-
Zawartość
7,422 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez gregski
-
Kiedyś zdarzyło nam się wyciągać rozbitków i z doświadczenia wiem, że zwykłym szperaczem o mocy 2 kW "złapaliśmy" łódź z odległości ponad 2 mil. Jakiej mocy były te wojskowe reflektory nie wiem, ale oceniam ich zasięg na kilka mil.
-
No tak, ale po pierwsze, reflektory ujawniają Twoją obecność i ułatwiają celowanie działom artylerii nabrzeżnej, po drugie w żaden sposób nie ułatwiają określenia własnej pozycji, a to jest kluczowy problem przy zabawach minami.
-
Tylko nie zapomnij widiowy, że były to czasy przed GPS-owe. Nocne trałowanie na wodach przybrzeżnych, najeżonych rafami w sytuacji, gdy znaki nawigacyjne zostały usunięte (lub celowo przestawione) a latarnie morskie wygaszone było operacją szczególnie trudną i niebezpieczną (zwłaszcza, że trałowanie jest działaniem zespołowym). Przejrzę jeszcze raz "Pierwszą Wojnę Światową na Bałtyku”, bo prawdę mówiąc nie pamiętam o takich nocnych operacjach, (ale, że czytałem tą książkę dawno, więc nie upieram się, że takich działań nie było.
-
Capricornus ma rację,"T-raperów z na Wisły" se posłuchaj. Mam nadzieję, że nie za trudne.
-
Inną forma wykorzystywania min były bariery artyleryjsko-minowe. Znowu nic nowego, ale skala zjawiska wcześniej nie miała precedensu. W zatokach, cieśninach i innych ważnych akwenach położonych blisko lądu stawiano pole minowe, które było jednocześnie w zasięgu dział baterii nadbrzeżnych. W przypadku prób trałowania baterie otwierały ogień a ciężkie jednostki miały problem z uciszeniem dział strzelających do trałowców, ponieważ nie mogły podejść bliżej z obawy przed minami. Ten rodzaj obrony był skutecznie stosowany na Bałtyku. Silniejsza flota niemiecka nie przejawiała takiej agresywności, jakiej można było się spodziewać właśnie z obawy przed minami. Szczególnie na tym akwenie miny sprawdziły się jak broń słabszego.
-
A kierunek królewiecki o powtórkę z Samsonowa.
-
Gorzej gdyby z nowym rządem zaczęli rozmawiac Alianci. Wtedy nici z ziem zachodnich.
-
Proste "Na Berlin!" Wytworzyłoby jeszcze większe ciśnienie (aż do otwarcia zaworów bezpieczeństwa). Zaś kierunek śląski godził w ośrodki przemysłowe. Strata Prus Wschodnich groziła najwyżej Hansowi tym, że nie będzie miał gdzie na ryby pojechać.
-
Dlaczego?
-
Panowie, a ja mam pytanie. Dlaczego Królewiec? Jak dla mnie to taki drugorzędny kierunek (a może nawet trzeciorzędny). Teren trudny jak diabli a w wypadku sukcesu (prawdopodobnie okupionego wielkimi stratami) nie zmniejsza to w sposób znaczący potencjału militarnego Niemiec.
-
Aktorzy bojkotują telewizję i radio
gregski odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Opozycja i protesty w PRL
W Ameryce byloby nie do pomyslenia żeby państwo płaciło aktorom ponieważ państwo ich nie zatrudnia! (Jednym z wyjątków był emerytowany aktor na posadzie prezydenta) -
Najlepsza armia II Wojny Światowej
gregski odpowiedział Albinos → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Witold Urbanowicz w swoich wspomnieniach dosyć szczegółowo opisuje swój pobyt we Francji, i dla kontrastu wspomina też jak zupełnie różnego przyjęcia doznał od Brytyjczyków. -
Aktorzy bojkotują telewizję i radio
gregski odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Opozycja i protesty w PRL
Z tego, co pamiętam na początku stanu wojennego w prasie podziemnej krążyła lista aktorów, którzy grają w filmach gdyż kontrakty podpisali jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego i muszą się z nich wywiązać. (Przyznam się, że nie pamietam nic więcej. Szczegóły pewnie można znaleźć w archiwach.) Mogło się tak zdarzyć, że aktor grał w filmie, którego realizację rozpoczęto wcześniej, natomiast nie podejmował pracy w nowych produkcjach. -
Polska grzęznie coraz głębiej w Afganistanie?
gregski odpowiedział Wolf → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
O, to więcej jest takich zabawnych "kwiatków". Niedawno przeczytałem o Europejskich Siłach Szybkiego Reagowania, które mają być gotowe do akcji już po dwóch miesiącach po ogłoszeniu alarmu. No, ale to już temat na inną dyskusję -
Najlepsza armia II Wojny Światowej
gregski odpowiedział Albinos → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Trochę się boję napisać cokolwiek w tym temacie, bo to "Kraina nisko latających noży", ale niech tam! Forteca, nie wydaje Ci się, że Niemcy we Francji ponieśli większe straty również z tego powodu, że atakowali w trudniejszym terenie, na krótszym froncie no i przeciwnik był silniejszy. No wiesz, Cobra poszła tak jak poszła również, dlatego, że Monty bił głową w niemiecki mur, co prawda bez widowiskowych wyników, ale jednak zatrzymał niemieckie dywizie pancerne na zachodzie. Dzięki temu Amerykanie mieli łatwiej. Po prostu Niemcy byli zwyczajnie "za krótcy" -
I rozciągnąć armię na kilka tysięcy kilometrów zostawiając lewe skrzydło "wiszące w próżni"?
-
Ja wklepałem w google dwa słowa jednocześnie: Stalinizm represyjność i dostałem 864 trafienia. Spróbuj może Tobie też ten trick się uda.
-
A czy czasem nie chodzi o represyjność?
-
Niewiele z tego wszystkiego pamiętam. Czytałem o akcji Heyn'a bardzo dawno i już nawet nie pamiętam gdzie. Nie wiem czy to prawda, ale podobno Hiszpanie byli tak załadowani, że niebyli w stanie otworzyć furt i operować działami. Dowodzenia praktycznie nie było a te kilka okrętów, które próbowały czmychnąć do Matanzas w większości weszły na mielizny i zostały złupione. O jakości reakcji Hiszpanów świadczy fakt, że statki pod Matanzas były plądrowane przez kilka dni. Co do wielkości flot to Holendrzy mieli przewagę ilościową gdyż część floty hiszpańskiej została ostrzeżona i w ogóle nie wyszła w morze. No i z czasów, gdy był "zatrudniony" w maszynowni na hiszpańskiej galerze, (czyli był przykuty do wioseł). Chyba sie nie da inaczej wytłumaczyć tych zdarzeń niż nieudolnością. Wydaje mi sie, ze cały system, na którym opierała się hiszpańska marynarka był chory. A może to wynikało z cech charakterologicznych Hiszpanów? Nie wiem. A wracając do Heyn'a to po powrocie do kraju, jako bohater bardzo fajnie skomentował całą tą akcję. Dokładnego cytatu nie podam, bo nie pamiętam, ale powiedział cos w tym stylu: "Stałem się bohaterem, kiedy zdobyłem bogactwo bez jednego wystrzału, gdy wcześniej dla kraju narażałem życie nikt nie wiedział nawet o moim istnieniu.
-
Bruno, czy Ty mnie namawiasz do emigracji?
-
Heyn miał życiorys godny kapitana Jack'a Sparrow. Trzeba jednak przyznać, że w przypadku złupienia "Srebrnej floty" w pobliżu Hawany pomogła mu w dużym stopniu nieudolność, brak profesjonalizmu i indolencja Hiszpanów.
-
Amerykanie mieli łatwiej. Japończycy nie byli w stanie stworzyć czegoś na kształt Coastal Command, nie dysponowali radarem, eskortowców jak na lekarstwo i nie było szansy na masową budowę tychże. Nie wiem jak mocno stali "w temacie" sonaru, ale chyba czegoś tak efektywnego i dopracowanego jak ASDIC nie mieli.
-
Owe okręty podwodne wykorzystywano do stawiania "łach" minowych w przejściach defensywnych pól nieprzyjaciela. Robota niebezpieczna, wymagająca stalowych nerwów i 100% precyzji. Innym sposobem użycia min była budowa pozycji artyleryjsko-minowych. Znowu, niby nic nowego, ale skala użycia nie miała wcześniejszych precedensów. Na Bałtyku rosyjska obrona opierała się głównie na tego typu przeszkodach.
-
Maxgall, oraz Parafrazując Bogusia Lindę napiszę: Bo to złe okręty były! A zmieniając nieco temat. Wielu uważa, że idea wojny podwodnej była bez sensu, nie do wygrania i niepotrzebnie Niemcy się w nią angażowali. W zasadzie jest to prawda, ale... Gdyby nie ofensywa U-botów to wszystkie środki, jakie Alianci przeznaczyli na jej odparcie mogłyby być użyte gdzieindziej (a były niemałe). Wyobraźmy sobie ile Lancasterów i Halifaxów dodatkowo można by za te środki zbudować. Wydaje mi sie, ze w pewnym momencie Niemcy całkiem skutecznie ograniczyli działania ofensywne Aliantów.
-
Oczywiście, ale nie pokazali, że mają ochotę na rozpętanie wojny podwodnej. Gdyby wcześniej, dajmy na to w 36 roku zaczęli masowo budować U-booty i szkolić załogi to nie uszłoby to uwadze Brytyjczyków i spowodowałoby reakcję w postaci wzmożonej budowy eskortowców oraz opracowywania sposobów zwalczania okrętów podwodnych. Ergo, nawet zmasowany atak U-bootwaffe nie przyniósłby większych skutków gdyż spotkałby sie z solidniejszą i bardziej zdecydowana opozycją. Moje postulaty dotyczyły tego jak przed wybuchem wojny mogli Niemcy wzmocnić flotę podwodną nie powodując reakcji Wielkiej Brytanii. Zgadzam sie też z Tobą, że z punktu widzenia Niemców było na to szalenie mało czasu a i on nie został najlepiej wykorzystany.