Skocz do zawartości

gregski

Użytkownicy
  • Zawartość

    7,441
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gregski

  1. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Moim zdaniem to on był "moralnie zestarzały" w momencie wejścia do służby. Fotka ze szpitala. I dwie fotki z pomieszczeń załogi.
  2. AK kontra GL

    No myślę, że ten odstrzelony koleś wspomniany przez Komara jakiś czas temu miał wystarczająco dobre rozeznanie. Jego życiorys oraz sprawowana funkcja to sugeruje.
  3. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Strasznie zaniedbany. On jest w takim stanie, że wstyd go ludziom pokazywać!
  4. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    To w zasadzie wszystko co udało mi się zobaczyć. Teraz coś z innej beczki i z drugiego końca świata. Okręt który odwiedziłem 3 dni temu. Niestety zasięg zwiedzania mocno ograniczony. Nie dało się zobaczyć na przykład maszynowni.
  5. Habsburgowie nowymi wieszatielami?

    Z tego co wiem to w Serbii już na samym początku wojny armia habsburska zamordowała kilka tysięcy przypadkowych cywilów jako odwet za działania partyzanckie.
  6. Współczesne pistolety

    Rozumiem ale przecież ta broń jest z definicji zaprojektowana do użycia na dystansach kilku kroków. Wydaje mi się, że 9mm Para z takiej odległości powinno wystarczyć. Tym bardziej, że to i tak jak napisałeś broń "ostatniej szansy". A taki Glock 43 przy podobnych wymiarach ma do dyspozycji 6 strzałów i jest lżejszy. No ale tak czy owak muszę przyznać, ze miałbym ochotę strzelić z tego dziwadła.
  7. Współczesne pistolety

    Po co w dzisiejszych czasach robi się czterolufowy pistolet, taki jak COP .357 Derringer? Jak dla mnie nie ma to sensu.
  8. AK kontra GL

    Pewnie, że akceptowała. A co miała robić? Przecież sam Stalin stworzył tą ekipę ze swoich marionetek. Jakby się któraś wyłamała to poszłaby do piachu z dziurką z tyłu głowy. Czyli o czym rozmawiali? O naszej kuchni i pięknie krajobrazu? No przynajmniej wiadomo kto był winny. Imperialiści z Waszyngtonu i odwetowcy z Bonn!
  9. AK kontra GL

    Czechy. Chodziło o termin geograficzny a nie polityczny. Ta, tak bardzo na lewo, że trzeba było dwóch lat terroru i sfałszowanych wyborów by władzy czerwonych nadać pozory legalności. Oczywiście, odczuwali siłę. Mieli powody. Z jednej strony chowali się po lasach w kraju okupowanym przez Niemców a z drugiej strony musieli się bronić przed atakami zbirów z AL jak ten w Owczarni w maju 1944 roku. Zaiste mieli powody by odczuwać siłę...
  10. AK kontra GL

    Piłsudczykowsko-narodowa koalicja w powojennej Polsce? Ciekawe. Może niektórzy bali się nowego powojennego ustroju, który też miał być "święty i nienaruszalny". (A sposoby jego utrzymania też ciekawe) Dyskusja mocno się rozwinęła. Zahaczyła o Kursk, Afrykę i Stalingrad (tudzież Czechy). Ja zaś chciałem spróbować wejść w buty tych zaszczutych partyzantów siedzących gdzieś w lasach z daleka od wielkich wydarzeń i wielkiej polityki. Ludzi oceniających sytuację przez pryzmat swoich doświadczeń. Ludzi mogących przypuszczać co się z nimi stanie gdy "sojusznik" przejmie kontrolę nad krajem.
  11. Ale nie z powodu porządku politycznego który zaistniał po II WŚ a z tego powodu, że owy porządek został wywrócony do góry nogami.
  12. AK kontra GL

    Mógł mieć nadzieję, że wojna zakończy sie podobnie jak poprzednia. Powtarzam, rozważania z wygodnego fotela niemal 80 lat później są raczej ahistoryczne. Niski stopniem dowódca oddziału AK miał przed sobą faceta o jeszcze przedwojennej reputacji sowieckiego agenta. ZSRR stał sie polskim sojusznikiem na zasadzie wróg mojego wroga, jednak wszyscy dokładnie pamiętali co zdarzyło się w 1939 roku i trwało do lata 1941. Dodatkowo istniał legalny, uznany polski rząd na uchodźstwie zaś GL/AL była agendą obcego mocarstwa. W tamtej sytuacji taki Boruń bez większych problemów mógł być uznany za zdrajcę. I znowu, w tamtych warunkach wydanie wyroku, i egzekucja odbiegały od procedur jakie obowiązują w czasie pokoju.
  13. Możesz też zamieszkać i w Londynie. Co to udowadnia?
  14. Najlepszy skecz

    Z tego co pamiętam to jedna się "stawiała" i nie chciała odpowiadać "yes" Laskowikowi.
  15. Wojna Krążownicza na oceanach

    Autor tej relacji twierdzi, że HMAS "Sydney" jednak odpalił torpedy podczas walki. https://www.navyhistory.org.au/sinking-of-sydney-by-kormoran-report-by-pilot-of-kormorans-aircraft/ Autor podaje znacznie więcej detali na temat tego co działo się na pokładzie "Kormorana" i dodatkowo wspomina o sprawie HMAS "Canberra"
  16. Wojna Krążownicza na oceanach

    O tym nie czytałem ale wiem, że dowódca HMS "Cornwall" dostał reprymendę za sposób w jaki w maju 1941 roku rozprawił się z krążownikiem "Pinguin". Chodziło o to, że nie próbował zająć okrętu i zdobyć dokumentów oraz kodów. W 2009 roku znaleziono wrak HMAS "Sidney". Po zbadaniu wraku okazało się, że 6 torped było wystrzelonych.
  17. Wojna Krążownicza na oceanach

    Mógł tylko, że to nie są środki którymi można ugasić taki pożar. I to jako kompetentny marynarz wiedział. Czyli wracamy do punktu wyjścia. Nie miał wyboru. Aby zachować życie trzeba było opuścić okręt. I na osiągnięciu tego celu całkiem słusznie się skupił. PS. Poprzedni post pisałem już z koi tuż przed zgaszeniem światła i chyba dlatego jest taki dosyć nieskładny za co przepraszam.
  18. Wojna Krążownicza na oceanach

    Ja po prostu twierdzę, że okrętu nie dało się uratować bo nie było na to środków. Dowódca nie miał tu żadnego manewru na podejmowanie decyzji. To że ostatnie łodzie spuszczono na moment przed wybuchem świadczy o ogromnej dozie szczęścia a nie skalkulowanego działania. Wadliwy sprzęt ratunkowy świadczył o tym, że podczas wielomiesięcznego rejsu nie zajmowano się nim w sposób należyty. To że łodzie spuszczano po kolei i pozwolono by się rozdzieliły świadczy o tym, że akcja ewakuacji nie była koordynowana należycie. A szoty to ścianki działowe pomiędzy kabinami.
  19. Wojna Krążownicza na oceanach

    Myślał o pozbyciu się min przed walką ale bał się, że Australijczycy to zauważą i będą podejrzliwi. Później, bez energii elektrycznej i możliwości uruchomienia dźwigów wątpię czy by mu się udało. W całej opowieści o tym co się działo po walce nie ma ani słowa na temat prób ograniczania albo chociaż spowalniania pożaru. Myślę, że po prosu nie mieli środków. Nie ma też najmniejszej wzmianki na temat prób chłodzenia pomieszczenia z minami. A przecież taką rzecz powinno się robić w sytuacji gdy część załogi walczy z czasem by zwodować pozostałe dwie łodzie. Myślę, że po prostu nie było czym tego robić. Co do tłumaczeń, że chciał zatopić okręt bo i tak nie nadawał się do żeglugi to zupełnie mnie nie przekonuje. W swoich wspomnieniach pisze, że nie mieli szansy by dotrzeć do jakiegokolwiek neutralnego lądu (tym bardziej, ze sprzęt ratowniczy był w kiepskim stanie). Dowódca raczej liczył, że może podejmie ich jakiś neutralny statek. Jeśli tak to na wybawienie bezpieczniej było czekać na okręcie i ewentualnie zatopić go w przypadku napotkania nieprzyjacielskiego okrętu. Płonęła siłownia. Tego nie da się ugasić paroma sikawkami, nawet jeśli byłoby ciśnienie w systemie p-poż. To właściwie wszyscy wiedzą i dlatego na współczesnych jednostkach oprócz tradycyjnych hydrantów mamy instalacje p-poż CO2, pianowe czy.proszkowe do gaszenia najbardziej trudnych przestrzeni (maszynownie, pompownie, pomieszczenia rozdzielnic itp). Gdy czytam te wspomnienia wydaje mi się, że koniec Kormorana był bardziej żywiołowy niż wynika to z opisu i dowódca nie panował nad sytuacją (albo popełnił kilka podstawowych błędów).
  20. Wojna Krążownicza na oceanach

    Rozważał ale nie sadzę by się udało. Mógł zalać przedziały znajdujące się pod linią wodną. Jeśliby oczywiście ktoś dotarł do zaworów znajdujących się zwykle w tych pomieszczeniach. Pytanie co zrobiłby z pożarem w pomieszczeniach ponad linią wodną. Zostawały mu tylko wiaderka. W momencie gdy stracił w pożarze maszynownię jednostka była skazana na zatopienie. Nie wiem, czy miał do dyspozycji jakąś awaryjną pompę ppoż znajdującą się poza maszynownią (teraz posiadanie takiej pompy i generatora awaryjnego jest ogólnym wymogiem). Chyba jednak niczym takim nie dysponował bo we wspomnieniach napisał, ze kazał monitorować stan przedziału z minami a nie kazał go chłodzić. Załoga pozostawała na płonącym okręcie tak długo jak tylko było to możliwe. I słusznie. Nawet dryfujący wypalony wrak jest bezpieczniejszy niż odkryta szalupa.
  21. Wojna Krążownicza na oceanach

    Nadbudówka stalowa. Kabiny wyłożone panelami. Panele trzywarstwowe. Stal (tak z 1 mm) prasowana wełna mineralna (ze 20 mm) i znowu milimetr stali, tyle, że oklejone okleiną ozdobną (czyli jakiś kolorek albo drewnopodobne. I już jest miło.
  22. Wojna Krążownicza na oceanach

    W puszkach z blachy spędzam pół życia! A ponoć na Kormoranie była dobra wentylacja. Nie, teraz jest to dosyć popularna i w pewnych sytuacjach wygodna kombinacja. Tyle, że wtedy to dopiero raczkowało. No i jak się czyta wspomnienia to odnosi się ważenie, że sieć elektryczna nie do końca była przemyślna. Na morzu improwizowali modyfikacje. No tak ale to był pożar siłowni. Tu dotykamy następnej słabości krążowników pomocniczych. Statki handlowe z których takie jednostki powstały mają jedną wielką siłownię. Okręty wojenne swoją siłownię maja podzielona na kilka przedziałów. Utrata jednego przedziału aczkolwiek bolesna nie musi być katastrofalna. Kormoran oberwał w siłownię. Zamieniła się ona w prawdziwe inferno. Obsada zginęła. Okręt stracił zasilanie a co za tym idzie możliwość walki z pożarem. A okręt palił się powoli i pewnie byłaby szansa go uratować. Tyle, że czym nie było.
  23. AK kontra GL

    Towarzysz Stalin nie wznowił stosunków bo mu to było nie na rękę. Utarczki pomiędzy partyzantami miał gdzieś. Nawet gdyby akowcy codziennie miziali się do GL to i tak okazałoby się, że na przykład zębów nie myją i im z ryjów wali. Prawdziwym powodem było to, że do Polski szły ogromne wojska jednego z największych bandytów na świecie i ten bandyta chciał zagarnąć nasz kraj. Tylko to się liczyło. W takim Wilnie współpraca pomiędzy AK a Armią Czerwona była niemal wzorcowa. A skończyło się tak jak musiało. Zresztą Czesi nic złego Sowietom nie zrobili a i tak stracili niepodległość. I druga sprawa. Ci goście którzy stuknęli tego politruka chyba nie dostali takich rozkazów prosto z Londynu. To była raczej oddolna inicjatywa. Można ją zrozumieć. Wystarczy tylko wejść w ówczesne ramy czasowe. Dwadzieścia parę lat wcześniej Polska biła się na śmierć i życie z Sowietami. Stawką było istnienie naszego państwa. Dwadzieścia kilka lat to tak jak dziś byśmy rozmawiali o końcówce lat 90-tych. Całkiem świeże wspomnienia. I ten facet jeszcze z czasów przedwojennych był znany osobiście jako działacz organizacji idącej na pasku Moskwy. Kilka 4-5 lat wcześniej ZSRR w sojuszy i współpracy z Niemcami zdradziecko napadł na nasz kraj. Dla większości ludzi ZSRR to był jeden z dwóch naszych wrogów. Okupacja była brutalna naznaczona morderstwami i deportacjami. Pamięć o tym musiała być bardzo żywa. To tak jak dla nas ostatnie wybory parlamentarne. Taki odstęp czasowy. I w takiej sytuacji pojawia się gościu o reputacji sowieckiego agenta i przedstawia się jako politruk prosowieckiej organizacji bojowej. Nie dziwię się, że ludzi ręka świerzbiła...
  24. AK kontra GL

    Oj, tam żołnierza. Politruka. Z drugiej strony, czy każdy kto wziął broń do ręki był od razu kombatantem? A z trzeciej strony to jakoś tego dylematu w stosunku do żołnierzy AK Sowieci nie mieli. Problem z nim jest taki, że jeszcze przed wojna powinien był czmychnąć do Ojczyzny Światowego Proletariatu. Tam gdzieś w latach 37/38 Stalin by go wykończył i chłop nie obciążałby sumienia polskich żołnierzy. A tak przez niego jest tylko kupa gadania.
  25. Wojna Krążownicza na oceanach

    No właśnie pośpiechu. Na to drewno mocno zżymał się dowódca okrętu. Wiesz, takie nagromadzenie łatwopalnego materiału może się zemścić nawet w przypadku pojedynku z uzbrojonym frachtowcem. Pechowe trafienie z czterocalówki i palimy się aż miło. A że uzbrojone statki mogą być groźne przekonał się "Stier" napotykając 27 września 1942 roku frachtowiec "Stephen Hopkins".
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.