Skocz do zawartości

Stary belfer

Użytkownicy
  • Zawartość

    47
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Stary belfer

  1. Najlepszy ustrój dla II RP

    Monarchia. A jakże mogłoby być inaczej, jeśli tak głosował mój pradziadek, idąc 10 km w zimie do punktu wyborczego.
  2. Dobre strony PRL-u

    Odnośnie sieci drogowej. Gomułka, w którymś ze swoich przemówień, stwierdził, że przed II wojną żaden proletariusz nie posiadał telewizora, a teraz co trzeci robotnik posiada własny odbiornik. I podobnie z siecią drogową. To co, przez 45 lat mieliśmy jeździć tak jak w 1945 roku? Nawiasem mówiąc, jak to dobrze, że mieliśmy Gomułkę i Gierka, bo mógł nam się trafić jakiś Ceausescu lub co gorsza Enver Hodża lub nie daj Bóg Kim Ir Sen. No i wówczas faktycznie istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że drogi by nie powstały.
  3. Generał Józef Kuropieska

    Wrzucę łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Otóż Józef Kuropieska miał duży udział w przewerbowaniu tzw. grupy trzech - Tatar, Utnik, Nowicki i wykradzeniu z Londynu 'złotego FON-u'.
  4. No, najlepiej spisał się "żelazny kanclerz" Bismarck, bo ofiarował ośmiogodzinny dzień pracy. Ale KdF to była kopia francuskiego Centralnego Funduszu Wczasów, powstałego z inicjatywy związków zawodowych w 1933 lub 1934 roku (na tej instytucji wzorowało się zresztą polskie Centralne Biuro Wczasów Pracowniczych, powstałe w 1938 roku, z którego usług w okresie wakacji 1939 roku skorzystało ok. 30 tys. osób - przekształcone na socrealistyczny wzór w 1949 roku w Fundusz Wczasów Pracowniczych).
  5. Kultowe rzeczy PRLu

    Bardzo dobre buty - nosiłem 3 lata i miałem 2 pary. Jedne sznurowane, a drugie zapinane na rzepy. A odnosząc się do tzw. kultowych rzeczy PRL: - samochód SYRENA - niezła jak na owe czasy konstrukcja pojazdu masowego. Dość przypomnieć, że Niemcy Zachodnie wymyśliły wówczas pojazd Isetta, a Włosi Fiata 500; obie konstrukcje przewidziane jako pojazdy masowe nie umywały się do naszej Syrenki. Potem w 1966 roku skonstruowano Syrenę 110, ale skończyło się na prototypach. No cóż, Francuzi nie zasypiali gruszek w popiele i wyprodukowali Renaulta 4, dość wierną kopię naszej Syrenki 110 (podobnie było z naszym Beskidem i Renaultem Twingo). Potem, za Jaruzela, uwalono jeszcze niezłą konstrukcję Warsa. - seriale; było ich wiele w PRL. Pamiętamy tylko te najlepsze, a dość wspomnieć soceralistycznych "Dyrektorów" (produkcja środkowego Gierka), infantylne "Barbara i Jan" (środkowy Gomułka) i z tego samego okresu "Kapitan Sowa na tropie" (reżyser - kultowy Bareja). - wódka Vistula (czar kombajnisty - ponoć pędzona na jakichś prochach) oraz Bałtyk (produkowana z odpadów pocukrowniczych i po produkcji krochmalu). Kac trzydniowy murowany . To tyle na razie.
  6. Ludzie godni potępienia w II RP

    Dla mnie to będą przede wszystkim: Adolf Warszawski - Warski, Wera Kostrzewa vel. Maria Koszutska i Julian Leszczyński - Leński.
  7. Nowomowa PRL i jej przykłady

    Zwis męski - krawat Podgardle dziecięce - śliniak kolorowy zeszyt - komiks
  8. Bitwa o handel

    Ano takie, że od 1951r. wprowadzono kartki na żywność (obowiązywały do 1957 r.)
  9. Czy Pilsudski dołączyłby się do Hitlera?

    Ale mogli nazwać dywizję imieniem np. Jakuba Szeli, tudzież innego Kostki-Napierskiego.
  10. Czy Pilsudski dołączyłby się do Hitlera?

    A czy Sz. Interlokutor mógłby wskazać przykłady nazizmu Piłsudskiego? Czy był On twórcą polskich ustaw norymberskich? Czy szukał "przestrzeni życiowej" dla Narodu Polskiego? Czy podżegał do pogromów mniejszości narodowych, a w szczególności do Żydów? Czy traktował On Niemców i innych germanów jako rasę niższą (podludzi) w stosunku do Słowian, a w szczególności Polaków? A jeśli na rozkaz Stalina 1 Dywizję Armii Berlinga nazwano im. Tadeusza Kościuszki, to ten fakt oznacza, że Kościuszko był komunistą?
  11. Obrona Grodna

    Nie, był "kanarem" czyli żandarmem wojskowym. Z ustnych wspomnień stryja wynika, że jedną sowiecką "BeTkę" zniszczyło celnymi rzutami butelek z benzyną trzech młodych ludzi w wieku 16-18 lat. Jeden z nich nazywał się chyba Kaniewski lub Kaniewicz. Ale to tak trochę offtopic.
  12. Obrona Grodna

    Dojechałem jedynie do wspomnień stryja ze szkoły podoficerskiej w Grudziądzu. Ale to takie wspomnienia o zupakach i o tym, że jeszcze w 1937 r. chodzili we francuskich hełmach adrianach.
  13. Obrona Grodna

    No i po historii obrony Grodna w 1939 r. Ciotka spaliła w piecu wspomnienia stryja, bo jak powiedziała 'nie miała nic pod ręką na rozpałkę'. A stryj już jest w takim stanie, że twierdzi, iż gen. Olszyna-Wilczyński przyjechał z Wrocławia w galowym mundurze witać Sowietów wkraczjących do Grodna.
  14. "Bratnia pomoc" dla Czechosłowacji w 1968 r.

    A jak „ludowe” to już nie polskie? LWP miała polskie mundury, polskie stopnie i odznaczenia, więc chyba inne niż polskie to wojsko nie było? Niemiecka Narodowa Armia Ludowa miała niemieckie mundury, niemieckie stopnie i odznaczenia, więc chyba inne niż niemieckie to wojsko nie było.
  15. "Bratnia pomoc" dla Czechosłowacji w 1968 r.

    Nie wiem czy to prawda, ale ponoć na żadnej bramie do jednostki wojskowej w PRL nie było napisu "Ludowe Wojsko Polskie", a zawsze było tylko "Wojsko Polskie". Być może jednak jest to tylko legenda... Owszem, na bramach napisu nie było, ale na sztandarach już i owszemhttp://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...Zw_zoln_LWP.jpg medalach http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm..._LWP_rewers.jpg tudzież książkach http://www.slowko.com.pl/sklep/ludowe-wojs...ie-p-61885.html
  16. A ja postawię śmiałą tezę, że wówczas zaczęłaby się "pierestrojka", na którą czekano do czasów Miszy Gorbaczowa.Przecież To Beria nakazał wypuścić większośc łagierników i opowiadał się za wprowadzeniem dość liberalnych stosunków politycznych pomiędzy ZSSR, a krajami satelickimi, ponadto chciał wprowadzenia dowodów osobistych dla kołchoźników (co dopiero zrobił Breżniew). Nie chcę wybielać Berii, przecież to on stał za tzw. sprawą lekarzy kremlowskich, ale, gdy objął ster rządów,to faktycznie poluzował stosunki w ZSSR w większym stopniu, niż to później czynił Chruszczow.
  17. "Bratnia pomoc" dla Czechosłowacji w 1968 r.

    To znaczy mówiąc o armii wkraczającej do Czechosłowacji nie użyłbym określenia Wojsko Polskie, a Ludowe Wojsko Polskie. Wojsko Polskie to 2 października 1938 r. wkroczyło na Zaolzie.
  18. Szkoła w PRL

    Musieli mieć duuuuuuuuuuuuuuuuuużo gorsze kuratorium oświaty niż w woj. gdańskim :roll: :wink: [ Dodano: 2008-09-26, 23:07 ] Ja nie paliłem w tamtych czasach (teraz zresztą też nie :wink: ). Natomiast moi koledzy, dorwani na paleniu papierosów musieli odmalować całą ubikację szkolną, w której palili.
  19. Szkoła w PRL

    odnośnie wolnych sobót: Oto co udało mi się ściągnąć w tej sprawie ze strony Szkoły Podstawowej nr 2 w Miedzyrzecu Podlaskim link: http://www.sp2miedzyrzec.neostrada.pl/hist-sp2.htm
  20. Szkoła w PRL

    A to ciekawe, zdawałem maturę w 1983 r. i wówczas wszystkie soboty były pracujące, podobnie w szkole podstawowej, no ale być może gdańskie kuratorium oświaty miało swoje zarządzenia, a kuratorim w innym województwie inne.
  21. Wasze anegdoty związane z PRL

    Prezydent Carter prezentuje Breżniewowi najnowszy komputer - cud techniki lat siedemdziesiątych: - Panie sekretarzu, ta maszyna odpowie na każde wasze pytanie. - Naprawdę? - dziwi się Breżniew - no to niech mi odpowie, ile musi pracować robotnik amerykański, aby zarobić na samochód? Klik i na ekranie pojawia się odpowieź: "Trzy lata". No, prezydent Carter nie chce być gorszy i pyta: - A ile musi pracować robotnik radziecki, aby zarobić na samochód? Klik i na ekranie pojawia się odpowiedź: "Trzy kilometry". Carter zaniepokojony pyta raz jeszcze i raz jeszcze pojawia się odpowiedź: "Trzy kilometry". Stojący obok Cartera specjalista każe komputerowi: - Podaj bliższe dane. Na ekranie pokazuje się odpowiedź: "Dzieła Lenina tom xxv rozdział 17, przemówienie W. I. Lenina na zjeździe rad w 1921 roku". - Podaj cytat - mówi specjalista. Na ekranie pokazuje się odpowiedź: "Każdy rok socjalizmu prowadzi nas krok naprzód". --------------- Carter i Breżniew zwiedzają farmę w USA. Carter prezentuje pewną maszynę: - A oto maszyna do najszybszego obierania ziemniaków. Bardzo proszę, niech pan sekretarz wrzuci jeden ziemniak tu do tego otworu. Breżniew wrzuca i po sekundzie wylatuje z maszyny obrany ziemniak. - Niech pan sekretarz wrzuci 10 ziemniaków - proponuje Carter. Breżniew wrzuca i po 5 sekundach wylatuje z maszyny 10 obranych ziemniaków. - A może cały worek? - proponuje Carter. Breżniew wykonuje, a po 2 minutach z maszyny wylatuje worek obranych ziemniaków. "Wot, maszina" - myśli z zazdrością Breżniew. Następuje rewizyta. Tym razem Carter wizytuje wzorcowy kołchoz w ZSSR. - A oto nasza maszyna do obierania ziemniaków - chwali się Carterowi Breżniew - proszę, niech pan prezydent wrzuci ziemniak. Carter wrzuca i po sekundzie wylatuje z maszyny obrany ziemniak. - Niech pan prezydent wrzuci 10 ziemniaków. Carter wrzuca, a po 5 sekundach wylatuje z maszyny 10 obranych ziemniaków. - A teraz wrzucę worek - krzyczy rozochocony Carter i wrzuca worek ziemniaków do maszyny. Upływają 2 minuty, a obranych ziemniaków nie ma. Po 10 minutach też ziemniaków nie ma, po 15 minutach też... W końcu po 20 minutach z maszyny wyskakuje jakiś kołchoźnik i krzyczy: - Towarzysze, czy wyście powariowali! Cały worek ziemniaków za jednym razem! Toż kobiety nie nadążają obierać!
  22. Szkoła w PRL

    Podobnie jak Koledzy Woj i Ciekawy zacząłem naukę w latach siedemdziesiątych. Chodziłem do podstawówki, w której królowali tzw. gitowcy (to tacy praprzodkowie skinów) i była to ówcześnie jedyna subkultura młodzieżowa, ale na tyle sila, że i w oficjalnej prasie (cenzura) od czasu do czasu można było o niej przeczytać, a słynny kapitan Żbik to nawet jeden odcinek swoich przygód im poświęcił. No cóż, lekko w takiej szkole nie było, ale żadnemu z gitowców, pomimo, że zgrywali się na twardzieli, nie przyszło do głowy 'koronować' nauczyciela koszem do śmieci. Fakt faktem, że i nauczyciele ówcześni w większości także w sprawach wychowawczych próbowali 'grać ostro'. Pamiętam nauczyciela, który uczył WF, plastyki i zajęć technicznych, który nie 'opalał się' i kiedy jakiś krnąbrnieszy zalazł mu za skórę, potrafił złapać za włosy i wyprowadzić z klasy za drzwi. Inni posuwali się do szarpania za uszy lub bicia linijką po łapkach. Tak więc dyscyplina była raczej wdrażana na sposób 'wiktoriańskiej Anglii' niźli 'współczesnej Szwecji'. Nauka w szkole odbywała się do roku szkolnego 1983/84 sześć dni w tygodniu, dopiero potem wprowadzono dwie wolne soboty miesięcznie, co skutkowało dwoma planami zajęć - na sześcio- i pięciodniowy tydzień pracy (nie wiem, ale mnie ten system jakoś bardzo przypadł do gustu) i dopiero od czasu transformacji (czyli od r. szkolnego 1990/91) wprowadzono wszystkie wolne soboty. Od piątej klasy szkoły podstawowej obowiązkowym przedmiotem nauczania był język rosyjski, którego nauczano w wymiarze porównywalnym jedynie z lekcjami polskiego i matematyki. Do legendy przeszyły nauczane w szkole podstawowej lektury, których nastrój i tematyka ("Janko Muzykant", "Antek", "Nasza szkapa", "Anielka" itp.) mogły wywołać u uczniów depresję.... :pale: Fakt, szkoła była zideologizowana, ale z tego co pamiętam, zawsze w szkole było dwóch, trzech nauczycieli, którzy przemycali fakty, pomijane w oficjalnych podręcznikach. Np. ja wiele nauczyłem się i dowiedziałem w szokle średniej od swoich nauczycielek języka polskiego i historii (sic!) na temat wojny polsko-bolszewickiej, Marca'68, a nawet Katynia (!). Fakt, faktem, że o tych sprawach wiedziałem już wcześniej, bo Ojciec mi o tym opowiadał, ale o fakcie pobytu w Katyniu Józefa Mackiewicza dowiedziałem się od nauczycielki polskiego, natomiast historyczka poiformowała nas, że do paktu Ribbentrop-Mołotow był dołączony tajny załącznik. To tyle na szybko.
  23. Kolego ja nie biorę tutaj pod uwagę tego czy on podjeżdżał do frontu czy nie. Oceniam ogólnie jego planowanie strategiczne, które najgorsze nie było. De Gaulle też był niezłym teoretykiem wojskowości, ale na zdolności dowódcze niespecjalnie się to przekładało, a na wojnie to raczej zdolności dowódcze decydują, a nie planowanie. Na ten temat wypowiada się rosyjski historyk Mark Sołonin w książce "22 czerwca 1941, czyli jak zaczęła się Wielka Wojna Ojczyźniana" (cyt.)"Represjonowano (według danych różnych autorów) nie więcej niż 10 tysięcy dowódców i pracowników politycznych. Co zaś się tyczy oficerów zamordowanych w latach represji, to ich najpełniejszy wykaz imienny, zestawiony przez O. Suwenirowa, zawiera 1634 nazwiska. Nietrudno policzyć, że jeśliby wszyscy oni pozostali wśród żywych, to liczba dowódców Armii Czerwonej wzrosłaby jedynie o 0,3%". Po wkroczeniu Armii Czerwonej nawet cud by Wojska Polskiego nie uratował. Być może, ale Rydza to chyba przerosła ona podwójnie. Obawiam się, że nawet Sosnkowskiego (mój faworyt na Naczelnego Wodza) sytuacja przerosłaby podwójnie
  24. Co masz na myśli? Uważasz Tuchaczewskiego za złego dowódcę? Tak, tak uważam. Wraz ze sztabem frontu w bitwie warszawskiej siedział sobie wygodnie w Mińsku Białoruskim i przesuwał chorągiewski na mapach. To już bliżej frontu podjechał Dzierżyński z Marchlewskim, Konem i Unszlichtem, bo aż w Wyszkowie się znaleźli. A przecież mogli siedzieć w Mińsku Białoruskim i czekać na zajęcie Warszawy. To śmiała hipoteza, zwłaszcza, że w 1939 po pakcie Ribbentrop-Mołotow karty i tak rozdawał duet Hitler-Stalin, a po Kursku już tylko Stalin, no może z dodatkiem Roosvelta i Churchilla. Powiem tak: "Nec Hercules contra plures". I Sikorski, ba nawet Patton z McArturem, ani Rokossowski z Koniewem, Rotmistrowem, Czujkowem i Wasilewskim, ani vonMannstein z Rommelem i Guderianem, ani nawet w/wymienieni wszyscy razem nie wymyślili by nic, co mogłoby powstrzymać klęskę Polski we wrześniu 1939 r. Przyszło nam się zmagać z dwiema wówczas najsilniejszymi armiami lądowymi świata, tak więc rezultat tych zmagań był z góry wiadomy i czy na czele armii stałby Sikorski, czy Sosnkowski, czy Rydz-Śmigły to przegrana i tak by nastąpiła, natomiast Sikorski jako wódz naczelny w kampanii francuskiej średnio się wykazał, choć na tle marszałków Francji i tak żle nie było. Nie chcę bronić Rydza, ale sytuacja w 1939 roku przerosłaby każdego polskiego przywódcę w tamtym okresie.
  25. Z Sikorskim to trochę tak jak z Tuchaczewskim, legenda przewyższa realne umiejętności.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.