-
Zawartość
7,422 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez gregski
-
A w momencie, gdy stał się specjalistą od amputacji powinien był już wiedzieć jak się pokończyły kariery przedwojennej kadry oficerskiej w LWP. No zaś dalej siedział w tym szambie po uszy. No chyba, że się nie zorientował co się wokół dzieje. Taki biedny gapcio. Oczywiście masz prawo do takich ocen. A ja do swoich. Nie potępiam weteranów LWP którzy walczyli do końca wojny z Niemcami. Dokonali wyboru, moim zdaniem, w tym czasie najlepszego z możliwych. Szczególnie gdy się "nie załapali na Andresa". Potępiam jednak tych którzy doskonale wiedząc jak w praktyce wygląda system sowiecki sami z własnej nieprzymuszonej woli przyłączyli się do nowych okupantów i pomagali im go wprowadzać. Nie wymagam od ludzi postaw heroicznych. Nigdy nie przyszło mi do głowy potępiać kogokolwiek za to, że zmuszony poszedł na pochód czy za to, że odbył zasadniczą służbę wojskową. Natomiast w stosunku do tych którzy sami z własnej woli zechcieli "trwać w sojuszu z bratnim...bla bla bla" i "przeciwstawić się zakusom imperializmu (znowu bla bla la)" jakoś szacunku wykrzesać nie mogę. Swoim prostym pojmowaniem świata odróżniam tych którzy szli w pochodzie kierowani pałami nadzorców od tych którzy te pały trzymali w rękach. Jeśli to radykalizm to rzeczywiście jestem radykałem. Gdyby po wojnie taki Jaruzelski sie zdemobilizował i poszedł uczyć dzieci abecadła a Cyrankiewicz pracować na poczcie to powiedziałbym, że starali się zachować porządnie w bardzo trudnych czasach. A tak mogę tylko wyrazić nadzieję, że mieszek srebrników był na tyle ciężki, że z ich perspektywy warto było.
-
Wiemy, że to nie była żadna "realpolitik" ponieważ to zdania zawiera nieprawdę. Nie było żadnego "opierania się" o Rosję. Była całkowita wasalizacja kraju. Tak nieznośna dla nas w latach 80-tych zależność od Moskwy w realiach lat 40-tych początku 50-tych byłaby odbierana jako luksus niezależności. Przypomnę tylko, że "polską" armią dowodzili Sowieci bo to oni obsadzali stanowiska oficerskie (słynni POP). Nie było żadnego "opierania się" na kimś. Było oddanie się do dyspozycji nowemu okupantowi. Cóż, jednemu mieszek srebrników ciąży tak, że się delikwent wiesza a inny potrafi sumienie wyciszyć (jeśli je ma) i żyć komfortowo. Taka dygresja z początku lat 70-tych. Gdy byłem małym chłopakiem mój dziadek miał w zwyczaju od czasu do czasu spotykać się z kolegami. Zwykle grywali w "Tysiąca" gawędzili a i wypili coś niecoś. Niewiele, ot flaszeczkę na czterech. Jednym z dziadkowych kolegów był człowiek pochodzący ze wschodu (jeszcze pamiętam jego egzotyczny dla mnie akcent). Po 39 roku zwiedzał Syberię, na Andersa się nie załapał. Do Polski przyszedł przy okazji przemierzania szlaku "Od Lenin do Berlina" (z tym, że to takie hasło, z tego co pamietam w Berlinie nie walczył ale koniec wojny zastał go gdzieś w Niemczech). Dosłużył się stopnia sierżanta. Po wojnie proponowali mu by by został w armii. Mając w życiorysie "od Lenino do Berlina" i zapisując się do partii mógł się nieźle urządzić. Premierem pewnie by nie został ale kursa oficerskie pewnie by skończył i awanse w czasach gdy "nie matura a chęć szczera..." stałyby przed nim otworem. Pamiętam jak opowiadał o sowieckim raju i to że nie chciał go tu wprowadzać. Na wschodzie był, wiele widział i też widział sowiecką potęgę. Nie miał też ochoty z nią beznadziejnie walczyć. Wolał budować Polskę. Dosłownie, jako murarz. A na emeryturze, w ogrodzie mojego dziadka, przy stoliku pod papierówką z czystym sumieniem mógł licytować "tysiąca" przekomarzając się z kolegami. Dla mnie ten człowiek jest przykładem, że można być wkręconym w tryby historii i wyjść z tego niezbrukanym. Cóż, jedni to potrafią a tacy Cyrankiewicze czy Jaruzelscy już nie...
-
E tam. Jaki polityk? O po prostu karierowicz który dla osobistych korzyści zgodził się brać udział w zniewalaniu swojego kraju. Był na tyle inteligentny i zorientowany w sytuacji, że wiedział iż żadnej mocy sprawczej mieć nie będzie. Za osobiste przywileje zgodził się byś figurantem Moskwy. Dzisiaj by o nim powiedzieli "firma - słup". Trudno jest mi wykrzesać do niego odrobinę sympatii.
-
Czyli prywatnie to fajny chłop. Świnią bywał tylko dla kariery...
-
Tak szczerze to nie chodziło mi o to by kopiować rozwiązania Rumunów. Chciałem tylko uwidocznić, że państwo z minimalna tradycją lotniczą, z przemysłem lotniczym bardziej ubogim niż nasz, dysponujące wcale nie lepszymi możliwościami potrafiło zbudować całkiem przyzwoity samolot. My w tym czasie ugrzęźliśmy z tym Jastrzębiem. Wydaje mi się, że to wystarczający dowód na to, że projekt Jastrzębia nie został pogrążony przez "obiektywne trudności" a po prostu został zawalony przez nasze błędy.
-
Jutlandia - nawiększa bitwa morska
gregski odpowiedział Andreas → temat → Działania na morzach i w koloniach
Oczywiście, że konstrukcja miała kapitalne znaczenie. Evan-Thomas dostał się pod solidny ostrzał. HMS"Warspite" solidnie oberwał a mimo to wrócił do domu o własnych siłach. No ale to był rasowy pancernik. -
Jutlandia - nawiększa bitwa morska
gregski odpowiedział Andreas → temat → Działania na morzach i w koloniach
Ponoć na HMS "Lion" skrupulatnie pilnowano poprawnej procedury przesyłania amunicji i dlatego okręt ocalał mimo trafieni w wieżę artylerii głównej. -
Jego (i jemu podobnych) pozytywna rola polegała na tym, że zawsze mógł być ktoś jeszcze gorszy. A nie był... ...i to jest ten pozytyw...
-
Za przemówienie o amputacji?
-
Wieki temu czytałem HB-ka o walkach w Afryce wschodniej. Tam sporadycznie używano czarnoprochowców.
-
Udział gen. Franco w wojnie
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Madera z resztą też... -
Udział gen. Franco w wojnie
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A czy czasem w niektórych kopalniach Niemcy nie mieli udziałów? Bo tak mi świta (no chyba że coś pokręciłem) Zdobywanie Gibraltaru tośmy już przerabiali. https://forum.historia.org.pl/topic/9022-zdobycie-gibraltaru-realne-czy-marzenia-ściętej-glowy/ -
Tak. I dlatego nie było możliwości by państwa zachodnie wywołały wojnę z ZSRR. Natomiast gdyby same zostały napadnięte to całkiem inna sprawa. Mógłby nastąpić "efekt Pearl Harbor" i to w mocniejszej formie. "To my was przez 4 lata wspieraliśmy, zbroiliśmy, żywiliśmy a wy czerwone sukinsyny teraz zdradziecko nas atakujecie?"
-
Udział gen. Franco w wojnie
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Na pewno zdawał sobie sprawę z tragicznego stanu w jakim znalazła się Hiszpania. Myślę, że taki człowiek doskonale zdawał sobie też sprawę, że na przykład żądanie wyposażenia dla 90-ciu cztero-działowych baterii artylerii polowej to ciut za dużo. Grał słabością swojej armii jak kartą przetargową z nadzieją, że ukochany fuhrer się zniechęci i odczepi. Sądzę, że nieco sie rozochocił w 1940 roku pod wpływem niemieckich sukcesów ale jak się okazało szybko wrócił do dawnej polityki. -
Udział gen. Franco w wojnie
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
I znowu wydaje się, ze Franco umiejętnie grał słabością swojej armii. Nie mówił wprost "nie" na propozycje przystąpienia do wojny ale prosił o dozbrojenie. Ot drobnostki, samoloty bombowe i myśliwskie, artylerię, artylerię przeciw lotniczą, trochę czołgów by mu się przydało i tak dalej. Niemcom ręce opadały na widok tych żądań. -
Udział gen. Franco w wojnie
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Franco mimo wszystko nie był aż takim panem sytuacji. Musiał łagodnie kontrować naciski Hitlera. Duce chyba mu się mniej naprzykrzał. Każdą propozycję wejścia do wojny parował argumentami o rozpaczliwej sytuacji kraju i żądaniami dostaw w zasadzie wszystkiego. Przy jednej z takich okazji Niemcy stwierdzili, że taniej byłoby podbić Hiszpanie niż ją wspomagać. Nie wiem czy wiedział po jak cienkim lodzie stąpa. Niemiecka przyjaźń z Caudillo to jedno ale na wszelki wypadek pracowano nad planem "Isabella". Uważam, że Franco zasługuje na największe uznanie za to w jaki sposób wymigiwał się od wojny. Aha! Hiszpania przyjęła status kraju neutralnego chyba w drugiej połowie wojny. Początkowo chyba była "stroną niewalczącą". (Ale tego nie jestem pewien) -
No i jeszcze Węgrzy. Pytanie co z tymi siłami zrobili by Sowieci. Wysłać na pierwszą linię? A jak czmychną? Zostawić za plecami? To trza drugie tyle wojska wydzielić do pilnowania "sojuszników". Tacy "sojusznicy do bardziej balast niż pomoc. No w każdym razie nie chciałbym być sowieckim oficerem w polskim mundurze (tak zwany POP pełniący obowiązki Polaka) na pierwszej linii. No jeszcze jakość ludzi. Z tego co się czyta to Sowieci zostali zmuszeni do sięgania po ostatnie rezerwy. Niedorostki i dziadkowie oraz niedoszkoleni ludzie zgarnięci z traktora wprost do czołgu nie byli jakimiś wyjątkami.Jednak Niemcy upuścili im sporo krwi. No i Lend and Lease by się skończyło. Skąd brać tuszonkę?
-
Jakoś tak ni z tego ni z owego zaczęło mnie nurtować pytanie jaki był stosunek komunistów (tych gramotnych oczywiście) do języka. Jego reguł gramatycznych, ortograficznych act. Wszak mieli oni ambicje zmienić wszystko. Chcieli przebudować ustrój, gospodarkę, kulturę, społeczeństwo, człowieka. Ciekaw jestem, czy tak jak i wszystko inne język też chcieli rozpieprzyć O Pardon! REFORMOWAĆ? Czy też tej sfera ich nie interesowała. Przyznam się, że nic na ten temat nie wiem. Czy były jakieś mniej lub bardziej oficjalne pomysły?
-
Czy Europa bez pomocy USA przegrała by II wś?
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Tak wracając do Amerykańskiej pomocy dla Europy. Z ciekawością doczytałem się, że Polska w ramach Lend and Lease dostała sprzęt za 17 milionów dolarów. To tylko nieco mniej niż Peru. (18.4 miliona dolarów) Zastanawia mnie wkład Peru w II Wojnę Światową. -
Panjandrum i inne niezbyt udane wynalazki
gregski odpowiedział Budweiser → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Porównaj masy tych dwóch czołgów. To bokserzy rożnych kategorii. -
No niekoniecznie normański. Były jeszcze i inne rejony skąd można by czerpać wzorce.
-
Jestem świeżo po lekturze książki "Połabie 983" Roberta Barkowskiego. Rzuciła mi się w oczy jedna sprawa. Wieleci czy Obodryci nie wykształcili silnej centralnej władzy i handryczyli się pomiędzy sobą. Mieszko zaś pojawił się na kartach historii jako władca samodzielny, nieograniczony decyzjami wieców. Zastanawiam się kiedy i jak władcy Polan wywalczyli sobie tak silną pozycje w społeczeństwie. Czyżby też import?
-
No nie wiem czy niestety. Moim zdaniem "stety". Sił jak się okazało nie mieli nawet na zajęcie Port Moresby. Po bitwie na Morzu Koralowym będącym w sumie japońskim pyrrusowym zwycięstwem. Desant trzeba było odwołać. Walki na szlaku Kokoda się przeciągały. Od pewnego momentu wszelkie japońskie uzupełnienia poszły na Guadalcanal i szturm Port Moresby trzeba było odwołać. Wyszło na to że Japończycy nie byli w stanie prowadzić w tym rejonie dwóch w sumie ograniczonych kampanii równocześnie. W tej sytuacji pomysły na inwazję Australii to była mrzonka. Trzeba też pamiętać, że cały czas Chiny połykały olbrzymie ilości japońskiego wojska i sprzętu.
-
Też o tym czytałem, że Hitlera jako socjalistę odstręczał konserwatyzm i katolicyzm Franco. Z resztą i później panowie za sobą nie przepadli. A Anglicy? Cóż się dziwić, że nie chcieli mieć pod bokiem zsowietyzowanego państwa?
-
Co by było gdyby Rosjanie wygrali wojnę z Polską w 1920 r.?
gregski odpowiedział marcnow92 → temat → Historia alternatywna
Komunizm hamujący instynkty stadne. Ciekawe. Ja mam prosię do Administratora. Może wydzieliłby ostatnie parę postów bo coś mi się wydaje, że do tematu nie pasują a są na tyle zabawne, że szkoda wyrzucać...