Skocz do zawartości

gregski

Użytkownicy
  • Zawartość

    7,422
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gregski

  1. Świat w 2050 roku

    Petrodolarów to jakby coraz mniej płynie na Bliski Wschód więc ani Dubaj Ani Arabia (rozumiem, że chodzi o Arabię Saudyjską) za bardzo wzmacniać nic nie będzie. Z resztą w przypadku Dubaju to nie "petrodolary" są podstawowym źródłem dochodu. Po drugie Islam nie doprowadzi do żadnego renesansu a co najwyżej zamieni Europę w coś na kształt "Middleeast shithole" jak mawiają moi brytyjscy koledzy.
  2. Książka, którą właśnie czytam to...

    Skończyłem "Bitwę na Morzu Koralowym" Jarosława Jastrzębskiego a zacząłem "Świat Muszkieterów" Jerzego Rostkowskiego. Coś mi tu czytanie wolniej idzie. Od 19 marca przeczytałem 12 książek. Zwykle ma morzu szło lepiej. Chyba zmęczony jestem.
  3. Związki frazeologiczne a historia

    Czyżby od legionowej formacji żółwia???
  4. Cmentarz gorszej kategorii?

    Przyszły mi na myśl dwie podstarogardzkie wioski, Dąbrówka i Kokoszkowy w których nadal funkcjonują przykościelne cmentarze mimo iż znajdują się w centrach wsi. Myślę, że kiedyś te wsie można było zaklasyfikować jako "ulicówki" ale teraz straciły ten charakter bo zostały otoczone wianuszkiem podmiejskich osiedli. (Starogard się "rozlewa" poza swoje administracyjne granice.)
  5. Piraci

    Skończyło się to tak zwana Pierwszą Wojna Berberyjska w której Amerykanów wspierali Szwedzi i Królestwo Obojga Sycylii. Z tym, że trzeba było jeszcze Drugiej Wojny Berberyjskiej by uspokoić śródziemnomorskich piratów. PS. Szkoda, że taki sposób rozwiązywania problemów piractwa wyszedł z mody. Teraz płyniemy przez Ocean Indyjski zaciemnieni i zadrutowani drutem kolczastym bo nikt przez ponad dekadę nie był w stanie rozwiązać problemu piractwa.
  6. Cmentarz gorszej kategorii?

    Niestety ten język jest mi zdecydowanie obcy...
  7. Cmentarz gorszej kategorii?

    A na Kociewiu w dalszym ciągu po wioskach jest sporo cmentarzy przykościelnych, nadal czynnych. Zastanawiam się jak się uchowały. Zdaje się, że na początku XIX wieku władze pruskie wydały zarządzenie by przenieść cmentarze poza obręb miast. Czy wiosek to nie dotyczyło?
  8. Friendly Fire

    Autor napisał tylko o w pospiechu zamalowywanych sowieckich oznaczeniach i na to miejsce namalowanych krzyżach. Oczywiście te T-34 stanowiły ułamek pojazdów w ogólnej masie. Jednak zostały dostrzeżone i doszło do pomyłki. Jak pisze autor przeprowadzono dochodzenie i nikogo nie obarczono winą. Uznano to za nieszczęśliwy wypadek.
  9. Friendly Fire

    Dennis Showalter opisuje przypadek pod Kurskiem kiedy to niemiecki oddział został zaatakowany przez Luftwaffe. Powodem były wcielone do tego oddziału zdobyczne T-34. Lotnicy zobaczyli znane wrogie sylwetki ale nie mieli szansy na zauważenie namalowanych krzyży.
  10. Związki frazeologiczne a historia

    "Niemieckie gardło" pokutuje na Kociewiu. Gdy sie zakrztusisz masz szansę usłyszeć, że kęs wpadł Ci właśnie w "niemieckie gardło" Do do "stołu szwedzkiego" to strasznie mnie rozczarowałeś. Własnie rozsypała mi się w gruzy geneza tego zjawiska która miała sięgać potopu szwedzkiego i osoby Jana Sobiepana Zamojskiego.
  11. Juliusz Cezar - ocena

    I jak wiadomo po Dioklecjanie nie zamordowano już żadnego rzymskiego Cesarza....
  12. Jastrząb P-50

    Nie wiem czy się zawinęła. Ja po prostu zarobiony jestem. Na marginesie rozważań na temat nowego myśliwca i problemów z jego budową zawsze zastanawiał mnie przypadek "Łosia". Udało sie zaprojektować i wyprodukować całkiem udany jak na owe czasy bombowiec. Więc wiedza i możliwości chyba były. W założeniach tych samolotów miało być w linii coś około 100 maszyn. To ja się pytam, jaki wkład w walki z jednym z naszych sąsiadów mogło mieć 100 bombowców? Czy ta liczba gwarantowała jakikolwiek odczuwalny efekt? Moim zdaniem nie. Po prostu chyba założono, że powinniśmy mieć bombowce mimo, że nie stać nas było na posiadanie takiej formacji w liczbie która jakoś by wpłynęła na losy ewentualnej wojny. Z drugiej strony. Wojna Polsko-Bolszewicka pokazała jak ważną rolę mogą wywierać samoloty bezpośrednio interweniujące na polu bitwy. Płócienne Ansaldo A1 robiły to czym dwadzieścia kilka lat później zajmowały sie Mustangi, Thundrebolty, czy FW 190. Doświadczenia mieliśmy niejako pionierskie. Dziwne, ze nikt nie chciał pójść tą drogą, a przecież koncepcja myśliwca który jednocześnie byłby w stanie interweniować na polu walki była by idealna dla państwa którego po prostu było nie stać na mocno rozbudowane lotnictwo. Tak więc sobie myślę że jeśli udało się zaprojektować i zbudować "Łosia" to dysponując czasem i środkami utopionymi w ten projekt (oraz w projekt na przykład "Żubra") można było w połowie lat 30-stych zamiast tego przystąpić do budowy pra-pra wnuka Ansaldo A1. W przypadku sukcesu można było mieć flotę kilkuset takich maszyn, a to już mogło mieć wpływ na ewentualne działania wojenne. Takie to moje dywagacje lotniczego laika...
  13. Odbudowywać, zmieniać - jak i na ile?

    No nie tylko w Polsce. Czytałem o kontrowersjach dotyczących tego co zrobić z klasztorem Monte Cassino. Na bezprecedensową skalę zniszczeń nakładał się też pewien czynnik psychologiczny. Nie rekonstruowano czegoś co w danej formie istniało setki lat wcześniej i nikt nie pamiętał jak to naprawdę wyglądało i "działało". Rekonstruowano zwykle coś co wszyscy mieszkańcy doskonale pamiętali jako stan "normalny". Odbudowy dokonywali ludzie którzy jeszcze kilka lat wcześniej chodzili tymi uliczkami. Naturalnym odruchem była odbudowa ze zniszczeń wojennych i w naturalny sposób próbowano wrócić do tego co było (z oczywistymi ulepszeniami). No bo jeśli nie odtwarzać przedwojennego wyglądu co co budować? Następny MDM zamiast Starówki? Natomiast pomysł by rekonstruować starówkę w Elblągu uważam za chybiony. Tamto miasto umarło i zostało zapomniane. Zbudowano coś co nazywam "stylizację na stare miasto". W sumie nawet niebrzydkie, tyko dlaczego nazywają to "starówką"? To zaś, że niektóre miejsca ewoluują w stronę Disneylandu i pewnej nieznośnej "cukierkowatości" to rzeczywiście odrębny temat.
  14. Odbudowywać, zmieniać - jak i na ile?

    Ale ciekawe jest to, że nie miałem tego poczucia "disneylandskości" w Wenecji. Niby zapchana turystami nieco cukierkowa mieścina ale jakoś czuć w niej życie. To jest zastanawiające, że ten Genius Loci czasem się ulatnia a czasem trwa wbrew wszystkiemu. A miasta chorwackie... Wiesz w latach 2000 i trochę później to były żyjące miasta. Na starym rynku w Splicie, czy Zadarze można było kupić pamiątki i pomidory, chleb i najlepsze włoskie buty. Widać było ludzi młodych i starych. Dobrze ubranych i licho. Gdy byłem tam ostatni raz to były obszary pozbawione normalnego życia. Agencje turystyczne, pamiątki, restauracje i zero normalnych mieszkańców.
  15. Odbudowywać, zmieniać - jak i na ile?

    No tak ale sam przywołałeś przykład Carcassone. Tam też nie było odbudowy a co najwyżej daleko posunięta reperacja. Ja jednak czułem się tam jak w czymś w rodzaju Disneylandu. Obecnie chorwackie miasta (Dubrownik, Sibenik, Split, Trogir czy Zadar) to takie "disneylandy" dla turystów. A ja pamiętam je z lat 2000-2005 kiedy były jeszcze prawdziwymi żyjącymi miastami.
  16. Odbudowywać, zmieniać - jak i na ile?

    Ja miałem takie mieszane uczucia oglądając panoramę Dubrownika podczas spaceru murami obronnymi. Po serbskim ostrzale zachowało się raptem kilka dachów. Reszta musiała być przykryta nowa dachówką. Trudno winić ludzi, że sobie dachy naprawili ale z drugiej strony wzbudza to żal że coś wiekowego zostało zniszczone.
  17. Mądrzy władcy, politycy, przywódcy.

    Benjamin Disraeli. Bismarck mial o nim powiedziec "Stary madry Zyd". W ustach takiego polityka jak Bismarck to niezly komplement.
  18. Fakt, czytałem o tym. Miał to być gigantyczny lodowy lotniskowiec. Zamrożona mieszania wody i trocin okazała się zadziwiająco odporna mechanicznie. Pomysł może i niezły. Jednak bariera technologiczna była nie do przeskoczenia.
  19. Nie sądzę, że to był ot taki sobie wypad. Scheer starannie go przygotował. Nie wypaliły zeppeliny z powodu pogody. Okręty podwodne które miały zapolować na Grand Fleet zawiodły. To fakt. No ale skala przygotowań świadczy, że powzięto poważna operację. Tak ale to wymaga założenia, że wygrywa się kilka razy pod rząd w Totka
  20. Metody i podstawy legitymizacji władz PRL-u

    Trochę nie wiem gdzie ten post umieścić. Otóż w książce Evana McGilvray "Generał Stanisław Maczek. Stal i honor - życie i służba dowódcy dywizji pancernej" wyczytałem ciekawą rzecz. Otóż wraz z uznaniem przez mocarstwa rządu tymczasowego w Polsce komunistom przyszła chętka na przejęcie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W tym celu we wrześniu powołano "Dowództwo Armii Polskiej na Zachodzie". Na jego czele stanął gen. broni Karol Świerczewski. Miał on pojechać do Wielkiej Brytanii w celu przejęcia dowództwa nad polskimi jednostkami i zorganizowania powrotu żołnierzy do Polski. Pomysł szybko upadł w wyniku sprzeciwu Wielkiej Brytanii a w szczególności ministra spraw zagranicznych Ernersta Bevina. Trzeba przyznać, że z punktu widzenia legitymizacji pomysł był logiczny. Uznany przez głównych graczy rząd przejmuje kontrolę nad narodowymi jednostkami wojskowymi.
  21. Wiem, ze to lekki offtop ale coś mnie zainteresowało na marginesie tej dyskusji. Jeśli potrafisz liczyć takie rzeczy to mam pytanie. Czy pocisk z broni ręcznej wystrzelony w górę "na wiwat" ma spadając tyle energii by zrobić komuś poważniejsze kuku? Bo wywiązała się dyskusja na strzelnicy i każdy "wiedział lepiej".
  22. Jacek Fedorowicz w jednym w swoich monologów wygłaszanych w czasach w czasach "Pierwszej Solidarności" narzekał, że "oni" cały czas go straszą. Tyle, że jakoś dziwnie straszą. On by rozumiał gdyby go straszyli kimś kto nas nie lubi. No ale "oni" straszą przyjacielem. To co właściwie nam grozi ze strony przyjaciela? "Że co? Że przyjdzie i zacałuje na śmierć?"
  23. Improwizowana amunicja dum dum

    I jeszcze jedna sprawa. Taki pocisk w drodze do celu nie wiruje. Jeśli go natniemy to może się okazać (a w zasadzie musi) że opór stawiany powietrzu przez jedną stronę pocisku bedzie inny niż rzez drugą. To z kolei sprawi, że nasza kula wcale nie musi "polecieć" tam gdzie celowaliśmy a po prostu zboczyć z drogi. (A przynajmniej tak mi sie wydaje)
  24. Ostatnio mocno nadrabiam braki w czytelnictwie. Przeczytałem miedzy innymi "W służbie III Rzeszy. Wspomnienia nastoletniego żołnierza obrony przeciwlotniczej 1943-1945". Autorem jest Karl Heintz Schlesier. Jak sam tytuł wskazuje młody chłopak powołany do kręcenia "osiemdziesiątką ósemką". Jeden fragment traktuje o spadających odłamkach. Otóż podczas ostrego strzelania miały one bębnić dookoła jak padający grad. Według autora wystarczającą ochrona był hełm i przyduży jak dla nastolatków ciężki wojskowy płaszcz. Czyli raczej wiele energii te odłamki nie niosły.
  25. Edison czy Tesla ...Którego bardziej cenić?

    No Edison to w pewnym momencie miał dobrze prosperujące przedsiębiorstwo "wynalazcze". Pracowała na niego rzesza inżynierów. Słyszałem, że przemysł filmowy rozwinął się w Kalifornii również dlatego, że było daleko od Edisona i jego bojówek. (Ponoć drugi powód to liczba słonecznych dni w roku).
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.