Skocz do zawartości

Domen

Użytkownicy
  • Zawartość

    331
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Domen


  1. nie ma co prawda dosłownej wzmianki o strzelcach nadrzewnych

    A jednak jest:

    "[...] Tymczasem bataliony pierwszej linii próbują natarcia. Nieprzyjaciel siedzi na drzewach, w domach, piwnicach, w ruinach rozwalonych budynków, w zaroślach i krzakach - zamaskował się, pokopał rowy strzeleckie w punktach dających najlepszy wgląd w teren. Rozstawił karabiny maszynowe, działa i moździerze. Polacy doskonale wstrzelani, znają każde miejsce, które Niemcy mogliby wykorzystać do posuwania się, wysyłają ze swych broni maszynowych taśmy pocisków po taśmie, magazynek po magazynku. Zdają się mówić: „Dotąd ani kroku dalej”. Wiedzą dobrze, że w ciągu nocy Niemcy nie będą w stanie przedrzeć się. Przedpole pełne jest domostw. Każda zagroda to blokhaus - w każdej tkwią niewidoczni strzelcy, którzy pozwalają nacierającym wyminąć się i otwierają ogień na ich tyły. Przedpole jest pełne zarośli. W każdym niemal krzaku siedzą strzelcy z nieprawdopodobną ilością amunicji.

    Generała, który chciał osobiście rozpoznać położenie batalionów, gwałtowny ogień polski zmusza do zawrócenia. Połączenia przerwane. Dotrwawszy do nocy, postrzępione pulki wycofują się, by ustąpić miejsca świeżym. Straty są bardzo wielkie. Nieustannie biegają sanitariusze. Walka artylerii trwa. [...]"


  2. Ale ta sama konwencja Haska mówi o utracie statusu jeńca wojennego żołnierzom czy osobom z pospolitego ruszenia którzy strzelają z ukrycia. W przypadku Ciepielowa to strzelcy na drzewach.

    b) zabijać albo ranić zdradziecko osoby, należące do ludności lub do wojsk

    nieprzyjaciela;

    Siedzący w schronie czy okopie bardziej strzelają z ukrycia. Załogi śląskich fortyfikacji składające się z zamieszkałych w pobliżu Ślązaków, walczyły w ubraniach cywilnych, bo nie wszyscy zdążyli się przebrać. I nikt ich za to nie rozstrzeliwał.

    Przeczytaj uważnie artykuł. Ważne kiedy chwycili za broń. W lesie Dąbrowa niewątpliwie przed wkroczeniem.

    A jakie to ma to znaczenie, skąd strzela broniący się ? Ze schronu, dołu, domu, czy drzewa - jakie to ma znaczenie ?

    Chciałbym tylko dodać, że o ile Wessel był faktycznie oburzony z tego powodu, że Polacy strzelali z drzew - nie natomiast z tego powodu, że zabili mu jego ulubionego oficera (co jest moim zdaniem bardziej prawdopodobne), to faktycznie musiała to być jego pierwsza walka w Polsce (jak to sugeruje relacja monachijska). Skąd to wiem? Otóż wydaje się, że Polacy dosyć często stosowali ten sposób walki - a więc strzelcy wyborowi ukryci w koronach drzew. Wzmianki o polskich strzelcach ukrytych w koronach drzew znajdują się chociażby w opisie walk toczonych przez Infanterie-Regiment 63. z niemieckiej 27. DP na północ od Tomaszowa Lubelskiego w dniach 19 - 20 września 1939, znajdującym się w Militarwissenschaftliche Rundschau z grudnia 1939 roku. Tak więc strzelcy w lesie Dąbrowa to z pewnością nie jest odosobniony przypadek takiego sposobu walki. Mimo to Infanterie-Regiment 63. pod Tomaszowem Lubelskim jeńców nie rozstrzeliwał - a oddziały Wessela pod Ciepielowem tak.

    Natomiast w opisie walk pod Mikołowem - Żwakowem - Gostyniem z książki Wernera Flacka, "Wir marschieren für das Reich. Deutsche Jugend im Kampferlebnis des polnischen Feldzuges", Stalling Verlag, Oldenburg 1940, nie ma co prawda dosłownej wzmianki o strzelcach nadrzewnych, ale za to jest wiele o morderczym ostrzale przez kompletnie niewidocznego nieprzyjaciela (oczywiście mógł on być po prostu znakomicie okopany i zamaskowany). Ogólnie Flack wspomina walki w lesie na wschód od wsi Gostyń jako dosłownie "walki z widmami" - swoją drogą fascynujący opis. Można z niego wyciągnąć wnioski jak Polacy potrafili świetnie wykorzystać walory terenowe (gdy takowe istniały) do zorganizowania skutecznej, niezwykle odważnej i zaciętej obrony, na jaką natrafili tam Niemcy.

    W każdym razie widać, że autor relacji monachijskiej nie wyssał sobie tych strzelców nadrzewnych z palca. Wiadomo, że takie przypadki faktycznie miały miejsce - co jest kolejną cegiełką, która przemawia za wiarygodnością i autentycznością tej relacji (lub dobrą znajomością walk z Polakami jej autora).


  3. problemem jest to, że zrobil to Niemiec! Że Niemiec mówi o naszych blędach i wypaczeniach, że Niemiec którego poprzednicy lat temu dziesiąt ileś mordowali owych Żydów... albo stali obok naszych rodaków i pozwalali zabrać takie cenne lupy jak pościel czy starą komodę...

    pozdr

    Grossa nazywasz Niemcem? Nie słyszałem żeby on miał niemieckie korzenie.

    Poza tym on sam uważa siebie za "Polaka i Żyda zarazem" (cytat dosłowny) - ale za Niemca?! :)

    Z tym Niemcem to pomyłka - przepraszam.

    Wybaczam.

    Jego nie dało się zapomnieć, to traktowano go jako coś wyjątkowego w naszej historii...

    Bo antysemitysm jest czymś wyjątkowym w naszej historii. Żydzi żyli w Polsce przez 800 lat - natomiast zjawisko antysemityzmu miało miejsce tylko przez niewielki ułamek tego okresu.

    Z kolei w skali historii całego świata antysemityzm jest czymś powszechnym - właściwie każdy kto miał styczność z Żydami, może poza Muzułmanami, ich nienawidził. Nawet starożytni Grecy.


  4. Tyle, że tylko niewielka część polskiego społeczeństwa nie poprzestała tylko na zadawaniu sobie czczego pytania i w poczuciu solidarności z zaszczutymi współobywatelami udzielała im pomocy.

    Zapewne w innych krajach okupowanych było na odwrót - całe narody rzucały się do aktywnej pomocy Żydom.

    Poza tym zapominasz chyba, że jedynie w Polsce i w Jugosławii karą za pomoc Żydom była śmierć. Dlatego jeżeli chcesz porównywać z kimkolwiek, porównuj z Jugosławią - i teraz pytanko - ilu narody byłej Jugosławii mają "Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata", a ilu ma Polska?

    Sama zaś postawa Polaków była taka, że Niemcom udało się wymordować niemal wszystkich Żydów w Polsce.

    A to postawa Polaków czy raczej słynny niemiecki "Ordnung" i dokładność? Poza tym kilkaset tysięcy (grubo ponad 300 tysięcy) Żydów w granicach przedwojennych II RP przeżyło. Jakby nie patrzeć przeżywalność wyniosła więc co najmniej 10%, a de facto mogło przeżyć więcej ludzi, którzy jednak nie przyznali się po wojnie do bycia Żydami (to chyba znany fakt, że wielu Żydów po wojnie zmieniło nazwiska i nie przyznawało się dłużej do bycia Żydami).

    Btw - w moim rodzinnym mieście rzekomo z 59 Żydów wg. stanu na dzień 01.01.1939 wszyscy zginęli, a jakoś już po roku 1989 okazało się, że jednak jeden "oficjalny Żyd" jest i pamięta czasy okupacji (zresztą tak się akurat składa, że ten Żyd to dziadek mojego dobrego znajomego). Jeden "oficjalny" - a ilu faktycznie?

    Poza tym tak się składa, że dysponuję danymi ze spisów ludności w moim rodzinnym mieście z okresu okupacji - są tam: Polacy, Niemcy, Żydzi, Inni - dziwnym trafem w miarę jak spadała ilość Żydów, rosła liczba "Innych".

    Witaj;

    gregski : tutaj piszę glównie na podstawie "Sąsiadów" i opisach zawartch w "Strachu"; czy wspomnień wydawanych tuż po wojnie przez ŻiH.

    Witaj, no to "troszkę" stronniczo - a może by tak dla równowagi poczytać np.:

    When it comes to antisemitism in intra-war Poland I prefer to read Richard C Lukas (PhD), Tadeusz Pitrowski (Prof), Norman Davies (Prof), Marek Jan Chodakiewicz (PhD, research prof), Izrael Gutman (Prof), Henryk Grunberg (Polish-Jewish writer), Szymon Datner (Polish-Jewish historian and former director of Jewish Historical Institute of Warsaw), Dermot Quinn (associate professor of history at Seton Hall University), and many others, rather then some "Charles" on a blog.

    Best regards,

    Chili

    Bo ten cały Gross nie jest zbyt wiarygodny jako historyk - np. przy podawaniu liczby ofiar pogromu w Jedwabnem nie brał pod uwagę ustaleń wynikających z ekshumacji przeprowadzonej przez IPN, tylko ssał z palca.


  5. Miały miejsce w czasie II Wojny Światowej - w rzeczywistości, nie w mitach - przypadki szarż kawaleryjskich na czołgi. Skutecznych zresztą. Przykładowo:

    Niemiecki as pancerny, Hermann Bix, został zaatakowany wraz z kilkoma innymi załogami Panzerów przez szarżującą sowiecką kawalerię.

    Sowiecka kawaleria zaatakowała kolumnę Hermanna Bixa w szyku konnym, obrzucając niemieckie czołgi (rzucając z grzbietów koni) butelkami z benzyną, granatami oraz tego typu torebkami wypełnionymi materiałami wybuchowymi (na lewo od Sidolówek):

    MWP_Sidolowka_satchel_molotov.JPG

    Pod miejscowością Pochlebin oddział pancerny innego niemieckiego asa pancernego - Dr. Franza Bäke - został oskrzydlony przez kawalerię sowiecką z 81. Dywizji Kawalerii - atakującą na czołgi w szyku konnym. Karabiny maszynowe nie pomogły z powodu ograniczonej widoczności - dopiero strzelanie "na ślepo" wszędzie dookoła na bliską odległość pociskami odłamkowymi kaliber 75mm pomogło - sowiecka kawaleria szybko wycofała się. Pod koniec dnia Niemcy ponownie natknęli się na tę samą kolumnę kawalerii - wg. Dr. Franza Bäke udało im się wziąć do niewoli wielu kawalerzystów oraz zdobyć 800 koni i wielbłądów.

    Włoska kawaleria Savoia zaatakowała w szyku konnym okopy sowieckiej piechoty nad rzeką Don, obrzucając je skutecznie granatami ręcznymi (z grzbietów koni).

    Odnotowano też przypadek ataku sowieckiej kawalerii w szyku konnym na osamotniony niemiecki czołg, który kawalerzyści polali benzyną. Czołg stanął w płomieniach, załoga próbowała uciekać, jednakże została dopadnięta i zasieczona na śmierć szablami. Straty atakujących od czołgowych kaemów były zerowe.

    Kiedy załoga czołgu jest przyciśnięta (np. ogniem) we wnętrzu pojazdu i nie może wystawić nosa na zewnątrz, np. ponad wieżę, widoczność jest okropna a pole ostrzału czołgowych km-ów ograniczone.

    W pewnych okolicznościach atak w szyku konnym na czołgi nie jest niczym dziwacznym ani tym bardziej głupim.

    -------------------------------------------------

    A czy słyszeliście o tej zmasowanej szarży kawaleryjskiej (skutecznej) - która miała miejsce na Froncie Wschodnim w dniu 22 lipca 1944 roku? Co prawda nie była to już szarża na czołgi, ale epizod bardzo interesujący:

    Wojtek K. z forum historycy.org napisał:

    "Fragment relacji pułkownika Siewriugowa, szefa sztabu radzieckiej 17 gwardyjskiej dywizji kawalerii ("??? ??? ????. ??????? ????????????"), który zamieściłem w swej pracy "Na przedpolu Warszawy" na stronie 92:

    "Na niewielkich wzniesieniach na południe od Włodawy przeciwnik ponownie stawił zaciekły opór. Niemiecko ? faszystowskie dowództwo zmuszone było przerzucać przez Włodawę swoje oddziały broniące się jeszcze na na wschodnim brzegu Bugu. Wtedy do walki wszedł 9 gwardyjski pułk kawalerii, a artyleria otworzyła intensywny ogień. Hitlerowcy spłynęli ku południowym dzielnicom Włodawy, próbując zatrzymać się w murowanych zabudowaniach miasteczka.

    4 gwardyjska dywizja kawalerii dotarła do Suchawy i wyszła ku szosie prowadzącej w kierunku miasta Parczew. Tam okopała się nieprzyjacielska piechota. 16 i 11 gwardyjskie pułki kawalerii zostały spieszone, po czym podjęły natarcie na Włodawę od zachodu. 15 gwardyjski pułk kawalerii z bateriami dział pancernych został skierowany na obejście, z zadaniem przecięcia przeciwnikowi drogi odwrotu na północ. Zwiadowcy donosili, że z miasta wycofują się kolumny piechoty.

    Pułkownik Smirnow, ugrupowawszy szwadrony w linię kolumny według pododdziałów, nakazał im posuwać się po bezdrożach, w ślad za czołowym oddziałem, który już przeszedł do galopu. Manewrując między chutorami i przysiółkami, kawalerzyści zbliżyli się na odległość pół kilometra od szosy brzeskiej. W obłokach pyłu szosą posuwała się długa wstęga piechoty ? odchodził 56 niemiecki pułk strzelecki.

    Działa pancerne podpułkownika Gawraszczienki otworzyły celny ogień i ruszyły naprzód z zamiarem przecięcia drogi zastopowanej kolumnie. W ślad za nimi, z marszu przyjąwszy ugrupowanie bojowe, natarł z obnażonymi szablami trzeci szwadron; szwadrony pierwszy i czwarty, przybywszy na koniach, w pełnym galopie rozwijały się na prawo i na lewo od czołowego oddziału. W następstwie ataku kawalerii i dział pancernych przeciwnik został zmieciony.

    Spieszone pułki atakowały Włodawę od południa i od zachodu. Szwadrony wraz z czołgami szybko posuwały się ku miastu. O godzinie 17.00 Włodawa była oczyszczona z wojsk przeciwnika."

    Rzecz działa się 22 lipca 1944 roku, pięć lat po pamiętnym wrześniu 1939 roku. I jakoś nikt się nie naśmiewał nigdy z tego, że radziecka kawaleria atakowała nieprzyjaciela w szyku konnym."

    ------------------------------------------------

    Tutaj natomiast film pokazujący szarżę - zwycięską - australijskich Lekkokonnych na okopy turecko-niemieckie pod Berszebą - 31 października 1917 roku:

    http://www.youtube.com/watch?v=vvjE3h0Ahz8

    4th_Light_Horse_Brigade_Beersheba.jpg

    Na pewno ponieśli o wiele mniejsze straty, niż gdyby tą samą pozycję atakowali w takim samym terenie (rozległe, szczere pole) przy użyciu piechoty.

    Tutaj też toczyła się dyskusja na temat kawalerii w stuleciach XIX / XX:

    http://forum.histmag.org/index.php?topic=4...96579#msg196579


  6. Tego typu zdjęcia rzucają trochę światła na "rycerskość" Wehrmachtu w Polsce w 1939 roku... :

    "Niezłe" miny i gesty... Jak myślicie? Co oni z tymi jeńcami zrobili... ?:

    bigpl046fk.jpg

    Tutaj bezpośredni link do zdjęcia (powiększenie):

    http://img509.imageshack.us/img509/2826/bigpl046fk.jpg

    Kolejne mocne zdjęcie:

    191543604bu5.jpg

    Tutaj bezpośredni link do zdjęcia (powiększenie):

    http://img241.imageshack.us/img241/3070/191543604bu5.jpg


  7. Poza tym jak na razie nie ma pewnych dowodów na zamordowanie tych trzystu, a tu się przyjmuje za pewnik, że Niemcy mordowali tak sobie od niechcenia jeńców i w kolejne dni.

    Nie tak dawno temu (2006 rok) ukazała się w Niemczech ta książka:

    http://www.sehepunkte.de/2006/10/8940.html

    6342.jpg

    Autor twierdzi (na stronie 241), że w czasie kampanii w Polsce w 1939 roku niemieccy żołnierze zamordowali ogółem około 3,000 polskich jeńców wojennych.

    Na stronie 176 twierdzi też, że często mordowano wziętych do niewoli żołnierzy WP żydowskiego pochodzenia.

    Niestety nie mam możliwości zapoznać się z tą książką i tym samym ze źródłami, na jakich opiera takie twierdzenia.


  8. Temat ostatnio zamarł czy to tylko moje wrażenie?

    Btw - nie wiem czy to już było powiedziane, ale w kwestii bluz (a raczej ich braku) - może jeńcy bez bluz byli Ślązakami? Podobno często po rozbrojeniu kazano im tylko ściągnąć bluzy i puszczano wolno, ponieważ walczyli po obu stronach i mówili płynnie po niemiecku.

    To by przemawiało zdecydowanie na korzyść tezy o zabiciu ich po tym jak się poddali.


  9. 23 września, podczas walk pod Krasnobrodem (lubelskie) starły się oddziały naszej i niemieckiej kawalerii. Z naszej strony uczestniczyły 2 szwadrony 25 pułku ułanów (dowodził nimi ppor. Gerlecki), które to po przegonieniu Niemców z Krasnobrodu dotarły na wzgórze, niedaleko klasztoru. i właśnie z tego wzgórza zaszarżowała niemiecka kawaleria (z jedynej 1BK).

    Jesteś pewien że to była kawaleria z niemieckiej 1 BK?

    Krasnobród to trochę nie ten obszar na którym operowała 1 BK - ta przecież walczyła pod Warszawą.


  10. Bój pod Jabłonią:

    "Straty własne były niewielkie: 1 oficer i kilku szeregowych zabitych, kilkunastu rannych. Wzięto ponad 50 jeńców, zdobyto 1 czołg, kilka ckm, kilkadziesiąt kb, w tem 2 nowoczesne z lunetami. Kilkadziesiąt trupów sowieckich w czem 1 oficer, pozostało na polu walki."

    Bój pod Milanowem:

    "Dobre ponad sto trupów żołnierzy sowieckich zostało na polu walki. Przeszło 60 jeńców wziął 179 pp. Ostatecznym łupem 179 i 183 pp było 11 ckm, 7 rkm, 1 zaprzężone działo, większa ilość broni ręcznej i 10 zaprzężonych, wyładowanych amunicją wozów. Oddział sowiecki przestał istnieć. Na polu walki wśród zabitych pozostało 3 oficerów, w tym 1 dowódca batalionu. Straty nasze były minimalne: 1 oficer 179 pp ranny, kilku strzelców zabitych i rannych w obu pułkach."

    Jeńców (zarówno spod Jabłoni jak i spod Milanowa) na ich własną prośbę wcielono w szeregi SGO "Polesie" (nie chcieli zostać wypuszczeni i wracać do własnych oddziałów) - walczyli później w bitwie pod Kockiem.


  11. Dzięki za fotki! Bardzo ciekawe.

    Btw - gdzie znalazłeś te fotki? :huh:

    Na forum myśliwców jest ciekawy temat z fotkami zestrzelonych w Polsce samolotów (pt. "Kto zepsuł Niemiaszkom samolocik?" - bardzo na miejscu tytuł, bo w dyskusji bierze udział pan Marius Emmerling - spec od awarii lotniczych) - ale akurat tych fotek zestrzelonych myśliwców tam nie widziałem:

    http://www.mysliwcy.pl/forum/watki.php?id=...;ustaw=&s=1

    Btw - jest tam zidentyfikowana fotka samolotu, co do którego pan Emmerling w swojej książce twierdzi, że spadł w wyniku awarii - tymczasem na wspomnianej fotce wyraźnie widać ślady po ołowianych kulkach w kadłubie samolotu ;).


  12. Z listu niemieckiego żołnierza :"...pół godziny po wjechaniu do Polski nasz wóz bojowy został zniszczony polskim pociskiem przeciwpancernym..."

    Wroobel - nie jestem pewien, ale ta zniszczona niemiecka ciężarówka / transporter, którą / który wkleiłeś pod tym cytatem, to najpewniej Mszczonów - 11 września 1939 - więc nie za bardzo "pół godziny po przekroczeniu granicy" :huh:. W każdym razie na pewno ta fotka nie pasuje do tego listu.

    Natomiast taki list faktycznie jest - ale pomyliłeś fotki - bo ten list był zamieszczony na odwrocie innej fotki - mianowicie tej:

    spw_zerst._sphpanzer_polenfeldzug_tank_polen.jpg

    spw_zerst._sphpanzer_polenfeldzug_tank_polen__opis.jpg

    Ciężko coś więcej w tym liście wyczytać, ale po tym fragmencie, który zacytowałeś, jest jeszcze na pewno mniej więcej coś takiego:

    "został trafiony [...] i następnie wypalił się" (co widać na fotografii)

    "dwóch z czterech członków załogi zginęło"

    Swoją drogą ciekawe - co to za jednostka niemiecka i jaka to bitwa? 1 września. Czy to bitwa pod Mokrą / Mławą / Pszczyną / Częstochową / w Borach Tucholskich / nad Wartą (pas obrony Armii "Łódź") czy jakaś inna?? ;)


  13. Nie, to raczej nie jest Grodno.

    Mam to zdjęcie z podpisem, że jest to Wołkowysk, szosa wylotowa na Białystok - 20 września 1939.

    Pojazd ten został zniszczony najprawdopodobniej 19 września (pewnie przez Brygadę Kawalerii "Wołkowysk" pułkownika Tarnasiewicza).

    A stryj już jest w takim stanie, że twierdzi, iż gen. Olszyna-Wilczyński przyjechał [...] w galowym mundurze witać Sowietów wkraczjących do Grodna.

    Nie lekceważyłbym tego co mówi Twój stryj!

    Tutaj są ciekawe i kontrowersyjne fragmenty na temat tego generała - świadczące wyraźnie na jego niekorzyść (niechęć do walki z Sowietami to nawet mało powiedziane - a zresztą sowiecka propaganda prowadziła akcję dezinformacji, komunikując przez radio, że Sowieci wkroczyli żeby pomóc Polakom) - może dobrze by było skonfrontować to z tym co mówi Twój stryj / pokazać mu to?:

    http://berezynabogdan.webpark.pl/

    Fragment z powyższego artykułu:

    "Wieczorem 17.09 gen. Olszyna - Wilczyński dociera do Grodna. Wiadomo, że dnia 17.09 Olszyna - Wilczyński załamał się nerwowo. Od razu wydaje rozkaz dla Grodna do demobilizacji. Jest wtedy późny wieczór 17 września. Jest z nim ?ścisły Sztab?. Prawdopodobnie w Grodnie czekały na Olszynę rozkazy nieznanego ośrodka dywersyjnego, może nawet od gen. Rommla z Warszawy.

    Nocą, garnizon ?Dzisna? w Hermanowiczach, a o 12 km na południe od niego jest cały 2 - batalionowy pułk KOP ?Głębokie?. Stoi na noclegu w m. Łużki. Batalion ?Podświle? pozostawił daleko na południe od siebie sowiecką Brygadę Czołgów pędzącą na zachód. Podobnie odskoczono od sow. 5 DStrzelców. Ogólny kierunek wycofywania określała jednak granica Łotwy.

    Już nocą 17/18.09 płk Kozaryn - Okulicz z Wilna, rozkazał opuścić Wilno grupie oficerów wywiadu (Liszewski, s. 275), którzy mieli dostać się na Łotwę. Sądzę, że był tam też płk E. Perkowicz, który udał się koleją do swojej półbrygady ON ?Dzisna?. Jescze wieczorem 17.09 płk Perkowicz z ppłk Bobiatyński prowadzili rozmowy, aby dowodzenie nad Wilnem przejął płk Kazimierz Rybicki. Chciano odsunąć od dowodzenia grupę związaną z płk Okuliczem - Kozarynem i Ekspozyturą DOK III w Wilnie.

    Nocą 17/18.09, do Wilna przesunięto baon ?Orany?.

    W Grodnie, rozkaz demobilizacji wykonuje płk Adamowicz. Jeszcze w tym momencie nie jest znana rola płka dyplomowanego Bohdana Hulewicza, choć dowodził "OBSZAREM WAROWNYM Grodno". Wiadomo (zob. Zawilski, II-gi tom, s. 51), że B. Hulewicz dowodził też ?trzypułkową grupą grodzieńską?, która po południu 12.09 i w nocy 12/13.09 wyładowała się na Podzamczu (we Lwowie), a częścią pod Lwowem.

    Umiastowski pisze, że Blumski był w Lidzie nocą 17/18 września. Jeszcze przed świtem 18.09 całość uzbrojonych grup z 19 DP opuściła Lidę, kierując się na północ. Prawdopodobnie z nimi wielu cywilów. Sprzęt z lotniska wywieziono do godzin południowych 18 września, także na północ, co opisał Umiastowski.

    Wieczorem 17 września oficerom wywiadu w Wilnie wydano ROZKAZ udania się koleją na Łotwę. W nocy 17/18.09 PERKOWICZ i ci oficerowie pojechali w kierunku Święcian i Łotwy. Rozkaz wydał pułkownik dyplomowany DYPL. OKULICZ - KOZARYN, SZEF EKSPOZYTURY DOK III w Wilnie.

    Wiadomo o eszelonie, który w nocy 17/18.09 przejściowo przejechał na litewską stację W?jewje.

    Niektóre oddziały piesze opuściły Wilno późnym wieczorem 17 września i przekroczyły granicę Litwy, m.in. w rejonie stacji ZAWIASY.

    przed świtem:

    Pociąg ewakuacyjny z Wołkowyska, który w nocy 17/18.09 przejechał przez Lidę (!), zdołał przed świtem 18.09 dojechać do stacji Stasiły. Tutaj się zatrzymał. Do Wilna było 50 km w kierunku północnym. Dopiero rankiem tego dnia ruszy ze Stasił do Wilna. Losy w Wilnie nie są znane.

    18 września ok. 04.00

    Na bazie depeszy z Warszawy zawierającej instrukcje gen. Stachiewicza do dalszego przemarszu na Pokucie, OK IX wydał swoją instrukcję: ?instrukcja nr 2 dowódcy OK nr IX (...) z dnia 18.09 do dowódców w sprawie przygotowania oddziałów do przemarszu? (wg MiD WiH, II/1/235).

    Kleeberg nie wydaje zakazu walk z sowietami, mimo zdradzieckiej depeszy Rómmla z godz. 01.00/01.07 w nocy 17/18.09. Wiadomo, że KOP miał rozkazy do walki z sowietami w celu nie przepuszczenia agresora przez granicę (inf. z godz. 06.00 rano dnia 17.09 z Dawidgródka do Pińska). Trzy ?Łosie? stojące na lądowisku na zachód od Pińska mają odlecieć na Łotwę. Obejmują pluton łączn. nr 9 i 24 Esk. Rozpoznawczą. "Ubezpieczenia bojowe" wystawić od strony broni pancernej sowietów. Przywrócić dyscyplinę. Zaprowadzić sądownictwo doraźne. Marsz ma być kontynuowany nocami, ?wobec sowieckiej przewagi w powietrzu?. Uzbrojenie pobierać na zapas, aby tworzyć dodatkowe bataliony. Kleeberg zakłada dotarcie do Rumunii w trzech grupach:

    I grupa idzie przez Dywin - Kamień Koszyrski - Powórsk - Mielnicę - lotnisko w Wielicku - Łuck - Brody. Obejmuje Podlaską BK i DP ?Kobryń? Eplera.

    II grupa idzie przez Kamień Koszyrski - Maniewicze (stacja kolejowa), Koziki (chyba Kołki), Ołykę - Dubno - Poczajów (już za Krzemieńcem, a więc zakładano 170 km marsz). Obejmuje Zgrupowania ?Drohiczyn? i ?Jasiołda? oraz OZ-ty.

    III grupa idzie przez Horodno - Stepan - Goroźne - Wiśniowiec. Obejmuje KOP i Flotę Rzeczną. Te miały walczyć z sowietami.

    Przed południem 18 września

    Gen. Olszyna - Wilczyński rankiem (?) 18.09, wysłał do Wilna rozkaz o demobilizacji. Następnie (?) odbyła się rozmowa Hughesem, między Olszyną a płk Kozarynem - Okuliczem, o godz. 09.00. Liszewski pisze, że płk Kozaryn - Okulicz namówił szefa DOK III w Grodnie na ewakuację na Litwę. Liszewski pisze, że Olszyna - w wyniku tej rozmowy - nie wydał dla Wilna rozkazu do demobilizacji, ani też tego nie próbował wobec KOP-u. Wiadomo, że dnia 18.09 wystąpiły tarcia między szefostwem Obszaru Warownego ?Wilno?, a Ekspozyturą DOK III. O godz. 10.00 Kozaryn - Okulicz wydaje rozkaz do ewakuacji dla KOP i dla garnizonu Wileńskiego. Okulicz wydał rozkaz, że ?z sowietami nie jesteśmy w stanie wojny?.

    Wiemy też, że o 10.00 (ok.) 18.09 z Grodna do Mostów nad Niemnem zatelefonował szef Sztabu DOK III, płk dyplomowany Benedykt Chłusewicz i wydał w imieniu gen. Olszyny, rozkaz dla gen. Przeździeckiego, aby ?nie wszczynać walk z sowietami? (Liszewski, s. 276). Chłusewicz kazał też ?całkowicie zdemobilizować? GO ?Wołkowysk?. Przeździecki zażądał rozkazu na piśmie.

    Wiadomo, że w godzinach przedpołudniowych 18 września płk dyplomowany Hulewicz ?zbuntował? się przeciwko ?dywersyjnej? robocie Olszyny i przejął (około 11.00/ 12.00) dowodzenie nad garnizonem w Grodnie. Było to wynikiem odebrania w Grodnie rozkazów gen. Stachiewicza z Kut do obrony Grodna (i Wilna) i reprymendy udzielonej telefonicznie płk Adamowiczowi chcącemu wykonywać rozkaz o ?demobilizacji?, przez Przeździeckiego.

    Rozkazy z Kut prawdopodobnie odebrano ok. 11.00 - 12.00, dnia 18 września.

    Mimo tego prezydent miasta Grodna i część administracji państwowej, wyjechali wieczorem 18 września z Grodna do Sopoćkiń. Wywołało to w nocy 18/19.09 ?rozruchy? komunistyczne. Zostały one uśmierzone, a władzę w mieście przejął w nocy 18/19.09 wiceprezydent Sawicki.

    Dla Wilna rozkaz (instrukcja z Kut) nadszedł chwilę po 12.00 tego dnia. Wcześniej już taki rozkaz miał gen. Kleeberg w Pińsku, który miał maszerwować na Pokucie broniąc się przed bronią pancerną sowietów i przywracając dyscyplinę (ok. godz. 04.00).

    Dnia 18.09 świtem, wspomniany eszelon ?A? (kryptonim mój) zawrócił przez LANDWARÓW do stacji RUDZISZKI, a stąd do ORAN; na noc 18/19.09 zawrócono jeszcze raz z Oran do Rudziszek.

    Komp. zapas. 85 p.p. z Umiastowskim, już między Bastunami, a Ejszyszkami (po południu dnia 18 września) spodziewała się sowieckich czołgów i wystawiła ubezpieczenia. Na lotnisku polowym pod Bastunami stał jeszcze jeden ?Karaś?, którego podpalono popołudniem 18 września, aby nie dostał się w ręce sowieckie. Działa plot. i sprzęt lotniczy z Lidy wywieziono w stronę Wilna do południa 18 września (interpretuję Umiastowskiego, s. 12). Ejszyszki opuścili świtem (?) dnia 19 września (s. 12). Sowieci rozrzucali ulotki z samolotów, a radiostacja wileńska już w rękach sowieckich nadawała kłamliwe komunikaty, że sowieci idą nam na pomoc. Dnia 19 września wieczorem nadal szli z Ejszyszek na Orany (traktem 30 km na zachód). Docierali pierwsi uciekinierzy z Wilna i opowiadali o walkach z sowietami i o czołgach strzelających do wszystkiego co się ruszało (wg Umiastowskiego, s. 13); w nocy (?) 19/20 września dotarli do stacji Orany, gdzie dowodził płk Blumski.

    Umiastowski pisze, że Blumski był w Lidzie nocą 17/18 września, ale należałoby to zweryfikować. ?20 września z Oran pojechaliśmy pociągiem do Grodna?; 20 września Umiastowski widział, jak w Grodnie zniszczono oddział kilkunastu sowieckich czołgów różnych rozmiarów, które wjechały w głąb miasta. Podczas wyładowywania się eszelonu z Umiastowskim w Grodnie, nadleciały dwa samoloty sowieckie i rozrzucały ulotki. Ulotki zawierały ?mowę Mołotowa? (s. 13).

    W Wilnie o godz. 11.00 dnia 18 września podpułkownik Tadeusz Podwysocki wraca od płka Okulicza z rozkazem dla swojego Sztabu. Tutaj ppłk-ownicy Pawlik, Grad - Soniński i Obtułowicz określili rozkaz Okulicza ?zdradą? (godz. 11.30 - 12.00).

    Wg mnie, po zażądaniu rozkazu na piśmie przez Przeździeckiego, gen. Olszyna - Wilczyński zdecydował się jechać z Grodna do Mostów (11.00 - 14.00). Dojechał w takim razie po południu 18 września do Mostów nad Niemnem. Po drodze, jak piszą autorzy, zadzwonił (12.00) ponownie do Wilna, do swojego zastępcy płka Kozaryna - Okulicza. Wydaje ?rozkaz unikania walki z sowietami, cofać się i ewentualnie przechodzić na Litwę i Łotwę?.

    Po południu 18 września

    Ok. 13.00 dnia 18.09 płk Kazimierz Rybicki w Wilnie, jedzie z kwatery Obszaru Warownego ?Wilno? do Okulicza, celem wyjaśnienia rozkazu wydanego dla podpułkownika Podwysockiego (?do ewakuacji na Litwę?). Płk Okulicz odmawia rozmowy Rybickiemu. W godzinach 12.00 - 14.00, w Wilnie ?dwójka? ogłasza radiostacją fałszywe informacje o wycofywaniu się sowietów.

    O godz. 14.30 Okulicz wydaje rozkaz wstrzymania przygotowań do ewakuacji Wilna. Ma to obowiązywać do 18.00. Czekano bowiem na informacje o charakterze bolszewickiego ?wkroczeniu?. Wg Liszewskiego istniała łączność między GO ?Wołkowysk? a Wilnem. Dnia 18.09 (ok. godz. 12.30 - 14.00) Wilno poinformowało gen. Przeździeckiego o ?zaniechaniu idei obrony tego miasta?, w związku z rozkazem Olszyny - Wilczyńskiego dla Ekspozytury OK III w Wilnie. Wydaje się, że połączenie telefoniczne Przeździeckiego z Wilnem spowodowało o 14.30 wstrzymanie przez Okulicza - Kozaryna destrukcyjnych przygotowań do ewakuacji miasta.

    Ok. 14.00 dnia 18 września gen. Olszyna przybywa do Mostów do Sztabu gen. Przeździeckiego. Ok. 14.00 - 15.00, doszło w Mostach do rozmowy Przeździeckiego z Olszyną - Wilczyńskim. Olszyna, wg Liszewskiego, dał Przeździeckiemu ?wykrętną odpowiedź? dlaczego ma demobilizować wojsko. Olszyna zmienił nazwę swojej decyzji i kazał traktować ją jako ?radę dowódcy?, a nie rozkaz. Ostatecznie gen. Przeździecki ?nie przyjął? ani rad, ani rozkazów gen. Olszyny - Wilczyńskiego, jednak zaniechał ok. godz. 16.00 dnia 18 września, marszu GO ?Wołkowysk? z Mostów nad Niemnem w kierunku Wilna. Skierowano się na Grodno.

    W Wilnie o 17.10 nadchodzi meldunek od dowódcy odcinka południowego, że czołgi sowieckie są na przedpolu Wilna. Pyta się, ?czy ma je zwalczać ??. O godz. 17.20 Okulicz każe ?strzelać? do sowieckich czołgów. O 17.25 dowódca odcinka południowego melduje, że zgodnie z poprzednim rozkazem przepuścił przez swoje linie osiem czołgów sowieckich. Godz. 17.30, wydano rozkaz zwalczenia wszystkich czołgów sowieckich siłą odwodów wileńskich (w tym tych czołgów, które zostały przepuszczone do miasta).

    Nie wiemy co robił Olszyna - Wilczyński po 16.00 dnia 18 września. Wiadomo, że jeden pułk kawalerii poszedł z Mostów na północ (110 p.uł.) w nocy 18/19.09, co oznacza, że byli (może ?) dowódcy nadal chcący walczyć o Wilno.

    Wiadomo, że Przeździecki zatelefonował do Grodna i ?zwymyślał telefonicznie płk Adamowicza? za wykonywanie rozkazu demobilizacji. Ta reprymenda miała zapewne miejsce, gdy już Olszyna wyjechał z Grodna w celu dotarcia do m.p. Przeździeckiego w Mostach nad Niemnem (ok. godz. 12.00 dnia 18.09). Dowodzenie od godz. 11.00/12.00 (?) przejął płk dyplomowany Bohdan Hulewicz. Hulewicz rozpoczął przygotowania do obrony przeciwpancernej."

    Wieczorem 18 września

    Wieczorem w Wilnie na wieść o ewakuacji samobójstwa popełniła grupa oficerów: płk Aleksandrowicz, jego syn, kpt. Kuszelewski (czy to kpt. Kuszel z 1920 roku organizujący w Słonimiu białoruskie bataliony ?), kpt. Ciendzielski i inni.

    Ok. 17.50 Okulicz wydaje ostateczny rozkaz ?pełnego odwrotu? z Wilna. Okulicz wysyła podpułkownika Podwysockiego do sowieckich tankistów z ?żądaniem wycofania się sowietów z miasta?. Ok. 18.10 Okulicz opuszcza Wilno. Ok. 18.30 płk K. Rybicki wraz z ppłk Ignacym Bobrowskim opuszcza Wilno z zamiarem udania się do półbrygady ON, którą dowodził Bobrowski. Zatory w Wilnie spowodowały, że nie dotarli do ON. Godz. 18.30 - szef Sztabu OW ?Wilno? dostaje telefon od podpułkownika inż. Głazka, dyr. PKP w Wilnie, z żądaniem posła RP w Kownie Charwata, aby Wilna bronić. Mjr Romiszowski telefonuje więc do podpułkownika KOP Kardaszewicza. Kardaszewicz odmawia przejęcia dowodzenia Wilnem. Podwysocki wraca od sowietów do Wilna o godz. 19.00 (wg Liszewskiego). Podwysocki i mjr dyplomowany Romiszowski podejmują decyzję o obronie Wilna. Jest 19.15. Do 19.45 zawiadomiono oddziały o wstrzymaniu odwrotu z Wilna! Jednak chwilę przedtem nadeszły meldunki, że sieć łączności została właśnie rozebrana oraz, że Sztab OW ?Wilno? i Kwatera Główna wyjechały z Wilna. Poinformowano też Podwysockiego, że KOP pozostawił w straży tylnej tylko jeden batalion będący w walce z sowietami.

    20.30 - ostateczna decyzja Podwysockiego o opuszczeniu Wilna.

    W nocy 18/19.09 w RKU Wilno zebrało się kilkuset ochotników chcących walczyć ! Nieznany oficer tłumaczył beznadziejność sytuacji !

    LIDA

    Garnizon sowieci ?zlikwidowali? niespodziewanym "atakiem". Wzięli do niewoli ?2 tysiące jeńców i 23 samoloty, ponad dwa i pół tysiąca sztuk różnego uzbrojenia, zatrzymany pociąg z szykującymi się do ucieczki ziemianami i kupcami, wywożacymi złoto? (?Prawda?, 05 października 1939). Lidę zajmowała grupa komandira Seliukowa (w południe?) dnia 18 września.

    Grodno

    W mieście powstaje w nocy 18/19.09 CHAOS. Mimo opuszczenia miasta przez prezydenta miasta, DOWODZENIE całością obrony Grodna przejmuje WICEPREZYDENT Roman Sawicki. Trwają intensywne przygotowania; szykowano butelki z benzyną, KOPANO ROWY przeciwczołgowe, WZNOSZONO BARYKADY, WYDAWANO broń i amunicję ochotnikom. Zlikwidowano w Grodnie sowiecką dywersję, która została zaskoczona naszą decyzją do obrony miasta. Sprawami wojskowymi kierował od godzin przedpołudniowych dnia 18 września płk dyplomowany BOHDAN HULEWICZ; przygotowano broń przeciwpancerną.

    DNIA 19 WRZEŚNIA

    Świtem 19.09 płk K. Rybicki wraz z ppłk I. Bobrowskim opuścili Landwarów. Podporządkowali sobie por. Barancewicza z baterią armat, 100 ułanów i zmotoryzowanych lotników z Lidy kpta Wiłkojcia. Cały 19.09 i 20.09 przedzierali się polnymi drogami (przez Zawiasy) do Oran, mając na karku sowieckie czołgi.

    Rankiem 19.09 Olszyna wrócił do Grodna. ?Dnia 19.IX po paru godzinach w Grodnie i wydaniu szeregu zarządzeń w Komendzie Placu - gen. wyjechał i zatrzymał się w m. Teolin (1 km przed m. Sopoćkinie).? Noc 19/20.09 pod Sopoćkiniami. Tutaj jest 20.09, 20/21.09 i 21.09 oraz 21/22.09.

    Możliwe, że wojska zapasowe z Lidy wieczorem 18.09 doszły do Ejszyszek, rodzina K. doszła do Bieniakoń, a dziadek z Ejszyszek w nocy 18/19.09 pojechał szosą do Landwarowa (przez Puszczę Rudnicką), gdzie prawdopodobnie spotkał podpułkownika Bobrowskiego i płka Rybickiego?

    Dnia 19.09 około godz. 05.00 uformowano w Zawiasach grupę płka Siedleckiego, chcącego dalej walczyć z sowietami (wg książki P. Zarzyckiego, ?2 batalion mostów kolejowych?, wyd. Pruszków 1994, s. 26). W tym samym momencie przybywają (wieczorem 18 września wyjechali z Wilna i noc 18/19.09 spędzili w nieznanym miejscu, chyba w Landwarowie) do Zawias podpułkownik I. Bobrowski (1918 dowborczyk, 1921 -1924 jest w Zw. Bezp. Kraju wraz z W. Pileckim i Galinatem, w Nowych Święcianach) i płk K. Rybicki (zdobywca Wilna w październiku 1920 roku).

    Dnia 19.09 Orany, z kierunku Ejszyszek, zaatakowali sowieci, najprawdopodobniej siłą batalionu czołgów. Było to chyba wieczorem 19.09 bowiem wcześniej właśnie dotarła do Oran grupa z 85 pp, z Umiastowskim, uchodząc z Ejszyszek!

    DNIA 20 WRZEŚNIA

    ....

    [ Tutaj dalszy tekst ]

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.