gregski

No to może zdelegalizować cały ten football? I po kłopocie!

Nie wiem co myśli Samuel ale ciekawe było posłuchać co myśleli o nim Rosjanie z którymi przyszło mi kiedyś pracować. Otóż trzech moich kolegów (niezależnie od siebie) poinformowało mnie, że w Rosji Feliks Edmundowicz znany jest również pod pseudonimem "Chuj w płaszczu". Wnioskuję z tego, że nie cieszy się tam zbyt wielkim prestiżem.

Daj spokój, toż to emeryci! No chyba, że mogliby strzelać ostrymi, ale wtedy trzeba by znaleźć tych co pacyfikowali Wujka.

Zamykanie stadionów sensu rzeczywiście nie ma wiele, ale zawsze to miło zrobić na złość kibolom.

Secesjonisto, wszystko to racja ale nie zaprzeczysz chyba, że to sprawy socjalne były zapalnikiem który zainicjował wybuch protestów.

Nie stanowili większości w ówczesnym Sejmie. Stanowili większość w tamtym dniu na sali sejmowej a to z tego powodu, że znaczna część posłów rozjechała się do domów z powodu Świąt. Zwolennicy reform skrzyknęli się aby wykorzystać ten moment i przegłosować ustawę która normalnie nie miała szans. Dokument ten odebrał prawo głosu biednej szlachcie która żyła na garnuszku magnatów i była od nich całkowicie zależna. Spróbuj teraz odebrać prawo głosu wszystkim będącym na garnuszku państwa, czyli zależnych od kaprysów polityków. Zobaczysz, czy nie polecą na Ciebie gromy za niszczenie demokracji.

Trochę dziegciu w tej beczce miodu. Chłopstwu w większości nieuświadomionemu było wszystko jedno. Wątpię, aby tetezy przemówiły do szerokich niepiśmiennych rzesz niewolników. Mieszczaństwo było słabe. Tak naprawdę liczyli się magnaci ze swoimi prywatnymi armiami. A kto tak naprawdę wie co świętujemy? Czy do współczesnych dociera, że celebrujemy antydemokratyczny dokument, który pozbawił praw wyborczych znaczną część ówczesnego elektoratu?

Ponieważ była uchwalona trickiem przez mniejszość która nie dałaby rady wyegzekwować założeń tego dokumentu.

No nie wiem. W końcu pierwsi rodzice zgrzeszyli pod jabłonią, ale gdy zorientowali się, że są nadzy nie sięgnęli po jej liście a po liście figowe. Pewnie były bardziej "trendy".

Nawet jeśli nie doszłoby do wojny z Rosją to i tak trudno byłoby ją wprowadzić w życie.

Oczywiście, że to był produkt PRL-u. Z jednej strony człowiek był bombardowany propagandą wmawiającą mu, że jesteśmy ósmą potęgą ekonomiczną Świata. Z drugiej strony zaś miał cukier na kartki i upokarzające kłopoty z nabyciem kawałka ochłapa, czy kilku rolek srajtaśmy. Nie dziwne, że ludzi krew zalewała.

A na jakich przesłankach opierasz twierdzenie, że Czesi tak się rwali do współpracy z nami?

A nie było czasem tak, że PRL zbankrutował? Koniunktura międzynarodowa która wtedy się pojawiła miała podłoże w gospodarce. Realny Socjalizm wyciągnął kopyta z powodu niewydolności ekonomicznej.

Jeśli irlandzkiej to "whiskey"

Daniels? To wóda dla bezglutenowców! (z kukurydzy). Ja wciągnąłem swoją Jurę i idę spać. A kto jutro wybiera się na pochód też niech za dużo nie pije! (Swoją drogą nasz "ulubiony ulubieniec" tow. Robin ostatnio zamilkł)

I moim zdaniem masz pełne prawo do ukontentowania. Założę się że to musi być zacny trunek. Ja pijam merlota i caberneta więc wytrawność zacna.

Święte Słowa! Nareszcie ktoś docenił wina mołdawskie. Ze swej strony wspomniałbym jeszcze o winach Chilijskich. Szczególnie jest mi miła seria "Imperador". Łyziu, pewien szkocki drugi mechanik z którym miałem przyjemność pracować twierdził, że Red Label nadaje się co najwyżej do mycia zęz, A dodawanie lodu (lub o zgrozo) coli do whisky jest "criminal offence". Ja osobiście pisząc te słowa pociągam jakieś biedne, przeterminowane (bo osiemnastoletnie) "single malt" z wyspy Jura.

Bez przesady, też miał spore osiągnięcia. Do tego trzeba zaznaczyć, ze Stalin "pracował" znacznie dłużej na swoją pozycję. Gdyby Historia podarowała Hitlerowi tyle samo czasu to kto wie... ?

A zabezpieczono środki na ten cel?

Z tym, że denaturat po trzynastej... .

Pogrzebać, pogrzebać! Tam nawet mają dobre miejsce na taki pochówek. Pod kremlowskim murem! U nas też jest tradycja, że takich osobników zakopywano gdzieś pod płotem.

Dobry materiał do rozważań. Przyznaję. Wynikiem moich rozważań jest konstatacja, że nawet wielki człowiek może czasem palnąć głupstwo albowiem zarżnięto całkiem właściwą świnię. Problem, że nie zarżnięto drugiej, równie właściwej.

W małym sklepie (tzw. "Ekologicznym") znalazłem rodzinę piw z Raciborza. Pycha!

Przejrzałem ponownie ostatnie kilka postów tego tematu oraz jeszcze raz przeczytałem ów artykuł. Zupełnie nie wiem co tak właściwie kolega Glasisch ma przeciw niemu. Wydaje mi się, że nie jest napisany tendencyjnie. Autor nie kieruje się swoimi sympatiami, czy antypatiami (ba nawet nie wiadomo czy w tej sprawie takowe ma). Hipoteza dotycząca tego, że źródłem eksplozji mogły być baryłki zdobyte na statku s/s "Condor" wydaje się logiczna. Co do złota to w kasie okrętowej z pewnością takowe się znajdowało. A to przekazane z zaopatrzeniowców ("Rio Negro"), a to znalezione na pryzach ("Vandyck"). Nie widzę w tym nic ani nagannego, ani sensacyjnego. Tak więc zupełnie nie wiem jaki jest powód tego "bicia piany".

Męska intuicja! (Nie mylić z kobiecym instynktem)