Skocz do zawartości

gregski

Użytkownicy
  • Zawartość

    7,422
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gregski

  1. Napoleon Bonaparte jako mówca

    Z tego co wiem Napoleon potrafił "czarować" ludzi. Zwykle nawet jego przeciwnik czy wróg po rozmowie z nim był spacyfikowany. Georges Cadoudal był jednym z nielicznych wyjątków.
  2. Bruno, Może i żart ale nie głupi. Zważ, że jeśli złodziej ma zatarty wyrok to znaczy, że został osądzony, odpokutował winy i przez następne 10 lat dobrze się prowadził. Widzisz jakąś analogie do uczelnianych kapusiów? Bo przyznam się, że ja nie... Ależ Secesjonisto! To jest sprawa stara jak świat i nazywa się PYCHA. W rejestrze 7 Grzechów Głównych zajmuje zasłużone pierwsze miejsce. PS. Dobrze idzie. Do 10 stron już tuż tuż...
  3. Rycerzy trzech

    Sam był owe ryby pokazał, czyli to była autolustracja tyle, ze nieco wymuszona. Coś jak w przypadku Boniego. I też mu nie zaszkodziła (no może za wyjątkiem jednego plaskacza w pysk).
  4. Szkoda, bo z chęcią poznał bym nazwisko tego człowieka który wzbudza moją instynktowną sympatię. (Łysiak napisał, że słowo "przepraszam" jest drugim najpiękniejszym słowem świata). Spadkobierca Łotra po Prawicy. Jakiż to kontrast w porównaniu do tych co to albo nie wiedza czy kapowali albo nie wiedzą czy to było moralnie naganne...
  5. Rycerzy trzech

    Widzę, ze wolicie się lustrować, a miałem nadzieję, ze Roman tu zerknie i coś napisze. Ale nic to... Wracając do poprzedniego postu to wszyscy rycerze mieli za złe panu Mellechowiczowi. Wszyscy oprócz pana Zagłoby. Przypomniał on, że nie takie rzeczy się działy odkąd w Polszcze pocztę ustanowiono. Podał przykład gdy pan Skrzetuski na Sicz posłował a tam się akurat rebelia była zaczynała, wysłał on księciu Jeremiemu depeszę treści: "Piekło w Siczy" którą na poczcie tak przekłamano, że książę Jeremi dwie niedziele krzyżem w kościele przeleżał prosząc Niebiosa aby go oświeciły cóżże ma czynić!
  6. Tak z ciekawości Czy znany jest jakiś przypadek gdy były kapuś po 1989 roku sam, z własnej nieprzymuszonej woli przyznał się do tego co robił i poprosił o wybaczenie? I drugie pytanie: Czy zdarzyło się coś takiego w przypadku jakiegoś kapusia uniwersyteckiego (bądź politechnicznego)?
  7. Może jeszcze HB-ek Marcina Leszczyńskiego "Pomorze 1945" Nie wiem do czego potrzebujesz tych pozycji ale jeśli chodzi o takie "poczytanie" dla zaspokojenia ciekawości to polecałbym Leszka Adamczewskiego. To dziennikarz a nie historyk ale popełnił całą masę historycznych reportaży opisujących ostatnie miesiące wojny. Ja mam dwie jego książki. "Berlińskie wrota. Nowa marchia w ogniu" oraz "Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich".
  8. Czy ja wiem? Jak się nasłucham "Rycerzy Trzech" Waligórskiego to ta forma sama mi się na usta ciśnie. Może dlatego, że środowisko akademickie cieszyło się u ustawodawcy wyjątkowo wysoka estymą? Skierowane było do inteligentnych więc wygooglować sobie ustawę mogli. A bo to oni jedni? Są jeszcze inne ustawy...
  9. Piastowie - tereny

    Weź ty se wklep w googla hasło "Polska Piastów mapy" i masz kilka stron odpowiedzi.
  10. Rycerzy trzech

    Secesjonista zajął się prawdą historyczną w Trylogii Ja też tym się zajmę. Chciałem się zapytać czy to prawda, że nasi Rycerze odnieśli porażkę z winy pana Mellechowicza (Mellechowicza he he he) gdy starli się z Azbą-beyem u Sierocego Brodu ? Ponoć wysłał on był semenom pana Motowidły rozkaz aby piszczeli. On sam bronił się, że rozkazał aby semenowie strzelali ze swoich piszczeli ale ten młot Srogi Luśnia pół depeszy był zagubił. Czy oficjalna historiografia mówi coś o tej potyczce? PS. Ewa Szumańska. Owszem miała.
  11. Nazwiska

    A co ma nazwisko do poczucia przynależności narodowej? Na przykład panowie Bunsch, Henneberg, Meissner i inni mimo niemieckobrzmiących nazwisk nie przyznawali się do tej narodowości...
  12. Od Andersa do Lenino

    Kacper Śledziński w książce "Tankiści" twierdzi, że zostało czworo. Oprócz Berlinga ppor. rez. pilot obserwator Tadeusz Juśkiewicz, por. pilot obserwator Tadeusz Wicherkiewicz oraz Maria Mika. Ta ostatnia z tego co wiem nie była dezerterem tylko osobą cywilną.
  13. Przyjaźń polsko-rosyjska

    Bruno, Ja też.... A ja z wiekiem coraz bardziej... Ale tylko wtedy gdy traktuje się moją wypowiedź dosłownie. Trzy razy zdarzyło mi się zawitać do Nowirosyjska jako członek załogi. Zboże przywieźliśmy i rozładunek trwał za każdym razem z miesiąc. Nie spieszyło im się. Był więc czas aby się rozejrzeć (bo ile można pić?). Tak więc nie była to moja inicjatywa a raczej los mnie tam rzucił. Z resztą wcześniej zaznaczyłem, że ciągną tam różne mniej lub bardziej sympatyczne "świry". Takie jak wspomniany wcześniej Hugo Bader, czy mój kolega który swoim przerobionym na wyprawowca Nissanem Patrolem wraz z trzema synami dotarł do Bajkału. No ale to są wypady rozrywkowe w podobnym stylu jak inni jeżdżą do Murzynów czy w dżunglę. Żyć i mieszkać tam to może chce przymuszona ekonomicznie "bida" z pół-zbankrutowanych republik kaukaskich bo na wyjazd do UE czy USA szans nie mają. Jest jeszcze jedna rzecz która mnie uderzyła w rozmowach z Rosjanami. Przeświadczenie o wrogości szeroko pojmowanego Zachodu. Zupełnie nie potrafią zrozumieć, w głowach im się nie mieści dlaczego jesteśmy w NATO? Przecież to wróg któremu ufać nie można i który tylko czyha aby coś biednej Rosji "wykręcić". Są niemal zszokowani, że Polacy mogą chcieć aby na ich terytorium istniały bazy nie tylko NATO ale i ,o zgrozo" amerykańskie! Przecież to są agresorzy i oni przed nikim was nie obronią! Przed kim maja z resztą bronić?! Na moją sugestię, że "przed wami" reagują ze szczerym zdziwieniem i oburzeniem. "Jak to przed nami? Rosja nic od was nie chce. U nas wszystkiego w bród. No i wyzwoliliśmy was od Germańca! No i słowiańskie narody. I sto gram! I ogórcy! I barszcz! Tyle nas łączy". Przyznam się, ze nie udało mi się wytłumaczyć im, powodów naszej nieufności i (tak to nazwijmy) rezerwy. Nie kumają.
  14. Bruno, pełna zgoda! Pod warunkiem wszakże wszyscy dookoła znamy jego przeszłość. Bo jeśli nie to ja nie wiem czy to on rządzi czy jego oficer prowadzący, który praktycznie ma go w ręku. I w tym zdaniu zawiera się odpowiedź na pytania Secesjonisty numer 3 i 4.
  15. A teraz będzie jeszcze z dziesięć stron bicia piany po czym wkurzony Secesjonista zamknie temat.
  16. A tego nie rozumiem. Dane osobowe są jakie są. Co tu koordynować? Smoku, na "boazerię coś ostatnio nie zaglądam (korniki na mnie przełażą).
  17. Wycena armaty

    Sam ją malowałeś?
  18. Ja akurat nie i nie wiem co to ma do rzeczy. A tak z ciekawości zastanawiam się jak przebiegało wybieranie "nicków" dla kapusiów? Teraz w dobie komputerów sprawa jest łatwa. Wklepujesz że chcesz się zwać na przykład Zorro a tu komputer wyrzuca, że nick jest zajęty. Jak to robiono w erze przed-informatycznej? Przecież gdyby było dwóch albo trzech TW Feliks Edmundowicz to by się w papierach bajzel robił! Mieli Centralne Biuro Nicków?
  19. Nie demonizowałbym. Po przestudiowaniu dwóch kierunków na WSM w Gdyni muszę powiedzieć, że spotkałem kilku świetnych gości ale też zdarzały się tam takie "perełki" że lepiej zasłonę milczenia spuścić. Z resztą tu nie chodzi o brak inteligencji a raczej o wadę postawy przejawiającej się kręgosłupem z plasteliny. No bo na czym się problem zasadza? Jak już kiedyś się zborsuczyło (taki eufemizm do mocniejszego i bardziej popularnego określenia) to wyjścia były co najmniej trzy. -Zmienić robotę na taką w której nie trzeba składać oświadczeń. -Złożyć prawdziwe oświadczenie, powstydzić się i poprosić o wybaczenie. -Wykazać się po raz kolejny "brakiem jaj". Skłamać, a jak prawda wyjdzie na jaw obrazić się i grać pokrzywdzonego. Bez większego zdziwienia skonstatowałem, że trzecia opcja jest najpopularniejsza. Zgadza się to z tym co mawiał jeden bosman z którym pracowałem lata świetlne temu (nie zacytuję bo wyczerpałem kwartalny limit mocnych sformułowań).
  20. Właśnie! Na przykład w stosunku do zarządu Stoczni Szczecińskiej. Aaaaa! Nie! to było nieco wcześniej... wróć... zły przykład.
  21. David Livingstone - w poszukiwaniu mirażu

    To dzięki temu, że Livingstone znalazł się w tarapatach Henry Morton Stanley mógł wygłosić jedno ze sławniejszych powitań w historii. "Dr. Livingstone, I presume?"
  22. Przyjaźń polsko-rosyjska

    Tego nie wiem Po prostu takie są moje spostrzeżenia po przegadaniu wielu wieczorów z kilkunastoma Rosjanami w ciągu kilku ostatnich lat. I tyle...
  23. Efekty ostrzału i walki wręcz

    Zastanowił mnie ten problem po przeczytaniu "Panama 1671" Jarosława Molendy. Tam salwy oddawane przez bukanierów (ponoć fachowców w posługiwaniu się bronią palną), masakrowały oddziały hiszpańskie które po salwie zostawiającej kilkadziesiąt trupów szły w rozsypkę. Zastanawiałem się czy możliwa była taka skuteczność?
  24. Przyjaźń polsko-rosyjska

    Jeśli oni mogli to dlaczego ja nie mogę? Ja też w Rosji byłem. Trzy razy. Podobnych objawów u siebie nie zauważam. Wnioskuje z tego, że zaraziłeś się gdzieś indziej. Poldas, nie wiem czy niewolników. Starają się żyć na tyle swobodnie na ile potrafią ale w ramach zastanej rzeczywistości. Nie przychodzi im jednak do głowy aby tą rzeczywistość próbować zmienić. Z rozmów jakie odbyłem wnioskuję, że silny przywódca który trzyma wszystko za twarz jest przez nich akceptowalny. Nie nazwałbym ich narodem niewolników. Raczej narodem wasali. Uważają, że każdy ma miejsce w drabinie społecznej i podskakiwać nie należy.
  25. Przyjaźń polsko-rosyjska

    Co prawda nie mam na imię Roger ale wesoły jestem (a przynajmniej staram się być). więc "no problem". W ciągi kilku ostatnich lat pracowałem z kilkunastoma Rosjanami. Od strony zawodowej nie mam większych zastrzeżeń. Kompetentni, pomocni, zdolni do współpracy. Gdy dochodziło do dyskusji politycznych zupełnie nie rozumieli, że można się ich obawiać. Nie rozumieli jak można zadawać się z tak oczywistym agresywnym narodem jak Amerykanie , którzy tylko patrzą jak nas wykorzystać. Jednocześnie opowiadali o codziennym życiu w Rosji i o wszystkich związanych z tym aberracjach bez większego skrępowania i niejako uważali te aberracje za normalne, albo przyjmowali je z niemal całkowitą rezygnacją. Na moje uwagi jak tak wielki kraj z takim potencjałem intelektualnym może być tak nieudolny gospodarczo mieli tylko jedną odpowiedź. Surowce. Mają surowce, mogą je sprzedawać i z tego żyć. ... I jest jeszcze jedno... Nie wiem jak Secesjonista przełknie ten wpis ale chcąc być uczciwym nie mogę o tym nie napisać. A muszę napisać tak jak było to powiedziane. Firma dla której pracowałem została kupiona. Przez rok mieliśmy zagwarantowane te same warunki jakie mieliśmy w starej kompanii. Po przejęciu okazało się, że nie zupełnie jest tak jak obiecywano. Poszło o duperele ale irytujące. Na przykład nowa firma nie zwraca kosztów szkoleń, nie daje wody mineralnej, każe pracować jedną godzinę ekstra (nie płatną). Mnie zalała krew. dokończyłem rejs a po powrocie zacząłem szukać nowej kompanii. Będąc jeszcze na statku otwarcie mówiłem, że będę szukał nowego pracodawcy. Dwaj Rosjanie którzy byli na statku uspokajali mnie i przekonywali, że powinienem tam zostać. Zacytowali mi zdanie które ponoć jest rosyjskim przysłowiem. Nie pamiętam w oryginale ale pamiętam tłumaczenie. Chodziło o to abym się nie przejmował bo "Owszem jebią nas ale to im kutasy od tego miękną a nie nam" (przepraszam wszystkie panie które to czytają). Po takim argumencie zrozumiałem dwie rzeczy. Po pierwsze nie potrafię podejść do problemu tak jak oni do niego podchodzą (i już jestem bliski podpisania kontraktu z inna firmą) Po drugie, tego narodu nie da się pokonać. Można go tylko zagonić na jakiś czas na własne terytorium. No i jeszcze to, że mimo zapewnień różnych słowianofilów nie mam z Rosjanami aż tak dużo wspólnego.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.