-
Zawartość
7,430 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez gregski
-
Przyczyny sukcesów arabskich w VII i VIII wieku
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Ogólnie
Pamiętajcie, że Bizancjum i Persja były po serii wyniszczających wojen. Ludność w prowincjach była doprowadzona do nędzy i rozpaczy podatkami ściąganymi na potrzeby wojenne i miała dokładnie "gdzieś" losy państwa. Tym bardziej, że oprócz "ustawowych" skala nadużyć urzędników państwowych też nie była mała. Panowanie Arabów oznaczało zluzowanie reżimów finansowych. W takich warunkach gdy w pojedyńczej bitwie wojska imperialne zostały pobite nikt nie zadawał sobie większego trudu aby bronić prowincji. Tak było w przypadku Syrii i Egiptu. -
Tofik, Ty nie zapraszaj do dyskusji tylko bierz się za czytanie bo naprawdę warto!
-
Tyle, że każdy ten rozdział rozumie na swój sposób.
-
Może to był błąd? Może trzeba było go zaprosić pokazać oprowadzić? Ludzie czasem godzą się z rozumem.
-
Jakie popełniono błędy w latach po 1989?
gregski odpowiedział Narya → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
FSO liberałem! Koniec świata! -
Zajrzyjcie tutaj http://www.historycy.org/index.php?showtopic=1482 może Was zainteresuje.
-
I Ty naprawdę uważasz, że w 1935/36 roku odsunięcie siłą od władzy legalnie wybranego Adolfa Hitlera byłoby taką wielką zbrodnią? Tak, o ile da się obronić tezę o groźbie sowieckiej interwencji. (A nawiasem mówiąc to szkoda, że Jaruzelski nie uzdrowił gospodarki. Cóż ciemne okulary to nie wszystko) Co do Stalina to ile pamiętam Pinochet nie najechał żadnego kraju! Wiecie panowi, te nasze rozważania maja coraz mniej wspólnego z Pinochetem. Myślę, że to, co zrobiliśmy można nazwać sprecyzowaniem "Protokołu Rozbieżności". Ja nie przekonam Was ani Wy nie przekonacie mnie. Będziemy sie przerzucali coraz to mniej merytorycznymi argumentami, z których nic nie wynika. Uważam, że pora kończyć tą dyskusję. Serdecznie pozdrawiam. Gregski
-
Witam! Ale wsadziłem kij w mrowisko! aż nie przypuszczałem. Przeczytałem Wasze posty i coś mi sie nasunęło na myśl. Bruno napisał: To stawia go w lepszym świetle niż tę bandę z Brukseli która każe Irlandii powtórzyć referendum bo pierwsze się "nie udało". Napisaliście sporo ciekawych rzeczy których nie bardzo chcę rozwijać (Jaruzelski, Wenezuela) bo to pachnie sporym "off topem"(może w innym temacie). Co do samego Pinocheta to jest to postać której można sporo zarzucić ale nie sądzę żeby był on takim potworem jakim chcą go zrobić niektóre media. Co dla mnie jest ważne to to ze uniknął grzechu zaniechania (tak panowie grzeszyć można robiąc złe rzeczy ale można też gdy nie zapobiega się złu). Gdyby Chile zsuneło się w odchłań komunizmu to gospodarka kraju zostałaby zniszczona a działalność policji politycznych na pewno nie byłaby bardziej "słodka" niz to co zaserwowali ludzie Pinocheta. Dziękuję za ciekawą dyskusję. Pozdrawiam Gregski
-
Śmierdziały? To Ty chyba nie czułeś zaszczurzonego i zakaraluszonego25-cio letniego trawlera-przetwórnię.
-
Rozumiem, że coś rekomendowanego przez GW byłoby obiektywne (z ideologicznych względów) Bywali też i inni specjaliści, np. w Angoli. Jak na mój gust to z obu wymienionych przez Ciebie powodów. Czyli zbyt "otępiały" aby sprawować godność Senatora, ale nie aż tak bardzo żeby go nie ścigać sądownie. To ile to było w otępieńczej skali Beauforta?
-
System prezydencki czy parlamentarny?
gregski odpowiedział vanbrovar → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Jestem zwolennikiem systemu prezydenckiego. Dlaczego? Ponieważ mam dosyć politycznej impotencji obecnego systemu. Teoria mówi, że wybieramy swoich przedstawicieli na jedna kadencje i po jej upływie wyborcy weryfikują osiągnięcia rządzących. Niestety obecny system znakomicie ułatwia rozmycie odpowiedzialności. Pod koniec kadencji okazuje się, że "mieliśmy świetne pomysły, ale Prezydent, ale opozycja, ale Senat, ale teściowa Premiera, itp., itd. Podoba się mi sie system, w którym wygrana strona (choćby jednym procentem) przejmuje realną władzę w kraju i po upływie kadencji jest rozliczana z osiągnięć bez możliwości zwalania winy na wszystko dookoła. Wprowadzenie takiego systemu jest o tyle łatwiejsze, że nasze partie są typu wodzowskiego. Kto sie z Szefem i jego przydupasami nie zgadza wchodzi na Ścieszkę Rokity, czy Dorna. Poza tym uważam, ze mamy zdecydowanie za dużo wyborów. Co chwila jakieś. Parlamentarne, prezydenckie, samorządowe, do parlamentu europejskiego. W rezultacie politycy zachowują się jak na wybiegu w czasie konkursu piękności. Zamiast pracować i podejmować konieczne decyzje i przeprowadzać reformy (nawet te bolesne) starają się dobrze wyglądać żeby nie zrażać wyborców. -
No przecież to nie CIA znacjonalizowało transport i nie ma, co na nich zrucać winy. Toż napisałem, że to go obciąża! Niezależnie od osobistych preferencji był szefem tego zamieszania i ponosi odpowiedzialność za to co się w tamtym czasie działo. A, sorry! Tego nie wiedziałem! Czyli prawo zadziałało wstecz! W sumie nawet się nie dziwię, różowi!
-
Witam, spróbuje popisać coś o tym nieszczęsnym Pinochecie. Sprawa trudna o tyle, ze jestem odcięty od źródeł. W domciu mam gdzieś książeczkę, która była reklamowana przez "Najwyższy Czas" a którą kupiłem na fali zainteresowania ta postacią w czasie zatrzymania w UK. Z tego, co się doczytałem to przed zamachem nie było tam tak słodko. Allende zdążył doprowadzić kraj na skraj zapaści (szczególnie system transportowy). Jego popularność znacząco spadła i następne wybory wyglądały licho. Zdążył ściągnąć do Chile kubańskich "specjalistów" (nie wiadomo ile, niektórzy twierdzą, ze kilka, niektórzy, że kilkanaście tysięcy). Rozpoczął się odstrzał działaczy prawicowych i panowało przekonanie, ze komunistyczna rewolta wisi w powietrzu. Podobno Pinochet rozkazał pojmać Allende żywym, ale ten wolał postrzelać z "kałasza" (osobisty podarunek od Fidela). Co do tortur to podobno był ich przeciwnikiem z powodów głównie pragmatycznych (działają krótkofalowo, potem budzą wściekłość, chęć zemsty i generują męczenników "za Sprawę"). Stworzył i firmował jednak taki system, w którym nadgorliwe bandziorki dostały wolna rękę, więc tortury w oczywisty sposób obciążają Pinocheta. Co do sytuacji gospodarczej to fakt, że dany kraj posiada jakieś surowce oznacza tylko, że ma jakieś dodatkowe możliwości. I nic więcej! Są kraje siedzące na połowie Tablicy Mendelejewa i w nijak się to nie przekłada na ich poziom dobrobytu. żeby daleko nie szukać Wenezuela siedzi na ropie a kraj wygląda smutno. (Miałem okazję być tam trzykrotnie w latach, 2007/ 2008 więc w momencie, gdy ceny ropy szybowały ku niebu). Czyli plus dla Pinocheta, że nie zmarnował szansy. Co od oddania władzy. Wątpię, żeby konstytucja Chilijska opisywała jak legalnie zrobić pucz (aczkolwiek mogę sie mylić, bo fakt, faktem nie znam jej). Pewnie tez nie opisuje jak po puczu oddawać władzę dyktatorską. Pinochet odchodząc zarezerwował sobie stanowisko dożywotniego senatora i związany z tym immunitet, (co wydaje mi sie działaniem ze wszech miar rozsądnym). Nie doszły do mnie wieści, żeby w tamtym momencie ktoś krzyczał, ze nie zgadza się na takie zejście ze sceny politycznej (każdym razie nie słyszałem o żadnym liczącym się ugrupowaniu). Co też wydawało mi się rozsądne. Chcesz pozbyć się dyktatora, który w dalszym ciągu ma władzę w ręku to musisz coś zaoferować. Rząd socjalistyczny podeptał "deal". Co do koloru to rzeczywiście przesadziłem. Biję się w piersi! powinienem napisać "Różowi”, (czyli socjaliści) zamiast "Czerwoni" (komuniści). W końcu jest różnica! (Śp. Stefan Kisielewski mawiał, że Komuniści od razu strzelają w tył głowy, a Socjaliści męczą całe życie.) Chciałbym być dobrze zrozumiany, nie jestem apologetą tej postaci ale z tego co wiem to co działo sie w Chile nie było tak Czarno-białe jak by to niekórzy chcieli. To tyle moich wyjaśnień. Jeżeli coś przekręciłem to przepraszam, ponieważ jak wspomniałem jestem odcięty od źródeł i "piszę z głowy, czyli z niczego" (jak mawiał jeden z moich wykładowców). Pozdrawiam Gregski
-
Które mu z reszta odebrano. Cóż tak to jest, gdy się człowiek umawia z czerwonymi.
-
Odbrązawianie, czyli w sumie odkłamywanie historii jest rzeczą żmudną i pracochłonną. Trzeba dokopywać sie do źródeł, które często wcześniej nie widziały światła dziennego. To zajęcie dla profesjonalistów - pasjonatów. Ludzie, którym zależy na rozgłosie rzadko mają wystarczająca cierpliwość. Wolą pogrzebać w necie i wyprodukować coś, co jest tyleż widowiskowe, co bezwartościowe.
-
Hmm, no nie wiem, komunistom się to nie udało chociaż stosowali wyżej wymienione metody.
-
Polski film historyczny
gregski odpowiedział Vissegerd → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Nakręciliby może coś z powieści Karola Bunscha. -
Przypisuje się mu powiedzenie "Nie dbam o Biały Dom dopóki mam poparcie Wall Street." Może i za czystych rączek nie ma ale faktem jest, że postawił kraj na nogi i oddał władzę dobrowolnie w momencie gdy ten kraj był w kwitnącym stanie. (Czego nie da sie powiedzieć na przykład o Jaruzelskim). Jak mam wybierać to wolę Pinocheta niż towarzysza Che.
-
A wiesz jak to diabelstwo śmierdziało? Podobno dało się wyczuć na 2-3 mile o lie wiatr był pomyślny (lub w tym przypadku niepomyślny).
-
Polski film historyczny
gregski odpowiedział Vissegerd → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
W całej ponad tysiącletniej historii Polski jest materiał na setki filmów z rozmachem, tylko trzeba ten rozmach mieć. -
Ja właśnie zakończyłem pracę i aby się wprawić w dobry humor puściłem sobie coś adekwatnego do zawodu który uprawiam: "High Voltage" AC/DC.
-
Nie jestem ekonomistą więc nie będę pyskował na te tematy. Jestem zwykłym obywatelem który w zeszłym roku zamknął budowe domu i mógłby napisać przynajmniej kilka długaśnych postów na temat idiotyzmów biurokratycznych które kosztowały mnie sporo nerwów i kasy (najzabawniejsze były rady niektórych urzędników aby nie wnosić poprawek oficjalną drogą poniewaz kosztuje to dużo czasu i pieniędzy a ewentualna kara gdy sie ktoś czepi będzie mniejsza. Nie czepili się). JKM chyba najgłośniej krzyczy na temat biurokratycznego raka toczącego gospodarczy organizm kraju. Z powodu swojego oryginalnego zachowania uznawany jest za pewne kuriozum dlatego jest przegranym politykiem. Szkoda, że w wiekszym stopniu nie eksploatuje swoich talentów publicystycznych. Jest w tym naprawdę dobry.
-
Poza tym człowiek po to sie męczy, pracuje i bogaci aby miec więcej, żyć wygodniej i bezpieczniej oraz aby miec lepsze perspektywy niz biedak. Na tym to polega. Po co wyprówać sobie żyły jeśli nie można potem z tego korzystać? A że kożystam ze swoich zasobów pomagajac dzieciom i że umierając chcę im przekazać swój dorobek? Czy to nie naturalne? Wszelkie "wyrównywania" są szkodliwe gospodarczo i społecznie ponieważ zabijaja motywacje do wysiłku i do pracy.
-
Zgadza się! UŁUDĘ! Państwo nie niweluje tych różnic. (dzieci bogatych studiują za darmo bo je stać na to, oraz na "korki" a dzieci biednych studiują zaocznie za pieniądze, płacąc dodatkowo podatki, bo zwykle również pracują a z owych podatków opłaca się "darmowe" studia. Ładna sprawiedliwość!). Państwo rozkrada i marnuje środki oraz przeszkadza w prowadzeniu działalnośći gospodarczej.
-
O tym nie słyszałem. To akurat jest logiczne! W USA w XIX wieku. A czy socjalizm się gdzieś sprawdził? A tyle ludzi w różnych miejscach globu stara sie go wprowadzić. Radykałem nie jestem, jestem dobrze po czterdziestce a o programie UPRu myślę ciepło. Może Twoi kumple poszli na państwowe posady? Wtedy im się nie dziwię. Co do samego JKM to uważam, że jest on erudytą, świetnym publicystą ale politykiem żadnym i raczej nie powinien się tą dziedziną zajmować.