Wolf
Użytkownicy-
Zawartość
1,822 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Wolf
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 73
-
7 maja 1945 r. w Warszawie przeprowadzono konspiracyjną naradę Rady Jedności Narodowej i delegatów: Delegata Sił Zbrojnych i p.o. Delegata Rządu RP na uchodźstwie. Podtrzymano negatywny stosunek do uchwał jałtańskich, żądano anulowania Jałty, wzywano ludność polską by dobrowolnie nie opuszczała ziem przyłączonych do ZSRR, organizowano antykomunistyczną konspirację wojskowo-polityczną. Delegatura Sił Zbrojnych(tego właśnie dnia oficjalnie zatwierdzona przez p.o. NW PSZ generała W. Andersa, faktycznie istniejąca już wcześniej od przełomu marca i kwietnia 1945 r. pod komendą płk Jana Rzepeckiego) zmierzała wówczas do przejęcia schedy organizacyjnej po rozwiązanej AK, do scalenia pod swoim zwierzchnictwem całości polskiego antykomunistycznego podziemia wojskowego, za wyjątkiem oenerowskiego. Odwoływano się do Narodów Zjednoczonych. Za pośrednictwem tajnych radiostacji i kurierów informowano Londyn i apelowano do świata. Zarysowywała się w tym podziemiu coraz większa rozbieżność z pozycją najliczniejszej wówczas partii politycznej spośród pozostających jeszcze w konspiracji- z popierającym pozycję Mikołajczyka i polityków , którzy wraz z nim w listopadzie 1944 r. podali się do dymisji opuszczając rząd emigracyjny Stronnictwem Ludowym Roch wbrew stanowisku którego kapitan Stefan Korboński pozostawał na funkcji p.o. Delegata Rządu. Centralne Kierownictwo Ruchu Ludowego poleciło ludowcom wystąpienie z RJN oraz struktur DR, nie podporządkowało także Delegaturze Sił Zbrojnych zachowanych jeszcze struktur terenowych formalnie rozwiązanej w marcu 1945 r. BCh pozostających w pasywnej konspiracji. Trwały już rozmowy niektórych przywódców SL Roch (m.in. przewodniczącego CKRL i reprezentanta ludowców w RJN do momentu wystąpienia z niego SL Roch ) z władzami- bynajmniej nie londyńskimi.Świat, ani ONZ nie poparł liderów podziemia poakowskiego i oficjalnej pozycji rządu emigracyjnego kierowanego przez premiera T. Arciszewskiego jaki reprezentowali oni w kraju. Liberum veto do uchwał jałtańskich i do uzgodnień 3 ówcześnie najsilniejszych światowych mocarstw wygrywających właśnie Globalną Wojnę Totalną nie udało się i nie uzyskało międzynarodowego poparcia. Ani jedno państwo, ani jeden z 50 reprezentowanych w San Francisco członków -założycieli ONZ/członków Koalicji Antyhitlerowskiej nie poparł tego veta. Jakie były tego przyczyny? Dlaczego liberum veto do uzgodnień 3 najsilniejszych ówczesnych światowych mocarstw zwyciężających w Globalnej Wojnie Totalnej, w którą przerodziła się Druga Wojna Światowa nie uzyskało żadnego poparcia międzynarodowego? Warto wyraźnie zaznaczyć że to ówczesne stanowisko polityczno-wojskowego kierownictwa podziemia poakowskiego było zbieżne ze stanowiskiem rządu emigracyjnego premiera T. Arciszewskiego. Liberum veto wobec uchwał jałtańskich(ze strony polskiego rządu emigracyjnego w Londynie) zgłoszono w lutym 1945 r. odmawiając przyjęcia do wiadomości uchwał jałtańskich. W tymże miesiącu złożono oficjalny protest dyplomatyczny i przedstawiono pozycję w tej sprawie w emigracyjnej polskiej prasie na zachodzie. 13 lutego 1945 r., rząd T. Arciszewskiego podjął uchwałę potępiającą ustalenia konferencji w Jałcie. 18 lutego 1945 minister Tarnowski wręczył ambasadorowi brytyjskiemu Owenowi O’Malleyowi obszerną notę protestacyjną poszerzającą treść oświadczenia premiera Arciszewskiego. Najważniejsze zdanie z uchwały/deklaracji polskiego rządu emigracyjnego z dnia 13 lutego 1945 r. odrzucającej uchwały jałtańskie brzmiało: „Decyzje Konferencji Trzech dotyczące Polski nie mogą być uznane przez Rząd Polski i nie mogą obowiązywać Narodu Polskiego".Następnego dnia ten dokument został wydrukowany/upubliczniony w "Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza". T. Arciszewskiemu nie udało się wygłosić tej uchwały w BBC, gdyż definitywnie przestał tam być wpuszczany.Natomiast Delegatura Rządu, Rada Jedności Narodowej i Delegatura Sił Zbrojnych de facto zgłosiły je 7 maja 1945 r. W tym okresie przywódcy rządu londyńskiego i Delegatury zastanawiali się, w jaki sposób skłonić państwa zachodnie do wojny z ZSRR o wyzwolenie Polski i Kresy Wschodnie tj. do Trzeciej Wojny Światowej. Nie uzyskano oczekiwanego poparcia - co w Polsce zwykle kwituje się hasłami: oszukali, zdradzili, sprzedali, oddali itd., itp.
-
Jakie były przyczyny fiaska prób "liberum veto" w Koalicji Antyhitlerowskiej?
Wolf odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
W lipcu 1945 r. nastąpił logiczny finał: szef Foreign Office/brytyjskiego MSZ - Sir Anthony Eden oznajmił ambasadorowi rządu emigracyjnemu w UK(jedynemu politykowi rządu polskiego emigracyjnego, który jeszcze miał kontakt z ministrami UK), że rząd JKM cofa uznanie rządowi premiera T. Arciszewskiego i uznaje TRJN. Ambasador odmówił przyjęcia do wiadomości tej decyzji. Sir Anthony Eden oraz rząd JKM mężnie znieśli ten opór - i polski rząd emigracyjny po tej dacie funkcjonował już tylko jako instytucja prywatna(zarejestrowana spółka prawa handlowego). Przez kolejne dekady nie uznająca np. faktu zakończenia DWŚ(zakończenia wojny). W X 1945 przedstawiciel Polski za akceptacją m.in. USA, UK, Francji i kuomintangowskich Chin obsadził oczekujące miejsce w ONZ - tyle, że nie był to przedstawiciel rządu emigracyjnego. -
W X 1943 emigracyjna ekipa premiera Stanisława Mikołajczyka przygotowała stanowisko jakie zgodnie z jego oczekiwaniami mieli zaprezentować Anglosasi (Brytyjczycy i Amerykanie) m.in na zbliżającej się konferencji szefów dyplomacji 3 alianckich mocarstw w Moskwie (odbytej 19-30 X 1943 r.) 7 X 1943 premier Mikołajczyk przesłał A.Edenowi (ministrowi spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii) memorandum , które stwierdzało że polski rząd emigracyjny :1. Może polegać na całkowitym poparciu ze strony ludności w kraju oraz Polaków za granicą.2. Obserwuje z głębokim zadowoleniem rozwój współpracy pomiędzy Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi i wierzy , iż oba te mocarstwa pomogą Polsce w obronie jej słusznych interesów i praw.3. Gotów jest nawiązać stosunki dyplomatyczne ze Związkiem Sowieckim bez podejmowania jakiejkolwiek dyskusji na temat sporu granicznego.4. W interesie przyszłych przyjaznych stosunków polsko-sowieckich przeciwny jest okupacji-nawet chwilowej lub częściowej -terytorium polskiego przez wojska sowieckie. Wejście Armii Czerwonej do Polski powinno być poprzedzone przywróceniem stosunków dyplomatycznych. Zwraca się też do Rządów Brytyjskiego i Amerykańskiego o gwarancje niepodległości i nienaruszalności [[w granicach z 1 IX 1939]]ziem polskich oraz bezpieczeństwa jej mieszkańców.5. Pragnie przystąpić do rozmów z Rządem Brytyjskim w sprawie udziału Polski w okupacji Niemiec.6. Obstaje przy swoim programie organicznej współpracy państw Europy Środkowej i przeciwny jest okupacji tych państw przez Związek Sowiecki.7. Proponuje ustanowienie specjalnego między-alianckiego sztabu generalnego dla projektowania strategii w Europie z udziałem Polski.Dodatkowo premier Mikołajczyk 5 X 1943 oznajmił ministrowi Edenowi, iż jest przeciwny podejmowaniu jakichkolwiek rozmów na temat granic wschodnich Polski.Memorandum to(gdzie powtarzano m.in. emigracyjne wizje generała Sikorskiego o współdecydowaniu Polski o militarnych działaniach strategicznych Anglosasów)było całkowicie sprzeczne m.in. z planem brytyjskiego Foreign Office z sierpnia 1943 zakładającym iż Linia Curzona będzie nową wschodnią granicą Polski w zamian za co otrzyma ona rekompensaty na zachodzie -Gdańsk, Prusy Wschodnie oraz cały Górny Śląsk. Stanowisko Foreign Office popierał premier Churchill, także prezydent F.D.R podzielał ten pogląd Brytyjczyków. W realu odmówiono rzekomemu emigracyjnemu mocarstwu miejsca w sztabie SHAEF oraz rozmów z Wielką Brytanią w sprawie udziału Polski w okupacji Niemiec, Anglosasi nie zagrodzili Armii Czerwonej drogi do państw Osi- Rumunii, Bułgarii, Węgier, Słowacji, ani nie udzielili oczekiwanych gwarancji ..Na konferencji w Moskwie w dniach 19-30 X 1943 r. sprawa Polski była (marginalnie) poruszona tylko raz, sprawy tego memorandum w ogóle nie poruszono. Eden nie chciał jej wtedy omawiać licząc na uzyskanie ustępstw polskich władz emigracyjnych w sprawie granicy wschodniej - później.Jak wiadomo na konferencji teherańskiej w XI-XII 1943 r. Anglosasi zajęli stanowisko skrajnie odmienne od oczekiwań polskiego rządu emigracyjnego i podległych mu struktur. Dla uniknięcia zbytecznej aliantom histerii i utrudnień w kampanii wyborczej FDR na wniosek prezydenta USA postanowienia teherańskie czasowo utajniono. Tekst tego memorandum- za prof. J. Ciechanowskim.Jak oceniacie to memorandum rządu Mikołajczyka z dnia 7 X 1943 i jakimi realnymi możliwościami (oraz motywacją) do wprowadzenia jego deklaracji w życie/wyegzekwowania realizacji kluczowych punktów tego memorandum dysponowali Anglosasi( UK i USA) jesienią 1943 r. i później ?
-
Jak w tytule Dlaczego jedyną w okresie DWŚ siłą wspierającą antyradzieckie i antykomunistyczne podziemie zbrojne na tyłach Armii Czerwonej była III Rzesza wraz z jej akolitami? Przykłady -np. wsparcie/w tym zrzuty i zaopatrzenie w środki walki i łączności/ dla OUN- UPA aż po niemieckich emisariuszy, tzw. spadochroniarze BŚ NSZ(kilka przerzuconych drogą powietrzną i lądową ekip wyszkolonych, uzbrojonych i zadaniowanych przez służby niemieckie), Zaznaczam, że chodzi o okres trwania DWŚ, a zwłaszcza lata 1941-1945. Dlaczego jedyną siłą wspierającą wówczas (np. zrzuty, broń, radiostacje, pieniądze, szkolenie dywersantów itd.) antyradzieckie i antykomunistyczne podziemia zbrojne istniejące na tyłach Armii Czerwonej była III Rzesza wraz z akolitami(Węgry, Rumunia do czasu ich wypadnięcia z Osi) zaś Anglosasi, Francja i pozostali członkowie koalicji antyhitlerowskiej żadnego wsparcia (choćby tylko dyplomatycznego czy propagandowego)takiemu zbrojnemu podziemiu działającemu na tyłach Armii Czerwonej nie okazywali. Wie ktoś może dlaczego? , iż jedynym państwem(pałacyk użyczony przez Brytyjczyków w Chelsea ani jego ówczesny lokator państwem nie był) gotowym wtedy aktywnie wspierać bojkot, sabotaż i dywersję na tyłach RKKA okazała się III Rzesza wraz z niektórymi jej akolitami/sojusznikami z Osi. ">Anglosasi(ani inni członkowie koalicji antyhitlerowskiej) nikomu w okresie istnienia tejże Wielkiej Koalicji 1941-1945 nie gwarantowali ani nie obiecywali wsparcia dla antyradzieckiego podziemia zbrojnego działającego za liniami Armii Czerwonej. Dlaczego jedynymi grupami spadochroniarzy walczącymi u boku np. oddziałów NSZ(jak oddział Jaremy czy oddział Cichego) czy oddziału AK (oddział Komara) na tyłach radzieckich byli spadochroniarze przerzuceni i zadaniowani przez Niemców(odpowiednio -z ekip wydzielonych z BŚ NSZ i z batalionu spadochronowego Dalwitz), zaś jedyna zrzucona w Polsce spadochronowa misja brytyjska natychmiast po przetoczeniu się frontu zgłosiła się do Armii Czerwonej zdając całą broń i radiostacje? Dlaczego lotnik RAF i porucznik AK (a po wojnie pracownik służb brytyjskich) John Ward natychmiast po nawiązaniu łączności po przetoczeniu się frontu wysłuchał od nie-akowskich przełożonych reprymendy że jeszcze się nie ujawnił i dostał rozkaz zgłoszenia się celem powrotu do kraju? Tytułem przykładu do postawionego pytania tematu: radiostacja przez którą nadawano rozkazy dla poakowskiego podziemia zbrojnego w Polsce nadawała z piwnicy poselstwa polskiego rządu emigracyjnego przy Watykanie(mało znany fakt) -ponieważ Brytyjczycy najpierw ograniczali i cenzurowali(aż po nienagłaśniane szerzej supozycje (m.in. niektórych oficerów łączności AK) o celowym manipulowaniu przez odpowiednie służby brytyjskie za pośrednictwem swoich aktywów operacyjnych datami deszyfrowania niektórych depesz(celowym opóźnianiu ich deszyfrażu) i prawdopodobnymzniknięciu , a w końcu -zakazali utrzymywania wszelkiej łączności radiowej z podziemiem poakowskim w Polsce. Brytyjczycy namierzyli tę radiostację, lokalizując miejsce jej nadawania. Ze zrozumiałych jednak przyczyn akurat tej namierzonej radiostacji zamknąć nie mogli. Notabene -jeśli relacja płk Leona Mitkiewicza tj. oficera w Połączonym Sztabie Sojuszniczym (ang. Combined Allied Staff) przy Połączonym Komitecie Szefów Sztabów (ang. Combined Chief of Staff) w Waszyngtonie jest wierna(ścisła) to Anglosasi niedwuznacznie spisali wszelkie zbrojne podziemie antyradzieckie na tyłach wojsk radzieckich już przedtem, zanim na dawne ziemie II RP w pogoni za Niemcami weszło 5 radzieckich frontów. Spuścili je wówczas z wodą niezależnie od narodowości tegoż, haseł czy metod którymi próbowało prowadzić działalność na tyłach frontu Armii Czerwonej. Niezależnie od tego czy chodziło o pozostałe w lesie czy konspiracji na tyłach radzieckich oddziały AK czy NSZ, działalność podziemia banderowskiego, czetników w Jugosławii, czy konspirację Żelaznej Gwardii w Rumunii, lub bandy chunchuzów na Dalekim Wschodzie.
-
Antyradzieckie podziemie zbrojne na tyłach RKKA a Alianci?
Wolf odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
USA chodziło także o szybsze pokonanie Japonii, koncepcję Czterech Policjantów i sprawę powołania ONZ. Według ustaleń prof. Eugeniusza Duraczyńskiego Departament Stanu USA 28 lutego 1945 roku oficjalnie poinstruował ambasadora USA w Moskwie Harrimana aby domagał się od Rządu Tymczasowego RP(z którym USA nie miały oficjalnych relacji)zawieszenia postępowania sądowego wobec osób, które tenże uznał za swoich przeciwników, za wyjątkiem cytuję: " Winnych przestępstw wobec prawa lub przeciw Armii Czerwonej". -
Antyradzieckie podziemie zbrojne na tyłach RKKA a Alianci?
Wolf odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Owszem. Poza tym nikt z aliantów nie tolerował na swoich tyłach działalności partyzantki, wrogich zbrojnych wystąpień czy samego istnienia konspiracji wojskowej. Tego żadna armia w czasie wojny nie toleruje. Niezależnie od tego czy dotyczyło to działań IRA, majowego powstania w Algierii 1945, wrogich wystąpień Burów(po partyzantkę włącznie)w ZPA, działalności Irgunu i Lehi w Palestynie czy ELAS w Grecji. -
Chciałbym poruszyć temat działalności tzw ślązakowców,ich programu i postulatów .Od kilkunastu lat na Śląsku prowadzi działalność Ruch Autonomii Śląska skupiający kilka tysięcy osób i domagający się przyznania/przywrócenia Śląskowi autonomii oraz wysuwajacy tezę o istnieniu odrębnego narodu i języka śląskiego.Działa też organizacja młodzieżowa RAŚ -Młodzież Górnośląska oraz jego akademicka przybudówka -Śląski Żwiązek Akademicki.W spisie powszechnym ludności Polski 2002 zgodnie z wezwaniami RAŚ -173,2 tysiące ankietowanych osób na Śląsku zadeklarowało narodowość śląską-zdystansowali oni liczebnie nawet mniejszość niemiecką i okazali się najliczniejszą w Polsce mniejszością.Narodowość śląską w Czechach według ostatniego spisu ludności zadeklarowało tam 10 tysięcy osób zaś organizacje ślązakowskie pojawiły się nawet w Niemczech.Według niektórych zaczął się już proces tworzenia protonarodu-odrębnej nacji.Czołową rolę odgrywa tu grupa działaczy skupiona wokół kierownictwa RAŚ-Jerzego Gorzelika ,Andrzeja Rocznioka-wydawane są pisma (np miesięcznik Jaskółka Śląska). ,próbuje się stworzyć język śląski i napisać nową historię Śląska(Dariusz Jerczyński,Bruno Nieszporek-próby odpolonizowania historii Śląska i jej "ześlązakowienia" według optyki RAŚ oczywiście ),od kilku lat pod egidą RAŚ działa także Narodowa Oficyna Śląska drukująca ksiażki i broszury utrzymane w tym duchu.Działaczy ślązakowskich cechuje z reguły agresywny stosunek do Polski jako państwa i do Polaków(przykładem sformułowania o polskich obozach koncentracyjnych dla Ślązaków za które rzekomo odpowiedzialni byli Polacy albo znane sformułowanie Gorzelika o małpie która popsuła zegarek czy ton artykułow w Jaskólce Ślaskiej ,bezpardonowa krytyka postaci Korfantego i powstańców śląskich itd )natomiast do Niemców ślązakowcy mają jak się zdaje pretensję głównie o tylko III kategorię volkslisty tzn ,o to że większości Ślązaków z ziem wcielonych w 1939 roku nie uznano za Reichsdeutschów-pełnowartościowych obywateli Rzeszy .Żądają oni uznania istnienia narodowości śląskiej(od lat trwają próby i europejskie batalie sądowe o zarejestrowanie Związku Ludności Narodowści Śląskiej),odrębnego języka ślaskiego i przywrócenia Śląskowi w zmienionych granicach(Górny i Dolny Śląsk-2 regionów a więc autonomia dla Śląska z Katowicami,Wrocławiem,Opolem i Cieszynem ) zmodyfikowanej i rozszerzonej autonomii sprzed września 1939 z własnym rządem,Sejmem i Skarbem Śląskim .Organizują coroczne tzw Marsze Autonomii domagając się spełnienia tego postulatu.Prowadzą działalność propagandową i publicystyczną. Działacze RAŚ wezwali Polskę w 2008 do jak najszybszego uznania secesji Abchazji i Południowej Osetii-tzn drugiego po Kosowie przypadku siłowej,jednostronnej zmiany granic państwowych w Europie po 1945 roku . RAS od 2004 roku jest członkiem Wolnego Sojuszu Europejskiego - organizacji zrzeszającej autonomistów i separatystów z krajów Unii Europejskiej takich jak Hiszpania,Francja,Wielka Brytania,Włochy czy Belgia. Z drugiej strony-narodowość śląską zadeklarował tylko niewielki odsetek spośród milionów mieszkańców Górnego i Dolnego Śląska(tłumaczono te śląskie deklaracje z 2002 roku m.in protestem przeciwko trudnej sytuacji ekonomicznej regionu i ignorowaniu jej przez Warszawę)-większość uzyskali ślązakowcy zaledwie w jednej śląskiej gminie .Nie istnieje literacki język śląski,gwarę śląską cechuje spore zróżnicowanie regionalne(inaczej mówi się pod Gogolinem trochę inaczej pod Katowicami jeszcze trochę inaczej na Śląsku cieszyńskim).RAŚ skupia ledwo kilka tysięcy osób(ponoć-7 tysięcy) pozostałe organizacje afiliowane przy nim są jeszcze mniej liczne .Używanie gwary śląskiej jako języka ojczystego zadeklarowało w czasie spisu ludności około 50 tysięcy osób.Miesięcznik Jaskółka Śląska ma niewielki nakład -3 tysięcy egzemplarzy.Organizowane od 3 lat corocznie Marsze autonomii skupiają do tysiąca osób acz liczba ich uczestników powoli rośnie .Według sondaży z 2002 -ponad połowa mieszkańców Śląska zdecydowanie sprzeciwia się uznawaniu Ślązaków za odrębny naród i postulatom autonomii-jest przeciwna rejestracji Związku Ludności Narodowości Śląskiej. Zdecydowana większość mieszkańców Śląska nie poczuwa się do odrębnej narodowości śląskiej-przykładem choćby b.premier RP eurodeputowany Jerzy Buzek ,arcybiskup opolski Alfons Nossol czy skoczek narciarski Adam Małysz.Ślązakowcy mają wśród dwupaszportowców(osób mających obywatelstwo niemieckie oprócz polskiego) prężną konkurencję-mniejszość niemiecką od kilku lat traktująca ich nieprzychylnie jako rywali odbierających im elektorat. Złośliwi (w tym działacze mniejszości niemieckiej)tłumaczą samo pojawienie się ślązakowców i deklaracje narodowości śląskiej w spisie ludności 2002 tym że trudno w tyle lat po zmianie ustroju utrzymywać nadal ze jest się Niemcem nie znając języka niemieckiego(acz 50 tysięcy z tych 173 tysięcy zadeklarowanych Ślązaków zadeklarowało w czasie spisu używanie w domu także a rzadziej wyłącznie języka niemieckiego-a prawdopodobnie ponad połowa deklarujących narodowśc śląską ma 2 paszporty) oraz próbą skorzystania z preferencji dla mniejszości narodowych w wyborach parlamentarnych i samorządowych przez przywódców RAŚ.W Czechach gdzie też były próby ruchu ślązakowskiego od poprzedniego spisu ludnosci liczba deklarujących się jako Ślązacy spadła z 44 do niespełna 11 tysięcy.O liczbie poczuwających się do narodowości śląskiej w Niemczech trudno coś powiedzieć-Szleicherzy przybyli ze wschodu są pogardzani przez rdzennych Niemców.Postulat przywrócenia Śląskowi autonomii z 1939 roku - przy znacznie zmienionych granicach i składzie ludności oraz popieraniu tego postulatu przez niewielki odsetek Ślązaków i konstytucyjnym zapisie że RP jest państwem unitarnym -wydaje się pełną fikcją,utopią .I ciekawostka-twórca ruchu ślązakowskiego w III RP -Jerzy Gorzelik-wywodzi się geanologicznie ze-znienawidzonej przez ślązakowców "Galilei"-z Galicji skąd przyjechali na Śląsk jego dziadkowie w okresie II RP. Jak oceniacie kwestię RAŚ i jakie są perspektywy dla ruchu ślązakowskiego? Czy na Śląsku został uruchomiony proces tworzenia protonarodu?W końcu np Białorusini uświadomienie narodowe w XX wieku zaczynało się od działalności rachitycznej,niewielkiej liczebnie grupki inteligentów i wydawanych w znikomym nakładzie pism-a w końcu przeobrazili się w dziesięciomilionowy naród mający własne państwo. Czy też wszystko rozejdzie się po gościach tak jak w Czechach gdzie ruch ślązakowców po dekadzie praktycznie zanikł zaś liczba deklarujących narodowość śląską spadła o 3/4-do zaledwie 10 tysięcy osób?
-
Jak w tytule. Orzekł tak dzisiaj 16 lutego 2018 r. w czasie wizyty w Berlinie premier RP M. Morawiecki. Jest więc nowa(która już od 1990 r. )wersja o "czarnej dziurze". Ja takie pytanie mam : co w takich sytuacjach mówią lekarze? Jakie państwo zawarło umowę graniczną np. z Czechosłowacją w 1958, RFN w 1970 czy NRD w 1950 r.? Jakie państwo od 1945 było reprezentowane w ONZ i innych organizacjach międzynarodowych? Jakie państwo w tychże latach 60 parokrotnie odwiedzał prezydent de Gaulle? Żeby do spraw bieżących nawiązać-jakie państwo zawierało z USA(i innymi państwami zachodnimi)umowy o wypłacie ich obywatelom odszkodowania za mienie znacjonalizowane w Polsce?
-
"W 1968 r. nie było w ogóle Polski"-powiedział premier RP
Wolf odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Chodziło mu o brak koordynacji między resortami, nie brak państwowości. To gdzie, w jakim państwie żyjemy obecnie? Tak z ciekawości. Osobiście uważam, że publiczna, oficjalna wypowiedź premiera RP na międzynarodowym forum iż, cytuję : "w 1968 roku nie było w ogóle Polski" jest tak samo uprawniona i prawdziwa jak stwierdzenie, że obecnie Polski/państwa polskiego w ogóle nie ma. Że istnieje symetria pomiędzy oboma tymi stwierdzeniami. -
"W 1968 r. nie było w ogóle Polski"-powiedział premier RP
Wolf odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Razorblade-sęk w tym ,że nie jest to pierwsza taka wypowiedź ani tej osoby, ani pogląd odosobniony w tym środowisku. Przypomnę ministra niedawno utrzymującego, że niepodległość Polska odzyskała w 2015 r. Szaleństwo (obłęd)rządzących przekracza kolejne granice. I nie zaczęło się ono w 2015 r.(vide np.prezydent B.Komorowski z urzędowym kultem tzw. wyklętych i premier Cz. Bielecki gromko głoszący, że PRL zniszczyła Polskę bardziej niż okupacja hitlerowska). Państwową politykę historyczną prowadzoną przez państwowy IPN z analogicznymi stwierdzeniami. Efektem końcowym obecnych harców, kompletnego zaczadzenia i półobłędu może być dawna polska specjalność: strzał w kolano. Własne kolano. Nieprzypadkowo w swej drugiej z kolei wypowiedzi w tej dyskusji wkleiłem tekst wystękany kilka lat temu przez polskie MSZ w reakcji na poprzednią falę roszczeń żydowskich. Tekst z którego wynikało, że jakaś Polska po wojnie jednak istniała. Obecna ekipa zdaje się to szczerze neguje. Wraz ze wszystkimi tegoż faktu prawnymi konsekwencjami. -
"W 1968 r. nie było w ogóle Polski"-powiedział premier RP
Wolf odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Wklejam cały artykuł z onet.pl Mateusz Morawiecki zarzucił Rosji prowadzenie "hybrydowej agresji" przeciwko krajom Unii Europejskiej i Stanom Zjednoczonym. Premier powiedział także, że rząd jest w trakcie finalizacji prac nad "białą księgą" na temat reformy sądownictwa. Premier mówił też o ustawie penalizującej twierdzenie o polskich obozach śmierci. Padło również zdanie, że w 1968 r. nie było Polski. Foto: HAYOUNG JEON / PAP Mateusz Morawiecki 1743 ‹ wróć W wystąpieniu podczas konferencji Koerber Global Leaders Dialogue w Berlinie szef rządu przypomniał, że prezydent Rosji Władimir Putin zaatakował Gruzję i Ukrainę. Dodał, że Rosja jest źródłem "hybrydowej agresji", której ofiarą mogły paść Stany Zjednoczone, a także Polska i inne kraje Unii Europejskiej. REKLAMA Mateusz Morawiecki podkreślił, że problem Rosji nie jest sprawą poszczególnych państw. - To jest problem Unii Europejskiej, z którym musi się zmierzyć. Jestem wdzięczny kanclerz Angeli Merkel za jej dobre zrozumienie tego problemu w kontekście sankcji - powiedział szef polskiego rządu. Mateusz Morawiecki dodał jednak, że ma zastrzeżenia do niemieckiej polityki wobec gazociągu Nordstream 2. Jego budowa spowodowałaby bowiem odcięcie Ukrainy od dostaw gazu ziemnego z Rosji i, jak się wyraził, oddanie jej w ręce Władimira Putina. Premier odpowiedział również na pytanie dotyczące odpowiedzialności za Holokaust i niedawnej nowelizacji ustawy o IPN. Jak powiedział, w ciągu ostatniego roku polskie placówki dyplomatyczne wielokrotnie musiały sprzeciwiać się używaniu sformułowania "polskie obozy śmierci". - Jest więcej takich wyrażeń. "Polskie gestapo" - nie było polskiego gestapo, "polskie SS" - nie było polskiego SS, "polskie obozy śmierci" - nie było polskich obozów śmierci. Musimy to tłumaczyć ludziom. W 1968 r. nie było w ogóle Polski. Był reżim komunistyczny, który tak naprawdę paskudnie traktował Żydów. To wszystko to karygodny i błędny atak na dobre imię Polski. Musimy na to reagować, a ustawa którą podpisał prezydent, trafiła teraz do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Morawiecki. Premier: jesteśmy na dobrej drodze do naprawy stosunków z UE Pytany na spotkaniu w Fundacji Koerbera, czy po około dwóch miesiącach od powołania go na premiera misja naprawienia stosunków z Brukselą jest już w mniejszym lub większym stopniu zrealizowana, Morawiecki odparł: "Misja jeszcze nie jest zakończona, ale jesteśmy na dobrej drodze; będziemy robili, co w naszej mocy, żeby był między nami autentyczny dialog, a nie dwa monologi". Jednocześnie - jego zdaniem - trzeba pogodzić się z tym, że "perspektywa Komisji Europejskiej jest inna i jako obrońcy traktatów mają do tego prawo". Jak przekonywał premier, Polska i KE muszą wyjaśnić sobie nawzajem, co stoi za różnicami w ich sposobach myślenia. - W Polsce chcemy zmienić rzeczy, które należało zmienić na początku lat 90. - rzeczy, które zostały wtedy zmienione w NRD - m.in. zreformować sądownictwo. Robimy to dużo później, ale, jak to mówią, lepiej późno niż wcale - wyjaśniał. Misja ta - podkreślił premier - jest "bardzo trudna, ale nie niemożliwa do zrealizowania; jeszcze niezrealizowana, ale na dobrej drodze do realizacji". Odnosząc się do uruchomionego wobec Polski postępowania z art. 7 unijnego traktatu, szef polskiego rządu zapewnił, że Polska "bardzo uczciwie" odpowiada na poszczególne rekomendacje KE dotyczące reform sądownictwa. - Jesteśmy w trakcie finalizacji tzw. białej księgi, w której przedstawimy nasze argumenty, nasze stanowisko - oświadczył Morawiecki. Jak zaznaczył, wierzy, że Komisja "odłoży emocje na bok i będzie w stanie dostrzec, jakie są główne cele naszej reformy". - Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź KE. Wtedy będziemy wiedzieli więcej o tym, gdzie możemy ustalić wspólny mianownik w całej sprawie art. 7 - dodał premier. -
"W 1968 r. nie było w ogóle Polski"-powiedział premier RP
Wolf odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Dosłowny cytat podałem w cudzysłowiu. Zacytował go(premiera-historyka) onet . Jeszcze coś a propos spraw bieżących. "MSZ już 17. marca 2012 r. umieścił na swej stronie internetowej tekst umowy Polska-USA z 1960 r. Umowa ta stwierdza, że Polska zapłaci USA 40 milionów USD przeznaczonych na „całkowite uregulowanie i zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli USA z tytułu nacjonalizacji i innych rodzajów przejęcia mienia przez władze polskie”. Umowa stwierdza też, że po jej wejściu w życie z dniem podpisania (16 lipca 1960) „rząd Stanów Zjednoczonych nie będzie przedstawiał rządowi polskiemu, ani nie będzie popierał roszczeń obywateli USA wobec rządu polskiego" Czy wedle dzisiejszego oświadczenia premiera RP M. Morawieckiego ta umowa nie była umową zawartą przez Polskę? Której wszak wedle jego dzisiejszego oświadczenia wtedy nie było? A może w 1960 r. jednak była -a nie było jej w 1968 r.? -
Mało znanym w Polsce epizodem jest dokonany jesienią 1944 z terytorium Francji atak kilkutysięcznej 204 dywizji partyzanckiej na hiszpańską Katalonię.Słowo wstępu: Po klęsce w hiszpańskiej wojnie domowej wiele tysięcy republikanów zwłaszcza z XIV korpusu armii republikańskiej Hiszpanii schroniło się we Francji. Zostali oni internowani w specjalnych obozach a po wkroczeniu Niemców tysiące republikanów wywieziono do kacetów m.in w Mauthausen. Część zdołała jednak wydostać się z obozów francuskich i przystąpiła do Resistance. W kwietniu 1942 grupy republikanów-członków francuskiej Resistance połączyły się i reaktywowały konspiracyjnie XIV korpus. We francuskim podziemiu walczyło ponad 10 tysięcy hiszpańskich republikanów -głównie w lewicowej FTFP a po scaleniu całości oddziałów wojskowych Resistance -w FFI-Francuskich Siłach Wewnętrznych. Wyróżnili się oni zwłaszcza w podziemiu i partyzantce walczącej na południu Francji. Lato i wczesna jesień 1944 - klęska Osi we Francji nie oznaczała dla hiszpańskich republikanów z FFI końca walki. Centrum Hiszpanów we Francji stała się kontrolowana przez FFI Tuluza -tysiące skoncentrowanych tam republikanów-komunistów,socjalistów ,anarchistów,Katalończyków i Basków przygotowywało się tam do powtórki z hiszpańskiej wojny domowej. Władzę francuskie tę swoistą republikańską "wolną strefę" w rejonie Tuluzy i koncentrację tam tysięcy uzbrojonych hiszpańskich weteranów FFI tolerowały. Patronat polityczny sprawowali przywódcy Komunistycznej Partii Hiszpanii we Francji na czele których stał Jesus Monzon a dowództwo wojskowe objął pułkownik(podpułkownik FFI)Vicente Lopez Tovar.Od września 1944 zaczęła aktywizować się partyzantka antyfrankistowska w Hiszpanii zagrzewana i zaopatrywana zza Pirenejów .Liczono że koniec hitleryzmu i klęska Osi będą także końcem Franco i klęską Falangi. Mimo że instrukcje kierownictwa KPH przebywającego wówczas w ZSRR mówiły tylko o rozwijaniu partyzantki antyfrankistowskiej Jesus Monzon i pułkownik Tovar zaplanowali znacznie ambitniejszy cel -obalenie Franco i reżimu Falangi w powstaniu narodowym. Początkiem antyfrankistowskiego powstania w Hiszpanii miało być wkroczenie dywizji partyzanckiej do północnej Katalonii, a następnie przeniesienie się tam egzystującego od 1939 na emigracji rządu republikańskiej Hiszpanii. Liczono że pojawienie się dywizji partyzanckiej w Katalonii rozpocznie w Hiszpanii powstanie antyfrankistowskie a rząd umieszczony w jakimś opanowanym mieście Katalonii zostanie uznany przez państwa koalicji antyhitlerowskiej z ZSRR i Francją na czele. Katalonia w okresie wojny domowej była bastionem republikanów a demonstrujący swoją odrębność Katalończycy po wojnie zostali poddani represjom Falangi/frankistów -w 1940 rozstrzelano m.in popularnego premiera Katalonii . Dywizja partyzancka republikanów (o mieszanym politycznie i narodowościowo składzie-obok najsilniejszych komunistów były oddziały socjalistów,anarchistów ,Basków i oczywiście Katalończycy ) miała być inicjatorem powstania-takim samym jakim dla rozwoju partyzantki we Francji był desant dywizji alianckich 6 czerwca 1944. Do ataku przez Pireneje przygotowywała się 204 dywizja partyzancka -od 4 do 7 tysięcy uzbrojonych partyzantów republikańskich zorganizowanych w 12 brygad. 3 i 7 X podjęli oni pierwsze rajdy rozpoznawcze przez Pireneje celem dokonania rekonesansu . 204 dywizja była dobrze uzbrojona w pistolety maszynowe sten,erkaemy bren ,cekaemy,granatniki przeciwpancerne PIAT ,mozdzierze Stockes-Brandt kal. 81 mm.Większość jej uzbrojenia pochodziła z alianckich zrzutów dla FFI.Niemal wszyscy żołnierze dywizji posiadali doświadczenie bojowe. Chęć udziału w akcji zadeklarowali i obywatele francuscy sprzed 1939-Baskowie i Katalończycy . Po przeciwnej stronie Pirenejów czekało na nich około 50 tysięcy żołnierzy i policjantów oraz członków Guardia Civil dowodzonych przez generała Rafaela Garcię Valino i generała Jose Moscardo.Władze hiszpańskie dobrze orientowały się w przygotowywanej akcji. Nie było to zresztą zbyt trudne skoro do pochodu na frankistów wzywało od września 1944 radio Tuluza ustami generałów republikańskich. Decydujący atak 4 do 7 tysięcy partyzantów 204 dywizji rozpoczął się 19 X 1944.Próbowali oni przebić się do północnej Katalonii by wzniecić tam powstanie. Słabo przygotowana politycznie i wojskowo akcja po kilku dniach walk zakończyła się klęską-setki partyzantów poległo lub zostało rozstrzelanych po wzięciu do niewoli . Ludność Katalonii-wbrew oczekiwaniom nie udzieliła pomocy republikanom . Akcja zakończyła się 24 X 1944 zaś w cztery dni pózniej granice Francji przekroczyli ostatni wycofujący się żołnierze 204 dywizji. Część z nich zdecydowała się nie przebijać z powrotem do Francji lecz indywidualnie i małymi grupami pozostać w Hiszpaniii w republikańskiej partyzantce.Przybyły z Algieru pod koniec walk członek kierownictwa KPH- Santiago Carillo mógł już tylko poniewczasie odwołać operację i liczyć straty.Samowolna akcja powstańcza zakończyła karierę polityczną Jesusa Monzona. W ciągu kilku następnych lat po X 1944 roku w Hiszpanii działało 6 do 8 tysięcy uzbrojonych partyzantów-republikanów zaś ostatnie oddziały zaprzestały działalności w 1952 roku.Ale to już zupełnie inna historia.
-
11 X 1944 do Moskwy na rozmowy m.in z premierem rządu emigracyjnego S.Mikołajczykiem(oraz rozmowy z rządem radzieckim dotyczące m.in dozbrojenia i lepszego zaopatrzenia rozbudowywanego liczebnie lWP) przybyła delegacja PKWN.12 X 1944 do Moskwy po raz kolejny (pierwszy raz był w Moskwie w okresie 30 VII -9 VIII a z jego podróżą była bezpośrednio związana demonstracja zbrojna AK w stolicy )przyleciał na rozmowy premier rządu emigracyjnego Stanisław Mikołajczyk wraz z premierem brytyjskim Winstonem Churchillem . 12 X 1944 obecny w Moskwie Naczelny Dowódca WP generał Żymierski został alarmowo poinformowany przez organy bezpieczeństwa(RBP) telefonogramem(skądinąd szef resortu bezpieczeństwa pułkownik Stanisław Radkiewicz w obecności i przy aprobacie Bieruta już 4 X 1944 na posiedzeniu PKWN zażądał zdecydowanego zaostrzenia kursu wobec przeciwników Polski Lubelskiej ,krytykował "liberalizm" ,błędne rachuby w stosunku do BCh itd )iż wedle konfidencjonalnych informacji połączone siły AK,BCh,NSZ i ZWZ(!) organizują pucz w związku z oczekiwanym przyjazdem Stanisława Mikołajczyka do Moskwy.Akcja ta ma uniemożliwić kompromis i uwolnić Mikołajczyka spod wpływów komunistów.Jako inspiratora w telefonogramie wymieniano płk Pełczyńskiego ,(w rzeczywistości generał znajdował się już w niewoli niemieckiej).Telefonogram kończył się stwierdzeniem "Sytuacja przedstawia się znacznie bardziej poważnie niż mogło się zdawać.".Kolejny telefonogram informowal o odwołaniu akcji ze względu na sprzeciw BCh,które postanowiły ograniczyc się do dywersji. Skądinąd wiadomo że AK na niektórych obszarach Polski lubelskiej(m.in Rzeszowszczyzna) w okresie IX-X faktycznie przygotowywała realizację planu mobilizacji i zbrojnej koncentracji AK w trudno dostępnych punktach leśnych i górskich na zapleczu radzieckiego frontu i utrzymywania ich bez względu na wszystko-miała to być demonstracja siły i wpływów rządu emigracyjnego w kraju a zarazem wyjście ze stanu bierności i niemal bezczynnego przyjmowania przez AK internowań i aresztowań ,przymusowego wcielania do wojska przy jednoczesnie obowiązującym wówczas żołnierzy AK rozkazie o bojkocie rejestracji i mobilizacji (poboru obowązkowego)do lWP i zakazie zdawania broni(rozkazie o ukrywaniu broni wbrew poleceniom komendantur wojennych i MO )i sprzętu wojskowego .Omawiany wśród kadry i wstępnie przygotowywany plan zbrojnej koncentracji AK zarzucono po klęsce Powstania Warszawskiego w X 1944 a pogłoski o przygotowywanym powstaniu zbrojnym przeciwko PKWN oficerowie AK post factum odebrali jako zniekształcone echo ich planu . 13 X 1944 nadeszły do Moskwy informacje o wypadkach zaszłych ostatniej nocy -12/13 X(w 1 rocznicę bitwy pod Lenino)w 31 pułku piechoty stacjonującym we wsi Białka powiat Krasnystaw .Obraz widoczny ze stolicy ZSRR 13 X w myśl dokumentów ujawnionych przez prof K.Kersten przedstawiał się następująco: "Zbuntował się 31 pułk piechoty ze składu 7 dywizji II Armii ,niedawno sformowany i stacjonujący pod Krasnymstawem i poza dowódcą oraz 180 żołnierzami przeszedł z bronią w ręku w lasy janowskie"(...).Dezercja była przygotowana przez komórkę konspiracyjną występującą pod nazwą "Robotnicze Siły Zbrojne" ,symbolem jej a zarazem znakiem porozumiewawczym był zielony listek albo trójkąt." Meldunek ten podobnie jak pierwsze składane o świcie meldunki Informacji Wojskowej (m.in pierwszy meldunek złożony o świcie dowódcy II Armii WP generałowi Popławskiemu o dezercji całego pułku wraz z całym sprzętem -31 pułk piechoty zdezerterował w pełnym składzie" i drugi nieco zmodyfikowany meldunek szefa informacji wojskowej armii -o dezercji całego pułku jednak bez ciężkiego sprzętu a tylko z bronią osobistą ))był sporo przesadzony.Generał Popławski -dowódca II Armii WP bezzwłocznie poleciał Po-2 do sztabu dywizji a wobec braku informacji tamże-udał się do m.p pułku. W dzienniku działań prowadzonym przez Sztab Główny w Lublinie,po wstępnym zapoznaniu się z sytuacją wpisano następującą notatkę: "W nocy z 12 na 13 X dyżurny 31 pułku piechoty w stopniu plutonowego, (były kapitan AK)zarządził alarm i wyprowadził pułk do lasu trzy kilometry od obozu,gdzie rozkazał rozejść się do domów.Oświadczył,że ci którzy wrócą do jednostki ,będą rozstrzelani.W tym czasie w rejonie obozu specjalnie przygotowana grupa rozpoczęła bezładną strzelaninę.Na 2092 ludzi stanu osobowego pułku uciekło 1155 ludzi" Natychmiast zmieniono dowódcę dywizji i jego zastępcę zaś dowódcę pułku(oficera radzieckiego) a kilkunastu oficerów(Rosjan i Polaków) oddano pod sąd.Dowodzenie dywizją z rekomendacji Popławskiego objął przedwojenny dowódca pułku i wrzesniowy zastępca dowódcy brygady WP. Napłynęły także wówczas do Moskwy meldunki o rozbiciu więzienia w Zamościu,próbie opanowania Rzeszowa(w istocie-zdobycia więzienia),2 pomniejszych grupowych dezercjach z LWP itd . 15 X 1944 w gazecie 1 Armii WP "Zwyciężymy" ukazała się pierwsza z wielu podobnych od X 1944 notatek: 15 X został aresztowany we wsi Kozice Górne Józef Baran za podstępne ukrywanie broni i odbiornika radiowego.Trybunał wojenny skazał 16 bm.Barana na śmierć przez rozstrzelanie. Bezpośrednią konsekencją rozpadu 31 pp było alarmowe sformowanie w dniu 13 X 1944 i przerzucenie 64 zbiorczej dywizji wojsk wewnętrznych NKWD specjalnie przeznaczonej do walk z podziemiem w Polsce Lubelskiej(jej pierwsze w Polsce akcje i meldunki to własnie obława na dezerterów z 31 pp i sprawa tej dezercji ) oraz aresztowania przeprowadzone w śodowiskach AKowców służących w wojsku (w I i II Armii WP ,w szkołach oficerskich i jednostkach tyłowych)- i w ich konsekwencji utworzenie w listopadzie 1944 obozu Informacji Wojskowej w Skrobowie koło Lubartowa gdzie osadzono kilkaset wyłowionych z wojska osób głównie wywodzących się z AK uznanych za podejrzanych oraz radykalne zaostrzenie tak propagandy w stosunku do AK jak nowe drakońskie ustawodastwo działające z mocą wsteczną ) przyjęte 30 X 1944 . Od tej daty w przeciwieństwie do okresu wcześniejszego w zasadzie zawsze uniemożliwiano wstępowanie do wojska należącym do organizacji AK zatrzymanym/internowanym.Dodatkowo w X 1944(nieustalona dokładna data dzienna) bezpieka przechwyciła także instrukcje organizacji NIE(autentyczne)co do pracy konspiracyjnej w wojsku przewidujące m.in organizowanie wszystkich członków AK wcielonych do wojska i nawiązywanie kontaktu z miejscowymi kierownictwami konspiracji/dowódcami obwodów ,dostarczanie broni,prowadzenie propagandy i akcji likwidacyjnych itd .. Po raz pierwszy po wojnie ten temat(rozpadu 31 pp) w historiografii obszernie opisał generał Ignacy Blum w 1965 na łamach WPH -potem podejmowali go inni autorzy m.in Załuski,opisał w swoich wspomnieniach generał Popławski,Ślaski (jeszcze w okresie PRL),motyw dezercji/rozpadu pułku pojawia się nawet w fabularyzowanych Kolumbach Bratnego . Formowany 31 pułk piechoty stacjonował we wsi Białka pod Krasnymstawem-w 4 wielkich oborach przy majątku ziemskim oraz w stodołach we wsi.Tylko część żołnierzy miała mundury i płaszcze wojskowe ,powszechna była wszawica (30% stanu pułku).Kuchni polowych jeszcze nie było. 31 pp nominalnie powstał na początku września 1944-do nowotworzonej jednostki przyszło wówczas trochę podoficerów i żołnierzy WP pochodzących zza Buga-z II rzutu Armii Polskiej w ZSRR,trochę z pułku zapasowego,kilku oficerów AK,oficerów 1 Armii,rekonwalescentów ze szpitali.Potem zaczęli przybywać oficerowie odkomenderowani z RKKA.Do końca września do pułku przybyło łącznie 53 oficerów zaś cały zalążek pułku liczył wówczas nie więcej niż 200 ludzi. Pomiędzy 1 a 10 X 1944 zaczęły do pułku napływać uzupełnienia -głównie szeregowcy i podoficerowie z pułków zapasowych. Przybyło 2 tysiące szeregowców i podoficerów i 32 nowych oficerów. Ogółem w pułku 12 X 1944 nominalnie było 85 oficerów,(do etatu brakowało przeszło 200),około 300 podoficerów(do etatu brakowało 570) i prawie 2 tysiące szeregowców-przeważnie zmobilizowanych z powiatów Lubelszczyzny.Przysięgi wojskowej żołnierze pułku jeszcze nie składali.W formowanym pułku w X miały miejsce 2 przypadki "cze -pe"(skrót z rosyjskiego-nadzwyczajny przypadek).Wartownik zastrzelił oficera idącego na rozmowę z oficerem Informacji Wojskowej a następnie zdezerterował. 9 X w obliczu oczekującego pułk przemarszu zadecydowano o rozdaniu całego stanu broni i amunicji całemu stanowi osobowemu pułku.Dowódca pułku dowiedział się że dywizja przechodzi o przeszło 100 kilometrów na północ-pod Parczew-bliżej sztabu II Armii WP.Jeden z patroli pułku wysłanych po podwody do sąsiedniej wsi został rozbrojony w lesie-zabrano im furmanki,rozbrojono,uprowadzono.Kilku uciekło i powróciło do pułku .12 X wyznaczone było "oficerskie wesele" 2 oficerów pułku m.in szefa sztabu .Kilku zołnierzy meldowało wówczas-w przeddzień dezercji swoim dowódcom o pogłoskach że w pułku opowiadają iż będą rozbrajać,rozformowywać,wywozić,że wyślą na Syberię lub na front japoński. Wieczorem 12 X pułk układał się do snu zaś oficerowie na kwaterach(w znacznej większości nie kwaterowali z żołnierzami)przygotowywali się do planowanej dyslokacji-trwało też wesele oficerskie.Po apelu i ogłoszeniu capstrzyku tuż obok wsi i majątku rozległy się strzały.Podoficerowie o zmroku zrywali na alarm plutony i kompanie ogłaszając alarm .Jeden z oficerów znalazł się w swojej kompanii i uporządkował ją,innego-dowódcę batalionu biegnącego do pododdziału zawrócił goniec z dowodztwa pułku.Większość oficerów pobiegła do sztabu pułku ,tam okopywała się w obronie kompania kaemów.Zastępca dowódcy pułku d/s liniowych nie wiedział co sie dzieje(dowódca pułku był wówczas w sztabie dywizji).Kilku oficerów było kompletnie pijanych,wielu podpitych-wprost z uczty weselnej.Oficerowie udali się do pododziałów dopiero po powrocie do m.p dowódcy pułku.Rano brakowało całej 10 kompanii szkolnej 1 batalionu dowodzonej przez ppor Studzińskiego(jednego z 2 oficerów-dezerterów)oraz całego II plutonu kaprala Lipńskiego 5 kompanii i wielu zołnierzy ,podoficerów a nawet paru oficerów .Żołnierze 31 pp wracali do Białki przez kilka następnych dni,niektórych bez oporu -zdezorientowanych i wałęsajacych się bez celu po okolicy wyłapał pościg.Zamieszanie było tak duże iż początkowo rozbrojono także kilka grup a nawet pododdziałów zwartych(m.in cały pluton łączności) innych jednostek wojskowych obecnych w okolicy kwalifikując ich w raportach jako dezerterów i zatrzymując -po wyjaśnieniu sytuacji i interwencjach dowódców wracali oni do swoich macierzystych jednostek .Acz ten ostatni fakt(znany od kilku dekad) do dziś nie dotarł do niektórych wydawców i niektórych pracowników ipeenu bezmyślnie przepisujących dokumenty z epoki a niezdolnych do krytycznej analizy i porównia zródeł.. Szeregowiec Henryk Uniłowski zeznał że z rozkazu dowódcy kompanii szkolnej podporucznika Studzińskiego ,zarządzono zbiórkę na której stanęli wszyscy żołnierze z bronią i w pełnym oporządzeniu.O godzinie 23:30 kompania pomaszerowała na południe.Szeregowiec Zbigniew Gawron zeznał że po capsztryku przyszedł do niego kolega i powiedział "zbieraj się w pełnym rynsztunku ,pójdziemy na nocne ćwiczenia" a następnie dowódca II plutonu 5 kompanii kapral Lipiński zarządził wymarsz.W lesie dowódca plutonu wyjawił im cel odmarszu i zorientowawszy się że stał się mimowolnym dezerterem szeregowy Gawron uciekł i powrócił do pułku. Inni z chwilowych dezerterów zatrzymani przez 11 pp zeznali że 13 X 1944 po opuszczeniu pułku z grupą pod komendą plutonowego rzekomo "na nocne ćwiczenia" maszerując w kierunku na Zamość ,grupa ta przy przechodzeniu przez most na Wieprzu napotkała cywila z którym plutonowy odszedł na bok i na osobności długo konfererował.Potem obiecano im dobrą kolację w folwarku koło wsi Bończa ,przejście do nowej formacji i wystawienie żołnierzom fałszywych papierów o niepełnoletności. Szeregowiec Dudziak zeznał że dowódca plutonu zwiadu kapral Śliczniak oznajmił mu że w okolicach Puław i Lubartowa skoncentrowano dużo AK-owskiego wojska. Powróciła z bronią większość spośród stanu osobowego pułku. Wystąpiły trudności z ustaleniem dokładnych stanów liczebnych pułku(ludzi obecnych w miejscu postoju) wieczorem 12 X 1944 i dokładną liczebnością 13 i 14 X 1944. Aresztowanych zostało 12 oficerów pułku w tym dowódca pułku ,zastępca d/s politycznych ,pomocnik szefa sztabu,wszyscy dowódcy batalionów pułku itd.17 X -w cztery dni po wydarzeniu zaczęła się sprawa sądowa oficerów pułku.Sąd/przewód sądowy ustalił liczbę łączną dezerterów tzn tych którzy w nocy 12/13 X opuścili 31 pp i nie wrócili do jego m.p na 667 ludzi w tym 2 oficerów(dowódca 10 kompanii szkolnej podporucznik Studziński i oficer sztabu pułku podporucznik Głowal) i kilkudziesięciu(około 80) podoficerów .Proces ujawnił wiele braków i przestępczych wręcz zaniedbań,ciężkie warunki bytowe,nie odnalazł jednak organizacji podziemnej w pułku ani nie wykrył owego "plutonowego w stopniu kapitana"nie znalazł "zielonego trójkąta " itd . Z 12 sądzonych oficerów zostali całkowicie uniewinnieni :dowódca 1 batalionu,który przedsięwziął kroki dla zapobieżenia rozkładowi batalionu,oficer sztabu pułku ,który był w pułku nieobecny z przyczyn służbowych oraz kapitan Kryszak(pomocnik szefa sztabu pułku)oficer przedwojenny uniewinniony całkowicie m.in z prowadzenia agitacji na rzecz dezercji.Za bierność w krytycznej sytuacji oraz dopuszczenie do dezercji sąd skazał na karę więzienia od 3 do 10 lat ,z zamianą na służbę w kompanii karnej 3 oskarżonych. 6 kolejnych oskarżonych w tym dowódcę pułku(oficera radzieckiego-płk Kislickiego ) i jego zastępcę do spraw politycznych(Polaka-ppor. Sz.) w tym 5 oficerów radzieckich i 1 polskiego sąd skazał na karę śmierci.Dowódca II Armii WP generał Poławski wyrok zatwierdził-naczelny dowódca lWP generał Żymierski zamienił oskarżonym ten wyrok na służbę w kompanii karnej.20 X 1944 w Lublinie na ulicy rozpoznano(rozpoznał go podoficer pułku) i aresztowano b.oficera sztabu pułku podporucznika Głowala -jednego z 2 zaginionych oficerów. Głowal zaprzeczył kategorycznie jakoby kiedykolwiek należał do jakiejkolwiek organizacji podziemnej czy prowadził agitację za dezercją a własną ucieczkę z pułku tłumaczył tym ,iż uwierzył pogłoskom że pułk ma zostać wywieziony na Daleki Wschód.Prawdopodobnie jako pomocnikowi szefa wydziału operacyjnego znany był mu jednak rozkaz o dyslokacji na północ i wyszukaniu kwater .Wielu spraw nie wyjaśniono-np czy kapitan Wacław Kryszak oficer zawodowy i podporucznik Głowal(także oficer przedwojenny) cały czas żyjący na fałszywch dokumentach istotnie nie należeli w czasie okupacji do AK czy NSZ. Na procesie sądzono i skazano m.in nieobecnego w pułku w czasie dezercji dowódcę pułku nie sądzono natomiast np odpowiedzialnego za pułk oficera informacji wojskowej czy obecnego w pułku szefa sztabu i zastępcę dowódcy d/s liniowych . 16 X 31 pułk został rozformowany a jego numer skreślono z rejestrów WP. 740 żołnierzy przekazano do 1 DP zaś pozostałość(ponad 300 ludzi) czasowo nosiła nazwę 3 pułku a potem po otrzymaniu wyszkolonych ludzi z 5 DP sformowała 37 pp. Dezerterzy z 31 pułku wracali przez kolejne dni i tygodnie-meldowali się w jednostkach wojskowych,w WKR ,na posterunkach i komisariatach MO ,byli bez bez oporu zatrzymywani przez milicję i żandarmerię . W 16 odnalezionych przez generała Bluma wykazach za okres od 25 X do 26 XII(dane niepełne)spośród zatrzymanych wojskowych m.in z 31 pp zwolnionych i przekazanych z powrotem do wojska figuruje 285 nazwisk dezerterów z 31 pułku piechoty. Po 1989 pojawiło się niewiele nowych ustaleń co do tej sprawy-poza ujawnieniem faktu że w pułku znajdowali się nie tylko b.oficerowie AK ale i nieujawnieni oficerowie NSZ jak pózniejszy likwidator Wierzchowin -Mieczysław Pazderski "Szary"zaś ta część spośród dezerterów ,która zasiliła oddziały leśne zasilała głównie oddziały podziemia narodowego(NSZ,NOW/NZW) np oddział "Mewy" .Z dezerterów zbiegłych z 31 pp rekrutował się także zalążek oddziału NSZ "Szarego". Niejasna jest przynależność do AK podporucznika Studzińskiego-do lWP wstąpił on latem 1944. Zaczęto też (w ślad za zdeformowanymi pierwszymi meldunkami Informacji Wojskowej i pierwszym wstępnym meldunkiem Sztabu ?) głosić nieprawdziwą tezę o dezercji z wojska czy to całego pułku czy większości składu osobowego pułku. Co wiecie i co sądzicie o całej tej sprawie? Tytuł zmieniono na bardziej ogólny. secesjonista
-
Mało znaną obecnie sprawą szczytowego okresu Zimnej Wojny-wczesnych lat 50/okresu wojny koreańskiej gdy liczono się z tym że Zimna Wojna może szybko przekształcić się w gorącą jest dokonywanie desantów(zrzutów spadochronowych)skoczków i zaopatrzenia oraz przerzuty drogą morską dokonywane przez wywiady zachodnie m.in na terytorium PRL i ZSRR . W akcjach tych do przerzutu ludzi i sprzętu angażowano samoloty i okręty wojenne. Próbowano -za pośrednictwem Delegatury Zagranicznej WiN działającej za granicą-w amerykańskiej strefie okupacji Niemiec/RFN oraz OUN za granicą/banderowców wykorzystywać w tym celu resztki podziemia w Polsce -polskiego i ukraińskiego . Przykładowo zrzucono ze spadochronami po uprzednim przeszkoleniu wywiadowczo-dywersyjnym na zachodzie skoczków-radiotelegrafistów Dionizego Sosnowskiego i Stefana Skrzyszowskiego. Wywiady amerykański i brytyjski przekazały również WiN w kraju projekty i metody desantów morskich celem dostarczenia tą drogą broni i materiałów wybuchowych oraz przerzucania członków podziemia za granicę oraz oczekiwał od WiN przekazania im rejonów do zrzutów w celu dostarczenia tam broni i materiałów wybuchowych. Awizowano ,że organizacja WiN w kraju ma poczynić przygotowania do przyjęcia bezpośrednio przed okresem mob.,grupy oficerów amerykańskich,które CIA miało zamiar wysłać z zadaniem skontrolowania i koordynowania działań dywersyjnych i wywiadowczych WiN w kraju.Wywiad domagał się od WiN w kraju kierowania ludzi na Zachód na przeszkolenie z zakresu dywersji,radiołączności,kierowników zrzutów itp. WiN w kraju przekazano m.in 17 radiostacji nadawczo-odbiorczych ,aparat służący do nawiązywania łączności radiowej z ziemi z samolotem mającym dokonać zrzutu tzw "Beacon",fotoaparaturę ,różnorodny sprzęt i materiały chemiczne do tajnopisów itd. Podobne polecenia wpływały do resztek banderowskiej OUN w Polsce . 23 maja 1952 patrol WOP zauważył na plaży ślady biegnące od strony morza do pobliskiego lasu.W wyniku poszukiwań z użyciem psa znaleziono łódz desantową produkcji angielskiej i wiosła.Natychmiast siłami wojska i WOP wszczęto intensywne poszukiwania o których nie poinformowano kierownictwa MBP.Niezidentyfikowana grupa w okolicy ostrzelała 2 pracowników bezpieki.26 maja nastąpił finał-grupa szturmowa marynarki wojennej natknęła się na czteroosobową bojówkę.Na propozycję poddania się grupa odpowiedziała ogniem.Zginął jeden żołnierz i 3 bojówkarzy a jednego ranionego ujęto.Zabrano i roszyfrowano pocztę a ujęty "Pawło"[[Władysław Bielak]] wskazał miejsce ukrycia poczty,radiostacji i broni długiej/stenów (w rejonie wsi Żelazna).Na miejscu strzelaniny przejęto 4 pistolety colt ,41 tysięcy złotych,5 tysięcy rubli i część poczty.Ustalono ,że zlikwidowana banderowska grupa OUN składała się z dowódcy -znanego bezpiece kuriera OUN Jana Górskiego ps"Wilchowyj",oraz "Lida" [[NN]]przeznaczonego na referenta d/s wywiadu w Polsce ,"Harasyma" i "Pawło"",który miał odejść na Ukrainę.Członkowie grupy ukończyli szkołę dywersyjną w Augsburgu ,którą odwiedził zastępca Bandery d/s łączności z krajem "Askold" i w obecności majora Rochestera postawił zadania członkom grupy.Po wylądowaniu na wybrzeżu "Wilchowyj" miał zbadać teren i wyznaczyć punkt ,na który zostanie wysłana druga grupa ,tą samą drogą.Do czasu przybycia drugiej grupy,miał kontrolować dany punkt i przyjąć grupę.Po wybraniu miejsca desantu,zbadaniu drogi w głąb kraju do kolejnego punktu kontaktowego "Wilchowyj"miał pozostać do dyspozycji prowydnika krajowego OUN.Sam "Pawło" po nawiązaniu łączności z OUN-B w Polsce miał przekazać prowydnikowi pieniądze i powiadomić ,że z polecenia "Askolda"[[b.oficer SS i przedwojenny terrorysta OUN działający w II RP -Pidhajny Bogdan]] ma się udać na Ukrainę z pocztą centrali i pocztą OUN-B w Polsce.Prowydnik miał mu przekazać swojego człowieka lub miał iść z nim "Harasym".Punkt kontaktowy dla przekazania poczty z płk "Kowalem" (następcą generała Szuchcewycza -prowydnikiem OUN na Ukrainie i dowódcą UPA -Wasylem Kukiem) był w lesie koło Chodorowa na Ukrainie. "Lid" jako technik radiowy miał uruchomić wszystkie radiostacje będące w dyspozycji OUN -B w Polsce i przejąć nad nimi pieczę. Następnie okrętem brytyjskim wypływającym z Hanoweru grupę przerzucono w rejon desantu pontonowego -na północny wschód od portu w Łebie (desantu niezapowiedzianego kierownictwu OUN w Polsce). Po dobiciu do brzegu grupa ukryła ponton a następnie udała się w stronę Leborka-w okolicy wsi Żelazna zakopali broń długą i pocztę.Następnego dnia grupa natknęła się na 2 pracowników bezpieki ,których ostrzelała-rozpoczynali ostatnie 20 godzin życia.... Były także zrzuty spadochroniarzy. W nocy z 14 na 15 maja 1951 roku brytyjski samolot dalekiego zasięgu przekroczył północną granicę Polski co zostało odnotowane przez WOP i około godziny 24 dokonał zrzutu spadochronowego na polanę w lasach sieniawskich ,niedaleko wsi Dzików i Cewków,powiat Lubaczów województwo Rzeszów.W skład desantu wchodziło 4 kurierów OUN-B -agentów wywiadu brytyjskiego.15 maja w rejon wsi ,nad którymi krążył samolot udała się grupa operacyjna złożona z pracowników UB,MO i żołnierzy WOP.Na polach wsi Cewków 300 metrów od zabudowań znaleziono worek z radiostacją nadawczo-odbiorczą.W odległości 250 metrów od tego miejsca znaleziono ślady lądowania skoczków spadochronowych .Poszukiwania z psami tropiącymi nie dały rezultatu ,ponieważ ślady polano płynem uniemozliwiającym tropienie.Wieczorem tego samego dnia pułk KBW z Rzeszowa otoczył rejon i rozpoczął przeczesywanie terenu.Następnej nocy grupa KBW spotkała w lesie nieznanego osobnika,który ostrzelał żołnierzy i zbiegł-zbiega nie zdołano ująć.Bezowocne poszukiwania trwały do 21 maja.W tym dniu o godzinie 9 rano jedna z grup KBW natknęła się na 3 uzbrojonych osobników z którymi nawiązano kontakt ogniowy.Spadochroniarze rzucili w kierunku wzywających ich do poddania się żołnierzy kilkanaście granatów i ostrzelali ich z automatów i pistoletów.Trzech skoczków zabito -po stronie KBW był 1 zabity i 5 rannych . Przy martwych spadochroniarzach znaleziono 3 automaty typu sten,3 pistolety Llama ,1 mikroaparat fotograficzny,radiostację,30 tysiecy złotych,amunicję,kod radiowy.Znaleziono równiez szkic miejsca ,gdzie była ukryta jeszcze jedna radiostacja.W skład zlikwidowanej grupy wchodzili "Hnat","Jurko-Bobi" i "Czaja".Ponadto z grupą zrzucony został były kurier OUN z Polski do Niemiec Zachodnich"Sokił" ,który po wylądowaniu udał się do Jarosławia celem nawiązania kontaktu z organizacją i ze względu na likwidację desantu do lasu już nie wrócił. "Sokił" nawiązał potem kontakt z prowydnikiem OUN w Polsce. I był tylko jeden problem-mianowicie zarówno kierownictwo organizacją WiN jak OUN -UPA w Polsce znajdowało się już w tym czasie w rękach resortu bezpieczeństwa ,które przewerbowało w tym celu kilku działaczy podziemia...... W końcu-wobec amerykańskiej zapowiedzi wzmożenia desantów lotniczych i morskich dokonywanych w Polsce oraz zapowiadanego przybycia oficerów amerykańskich na inspekcję organizacji WiN zdecydowano się na spektakularne przerwanie gry z delegaturą zagraniczną WiN/wywiadami zachodnimi oraz drugiej gry -prowadzonej z Bergiem . Dłużej-aż do 1954 roku kontynuowano grę z banderowcami z OUN.W Polsce dokonywano wówczas także zrzutów wywiadowców i dywersantów i dla grup niekontrolowanych przez bezpiekę-np w województwie rzeszowskim . Co wiecie na ten temat,ile dokładnie było zrzutów spadochronowych i desantów morskich dokonanych w powojennej Polsce i kiedy dokładnie one się rozpoczęły ? Źródło: ZBRODNIE BEZ KARY,Str.264 – 276, Wydanie AP-W „Sandra” Rzeszów 2006 r. ISBN 83-918339-8-4 http://www.kuzmicz.pl/
-
Zrozpaczona ludność cywilna Starówki pod koniec sierpnia zaczęła skupiać się w zwarte gromady,wywieszać białe flagi i żądać od powstańców złożenia broni i poddania się.Powstańcy usunęli białe flagi z domów na Kozlej,Freta i Świętojerskiej. Około południa 31 sierpnia 1944 rozpoczął się silny napór tłumu ludności cywilnej na barykady powstańcze na ulicach Freta i Bonifraterskiej.Tysiące cywili chciało pod białymi płachtami przejść na tereny kontrolowane przez Niemców.Postawa zgromadzonego tłumu ludności cywilnej wobec powstańców obsadzających te barykady stała się agresywna-powstańcom wymyślano od bandytów,odpychano ich i obrzucano ich kamieniami. Powiadomiony o sytuacji dowódca Grupy "Północ" płk Karol Ziemski " Wachnowski" rozkazał użyć broni palnej .Na ulicy Freta po ,oddaniu salwy w powietrze ponad głowami napierającego tłumu ludność chwilowo cofnęła się. Natomiast na Bonifraterskiej siłą odepchnęła powstańców i przystąpiła do rozbierania barykady.W tej sytuacji wobec spodziewanego natarcia Niemców dowódca barykady oddał salwę w tłum z karabinu maszynowego zabijając i raniąc kilkanaście osób w tym także kobiety i dzieci .Widząc to reszta cofnęła się. Jak sądzicie dlaczego ani w Muzeum PW ani w wielu bardzo szczegółowych nawet monografiach Powstania nie ma ani słowa o tym dramatycznym wydarzeniu i takich nastrojach panujących wśród ludności cywilnej ? Dlaczego ani słowem nie wspomina o nim żaden z programów,audycji czy filmów poświęconych tematyce PW 1944?
-
Jak wiadomo tzw. władze cywilne tytułujace się też "czynnikami miarodajnymi"(przede wszystkim-Delegatura) z początku zażądały od KG AK opanowania miasta 12 godzin do wejścia Armii Czerwonej()by móc "objąć swoje funkcje"-zorganizować swoją jawną administrację) a potem zmieniły to na 24 h. Wie ktoś kiedy/którego lipca dokładnie zaszła ta zmiana -z 12 godzin na na 24 godziny przed wejściem RKKA?
-
W tygodniku Polityka była mowa o pojałtańskich pomysłach zajęcia siłą kawałka ziemi w Afryce i stworzeniu tam mini-polski. Podobnie pisał Kuropieska chyba w "z powrotem w służbie" Mam jego ksiązkę jak znajdę cytat to napiszę
-
Cały cytat jest ze wspomnień Kopańskiego. 2.Przedstawiam treść uchwały Rządu z dnia 25 VII: Rada Ministrów uchwaliła dnia 25 lipca 44 r. upełnomocnić Delegata Rządu do powzięcia wszystkich decyzji wymaganych tempem ofensywy sowieckiej w razie konieczności bez uprzedniego porozumienia się z Rządem. 3.Premier przed wyjazdem na Wschód w dniu 26 lipca polecił Ministrowi Spraw Wewnętrznych nadać następującą depeszę do Delegata Rządu : "Na posiedzeniu Rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca was do do ogłoszenia powstania w momencie przez was wybranym .Jeżeli możliwe uwiadomcie nas przedtem .Odpis przez wojsko do Komendanta AK.Stem" 4.Treść telegramu Premiera została przyjęta do wiadomości przez Radę Ministrów dnia 28 lipca godz.16." Identyczny co generał Kopański tekst uchwały RM z 25 VII oraz tekst depeszy nadanej z polecenia Mikołajczyka do kraju 26 lipca 1944 podają np J. Ciechanowski czy A. Przygoński. Oczywista sprawa sfabrykowania depeszy(określenie Kukiela) przez Mikołajczyka i oskarżeń o fałszerstwo podnoszonych 28 lipca 1944 na posiedzeniu RM(i wiele,wiele lat potem-vide relacja Kukiela) przemilczana jest przez znaczną częsć historyków(z wyjątkami-jak Ciechanowski).
-
Ten motyw zajęcia jakiegoś obszaru siłą był krotko wspomniany w jednym z numerów Tygodnika Polityka i chyba we wspomnieniach generała Kuropieski.
-
28 lipca 1944 szef sztabu NW PSZ generał Kopański zameldował pisemnie Naczelnemu Wodzowi(skierował meldunek pisemny do generała Sosnkowskiego przebywającego we Włoszech) : "1.Posiedzenie Rady Ministrów w dniu 28 właściwie nie miało większego znaczenia wobec aktów,które je poprzedziły ,a nie były znane ani Prezydentowi ,ani ministrowi Kukielowi,ani mnie. 2.Przedstawiam treść uchwały Rządu z dnia 25 VII: Rada Ministrów uchwaliła dnia 25 lipca 44 r. upełnomocnić Delegata Rządu do powzięcia wszystkich decyzji wymaganych tempem ofensywy sowieckiej w razie konieczności bez uprzedniego porozumienia się z Rządem. 3.Premier przed wyjazdem na Wschód w dniu 26 lipca polecił Ministrowi Spraw Wewnętrznych nadać następującą depeszę do Delegata Rządu : "Na posiedzeniu Rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca was do do ogłoszenia powstania w momencie przez was wybranym .Jeżeli możliwe uwiadomcie nas przedtem .Odpis przez wojsko do Komendanta AK.Stem" 4.Treść telegramu Premiera została przyjęta do wiadomości przez Radę Ministrów dnia 28 lipca godz.16." Jak widać Mikołajczyk z pomocą podwładnego partyjnego(ministra spraw wewnętrznych Banaczyka z SL) "nieco" zmienił tekst wysłanej do kraju uchwały RM z 25 lipca. Na posiedzeniu RM 28 lipca część ministrów wprost mówiła o sfałszowaniu, minister Kukiel po latach nazwał to sfabrykowaniem depeszy. A co do nazwy PKWN to do 20 lipca 1944 w pracach przygotowawczych delegacji KRN i ZPP przewidywano nazwę Delegatura KRN dla wyzwolonych terenów Polski,zaś na proponowaną wcześniej nazwę Rządu Tymczasowego Stalin się nie zgodził. Swiat dowiedział się o utworzeniu PKWN rano 22 lipca(Ciechanowski nieprawidłowo podaje-wieczór 22 lipca za wspomnieniami Bora).
-
Tak-jest to wyjaśnione choćby w pracy prof. J. Ciechanowskiego Powstanie Warszawskie. wydanej po raz VII w 2009 r. Mikołajczyk przed swoim lotem do Moskwy(miał już zaproszenie) ,gdy nie uzyskał uchwały RM całkiem po swojej myśli,kazał 26 lipca 1944 ministrowi spraw wewnętrznych i koledze partyjnemu Banaczykowi wysłać do kraju zmodyfikowany przez siebie tekst. W Warszawie odebrano tę depeszę 28 lipca. Minister ON Kukiel w rozmowie z Ciechanowskim wprost nazwał to spreparowaniem,a na RM 28 lipca 1944 (gdy post factum RM po awanturze zatwierdziła/przyjęła do wiadomości odebrany już w kraju tekst depeszy upoważniający Bora i Delegata do ogłoszenia powstania)część ministrów wprost mówiła o fałszowaniu. O sprawie napisał też dosyć dokładnie w swoich wspomnieniach generał Kopański, oceniający, że ani on jako szef sztabu, ani szef MON ,ani prezydent nie mieli nic do powiedzenia w sytuacji stworzonej przez Mikołajczyka.
-
Dowództwo AK zmieniało swoje plany(np. godzinę wystąpienia z nocnej na 17 ) ,odwołało pierwszą mobilizację. Sytuacja była więc płynna i Niemcy (warszawska Sipo)próbowała w nią ingerować także środkami politycznymi. Nie było całkowicie na bieżąco,łączność z agenturą tez wymagała czasu. O tym, że w Warszawie 1 sierpnia wybuchnie powstanie Sipo(a od niej Geibel od którego dowiedział się Stahel) dowiedziała się 1 sierpnia godziny przed jego wybuchem. Ile godzin-jest kwestią sporną. Ja czytałem np. że Spilker dowiedział się o tym 1 sierpnia przed południem na spotkaniu w mieście od 2 działaczy Delegatury o nienazwanych nazwiskach. Warto także dodać ,że rozkaz o akcji 1 sierpnia został przez Bora wydany prawdopodobnie po godzinie 18 poprzedniego dnia a Okręg zaczął przekazywać ten rozkaz z Komendy Okręgu po jego zaszyfrowaniu i korekcie od około 8 rano 1 sierpnia.
-
Chociażby Meldunki wydziałów/ wywiadowczego i operacyjnego 9 Armii wskazują,że Niemcy trzymali rękę na pulsie. Zostały one opublikowane(w 1945 przejęło je ZSRR, kopie są w archiwach Bundeswehry ). Przykład takiego meldunku: Донесение разведывательного отдела штаба 9-й армии вермахта в штаб группы армий «Центр» о приведении польского освободительного движения во вторую степень боеготовности 26 июля 1944 г. По сообщениям источника информации, польскому движению сопротивления объявлена степень боеготовности 2 (готовность). Требуется повысить внимание. Усилить охрану складов (особенно вооружения и боеприпасов) от нападений. Боевому коменданту предпринять требуемые меры в районе Варшавы при согласовании с местными служебными инстанциями. Полковник Лангман Печ. по: ЦАМО РФ. Ф. 500. Оп. 12479. Д. 663. Л. 494. Заверенная копия. 26 lipca 1944(meldunek wydziału wywiadowczego 9 Armii do sztabu Grupy Armii Środek o postawieniu podziemia w gotowosć bojową numer 2 (pogotowie). W polskim ruchu oporu ogłoszona stopień gotowości bojowej 2(pogotowie).(...) Wzmocnić ochronę składów (szczególnie broni i sprzętu)od napadów.(...) itd. Dokument podpisany przez pułkownika Langmana. Twierdzenia niektórych polskich autorów jak to Niemcy/9 Armia nie orientowali się w sytuacji i nie wiedzieli o pogotowiu AK nie są warte papieru na którym je napisano.
-
PKWN miał być i był surogatem rządu polskiego ale formalnie jeszcze nie był rządem. Komitety narodowe we Francji i w Jugosławii na pewnym etapie przekształciły się w rządy. PKWN oprócz tego że miał załatwić parę bieżących spraw(mobilizacja i administracja)był sygnałem dla Zachodu i dla Mikołajczyka-i na zachodzie sygnał ten został odebrany. W czasie wizyty Mikołajczyka w Moskwie 30 lipca 1944 ambasador brytyjski radził Mikołajczykowi m.in. kontakt z PKWN i budowę nowego rządu w proporcji 50:50. Mikołajczyk kategorycznie odmówił-czekał aż AK zdobędzie Warszawę do czego(powstania) upoważnił Bora i Delegata fałszując odpowiednio uchwałę Rady Ministrów.. Co do meritum--w kilka dni po powstaniu PKWN Churchill/władze UK stały już na stanowisku fuzji(konieczności połączenia) ekipy Mikołajczyka i PKWN i w tym kierunku działały.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 73