
Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Dlatego napisałem "władcy" w cudzysłowiu. Uważasz, że kler nie powinien się pchać do zakonu rycerskiego?
-
Jak wyglądały rozmowy średniowiecznych 'dyplomatów'?
Tofik odpowiedział Narya → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Odnośnie niesnasek i tarć między dyplomatami (choć nie wiem czy można to tak nazwać) była misja arcybiskupa Mikołaja Kurowskiego w 1409 r. (jeszcze przed Wielką Wojną). Wielki mistrz powiedział wówczas, iż nie ścierpi żadnej krzywdy zakonu i ruszy z całym wojskiem na Litwę. Arcybiskup odpowiedział: Mistrzu, przestań straszyć nas wypowiedzeniem wojny Litwie, ponieważ jeśli zdecydujesz się na nią, bądź pewny, że podczas gdy ty napadniesz na Litwę, nasz kraj najedzie Prusy. Wrogów Litwinów uważamy za naszych wrogów i jeżeli ich zaczepisz, skierujemy oręż przeciwko tobie. Stanęło na tym, że 6 sierpnia 1409 r. von Jungingen wysłał do Jagiełły list z wypowiedzeniem wojny. Nie wiadomo czy była to samowola Kurowskiego czy tajne zalecenie Władysława. W 1414 r. podczas spotkania z Michałem Kuchmeistrem (a! Przecież "władcy" zakonu krzyżackiego niejednokrotnie spotykali się z królami polskimi!) król mówił, że Mikołaj przekroczył swoje uprawnienia, jednakże wygodnie było mu tak stwierdzić, gdyż duchowny nie żył od trzech lat. A więc nie można odrzucić hipotezy o tajnej instrukcji. -
Bo był wolniejszy od Żółkiewskiego. Twierdzisz, że zaciągnięta była mniej zaufana? Oczywiście, pomijamy sytuację, w której nie dostaje ona żołdu. No przecież sam wcześniej pisałeś, coś w rodzaju, że Szujski został zaskoczony tym, że rano ujrzał Żółkiewskiego. A więc był przekonany, że był on (hetman) przed lasem. Dlaczego nie było czasu? Nie było również pewności, czy wygramy w taki sposób, w jaki wygraliśmy. Czyli nie? A więc - dlaczego? Jaki masz na to dowód? Ja zapodałem cytat ze Szcześniaka. A dowód? Z mojej strony powiem, że: - w otwartym polu o wiele łatwiej jest załatwić piechotę. Pośród zabudować wiejskich łatwiej było się jej ukrywać i tym samym próbować zniszczyć naszą jazdę, w otwartym polu trudno o czymś takim mówić, - otwarte pole daje większe możliwości przebicia się przez szyk wroga i zawrócenie z powrotem do kolejnej szarży, a nie pogrążanie się w walce zwartej (zabudowania, płoty itp. ograniczały możliwość manewru).
-
Drugi raczej z uczuciem porównywalnym do radości, która oznaczała, dopełnienie swego :tongue: :mrgreen: :roll: A dokładniej - Szujski i bez Wołujewa był pewny swego. W gorszej sytuacji był Żółkiewski. No tak, ale lepiej mieć chyba piechotę z zaciągu, niż z... konieczności. Ale czy ja twierdziłem, że było pomiędzy walczącymi stronami? Twierdziłem, że polskie wojsko stanęło za lasem, a to kto jak zinterpretował "za" to już jego sprawa. :shock: Bo łatwiej bronić się za umocnieniami, a Polacy nikogo nie prowokowali, jeno atakowali. Ehe, czyli - jak mi się wydaje - sam przyznajesz, że wywiad był? W pobliżu płotów i zabudowań wiejskich - pewnie tak. Ale na otwartej polanie (liczącej co najmniej 2 km kwadratowe) - chyba nie.
-
Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
A jeszcze odnośnie pomocy RON, to można by ją uznać raczej za sojuszniczą, nie 'poddańczą'. -
Jak powinna wyglądać lekcja historii wg Ciebie?
Tofik odpowiedział Narya → temat → Nauki historyczne
Porównywanie takich lektur do marginesowego tematu jest z lekka niepoważne. Bez przesady, nie będą od Ciebie wymagać niczego innego jak zapamiętania po prostu dat początku i końca wojny domowej, skoro w gimnazjum każą zapamiętywać tylko dwie bitwy (Kircholm, Kłuszyn) to nie może być inaczej z wojną domową w Rosji - tym bardziej, że ta schodzi nieco na margines (w podręcznikach) w związku z rozwojem sytuacji na froncie zachodnim i w Polsce. -
A do czego mu był potrzebny Wołujew? Do tego, że doszłoby "kilka" nowych gęb do wykarmienia i "kilka" nowych rąk chętnych do brania łupów? Poza tym bezpiecznie się czeka, gdy jest się samemu, nie z wrogiem obok. Po kolei: 1. Chorągwie na zachodzie zostały wysłane, by zaatakować najemników z boku (przecież z nimi i tak walczono, tyle, że przechodząc przez umocnienia, co nas osłabiło). 2. Jeśli centrum i prawe skrzydło nie radzi sobie w walce z Moskwą, do pomocy wzywa się lewe. 3. Jeśli do punktu nr 2 nie dochodzi, chorągwie wykonują swoje zadania (patrz punkt 1). Ale ok, powiedzmy, że hipoteza lasowa była niewykonalna. Chyba sam wiesz, że konie zdobyte na Rosjanach nie do końca zastąpią ich "polskich" kolegów. ... na polu, które było za lasem. Skoro wszystko było robione w pośpiechu, to czy problemem było wysłanie kilku żołnierzy nieco do przodu? Do tego natknąłem się na interesującą wzmiankę u Szcześniaka, o czym niżej. Pisałeś o tym, że Żółkiewski atakując Szujskiego, narzucił mu określony teren walk itd. Czy Szujski nie chciał tego samego? Odnośnie pewności siebie wroga, zacytuję może Szcześniaka (sam z ciekawości do niego zajrzałem): Wydaje się, że mając kilkakrotną przewagę liczebną, przeciwnik zlekceważył stronę polską. O zbytniej pewności siebie strony moskiewskiej mogą świadczyć dwie rzeczy. Po pierwsze, Szujski nie zadbał o należyte rozpoznanie przeciwnika, na co wskazuje brak wzmianek w źródłach o potyczkach podjazdów, które powinny mieć miejsce przy aktywnym działaniu rozpoznania obydwu stron. Prawdopodobnie opierając się na wiadomościach, jakie dostarczył Wałujew i szpiedzy z obozu polskiego, Szujski uznał, że wie wystarczająco dużo i nie musi wysyłać oddziałów rozpoznawczych pod Carowo Zajmiszcze dla pochwycenia "języka". Po drugie, brak jakiegokolwiek zabezpieczenia obozu pod Kłuszynem może świadczyć, że strona moskiewska nie przewidywała działań zaczepnych ze strony polskiej. Brak daleko wysuniętych czat czy nawet konnych posterunków w najbliższej okolicy obozu kłóci się z podstawowymi zasadami ubezpieczenia postoju armii podczas działań wojennych. Trudno sobie wyobrazić, aby dowódcy strony moskiewskiej zapomnieli zabezpieczyć obóz. Musieli być głęboko przekonani, że nic im nie grozi, skoro podjęli takie ryzyko. [...] Reasumując nasze przypuszczenia, zacytujmy słowa wodza szwedzkiego Jakuba de la Gardie, wypowiedziane wieczorem 3 lipca podczas spotkania u Dymitra Szujskiego: "Gdym był na Wolmarze z Karolusowymi wzięty, dał mi pan hetman szubę rysiową, mam ja też teraz dla niego sobolą, co mu oddaruję. Wynika z tego, że Moskale i najemnicy byli całkowicie pewni swego. Przybycie rot polskich było zaskoczeniem, ale z drugiej strony dawało możliwość pokonania głównej siły RON bez szukania jej (bowiem sama przyszła góra do Mahometa :roll: ). Jeszcze jedno, jest tutaj mowa o podjazdach. Otóż, brak podjazdów ze strony rosyjsko - szwedzkiej wydaje się pewny, a skoro Szcześniak pisze, że gdyby Szujski wysyłał zwiadowców to doszłoby do starć pomiędzy nimi, ergo rozwiązanie jest jedno - Polacy faktycznie wysyłali podjazdy. Chodkiewicz nie skrewił się pod Moskwą tak jak Żółkiewski pod Oryninem i Cecorą, poza tym pamiętajmy, że polityczne skutki tych wypraw były dla nas korzystne - RON zyskała, nie straciła (trudno tak pozytywnie mówić o korzyściach i stratach samego królewicza Władysława, ale nie wiem co było dla niego lepsze - życie w szlacheckiej RON czy umieranie w bojarskiej Moskwie). No i hetman litewski nie atakował pod Kircholmem pod górkę (a czasu też nie było zbyt dużo, nie mógł czekać, bo wojsko się sypało ze względu na słabości finansowe). Ale dlaczego wieszano by psy? Za to, że Żółkiewski rzuciłby do boju najwyżej kilka chorągwi i następnie je wycofał, co nie spowodowałoby ataku Rosjan? Chciałeś dowodów na to, że zastosował ekonomię sił - to masz go. Tylko, czy musiało się kończyć na 10 - 12 szarżach (oczywiście w skrajnych przypadkach, ale uśredniając, liczba szarż husarii pewnie wynosiła 6 - 8), na dodatek na koncerze i inne tego typu bronie sieczne?
-
Największe Polskie zwycięstwo w XVII wieku
Tofik odpowiedział Andrzej → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Zależy w jakim aspekcie, Rygi np. nie utracono, ale co do reszty masz rację. -
Jak powinna wyglądać lekcja historii wg Ciebie?
Tofik odpowiedział Narya → temat → Nauki historyczne
Na jakiej podstawie? Czy nie ma ważniejszych i popularniejszych (dla przeciętnego ucznia) tematów od wojny domowej w Rosji? -
Jak wyglądały rozmowy średniowiecznych 'dyplomatów'?
Tofik odpowiedział Narya → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Co ciekawe np. rozejmów słowiańsko - niemieckich nie ogłaszano na piśmie, a jedynie ustnie, w związku z brakiem znajomości tej sztuki przez tych pierwszych. Do tego królowie osobiście spotykali się raczej rzadko, chyba, że na jakichś zjazdach (np. Gniezno 1000, Kwedlinburg 1054, Magdeburg 1135 itd.), w szczególnych okolicznościach lub okolicznościach będących skutkami wojny (np. niewola króla x u króla y). -
Jak powinna wyglądać lekcja historii wg Ciebie?
Tofik odpowiedział Narya → temat → Nauki historyczne
Mogą Cię spytać o cokolwiek i co z tego? Szczerze mówiąc wątpię, by pytano na testach humanistycznych o wojnę domową w Rosji, zważywszy zwłaszcza na to, że i tak na testach zwykle dominuje j. polski. -
Czy car naprawdę mógł uwierzyć w to, że taki mały oddział mógł zagrozić jego zamkom (no chyba, że chodzi o "przygotowanie" Inflant na główne uderzenie, coś jakby żywcem wyjęte z XIII - wiecznej tatarskiej taktyki wojennej)? Chyba, że nie miał danych o armii polskiej.
-
To coś więcej niż książka :wink: A ja czasami nie wiedziałem, które daty były wg kalendarza gregoriańskiego, a które wg juliańskiego, bo czasem nawiasy były, a czasami nie, no, ale to może moja wina.
-
Czy bylibyśmy w stanie zaatakować Szwecję?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
No właśnie, po co się będę wypowiadał, skoro kogoś zdemoralizuję i wpoję mu nieprawdziwe i nieoparte na faktach opinie. Zainteresowanych odsyłam do Kircholmu 1605 (str. 32 - 35) i Zygmunta III Wazy (str. 79 - 81; obydwa najnowsze wydania), wydaje mi się, iż profesor Wisner opiera swoje opinie na faktach (no, ale czy ktoś w nie uwierzy, to już jego sprawa). Zresztą, znalazłoby się tego jeszcze trochę, choć faktem jest, że stosunkowo brakuje na rynku porządnego opracowania wyprawy króla Zygmunta do Szwecji. [ Dodano: 2008-10-31, 15:02 ] Czytam powyższy post i nie mogę się w nim zasadzie zgodzić: 200 tys. zł z Korony, 100 tys. z Litwy (na sejmie 8 marca - 13 kwietnia 1598 r.). No to jak to może być prywata, skoro udzielono mu zgody na wyprawę? Tu nie szło o okupację, tutaj chodziło o zatrzymanie i uspokojenie tamtego królestwa szwedzkiego. Ciekawym przykładem jest tutaj reakcja sejmiku średzkiego, który do niedawna mocno żądał Estonii, ale w 1597 r. (gdy król ogłosił swą chęć wyjazdu do ojczyzny) zgodził się na wyjazd z zastrzeżeniem, iż powinien działać metodami pokojowymi (co król wypełnił i się na nim zemściło :shock: ) i bez mieszania RON (do 1600 r. się powiodło). Odpowiadając na pytanie Kadrinaziego: trudno uznać tą wyprawę za polską (raczej była to wyprawa króla polskiego), skoro żołnierzy zaciągano w imię Zygmunta, ale jako króla Szwedów, Gotów, Wandalów... To tak samo jak z układami Augusta II - zawierał je jako elektor, nie król RON. -
Niezbędnym manewrem była próba wyciągnięcia Moskali zza płotów. Gdyby to uczyniono i by się nie udało, wtedy niemal nic nie miałbym do Żółkiewskiego w kwestii rozegrania tej operacji. Przecież, gdy istnieją umocnienia, należy coś zrobić, by albo zminimalizowano ich znaczenie albo by stały się bezużyteczne dla nieprzyjaciela. Usiłowano to zrobić (podpalenie płotów), ale nie do końca skutecznie, a jedno wyjście zawsze pozostawało (podejrzewam, że samym Moskalom płoty przeszkadzałyby w wychodzeniu zza nich i ataku na nas). Nie. Czy gdzieś tak napisałem? Spytałeś czy ustawienie chorągwi Żółkiewskiego na polanie było czymś zwykłym, odpowiedziałem, że nie, więc w czym problem? Zrozumiałbym, że nie ma mnie za wybitnie głupiego, co nie oznacza, że głupiego. Wybacz, ale na razie z Twojej strony nie ma argumentacji. Pytam, dlaczego najemnicy mieliby się dowiedzieć o manewrze i zero odpowiedzi. Ale ok, powiedzmy, że Viss Cię wyręczył... ... ale tutaj już tego nie zrobił. W pierwszym rzucie de la Gardie ustawił piechotę, co oznaczało, że miała ona bliżej do (realnych i alternatywnych) stanowisk polskich, ale ona raczej odpada (jak sądzę, nie było przypadku w historii, by piechurzy byli szybsi od jezdnych). W drugim rzucie stanęła jazda najemna, ale ta z kolei gdyby ruszyła, widziałaby tylko w oddali szybko umykające końskie zady. Rozumiem, że za mną nie przepadasz (o Tobie mogę powiedzieć, że dyskutujesz bardziej ad personam, a w dyskusji merytorycznej wyręczasz się Vissem), ale proszę o wskazanie momentów, które przeoczyłem (co nie wykluczam). Odnośnie Szujskiego, zastosował on chyba ekonomię sił w omawianym już momencie wejścia rajtarii - gdy doszło do dwóch salw jednego szeregu. Wtedy rajtarzy wymienili zmęczoną jazdę pomiestną (jeśli czegoś nie pomieszałem). Odnośnie mojej osoby, cóż... Nie widzę tutaj większego sensu dyskusji. Być może brak mi wiedzy merytorycznej (którą nie nawykłem się chwalić, ani wywyższać), ale... No cóż, uczono mnie, by opinie o innych zachowywać dla siebie :wink: To ja może poproszę o źródło tychże liczb. Poza tym z tymi stratami też nie jest tak do końca wszystko super, stracono ok. 1000 koni, zdarzało się, że przez brak koni chorągwie w ogóle nie mogły funkcjonować (vide chorągiew Wincentego Wojny po bitwie pod Kircholmem), już nie muszę wspominać, że konie (w szczególności husarskie) były drogie. Sądzę, że dla konia lepsza byłaby jedna, szybka szarża niż długa, mozolna walka w zwarciu (dla żołnierza zresztą też). Jeszcze jedno. Nie chcę wcale negować wpływu wiktorii kłuszyńskiej na kwestię moskiewską. Ta jest niepodważalna. Neguję tylko fakt, że uznaje się tą bitwę za największe zwycięstwo - wg mnie niewłaściwie. Oczywiście akcja przed 4 lipca (zostawienie blokady pod Carowym itd.) zasługuje na pochwałę, ale atak od frontu (bez sprawdzenia innych możliwości) nie jest objawem geniuszu wodza. Chociaż można by to wliczyć do największych zwycięstw żołnierza (ale nie dowódcy) polskiego, ze względu na zakres strat i długość bitwy jak i jej warunki.
-
Ani jednej? Moja odpowiedź na tezę o szybkim powrocie została przez Ciebie potraktowana bez słowa odpowiedzi. Zresztą, te niezbędne manewry też są do podważenia. Zaskoczył, ale ustawiając część chorągwi za lasem. I tyle. Nie przypominam sobie, bym wybił jakąś szybę. No, może kiedyś, piłką, ale zaraz poleciałem się przyznać. Po pierwsze jaki masz dowód na to, że najemnicy by nas zobaczyli? Po drugie, jaką masz pewność, że by nas doścignęli? Dalej, nie chce mi się cytować, powiem tylko, iż: Fakt, alternatywa z uderzaniem na flankę nie musiała się udać (przypomnę tylko, że siły były w realu podzielone: przecież przez cały okres bitwy część naszej jazdy absorbowała najemników), aczkolwiek IMHO była możliwa (właśnie przez to, że do podziału faktycznie doszło). Nie wiem jaki problemem jest zwiad. Skoro potrzebny był pośpiech, to można było to połączyć z wysłaniem podjazdów - co za problem? Odnośnie wyjścia/niewyjścia Szujskiego. Przecież sam miał ponad 4 - krotną przewagę nad Żółkiewskim, ta bitwa wręcz nie mogła skończyć się jego blamażem. Pod Kircholmem Szwedzi też mogli trwać na wzgórzach i nie wychodzić, a wyszli i lepiej znali polską (litewską) husarię niż Rosjanie w 1610 r. Odnośnie samego Żółkiewskiego uznaję go za dobrego, ale nie wybitnego, ale też i nie idiotycznego wodza. Był lepszy od swego promotora, Zamoyskiego i właściwie był najlepszym polskim (koronnym) wojskowym w latach 1605 - 1620 (a może i przed śmiercią Zamoyskiego) - co nie znaczy, że był najlepszym w ogóle. W każdym bądź razie na pewno nie ta liga co Stanisław Koniecpolski i pewnie Jan Karol Chodkiewicz, ale na pewno też nie liga Mikołaja Potockiego, Marcina Kalinowskiego, Lwa Sapiehy i Janusza Kiszki.
-
Dodam, że szlachta zapewne nie zapomniałaby o zasługach rokoszan. W przypadku Zebrzydowskiego i Stadnickiego trudno mówić o takowych, ale np. Janusz Radziwiłł przede wszystkim płacił za chorągwie wystawiane w latach wojny ze Szwecją. Dla każdego Litwina (a zwłaszcza dla czołowych) Radziwiłł był najpierw Litwinem, dopiero potem rokoszaninem.
-
Szlachta a odpowiedzialność za RON
Tofik odpowiedział Vissegerd → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jak można oskarżać jednego z lepszych królów o to, że spowodował upadek Polski? -
Co by było, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu?
Tofik odpowiedział vanbrovar → temat → Historia Polski alternatywna
W X wieku nie było Brandenburgii, porządnie wykształciła się dopiero w XII wieku, a to spory kawał czasu. -
Owszem. Tylko znowu pytam - od czego jest wywiad? Czy Żółkiewski pozwoliłby się zaskoczyć tak jak Szujski (niemal kompletny amator)? A Żółkiewski zapewne nie dałby sobie narzucić niesprzyjającego terenu. Nie ten poziom zaawansowania sztuki wojennej. A gdzie tak napisałem? Czy Ty też wiesz lepiej ode mnie, co ja sądzę o Żółkiewskim? Śmiem wątpić, że szarża moskiewska na nas byłaby gorsza w skutkach od naszej na nich. Poza tym, w krytycznej chwili, profilaktycznie, można by sprowadzić z północnego zachodu grupę, która miała uderzyć na flankę.
-
Najlepszy Hetman Rzeczpospolitej Obojga Narodów
Tofik odpowiedział Andrzej → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Wg mnie jest to to samo. To samo mogę powiedzieć o Tobie - nie dość, że demonizujesz pewnego władcę i robisz to całkowicie bezpodstawnie, to jeszcze zbytnio wybielasz pewnego wodza i też robisz to bezpodstawnie. Ale powiedzmy, że tego nie powiem, bo jednak mam szacunek do dyskutanta. Którą sam zacząłeś. A ja mam na to słowo Pana Boga. Wybacz, ale chodzi mi o konkretne przykłady i solidne argumenty - dlaczego nie było innej drogi zwycięstwa, ale to już w temacie o bitwie kłuszyńskiej. Ciekawe co na to powiedziałby np. Sokrates (który ponoć też "demoralizował młodzież"). O nim też powiesz, że nie miał racji, bo mówiła mu to większość? Ja uważam, że większość nie zawsze ma rację. Tym bardziej jeśli ona w końcu bastuje. -
Jeśli chodzi Ci o takie efekt to ok, ale pamiętajmy, że wszystko odbywało się w (uzasadnionym skądinąd) pośpiechu, co powodowało, że niecałe wojsko docierało w podobnej chwili na miejsce przyszłej bitwy, co oczywiście opóźniało natarcie. Płoty, nie płoty, swoje znaczenie miały, lepiej, żeby ich nie było, w końcu po co Moskale próbowali zminimalizować skutki spalenia ich przez kozaków? Jeśli piechota wyszłaby do nas, by nas osobiście przywitać, to po pierwsze miałaby mniejszą mobilność od naszej jazdy (oczywistość ), po drugie znalazłaby się przed płotami. Oczywiście, to oni mogliby nas zaskoczyć i to akurat w lesie, ale od czego jest coś takiego jak wywiad? Żółkiewski nie był wybitny, ale nie był też wybitnie głupi, sądzę, że wiedział co to jest i jak się tego używa oraz w jakich celach. Skoro w czasie bitwy, Szujski miał o wiele więcej odwodów niż Żółkiewski i nie rzucał ich w jakieś sprytne sposoby, a jedynie od frontu (zresztą, u niego też widać ekonomię sił, a nikt go za geniusza nie ma), to dlaczego miałby się wykazać finezją w alternatywnej wersji? Zwłaszcza, że jakoś nieszczególnie mi się widzi starcie polskiej jazdy z ruską w otwartym polu :wink:
-
@Viss 1. Wcale nie musiał zauważyć naszego manewru, należy pamiętać, że Szujski skoncentrowałby się na trzonie naszych sił, które otaczało Żółkiewskiego (co jest całkowicie logiczne - wszak lepiej rozbić większość niż mniejszość i lepiej pogonić głównego wodza niż jego podkomendnych), reszta (ja wiem, jakieś 2-3 tys. żołnierzy? To już zależy od hetmana) poszłaby na północny zachód. I takie pytanie: dlaczego Rosjanie mieliby się dowiedzieć o sytuacji pod Carowym, kiedy mieli przed sobą armię hetmana i nią się powinni najpierw zająć? 2. Po pierwsze patrz punkt 1. Po drugie, opóźnienie nie musiało być wcale takie długie - skoro hetman nakazał działom zagradzającym drogę przyspieszyć tempo to mógł to samo zrobić z chorągwiami idącymi uderzać z flanki. Po trzecie, nie pamiętam kiedy jest zachód słońca 7 lipca, ale najwcześniej o 20:30, przy odrobinie szczęścia wszystko skończyłoby się w godzinę, dwie, a chorągwie mogłyby zdążyć dajmy na to przed 19. Po trzecie, o kwestii zauważenia nas już gdzieś pisałem i co ważniejsze - nie każę husarii walczyć w lesie. Walka w lesie nie jest walorem żadnej kawalerii, ale sądzę, że kawaleria może stacjonować w lesie i stamtąd zaatakować. :roll: Po czwarte, husaria zwykle wyruszała dość rozrzedzona, w szyku nieregularnym, dopiero na chwilę przed zwarciem zwierała się ( :razz: ). Wszystko leżało w rękach (w umiejętnościach jeździeckich) żołnierzy, a ci dowiedli swej wartości. 3. Ale jeden szereg Oczywiście, racja. Co do reszty masz rację, ale dlaczego ekonomia sił to geniusz? Tego nie pojmę. Przecież pisałem, że to było bardzo mało możliwe. Hm. Przede wszystkim - "wywleczenie" Rosjan zza płotów. Rosjanie byli zaskoczeni i pewnie paru narobiłoby w pory na widok galopujących kozaków, ale pewnie byliby miło zaskoczeni, gdyby ujrzeliby, że ci sami kozacy... uciekają! Bardzo możliwe, że rzuciliby się w pogoń, a tam czekałaby na nich kolejna miła niespodzianka... Ewentualnie można tą połączyć ze wzmiankowaną możliwością ataku z flanki. Fakt, ale w gruncie rzeczy niewykorzystane, choć w innym gruncie rzeczy - jak można było to wykorzystać? Chyba tylko tak, żeby pojawić się po prawej stronie obozu wroga. Nie do podważenia. Hm, w zasadzie można by uznać, że jedynym niezbędnym manewrem w trakcie bitwy jest atak na wroga :roll: Takie coś zastosował Żółkiewski, oczywiście stosując inne poboczne manewry, jak np. wspomniana ekonomia sił, czy negocjacje z najemnikami (ale to już raczej manewr polityczny). W zasadzie kilka dodatkowych manewrów (co starałem wykazać wyżej) nie pogorszyłoby naszej sytuacji. A szerzej? Nie wiem, tłukł się cały dzień z wrogiem, którego mógł rozwalić w kilka godzin, co najwyżej w pół dnia. Nieudolność? Widzę, że lepiej wiesz ode mnie, jakie mam zdanie na temat Staszka. Zapytaj mariusza czy zawsze krytykuję Żółkiewskiego.
-
Dlaczego nie udało się odzyskać Śląska?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Po pierwsze nie Kazimierzowi, a Jagielle (a przynajmniej za czasów Władysława ta sprawa została bardziej rozdmuchana - zresztą wojny husyckie za czasów panowania Kazimierza IV, nawet litewskiego, nie miały już miejsca), po drugie nie hustyści a husyci. https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=1658 -
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Odpowiedziałeś dobrze, więc zaliczone. Żył również Jan Zamoyski, kasztelan chełmski (zm. 1618).