Skocz do zawartości

gregski

Użytkownicy
  • Zawartość

    7,422
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gregski

  1. Przyczyna powstania Imperium Rzymskiego

    A to się cieszę, że chociaż ktoś wie, co piszesz. Gdybyś spróbował pisać bardziej po polsku to może i my byśmy się dowiedzieli. Napisałeś ostatnio: A w poście numer 19: Przedzierając się przez błędy można dojść do wniosku, że twierdzisz, iż Rzymianie nie wygrali żadnej bitwy, gdy nie mieli przewago liczebnej. Z reszta owe wnioski potwierdzasz osobiście w swoim ostatnim poście: Cóż ja radziłby ci zaspokajać swoją ciekawość na początek sięgając po jakieś łatwe i ogólno dostępne źródła. Na przykład wejdź na Wiki i wklep hasło "Alezja". Dowiesz się zdumiewających rzeczy.
  2. Przyczyna powstania Imperium Rzymskiego

    Tezy takiej dosłownie nie wysunąłeś ale napisałeś: Logicznie więc rozumując można dojść do (moim zdaniem sensownej) konkluzji, że nie są Ci znane przypadki rzymskich zwycięstw w sytuacji przewagi liczebnej wroga. Starożytność to w zasadzie "nie moja bajka" ale obiło mi sie o uszy, że w Galii Cezar przewagi liczebnej raczej nie miał. Kilka wieków później na tym samym terenie Julian Apostata z nielicznymi wojskami skutecznie odpierał ataki Germanów.
  3. Kiedyś na marginesie dyskusji o budowie meczetu w Warszawie Widiowy poprosił o zdjęcia meczetów. Temat się zawieruszył, je troche o prośbie zapomniałem, ale w końcu wygrzebałem co nieco. Od razu zaznaczam, że meczety jako takie nigdy nie lezały w kregu moich zainteresowań i zdjęcia sa nieco przypadkowe. Wszystkie trzy z Dubaju. Pierwsze dwa linki: http://yfrog.com/b651134795j http://yfrog.com/ev26155962j To nieduży meczet położony w dzielnicy Deira z tyłu bazaru z przyprawami. (Tak zwany "Old Deira Souk"). pierwsze zdjęcie robione z łódki płynącej w poprzek Dubaj Creek a drugie z bezpośredniej odległości. Następne zdjęcie: http://yfrog.com/j330094986j Też jest robione z łódki. Nigdy nie dotarłem w pobliże tego meczetu, ale kopuła bardzo mi sie podobała, więc pstryknąłem. Gdybyście chcieli trochę więcej to mogę poprosić moich arabskich kolegów. Pewnie coś mają.
  4. Meczety

    W Dubaju jest mnóstwo meczetów gdyż Jego Wysokość za cel uznał taką sytuację, w której każdy z jego poddanych do meczetu może dotrzeć po krótkim spacerku. Większość meczetów (a raczej meczecików) jest biała z jednym minaretem, mała kopułą udekorowana prostymi wschodnimi ornamentami. Efektem jest straszliwa kakofonia dźwięków, gdyż nawoływania na modlitwę z kilku okolicznych minaretów nakładają się na siebie tworząc trudny do wytrzymania jazgot. (Swoją droga to ciekaw jestem jak warszawiacy zniosą popisy wokalne muezina.) Dzisiaj dwie fotki meczetu z Mediny. http://yfrog.com/jksnc00022qj http://yfrog.com/9fsnc00030j
  5. Czy kiedykolwiek Lwów do Nas wróci?

    Bardzo mnie zainteresowałeś. Czy mógłbyś podać jakieś przykłady owych sygnałów wysyłanych przez stronę ukraińską?
  6. Książka, którą właśnie czytam to...

    Przestworza wód to szara rzeczywistość, przestworza nieba to odskocznia od niej. Kapitan ma i tak ze mną Krzyż Pański. Cały czas "dręcze mu kocura", żeby mnie doszkalał w hiszpańskim.
  7. Analog czy cyfra...

    W starym domu miałem w piwnicy ciemnię i bawiłem sie w czarno - białe odbitki. W nowym domu nie ma piwnic i na ciemnie miejsca zabrakło. Powiększalnik i cała reszta leży ładnie zapakowana na strychu. Mało używany Nikon F 80 zalega na półce. Może i trochę szkoda ale jak pisałem wcześniej praktyczne względy przeważyły i ciemnie zastąpił "Fotoshop".
  8. Książka, którą właśnie czytam to...

    Wczoraj skończyłem "Chwała i zdrada. Wojsko polskie na wschodzie 1943 - 45". Czyta się dobrze no i chyba jedna z niewielu publikacji dotyczących tego tematu a napisana po 1990 roku. (W każdym razie ja zbyt wiele książek na ten temat nie znalazłem.) Teraz czas na „Polskie lotnictwo wojskowe 1918 – 1920. Narodziny i walka.” Huberta Mordawskiego
  9. Analog czy cyfra...

    Ja już od wielu lat używam "cyfrówki" chociaż posiadam całkiem przyzwoitego "analoga". Cóż względy praktyczne zwyciężyły. Jedynie co to nie mogę się przekonać do kompaktowych "idiotów".
  10. Potrzebna literatura

    "Szpital dla nerwowo i psychicznie chorych im. St. Gryzana w Starogardzie Gdańskim-Kocborowie: (1893-1994): (przyczynki do historii)" - 1995 r. Józefa Milewskiego Dostepne chyba tylko w miejskiej bibliotece w Starogardzie Gd.
  11. Lech Kaczyński Prezydent RP

    Jakkolwiek to może zabrzmi dziwnie, ale uważam, że jednym z jego największych dokonań była tragiczna śmierć. Nigdy wcześniej nikt nie był w stanie zainteresować Świat sprawą katyńską. W wyniku katastrofy prezydenckiego samolotu tematyka ta królowała chyba na wszystkich kanałach przez 3-4 dni. Gdy w pewnym momencie w saudyjskiej telewizji zobaczyłem zdjęcia z ekshumacji z 1943 roku pomyślałem, że może ta śmierć nie była zupełnie bezsensowna. Zastanawiam się też na ile rosyjskie zachowanie jest wymuszone faktem, że katyńska zbrodnia została upubliczniona z taką intensywnością na światowym forum.
  12. Polscy żołnierze w wojskach Osi

    Zajrzyjcie do "Militariów" wydanie specjalne nr 13 z bieżącego roku. Jest tam artykuł Wojciecha Zmyślonego "Weterani armii niemieckiej w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie". Znajdziecie tam, co nieco na ten temat.
  13. Łowcy Czołgów

    Że niby co potwierdza i jaką tezę? Przecież próbujemy Ci wyjaśnić, że nigdy pancerz czołgu nie chronił przed specjalnie skonstruowaną przeciw pancerną bronią piechoty. To, że Żydzi w taki sposób stracili kilka czołgów to żaden ewenement w historii broni pancernej.
  14. Łowcy Czołgów

    Dodam jeszcze, że czołgi zawsze były narażone na zniszczenie przez broń przenoszoną przez pojedynczych piechurów. Nie wspominając o granatach i ?koktajlach Mołotowa? w zasadzie od momentu pojawienia się czołgów szukano tanich i efektywnych sposobów ich niszczenia. Były ?strzelby na słonie? ,były karabiny ppanc., były rusznice. Wraz ze zwieszaniem się grubości i odporności pancerza pojawiała się coraz bardziej specjalistyczna amunicja. W końcu trzeba było wymyśleć coś nowego, na przykład ładunek kumulacyjny, itd., itp. Nigdy siedząc w czołgu nie byłeś zupełnie bezpieczny. Zawsze gdy czołgi zapuściły się w ?krzaki? bez osłony piechoty groziło im śmiertelne niebezpieczeństwo. I teraz nic się nie zmieniło.
  15. "Krótki kurs WKPb"

    Ha! Kochani to jeszcze nic! Kiedyś grzebiąc w rupieciach na strychy mojego śp. dziadziusia znalazłem podręcznik do historii wydany w pierwszej połowie lat 50-tych. Co tam było popisane to boki zrywać! Pamiętam kilka linijek (temat potraktowano nader oszczędnie) dotyczących wojny polsko-bolszewickiej. Dowiedziałem się z niej, że Piłsudski rozpoczął ofensywę na wschód ale w wyniku protestów klasy robotniczej (europejskiej i polskiej) musiał sie zatrzymać. Bolszewicy kochający pokój nie chcieli rozlewać krwi i przystali na pokój, który jak wiadomo podpisano w Rydze. Granica została ustalona na linii na której zatrzymały sie wojska polskie. Nigdy nie zajęliśmy Kijowa, nie było bitwy warszawskiej ani bitwy nad Niemnem. Pamiętam jak przyszło mi do głowy, że tą książkę wydrukowano trzydzieści lat po opisywanych wydarzeniach. Ich uczestnicy jeszcze żyli, i pewnie opowiadali bliskim. Na co liczono? Że uda się zmienić świadomość tych ludzi? Czego nie mogę odżałować to tego, że po śmierci dziadka większość tych szpargałów wyrzucono.
  16. Lech Kaczyński Prezydent RP

    Jaruzelski, Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński w równym rządku koło siebie. Ciekawe, bardzo ciekawe. A na ile kadencji tam miejsca wystarczy?
  17. Lech Kaczyński Prezydent RP

    Jeśli o mnie chodzi to mam podobne odczucia. Przy całym szacunku dla presydenta Kaczyńskiego nie uważam żeby był on aż tak zasłużony dla kraju aby pochówku dokonywać na Wawelu.
  18. Lech Kaczyński Prezydent RP

    Lech Kaczyński nie był prezydentem moich marzeń. Nie bardzo przystawał do mojego konserwatywno-liberalnego oglądu Świata, ale i tak uważam, że był najlepszy z tych którzy piastowali ten urząd. Ale nie o tym chciałem napisać. Docierają do mnie tylko wyrywkowe wieści z kraju. Jednak to co do mnie dociera sprawia, że przecieram oczy ze zdumienia. Dostaje sporo maili od znajomych. Dzisiaj kumpel przysłał takie coś: A jeszcze tygodni temu przysyłał mi dowcipy dotyczące prezydenta, których poziom .. z resztą sami wiecie. I to nie jest odosobniony przypadek. Kiedy mam okazje gmeram w necie. To mój jedyny kontakt z krajem. Wchodzę na strony różnych czasopism, ale też na popularne portale. I co widzę? Wszędzie panegiryki na cześć Lecha i Marii Kaczyńskich. Dowiaduję się, że Prezydent był obdarzony niepoślednim poczuciem humoru, był osoba niezwykle ciepłą, był erudytą i jeszcze wiele innych wspaniałych rzeczy. Zdjęcia dobrane są niezwykle starannie. Emanuje z nich ciepło i spora doza dostojeństwa. I czuje pewien niesmak. Niestety jak na swój wiek nadal mam niezłą pamięć i pamiętam jakie teksty i jakie zdjęcia zamieszczały redakcje jeszcze nie tak dawno. Jeśli prywatny człowiek czuje żal i zmienia zdanie w prywatnych kontaktach to mogę uwierzyć w szczerość zmiany. Jeśli robią to redakcje poczytnych tygodników, czy popularnych portali internetowych to mi to śmierdzi zwykłym koniunkturalizmem, żeby nie powiedzieć ordynarnym kurestwem. I robi mi się przykro. A może jestem za bardzo zasadniczy. I jeszcze ostatnia myśl. Mam wrażenie, że gdyby Tusk grobnął się w równie efektowny sposób to nawet Kurski chwaliłby jego dziadka.
  19. Pojednanie polsko-rosyjskie

    E, za kilka tygodni wszystko wróci do normy. Teraz są znicze, kwiaty i wzruszające słowa bo my Słowianie lubimy takie gesty. Moglibyśmy się razem upić, wycałować, wspólnie popłakać nad naszym losem, i wszystko zupełnie szczerze! A po tym wszystkim jak już emocje opadną wszystko będzie po staremu. Wiekowej nieufności nie zetrze się w kilka dni. Polityczne interesy mamy rozbieżne, to raz. A druga sprawa to nasze kontakty są ubożuchne. To że premierowie się wyściskają nic nie znaczy, jutro mogą sobie wbijać noże w plecy. Żeby sobie ufać potrzeba jest przyjaźń setek tysięcy (a może milionów) prostych ludzi. Takich zwykłych zjadaczy chleba. Potrzebne są codzienne kontakty. Powiedzcie drogie panie i panowie, ilu Rosjan zna każdy z Was? Ilu spotyka regularnie, przynajmniej kilka razy w roku? A kto z iloma Rosjanami się przyjaźni? Są takie osoby? Po tych odpowiedziach poznacie, czy jest szansa na zbliżenie.
  20. Kogo straciliśmy w Katyniu?

    Wiesz Bruno, jestem całkiem skołowany. Podałeś 40 tyś jako liczbę żołnierzy wyprowadzoną przez Andersa. W wymienionej wyżej książce podano około 78 tyś. Rano miałem niezły Internet więc chwilę poszperałem (niestety to w tej chwili moje jedyne źródło informacji). Odwiedziłem kilka stron. Dane jakie znalazłem wahają się od… 40 tysięcy do 78! Liczba cywili odwrotnie, od 80 do 40 tysięcy. Nie bardzo wiem jak możliwa jest taka rozbieżność. Druga sprawa to liczebność jednostek LWP na koniec 1943 roku. Podałeś 30 tysięcy. Nie wiem czy to pewne dane, wydaja mi się trochę niskie jak na taka liczbę jednostek ale ja sam do źródeł nie dotarłem, więc kłócił się nie będę Reasumując, jeśli liczba wszystkich żołnierzy wacha się w okolicach 70 tysięcy to Twoje kalkulacje mogą być bliskie prawdy. Jeżeli jednak było ich około 120 tysięcy to już nie bardzo. Przy okazji dowiedziałem się ciekawego szczegółu. W czasie formowania jednostek PSZ w ZSRR do ewakuacji zmarło około 4 tysiące żołnierzy. 4 tysiące to około 5% (przy założeniu, że przez armię Andersa przewinęło się te 78 tysięcy ludzi) albo 10% (jeśli przyjmiemy 40 tysięcy żołnierzy). Warunki były trudne. Nawet bardzo. Ludzie wycieńczeni. Ale… Jeśli w takich warunkach śmiertelność była tak wysoka to jak musiała wyglądać wśród ludzi uwięzionych w łagrach? Myślę, że musiała być większa. Tak czy owak, muszę przyznać, że zasiałeś we mnie wątpliwości co do owego 1.5 miliona ale do owych 320 tysięcy też nie przekonałeś. Chyba trzeba będzie poczekać aż historycy uzgodnią dane. PS. Znowu offtop wyszedł ale to już ostatni!
  21. Kogo straciliśmy w Katyniu?

    Ja bardzo przepraszam, że kontynuuje tego Offtopa ale nie robię tego złośliwie, po prostu jest szalenie interesujący (Może należałoby wydzielić osobny temat?) Bruno, dzięki za linki. Dostarczyły mi informacji aczkolwiek nie przekonały. Wiesz, ja jestem prosty inżynier. Żeby coś mi działało to liczby muszą się zgadzać (z rozsądną dokładnością, bo w końcu aptekarzami też nie jesteśmy). Pobawmy się zatem liczbami! Wspomniałeś o 320 tysiącach deportowanych obywatelach byłej RP. Z linków które mi podałeś dowiedziałem się, że mężczyzn powyżej 16 roku życia (górnej granicy nie sprecyzowano) było trochę około 30%. Czyli „circa, about” 100 tysięcy (z małym hakiem). Osób narodowości polskiej było około 80%, żydowskiej (to ważne) jakieś 10%. Czyli do kupy 90%, co daje powiedzmy równe 100 tysięcy mężczyzn. W transporcie do miejsc przeznaczenia panowała wysoka śmiertelność. W miejscach zesłania, łagrach itp., itd., również. Jak była wysoka nie mam pojęcia. Myślę, że nie mniej niż kilkanaście procent., a może i więcej. Zostaje nie więcej niż 80 tysięcy ludzkich szkieletów (nie przesadzam, ludzie marli z wycieńczenia i chorób będąc już w armii Andersa) Ilu ludzi z tej grupy nadaje się do poboru? Myślę, że licząc jak najbardziej optymistycznie nie więcej niż połowa. Czyli z tych 320 tysięcy polskich obywateli wywiezionych z kresów późna jesienią 1941 możemy dostać optymistycznie licząc około 40 tysięcy rekruta. Anders wyprowadził do Iranu ponad 77 tysięcy wojska (plus cywilów) Ale to nie koniec. Komuniści rozpoczęli formowanie swojej armii i do stycznia 1944 roku (czyli do wejścia Armii Czerwonej na nasze kresy sformowano 3 dywizje piechoty, brygadę pancerną , brygadę artylerii, pułk zapasowy oraz spora ilość samodzielnych jednostek których w tej chwili nie pomnę. Nie mam pojęcia ile w sumie żołnierzy liczyło to wojsko ale sądzę, że po odliczeniu tych 10-15% sowieckich specjalistów liczba czterdziestu kilku tysięcy nie będzie przesadą. Sumując te dwie armie dostajemy około 120 tysięcy ludzi. Skąd? W czasie Barbarossa z tego co wiem nie było jakiejś masowej ewakuacji ludności polskiej na wschód. Po polskich jeńców z Wermachtu sięgano sporadycznie. Tak więc jakim cudem z tych początkowych 320 tysięcy można było stworzyć te dwie armie? Jak na mój gust to deportowanych musiało być przynajmniej 3 razy więcej.
  22. Kogo straciliśmy w Katyniu?

    Bruno, napisałeś o szacunkach 4 krotnie niższych. Jak na mój gust są one niewiarygodne. Po prostu nijak nie mają się do innych (tym razem całkowicie pewnych) liczb. Natomiast ilość pomiędzy milionem a półtora pasuje nieźle.
  23. Kogo straciliśmy w Katyniu?

    Bruno, ja sie opieram na danych z książki "Chwała i Zdrada. Wojsko Polskie na wschodzie1943 - 1945" Edwarda Kosuth-Pawłowskiego Warszawa 2010 (bo akurat mam ją ze sobą na statku). Z tego co czytywałem wcześniej w innych źródłach zawsze pojawiała sie liczba 1.2 - 1.5 mln. osób. Nie wiem na jakich źródłach Ty się opierasz. FSO Ależ oczywiście, że tak! Dlatego deportacje osiągnęły taka skalę gdyż Stalin realizował zasadę "smiert' gramotnym" (oczywiście "gramotnym" wykształconym poza sowieckim systemem). Dlatego oficerowie (w dużej części rezerwy) wpisywali sie w grupę ludzi do likwidacji. Wykształceni i ukształtowani według standardów zachodnich mogli być tylko wrogami i przeszkodą w sowietyzacji. To była "głowa społeczeństwa" którą należało odciąć. Stosunek tych ludzi do reżimu sanacyjnego był tu bez znaczenia.
  24. Kogo straciliśmy w Katyniu?

    FSO, z całym szacunkiem ale wydaje mi się (a nawet jestem tego pewien), że palnąłeś głupstwo. Podaję za prof. Edwardem Kospath-Pawłowskim (chodzi o deportacje): „największa grupę stanowiła inteligencja, około 750 tysięcy, chłopi 400 tysięcy, robotnicy 160 tysięcy oraz 220 tysięcy przedstawiciele innych grup społecznych, w tym głównie ziemianie, kupcy, rzemieślnicy i inni” Biorąc pod uwagę, że większość chłopów to byli bogaci „farmerzy” (po Sowiecku :kułacy”) a spora część robotników to działacze związkowi ktorzy mogli stać się potencjalnymi liderami jasnym sie staje, że Stalin chciał "odciąć głowę" narodowi polskiemu. Powiązanie tych ludzi z "Sanacją" nie miały wiele do rzeczy.
  25. Wybory w PRL

    Ja myślę, że jeśli chodzi o głosowania w latach 70/80-tych to nie dopuszczano sie jakichś większych fałszerstw. Frekwencja była raczej wysoka gdyż ludzie bali się, że gdy nie zagłosujesz to w swoim czasie władza się odegra. Przekonanie o omnipotencji aparatu partyjno-państwowego było dosyć duże. W moim miasteczku pamiętam jak wszyscy karnie biegali do urny bo każdy wiedział, że coś od władzy będzie chciał dostać. To dodatkowe kwity na węgiel, albo przydział cementu albo paszport albo coś jeszcze. Kandydat pierwszy na liście automatycznie miał wygrana w kieszeni gdyż nikt nie skreślał, bo albo się bał albo wiedział, że to nie ma sensu. Osobiście pamiętam, (jakaś połowa lat 70-tych) będąc z całą rodziną na głosowaniu jak wujek stwierdził, że nie zna tego gościa z pierwszego miejsca na liście i że go skreśli na co babcia w krzyk : ”Waldek! Jezus Maria co ty robisz?" Jeśli chodzi o głosowanie za kogoś to nigdy nie tego nie widziałem ani nie obiło mi się o uszy. Z resztą to były już czasy gdy frekwencja ponad 100% nie była mile widziana. Ideałem był wynik trochę ponad 95%.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.