Skocz do zawartości

gregski

Użytkownicy
  • Zawartość

    7,441
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gregski

  1. Bitwa na Drodze Duńskiej

    No nie przesadzaj, rajderem nigdy nie dowodzilem. Mysle sobie tak: Na Atlantyku Brytyjczycy maja troche jednostek. Pewnie wszystko koncentruja by mnie dopasc. Wacznie z "Force H" z Gibraltaru. Teraz pytanie czy mam cos za plecami? No mam HMS "Norlolk" i HMS "Suffolk" no ale one to bezposrednio grozne nie sa. Beda mnie sledzic ale i tak mnie sledza wiec co za roznica? Pytanie czy Brytyjczycy maja cos szybkiego i silnego by mi zagrozic? Chyba nie bo dolaczyli by to do eskadry Hollanda. Czyli droga w zasadzie wolna. Problem z lotnictwem bazowym ze Szkocji i Islandii ale pogoda moze byc po mojej stronie. Szybkosc jest nadal rozsadna. Czy wymagam gwatownych napraw? Nie, W Norwegii wystarczy zabunkrowac i wracac na dok do Niemiec Czy Dowodctwo mnie zruga za niewykonanie zadania? Nie, gdyz uszkodzenia wyeliminowaly mnie z roli rajdera a poza tym wracam jako pogromca "Hooda" wiec moge sie spodziewac deszczu Zelaznych Krzyzy. Czyli wracam do ojczyzny a tam "Wywiady, autografy, wizyty w zakladch pracy..."
  2. Bitwa na Drodze Duńskiej

    Ojej, nieprecyzyjnie sie wyrazilem. W przypadku wybrania "opcji francuskiej" nadzieja "Bismarcka" na ratunek to wejscie w zasieg wlasnego lotnictwa zamim Brytyjczycy go dopadna. W przypadku "opcji norweskiej" nadzieja bylo ukryte przejscie tak by uniknac brytyjskiego lotnictwa bazujacego na ladzie. Wlasnie zla pogoda moglaby w tym pomoc. Natomiast brytyjczycy nie mieli zbyt duzo na wodzie by na tych akwenach zagrozic "Bismarckowi". Ja osobiscie nawiewalbym do Norwegii. (Przepraszam za brak polskich znaków ale "w robocie" jestem)
  3. Bitwa na Drodze Duńskiej

    Z ograniczona iloscia paliwa? Przeciez bylo wiadomo, ze nie pojdzie zbyt mocno na zachod. Jedyna jego szansa to wejscie w zasieg wlasnego lotnictwa. Ale pogoda gorsza. Mgly i szkwaly. No i Brytyjczycy nie mieli nic co moglo by byc ich zatrzymac w drodze do Norwegii. Na Atlantyku zrobili pospolite ruszenie i sciagali przeciw Bismarckowi wzystko co sie da.
  4. Karabiny maszynowe

    To on był tak stabilny, że tak nonszalancko trzymany nie skakał na prawo i lewo? Razor to pewnie rozumiał "od zawsze". Teraz to zrozumiałem ja! Mat podchorąży rezerwy! A tu mam go w całości: Mam też inny sprzęt złożony w całość:
  5. Karabiny maszynowe

    Mam nowe łupy z muzeum w Burgos. Chciałem gdzieś je wstawić i nie znalazłem tematu który by mi pasował. Jest kupa zdjęć karabinów maszynowych rozproszonych na forum ale nie ma jednego zbiorczego tematu . Niektóre typy tej broni były używane w kilku wojnach na przestrzeni niemal 100 lat i jakoś wymykają się forumowej chronologii. Dlatego postanowiłem umieścić ten temat w dziale ogólnym. Na początek trzy zdjęcia gablotek poglądowych z karabinami rozłożonymi na części. Dzięki nim zrozumiałem ideę działania karabinu Lewis. Niestety, mimo, ze spędziłem przed gablotkami z kwadrans nie udało mi się zrobić satysfakcjonującego mnie zdjęcia. Odblaski od lamp prześladowały mnie niezależnie od kąta pod jakim się ustawiałem.
  6. Przepraszam, że się dopytuję ale jestem zafascynowany tym tematem. Więc jak było z tym toporkiem? Czy nazwa "francesca" sugerowała wolnościowe ciągoty właściciela? A może chodziło o to, że narzędzie to służyło do uwalniana ducha z grzesznego ciała? A może jedno i drugie?
  7. Wojna hiszpańska 1936-1939

    Buszując po Hiszpanii zupełnie przypadkiem przejeżdżaliśmy przez Belchite. Lało i wiało jak diabli. Następnego dnia planowaliśmy pokonać trasę z Saragossy do Pampeluny jednak udało mi się namówić żonę aby ponownie cofnąć się do Belchite i je obejżeć. Niestety zjawiliśmy się tam przed 100 rano a zwiedzać teren można tylko z przewodnikiem. Wycieczka trwająca około 1.5 godziny raz dziennie o 12. Nie chcieliśmy czekać tak długo a moja żona przejawiała limitowany entuzjazm na myśl półtoragodzinnej wycieczki oprowadzanej przez hiszpańskojęzycznego przewodnika. Obeszliśmy więc teren a ja starałem się zrobić jak najwięcej zdjęć aby zaprezentować je Wam na forum. Najpierw jednak trochę o historii tego miejsca. Jako, że znalazłem niezły opis to nie bedę sam się niepotrzebnie męczył. Jest to artykuł pana doktora Piotra Malińskiego którego fragment ośmielam się zamieścić a do którego link również podaję: https://www.academia.edu/37046426/Belchite_hiszpańskie_miasto-widmo "MIASTO W OGNIU Najcięższe walki o Belchite rozegrały się podczas ofensywy Armii Ludowej w drugiej połowie sierpnia 1937 roku, kiedy zostało ono okrążone przez dwie brygady anarchistyczne oraz pododdziały 35. dy-wizji republikańskiej pod dowództwem gen. Karola Świerczewskiego „Waltera”. Ten warszawski robotnik, który został komunistą i oficerem Armii Czerwonej,potrafił zmotywować swoich żołnierzy do wysiłku m.in. stosując wobec nich ręko-czyny i grożąc sądem wojennym. Dzięki takim bodźcom żołnierze republikańskiej piechoty, uzbrojeni tylko w broń ręczną,potrafili zdobywać żelbetowe schrony bojowe, a artylerzyści skutecznie niszczyli punkty oporu obrońców, strzelając na wprost z haubic kal. 105 mm.Walki szybko przeniosły się do wąskich uliczek śródmieścia, gdzie atakujący mozolnie zdobywali dom po domu, wysadzając w powietrze bramy i ściany – rażeni ogniem broni maszynowej z dachów płonących budynków i wież kościelnych.W kolejnych dniach pierścień oblężenia zaciskał się coraz bardziej, jednak rebelianci wciąż zaciekle bronili miasta, podtrzymywani na duchu wiadomościami radiowymi z Saragossy, zapowiadającymi rychłą kontrofensywę. Burmistrz Belchite, Ramón Alfonso Trayero, odpowiedział następującą depeszą: „My, Hiszpanie z Belchite,żyjemy swoim rytmem i nie odczuwamy pośpiechu. Jeśli śmierć dotrze do nas jeszcze przed waszą odsieczą to ją należycie powitamy”. Kilka dni później zginął zabity przez eksplozję granatu moździerzowego. Frankistowskie lotnictwo starało się wesprzeć okrążonych, dokonując zrzutów amunicji, żywności, lekarstw i poczty oraz bombardując pozycje republikanów jednak opór obrońców w końcu osłabł, a ich sytuacja stała się beznadziejna. 5 września około 1300 pozostałych przy życiu żołnierzy i cywilów skupiło się w zrujnowanym ratuszu i kilku okolicznych domach, silnie ostrzeliwanych przez karabiny maszynowe, działa i czołgi. Wobec groźby podpalenia budynków załoga Belchite skapitulowała następnego dnia o świcie. Aby nagłośnić militarny sukces, rząd Republiki wysłał tam parę amerykańskich korespondentów wojennych: Ernesta Hemingwaya i Martę Gellhorn – jednak z ich relacji wyłania się raczej ponury obraz obróconego w ruinę miasta, którego ulice zaściełają setki płonących trupów (zdobywcy palili zwłoki poległych wrogów, aby zapobiec zarazie). Radość zdobywców nietrwała wszak długo już w marcu 1938 roku frankiści odbili Belchite. W okolicach miasta bronili się wtedy polscy ochotnicy z XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego, zadając ponoć rebeliantom ciężkie straty KRAJOBRAZ PO BITWIE Po zwycięskim zakończeniu wojny gen.Franco podjął decyzję, by nie odbudowywać zrujnowanego miasta, lecz „po-zostawić je w niezmienionym stanie, na wieczną pamiątkę heroicznej obrony”. W decyzji tej można doszukiwać się również chęci posiadania symbolicznego monumentu o charakterze i znaczeniu podobnym do tego, jakie dla zwolenników Republiki miała baskijska Guernica, zniszczona przez lotnictwo rebelianckie w 1937 roku. Belchite było przy tym „gotowym”miejscem pamięci, pomnikiem, który nie wymagał czaso i pracochłonnej budowy. Nieopodal ruin w latach 1940–1954 wzniesiono natomiast El Nuevo Belchite– efektownie zaprojektowane osiedle nowoczesnych budynków, do którego prze-prowadzili się ocaleli mieszkańcy. Stało się ono symbolem powojennego dobrobytu i „narodowego zwycięstwa” nad „czerwonymi barbarzyńcami” uosabiającymi siły destrukcji i chaosu przy czym świadectwem działania tych ostatnich miały być ruiny starego Belchite. Na jego gruzowiskach wzniesiono monumentalny stalowy Krzyż Poległych oraz murowane mauzoleum z krucyfiksem i inskrypcją sławiącą obrońców. Po śmierci gen. Franco miejsce stopniowo traciło swą oficjalną, nacjonalistyczną i antyrepublikańską wymowę na rzecz rozpamiętywania tragedii wojny i jej ofiar po obu stronach frontu z mauzoleum zdjęto krucyfiks, a inskrypcję zasłonięto kamienną tablicą z apolitycznym tekstem." To tyle opisu miejsca. W następnym poście zamieszczę parę zdjęć.
  8. Karabiny maszynowe

    Ba! Dopiero teraz zrozumiałem co mieli na myśli czołgiści w bitwie pod Cambrai gdy wspominali, że poprzestrzeliwane osłony Lewisów sprawiały, że karabiny stały sie bezużyteczne z powodu przegrzania. W tym samym muzeum upolowałem też "Potato Digger".
  9. Przewiduję dłuższą dyskusję dotyczącą tych terminów. Może więc dołączycie do nich taki tomahawk o nazwie "franceska" oraz przypadłość zwaną "franca"?
  10. Armenia

    A co tam robisz oprócz tego, że znęcasz się nad swoją wątrobą?
  11. Wysiedlenia Niemców

    Wiesz, Niemcy wtedy mieli naprawdę nienajlepszą reputację więc w pomysłach przerzucania całych populacji o kilkaset kilometrów nie widziano nic złego. Ważne było by zapobiec przyszłym problemom. Poza tym Europa była po takich wstrząsach, że przesunięcie paru milionów ludzi już wiele do pieca nie dokładało.
  12. Rosyjski program podboju Księżyca

    No a co z Mallory'm i Irvine'm? Wyjaśniło się czy zginęli wchodząc czy schodząc z Everestu? Taki mały offtopik ale Komar przypomniał mi tą historię.
  13. Rosyjski program podboju Księżyca

    Sojuz 1 i Sojuz 11 się rozsypały. Zginęło chyba czworo ludzi. Zabawne jest to , że niektórzy twierdzą, że ofiarą kosmosu był również Andriej Jakowlew. Jeszcze przed lotem Gagarina... ...może...
  14. Rosyjski program podboju Księżyca

    Technicznie rzecz ujmując to Gagarin też pełnej pętli nie zamknął. Trochę mu brakło. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wostok_1#/media/File:Vostok_1_orbit.png Jednak oczywiście masz rację trochę inna skala zadań, jednak zauważ, że gdy Amerykanie postanowili na serio zabrać się za robotę to w 8 lat osiągnęli cel (Kennedy 25 maja 1961 roku ogłosił, że będą lecieć) mimo, że teoretycznie startowali z niższego poziomu niż Sowieci. Po prostu większy potencjał naukowo-badawczy i bardziej zaawansowane technologie. To trochę tak jak z bombą atomową. Projekt Manhattan po trzech latach zakończył sie sukcesem w postaci działającej broni. Sowieci potrzebowali na to ponad 6 lat i amerykańską dokumentacje dzięki której skopiowali "Fat Mana".
  15. Rosyjski program podboju Księżyca

    Oczywiście, że mieli. Dwie kwestie. - Jakie środki przeznaczono na radziecki i amerykański program wysłania człowieka w kosmos? Jak wysokim priorytetem obdarzono owe programy? Sowieci wygrali ten wyścig ale o włos. Raptem o 23 dni. - Stopień skomplikowania załogowego lotu na Księżyc był zupełnie innej miary. Gdy Amerykanie na poważnie wzięli się za robotę by osiągnąć cel okazało się, że Sowieci nie byli w stanie dotrzymać im kroku.
  16. Uzbrojenie strzeleckie C.K armii

    Znalazłem taki w wiedeńskim Heeresgeschichtliches Museum. Spory klamot.
  17. Broń

    W wiedeńskim muzeum własnie miałem okazje zobaczyć wiatrówkę Girandoni. Śmiesznie wyglądająca broń (kolba która jest jednocześnie zasobnikiem powietrza. Całkiem niezła siła pocisku i szybkostrzelność w tamtych czasach zdumiewająca. Oczywiście była to broń niszowa i bardzo krótko używana.
  18. Rosyjski program podboju Księżyca

    Nie wiem czy to prawda ale kiedyś czytałem że dwa czynniki miały decydujące znaczenie. Zapóźnienie technologiczne ZSRR. -Wiele komponentów trzeba było kupować obchodząc różne embarga, lub budować jednostkowo. Paranoja tajemnicy państwowej. -Poszczególne biura nie kontaktowały się z sobą i nie wymieniały doświadczeń. W związku z tym nie mogły korzystać z odkryć już dokonanych gdzie indziej.
  19. Moim zdaniem i bez debaty to widać. Jeśli "korki" są zjawiskiem powszechnym to moim zdaniem znaczy, że lekcje nie przygotowują należycie do przechodzenia następnych etapów edukacji. No chyba, że złe wnioski wyciągam, wtedy wyprowadźcie mnie z błędu. Też pamiętam jak protestowano przeciw wprowadzeniu gimnazjów. Potem protestowano przeciw ich likwidacji. W sumie to rozumiem. Człowiek czasem musi sobie poprotestować. Co do godzin pracy to ponoć olbrzymią część zajmuje sprawdzanie prac i przygotowywanie się do do zajęć. Ze starczą złośliwością proponuje wprowadzić ośmiogodzinny dzień pracy dla nauczycieli. 18 godzin dydaktycznych a potem do czytelni i tam sprawdzać prace i przygotowywać się. Tak by do domu wracać w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Tragedią jest to, że pensje zależą od stanowiska a nie od jakości wykonywanej pracy. Wspaniały, zaangażowany nauczyciel zarabia tyle co nadęty buc traktujący swą pracę "po łebkach".
  20. Najlepszy ciężki bombowiec II wś

    Dokładnie to miałem na myśli. W sumie ja też. Ot, po prostu numerki mi się pomyliły. Owszem ale długodystansowym myśliwcem była wersja z silnikami Merlin. O ile wiem to ta wersja weszła do szerokiej eksploatacji pod koniec 1943 roku ale musiałbym sprawdzić bo dokładnie nie pamiętam.
  21. Najlepszy ciężki bombowiec II wś

    Nieco przypadkowo natknąłem się na artykuł o YB-40 Flying Fortress "gunship". https://b17flyingfortress.de/en/versionen/yb40-gunship/ Pomysł nieco desperacki ale wymuszony ówczesna sytuacją. Alianci nie mieli jeszcze myśliwca długodystansowego więc zrobili coś pośredniego pomiędzy "bombowcem eskortowym" a takim latającym "Q-ship". Niestety dodatkowe uzbrojenie, załoga i ekwipunek sprawiły, że osiągi tych maszyn mocno odstawały o osiągów B-17 których formacje miały osłaniać. Cały projekt poszedł do kosza w momencie pojawienia się P-50 Mustang. Pytanie, czy te dodatkowe lufy stanowiłyby naprawdę znaczącą różnicę w sile obronnej "combat box'u".
  22. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    No wiesz, te Tigery to projekt i produkcja wojenna. Tyle, ze budowa się tak ciągnęła. Pan przewodnik poprosił by "druzja iz Polszy" wskoczyli na pelotkę 37mm i nią pokręcili. Gdy pomyślałem, że miałbym tak celować do odrzutowców to mi się miło nie zrobiło.
  23. A morze sprawdzałem, ostatnio przez trzy miesiące... głównie Śródziemne... ... ale już w domu jestem...
  24. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    No wiesz, co innego mieć okręty z czasów przedwojennych i modyfikując je eksploatować jeszcze kilkanascie lat po wojnie, a co innego zbudować po wojnie okręt według założeń z lat 30-stych. Na koniec elementy wystroju przytulnej mesy oficerskiej.
  25. AK kontra GL

    To ja jeszcze raz przytoczę fragment wokół którego ta dyskusja się kręci. Gdyby była mowa o jakimś osiemnastolatku który nawiał z domu bo chciał bić Niemca to nie miałbym wątpliwości, że mógł nie wiedzieć o co chodzi. Poszedł do lasu i trafił na GL. Równie dobrze mógłby trafić na AK albo NSZ. Jednak mówimy o przedwojennym działaczu komunistycznym a później o politruku w oddziale GL. Jeśli ten facet nie wiedział o co chodzi w tej grze to kto miał się orientować? Idąc tym tropem zaraz się okaże że biedny Adolf też nie miał pojęcia co w praktyce oznacza nazizm.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.