Skocz do zawartości

Wolf

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,822
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Wolf

  1. "POWSTAŃCY I CYWILE Przed 60 laty, 1 sierpnia 1944 roku rozpoczęło się w Warszawie powstanie będące jednym z najbardziej bohaterskich a także tragicznych wydarzeń w dziejach narodu. Dramatyzm tego wydarzenia tkwi też w jego wewnętrznej sprzeczności - z jednej strony był to bohaterski zryw ludności Warszawy, także żołnierzy konspiracyjnych organizacji, żądnych odwetu za lata okupacyjnej męki i poniewierki, a z drugiej strony polityczna gra jaką podjęło dowództwo AK w obliczu zbliżającego się radzieckiego frontu. Nie miejsce tu na przeprowadzanie analizy motywów decyzji o powstaniu, na opis beztroskiego stosunku dowództwa AK do mizerii posiadanych sił i środków, którymi powstańcy mogli dysponować, ani na relacjonowanie historii tych 63 powstańczych dni i nocy. Literatura poświęcona tym zagadnieniom jest obfita, ale pomimo to, funkcjonują i dominują w społecznej świadomości przede wszystkim stereotypy mające wyraźne polityczne zabarwienie. Jednym z takich stereotypów jest pogląd o jednoznacznie entuzjastycznym stosunku ludności Warszawy do Powstania, dla jego dowództwa i jego politycznych celów, w tym tych, które dotyczyły stosunku do zbliżających się do Warszawy armii radzieckich. Można z całą pewnością przewidzieć, że z okazji 60 rocznicy[[artykuł pochodzi z 2004]] popłyną z telewizji, z radia, z prasy wszystkich odcieni i z różnego rodzaju mównic- gładkie, lukrowane frazesy, uproszczone sądy nie liczące się z opisanymi w naukowej literaturze faktami i twierdzeniami. Komu by się chciało sięgać do pożółkłych już dokumentów? Tym bardziej, że mogłoby to podważyć gładko wygłaszane, cukierkowate hasła. Postanowiliśmy jednak sięgnąć do znajdujących się w Archiwum Akt Nowych dokumentów oraz monumentalnego, cztero tomowego, liczącego ponad 2000 stron zbioru dokumentów i wspomnień, dzieła wydanego przez PAN pod tytułem Ludność cywilna w Powstaniu Warszawskim. II tom tego dzieła zawiera dokumenty pisane w ogniu walki, świadczyły o faktach i nastrojach dnia w którym zostały napisane, w odróżnieniu od wspomnień znajdujących się w I tomie, pisanych najczęściej już po Powstaniu i skażonych refleksją późniejszą, popowstaniową. Dokumenty zawarte w II tomie, to najczęściej tajne, poufne a zawsze wewnętrzne meldunki i informacje różnych oficjalnych agend Armii Krajowej – przede wszystkim różnych agend Komendy Głównej Armii Krajowej, wywiadu i służb bezpieczeństwa KG AK, placówek władz cywilnych Powstania. Z dokumentów pochodzących z pierwszego tygodnia sierpnia wynika niezbicie entuzjastyczne poparcie ludności Warszawy dla Powstania, powszechna była chęć odwetu na okupantach, uczestnictwa w walce z wrogiem. I powszechne było zaufanie do podziemnego przywództwa przygotowującego akcję powstańczą. Dla mieszkańców Warszawy oczywiste było, że dowództwo AK, nawet nie dysponując odpowiednimi środkami do walki, ma obiecaną pomoc zachodnich aliantów a także odpowiednie porozumienie z dowództwem wojsk radzieckich. W większości meldunków końca pierwszej dekady powstania narastała jednak świadomość osamotnienia Powstania, świadomość, że powstanie nie zostało przygotowane nie tylko pod względem wojskowym, ale także politycznym. W jednym ze wspomnień popowstaniowych (Aleksandra Rogalskiego) czytamy: ”Duchowa jedność, jaka istniała między powstańcami a ludnością w pierwszych dniach, teraz zaczęła gwałtownie zanikać. Rzadko już teraz słyszeć można było pozytywną ocenę powstania, częste były głośne złorzeczenia i przekleństwa.” Prezentujemy tu, fragmenty 18 dokumentów zawierających narastanie nastroju krytycznego wobec emigracyjnego rządu londyńskiego, aliantów zachodnich, dowództwa AK i żołnierzy AK, a z drugiej strony zmianę nastrojów wobec Armii Czerwonej[...] Nie sądzimy, żeby w oficjalnych obchodach 60 rocznicy wybuchu Powstania informacje takie były upowszechniane. Nie chcemy jednak, by zostały zapomniane. * * * 10 sierpnia. Z meldunku „Kowala” do „Rafała” "Przejawia się coraz silniejsza krytyka Rządu Polskiego za niezorganizowanie pomocy dla Powstania i podjęcie rozmów z Sowietami w najtrudniejszym dla nas okresie, co umożliwia politykę szantażu Sowietów wobec nas. Rozgoryczają nieudolnie przygotowywane „cukierkowe” audycje radia polskiego w Londynie, które nie wczuwają się w ciężką atmosferę walki w Warszawie. Społeczeństwo poza bronią żąda bezwzględnie bezpośrednich namacalnych dowodów, iż Rząd Polski (i Anglosasi) interesuje się szczerze naszym losem – powitano by np. z entuzjazmem jakąkolwiek akcję propagandową naszego Rządu i Anglosasów z samolotu. W pewnej części społeczeństwa zmęczonej pięcioletnią okupacją i grozą ostatnich dni daje się zauważyć całkowite zobojętnienie na problem kto nami będzie rządził: dla tego odłamu społeczeństwa jest całkowicie obojętnym czy władzę obejmie Rząd Polski czy też Komitet Chełmski „byle się tylko to wszystko skończyło”." „Kowal” – Adam Dobrowolski dowódca placówki informacyjno-radiowej „Rafał” – Kazimierz Moczarski, BIP KG AK Komitet Chełmski – tak nazwano w meldunku Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego 10 sierpnia. Z meldunku wewnętrznego „Kowala” do „Rafała” "Stosunek do Powstania. Postawę i nastroje społeczeństwa cechują w pierwszym rzędzie ich zmienność i nerwowość pozostające w zależności od przebiegu i wiadomości o sytuacji wojskowej i politycznej Powstania. W związku z przedłużaniem się akcji pozytywny, jeśli nie entuzjastyczny stosunek do Powstania w chwili jego wybuchu, zaczyna ulegać pewnej rewizji. Zaczynają się pojawiać pierwsze objawy krytyki. Fakt, że Powstanie trwa już 9 dni powoduje pojawienie się w tej chwili zarzutów o jego przedwczesność oraz wyrażenie obaw i niepewności o dalsze jego losy. Większość społeczeństwa bowiem wyobrażała sobie, że Powstanie nie potrwa dłużej jak 5-6 dni poczym do Warszawy wkroczą wojska sowieckie. Brak rozstrzygnięcia do chwili obecnej powoduje dezorientację i depresję. Depresja wynika z poczucia osamotnienia i braku pomocy ze strony: 1)Rządu RP , 2)Aliantów, 3)Sowietów.(....) Stosunek do AK. Społeczeństwo, które wykazało nie tylko bezwarunkowo pozytywny stosunek do AK, ale także wielką ofiarność i pomoc dla naszych oddziałów wojskowych, znajduje już obecnie także i słowa krytyki pod adresem AK. Przyczyną tego są : a)rekwizycje często bezprawne mające posmak zwykłego rabunku, b)nietaktowne zachowanie się członków AK wobec ludności przy pełnieniu funkcji bezpieczeństwa (natrętne a nieudolne legitymowanie nie rzadko połączone z biciem osób cywilnych doprowadziło w niektórych miejscach do użycia pod adresem żołnierzy AK – obelżywego określenia „polskie Gestapo”), c) używanie przez żołnierzy a nawet oficerów alkoholu w nadmiernej ilości." 10 sierpnia. Z wewnętrznego meldunku sytuacyjnego placówki informacyjno-radiowej BIP KG AK.Stacja „Rafał”-„Borodzicz”. "U większej części ludności nastrój nadal bojowy i pełen uznania dla AK. Ostatnio jednak dają się zauważyć dość liczne objawy lekkiego załamania. Przestają ludzie wierzyć w zwycięstwo, krytykują przedwczesny, ich zdaniem wybuch powstania, panicznie boją się ataków niemieckich na poszczególne dzielnice i co za tym idzie wymordowania wszystkich,(....) Na bolszewików wszyscy psioczą, ale zmęczenie jest już tak duże, że pomimo wszystko istnieje niebezpieczeństwo radosnego witania wkraczających wojsk sowieckich." 12 sierpnia. Z raportu wewnętrznego placówki informacyjno-radiowej BIP KG AK (Stacja „Anna”). "Opinia publiczna jest wyraźnie zaniepokojona faktem przedłużania się powstania i brakiem koncepcji wyjścia z sytuacji. W rozmowach stawia się zarzuty, że powstanie było aktem nie przemyślanym i nienależycie zorganizowanym, szczególnie na odcinku pomocy Londynu" 23 sierpnia.Z meldunku wewnętrznego patrolu Wojskowej Służby Społeczno-Informacyjnej. "Wiadomości z pola walki w Stolicy ludność przyjmuje z uwagą, lecz z niecierpliwością chłonie wiadomości o tym jak daleko jeszcze są wojska Sowieckie. Ludność, jak z tego widać, orientuje się, że nie może liczyć na własne siły, bowiem przestaje wierzyć w aktualność pomocy z powietrza i dlatego oczekuje pomocy ze strony wojsk sowieckich. Pytania co do bliskości frontu sowieckiego zadawane są dość wstydliwie i raczej na ucho. Żadnej wyraźnej akcji AL. nie stwierdziliśmy. Postawa AL. i swoboda z jaką się poruszają, wskazuje na to, że czują się pewnie. Wśród nich dużo pracowników gazowni, elektrowni i tramwajów. Ludność z zainteresowaniem śledzi wypowiedzi PPR-u w ich organie p.t.”Armia Ludowa”, który przez ludność jest po prostu rozchwytywany." 30 sierpnia. Z meldunku wewnętrznego Wydziału Informacji BIP KG AK o nastrojach ludności Śródmieścia-Południe. "Nastroje wśród ludności są coraz gorsze. Mówi się o beznadziejności sytuacji. Zaczynają się coraz więcej obawiać natarcia niemieckiego na Śródmieście, co niezawodnie nastąpi w wypadku upadku Starego Miasta. W dalszym ciągu rozgoryczenie do naszego rządu w Londynie oraz do miejscowych czynników. Odznaczenie gen. Bora krzyżem Virtuti Militari IV kl. było przyjęte bez entuzjazmu. Słyszy się głosy przedstawicieli wszystkich sfer, że inicjatorzy powstania chyba musieli być na żołdzie naszych wrogów, żeby nas wyniszczyć." 31 sierpnia. Fragment meldunku ogólnosytuacyjnego do szefa kontrwywiadu Komendy Okręgu Warszawskiego AK.. "Nastroje ludności cywilnej m. Warszawy pogarszają się z każdym dniem, ludzi ogarnia apatia i przygnębienie. Zaczynają głośno sarkać na kierownictwo powstania, na aliantów i Sowiety. Przyczyną tego są zrozumiałe powody: akcja postania trwa za długo, nikt z ludności cywilnej nie był na to przygotowany żywnościowo ani moralnie. Brak widocznej pomocy od aliantów – spalone mienia, domy. (....) Wtenczas słyszy się poszczególne zdania i głosy niezadowolonych: „Dlaczego nas męczą, co od nas chcą.(...)Jaki cel był tego powstania. Co my na tym zyskaliśmy i komu na tym zależało – burżuazja i panowie, którym zależało na żłobie i dostaniu się do władzy.”(....) Takie to zdania słyszy się często wśród robotników i półinteligencji.(....) Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że w Kwatermistrzostwie i Aprowizacji również dzieją się nadużycia. Lepszą żywność i produkty rozdziela się między siebie, a dopiero reszta idzie dla żołnierzy pierwszych linii, którzy odczuwają to na własnych żołądkach." 3 września. Z meldunku płk. „Sulimy”- inspektora bojowego IV Rejonu do komendanta Okręgu Warszawskiego AK „Montera”. "Akty poddawania się ludności pod białymi flagami (pl.Grzybowski dzisiaj) powtarzają się coraz częściej, co ujemnie odbija się na wojsku." 4 września. Fragmenty meldunku wewnętrznego Oddziału Informacyjno-Wywiadowczego Komendy Okręgu Warszawskiego AK. "Ludność już nie wytrzymuje nerwowo bombardowania i palenia miasta. Wszyscy uważają, że Warszawa wydana jest na łup Niemcom, że poświęcono miasto i ludność, której już nie wskrzesi późniejsza zemsta na Niemcach. Mieszkańcy nie przejmują się stratami materialnymi, chcą tylko uratować życie. Mimo wiadomości z Pruszkowa o nieludzkim traktowaniu tam ludności polskiej przez Niemców coraz częstsze są meldunki, że ludzie chcą iść „z białymi chusteczkami” do linii niemieckich i poddać się.(....) Ludzie złorzeczą zarówno bolszewikom jak i aliantom za brak pomocy dla Warszawy, ale nikt już nie obawia się jak poprzednio, przyjścia bolszewików, aby tylko wyzwolić się od bomb i granatów.(....) Panuje opinia, że w obecnym stanie nastrojów każdy, kto spowoduje uwolnienie, będzie mógł wykorzystać apatię i rezygnację ludności dla swych celów, zwłaszcza proletariat – to glina, w której „wybawca Warszawy” będzie mógł rzeźbić dowolne formy. Stosunek ludności do AK. Obecny stosunek ludności do żołnierzy stracił dużo entuzjazmu sprzed miesiąca. Powodem tego jest niewłaściwy stosunek żołnierzy do ludności, która czuje się upośledzona. Tu należy szukać przyczyny, że współdziałanie ludności z żołnierzem znacznie się zmniejszyło, a w niektórych dzielnicach (np. bliski Czerniaków) w ogóle nie istnieje. W ostatnich dniach walk na Starówce doszło nawet do tego, że w pewnych miejscach żołnierze pojedynczo nie mogli bezpiecznie przebywać wśród ludności. Nadużycia władzy, częste wypadki pijaństwa itp. wywołują plotki, które rzucają cień na ogół oficerów i żołnierzy. Ludność przypisuje oficerom i żołnierzom zbytnie folgowanie namiętnościom, co w stosunkach z kobietami prowadzi nawet do zdrady tajemnic wojskowych.(....) Barometr nastrojów gwałtownie spada. Uważam, że dziś stanowi to kwestię zasadniczą – należy działać, by przeciwstawić coś obniżce nastrojów. Według ogólnej opinii poprawę nastrojów mogłaby przynieść wyraźna pomoc ze strony aliantów. Ewentualnie załamanie się Niemców, pomoc ze strony Sowietów w postaci desantów i bombardowań obiektów wojskowych, zmiany wewnętrzne. W analizie tej kwestii najrealniejszą wydaje się pomoc ze strony Sowietów. Słyszy się głosy wyraźne, określające – aby Monter bezpośrednio porozumiał się z marszałkiem Rokossowskim i zwrócił się do niego o współdziałanie w walce o Warszawę." 5 września. Fragment wewnętrznego meldunku sytuacyjnego Wydziału Informacji BIP KG AK. "Dalszy zatrważający spadek nastrojów(....) Odezwały się głosy, iż Warszawa powinna się sama ratować, skoro Rząd nasz nie może dla niej takiej pomocy uzyskać. Nawet w kołach dotychczas bezwzględnie lojalnych wobec Rządu wysuwa się projekt wyłonienia Komitetu Obywatelskiego, który bezpośrednio i z pominięciem czynników urzędowych zwróciłby się o pomoc do Rosji(....) Występują rozdźwięki między ludnością cywilną a wojskiem. Wyraźnie na skutek agitacji komuny mówi się wśród ludności cywilnej o zdradzie jakiej wojsko dopuściło się wobec społeczeństwa na Starym Mieście. ”Porzucili nas na Starówce – tak samo może być i u nas”. „Należałoby AK odebrać broń, abyśmy się sami nadal bronili”. „Jedno tylko wyjście dla nas, zmienić kierowników akcji i wywiesić czerwony sztandar na gmachu Prudentialu.” 7 września. Z meldunku wewnętrznego Oddziału Informacyjno-Wywiadowczego Komendy Okręgu Warszawskiego AK o nastrojach ludności na terenie Śródmieścia Północnego. "Stosunek żołnierzy AK do ludności cywilnej nadal nerwowy, scysje i kłótnie niemal przy każdym zetknięciu się." 7 września.Z wewnętrznego sprawozdania sytuacyjnego Wydziału Bezpieczeństwa Okręgowej Delegatury Rządu na m.st.Warszawę o nastrojach ludności Śródmieścia. "Poważne zniszczenie Śródmieścia przez ostatnie bombardowanie pogorszyły wyraźnie nastroje ludności cywilnej. Element pochodzący z kół inteligenckich okazał się znacznie mniej odporny od sfer robotniczych.(....) Ludność odczuwa brak wody i żywności. Przy nielicznych studniach stoją kolejki. Wojsko nie przestrzega godzin pobierania wody i często nie dopuszcza ludności cywilnej w godzinach wyznaczonych dla niej. Dochodzi do bójek, awantur, co wpływa ujemnie na kształtowanie się stosunku ludności do AK." 8 września. Z meldunku sytuacyjnego „Łaszcza”komendanta ObszaruWarszawskiego AK(„Rzeka”) do Dowódcy AK. "Niszczona ludność cywilna, która bohatersko współpracowała z nami w pierwszych tygodniach powstania, nie widząc końca swej męki straciła wiarę w celowość akcji i jest na granicy wytrzymałości. Widać u niej objawy wrogiego zwrotu przeciw walczącym i ich kierownictwu tak wojskowemu jak i cywilnemu. Nastroje te udzielają się żołnierzom i zdarzają się coraz częstsze wypadki pojedynczej i zbiorowej dezercji." 8 września. Z meldunku wewnętrznego Oddziału Informacyjno-Wywiadowczego Komendy Okregu Warszawskiego AK. "Według informacji z Warszawa-Południe. Ludność cywilna organizuje komitety obywatelskie różnego rodzaju. Mają one zamiar wywrzeć wpływ na kierownictwo polityczne kraju. Cel ich: Kończyć powstanie w ten czy inny sposób. Już 15 VIII 44 powstał pierwszy tego rodzaju komitet, który protokolarnie wydał opinię, że za wytworzoną sytuację ponosi odpowiedzialność Rząd w Londynie i podległe mu czynniki wojskowe i cywilne w kraju." Początek września – raport „Limby”. "Ogólny nastrój wciąż bez zmian. Do zwiększenia paniki przyczynia się silny ogień artyleryjski, a nawet komentarze, że są to odgłosy zbliżającego się frontu sowieckiego nie wprowadzają odprężenia. Zmęczenie, strach i najgorsze przewidywania przyszłości to jedyne objawy nastroju ludności cywilnej. Mimo tego żołnierze AK przerzuceni ze Starego Miasta twierdzą, że nie spodziewali się ze strony cywilów tak sympatycznego przyjęcia. Ostatnie dni na Starówce wytworzyły wprost wrogi stosunek ludności do AK. I tak chłopcy opowiadają, że przechodząc przez schrony nie słyszeli ani jednego życzliwego słowa. Odwrotnie: na pytanie którędy jest przejście, jeżeli nie padała odpowiedź: „Gdzie masz oczy”, to w najlepszym przypadku odpowiadano wrogim milczeniem. Takich przykładów cytują dziesiątki. Mało tego, zarządzenia AK były w ostatnim okresie formalnie sabotowane. Do kopania rowów i budowania barykad ludność nie tylko się nie zgłaszała, ale odwrotnie chowała się jak za czasów okupanta. O jakiejkolwiek współpracy między ludnością cywilną a AK nie mogło być mowy." 15 września. Fragmenty specjalnego meldunku wewnętrznego Wydziału Informacji BIP KG AK. "Obserwacja postawy ludności wykazuje, że w okresie obecnym czynniki oficjalne i organizacje polityczne tracą kierownictwo nad nastrojami społeczeństwa.(....) Wyczekiwanie wyzwolenia ze strony Sowietów odsuwa na daleki plan zagadnienia polityczne. Stan nastrojów jest wysoce niebezpieczny. 1. Autorytet gen.Bora przestał prawie całkowicie istnieć, krytyka jego postępowania równie silna w wojsku, wśród oficerów zwłaszcza, jak i wśród ludności cywilnej. 2. Autorytet i poszanowanie władzy cywilnej znika w wyniku popełnionych błędów.(....)3. Osłabienie propagandy prorządowych grup pozostawia bez kierownictwa nawet grupy zorganizowane. Brak informacji o działaniach Rządu polskiego odsuwa społeczeństwo automatycznie od Londynu. (....) Propaganda PKWN nie napotyka w opinii na większe sprzeciwy, zwłaszcza wśród inteligencji. I to zarówno wśród ludności cywilnej, jak i w szeregach AK. 5. Kolaboracja polsko-sowiecka przyjęta przez całą ludność z aprobatą i wielką radością. Hasła kapitulacyjne wobec Niemców obecnie uznane byłyby za zdradę. Wszelkie akcenty antysowieckie w prasie prorządowej wywołują niezadowolenie i obawę pogorszenia stosunków z Rosją, chociaż ludność przyznaje obiektywnie słuszność krytyki Sowietów." 26 września.Z meldunku wewnętrznego patrolu Wojskowej Służby Informacyjno-Społecznej BIP(Obwód I, Odcinek „Bogumił”o rozmowach z mieszkańcami domów w rej.Kruczej i Hożej. Rozmowa z mieszkańcami ze sfery robotniczej pozwala sądzić, że ludzie ci uważają bolszewików jako swych obrońców nie tylko wobec Niemców, ale i wobec klasy posiadającej. Dopiero Rosja stworzy właściwe warunki bytu dla świata pracy. 29 września.Fragment meldunku wewnętrznego Oddziału Informacyjno-Wywiadowczego Komendy Okręgu Warszawskiego AK(„D”). "Nastroje w społeczeństwie warszawskim stale ulegają pogorszeniu. Ludność ocenia sytuację jako beznadziejną w całkowitym osamotnieniu.(....) W wielu domach zorganizowano pod kierunkiem komendantów OPL zebrania, na których rozpatrywano sytuację, kapitulować czy prosić Stalina o pomoc. Prawie we wszystkich zebraniach – drugie wyjście przyjęto jednogłośnie. Ludność bardziej uświadomiona wysuwa cały szereg zarzutów pod adresem naszego dowództwa, jak również polityki rządu polskiego w Londynie. Opinia publiczna żąda wojskowego podporządkowania się Rokossowskiemu i w ogóle PKWN-owi. Dowodzi to całkowitego załamania się ludzi, nawet osoby wyrobione politycznie nie potrafią opanować się i wszystko sprowadzają do osobistych cierpień i przez ten pryzmat patrzą na sytuację. Bardziej opanowani uważają, że powinniśmy wzmocnić jednolitość AK i drogą porozumienia z Sowietami, szczególnie w uzgodnieniu działań wojskowych, poprawić obecną sytuację." * * * 29 września 1944 roku i podjęte zostały rozmowy z Niemcami w sprawie warunków kapitulacji Powstania. 2 października 1944 roku gen. Bór –Komorowski podpisał akt kapitulacji. W rozkazie wydanym w dniu 3 października 1944 roku gen.Bór-Komorowski napisał m.in. ”Ludności wyrażam podziw i wdzięczność walczących szeregów wojska i ich do niej przywiązania. Ludność tę proszę, aby darowała żołnierzom wszystkie przewinienia, jakie w ciągu długotrwałej walki musiały w stosunku do ludności niejednokrotnie mieć miejsce”. Straty powstańczego wojska wyniosły około 10 tys zabitych, około 6600 ciężko rannych, około 5 tys zaginionych. Straty ludności cywilnej szacowane są na 150 000 – 200 000. Wybrał:Kryd „Zeszyty POKOLEŃ Nr.3(22) 2004r." W II dekadzie sierpnia większość ludności powstańczej Warszawy dostrzegała już realną alternatywę: albo kapitulacja przed Niemcami/zagłada miasta i w najlepszym razie Pruszków/obóz w Pruszkowie , albo odsiecz radziecka. Opcji samodzielnego zwycięstwa AK już w percepcji większości warszawiaków nie było. Świadomość (nie)uzbrojenia AK oraz izolacji nieuzgodnionej z aliantami akcji w Warszawie (komunikat TASS znany w Warszawie w dniu 13 sierpnia) była coraz bardziej powszechna. Tia, "Bór" miał istotne powody aby 20 września fałszować raport wysłany do Londynu odnośnie wyników wahadłowej wyprawy USAAF. Która na krótko "ku pokrzepieniu serc"poprawiła nastroje. Jeszcze kilkanaście cytatów(ze wspomnień ,zapisków i relacji) nieuwzględnionych przez autora artykułu cytującego tylko dokumenty: Marceli Porowski, Delegat Rządu na m. st. Warszawę "W ciągu pierwszych dni […] panował powszechny, nieopisany wprost entuzjazm i gotowość do wszelkiej pomocy i ofiar. W miarę upływu coraz groźniejszych dni nastrój się zmieniał, a ludność chowała się w piwnicach. […] …w Śródmieściu dowiedziałem się, że pomiędzy wojskiem a ludnością cywilną powstają zgrzyty. Były wypadki z jednej strony – oporu cywilów w niesieniu pomocy wojsku […] z drugiej zaś – brutalne zachowanie się niektórych żołnierzy. […] …na pewno wielu ludzi […] nie traciło do końca nadziei, że Niemcy zostaną wypędzeni i powstanie nie skończy się kapitulacją, Byli jednak i ludzie znacznie trzeźwiejsi […] Myslę o tych, którzy wpadli w jakąś apatię i beznadziejność, pozostając biernymi świadkami wydarzeń. Pamiętam, iż […] jeszcze na samym początku powstania, znalazłem się […] w towarzystwie […] jednego z oficerów AK. Dziwny był to człowiek. Przez kilka dni trwał dzień i noc przy barykadzie i […] znów tam [powracał], pomimo iż stracił wiarę w powodzenie powstania i dawał temu wobec otoczenia wyraz […] 2. Jan Rosner, działacz PPS-WRN, redaktor powstańczego pisma Warszawianka 1 sierpnia […] rozmawialiśmy o tym […] jak długo walka potrwa. Dowodzono, że tego samego dnia w nocy wszystko się skończy – taki był pogląd naszego dowództwa. Jak powiedziałem, że to może potrwać i ze trzy dni, myślałem, że mnie zlinczują. Wieczne ludzkie złudzenia. […] Czwartek, 31 VIII 44. Koniec pierwszego miesiąca powstania! Ile jeszcze? Naród Starówki zaczyna się buntować – nie chcą się ludzie dalej bić. Wydarzenia dzisiejszej nocy [wojsko rozpoczęło przygotowania do przebicia się do Śródmieścia bez cywilów] jeszcze pogłębiły to niebezpieczne rozdwojenie pomiędzy wojskiem a ludnością cywilną. Poniedziałek, 11 IX 44. Mjr „Barry” [Włodzimierz Kozakiewicz, szef żandarmerii] tymczasem odpędza krzykiem i strzelaniem ze stena w powietrze różne dzikie grupy i cywilów, którzy chcą się dostać do upragnionego włazu. Wtorek, 12 IX 44. …w Warszawie nastrój klapy. […] Na zebraniu Rady Jedności zapytywano o Powiśle, którego utrata stała się główną przyczyna nastroju depresyjnego. „Monter” twierdził, że to z powodu paniki ludności, inny zaś, wysoki dowódca – że z braku amunicji. Tak czy owak wojsko nie panuje nad sytuacją. Wojsko jest mocno zdemoralizowane, częste przypadki dezercji, grabieży itp. […] Fatalny wybór daty powstania sierpniowego, które wybuchło za wcześnie co najmniej o miesiąc, może się zemścić na całej naszej przyszłej historii. […] znaczne ożywienie frontu pod Pragą. W mieście zmienia się momentalnie nastrój. […] „Bór” i wojsko podnoszą znów nosy […] Sobota, 23 IX 44. […] W związku z tym stanem statycznym, w jaki weszła wojna w Warszawie, ludność ogarnięta została nastrojem (trzecim już!), który można było nazwać „likwidacyjnym”. Ludzie zaczęli myśleć przede wszystkim o przetrwaniu i o urządzeniu się po powstaniu. Poniedziałek, 2 X 44. […] Ewakuacja Warszawy z około pół miliona ludności i wypędzenie jej na jesienne słoty z węzełkami i tobołkami jest czymś bez precedensu nawet w historii obecnej wojny. Jest to ostateczne rozproszkowanie naszej stolicy, robitej i spalonej poprzednio przez dwie wojny. […] 3. Grażyna Dąbrowska, łączniczka Batalionów Chłopskich Na każdym kroku wyczuwało się, jak początkowy entuzjazm opada, a jego miejsce zajmuje niechęć, a nawet nienawiść. […] Na zwiększenie rozdźwięku między wojskiem a ludnością cywilną wpływała lepsza stosunkowo sytuacja żołnierzy, jeżeli chodzi o wyżywienie, a przede wszystkim ich wiara w zwycięstwo […] Tymczasem ludność cywilna bezbronna i bezczynna, widząc kurczące się coraz bardziej granice Starówki, brak jakiejkolwiek realnej pomocy i beznadziejność dalszej obrony, oskarżała powstańców i obarczała […] odpowiedzialnością za śmierć i cierpienia swoich bliskich. Zachowanie się poszczególnych dowódców też było nieraz powodem rozgoryczenia i żalu […] do pracy przy odgruzowaniu czy budowie barykad zmuszano nie młodych cwaniaków wymigujących się od roboty, ale ludzi starszych czy chorych. Szczególnie znienawidzeni byli żandarmi kapitana „Barryego” – draby najedzone, elegancko, jak na tamtejsze warunki ubrane, odznaczające się brutalnością i brakiem skrupułów. […] Tak to jednakowo z początku czarująca i wspólnym zapałem ogarnięta Starówka rozpadała się szybko na żołnierzy i cywilów. […] 4. Klaudiusz Hrabyk, współtwórca Młodzieży Wszechpolskiej ,redaktor pism podziemnych: W końcowych dniach sierpnia […] ludność cywilna zaczęła się burzyć i domagać zaprzestania walki. […] Tłumy miażdżące dzieci i zrozpaczone, oszalałe kobiety tarasowały drogę oddziałom śpieszącym w ciemnościach i w tłoku do walki [chodzi o próbę wycofania się do Śródmieścia]. Dowódcy zarządzali przebijanie się przez tłum siła, co jeszcze bardziej zwiększało tumult. 5. Maria Majewska W końcu lipca […] tłumy ludzi stały pozornie spokojnie, ale wyraźnie pełne radości i oczekiwania. […] Okupacja ciążyła jak nigdy. […] Przez cały czas mieliśmy dużo gazetek, w pierwszym okresie czytaliśmy je z wiarą i nadzieją, ale około 15 sierpnia entuzjazm zmienił się powątpiewanie, a nawet pesymizm […] Pieśni te [z dymem pożarów… i Boże, cos Polskę…] […] napełniały nas goryczą i ostatecznym zwątpieniem. Nie tego oczekiwaliśmy z tamtej strony. […] …od 5 września ludzie przychodzili tłumnie z płonącej Warszawy. […] Wszyscy rozgoryczeni, wyrzekający na prowodyrów powstania, którzy „nie mieli prawa zaczynać nie przemyślawszy wszystkiego, nie mając odpowiedniej ilości broni…” 6. Kordian Tarasiewicz 30 sierpnia rozmawiałem z kierownikiem cukierni Bliklego […] Utkwił mi w pamięci jego wykład polityczny ze względu na dynamikę jego wypowiedzi […] oraz trzeźwy osąd. Mówił: „Panie, powstanie powinno k…mać wybuchnąć, jak bolszewicy byliby na mostach, nie wcześniej”. […] …dyżuruję przy wydawaniu wody. Obserwuje się brak dyscypliny, kombinatorstwo i egoizm nawet w tak prostej akcji. Przy przepuszczaniu kolejki dla szpitala były głosy: „Niech giną ranni!” 7. Michał Białokoz, lekarz Przechodząc tamtędy [Śródmieście, okolice ulic Wilcza, Krucza, Żurawia] codziennie mieliśmy okazję obserwowania życia podziemnego – tej drugiej „piwnicznej” Warszawy. […] W piwnicach było pełno zdrowych, młodych i silnych ludzi, którzy nie mieli żadnego zatrudnienia. Stosunek mieszkańców piwnic do powstania był raczej negatywny. Ludzie ci uważali, że nie oni wywołali powstanie, że koncepcja powstania była w założeniu nonsensem i że cierpią za cudzą głupotę. […] …posunięcia niektórych dowódców pododdziałów AK, polegające na wyłapywaniu i pędzeniu do ataku bezbronnych ludzi („broń sobie zdobędziecie!”) lub też zmuszanie ich do budowania czy poprawiania barykad pod obstrzałem nieprzyjaciela były być może aktem rozpaczy, który uważali za konieczny, ale też były lekkomyślne i szkodliwe politycznie. Wywoływały lapidarne komentarze suto okraszone karczemną „łaciną”, zjadliwe uwagi i niepopularność. 8. Biuletyn Informacyjny z 10 sierpnia …wyrobił się typ „schronowego dezertera”, który w ogóle nie wynurza się z piwnicy, trawiąc czas na bezpłodnych pogawędkach, utyskiwaniach i „dyskusjach politycznych”. Schron staje się łatwo centralą bzdurnej plotki, a co gorsza – gniazdem pesymistycznych, nieraz rozpaczliwych nastrojów. Nie wolno spędzać dni walki w piwnicy! 9. Warszawa walczy z 14 sierpnia Znalazła się jednak grupa osób, którą to ujawnienie się konspiracyjnego frontu walki z wrogiem zaskoczyło w sposób nieprzyjemny. […] …nie służą [oni] jako budujący przykład dla współobywateli. Wprost przeciwnie, są rozsadnikiem plotkarskiej zarazy, szerzącymi z palca wyssane wiadomości. […] Bladzi i trzęsący się jak galareta, wewnętrzną swą pustke pokrywają gadulstwem. W piwnicach miele się ozorami po całych dniach. 10. Biuletyn Informacyjny z 18 sierpnia Powstanie rozpoczęliśmy w niezrównanej atmosferze jedności i braterstwa – nie wolno dopuścić, aby nietakty czy wybryki grup czy jednostek atmosferę psuły. Nie poruszamy tu wyjątkowych przypadków przestępstw pospolitych […] Mamy natomiast na myśli drobne zatargi […] Niezmiernie ważną jest sprawa pijaństwa. Wiele niepotrzebnych zatargów i niewłaściwości powstaje pod wpływem alkoholu […] 11. Barykada Wolności z 3 września Pijaństwo i chuligaństwo wypłynęły na powierzchnię. […] …alkohol destrukcyjnie wpływał na niektóre akcje powstania. Fakty te są dla wielu wiadome. […] Kierownictwo powstania nie zajęło w stosunku do klęski pijaństwa postawy rewolucyjnej. Należało alkohol zwyczajnie wylać do rynsztoków i zniszczyć […] 12. Meldunek sytuacyjny placówki BIP KG AK z 8 sierpnia 1944 Metody bicia i nadużywania siły w stosunku do bezbronnych są niestety częstym zjawiskiem. Zdarzają się nawet wypadki używania w stosunku do ludności cywilnej siły przez niektórych żołnierzy AK. […] Widuje się chodzących z „batogami” członków PKB. Żandarmeria zachowuje się wyzywająco i grubiańsko nawet do żołnierzy AK […] 13. Wewnętrzne sprawozdanie sytuacyjne Wydziału Bezpieczeństwa Okręgowej Delegatury Rządu z 25 września Nastroje ludności. W dalszym ciągu ulegają pogorszeniu. […] Na terenie [Śródmieścia] grasują całe uzbrojone oddziały w opaskach AK, które jawnie rabują już nie tylko opuszczone, ale i zamieszkałe domy i piwnice. […] Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że uczestnicy tych band rekrutuja się rzeczywiście, przynajmniej w swej większości, z żołnierzy AK. […] Charakterystycznym objawem obecnych stosunków jest coraz bardziej przejawiające się uprzywilejowanie wszystkich tych, którzy mogą się wylegitymować przynależnością do AL lub PPR. I tak w magazynach zbozowych na ul. Ceglanej i Prostej mimo czekających tłumów zboże jest wydawane poza kolejką transportom AL-u i PAL-u […] II. Stosunek do Sowietów i komunistów 1. Marceli Porowski, Delegat Rządu na m. st. Warszawę Nie tylko ja osobiście, ale wielu, wielu mieszkańców Warszawy chwytało się – jak tonący brzytwy – wieści o rozpoczęciu lada dzień ataku na Niemców ze strony Armii Czerwonej […] 2. Grażyna Dąbrowska, łączniczka Batalionów Chłopskich Najbardziej gorączkowo nasłuchiwano odgłosów strzałów zza Wisły. […] Nawet przeciwnicy [sowietów] z utęsknieniem czekali na ofensywę wojsk radzieckich, widząc w nich sojuszników w walce z okupantem. Stałe nadawanie z Londynu posępnej i beznadziejnej melodii Z dymem pożarów… - nie dodawało nikomu ducha, wprost przeciwnie, wzbudzało oburzenie i rozgoryczenie, że nie stać ich na nic więcej […] 3. Stanisław Tołwiński,(reprezentant KRN) Bardzo ciekawa jest ewolucja zachodząca w oficerach […] W miarę rozwijania się powstania, a w szczególności po zdobyciu Pragi przez wojska radzieckie, stosunek oficerów AK bardzo wstrzemięźliwy lub wręcz wrogi w stosunku do nas w pierwszym okresie, zaczął coraz bardziej zmieniać się, zaczęli oni zabiegać o naszą pozytywną ocenę na wypadek zdobycia Warszawy przez Armię Radziecką. Przeprowadzaliśmy […] rozmowy polityczne z oficerami AK […] Wzrastało wśród nich niezadowolenie w stosunku do dowództwa londyńskiego i do dowództwa AK […] 4. Meldunek sytuacyjny placówki BIP KG AK z 8 sierpnia …dominuje przekonanie, że jedynie realną pomoc możemy otrzymać ze strony Moskwy i że dla jej uzyskania winniśmy zrezygnować z dotychczasowej nieustępliwości. […] Oczekiwanie pomocy ze strony Rosji staje się nawet motywem modlitw niektórych środowisk ludności. 5. Raport placówki BIP AK z 18 sierpnia Opinia publiczna jest wyraźnie zaniepokojona faktem przedłużania się powstania i brakiem koncepcji wyjścia z sytuacji. W rozmowach stawia się zarzuty, że powstanie było aktem nieprzemyślanym i nienależycie zorganizowanym, szczególnie na odcinku pomocy z Londynu. Brak zrzutów broni względnie chociaż żywności i całkowita bierność aliantów jest dla opinii publicznej niezrozumiała. […] Na tym tle powstają nastroje prorosyjskie, wytwarza się niechęć do AK […]. We wrześniu 1944 w grupie oficerów AK zrodził się nawet pomysł(niezrealizowany)aresztowania "Bora" i "Montera"celem uzyskania pomocy. Mjr "Kmita" miał aresztować "Montera" i "Bora", po czym Powstańcy mieli skierować cały wysiłek na Powiśle, aby uzyskać dostęp do Wisły, tak żeby umożliwić ACz desant. Cytując kol. Albinosa : " W dniu 11.09 do mjra Micha przyszedł mjr Tadeusz Perdzyński "Tomir". Jego wizyta miała charakter nieoficjalny. Na początku przedstawił sytuację. W związku z prowadzeniem rozmów kapitulacyjnych z Niemcami, część KG jest z tego niezadowolona, i chce przejąć dowodzenie. W związku z tym planują aresztować "Bora" i "Montera", a następnie skierować cały wysiłek powstańczy w kierunku utraconego niedawno Powiśla, tak aby odzyskać dojście do Wisły. Następnie mieli czekać na pomoc ze strony ACz. Jednak do wykonania pierwszej części zadania potrzebowali właśnie kompanii "Kmity". Ten stwierdził, że samo aresztowanie "Montera", to najmniejszy problem. Jednak najpierw musi mieć gwarancje współpracy i pomocy ze strony Rosjan. Bez tego, nie ruszy nawet palcem. Zdawał sobie bowiem sprawę, że jeśli Rosjanie nie zechcą pomóc, cały plan pójdzie na marne. Dostał od "Tomira" obietnicę załatwienia tych obietnic. Pojawił się on jednak dopiero 27.09. A już dwa dni wcześniej mjra Micha odwiedził płk "Wachnowski", z propozycją zgoła odmienną. Otóż pytał, czy "Kmita" nie zgodziłby się ochraniać "Montera" w związku z właśnie niezadowoleniem wśród części oficerów KG. Obawiano się zamachu na dowódcę Powstania. Tym razem "Kmita" zgodził się od razu. Kompania "Koszta" dostała dodatkowe przydziały amunicji oraz specjalne hasło, które obowiązywało jedynie na terenie kina "Palladium", gdzie swój sztab miał "Monter". Swoje zadanie wypełniali aż do 5.10. O ile mi wiadomo, historia ta znana jest jedynie z listów mjra Stefana Micha do gen. Albina Skroczyńskiego (d-cy Obszaru Warszawskiego AK, którego ochroną "Koszta" była zajęta na początku Powstania; jak to mówili potem sami żołnierze z kompanii, pilnowali aby im generała nie ukradli), które przesłał z Buenos Aires w dniach 20.05 i 12.06 '58." Dalej poszedł w swej książce "Czterdziesty czwarty" płk Zbigniew Załuski twierdząc na podstawie jakichś relacji krajowych, że we wrześniu 1944 wobec beznadziejnej sytuacji powstania oraz jego izolacji wojskowej grupa oficerów AK szykowała się do obalenia/aresztowania "Bora" oraz uznania NDWP w Lublinie i PKWN. Przypisu do tego stwierdzenia Załuski nie podał. Aczkolwiek w zestawieniu chociażby z relacją Stanisława Tołwińskiego i majora Stefana Micha może ono nie być bezpodstawne.
  2. No o wypadkach używania przemocy czy wręcz przestępstw wobec cywilów też się nie wspomina.Rzadko-o postępującej zmianie nastawienia ludności. Zastanawia mnie jednak przemilczanie chociażby bardzo znamiennego fragmentu ostatniego rozkazu "Bora".
  3. "Z nader odkrywczego artykułu dowiadujemy się, że na początku działań ludność cywilna odnosiła się do powstania i samych powstańców pozytywnie. Wraz z trwaniem powstania wskutek ponoszonych kosztów i strat, często nieodpowiedniego zachowania samych powstańców, jak i innych czynników wielu cywilów zmieniło swój stosunek na niechętny a nawet wrogi." Owszem-jest to zebranie (wybranych fakt) kilkudziesięciu fragmentów meldunków, relacji i rozkazów poruszających tę znacznie mniej znaną stronę PW. W tym i takie fragmenty ,o których nigdy nie mowi się w czasie kolejnych rocznic.Jak np. fakt przeproszenia przez generała "Bora" w ostatnim pożegnalnym rozkazie ludności cywilnej "Ludność tę proszę, aby darowała żołnierzom wszystkie przewinienia, jakie w ciągu długotrwałej walki musiały w stosunku do ludności niejednokrotnie mieć miejsce”. Czy opis(z dokumentów AK względnie niektórych relacji żołnierzy AK jak np. lekarza AK podchorążego M. Białokoza) wypadków używania przemocy lub wręcz przypadków przestępstw względem ludności cywilnej .
  4. Gen. Leopold Okulicki

    "Na czym polegać miało "dostawianie" i kto chciał "dostawiać"? Sierow-proponował dostawić pod eskortą na spotkanie z prezydentem KRN Bierutem i premierem Rządu Tymczasowego RP Osóbką-Morawskim. Tam po rozmowach się mieli zdecydować- przypuszczalnie kto wyjdzie z rozmów/ze spotkania jako członek władz 'lubelskich"/KRN /kandydat do TRJN a kto jako więzień.A więc rozmowy miały być prawie polityczne choć nie bezpośrednio z władzami ZSRR jak fantazjowali wyolbrzymiający swoje znaczenie działacze podziemia odrzucający bezpośrednie rozmowy z Rządem Tymczasowym/KRN.Sformułował to tak: Со своей стороны считаю, что будет правильным под предлогом проведения переговоров собрать представителей всех партий в определенном месте, взять их под охрану, после чего дать возможность БЕРУТУ и МОРАВСКОМУ провести с ними переговоры, после которых решить вопрос об аресте или частичном освобождении. Прошу Ваших указаний. СЕРОВ". "Ktoś"jednak w ZSRR zdecydował inaczej i do proponowanego pisemnie w meldunku do najwyższych władz przez Sierowa przymusowego spotkania nie doszło. Józef Niećko kierujący całym podziemiem ludowców przebywający wtedy w tej samej okolicy nie miał takich oporów i z KRN wolał rozmawiać bezpośrednio(z Żymierskim rozmawiał jeszcze w roku 1943)do NIE nie wstępować a na bezpośrednie 'dogawory" z Rosjanami nie jeździć. I on jedyny z całej RJN wszedł potem do KRN. "Dotarło do nich/15" Było 15(a nie 16)'delegatów" gdyż 16-prezes SN Zwierzyński dołączony do nich w samolocie aresztowany był już wczesniej.Postulowali we wcześniejszych rozmowach jego zwolnienie.Ostrzeżenie(pisemne)wedle Pużaka dotarło do RJN. Zignorowano je. Pochodziło z kręgów jawnej PPS a farbę puścił prawdopodobnie Osóbka czym Sierow był poirytowany.W zainteresowanym gronie fantazjującym o rozmowach z władzami ZSRR oceniono że piszący chciał storpedować rozmowy. "Osoba o takich personaliach nie istniała." Osobę o takich personaliach(majora "Wira")przedstawił Pieńkoś Sowietom jako b.oficera AK obecnie w PAL i pisał o nim (majorze "Wirze")w swoim raporcie Sierow.I było to mniej więcej zgodne z prawdą,tyle że do PAL Makush vel kapitan Woronicz został oddelegowany przez kontrwywiad AK. Był b.szefem kontrwywiadu obszaru lwowskiego AK. Skąd u Makusha stopień majora w marcu 1945 nie wiem(był kapitanem AK)-być może Pieńkoś/PAL go awansował/w tej organizacji były szybkie awanse przyjętych oficerów. "Wszystko, czyli co"? Meldunek Sierowa o wyprowadzeniu z kombinacji operacyjnej oficerów PAL.Relacja/zeznanie Okulickiego kto nawiązał kontakt. Nb. wedle Okulickiego to "Zbyszek"-"Wir"(Makush) miał wówczas coś wspólnego z grupą pułkownika Mazurkiewicza "Radosława"-"Sępa"a poprzednio pracował w wywiadzie lub dywersji. Meldunek podziemia poakowskiego/AK w likwidacji odnośnie Makusha.Raport Makusha-jeszcze z okresu przed aresztowaniem 15 (gdzie ten przemilczał jednak kilka ważnych detali m.in potwierdzoną przez kontrwywiad AK i przez Sierowa swoją próbę samobójczą(próbę otrucia się w czasie rozmów prowadzonych z pułkownikiem Pimienowem -został odratowany w szpitalu wojskowym pod nadzorem funkcjonariuszy NKWD) w czasie tych pertraktacji o spotkanie.Jeszcze przed wojną Makush był oficerem(w II RP podporucznikiem-sąsiadem "Rayskiego"terytorialnie i po fachu))kontrwywiadu.Acz rola Makusha/Makuscha (używał obu form nazwiska)-kapitana Woronicza-"majora Wira" odegrana w 1945 wbrew supozycjom Chmielarza nie jest jasna.Pózniejsze losy(Tworki przez kilka tygodni w 1945,KS orzeczony w 1952 za założenie w latach 50 tajnej organizacji poakowskiej i kierowanie ją) zamieniony na więzienie)potem aktywny udział w KPN,którą współorganizował na Śląsku Opolskim-co najmniej frapujące.
  5. Gen. Leopold Okulicki

    "Rosjanie mieli do niego dojścia" Owszem -chociażby major Pieńkoś-bezpośredni podwładny Okulickiego z wrzesnia 1939 i z pierwszego okresu konspiracji SZP-ZWZ. Oraz -prawdopodobnie adiutant Okulickiego w tym czasie(w organizacji NIE) "major Wir"-Z.Makusch(przedwojenny wywiadowca,b.szef kontrwywiadu obszaru lwowskiego AK,wtyczka AK w PAL). Ten drugi chciał wyciągnąć z NKWD swoją kochankę,przed rozmowami usiłował się truć(co zataił przed AK-owcami)-odratowano go pod kuratelą NKWD. Potem konspirował w PRL,był dowódca podziemnej organizacji,orzeczony za to w latach 50 KS zamieniono mu na dożywocie,potem zwolniono,zmarł w roku 1981 a podziałał przedtem w opozycji. Wszystko wskazuje na to że w lokalizacji Okulickiego i przekazaniu listu Pimienowa walnie dopomogło 3 oficerów ZWZ-AK(w tym 1 były (Pieńkoś))i adiutant Okulickiego.Potem ich jak to ujął Sierow wyprowadzono z kombinacji-nie znali/nie zaznajomiono ich zawczasu/ finału. Jako ciekawostkę można odnotować że Sierow zataił fakt ostatecznego wyłapania 15(do której dołaczono także aresztowanego wczesniej Zwierzyńskiego) także przed Bierutem i Osóbką(podał że Jankowski i inni ukryli się). Inna ciekawostka to to ,że Osóbka poinformowany o rozmowach(pierwotnie był plan dostawienia całej grupy do niego i Bieruta)puścił przeciek wśród działaczy jawnej PPS być może chcąc udaremnić aresztowania co wywołało irytację Sierowa a pisemne ostrzeżenie(o zagrożeniu aresztowaniem) dotarło do nich/15 ale zlekceważyli je oceniając jako chęć storpedowania rozmów.
  6. Od Niemca do podziemia

    W szeregach 27 DP AK znalazł się cały(poza zlikwidowaną kadrą niemiecką rzecz jasna) kilkusetosobowy batalion eks-policjantów z Maciejowa-b.107 Batalion Schutzmannschaft .Byłych schutzmanów. Rozdzielono ich pomiędzy różne baony. Mikołaj Kunicki "Mucha"miał podobny fragment życiorysu ,gdy zorganizował masową dezercję(Polaków,Białorusinów,Ukraińców). Józef Abramczyk w" Partyzanci z Kozienickiej Puszczy" wspomina,że miał w swoim oddziale esesmana(Waffen SS)-Polaka z zagłębia Ruhry nazwiskiem Cebula. Opolanin -dezerter z Luftwaffe pseudonim "Nurkowiec" był w oddziale AK "Barabasza",poległ-Sołtysiak opisal go we wspomnieniach(podał jego nazwisko). Z przebicia AL pod Chotczą kojarzę 2 (Niemiec-Lehman z Wehrmachtu i bodajze Opolanin(Ślązak z tej części Śląska,która po plebiscycie została w Niemczech) Kapica z Kriegsmarine-którzy tam zginęli. Frapujący przypadek konspiratora to także Mazur(hauptmann Emil Leyk). Kojarzę tomik tygrysa "Pozdrówcie odrę" gdzie skomasowano takie przypadki ze szczególnym uwzględnieniem Opolan. Skrajny przypadek to człowiek ,który w służbie niemieckiej na wschodzie likwidował Żydów a potem w partyzantce AK miał Virtuti(pisała o tym lata temu "Rzepa")
  7. Więcej szczegółów o opisanym na początku tematu desancie morskim: Akcja (i jej kulisy) zostały opisane w n/w publikacji: Igor Hałagida, Prowokacja "Zenona". Geneza, przebieg i skutki operacji MBP o kryptonimie "C-1" przeciwko banderowskiej frakcji OUN i wywiadowi brytyjskiemu (1950-1954), Warszawa 2005. Zlikwidowano wówczas czteroosobową grupę kurierską OUN Antoniego Juchyma "Wilchowoho". Banderowcy zostali przetransportowani na pokładzie angielskiego okrętu podwodnego. W nocy z 23 na 24 maja 1952 r., lądowali na plaży w okol. Łeby. Oto odpowiedni fragment: "[...] 23 maja 1952 r., patrolujący w okolicach Łeby plażę patrol WOP zauważył ślady wiodące od brzegu morza do pobliskiego lasu. W wyniku zarządzonych poszukiwań odnaleziono gumową łódź oraz kilka innych przedmiotów bezspornie wskazujących, że granica została naruszona. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania, w które zaangażowanych zostało ponad 3000 osób: pododdziały 13. pułku KBW (412 ludzi), oddziały WOP (978 ludzi), batalion Marynarki Wojennej (450 ludzi), batalion WP (320 ludzi) oraz 800 funkcjonariuszy UBP, MO i ORMO. 25 maja 1952 r. jeden z patroli natknął się w pobliżu miejscowości Żelazna (pow. Lębork) na czterech cywili, którzy wzbudzili podejrzenia funkcjonariuszy. Na wezwanie do poddania się ta czwórka odpowiedziała ogniem i uciekła. W wyniku prowadzonych działań zaporowych, w czasie przeczesywania kompleksu leśnego niedaleko wsi Łęczyce ukraińscy kurierzy zostali tego samego dnia osaczeni. Po godzinnej walce trzech z nich zginęło, zaś czwarty - ranny - wzięty do niewoli. Straty były też po stronie polskiej - st. mar. Kowalewski zmarł kilka godzin po walce w wyniku odniesionych ran."
  8. Konstanty Adriejewicz Kaługin

    ? Na podstawie relacji Kaługina z 1988 roku,gdzie tak okreslił on te proporcje z tą depeszą/jej zainicjowaniem i treścią) wręczoną Kobie 9 VIII przez Mikołajczyka.
  9. Konstanty Adriejewicz Kaługin

    AKowskie żródła w osobie Rzepeckiego czy Iranka-Osmeckiego twierdziły jak to delegat Stalina a minimum marszałka Rokossowskiego do KG AK/dowództwa powstania przyniósł im tę depeszę.
  10. Konstanty Adriejewicz Kaługin

    Odnośnie czego? Jego relacja czy zeznanie co do współpracy z wywiadem GL-AL a potem bezpośrednio radzieckim(grupą "Czornego")jest łatwa do weryfikacji.Jest też kilka notatek jego i autorstwa AK z okresu powstania.
  11. Konstanty Adriejewicz Kaługin

    Tej depeszy-że w połowie byla jego własną inicjatywą a w połowie otaczajacy go AK-owców. W depeszy są zresztą takie detale ,których przebywający ledwie od paru dni w mieście /na konspiracyjnej kwaterze oficer nie mógł znać.
  12. Konstanty Adriejewicz Kaługin

    Iż K.Kaługin w 1988 roku z grubsza potwierdził a w niektórych ważnych punktach (jak sprawa depeszy) uściślił swoją wcześniejszą relację/zeznanie przed szefem sztabu 1 Fronty Białoruskiego generałem Malininem z września 1944.
  13. Konstanty Adriejewicz Kaługin

    Streściłem nie poruszany nigdy dotąd w tym wątku raport szefa sztabu 1 FB z września 1944 generała Malinina z bezpośredniej rozmowy generała z Kaługinem z września 1944 i relację tegoż Kaługina z roku 1988. W polskich żródłach często spotyka się frazy że Kaługin był skoczkiem, emisariuszem do KG AK Stalina a co najmniej-marszałka Rokossowskiego.
  14. Konstanty Adriejewicz Kaługin

    Jeszcze jedno istotne uzupełnienie-w 1988 roku K.Kaługin złożył pisemną relację, po kolejnych paru latach odtajniono też dokumenty radzieckie(z Kaługinem rozmawiał 20 września 1944 m.in szef sztabu 1 FB generał Malinin,który jak wynika z jego raportu zastał go przypadkowo odwiedzając służbowo Berlinga w gabinecie Berlinga i spotkał tam rozmawiającego z Berlingiem Kaługina a Berling orzekł że nie jest mu już potrzebny i o wszystko go się już wypytał).Wedle relacji Kaługina(z 20.IX 1944 składanej Malininowi i odnotowanej w jego/Malinina meldunku z IX 1944 i z 1988) do Warszawy powrócił on z Lubelszczyzny na rozkaz i z ramienia pułkownika "Czornego"tj Iwana Banowa tuż przed powstaniem w ostatnich dniach lipca 1944.Zadaniem (wywiadowczym)było dołączyć do uchodzących na zachód grup własowców. Przy AK znalazł się przypadkowo.Wedle relacji Kaługina z 1988 inicjatywa wysłania depeszy należała w połowie do niego w połowie do otaczających go(AK-owców.)I nie był żadnym skoczkiem spadochronowym jak nagadał AK-owcom.Ponieważ kierownictwo powstania znajdowało sie w sytuacji tonącego-uczepiono się myśli że jest wysłannikiem Stalina a co najmniej -marszałka Rokossowskiego. W istocie był Kaługin wysłannikiem co najwyżej ppłk Iwana Banowa"Czornego" tzn. dówódcy zwiadowczej grupy radzieckiej operującej w lubelskim i to do jednostek własowskich a nie do AK.Relacja kapitana Kaługina jak wynika z dokumentów 1 FB była pierwszą w miarę dokładną relacją z Warszawy gdzie wyjaśniono uzbrojenie (wyłącznie lekkie) powstańców,ich przybliżoną liczebność ,uszeregowanie organizacyjne(AK,AL,PAL(po raz pierwszy w meldunkach 1 FB uzyta nazwa PAL),KB)i wyjaśniono że operacyjnie powstaniem dowodzi "generał lejtnant" (w istocie generał brygady co było odpowiednikiem stopnia generał-majora)"Monter" i jego szef sztabu ppłk "Chirurg"znajdujący się w Śródmieściu zaś niedawno zjednoczonymi oddziałami lewicowymi-generał brygady Skokowski.
  15. Powstanie w Paryżu

    Ściślej-na Paryż ruszyła wychodząc z walki pod Falaise (jeszcze bez zgody Ika acz na polecenie de gaulla jedna dywizja pancerna a Amerykanie "zalegalizowali" i wsparli te samowolkę jedną dywizją piechoty z rezerwy 1 armii amerykańskiej. nabliżej miasta mieli GI, który przeprawili się pod Melun (ca 18/19.08)na płd od Paryza tylko za żadne diabły ani jeden z Korpusów 3.Armii nie zawrócił, tylko gnał co Sherman wyciagnie ku wschodowi i nikt nie robił solidnego "kuku". Do Paryża wkroczyła fr.2.DPanc (której primo: generał i dywizja zwyczajnie "dali nogę" + secundo: ów generał tak czy siak poszedły by wyzwalać Paryż niezaleznie czy byłoby powstanie czy nie) + am 4.DP (z odwodu 1.Armii). Analogii z PW/ ruchami ACz/sytuacją na froncie na warszawskim kierunku operacyjnym nie widzę.
  16. Erytrea - polska kolonia

    Kojarzę z książki prof. Kersten i wspomnień b.attache w Londynie generała Kuropieski że w 1945 wśród coraz bardziej odrywającej się od świata realnego "pojałtańskiej" emigracji krążył pomysł opanowania siłą jakiegoś obszaru w Afryce np. w rejonie Tobruku. Wysuwano hasło o opanowaniu siłą takiego kawałka terytorium i utworzenia tam "drugiej Polski"zasiedlonej przez emigrantów. Naturalnie wyszło z tego tyle co z przedwojennych żądań Madagaskaru i przedwojennego żądania 1/10 b.kolonii niemieckich pokonanych kajzerowskich Niemiec(bo przecież my som zwycięzcy).
  17. Gen. bryg. Monter, d-ca okr. warsz. AK (przeformowywanego właśnie w Warszawski Korpus AK) 20 września 1944 wydał następujący (jawny) rozkaz skierowany do ogółu podwładnych : "MOI DRODZY ŻOŁNIERZE! Mija 50 dzień naszej otwartej walki. Dnia 1 sierpnia wyszliśmy z podziemi, aby uderzyć na odwiecznego wroga, który przez pięć lat pastwił się nad naszym narodem. Niewystąpienie nasze do walki sprowadziłoby na nas większe straty niż otwarta walka. Zdobyte przez Was w tym boju war­tości są bezcenne, tak jak bez ceny jest Wasza krew przelana, jak bez ceny są ofiary złożone przez całą Warszawę i jej lud. Powstanie nasze przeszło już do hi­storii, jako nieporównany czyn Narodu, który chce żyć tylko w wolności. Po­wstanie nasze przejdzie do historii jako błogosławiony w skutkach realny czyn polityczny, godny Narodu, który przez pięć lat trwał niezachwianie w postawie dyktowanej przez najgłębszy rozum po­lityczny. Dziś stoimy w obliczu Zwycięstwa. Dzięki Waszej bohaterskiej ofiarności i zaciekłej, karnej wytrwałości, Warszawa doczekała się pomocy i odsieczy. Nad­chodzi chwila kiedy zwycięska Czerwo­na Armia przvstępuje do zadania osta­tecznego ciosu barbarzyńcom niemieckim. Żołnierze Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej, zadanie Wasze nie jest skoń­czone. Zespoleni świętą tradycją wspól­nej walki w karnych szeregach Armii Krajowej gotujcie się do dalszego wy­siłku w boju o wolność Warszawy i Kraju. Wierni złożonej przysiędze i posłuszni rozkazom legaInych Władz Państwowych­ chcemy w obecnym składzie bić nadal Niemców u boku Sprzymierzeńców jako oddziały Armii Suwerennego Państwa. Zwarcie chcemy iść w dalszy bój. Wzywam więc Was jeszcze raz do zwartości i poświęcenia. W szeregach A. K. nie może zabraknąć ani jednego żołnierza, który stawił się na apel Po­wstania. (-) Monter" Jednocześnie w drugim rozkazie(ściśle tajnym) adresowanym "do rąk własnych dowódców" zgodnie z wytycznymi KG AK generał "Monter" nakazał barykadowanie i silne obsadzenie wybranych rejonów miasta przed niedopuszczaną tu RKKA i lWP do czasu odrębnych rozkazów. "W wypadku opuszczenia przez Niemców Warszawy: Natychmiast opanować nakazany rejon miasta w myśl rozkazu z sierpnia 1944 (...) oddziały w stanie pełnej gotowości bojowej pozostają w swoich rejonach (...). - barykad i umocnień zamykających opanowane rejony nie rozbierać do czasu całkowitego wyjaśnienia się polsko-sowieckich stosunków (...). Barykady i umocnienia z zewnątrz opanowanych rejonów muszą być silnie obsadzone", nakazywał "uchylić się od wpuszczenia na tereny opanowane przez AK" jakichkolwiek jednostek czy organów RKKA/ZSRR , lWP/PKWN - nawet saperów czy pomocy technicznej. Interesujące jest to "stoimy w obliczu zwycięstwa" 20 września 1944 zwłaszcza w porównaniu jawnego rozkazu z tajnym. Wynika, że "Monter" serio wierzył, że antyniemiecka część powstania warszawskiego lada moment się skończy - sukcesem. "Uskrzydlony" niedawnym generalskim awansem i wyprawą wahadłową tudzież pojawieniem się desantu lWP "Monter" nadal kompletnie nie rozumiał sytuacji. Nie rozumiał, że bitwa kończy się - klęską AK i zagładą stolicy. Że aż do momentu kapitulacji przed Niemcami pozostaje jedynym gospodarzem - gruzów płonącej stolicy.
  18. Ta depesza szefa sztabu NW generała Kopańskiego z 28 lipca 1944,skierowana do NW PSZ generała Sosnkowskiego coś niecoś wyjaśnia w kwestii odpowiedzialności za Powstanie: " Naczelny Wódz Melduję: 1. Posiedzenie Rady Ministrów w dniu 28 właściwie nie miało większego znaczenia wobec aktów, które je poprzedziły, a nie były znane ani Prezydentowi,ani ministrowi Kukielowi, ani mnie. 2. Przedstawiam treść uchwały Rządu z dnia 25 lipca: "Rada Ministrów uchwaliła dnia 25 lipca upełnomocnić Delegata Rządu: do podjęcia wszelkich decyzji wymaganych tempem ofensywy sowieckiej w razie konieczności bez uprzedniego porozumienia się z rządem." 3.Premier przed wyjazdem na Wschód w dniu 26 lipca polecił Ministrowi Spraw Wewnętrznych nadać nastepującą depeszę do Delegata Rządu"Na posiedzeniu Rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca was do ogłoszenia Powstania w momencie wybranym.Jezeli możliwe uwiadomcie nas przedtem. Odpis przez wojsko do komendanta AK.4. Treść telegramu Premiera została przyjęta przez Radę Ministrów dnia 28 lipca o godz.16. Kopański,generał." Wskazuje to na odpowiedzialność przede wszystkim wybierającego się z wizytą na Kreml premiera Mikołajczyka-chciał on szybkiej demonstracji siły by móc opowiadać w Moskwie o czymś więcej niż o przeszłych sukcesach pod apenińskim klasztorem. Banaczyk (szef MSW)który wysłał tę zdeformowaną uchwałę RM do kraju był jego zaufanym człowiekiem i podwładnym partyjnym w SL.Nb. w kwestii odpowiedzialności Londynu za powstanie-radziecki zapis/protokół pierwszej rozmowy Mikołajczyka ze Stalinem(z 3 VIII) zawiera spore różnice w porównaniu z zapisem protokólanta Mikołajczyka,który przytaczano potem w polskich źródłach.
  19. Według wewnętrznych danych MBP z 1 maja 1947(po 2-miesięcznej amnestii ogłoszonej przez Sejm Ustawodawczy w lutym 1947 z której do końca kwietnia 1947 skorzystały dziesiątki tysięcy członków podziemia zbrojnego i politycznego,band rabunkowych ,osób współpracujących z podziemiem,dezerterów i osób poszukiwanych przez władze ,(ogółem w toku akcji amnestyjnej ujawniły się ponad 54 tysiące osób które zdały m.in ponad 13 tysięcy jednostek broni) w całym kraju w tym okresie w podziemiu polskim(bez OUN -UPA i oddziałów podziemia pohitlerowskiego/niemieckiego )pozostało nadal czynnych około 30 oddziałów i grup zbrojnych/leśnych liczących łącznie około 440 osób(tzn średnio po kilkanaście osób w oddziale). W tym według zestawienia z 1 maja 1947 było w lesie wiosną 1947 m.in według przynależności organizacyjnej : -5 oddziałów NZW(razem około 134 osoby a więc średnio po 27 osób ), -12 oddziałów NSZ(razem około 134 osoby a więc średnio po 11 osób w oddziale ), -6 oddziałów WiNu (około 80 osób a więc średnio po 13 osób ), -2 oddziały KWP(32 osoby a więc średnio po 16 osób ). Największą aktywność wykazywało podziemie zbrojne działające w województwach białostockim,lubelskim i warszawskim. Latem i jesienią 1947 nastąpiło relatywne zwiększenie liczebności i aktywności grup leśnych-wiązało się to m.in z powrotem do lasu niewielkiej części spośród ujawnionych w toku ogłoszonej w lutym 1947 amnestii. . W X 1947 w MBP naliczono 32 zbrojne grupy leśne w Polsce o charakterze politycznym(skupiające ogółem około 380 osób tzn średnio po kilkanaście osób w grupie )i około 51 grup leśnych czysto rabunkowych(skupiających około 170 osób tzn przeciętnie po kilka osób w grupie ).Razem z niedobitkami UPA pozostałymi w lesie po likwidacji Krajowego Prowidu ,podziemia pohitlerowskiego i uzbrojonymi dezerterami siły podziemia zbrojnego w lesie jesienią 1947 nie sięgały tysiąca ludzi-wynosiły kilkuset uzbrojonych ludzi . Powyższe zestawienia nie obejmują kontynuujących działalność siatek konspiracyjnych WiNu,NZW,KWP,NSZ i OUN-UPA oraz innych organizacji a odnoszą się wyłącznie do liczebności uzbrojonych grup leśnych. Podziemie zbrojne w Polsce pod względem liczebności grup leśnych w 1947 zajmowało liczebnie III pozycję (po tym działającym w ZSRR(głównie Ukraina/USRR,Litwa/LSRR,Łotwa/ŁSRR,Estonia/ESRR,Białoruś/BSRR ) i Jugosławii)wśród zbrojnego podziemia antykomunistycznego w Europie wyprzedzając antykomunistyczne zbrojne podziemie albańskie .
  20. Instrukcja zastępcy Komendanta Głównego AK generała "Grzegorza"(Tadeusza Pełczyńskiego)(załącznik do pisma KG AK z 19 sierpnia 1944)w sprawie przyjęcia w powstańczej Warszawie wysłannika dowództwa brytyjskiego. Instrukcja 1/.Zadanie : a)Zorganizować przyjęcie oficera angielskiego na placówce zrzutowej w rej. lasu Kabaty i przerzucić go do M.p. kmdta Okr. b)Potrzebnej pomocy żądać od kmdta okr. w myśl pisma KG nr 473.2/Wskazówki dla dokonania odbioru: a)Najlepszym miejscem wydaje się placówka Karp lub Lin. W razie niedogodności-wybrać samodzielnie lepszą. b)Czuwanie rozpocząć od nocy z 19 na 20 VIII w godz 22-23 bez przerwy-co noc. c)Sygnał świetlny wyłącznie dla tej placówki"Teresa". d) Hasło samolotu:litera R jak Roman.Odzew placówki -lit. D jak Dawid. e)Hasło dla skoczka po zeskoku:skoczek woła Żorż-ziemia woła Okey f)Kaczka-95 g)Po zorganizowaniu placówki-natychmiast zgłosić po raz pierwszy gotowośc do Jutrzenki i K.G.-następnie codziennie zawiadamiać o jej czuwaniu. h)Po przyjęciu skoczka-natychmiast pokwitować odbiór do Jutrzenki i KG. I)Fachowy personel ,osłonę oraz sprzęt sygnalizacyjny uzyskać z Promu z tymże dowódcą całości jest delegowany oficer KG. 3/Wskazówki dla łączności radiowej a)Pobrać radiostację r 7 z zasilaniem i elementami ruchu na Jutrzenkę i centralę i 1-2 zapasowych radiostacji i dodatkowy odbiornik,2-3 radiotelegrafistów od ob.Orta/szef łączności KG w rej.Promu/ Zainstalować radiostację w rejonie zrzutu i nawiązać bezzwłocznie łaczność z centralą i Jutrzenką. Po wykonaniu zadania-radiostacje zostawić do dyspozycji bazy zrzutowej w lesie kabackim. b)Korespondencję prowadzić bilą do Jutrzenki,bilą i szyfrem technicznym do KG,których nauczyć się przed wyruszeniem. Skruty radiotelegrafisty poda ob.Ort. 4/Różne: a)Meldować drogą radiową: -przybycie do m.p. Promu oraz godz.odmarszu do Kabat -przybycie do rej.Kabat -osiągnięcie gotowości odbiorczej b/ W rej.Kabaty przygotować dla skoczka kwaterę i pomoc sanitarną. Zapewnić drogę przerzutu do odebranego skoczka oraz bezpieczeństwo odbioru. Utrzymać w tajemnicy fakt przybycia i charakter służbowy skoczka.Odseparować go od zbędnych kontaktów,wykluczyć wszelką rzewliwość i nadmierne informowanie. Od początku do końca zachowac postawę zarówno własną,jak otoczenia i oddziałów o należytej dyscyplinie i godności .Przybyły ma się znaleźć od pierwszej chwili w precyzyjnie zorganizowanych przez nas warunkach. Odebranego jak najszybciej odstawić do m.p Prom. /-/Grzegorz Tekst za fotografią instrukcji zamieszczoną w A.Przygoński"Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 r" tom 2, Nagłówek za opisem fotografii. Prom to kryptonim Okręgu Warszawa AK."Ort" to ppłk. J.Uszycki.Wie ktoś dokładniej kogo oczekiwano w KG AK ? To miały być te "oczy świata" o których po latach wspominał generał "Bór"-Komorowski? Zrzut wysłannika dowództwa brytyjskiego/brytyjskiego oficera do rejonu Warszawy nigdy nie nastąpił-pomimo przygotowań poczynionych przez AK. W grudniu 1944 po długotrwałych zabiegach o brytyjską misję łącznikową zrzucono do AK misję wojskową Freston-ale w tej sierpniowej instrukcji autorstwa generała Pełczyńskiego mowa jest wyraźnie o pojedyńczym angielskim oficerze/skoczku. Nawiasem mówiąc ta instrukcja KG AK z 19 sierpnia przypomina nieco koncepcje Mikołajczyka z wiosny 1944 z listu do prezydenta USA. Stem zwracał się o przysłanie oficerów amerykańskich-oni mieli udowodnić ZSRR/Armii Czerwonej kto tu rządzi. Tzn, wedle tezy Mikołajczyka-że w Polsce rządzi rząd emigracyjny poprzez Delegaturę. Koncepcja ta skończyła, tak jak wyczekiwanie w Warszawie angielskiego oficera skoczka-USA swoich oficerów do strefy operacyjnej Armii Czerwonej nie zrzuciło. Oficerowie amerykańscy skakali we Francji, Jugosławii, Włoszech-ale nie w Polsce. Jedynym oficerem anglosaskim w Warszawie był por. Ward. John Ward był brytyjskim sierżantem RAF a w AK awansowano go na stopień porucznika. Miał być jednoosobową namiastką brytyjskiej misji wojskowej w Polsce, swego rodzaju surogatem oficerów anglosaskich. Ponieważ oficerów anglosaskich w stolicy nie było-to musiał wystarczyć sierżant-radiotelegrafista RAF zbiegły ze stalagu
  21. W jednej z oficjalnych publikacji IPN zafrapowała mnie m.in wypowiedz profesora-ówczesnego prezesa IPN ukazująca (ówczesną?)urzędową ideologię IPN " Pierwsze lata powojenne to okres ,gdy przestała istnieć polska państwowość".Jak jednoznacznie wynika z kontekstu tej wypowiedzi ów prezes-historyk IPN łączył to z likwidacją struktur antykomunistycznego podziemia zbrojnego,które uważał za likwidację państwowości(centralne struktury polityczne podziemia podległego rządowi emigracyjnemu uległy rozwiązaniu latem 1945). Poniewaz kiedyś interesowało mnie prawo międzynarodowe a na wykłady i seminaria prof.S.Sawickiego(prawnik-naukowiec(a więc nie z IPN) uczęszczałem niegdyś dość pilnie zainteresowało mnie to kopernikańskie odkrycie naukowca-prezesa IPN. Odkrycie z którym nigdy wcześniej się nie zetknąłem latami zgłębiając prawo międzynarodowe. Jeżeli chodzi o II RP to faktycznie(de facto) przestała istnieć w 1939 r. po przegranej wojnie obronnej i pełnej okupacji terytorium .Ogół społeczności międzynarodowej tego faktu (wojennej okupacji oraz aneksji) nie uznał acz większość tejże społeczności nie nawiązała oficjalnych stosunków dyplomatycznych z rządem emigracyjnym . Latem 1945 ogół społeczności międzynarodowej formalnie cofnął uznanie rządowi emigracyjnemu i/lub stopniowo uznał TRJN jako rząd Polski nawiązując z nim stosunki dyplomatyczne -jesienią 1945 rządzoną przez TRJN Polskę oficjalnie ( i za zgodą całej RB ONZ w tym także państw rządzonych wtedy przez prezydenta Trumana i generalissimusa Czang-Kaj-szeka )przyjęto do ONZ. A jeżeli chodzi o działalność wojskowych struktur podziemia powojennego (których resztki w skali lokalnej/powiatowej w szczątkowym,symbolicznym stopniu przetrwały aż do roku 1957) to czy były one państwowością? Czy ów profesor kiedykolwiek słyszał o kryteriach państwowości? Przykładowo posługując się tą nowatorską metodologą prezesa IPN -czy ostateczna likwidacja prokrólewskich oddziałów czetników generała Mihailovicia i struktur podległych(monarchistów) w Jugosławii była kresem państwowości Jugosławii? A ustaszowska Chorwacja/NDH -czy istniała aż do ostatecznej likwidacji grup leśnych i konspiracyjnych podziemnych struktur Kriżari tzn aż do końca lat 40/początku lat 50 ? Bruno może zabrałbyś głos o owej nowatorskiej teorii ? Bo z tego co pamiętam(fakt że przed paru lat)to w Katedrze Prawa Międzynarodowego UW nigdy żaden z profesorów ,doktorów(nawet Dr Karol Karski z tejże katedry)czy magistrów nie definiował państwowości jako istnienia oddziałów zbrojnych/partyzanckich na jej terytorium a jej kresu-z likwidacją tychże oddziałów.
  22. Na temat: "MSZ już 17. marca umieścił na swej stronie internetowej tekst umowy Polska-USA z 1960 r. Umowa ta stwierdza, że Polska zapłaci USA 40 milionów USD przeznaczonych na „całkowite uregulowanie i zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli USA z tytułu nacjonalizacji i innych rodzajów przejęcia mienia przez władze polskie”. Umowa stwierdza też, że po jej wejściu w życie z dniem podpisania (16 lipca 1960) „rząd Stanów Zjednoczonych nie będzie przedstawiał rządowi polskiemu, ani nie będzie popierał roszczeń obywateli USA wobec rządu polskiego”. Czyli nawet Radosław R. ten od "strefy zdekomunizowanej" na forum międzynarodowym nie wysuwa takiej tezy o nieistnieniu państwowości czy braku ciągłości prawnej. Ba, przyparty do muru kwestią roszczeń twierdzi,że "Polska" w 1960 podpisywała jakieś umowy międzynarodowe. Agitacja IPN agitacją,publicystyka -publicystyką,propaganda"Edukatorów" IPN o niestnieniu państwowości-propagandą a rzeczywistość jest brutalna. Jeśli powie się "a"(formalne zerwanie ciągłości prawnej III RP Z PRL)szybko trzeba będzie powiedzieć i "b".Nie tylko w kwestii mienia pożydowskiego.
  23. W tym roku kontyngent WP na wojnie/"misji" w Afganistanie zostaje zwiększony do co najmniej 2200 żołnierzy. Z Polski do Afganistanu dosyłany jest nowy sprzęt bojowy i wyposażenie.W kraju pozostało już np niewiele Rosomaków zaś zaangażowanie WP w wojnę afgańską powoduje że Polska zainteresowana jest kupnem (12?)używanych śmigłowców Mi-24(prawdopodobnie w wersji P) z Rosji(sic!)-jest to bezprecedensowy przypadek od kilkunastu lat.Rosną systematycznie wydatki budżetu RP na "misję " afgańską.W Afganistanie zaś corocznie rośnie aktywność antyrządowej,zbrojnej opozycji -maleje natomiast popularność prezydenta Hamida Karzaja,który by ją utrzymać oficjalnie wprowadził w tym kraju szariat.Opozycja operuje głównie z baz w Pakistanie ,z terenów pogranicza(a zwłaszcza z Waziristanu) zamieszkałych przez miliony Pasztunów nie uznających Linii Duranda sztucznie dzielącej od końca XIX wieku ziemie pasztuńskie i pozostających poza kontrolą rządu centralnego Pakistanu(ciekawostka-Linii Duranda jako granicy nie uznaje ani nigdy nie uznał także żaden afgański rząd).Afganistan po obaleniu talibów zwielokrotnił swoją produkcję narkotyków- obecnie opiaty to główny towar eksportowy tego kraju.Jest to tolerowane przez afgański rząd centralny(jednym z czołowych baronów narkotykowych jest brat prezydenta Karzaja) i siły zachodnie.Tymczasem w krajach NATO wraz ze wzmacnianiem wojskowych kontyngentów i systematycznie rosnącymi stratami rośnie także sprzeciw wobec tej wojny.Jako pierwszy o "zakończeniu misji" zadeklarował parlament Czech-o wycofaniu się z Afganistanu do 2011 roku zadecydował już także oficjalnie rząd Kanady mającej tam jeden z najsilniejszych liczebnie i najmocniej zaangażowanych bojowo kontyngentów(i w związku z tym znaczne straty ).W 2008 roku aktywność zbrojnej opozycji w Afganistanie była największa od czasu obalenia Talibów w 2001 roku.Po jej stronie walczą też obecnie m.in Hekmatiar i Hakkani -dawni faworyci USA i CIA z dekady lat 80-główni wówczas beneficjenci pomocy zachodniej dla mudżahedinów oraz IRU-islamska międzynarodówka z Azji Centralnej.Większość sił talibów/zbrojnej opozycji znajduje się w Pakistanie-na pogranicznych terytoriach plemiennych Pasztunów.Pakistan nie wierzy w pokonanie talibów i nie sądzi by klęska talibów(będących w pewnym sensie wytworem ISI-wszechmocnego wywiadu Pakistańskiego)leżała w jego strategicznym interesie. Z drugiej strony-systematycznie rośnie liczebność sił zachodnich w Afganistanie -zarówno wojsk USA jak i większość państw NATO ,które wysyłają do Afganistanu wzmocnienia ludzkie i sprzętowe .Wzrosła także (pomimo znacznego wskaznika dezercji) do 90 tysięcy żołnierzy liczebność budowanej z zachodnią pomocą Afganskiej Armii Narodowej-rządowej armii afgańskiej zaś szkolone są już nowe tysiące rekrutów-ochotników.Rośnie także liczebność afgańskiej policji. Jak sądzicie czy Rosjanie dadzą się ubłagać i sprzedadzą WP kilka czy kilkanaście używanych Mi-24 P by ponownie mogły one udzielić pomocy narodowi afgańskiemu atakując tak jak w latach 80 oddziały fundamentalistów islamskich -Gulbuddina Hekmatiara,Omara i Hakkaniego ?I jaki będzie dalszy los tej wojny-i ostateczny efekt polskiego w nią zaangażowania?
  24. Prezydent Francji w czasie wizyty w Afganistanie potwierdził pełne wycofanie sił francuskich do końca roku 2012.A więc zignorował apele Obamy,Merkel i van Rompuya ,którzy próbowali go powstrzymać od spełnienia tej obietnicy wyborczej. "To decyzja suwerenna. Tylko Francja może angażować Francję w misje zagraniczne - mówił nowy prezydent Francji" Tia,dla polskich polityków to wprost niepojęte i niezrozumiałe-decydować samodzielnie.(!) zgodnie ze złożoną w wyborach obietnicą??????. Bez względu na "zalecenia" i naciski NATO??????!!!!!.
  25. Przeglądając międzywojenne podręczniki do historii oraz wywiady z powstańcami warszawskimi i ich wspomnienia nasunęło mi się pewne spostrzeżenie.Jak wiadomo w XX-leciu międzywojennym w okresie rządów piłsudczyków ukuto i szeroko propagowano mit o "rozbrojeniu Niemców w Warszawie" względnie ich rozbiciu /militarnym pokonaniu.Równolegle do mitu o rzekomo trójzaborowej od samego początku działalności piłsudczyków. Propagowano ten mit masowo nie tylko w podręcznikach ale i w podchorązówkach i szkołach oficerskich równolegle do propagowania mitu iż do listopada 1918 w Polsce przyczynił się w sposób decydujący pewien brygadier walczący przez większą część I wojny światowej po stronie mocarstw centralnych które tą wojnę przegrały a potem internowany w Magdeburgu. Przemilczano z reguły że w istocie rozbrojenie garnizonu niemieckiego w Warszawie względnie opuszczenie Warszawy przez Niemców w listopadzie 1918 odbywało się najczęściej nie w walce zbrojnej (której Piłsudski był wówczas w Warszawie przeciwny)ale w drodze rokowań i negocjacji z niemiecką Radą Żołnierską.Umożliwiano w drodze rokowań opuszczenie Warszawy w sposób zorganizowany bardzo często i z bronią.Żołnierze niemieccy byli zrewolucjonizowani/zdemoralizowani wypadkami w Niemczech(rewolucją listopadową 1918 ). Jak sądzicie w jakim stopniu ten propagowany latami mit i oczekiwanie powtórki z listopada 1918 zaważył na sytuacji latem 1944 i czy wpływał na wyższą kadrę oficerską AK ?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.