Skocz do zawartości

gregski

Użytkownicy
  • Zawartość

    7,422
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gregski

  1. U-boot typ XXI

    Ten typ co najwyżej mógł służyć za odskocznię do następnego bardziej udanego projektu. Poza fatalną jakością wynikającą między innymi z tego, że okręty te były składane z elementów wyprodukowanych w 32 różnych zakładach przez coraz gorzej wykwalifikowanych pracowników istniały poważne błędy konstrukcyjne. Silniki wysokoprężne okazały się zbyt słabe a to z powodu wadliwego systemu turbodoładowania. W efekcie zamiast 2000 KM uzyskano 1200 KM a co za tym idzie maksymalną prędkość nawodną w granicach 15.5 w. To mniej niż U-boot typu VII. Systemy hydrauliczne były zaprojektowane kompletnie idiotycznie. Zbyt skomplikowane, zbyt delikatne a na dokładkę umieszczone poza kadłubem sztywnym co narażało je na korozję i uniemożliwiało załodze nawet najbardziej trywialną naprawę.
  2. II WŚ, a nowa broń

    Dołożyłbym torpedy akustyczne. Zwłaszcza Mark 24 "Fido". Jej wprowadzenie sprawiło, że Niemcy zostali postawieni w bardzo trudnej sytuacji taktycznej. no i przy pomocy której zniszczono wiele U-bootów. Poza tym : pławy akustyczne i zapalniki magnetyczne.
  3. Septemiusz Sewer - ocena

    Nie był chyba taki zły. W końcu miał poczucie humoru. Gdy odwiedził Aleksandrię zobaczył nad bramą pozostawiony przez zapomnienie napis "Miasto Pana Nigra". Zapanowała pewna konsternacja rozładowana przez jakiegoś przytomnego i dowcipnego aleksandryjczyka, który zauważył, że napis jest trafny bo przecież Sewer jest panem Nigra. Władca docenił dowcipne wytłumaczenie i obszedł się z miastem łaskawie i zezwolił na ustanowienie rady miejskiej.
  4. Jaki czytnik książek?

    Mam problem. Na marynarski bilet mogę zabrać 40 kg bagażu. Czyli jest nieźle. Mam ogromną walizkę i pakowałem tam dużą liczbę książek. Teraz się zmieniło. Nadal mogę zabrać 40 kg ale pojedyncza walizka nie może ważyć więcej niż 23 kg. Czyli musiałbym tachać dwie sztuki. Bezsens! Wniosek jest prosty. Muszę nabyć takie elektroniczne cóś na czym można czytać książki ściągnięte wcześniej z sieci. Tyle, że nie mam zielonego pojęcia na temat tych urządzeń i na temat dostępności do książek w elektronicznej wersji. I to głównie książek traktujących o historii. Możecie mi coś doradzić? PLEASE?
  5. Jaki czytnik książek?

    Wypisują rzeczy o których nie mam pojęcia. Już jestem skołowany. Co to znaczy "znak wodny" (pojawia się to przy formacie ebooka)?
  6. Jaki czytnik książek?

    Wyszperałem coś takiego jak Onyx BOOX M92 albo i62. Piszą, że czyta wiele formatów. Nadało by się?
  7. Jaki czytnik książek?

    Prawdę pisząc myślałem o czytniku. Widziałem że ekran ma taką fajną powierzchnię, że przypomina nieco papier i chyba oczy się nie męczą. Jednak zasadnicze dla mnie znaczenie ma dostęp do książek.
  8. Jaki czytnik książek?

    No właśnie nie wiem z czego będę ściągał książki. Nawet nie wiem gdzie mogę znaleźć najszerszy wybór czegoś o historii. A nie ma przypadkiem takiego "ustrojstwa" co czyta kilka formatów?
  9. Letnie Igrzyska Olimpijskie w Londynie 2012

    A skąd wiesz? Może potrafi? Tylko z tym żelastwem pod pachą to trochę trudno ... .
  10. Czy komunizm jest formą religii?

    No Stalin starał się sprowadzić komunizm do roli religii. Były Święte Księgi. Była symbolika ze świętymi sztandarami i symbolami. Były masowe msze w zakładach pracy (i nie tylko). Była spowiedź i żal za grzechy (no bo jak inaczej nazwać partyjną samokrytykę?) Byli heretycy których bezlitośnie tępiono. Były też i relikwie. Co do relikwii to nie mogę się oprzeć aby nie zamieścić tu pewnej opowieści. Otóż podobno gdzieś w połowie lat dwudziestych gdy mauzoleum tow. Lenina był jeszcze drewniany i dopiero przygotowywano dla niego odpowiednie pomieszczenie w czasie wiosny nastąpiła powódź. Sprawiła ona że wybiło szambo i zalało doczesne szczątki wodza rewolucji. Jeden z duchownych ponoć skomentował to dowcipnie: "Jakie relikwie - takie balsamy", za co wdzięczna władza zapewniła mu wczasy wśród natury w północno-wschodniej części kraju. Nie wiem czy ta historia jest prawdziwa ale jak mawiają Włosi "Nieważne prawdziwa czy nie, ważne, że dobrze wymyślona".
  11. Najweselsze piosenki świata

    Powiem więcej. Psu na budę te wszystkie "...-iny" skoro mi wystarczy chwila Świętego Spokoju, dobra książka, delikatna muzyka, szklaneczka dwunastoletniej szkockiej oranżadki i mój ulubiony fotel. To zapewnia absolutnie wystarczający poziom szczęścia. Po co truć się chemikaliami?
  12. Najweselsze piosenki świata

    http://www.youtube.com/watch?v=nfnC4fsuUIU To jest bardzo wesoły tekst i wesoła pisenka! Paradoks? TAK! Bo cóż to jest smutek? TO JEST GOTOWOŚĆ DO RADOŚCI!
  13. O stosunkach Polsko-Żydowskich by Ludwik Kowalski

    Nie chodzi mi ten link.
  14. Guadalcanal

    Chyba nie. To była integralna część strategii "żabich skoków". Wielkie i silne bazy japońskie były demolowane z powietrza a potem utrzymywane w stanie dewastacji tak aby nigdy nie odzyskały swego potencjału. W tym celu Amerykanie starali się lądować tam, gdzie Japończycy nie byli zbyt silni i na zdobytych wyspach budować lotniska aby z ich pomocą utrzymywać okoliczne japońskie bazy w owym stanie dewastacji. Zauważ, że Truk czy Rabaul nigdy nie były zdobywane. Wystarczyło je zniszczyć i izolować. W rezultacie po kapitulacji Amerykanom poddawały się całe obdarte i wygłodzone garnizony japońskie które trwały do końca wojny ale nie miały żadnego militarnego znaczenia.
  15. Letnie Igrzyska Olimpijskie w Londynie 2012

    Odwiedziłem właśnie teściów a tam w telewizorze olimpiada i do tego damskie podnoszenie ciężarów. Zgadzam się z Fodele. To woła o pomstę do Nieba! Kto pozwoliło aby te bidulki tak się męczyły? Toż to nie jest sport dla kobiet! Ja rozumiem gimnastykę, pływanie, bieganie, jakieś figury na lodzie, ale TO? Boże! Jak to wygląda?! Zgroza!
  16. Wilcze Stada

    W ogóle "gadatliwość" niemiecka wielce pomagała aliantom. Praktyczne cały czas (z niewielkimi przerwami) czytali wrogie depesze. Dzięki temu byli w stanie zmieniać trasy konwojów aby ominąć formujące się wilcze stada. Na bazie lotniskowców eskortowych zaczęto formować grupy poszukiwawcze których lotnicze pary Wildcat-Avanger okazały się nad wyraz skuteczne. Niemcy nie mieli szansy wygrać tej kampanii również z powodu technologicznego zacofania. Praktycznie przez cała wojnę używali okrętów rodem z I WŚ podrasowanych paroma duperelami które w zasadzie nie zwiększały ich skuteczności w jakiś dramatyczny sposób. Nawet porządnych detektorów fal radarowych nie było gdyż niemieccy naukowcy nie wierzyli w możliwość wyposażenia samolotów w radar centymetrowy. Broń którą dysponowali Niemcy była po prostu nieadekwatna do stawianych zadań. To często rodziło desperackie próby zmiany taktyki (np U-booty przeciwlotnicze). W obliczu przewagi ilościowej i technologicznej Aliantów nie na wiele się to zdało. Jedynym wymiernym wkładem U-bootów w wojnę było angażowanie olbrzymich sił i środków alianckich, które w innym wypadku uzyte by pewnie były do demolowania III Rzeszy.
  17. Liga Morska i Kolonialna

    Postać wspomnianego przez Secesjonistę Mariusza Zaruskiego to w sumie materiał na oddzielny temat (i to niemały). Dokonania tego człowieka o wszechstronnych zainteresowaniach idealnie ilustrują działalność LMiK (której był aktywnym członkiem). Konsekwentne propagowanie spraw morskich w społeczeństwie zaowocowało tym, że naród na wskroś lądowy był w stanie naprawdę nieźle wykorzystać skrawek wybrzeża jakim dysponował. To że GAL, Polbryt, Żegluga Polska, Polskarob i inne firmy znajdowały wykwalifikowany personel często miało swe źródła w obchodach Dni Morza celebrowanych mniej lub bardziej naiwnie nad lokalną rzeczką czy sadzawką i zwykle pod egidą LMiK. Niezależnie od tego jak śmieszne wydają nam się dzisiaj te uroczystości to faktem jest, że potrafiły poruszyć wyobraźnię tysięcy chłopców którzy odważyli się wyruszyć w nieznane. To "nieznane" to nie jest przenośnia. Mogę się założyć, że dzisiaj przeciętny polski chłopak wie więcej o Londynie niż wtedy mieszkaniec jakiejś mazowieckiej mieściny o Gdyni.
  18. A może bombardowali nie tym co trzeba?
  19. Kryzys wywołali fizycy

    Ciekawy wywiad z Robertem Gwiazdowskim. http://www.wprost.pl/ar/324784/Pierdyliony-nasza-mac/
  20. Chłopstwo przy stole

    Jest taki facet co nazywa się Łukasz Łuczaj. Jest botanikiem a szczególnie interesuje sie dzikimi roślinami jadalnymi. Tak ze dwa lata temu słuchałem w Trójce audycji w której brał udział. Opowiadał co jadalnego można znaleźć na łąkach, miedzach i w lasach. Jak się okazuje całkiem sporo. Utrzymywał, że drzewniej wiedza o roślinach jadalnych była powszechna i korzystano z niej na co dzień wzbogacając i urozmajcajac swój jadłospis. Podobno czynili to głównie ludzie którzy żyli najbliżej ich źródła czyli "włościanie". Tak więc oprócz barszczu i łoju na ich stołach gościły i dzikie warzywa. Jesli ktoś ma ochote na obiad z patyka to podaję link: http://www.luczaj.com/index.htm . (Absolutnie nie gwarantuję, że podawane tam przepisy maja jakieś historyczne rodowody)
  21. Pytanie co prawda nie do mnie skierowane ale sprawiło, że przypomniałem sobie pewne zdarzenie. Otórz gdzieś tak w połowie lat 80-tych dorabiajac sobie przy rozbiórce starego domku jednorodzinnego znalazłem na strychu karton zawierający około pięćdziesiąt ksiązek. Wszystkie w niezłym stanie i wszystkie opatrzone pieczęciami lokalnej biblioteki. Były to książki przygodowe skierowane do młodzierzy i wydane pod koniec lat 40-stych i na początku 50-tych. Z tego co się zorientowałem to wszystko to były to tłumaczenia z rosyjskiego. Akcja osadzona w Rosji lub ZSRR w czasach wojny domowej lub w pierwszych latach po jej zakończeniu. Książki traktowały a to o bohaterskich czerwonoarmiejcach, a to o pracowitych kołchożnikach, a to o dzielnych pionierach. Był tam tez zwykle jakiś wróg klasowy (szpieg, dywersant, sabotażysta, czy kontrrewolucjonista). Były to książki potwornie prymitywne i tak namolnie tendencyjne jak tylko można to sobie wyobrazić znając sowiecką propagandę. Biorąc pod uwagę ich ilość, stan, podobną tematykę, oraz to, że musiały tam poleżeć kilkadziesiąt lat można przypuszczać, że padły ofiarą czyszczenia biblioteki które musiało się odbyć gdzieś na przełomie lat 50-tych i 60-tych. Pewnie jakiś zaangażowany towarzysz uratował je od niechybnego przemiału... .
  22. Autostrady w Niemczech

    To co napisałem, wyczytałem w książce Blaine'a Taylora "Inżynierowie, tajna armia Hitlera" (tytuł strasznie badziewiany, wiem). Książka jest w zasadzie o panach Fritz Todt i Albert Speer, ale jest też tam sporo informacji o rzeczach którymi się zajmowali. O ile autor podważa sam sens idei budowy autostrad w tej skali w jaką wcielono ją w życie o tyle przytacza kilka relacji chwalących warunki jakie panowały w tych obozach (zwłaszcza w późniejszym okresie, po 1936 roku). Rozumiem, że prof. Vahrenkamp jest solidnym badaczem. Może po prostu jest to różnica w postrzeganiu rzeczywistości ludzi w latach 30-stych XX wieku a człowieka z przełomu wieków XX i XXI?
  23. Liga Morska i Kolonialna

    Mój drogi, jako wyszukiwacz informacji i źródeł jesteś absolutnie nie do zastąpienia i chylę czoła przed Twoimi umiejętnościami. Ja ze swej strony pragnę sie podzielić tym co się w mej biednej głowie kołacze. Dlatego chciałbym zwrócic uwagę, że owa organizacja miała w swej nazwie słowo "morska" (i to nawet przed słowem "kolonialna"). To właśnie pod patronatem LMiK od 1924 roku wydawany był miesiecznik "Morze" który pchnął setki Polaków na "wielką wodę" (wystarczy poczytać wspomnienia Zaczka, Mileluszkina, Wasilewskiego czy innych). Sam miesięcznik (zanim skonał w 2000 roku) odegrał niebagatelną rolę w podjęciu życiowych decyzji również piszącego te słowa. Nie wiem, czy bez działalności LMiK udałoby się stworzyć od kompletnych podstaw marynarkę handlową. Po dwudziestu latach istnienia w kraju który nie miał żadnych poważniejszych tradycji morskich funkcjonowało kilka przedsiębiorstw armatorskich które nieźle dawały sobie radę na miedzynarodowym rynku. Jak dla mnie to całkiem zdumiewające osiągnięcie.
  24. Autostrady w Niemczech

    Jejku! Takich dokladnych informacji to ja nie mam (nie wiem nawet jaka wtedy była siła nabywcza marki). Co do wspomnień to owszem narzekano na tą robotę ale jednoczesnie chwalono wyżywienie (w kilku wspomnieniach zostało podkreślone, że codziennie było mięso). Chwalono też warunki zakwaterowania. Schludne baraki, łaźnie, pralnie, ambulatorium z salą dla chorych, świetlice z salą kinową. Jak na nasze obecne standardy, to może mieszkanie w 18-sto osobowej sali nie jest szczytem marzeń ale wtedy podkreślano, że każdy robotnik ma łóżko, szafę, szafkę oraz własne miejszce przy stole. Cóż, inna epoka - inne wymagania.
  25. Dajcie spokój, to troll! Ale pracowity (nawklejał się co niemiara)
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.