-
Zawartość
7,422 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez gregski
-
Takie ogłoszenia znalazłem: SPRZEDAM FACETA: - Data pierwszej rejestracji: styczeń 1968r. - Egzemplarz okazowy, duże gabaryty, tył lekko zgarbiony, - poduszka powietrzna z przodu, ropniak, możliwość jazdy na gazie (zalecane), - wrażliwy na pedały, drążek ergonomiczny położony centralnie - prawie nie widoczny, najlepiej posuwa na obwodnicach, na trasie bierze - wszystko jak leci. - UWAGA: porządnie stuknięty, dużo pali, problem z wytryskiem, niemiłosiernie smrodzi z tylnej rury (zepsuty katalizator?). Zapas gum gratis. SPRZEDAM KOBIETĘ - Data pierwszej rejestracji: luty 1972r - Pierwszy właściciel, kolor biały, pochodzenie krajowe, - używana, brak hamulców, lekko się prowadzi, podgrzewane siedzenie, - obniżone sportowe zawieszenie, automatyczne ssanie, dwie poduszki powietrzne, pełen lifting. - NIE BITA! Cena do uzgodnienia - UWAGA: darmowa jazda próbna Skusi się ktoś?
-
Ostatnio na National Geografic pokazywano film o historii mumii Lenina i o samym ośrodku. Finansuje je państwo, ale skromnie. Dodatkowe fundusze zarabia na nowej modzie, która opanowała bogatych Ruskich. Ostatnio lubią sobie mumifikować swoich zmarłych. Wykonuje też zlecenia od biologów i archeologów, którzy czasem odkopią na Syberii jakieś zamarznięte zwłoki. Przypomniała mi się anegdota związana z Leninem. Bodajże w 1925 Moskwę nawiedziła powódź, która spowodowała "wybicie" szamba, które z kolei zalało zwłoki. Jeden z niedorzniętych hierarchów cerkiewnych skomentował:, „Jakie relikwie, takie oleje!"
-
FSO, nie wiem jak ty ale ja oceniam ta sprawę również "sercem". Lwów i okolice może przejść na własność Polski tylko w efekcie jakiegoś całkiem solidnego kataklizmu który objąłby wschodnią Europę a co za tym idzie również i Polskę. Bardzo możliwe, że odbyłoby się to w wyniku jakiegoś konfliktu zbrojnego. Otóż całym sercem nie życzę sobie żadnych kataklizmów ani żadnych wojen które mogłyby dotknąć mój kraj! Druga sprawa to fakt, że przejęlibyśmy te tereny z kilkoma milionami wrogich nam Ukraińców. Można ich oczywiście próbować wyrżnąć i wypędzić ale ostatnio czystki etniczne nie mają zbyt dobrej prasy. z resztą, takie coś zbyt mocno pachnie mi Bałkanami. Tego również z całego serca chciałbym uniknąć! Mamy gdzie żyć, pracować i rozwijać się. Nie mamy żadnych ograniczeń terenowych. Dążenia do rewizji naszej wschodniej granicy są moim zdaniem niebezpiecznym bzdetem!
-
"Najweselszy barak w obozie"
gregski odpowiedział FSO → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Przypomniał mi sie rysunek Andrzeja Mleczki na którym dziadek tłumaczy wnusiowi: "Najpierw nas ochrzcili, potem były rozbiory i druga wojna swiatowa, ale prawdziwy cyrk zaczął się później". -
Oczywiście jak większość wspomnień są one mniej lub bardziej udramatyzowane. Pokazują jednak, że Niemcy tez byli rozciągnięci do granic bólu i tylko wyjątkowej nieudolności Aliantów zawdzięczają ocalenie. Cała operacja od początku była źle pomyślana. Z maleńkiego przyczółka miało wyjść uderzenie 3 dywizji pancernych. Oczywiście doprowadziło to do zatorów i totalnego bałaganu. Potem czołgi miały przejść przez pola minowe zanim mogły rozwinąć atak. Organiczna piechota 11 DPanc została skierowana do zajęcia wiosek flankujących oś ataku. Duża część piechoty w ogóle nie wzięła udziału w walkach. Czołgi gubiły się w nie dość dobrze rozpoznanym terenie. Posuwały sie z prędkością marszu piechura. Bombowce okładały wszystko, co się da włącznie z własnymi oddziałami. Komunikacja pomiędzy poszczególnymi jednostkami zawodziła. Dowódcy byli daleko z tyłu i nie za bardzo wiedzieli, co się dzieje. Jedyny pozytywny wpływ tej operacji to zatrzymanie niemieckich czołgów na wschodzie tak, że Amerykanie mieli łatwiejsze zadanie.
-
A to bardzo się cieszę! Cóż jestem człekiem ułomnym, przyznaję. Co do różnic pomiędzy wyżej wymienionymi sprawami to przyznaje , że istnieją. O ile Ukraińcy mieli jakieś podstawy do twierdzeń, że Lwów i okolice były ukraińskie o tyle nasze podstawy do twierdzenia, że Szczecin był polski były żadne. A szkoda, bo ja bym się chętnie dowiedział w jaki to sposób fakt przebywania ponad tysiąc lat temu zachdniosłowiańskiego plemienia na tamtym terenie zwiększa nasze prawo do niego. A dziękuję za gratulacje! Staram sie oceniać sytuacje w miarę przytomnie. Co do "Duchów Przodków" to nie jestem pewien, z reszta spieprzyli naszą pozycję na wschodzie więc może lepiej aby zajęli się czymś innym. Co do miast o których pisałem to podtrzymuję: Danzig, Breslau, Stettin, Lwów, Wilno nie istnieją. W ich miejsce żyją Gdańsk, Wrocław, Szczecin, Lviv, Vilinus. Tak się historia potoczyła i trzeba próbować wyciągać wnioski. Pewnych rzeczy nie da się wskrzesić, albo koszta byłyby zbyt duże. Cóż "wszystko w płynie (jak powiedział pan Tharei). Co do ostatniej uwagi to teraz ja pozwolę sobie jej nie skomentować.
-
Czy można było zapobiec upadkowi Cesarstwa Rzymskiego?
gregski odpowiedział Prezes_barca → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Jakie hordy???!!! Ilu wojowników miał, Alaryk gdy zdobywał Rzym? 15000? W Rzymie było wtedy około miliona ludzi, czyli 150000 - 200000 mężczyzn zdolnych do noszenia broni. W czasach Scypiona, Mariusza czy Cezara przejechaliby się po Gotach jak Kacper po burej suce! Różnica była taka, że 400 - 600 lat wcześniej Rzym zamieszkiwali Rzymianie. Na początku V wieku była tam już tylko hołota potrafiąca krzyczeć "panem et circenses!" Cywilizacja chyliła się ku upadkowi, społeczeństwo ogarnęła degrengolada, barbarzyńcy tylko popchnęli i zbutwiała budowla sama się zawaliła. -
Rozumiem, że głosy Polaków zaniepokojonych pojawiającym się tu i ówdzie niemieckim rewizjonizmem również nazwie pan "szczekaniem. Czyli nie robią niczego, czego my byśmy nie robili na ziemiach przejętych od Niemców. Z jedną rzeczą się zgadzam . Dokładnie, to już nie jest to miasto! Lwów nie istnieje, tak jak nie istnieje, Breslau, Stettin, czy Danzig. Po pierwsze, moim zdaniem, nic złego w obiektywizmie. Po drugie jestem przede wszystkim Polakiem i mam obowiązek dbać o polską racją stanu. Moim zdaniem polskim celem powinno być osłabianie rosyjskich wpływów w krajach Europy wschodniej. Ukraina jest najważniejszym z tych krajów, przeto należy wciągać ja w orbitę działania UE. Pieprzenie rewizjonistycznych farmazonów temu nie służy. Po trzecie o przeszłości należy pamiętać i wiedzę tę przekazywać następnym pokoleniom, natomiast moim zdaniem vendetta nie jest najlepszym sposobem na koegzystencje tak jednostek jak i zbiorowości. W przeszłości każdy naród walczył ze swoimi sąsiadami i gdyby tak wszyscy zaczęli wyrównywać rachunki to naprawdę byłoby niewesoło. Poza tym, czy to po chrześcijańsku? Teksty typu: Czy Aż się proszą o skomentowanie prostymi marynarskimi słowami. Powściągnę jednak pokusę i napiszę tylko, że są "poniżej wora", czyli totalnie nieadekwatne do sytuacji i śmiem twierdzić moralnie obrzydliwe. Ja urodziłem się 20 lat po zakończeniu wojny, więc pytam się, z jakiej racji mam wyrzucać z domu jakiegoś Ukraińca, który też urodził się 20 lat po wojnie i zna te wszystkie wydarzenia z książek i opowieści? Zacieśniajmy relacje pomiędzy naszymi krajami! Ułatwiajmy komunikację. Tak abym mógł swobodnie tam podróżować, oglądać polskie zabytki oraz łożyć fundusze na ich ochronę i renowację. Tego jednak nie da się zrobić bez obopólnego zaufania.
-
Dobra, a co to plemię ma wspólnego z Polską?
-
Właśnie przeczytałem, w „Numiast Telegraph", że Rosjanie organizują wczasy na jachcie w rejonie zatoki Adeńskiej. Kosztuje to nie mało, bo 3500 funtów za dobę. Na pokładzie jest zespół profesjonalnych, odpowiednio uzbrojonych ochroniarzy. Dodatkowo za głupie 5 funtów dziennie możesz wypożyczyć "kałacha" (100 sztuk amunicji kosztuje raptem 7 funciaków). Pływacie "w te i we wte" z nadzieja, ze ktoś sie na was skusi. Potem zabawa sie zaczyna i masz szansę coś ustrzelić. Nie wiem tylko, czy w razie sukcesu można zabrać do domu głowę upolowanej zwierzyny, aby ją w ramach trofeum powiesić nad kominkiem. A już myślałem, że nic nie jest mnie w stanie zadziwić!
-
Nie czytałeś poprzednich postów? Żeby się duchy przodków cieszyły!
-
Każda próba odzyskania Lwowa ustawia nas na pozycji wrogiej Ukrainie. W takiej sytuacji Rosjanie zawyliby ze szczęścia i pewnie piliby z tydzień z tego samego powodu.
-
Warszawianin czy warszawiak, żadna różnica. My mówimy, że gdy przychodzi długi weekend to nam się "Warszawka" na głowę zwala.
-
Technologia wojenna - na ile zmieniła oblicze wojny i świata
gregski odpowiedział Narya → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nie zawsze, vide DH 4 -
Technologia wojenna - na ile zmieniła oblicze wojny i świata
gregski odpowiedział Narya → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
FSO Obawiam sie, że niedoceniasz możliwości ówczesnego lotnictwa, szczególnie pod koniec wojny! -
Do Warszawy ściągają ludzie ambitni, agresywni, zdeterminowani i z ciśnieniem na odniesienie sukcesu. Jeżeli utrzymują się w stolicy często jest to ten sukces który zamierzyli osiągnąć. Wtedy bywa, że wyłażą na wierzch wszystkie wcześniej przytłumione kompleksy i wady. Ot, typowe reakcje nuworyszy. A że rodowitych warszawiaków ze świecą szukać, stąd jak sadzę taka reputacja mieszkańców Warszawy w Polsce.
-
Technologia wojenna - na ile zmieniła oblicze wojny i świata
gregski odpowiedział Narya → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Plus olbrzymia ilość lotników na rynku. Przed wojna był to ekskluzywny sport dla znudzonych bogaczy. Po wojnie tysiące zdemobilizowanych lotników szukało roboty za niewielkie pieniądze. Zdemobilizowane samoloty przerabiano na pocztowe. To był spory impuls. Doszły jeszcze wyczynowe przeloty, które pobudzały wyobraźnie ludzi. Jeszcze jeden wynalazek, który istniał przed wojną, ale w jej czasie został udoskonalony, wywarł olbrzymi wpływ na prowadzenie wojny oraz na życie powojenne. Radio. Na początku istniało, jako ciekawostka, po tragedii "Titanica" zauważono jego przydatność i na morzu zajęło mocna pozycję. Może jeszcze ambasady i placówki w koloniach miały zwyczaj radiowego komunikowania się. Armia nie od razu zauważyła przydatność tego wynalazku. W czasie wojny zmieniło się to zasadniczo. O ile w czasie kampanii we Wschodnich Prusach Rosjanie wysyłali wiadomości otwartym tekstem i nie było to aż tak głupie jak można przypuszczać, ponieważ w tamtym czasie nikt nie prowadził rutynowych nasłuchów ze skanowaniem częstotliwości, o tyle pod koniec wojny takie działanie byłoby nie do pomyślenia. Powstawały stacje nasłuchowe, służby zajmujące się dekryptażem, itp. Itd. Do tego doszedł olbrzymi rozwój sprzętu. Pod koniec wojny montowano już radiostacje w samolotach. Rozpoczęto transmisje na fonii. Po wojnie Radio stało się podstawowym medium informacyjnym między innymi dzięki wojennym osiągnięciom technicznym. Informacja zaczęła być dostępna prawie wszędzie i to informacja dotycząca najbardziej odległych zakątków Świata. Na mój gust to był pierwszy krok do nowoczesnej globalizacji. -
Technologia wojenna - na ile zmieniła oblicze wojny i świata
gregski odpowiedział Narya → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Moim zdaniem pojawienie się lotnictwa miało olbrzymie konsekwencje. Sprawiło, że nagle front się "pogłębił". Do tej pory w wojnie uczestniczyli ci, którzy znajdowali sie na pierwszej linii. Żołnierze formacji tyłowych, jeśli mieli trochę szczęścia przez cały czas konfliktu mogli w ogóle nie "powąchać prochu". Z pojawieniem się lotnictwa cele położone, najpierw o kilkadziesiąt, a potem o kilkaset kilometrów od frontu stały sie przedmiotem ataku. O ile wcześniej przy odrobinie szczęścia obywatel państwa biorącego udział w konflikcie mógł znać wojnę tylko z gazet relacjonujących, co się dzieje kilkaset kilometrów dalej, o tyle teraz szary człowiek z ulicy mógł się na własnej skórze przekonać o tym, że on sam osobiście bierze udział w konflikcie. Zaczęto atakować miejsca, które wcześniej nikt nie definiował, jako cele. Fabryki broni, węzły komunikacyjne leżące w głębi terytorium wroga. Następne zjawisko to efekt psychologiczny wywierany na żołnierzy na froncie lub tuz przy nim. Czytałem jak i dyskomfort towarzyszył świadomości, że wróg cały czas stara się obserwować każdy ruch w okopach. Na koniec, uważam, że nie byłoby takiego rozwoju lotnictwa cywilnego w latach 20-30 gdyby nie udoskonalenia poczynione w czasie wojny. -
Technologia wojenna - na ile zmieniła oblicze wojny i świata
gregski odpowiedział Narya → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
I WŚ była pierwszą wojną prowazoną w trzech wymiarach. Od tego czasu nie można wyobrazić sobie porządnego militarnego konfliktu bez udziału lotnictwa. -
Rozwój okrętów liniowych podczas I WŚ
gregski odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Dodam jeszcze, ze w czasie I WŚ kotły opalane mazutem ostatecznie zwyciężyły kotły opalane węglem. O ile Brytyjczycy przestawili swoje okręty na mazut jeszcze przed wybuchem wojny to Niemcy wciąż stosowali węgiel. Dopiero klasa "Bayern" otrzymała kotły na paliwo ciekłe. Węgiel jako paliwo miał zbyt wiele wad i nawet państwo stojące węglem ostatecznie z niego zrezygnowało. -
Wytop żelaza w Prehistorii
gregski odpowiedział flora → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
W ośrodku hutniczym odkrytym pomiedzy Brwinowem a wsią Biskupice (ok. 20 km. na zachód od Warszawy) za surowiec służyła ruda darniowa (czyli limonit) do dziś obficie tam wystepująca. -
Rozumiem, że nasi znowu jakieś klapsy zebrali bo się szaszor zrobił na forum. A z kim jeśli wolno zapytać?
-
Nic mi nie przychodzi do głowy, może miotacz ognia?
-
„Taktyczny analfabetyzm dowódców, wołający o pomstę do nieba poziom przeszkolenia bojowego czerwonoarmistów sprawiły, że Armia Czerwona ponosiła jedna klęskę za drugą, dysponując sześciokrotną przewagą w czołgach i ponad trzykrotną w lotnictwie. Przecież podstawowym zajęciem sowieckich żołnierzy było zawsze pełnienie służby i wykonywanie prac gospodarczych, a także obowiązkowe pogadanki polityczne. Natomiast na praktyczne przeszkolenie mechanika- kierowcy przeznaczano zaledwie 5 godzin, a wielu z nich prowadziło czołg zaledwie półtorej-dwie godziny. Tymczasem w Wehrmachcie kierowca mechanik szkolił się praktycznie 50 godzin. Brak doświadczenia załóg powodował, że podczas forsownych marszów bardzo często dochodziło do awarii sprzętu, których nikt nie był w stanie usunąć. W krótkich przerwach pomiędzy walkami oficerowie musieli uczyć czołgistów podstawowych czynności, takich jak prowadzenie wozu bojowego i strzelanie z armaty.” Władimir Bieszanow „Pogrom Pancerny 1941” Bellona warszawa 2009, str.284. Czy napisał prawdę nie jestem w stanie sprawdzić. Pozdrawiam
-
Płatna miłość w Rzymie - o prostytucji
gregski odpowiedział puella → temat → Gospodarka i społeczeństwo
Lu Tzy, masz oczywistą rację! Poza tym, my mężczyźni odznaczamy sie bardzo delikatna konstrukcja psychiczną. Jak to mówią jesteśmy "miękcy w sobie". Kupi człowiek jakieś urocze stworzonko dla własnej uciechy. Po jakimś czasie polubi, przywiąże sie i zanim się obejrzy a to urocze stworzonko okręciło go wokół swojego małego paluszka. A to rodzi problemy! Właśnie, a w tych sprawach żony potrafią być bardzo małostkowe. No i jeszcze weźmy takiego Patrycjusza w moim wieku, czy on jest w stanie użyć za co zapłacił? Jakiś młodzieniaszek to jeszcze, jeszcze. To już chyba lepiej od czasu do czasu wyskoczyć na miasto i płacić za konkretną usługę!