-
Zawartość
7,430 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez gregski
-
Quiz Starożytność
gregski odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Nie jest wykluczone, że masz rację. Ale zacznijmy od początku. Kilka lat temu peregrynując w południowej Francji (Prowansja i Langwedocja) w jednym z muzeów zobaczyłem taki właśnie przedmiot. Napisano iż prawdopodobnie pochodzi z pierwszego wieku naszej ery, wykonany jest z brązu i że nie wiadomo do czego służył. Po jakim czasie grzebiąc w necie natknąłem się ponownie na taki przedmiot. Tym razem znacznie bardziej mnie to zaciekawiło. Trochę poszperałem i dowiedziałem się, że: Przedmioty te nazywa się dodecahedron czyli po polsku dwunastościan. Czasem dodaje się przymiotnik „rzymski” a czasem „druidzki”. Znaleziono ponad 70 sztuk głównie na terenach które były zamieszkiwane przez Celtów. Są to odlewy brązowe, wykonane metodą traconego wosku. Mierzą pomiędzy 4 a 10 centymetrów. Nie znaleziono dwóch jednakowych. Wiele z nich nosi ślady kontaktu z ogniem. Do czego służyły? No tego to chyba nikt nie wie. Istnieją różne teorie. Niektóre (moim zdaniem) bezsensowne. Miały to być: Odważniki. Przyrządy do mierzenia grubości prętów. Głowice berła. Jakieś bliżej nie rozpoznane przyrządy pomiarowe. Przedmioty służące do praktykowania jakiegoś kultu. Uchwyty do ustawiania bukietów (taki rodzaj ikebany). Oraz… świeczniki! Dlatego z ulgą przekazuje pałeczkę Secesjoniście! -
Quiz Starożytność
gregski odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Pochodzą prawdopodobnie z pierwszego wieku naszej ery. Znajdywane w okolicach które były zasiedlone przez Celtów. Mimo to przedmioty te w obecnej nazwie maja przymiotnik "rzymski". -
Przyczyna powstania Imperium Rzymskiego
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
I ta genialność została zweryfikowana pod Kynoskefalaj i pod Pydną. (Pragnę przypomnieć, że w obu miejscach Rzymianie nie mieli przewagi liczebnej) -
Quiz Starożytność
gregski odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Znaleziono kilkadziesiąt egzemplarzy, głównie w głębi lądu. -
Quiz Starożytność
gregski odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Gregski to ma w tej chwili w głowie statek na którym sie znajduje. Do Chin sie zapędzał ale dosyć dawno temu (straszny syf) i nigdy w rejony gdzie pani Wu Hao działała. Zachciało mi sie odpowiadać w temacie o którym nie mam pojęcia i teraz mam zagwozdkę jakie pytanie zadać, żeby się nie skompromitować. Może coś takiego: Co to za przedmioty, do czego służyły? http://yfrog.com/6fobjekt1j http://yfrog.com/iyobjekt2j http://yfrog.com/9fobjekt3j -
Quiz Starożytność
gregski odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Czy czasem nie chodzi o panią Wu Hao (lub Fu Hao)? Obrotną kobietkę która brylowała tak na polu polityki jak i na polach licznych bitew? -
Przyczyna powstania Imperium Rzymskiego
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A to się cieszę, że chociaż ktoś wie, co piszesz. Gdybyś spróbował pisać bardziej po polsku to może i my byśmy się dowiedzieli. Napisałeś ostatnio: A w poście numer 19: Przedzierając się przez błędy można dojść do wniosku, że twierdzisz, iż Rzymianie nie wygrali żadnej bitwy, gdy nie mieli przewago liczebnej. Z reszta owe wnioski potwierdzasz osobiście w swoim ostatnim poście: Cóż ja radziłby ci zaspokajać swoją ciekawość na początek sięgając po jakieś łatwe i ogólno dostępne źródła. Na przykład wejdź na Wiki i wklep hasło "Alezja". Dowiesz się zdumiewających rzeczy. -
Przyczyna powstania Imperium Rzymskiego
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Tezy takiej dosłownie nie wysunąłeś ale napisałeś: Logicznie więc rozumując można dojść do (moim zdaniem sensownej) konkluzji, że nie są Ci znane przypadki rzymskich zwycięstw w sytuacji przewagi liczebnej wroga. Starożytność to w zasadzie "nie moja bajka" ale obiło mi sie o uszy, że w Galii Cezar przewagi liczebnej raczej nie miał. Kilka wieków później na tym samym terenie Julian Apostata z nielicznymi wojskami skutecznie odpierał ataki Germanów. -
Kiedyś na marginesie dyskusji o budowie meczetu w Warszawie Widiowy poprosił o zdjęcia meczetów. Temat się zawieruszył, je troche o prośbie zapomniałem, ale w końcu wygrzebałem co nieco. Od razu zaznaczam, że meczety jako takie nigdy nie lezały w kregu moich zainteresowań i zdjęcia sa nieco przypadkowe. Wszystkie trzy z Dubaju. Pierwsze dwa linki: http://yfrog.com/b651134795j http://yfrog.com/ev26155962j To nieduży meczet położony w dzielnicy Deira z tyłu bazaru z przyprawami. (Tak zwany "Old Deira Souk"). pierwsze zdjęcie robione z łódki płynącej w poprzek Dubaj Creek a drugie z bezpośredniej odległości. Następne zdjęcie: http://yfrog.com/j330094986j Też jest robione z łódki. Nigdy nie dotarłem w pobliże tego meczetu, ale kopuła bardzo mi sie podobała, więc pstryknąłem. Gdybyście chcieli trochę więcej to mogę poprosić moich arabskich kolegów. Pewnie coś mają.
-
W Dubaju jest mnóstwo meczetów gdyż Jego Wysokość za cel uznał taką sytuację, w której każdy z jego poddanych do meczetu może dotrzeć po krótkim spacerku. Większość meczetów (a raczej meczecików) jest biała z jednym minaretem, mała kopułą udekorowana prostymi wschodnimi ornamentami. Efektem jest straszliwa kakofonia dźwięków, gdyż nawoływania na modlitwę z kilku okolicznych minaretów nakładają się na siebie tworząc trudny do wytrzymania jazgot. (Swoją droga to ciekaw jestem jak warszawiacy zniosą popisy wokalne muezina.) Dzisiaj dwie fotki meczetu z Mediny. http://yfrog.com/jksnc00022qj http://yfrog.com/9fsnc00030j
-
Bardzo mnie zainteresowałeś. Czy mógłbyś podać jakieś przykłady owych sygnałów wysyłanych przez stronę ukraińską?
-
Przestworza wód to szara rzeczywistość, przestworza nieba to odskocznia od niej. Kapitan ma i tak ze mną Krzyż Pański. Cały czas "dręcze mu kocura", żeby mnie doszkalał w hiszpańskim.
-
W starym domu miałem w piwnicy ciemnię i bawiłem sie w czarno - białe odbitki. W nowym domu nie ma piwnic i na ciemnie miejsca zabrakło. Powiększalnik i cała reszta leży ładnie zapakowana na strychu. Mało używany Nikon F 80 zalega na półce. Może i trochę szkoda ale jak pisałem wcześniej praktyczne względy przeważyły i ciemnie zastąpił "Fotoshop".
-
Wczoraj skończyłem "Chwała i zdrada. Wojsko polskie na wschodzie 1943 - 45". Czyta się dobrze no i chyba jedna z niewielu publikacji dotyczących tego tematu a napisana po 1990 roku. (W każdym razie ja zbyt wiele książek na ten temat nie znalazłem.) Teraz czas na „Polskie lotnictwo wojskowe 1918 – 1920. Narodziny i walka.” Huberta Mordawskiego
-
Ja już od wielu lat używam "cyfrówki" chociaż posiadam całkiem przyzwoitego "analoga". Cóż względy praktyczne zwyciężyły. Jedynie co to nie mogę się przekonać do kompaktowych "idiotów".
-
"Szpital dla nerwowo i psychicznie chorych im. St. Gryzana w Starogardzie Gdańskim-Kocborowie: (1893-1994): (przyczynki do historii)" - 1995 r. Józefa Milewskiego Dostepne chyba tylko w miejskiej bibliotece w Starogardzie Gd.
-
Jakkolwiek to może zabrzmi dziwnie, ale uważam, że jednym z jego największych dokonań była tragiczna śmierć. Nigdy wcześniej nikt nie był w stanie zainteresować Świat sprawą katyńską. W wyniku katastrofy prezydenckiego samolotu tematyka ta królowała chyba na wszystkich kanałach przez 3-4 dni. Gdy w pewnym momencie w saudyjskiej telewizji zobaczyłem zdjęcia z ekshumacji z 1943 roku pomyślałem, że może ta śmierć nie była zupełnie bezsensowna. Zastanawiam się też na ile rosyjskie zachowanie jest wymuszone faktem, że katyńska zbrodnia została upubliczniona z taką intensywnością na światowym forum.
-
Zajrzyjcie do "Militariów" wydanie specjalne nr 13 z bieżącego roku. Jest tam artykuł Wojciecha Zmyślonego "Weterani armii niemieckiej w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie". Znajdziecie tam, co nieco na ten temat.
-
Że niby co potwierdza i jaką tezę? Przecież próbujemy Ci wyjaśnić, że nigdy pancerz czołgu nie chronił przed specjalnie skonstruowaną przeciw pancerną bronią piechoty. To, że Żydzi w taki sposób stracili kilka czołgów to żaden ewenement w historii broni pancernej.
-
Dodam jeszcze, że czołgi zawsze były narażone na zniszczenie przez broń przenoszoną przez pojedynczych piechurów. Nie wspominając o granatach i ?koktajlach Mołotowa? w zasadzie od momentu pojawienia się czołgów szukano tanich i efektywnych sposobów ich niszczenia. Były ?strzelby na słonie? ,były karabiny ppanc., były rusznice. Wraz ze zwieszaniem się grubości i odporności pancerza pojawiała się coraz bardziej specjalistyczna amunicja. W końcu trzeba było wymyśleć coś nowego, na przykład ładunek kumulacyjny, itd., itp. Nigdy siedząc w czołgu nie byłeś zupełnie bezpieczny. Zawsze gdy czołgi zapuściły się w ?krzaki? bez osłony piechoty groziło im śmiertelne niebezpieczeństwo. I teraz nic się nie zmieniło.
-
Ha! Kochani to jeszcze nic! Kiedyś grzebiąc w rupieciach na strychy mojego śp. dziadziusia znalazłem podręcznik do historii wydany w pierwszej połowie lat 50-tych. Co tam było popisane to boki zrywać! Pamiętam kilka linijek (temat potraktowano nader oszczędnie) dotyczących wojny polsko-bolszewickiej. Dowiedziałem się z niej, że Piłsudski rozpoczął ofensywę na wschód ale w wyniku protestów klasy robotniczej (europejskiej i polskiej) musiał sie zatrzymać. Bolszewicy kochający pokój nie chcieli rozlewać krwi i przystali na pokój, który jak wiadomo podpisano w Rydze. Granica została ustalona na linii na której zatrzymały sie wojska polskie. Nigdy nie zajęliśmy Kijowa, nie było bitwy warszawskiej ani bitwy nad Niemnem. Pamiętam jak przyszło mi do głowy, że tą książkę wydrukowano trzydzieści lat po opisywanych wydarzeniach. Ich uczestnicy jeszcze żyli, i pewnie opowiadali bliskim. Na co liczono? Że uda się zmienić świadomość tych ludzi? Czego nie mogę odżałować to tego, że po śmierci dziadka większość tych szpargałów wyrzucono.
-
Jaruzelski, Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński w równym rządku koło siebie. Ciekawe, bardzo ciekawe. A na ile kadencji tam miejsca wystarczy?
-
Jeśli o mnie chodzi to mam podobne odczucia. Przy całym szacunku dla presydenta Kaczyńskiego nie uważam żeby był on aż tak zasłużony dla kraju aby pochówku dokonywać na Wawelu.
-
Lech Kaczyński nie był prezydentem moich marzeń. Nie bardzo przystawał do mojego konserwatywno-liberalnego oglądu Świata, ale i tak uważam, że był najlepszy z tych którzy piastowali ten urząd. Ale nie o tym chciałem napisać. Docierają do mnie tylko wyrywkowe wieści z kraju. Jednak to co do mnie dociera sprawia, że przecieram oczy ze zdumienia. Dostaje sporo maili od znajomych. Dzisiaj kumpel przysłał takie coś: A jeszcze tygodni temu przysyłał mi dowcipy dotyczące prezydenta, których poziom .. z resztą sami wiecie. I to nie jest odosobniony przypadek. Kiedy mam okazje gmeram w necie. To mój jedyny kontakt z krajem. Wchodzę na strony różnych czasopism, ale też na popularne portale. I co widzę? Wszędzie panegiryki na cześć Lecha i Marii Kaczyńskich. Dowiaduję się, że Prezydent był obdarzony niepoślednim poczuciem humoru, był osoba niezwykle ciepłą, był erudytą i jeszcze wiele innych wspaniałych rzeczy. Zdjęcia dobrane są niezwykle starannie. Emanuje z nich ciepło i spora doza dostojeństwa. I czuje pewien niesmak. Niestety jak na swój wiek nadal mam niezłą pamięć i pamiętam jakie teksty i jakie zdjęcia zamieszczały redakcje jeszcze nie tak dawno. Jeśli prywatny człowiek czuje żal i zmienia zdanie w prywatnych kontaktach to mogę uwierzyć w szczerość zmiany. Jeśli robią to redakcje poczytnych tygodników, czy popularnych portali internetowych to mi to śmierdzi zwykłym koniunkturalizmem, żeby nie powiedzieć ordynarnym kurestwem. I robi mi się przykro. A może jestem za bardzo zasadniczy. I jeszcze ostatnia myśl. Mam wrażenie, że gdyby Tusk grobnął się w równie efektowny sposób to nawet Kurski chwaliłby jego dziadka.
-
Pojednanie polsko-rosyjskie
gregski odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
E, za kilka tygodni wszystko wróci do normy. Teraz są znicze, kwiaty i wzruszające słowa bo my Słowianie lubimy takie gesty. Moglibyśmy się razem upić, wycałować, wspólnie popłakać nad naszym losem, i wszystko zupełnie szczerze! A po tym wszystkim jak już emocje opadną wszystko będzie po staremu. Wiekowej nieufności nie zetrze się w kilka dni. Polityczne interesy mamy rozbieżne, to raz. A druga sprawa to nasze kontakty są ubożuchne. To że premierowie się wyściskają nic nie znaczy, jutro mogą sobie wbijać noże w plecy. Żeby sobie ufać potrzeba jest przyjaźń setek tysięcy (a może milionów) prostych ludzi. Takich zwykłych zjadaczy chleba. Potrzebne są codzienne kontakty. Powiedzcie drogie panie i panowie, ilu Rosjan zna każdy z Was? Ilu spotyka regularnie, przynajmniej kilka razy w roku? A kto z iloma Rosjanami się przyjaźni? Są takie osoby? Po tych odpowiedziach poznacie, czy jest szansa na zbliżenie.