Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Co kto lubi, mnie gra Realu też nie nudzi. UEFA to szczebel wyżej. No to skoro o tym półfinale mowa, to FCB należał się karny za faul na Henry'ym w pierwszym meczu i karny za rękę Ballacka w drugim, do tego bezsensowne wyrzucenie z boiska Abidala. Po tym jak Puyol w 2002 r. skarżył się mediom na stronnicze sędziowanie arbitrów w Korei, Hiddink powiedział, że skoro byli lepsi, to powinni strzelić kolejne gole (wprawdzie strzelili ogółem dwa, ale to szczegół). Czemu nie zrobiła tego jego Chelsea w 2009 r.? Tyle set co Drogba przeciwko Barcelonie to miał chyba dopiero Benzema w ostatnim meczu. A może się lubią, bo liczy na jego posadę? Nie wiem, przypuszczam. Pewne jest, że Mourinho marzy o powrocie do Anglii, bo tam najlepiej mu się pracowało, powiedział tak bodajże w grudniu 2010 r., gdy ponoć Perez zastanawiał się nad jego zwolnieniem, ale to chyba tezy na wyrost. Oczywiście Man Utd może być tylko jedną z opcji, ale pewnie jest. @Roman - w obecnych warunkach IMHO albo chcemy mieć silną ligę złożoną z Polaków albo silną reprezentację, nie można mieć dwu rzeczy naraz. Albo trzymamy dobrych Polaków u nas, żeby wygryźli obcokrajowców i stanowili o sile Ekstraklasy albo pozwalamy im wyjeżdżać na zachód, gdzie nauczą się więcej, podniosą poziom i swój i reprezentacji. Kluby powinny dawać szanse młodym (w Lechu wszedł Możdżeń i nie gra źle) i skupić się bardziej na przeszukiwaniu niższych lig (Błaszczykowski trafił do Wisły bodajże z trzeciej).
-
Co nie świadczy na niekorzyść ligi hiszpańskiej. Sprowadzanie sporu między dwoma klubami do sporu sądowego w UEFA to chyba jednak ewenement. Ja nie mówię, czy w Anglii zwalają, mówię, że robi to Mourinho i mu to chwały nie przynosi. Wypadałoby się czasem ugryźć w język, bo sporą część swojej trenerskiej kariery zbudował na nieuznanym golu Scholesa. Co jak co, ale symulką piłkarz piłkarzowi nogi nie złamie. GD ligowe nie stało pod znakiem symulek Barcy, tylko ostrej gry Realu i od tego się zaczęło. Oczywiście Busquetsa nie zamierzam bronić, ale np. Masche, znany przecież z twardej, nieustępliwej gry, popełnił może w ciągu tych czterech klasyków z jedną ostrzejszą interwencję (akurat na Pepe ). Zależy mu na tym, żeby w razie porażki nie mówić o porażce, tylko o tym, co on akurat podrzuci mediom. O Fergusonie nie mówi źle, bo czyha na jego posadę, a władze MU na pewno wezmą pod uwagę ocenę Fergusona co do jego następcy. Ale trenerem jest, oczywiście, znakomitym i absolutnie nie zamierzam tego negować. Niestety często robi z siebie kompletnego idiotę.
-
Tyle, że sama Barcelona nie stanowi o sile ligi, jest Real, który jest całkowicie równorzędnym partnerem - jedynie Inter, a nie żaden zespół z Anglii, umiał grać z FCB z podobnym skutkiem. Oczywiście mówię o sytuacji od sezonu 2008/2009 (okej, Chelsea była bardzo blisko, ale w końcu i tak odpadła). Jeśli, by przyjąć, ile zespołów dochodzi daleko, to angielska przebija hiszpańską. Co kto lubi. Jednych rajcuje walka, siłowy futbol i walka o tytuł między kilkoma zespołami do ostatniej kolejki praktycznie, a drugich ucieczka dwóch gigantów, techniczny futbol, ligę, która zawiera w sobie praktycznie wszystkich mistrzów świata i mistrzów Europy (chyba w podobnej proporcji). Tak na marginesie, zawsze mnie śmieszą wypowiedzi na temat polskiej ligi z zeszłego sezonu. "Słaba, bo równa" - angielska też jest równa. Poza tym chyba już zapomniano o biadoleniu z 2008 r., gdy Wisła wygrywała ligę z 14-punktową przewagą, wtedy też się mówiło, że liga jest słaba, bo Wisła ją zdominowała. Oczywiście, nie twierdzę, że polska liga nie jest słaba, ale taki argument to żaden argument. W Hiszpanii takie rzeczy są raczej nie do pomyślenia, bo ciężko znaleźć takich frajerów jak dzieci Wengera Oczywiście zdarzają się efektowne remontady, ale chyba nie o takiej skali. I w Anglii i we Włoszech Mou prowokował, krytykował i obrażał. Nie wiem czy z taką intensywnością, bo tego nie śledziłem, ale pracując w Chelsea przez swój jęzor pośrednio przyczynił się przecież do rezygnacji Friska. Poza tym, faktem jest, że: 1) Guardiola nie był zmuszony do toczenia takich wojenek z poprzednikami Mourinho na ławce Realu 2) Żaden z działaczy czy trenerów Barcelony w poprzednim sezonie nie zwalił winy za porażkę na terminarz/sędziów. 3) Symulki piłkarzy Barcy (choć to nic chwalebnego, jedynie o Busquetsie i Alvesie można powiedzieć, że mają zapędy aktorskie) wzięły się dopiero od meczu w CdR, gdy wszyscy mieli już dość ostrej gry Realu. Szkoda tylko, że oskarżenia wychodzą z klubu, który ma w składzie takich aktorów jak CR czy di Maria i takich rzeźników jak Pepe czy Carvalho, a i ostatnio Khedira popisał się wyjątkowo idiotycznym zagraniem (kto normalny kopie piłkę na takiej wysokości?).
-
To zależy jakie kryteria przyjąć, ale jeśli przyjąć samą zasadę "kto ma lepszego mistrza" to chyba nie ma wątpliwości, że Barca i Real są obecnie co najmniej w trójce najlepszych klubów europejskich, jedynie Man Utd sprawia im jakieś problemy. Oczywiście sezon może wszystko zweryfikować, ale w poprzednim tak właśnie było. Oczywiście zespoły hiszpańskie z miejsc 3-7 (w ostatnich sezonach łapali się tam m.in. Villarreal, Sevilla, Atletico, Bilbao, Valencia, Espanyol) są słabsze od Chelsea, Man City, a z zespołami pokroju Arsenalu, Tottenhamu, czy Liverpoolu czekałyby ich ciężkie przeprawy. Real był zdecydowanie lepiej przygotowany fizycznie, widać to po pressingu, Barca człapała. W strzałach bodajże 15-3, to dość wymowne, oczywiście Barca nie słynie z jakoś dużej ilości strzałów proporcjonalnie do posiadania piłki czy kontrolowania gry, ale to bardzo wiele mówi o przewadze Realu. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że te kilka treningów przed meczem rewanżowym wiele poprawią. Puyol raczej nie zagra, ale mam nadzieję na świetne ustawienie obrony z tamtego sezonu: Alves - Pique - Mascherano (z Abidalem w ogóle się nie rozumiał, bardzo wiele niedokładności i prostych błędów w ustawianiu) - Abidal i Busquets na DM (a nie Keita, bo to, że się na tą pozycję nie nadaje udowodnił już w tamtym sezonie). Do tego standardowa para Xavi - Iniesta (Thiago nie zagrał jakoś wybitnie, ale chyba powoli nie zaczyna mu robić różnicy to, czy kiwa czołowych piłkarzy świata czy Murzynów z Sudanu) no i atak Villa - Messi - Sanchez (drybling na wysokim poziomie, o kilka klas w tym przebija Pedro i Villę). O ile pierwszy mecz w LM jak i ostatnie GD ligowe faktycznie mogły nie być zbyt ciekawe dla postronnego widza, to ostatni mecz był naprawdę dobry. Chciałbym napisać, że doszło do wymiany ciosów, ale to chyba spora przesada Może to robota del Bosque, a może profesjonalizm zawodników zawodników. Nie wiadomo. Ale za to wiadomo przez co del Bosque ma taki problem. Przez pranie mózgu/ogłupianie/motywowanie przez Mourinho.
-
Wiadomo o nim mało. Pewne jest to, że był cześnikiem Mieszka II i po jego śmierci utworzył swoje państwo na Mazowszu. Jak sądzicie - jakie były jego cele? Czy Mazowsze miało szansę utrzymać swą niezależność, gdyby nie powrócił Kazimierz Odnowiciel (może Ruś chciałaby rozciągnąć tam swoje wpływy?)?
-
No, tydzień temu nie postawiłbym kasy na to, że Jaga odpadnie, ale o skoro Probierz zostawił Franka na ławce, to można było się spodziewać, że coś się święci. Naprawdę, nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby na siłę odsuwać od gry najlepszych zawodników ("Grosik" już wyjechał, Franek cały czas walczy) i udowadniać całemu światu, że twórcą sukcesów jest tylko trener. Wobec tego ciężko mieć szacunek i cień sympatii do pyszałka, jakim jest Probierz.
-
Nie ma żadnego takiego Anglika. Tyle, że Niemcy też większość swoich kadrowiczów trzymają w kraju (poza bodajże tylko Oezilem), ale reprezentację mają na tyle dobrą, by poradzić sobie bez naciąganych przepisów, które wywracają transferową rzeczywistość do góry nogami. Ale oczywiście nie myślę, że ten przepis rozpoczął psucie rynku, to jest jeden ze skutków. Zbyt drogie transfery to nie jest tylko domena Anglików, owszem, ale to także ich wina, że rynek nie wraca (i pewnie nie wróci) do normalności, za jaką uznaję płacenie przeciętnej kasy za przeciętnego piłkarza. Niech już będzie że Anglia nie ma wpływu na ogólny rynek europejski, ale to, że rynek angielski jest pokręcony nie działa na czyjąkolwiek korzyść. PL swoimi nakazami na razie wywołała tylko sporą zawieruchę, a przecież posiadanie w kadrze wychowanków nie oznacza, że będą grać i się rozwijać. Ibra przyszedł za tak wielką kasę, bo Eto'o pozostawał rok kontraktu, którego z powodów finansowych nie chciano przedłużyć, a w Barcelonie szukano kolejnej '9'. Nie przyszedł Villa, więc skierowano się do Morattiego, który postawił bardzo twarde warunki. Ibrahimovic był zdecydowanie przepłacony, to prawda (przede wszystkim, jeśli ktokolwiek miałby coś dopłacać to raczej Inter za Eto'o, oczywiście gdyby rynek był zdrowy, a sytuacja normalna), ale wobec niekupienia Szweda Barca mogła pozostać na sezon 09/10 z wkurzonym Eto'o, który po sezonie poszedłby za darmo i znowu trzeba byłoby kogoś szukać. Alves też był drogi, ale to był i jest absolutny top na tej pozycji w lidze i na świecie, więc cena nie wydaje się szczególnie wygórowana, zwłaszcza, że rok wcześniej do Realu za 30 mln przyszedł Pepe, który wówczas nie miał wyrobionej jakiejś szczególnej marki. Tyle, że są dwie sprawy: 1) Józek prowadzi inną politykę transferową (niezależnie od tego co mówi, bo różne rzeczy mówi) niż czołówka europejska, a o niej rozmawiamy. Kluby typu MU, Real, Barca, czy Chelsea raczej nie sprzedaje swoich gwiazd, dlatego, że ktoś oferuje wielką kasę. Podejrzewam, że Man City byłoby w stanie wygrzebać 150 mln na zakup Messiego (taką cenę rzucił na odczepnego kiedyś Morattiemu Guardiola), ale czy to zostałoby potraktowane poważnie? Gdy Wojciechowskiemu daje się poważną kasę za ich zawodników - sprzedaje, podobnie postępuje wiele innych słabszych klubów. 2) JW dużo zarabia na sprzedażach. To co wydał na Mierzejewskiego, to nic przy tym, jaką kasę za niego dostał. Majewski to też ponad milion euro zysku. Sobiech ostatnio też mu się co najmniej wyzerował.
-
Przecież nie mówię, że transfer Carrolla rozpoczął proces psucia, on go kontynuuje i rozszerza. Może wziąć nawet i Rumuna, ale przecież stara się o Anglika. Liga angielska jest czołową ligą świata (albo jedną z czołowych) i tamtejsze trendy muszą przechodzić na pozostałe ligi. Jeśli na Wyspach płaci się 15-20 mln za przeciętnych piłkarzy, to kluby z innych krajów też będą sobie żądać podobną kasę za piłkarzy o podobnych umiejętnościach i przepisy ligi albo czas do końca okienka nie ma tu nic do rzeczy.
-
Jak dla mnie to logiczne. Załóżmy hipotetycznie, że o pewnego Anglika z dajmy na to Aston Villi stara się Barca i Liverpool. Liverpool jest zdesperowany, więc musi zapłacić o 10 mln więcej niż zwykle. Więc Aston Villa go chętnie sprzeda, skoro Liverpool wykłada kasę z nadwyżką. Ale Barca też chce go kupić, więc zjawisko rozszerza się poza Anglię. Przypadek Carrolla działa w ten sposób, że za grajka o niewyrobionej marce, z niezłą, ale nieporywającą statystyką, wydano kasę mniejszą od tej, za którą kluby zmieniali kilka lat temu tacy piłkarze jak Henry, Sneijder, Robben itp. O wiele krócej zeszłoby wymienienie droższych transferów. Jeśli w Anglii za takie pieniądze kupuje się piłkarza, który dotąd grał nieźle, jest perspektywiczny i może coś pokaże, to niedziwne, że to zjawisko przeniesie się też na inne kraje, oczywiście w granicach możliwości finansowych poszczególnych klubów. Tymczasem na Copa America kolejna sensacja, Brazylia zremisowała bezbramkowo z Wenezuelą. Za Maćkiem Skorżą można powtórzyć, liga... to znaczy, turniej będzie ciekawszy. Ale 1 gol w 3 meczach nie nastraja optymistycznie.
-
Chodziło mi o to, że Guardiola nie dostał samograja, którym może kierować byle wuefista albo magazynier, jak sądzi np. Gmoch. Nie twierdzę, że rosyjska nie jest lepsza od polskiej, inna sprawa, że tam inwestowane są dużo większe pieniądze niż w Polsce. Wysokie kontrakty przyciągają klasowych graczy, bo na jakąś szczególną karierę, rozwój, czy wielkie sukcesy w Europie szans tam nie ma, no chyba, że w pojedynczych przypadkach takich jak Szachtar, czy Zenit i CSKA.
-
A to nie jest tak, że wychowanek = piłkarz, który od 16. do 21. roku życia był w składzie (juniorskim/rezerw/pierwszym) danego klubu? Myślisz, że rynki krajowe nie mają wpływu na rynek międzynarodowy? Rozumiem, że 5 mln za Mierzejewskiego przejdzie w Europie bez echa, ale 35 mln funtów za Carrolla, który miał swoje 5 czy 10 minut w lidze, na pewno poruszyło cały rynek, nie tylko angielski.
-
Guardiola dostał tego "samograja" po kompletnym blamażu w lidze i rozczarowaniu w LM. Musiał wywalić tych, którzy prezentowali kiepski poziom (Ronaldinho, Deco) i dołożył kilka ważnych elementów (Alves, Pique i Keita, który w ostatnim sezonie był rezerwowym, ale - co ciekawe - zagrał chyba w największej ilości meczów z całej kadry), w taktyce kontynuuje model Cruyffa, ale od siebie dodał pressing. Nie wspominam o tym, że wypromował takich zawodników jak Busquets i Pedro, którzy w tak młodym wieku (do niedawna mogli grać w reprezentacji u-21) wygrali wszystko w piłce klubowej i mistrzostwo świata. Ktoś powie - grzech takich wychowanków nie awansować do pierwszej kadry. To ja odpowiadam - taki Real Madryt nie ma wcale gorszej szkółki, a jego wychowankowie tułają się po Getafe, Valenciach i innych klubach hiszpańskich. Sztuką nie jest tylko wychować, ale też wprowadzić do drużyny. Do tego - umiejętność motywowania, kto wie czy nie największa zaleta Guardioli. Co do klasy jego piłkarzy, trzeba sobie przypomnieć jak na piłkarzy żelaznej '11' Pepa patrzono zanim Pep objął Barcę: Valdes - kiepski bramkarz, dużo baboli (obecnie dla mnie numer 1 jeśli chodzi o grę nogami, w lidze uratował wiele punktów, m.in. kapitalnie broniąc w meczu wyjazdowym z Villareal) Alves - świetny boczny obrońca (tu się nic nie zmieniło) Puyol - lider, świetny stoper (tu się nic nie zmieniło) Pique - rezerwowy MU i nic poza tym Abidal - solidny, ale czasem gubiący się w obronie, jak np. w GD 2-6 (obecnie, zwłaszcza przed chorobą, jeden z najlepszych na świecie na pozycji zarówno stopera jak i bocznego obrońcy) Busquets - a kto to? Xavi - świetny rozgrywający (ale naprawdę doceniony dopiero po sukcesach klubowych i po RPA, wcześniej przeżył blamaże w erze prezydenta Gasparta i ostatni sezon Ryjka) Iniesta - jw. (z pominięciem Gasparta) Pedro - a kto to? Messi - wielki talent, świetny piłkarz, ale ciągle kontuzjowany Oczywiście, w 2009 r. Pep miał do dyspozycji nieco innych zawodników: Toure (tak jak wtedy, nadal świetny DM, ale chyba dopiero w sezonie 08/09 ujawnił, że przy swoich warunkach fizycznych jest niesamowitym dryblerem, no i to uderzenie z dystansu...), Henry (po sezonie 07/08 mówiono, że to nie Henry z Arsenalu i że się nie zaaklimatyzował), Eto'o (a o nim mówiono, że konfliktowy i bez formy), ale to nie zmienia ogólnego obrazu. Dla mnie liga rosyjska, podobnie jak turecka i wszelkie inne wschodnie, to pójście na kasę i zesłanie się na przedwczesną emeryturę. Ktoś tam od czasu do czasu wyskoczy (jak Szachtar ostatnio) do czołówki, takie przypadki jak wyeliminowanie Zenitu przez skromne Auxerre w el. LM nie wystawia takim ligom najlepszego świadectwa. Jesteśmy słabsi, ale tak jak pisałem - niekoniecznie musi to wynikać z wykonywania poleceń, może problem tkwi w samych poleceniach. Porażki nie zawsze wynikają z nietrzymania się dyscypliny. No dobra, ale Hiddink na lepsze warunki zapracował sobie swoimi sukcesami zanim obejmował te reprezentacje. A ja nie oczekuję od Smudy, by swoją reprezentację wzniósł na poziom Hiddinkowych. Jak dla mnie najodpowiedniejszym wyjściem jest po prostu uzupełnienie taktyki i dostrzeżenie największych wad. Albo zwyczajnie - jakaś konsultacja z asystentami, czy nawet specjalistami, którzy nie mają formalnych związków z reprezentacją, na temat tego co można poprawić. Ale Smuda wiele razy powtarzał, że nie lubi, gdy mu ktoś "przeszkadza" w robocie. Nad Borucem pod tym względem chyba nadal unosi się widmo wpadki z Belfastu. Notabene pamiętam, jak niedługo po tym meczu w którymś radiu jakiś dziennikarzyna prosił słuchaczy o "rady dla Artura Boruca" w celu zmazania hańby północnoirlandzkiej... Z lekka żenujące, zwłaszcza w kontekście gry Boruca na Euro 2008. Rozumiem krytykę za błędy, ale wynoszenie tego do takiego poziomu to kpina.
-
Ja nie mam do nich żadnych pretensji, zwłaszcza, że nie wydają moich pieniędzy. Są tylko dwie sprawy: pierwsza - przepisy odnośnie wychowanków są także w LM. Druga - przepis dotyczący wychowanków w PL (chyba ma być ich ośmiu w każdym klubie) jest głupi i nikomu nie służy, a to już wymysł Anglików. Po pierwsze dlatego, że termin 'wychowanek' nie obejmuje tylko Anglików, a jak rozumiem, ma to pomóc ogólnemu rozwojowi piłki angielskiej. Po drugie, ten przepis został uchwalony chyba rok temu, więc jak można zmusić kluby (zwłaszcza te z niższej półki PL), by w ciągu dwóch okienek nagle znalazły sobie kilku porządnie grających, odpowiadających poziomowi ligi, wychowanków? Tak więc jednak Anglicy są winni psuciu rynku, choć niekoniecznie ci zarządzający klubami No tak, nie ma opcji, żeby ktoś dostał tyle ile sobie żąda, ale takie deklaracje robią dużo szumu, działają na media, rośnie zainteresowanie zawodnikiem, a to powoduje wzrost ceny. A to coś się zmieniło przez rok? Bo rok temu pisałeś: Szejkowie budują naprawdę mocną ekipę i robią to w sposób dość rozsądny. W nadchodzącym sezonie będą bez wątpienia jednym z głównych faworytów do końcowego sukcesu. Co do Manciniego, nie znam się na tym zbytnio, ale w Anglii funkcjonuje model trenera-menadżera, czyli trenera, który jednocześnie jest sobie kimś w rodzaju dyrektora sportowego, czyt. robi transfery. IMHO szejkowie powinni dać trenerowi w zarządzaniu klubem nieco więcej swobody, bo on się jednak trochę lepiej na tym zna.
-
Moja odpowiedź brzmi: 28 maja Ale okej, przyznaję bez bicia, że w dziedzinie taktyki Pep nie jest najmocniejszy i nie jest zdolny do taktycznych szachów (inaczej niż Rijkaard), raczej trzyma się jednej taktyki, kierując się klubową filozofią. Niemniej kilka razy pokazał, że umie reagować na to co robi rywal, chociażby w Pucharze Króla Real miażdżył szybkimi kontratakami, ale w LM okazji do nich miał naprawdę niewiele co głównie wynikało z cofnięcia linii obrony i bardziej zachowawczej gry. Poza tym to on z prawego skrzydła przesunął Messiego na pozycję fałszywej '9' (więcej goli, asyst = więcej korzyści dla zespołu). Na pewno jednak nie jest trenerem typu Mourinho, Capello, czy Ancelottiego, którzy muszą mieć wszystko taktycznie zaplanowane i zorganizowane. Co do klubów zgoda, ale dla kariery takich piłkarzy jak Arszawin, Pawluczenko, czy Żyrkow duże znaczenie miało Euro 2008. Gdyby nie to, może nadal kopaliby w lidze rosyjskiej. U nas dyscyplina taktyczna też jest wpajana i to od najmłodszych lat - chłopakom ośmio-, dziewięcio- czy dziesięcioletnim każe się podawać, gdy chcą dryblować. Trenerzy hiszpańscy mówią, że to jeden z podstawowych błędów polskiego szkolenia, bo piłkarz najlepsze predyspozycje do nauki dryblingu ma raczej wtedy, gdy uczęszcza do podstawówki. Na treningi w stylu jak podać, do kogo, kiedy i gdzie przychodzi raczej czas, gdy piłkarz jest nastolatkiem. Moim zdaniem nie jest jednak z dyscypliną w Polsce tak źle. Lenczyk i Michniewicz, kilkakrotnie już wspomniani, to najlepsi taktycy w ekstraklasie, którzy z raczej przeciętnymi zespołami (Lenczyk: Bełchatów, Śląsk; Michniewicz: Zagłębie, Widzew) osiągali sukcesy nieosiągalne dla większości naszych szkoleniowców. Gdyby dali piłkę swoim zawodnikom i kazali "grać swoje" to ewidentnie by nie wypaliło. Pan Orest pokazał, że umie stawiać autobus, a to IMHO bardzo wysoki stopień taktycznych umiejętności. Reasumując, moim zdaniem główna istota problemu nie tkwi w wykonywaniu poleceń (czy też - zdolności do ich wykonywania), a w samych poleceniach. Jest jeszcze jedna rzecz: Ja nie wymagam od Smudy, by wszystko zrobił na takim poziomie jak Hiddink. Zdaję sobie sprawę z ogromnej różnicy poziomów tego wszystkiego. Tylko chciałem pokazać, że z każdego gówna da się coś ulepić. Nie wymagam od selekcjonera, żeby gra kadry chodziła jak w zegarku i żeby Franz niczym Benitez do pomocy używał 20 asystentów, oglądał mecze rywali po 30 razy i wszystko zapisywał w notatniku. Ja chcę, w uproszczeniu, dwóch rzeczy: 1) żeby każdy piłkarz znał swoje miejsce na boisku, bo aktualnie nie znają, o czym świadczy wywiad Roberta Lewandowskiego bodajże dla 'PS', gdzie mówił o tym, że kadra jest niezorganizowana (oczywiście potem wszystkiego się wyparł, ale to on - a nie dziennikarze - jest kłamcą), 2) żeby najbardziej rażące błędy były eliminowane. Jeśli (najpóźniej) w meczu z Ukrainą rywal był w stanie minąć całą naszą pomoc jednym podaniem i to powtarza się z Francuzami, to albo Smudzie nie chce się o tym gadać zawodnikom albo nasi kopacze to debile. Sądzę, że nasi piłkarze to nie jest 3. liga kambodżańska i takie proste polecenia do nich trafiają, więc to chyba z trenerem jest kłopot. Doprawdy, jakim problemem jest nakazanie środkowym pomocnikom, by w obronie na własnej połowie, ustawiali się w trójkąt, a nie w jedną linię? Chyba, że to umyślny element taktyki - za to bardzo ryzykowny, bo zostawiamy przeciwnikowi sporo miejsca z tyłu. Już nie mówię o takich sprawach jak pressing, bo to wyższa szkoła jazdy, nie tylko z taktycznego, ale także z fizycznego punktu widzenia. Jeśli nie jesteśmy na to gotowi (a IMHO nie jesteśmy, bo pressing nie polega na tym, by jeden biegał, a reszta się patrzyła), to lepiej tego nie próbować. Z taktyką tak może nie do końca, ale w nowoczesnym futbolu coraz większą wagę przywiązuje się do gry nogami bramkarza, a wyprowadzanie piłki przez golkipera to też w jakimś stopniu taktyka. Co do Twojego ostatniego akapitu, a właściwie ostatniego zdania -> http://www.weszlo.com/news/5393 Aczkolwiek w ogólnym rozrachunku zgadzam się, że to nie jest tylko kwestia wyboru selekcjonera. Potrzeba zmiany całego systemu. W każdym razie sukcesy prędzej przyjdą jeśli zmienimy system niż w sytuacji, gdy tylko zmienimy trenera.
-
Anglicy od lat psują rynek kupując swoich rodaków za zbyt duże sumy, ale wydawanie naprawdę sporej kasy za wynalazki południowoamerykańskie to nie jest coś szeroko spotykanego. Choćby taki Keirrison przyszedł do Barcelony za 14 mln, a on też w Brazylii bądź co bądź trochę poszalał. Rozumiem, że czołowe kluby europejskie jeśli kupują poważnego rezerwowego to poniżej 20 mln raczej nie zejdą, ale płacenie 45 mln za niepewny, mający kłopoty z głową, brazylijski talent to jest baaardzo niepewna inwestycja. Za gwiazdy europejskie ta kasa by się może zwróciła w postaci koszulek, ale realnego Neymara kupowano by raczej wyłącznie w Brazylii (chyba, że po pewnym czasie). Jeżeli zagra dobry turniej, a tak będzie na 99%, to na pewno nie spadnie. Pozzo publicznie żądał za niego chyba 50 mln, to potem to na pewno podniesie, a czy ktoś potraktuje to poważnie, to jego sprawa. W każdym razie w interesie Udinese jest to, by Alexisa nie sprzedawać, z oczywistych względów. A jak on sam to potraktuje, to inna sprawa. Wspomniałeś o piłce kobiet, przed chwilą obejrzałem to -> http://www.youtube.com/watch?v=o3Q43S-PyOw&feature=player_embedded Rok temu obejrzałem MŚ kobiet u-20 bodajże i było tam chyba kilka podobnych wpadek (choć nie takiego kalibru) i niektóre zawodniczki udowodniły, że techniczne drewniactwo to ich drugie imię. Generalnie, takich rzeczy nie spotyka się nawet na poziomie okręgówki mężczyzn, więc odpuściłem sobie oglądanie, choć wcześniej widziałem nawet kilka ładnych Niemek (+ masę brzydkich).
-
Ok, może nie najprostszy, a jeden z podstawowych elementów. Tylko jest jeden problem - taki Hiddink pokazał w Rosji, Korei czy Australii, że on nie potrzebuje klubów nauczających piłkarzy podstawowych elementów taktycznych. A nie miał piłkarzy jakoś zdecydowanie lepszych od naszych kopaczy. Piszesz, że nasze kluby mają z tym problem - ale przecież całkiem sporo kadrowiczów gra zagranicą (z ostatniego powołania: Szczęsny, Piszczek, Glik, Głowacki, Dudka, Obraniak, Matuszczyk, Błaszczykowski, Lewandowski, Brożek, Grosicki) albo się tam wybiera (Klich, Mierzejewski). Oczywiście między Hiddinkiem a Smudą jest różnica kilku klas, ale Holender udowodnił, że się da. Dlatego mówię, że lepiej przyjąć filozofię pójścia krok po kroku naprzód niż grać nijako i nierówno i liczyć w czerwcu 2012 na cud w postaci przebudzenia drużyny. Bo na razie to wygląda wyraźnie na brak jakiejkolwiek koncepcji co do rozwoju drużyny. I zaświadczam, że jeśli team Franza na Euro odniesie sukces w postaci wyjścia z grupy to pierwszy uderzę się w piersi. Ale na razie mnie to nie przekonuje.
-
Odrobinka skuteczności by się przydała Argentyńczykom, 15 strzałów i 1 gol to nietęgi wynik, a muszą się liczyć z tym, że przy takiej obronie (Milito jest właśnie po jednym z najgorszych sezonów w karierze, Burdisso zagrał sporo meczów w Romie, która - jak na czołówkę - straciła ogromną liczbę bramek: 52, Garay to rezerwowy Realu, gdzie grał w tym sezonie bardzo mało, Zabaleta to też raczej nikt szczególny, Parejy i Rojo nie znam, ale ich przynależność klubowa nie nastraja optymistycznie, jedynie Zanetti prezentuje przyzwoity poziom) wynik będzie czasem hokejowy Chyba, że na środek obrony cofną Mascherano Poza tym, nie wiem czemu Kun Aguero od lat siedzi w kadrze na ławie, abstrahując od jego występu z Boliwią, to nie jest napastnik, który żyje z podań, on sam umie zrobić jakąś akcję i wypracować sobie pozycję, na defensywnie nastawione zespoły to bardzo przydatna umiejętność. Jego cena po turnieju na pewno sporo wzrośnie, podobnie jak grajków typu: Alexis Sanchez, Neymar (swoją drogą 30 mln bym za kogoś takiego nie dał, a co dopiero 45 mln), Falcao.
-
No, ale mi nie chodzi o zachwycanie, tylko o stały postęp. Wszyscy zdają sobie sprawę w jak kiepskim stanie jest kadra, więc postęp nie jest taki trudny, bo dotyczy najprostszych elementów, przede wszystkim w taktyce. Nie może być tak, że pod względem taktyki przez pół roku albo rok stoimy w miejscu, bo zdyscyplinowanie taktyczne i wypełnianie poleceń taktycznych to bardzo ważna rzecz, zwłaszcza jeśli gramy przeciwko rywalom dużo mocniejszym personalnie. Nikt nie może zagwarantować, że przy nierównej formie zespołu przed Euro, zespół na Euro będzie grał na tyle równo, by wyjść z grupy (a tego chce Smuda). Prawdopodobniejsze jest raczej to, że zagramy kompletnie różne mecze, a i tak się to pewnie dla nas źle skończy. Co do Boruca, już nie chodzi o to, czy najlepszy czy nie, ale to facet, który na pewno umie krzyknąć w szatni i zmobilizować kolegów do gry. "Żewłak" też to umiał Poza tym dobrze, że Franz odpuścił sobie próbowanie Małkowskiego i Tytonia, bo to nie są bramkarze na taki poziom.
-
Były też takie, które przed turniejem wygrywały wszystko, a na turnieju... też wygrywały. Hiszpania del Bosque (chyba tylko jedna porażka ze Szwajcarią), czy Włosi przed MŚ 2006 przez eliminacje przeszli raczej gładko; nie chcę podawać przykładów Brazylii Pelego, bo to przykłady prehistoryczne. Oczywiście, ja nie twierdzę, że nie było takich drużyn, które przed turniejem grały słabo, a potem ten turniej wygrywały, ale sam piszesz, że ważna jest równość, odnosząc to do drużyn klubowych. IMHO kadra narodowa też powinna być równa i regularna, a tak w przypadku kadry Smudy nie jest. Może zaskoczy na Euro, może nie. Jest jakiś tam kręgosłup personalny (Szczęsny, Piszczek, Błaszczykowski, Lewandowski, Obraniak, Mierzejewski, Boenisch; choć nie wiadomo, czy Boenisch będzie w formie, mówiło się też o tym, że Arboleda i Perquis dostaną paszporty najpóźniej w czerwcu, a mamy lipiec), choć cały czas są pretensje do Franza o Milę (niepowoływany, choć był liderem najlepszej drużyny wiosny), Kaźmierczaka (gdy był zdrowy), Małeckiego (niepowoływany, bo w sumie nie wiadomo dlaczego), Majewskiego (bo powiedział po wyprawie do Kanady, że nie podobało mu się siedzenie na ławce), Sobiecha (bo mówi co myśli), no a także - Boruca i Żewłakowa (a tym przypięto łatki pijaków i awanturników). Każdy rozgarnięty kibic rozumie, że ci piłkarze to nie są jednak gracze z poziomu przeciętnego ligowca (jak Łukasz Mierzejewski, czy Jodłowiec). Jest jeszcze Cywka, którego dokładnie nie znam, ale Smuda mógł i raczej powinien wybrać się na jakiś mecz Derby w tamtym sezonie. Czy Mila jest gorszy od Wilka? Czy Kaźmierczak jest gorszy od Murawskiego? O Małeckim pisałem. Czy Majewski jest mniej zdolny od Klicha czy Pawłowskiego? Czy Sobiech jest gorszy od Kucharczyka? Boruc ma sporą konkurencję, ale trójka Szczęsny, Fabiański, Boruc prezentowałaby się nader nieźle, przynajmniej na papierze. O klasie Żewłakowa świadczyło to, że przed jego odejściem nie wybierano do kadry pary stoperów, tylko jednego stopera. Do tego taktycznie wciąż leżymy, trener nie może się zdecydować, czy mamy grać dla stylu czy o wynik. Wg mnie dla słabych drużyn (a taką niewątpliwie Polska jest, zwłaszcza na Euro, gdzie będzie jedną z najsłabszych, wystarczy popatrzeć, kto teraz zajmuje czołowe miejsca w grupach eliminacyjnych) celem jest wynik i o to należy grać. Choćby z tego powodu nie mam zastrzeżeń do Franza, jeśli chodzi o Norwegię - strzeliliśmy, zaMourowaliśmy, w ten sposób wygraliśmy. Jeśli mamy tak grać na Euro, to nie mam nic przeciwko. Moim zdaniem powinno być tak, że kadra non stop powinna iść do przodu. Po chwalonym przez Ciebie meczu z USA (być może najlepszy za Smudy, ale wśród ślepych jednooki jest królem -> http://www.weszlo.com/news/5713 ) był słaby mecz z Ekwadorem, niezły z WKS (choć niepełnym WKS), Bośni i Mołdawii nie liczę, bo to inna para kaloszy, niezły z Norwegią, kompromitacja z Litwą, średni z Grecją, niezły z Argentyną C/D, słaby z Francją (choć wielu krytykowało kadrę za Argentynę i chwaliło za Francję). To nie jest regularność. Franz miał w swojej selekcjonerskiej karierze co najmniej kilka poważnych wpadek, np. wyjazd do Kanady kilka miesięcy temu, czy planowanie zgrupowania lekceważąc dwie ostatnie kolejki Ekstraklasy. Ostatnio zażądał od Ekstraklasy, by swoje rozgrywki w przyszłym sezonie z powodu Euro zakończyła tydzień wcześniej niż jest to zaplanowane. Znowu rośnie to do rangi poważnego problemu, ale nie wiem, czy dla ligi to taka wielka fatyga, by jedną kolejkę zagrano we wtorek/środę? P.S. Jeszcze apropos Borka, zapomniałem napisać, że bardzo szanuję go za jego ogromną wiedzę, zdarza mi się czasem oglądnąć 'Cafe Futbol', gdzie wyraźnie widać, że na tle R. Kołtonia jest zwyczajnie kulturalny (Kołtoń nagminnie przerywa, nie daje dojść do głosu innym, często pozuje na centralną osobę w dyskusji, która rozpoczyna wątki i zadaje pytania innym, co jest mocno denerwujące), również na tle Kołtonia jest mistrzem komentowania wydarzeń boiskowych (Kołtoń piszczy cienkim głosikiem w najmniej odpowiednich momentach, poza tym znowu przerywa Borkowi, choć Polsat poszedł po rozum do głowy i od paru lat nigdzie nie wysyła Romka jako jedynego komentatora, bo w takich sytuacjach Kołtoń całkiem płynął), a na tle reszty jest dobrym komentatorem (najbardziej lubię Szpakowskiego, który merytorycznie jest najgorszym komentatorem w całej RP), najlepiej łączącym wiedzę ze zwyczajnym darem trzymania przy odbiorniku. Jest lepszy od każdego komentatora, którego znam poza Szpakiem: Laskowskiego, Wolskiego, Labogi, Iwańskiego, Jasiny, Jońcy, Ryczela. Wzorem obiektywizmu to on jednak nie jest. Bezstronny jest na pewno Szpaq, może dlatego, że piłką przestał interesować się jakieś 15 lat temu i wszystko mu jedno
-
Jeszcze jedno. Czytam sobie przedwojenną historię powszechną, gdzie część dotyczącą XVI-XVII wieku napisał K. Piwarski. Nietrudno spostrzec, że to jeden z chwalców Jana Zamoyskiego (pisze o jego wielkiej roli dziejowej, świetnym nosie do polityki etc.). A co pisze o jego stosunku do sprawy prawosławia? Cytuję: "Akcja jezuitów, którzy starania swe skierowali głównie ku episkopatowi ruskiemu i możnym wyznania prawosławnego, wsparła część episkopatu katolickiego z Bernardem Maciejowskim i Janem Dymitrem Solikowskim na czele, jak również i Jan Zamoyski, ten niewątpliwie w zrozumieniu korzyści politycznych dla Rzplitej, które popłyną z oderwania Kościoła Greckiego na ziemiach polskich z pod wpływów patrjarchy carogrodzkiego, czy też świeżo ustanowionego (1588 r.) patrjarchy moskiewskiego". Chodzi tutaj o krzewienie katolicyzmu przez jezuitów przed zawarciem unii. Inny cytat: "Zwalczać ją [unię] począł kniaź Ostrogski, oburzony, że niedość uwzględniono jego zdanie przy rokowaniach o unję, podburzony przytem przez Greka Lukarysa, wysłannika patrjarchy aleksandryjskiego, niechętny unji choćby i dlatego, że popierali ją jezuici, popierał ją jego antagonista polityczny, Zamoyski". To IMHO w pełni wyjaśnia tę kwestię.
-
To czemu nie zgłaszał sprzeciwu zanim podpisano unię i zanim pojechano z tym do Rzymu? To co piszesz było niezgodne z ustrojem w jego szlacheckim rozumieniu. Gdyby to było możliwe, to od razu zrobiono by najazd na włości przywódców i rokosz skończyłby się zanim zaczął. Gdyby król mógł i chciał, to nie zawarłby ugody pod Janowcem, tylko zrobiłby rzeź rokoszan pod Janowcem. Tylko, że rokosz nie był walką zbrojną, tylko wielką walką polityczną, to, że w pewnym okresie zmobilizowano wojsko nie ma większego znaczenia - to były demonstracje zbrojne, owszem, w końcu zakończone walką, ale taką, w której szalę przeważyły względy polityczne, a nie wojskowe zasady. Nadal nie potrafisz przyjąć, że ścinanie przywódców opozycji nie było w interesie króla i regalistów. Co z masami szlachty, które popierały rokosz bądź nie należały do regalistów? Przecież takie postępowanie to byłby wielki przypływ weny u poetów i pisarzy rokoszowych, który mieliby dowód na absolutyzm jak nigdy. Chodkiewicz był zmuszony do walki w mieście, jaka jest skuteczność jazdy w walkach miejskich? Niewielka w porównaniu do walki w polu. Jeśli obmyślisz skuteczny i realny sposób, w jaki Krzysztof Radziwiłł miał utrzymać Inflanty, to przyznam Ci rację, dla mnie faktem pozostaje to, że wobec sił jakie hetman posiadał, utrzymanie Inflant nie było możliwe. Tarnowski wygrał jedną większą bitwę? Okej, ale w stylu takim, że stał się wzorem dla następców na następne 150 lat. Co do Janusza Radziwiłła przy takiej dysproporcji sił powinien należeć mu się wielki szacunek, że wygrał przynajmniej pod Szkłowem. Co do Koniecpolskiego i Sobieskiego, obaj wyglądali nietęgo pod Cecorą i Mątwami, ale oceniamy każdego wodza jakim był głównodowodzącym. Zamoyski nie miał kiepskich dni? To chyba zastosowałeś segregację "do 1600 roku i nic więcej". Zamoyski w czasie swojej inflanckiej wyprawy miał największe siły jakie Rzeczpospolita w ogóle wysłała do Inflant. Poza zdobyciem kilku twierdz nie zrobił nic więcej, nie szukał walnej bitwy, choć powszechnie wiadomo, że długie kampanie nie były naszą domeną. Owszem, można powiedzieć, że "przecież nigdzie wtedy nie przegrał", problem w tym, że wtedy nie chodziło o nieprzegrywanie, a o jednoznaczne zwycięstwo. A tak, to pozostawił Chodkiewiczowi spory problem na kilka lat. I ten Chodkiewicz, choć miał kilka razy mniejsze siły i nie umiał sobie radzić z moskiewskim chłopstwem, i tak zrobił więcej dla utrzymania Inflant i pozytywnego dla RP zakończenia wojny (przynajmniej AD 1611). Wiesz, jaki jest problem z Zamoyskim? Taki, że np. nigdy nie walczył w tak ciężkich warunkach jak Żółkiewski pod Kłuszynem. Okej, Żółkiewski obsrał się w wyprawie cecorskiej już w momencie podjęcia decyzji o jej rozpoczęciu, ale czy Zamoy poradziłby sobie w sytuacji, gdy trzeba utrzymać oblężenie Carowego Zajmiszcza, z większością sił trzeba udać się w kierunku odsieczy (ale tak, by załoga o niczym nie wiedziała), następnie jak najszybciej pobić kilka razy większą odsiecz schowaną za płotami i zabudowaniami, urządzić pościg, wrócić pod Carowe, kontynuować oblężenie i dobrze je zakończyć. Nie jestem fanem Żółkiewskiego, ale jego przewaga nad Zamoyskim jest niepodważalna i nikt mi nie wmówi, że Zamoyski był lepszy bądź równy, bo "nigdy nie przegrał". Reprezentacja Smudy też miała serie kilka meczów z rzędu bez porażki, ale jaka jest, każdy widzi. Zamoyski nigdy nie miał poważnego przeciwnika w postaci wrogiego wodza. Nie walczył z Gustawem Adolfem (Koniecpolski, Radziwiłł) czy Kantymirem (Koniecpolski, Żółkiewski). Mam wątpliwości, czy przy swoim statecznym stylu wojowania dałby sobie radę z Tatarami. Poradził sobie w niecodziennych warunkach pod Cecorą, ale jeśli chodzi o normalne - coś mi kołacze, że gdzieś w latach 1589-1591 przeszedł przez Ruś wielki najazd ordyńców, niezatrzymany przez Zamoyskiego. Oczywiście, znowu "nie przegrał", tyle, że walki nie podjął.
-
Okej, więc niech powie jaka jest sytuacja. Bo przez to jego motanie tylko pracuje na swoje złe PR. I potem ci, którzy nie popierają jego co niektórych działań, jak np. ja, mają pole do wytykania trenerowi kolejnych błędów. Jeśli ktoś przynajmniej pretenduje do miana obiektywnego to powinien z czystej przyzwoitości też powiedzieć o zachowaniu Carvalho i Adebayora w drugim półfinale i w przybliżeniu określić w której minucie powinni wylecieć.
-
W takim razie od początku. Pisząc o zwolnieniu miejsca miałem na myśli posadzenie Kuby na ławie na mecz lub kilka, choćby po to, żeby sprawdzić jak na tej pozycji radzą sobie inni. Trzeba mieć przygotowane różne rozwiązania, prawda? Tym bardziej, że prawdopodobieństwo, że Błaszczykowski wypadnie na czerwiec przyszłego roku nie jest niemałe. Ja oczywiście nie żądam, żeby przestał grać w pierwszym składzie, niech już nawet będzie tym kapitanem, tylko zwracam uwagę na to, że nie musi zawsze grać. Ani słowa o charakterze, powiedzmy, że to nie jest problemem. Ale jakie mankamenty? Jakie mankamenty ma najlepszy Polak w lidze polskiej? W tej samej lidze, w której grają Mierzejewski, Wojtkowiak, Sandomierski, Jodłowiec, Sadlok, czyli piłkarze regularnie powoływani przez Franza. Poza tym - "Mały" jest teraz tak samo blisko jak zawsze był. To znaczy, że gdy odmówił Kasperczakowi gry w meczu i niczego swoją grą nie pokazywał był takim samym kandydatem do kadry? IMHO Smuda mota się w tej sprawie, nie chce powiedzieć w czym rzecz, więc wygaduje pierdoły i głupoty niczym rzeczniczka PZPN (przypominam też o sprawie picia kawy z Małeckim, zmyślonej przez selekcjonera). Boi się przyznać, że tu nie chodzi o grę czy umiejętności (bo to "Mały" zdecydowanie ma) ale o to, że Franz nie dałby sobie z nim rady. Kluby wyrzucające najlepszych zawodników mają pieniądze, by sprowadzić jakiś zastępnik. Na rezygnację z Małeckiego nie stać Polski nawet zdaniem R. Kołtonia, czyli największego fana Smudy. Poza tym to nie jest tak, że za czyny Smudy odpowiada sam Smuda. Może potem będzie z tego rozliczany i na podstawie tego będzie oceniany, ale ucierpi/skorzysta ogólnie reprezentacja i polska piłka. Rankingi (które Smudy nie interesują) decydują o tym, np. z którego koszyka jesteśmy losowani w el. MŚ. Nie muszę mówić, że obecna sytuacja z tym związana nie jest dla nas zbyt wesoła. Stec przeprowadzał niedawno symulację, jak może wyglądać nasza grupa w tych eliminacjach. Taa, Borek i obiektywizm... Kto oglądał pierwszy półfinał LM Real - Barca doskonale wie, że po pierwszym golu Mati wpadł w jakiś taki grobowy nastrój. Po drugim meczu tych drużyn w LM, w studiu, grzmiał i bardzo się zbulwersował wobec nieuznanego gola Higuaina. Gdy Nedved i spółka w 2003 r. eliminowali Real jeszcze jakoś w miarę się trzymał, ale widać, że z wiekiem wytrzymałość spada. Poniekąd lubię go (niewielu w jego fachu mu dorównuje) , ale jeśli nie chce narażać się na śmieszność, to niech odpuści sobie komentowanie meczów Realu.
-
Aha. Czyli nie mam prawa do krytyki Kościoła (instytucji, że tak powiem), jeśli nie chodzę do kościoła (budynku)? Każdy ma prawo do krytyki i w ogóle mówienia czegokolwiek i nie można mu tego zabierać, nawet jeśli gada ewidentne pierdoły. Tak jak Steinbach ma prawo mówić o Polakach to co chce, tak jak Rydzyk mówi o rządzie to co chce, tak ja i każdy inny człowiek ma prawo mówić o Smudzie to co chce, oczywiście raczej nie obrażając nikogo. Piłka nożna to głupia zabawa dla ludu, nie to samo co medycyna. Naprawdę wierzę. Zapewnienie uczniowi promocji do III kl. liceum nie ma żadnego wpływu na jego postawę na maturze. Nie musi się starać, by przejść z klasy do klasy, ale na maturze to jednak musi się postarać, bo tam nikt za niego nie zda. Taki ma to związek, że Kuby kontuzje nie omijają, niekiedy w bardzo ważnych momentach, jak Euro czy MŚ, dlatego alternatywa jest konieczna. Tak jak wcześniej pisałem, Smuda ponoć lubi piłkarzy z charakterem. To jednak ich lubi czy nie lubi? Boi się ich czy nie umie nad nimi zapanować? Owszem, Małecki miał parę wyskoków, jednak np. Maaskant nie ma z nim problemów. "Mały" to lider mistrza Polski. A że czasem powie rywalowi czy sędziemu o dwa słowa za dużo? Smuda też nie należy do najkulturalniejszych. Jeśli w kadrze znalazło się miejsce dla Klicha, to dla Małeckiego tym bardziej powinno się znaleźć. Jednak między grą na skrzydle a byciem '9' jest mniejsza różnica niż między byciem DM-em a grą jako boczny obrońca. Okej, Smuda widzi więcej. Nie wiem jednak jakie Dudka ma predyspozycje do bycia lewym obrońcą, przypomnę tylko mecz z Niemcami na MŚ 2006, któryś sparing z Danią (chyba za Janasa?) przegrany 1-5, gdzie chyba też grał na tej pozycji. No, ale okej, Smuda zna się lepiej ode mnie. W ogóle nie rozumiem tego argumentu. Smuda z Lechem nigdy nie wygrał ligi, wygrał ją Jacek Zieliński i proszę temu porządnemu trenerowi osiągnięć nie zabierać. Wisła nigdy niczego Smudzie nie oddała. Poza tym definicja dobrego trenera jest trochę ciasna - czy Michniewicz, Nawałka, Pellegrini, którzy wyciągali swoje zespoły daleko od strefy spadkowej/przez cały sezon trzymali się z dala od spadku, nie są dobrymi trenerami? Uogólnienie. Sprowadzasz komentatorów do poziomu Romka Kołtonia. Nic nie wiedzą, głupio piszą, głupio myślą, zawsze się mylą. Wielu siedzi w swoim zawodzie od lat, ale i tak są zbyt tępi, by coś przewidywać. Ale nie każdy dziennikarz nazywa się Roman Kołtoń czy Michał Pol (dla mnie symbole dziennikarskiej - najkrócej mówiąc - pierdołowatości).
-
Niech sobie Smuda przygotowuje jak chce, tyle, że skoro w opinii kibica/komentatora popełnia błędy to chyba ten kibic/komentator ma prawo do krytyki, nawet jeśli później ma posypać głowę popiołem? Czy jeśli dostajemy z rezerwami Litwy po półtorej roku selekcji to mam przyklaskiwać i mówić, że to tylko przygotowania i wszystko się poukłada? Takie mecze pokazują, że w rozwoju cofa się albo selekcjoner albo reprezentacja. To, że od dawna wiedzieli, że jadą na turniej nie miało wpływu na ich postawę na turnieju, tylko przed turniejem. Poza tym ówcześni reprezentanci mówią, że głównym problemem była presja. Z polskich piłkarzy: Grosicki, Peszko, Małecki. To, że co niektórzy z nich nie są powoływani są winą wyłącznie selekcjonera. Poza tym, ja nie mówię, żeby Kuba nie grał, niech gra, ale na porządnym poziomie, a jeśli nie będzie grał, to trzeba mieć jakąś alternatywę. Może trafność tego sprawdzenia byłaby większa, gdyby Smuda próbował Dudkę w tym samym czasie, gdy próbowano Dudkę w klubie?