Skocz do zawartości

Tofik

Moderator
  • Zawartość

    7,830
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tofik

  1. Być może wyraziłem się nieprecyzyjnie, bo zwykle króluje absolutnie II WŚ, aczkolwiek szum wokół rocznic związanych z tym okresem, jest dużo większy niż innych okresów, ale to nie temat książek. No, ale kilka przykładów rzeczowych: - otwieram stronę główną Bellony, a tam na 6 książek, jedna dotyczy II WŚ w Polsce, nie wspominając o tym, że pozostałe 4 dotyczą głównie lat drugowojennych, - w katalogu Świata Książki z grudnia ubiegłego roku typowo historycznych książek jest 11, z czego 3 to pozycje dotyczące Warszawy i Polskiego Państwa Podziemnego, reszta dotyczy XX wieku (wszystkie, większość nt. II WŚ), - na http://www.historyton.pl/catalog/index.php II WŚ ma zdecydowaną przewagę nad każdym innym okresem. Zresztą, co ja tu będę mówił, każdy może wejść do jakiejś internetowej księgarni i samemu sprawdzić.
  2. Może coś przeoczyłem w powyższej wypowiedzi, ale dodam jeszcze kwestię Kokenhausen, gdzie Piorun Radziwiłł obwiniał Chodkiewicza o spowodowanie wymordowania części jeńców szwedzkich - nie wiadomo czy słusznie (nie można tego odrzucić), ale stanowiło to kolejny zgrzyt. Znane są jednak przykłady (aczkolwiek z pamięci trudno powiedzieć mi, czy były zbyt liczne) na to, że Chodkiewicz umiał zapanować nad swoim charakterem. Pod Guzowem nie chciał niszczyć odwiecznego wroga, wspomnianego Janusza Radziwiłła, rozumiał, że Radziwiłł (mimo, że wróg) to jest ostoją jakiejś tam litewskości i miażdżąc go nie tyle wzmacnia siebie, co osłabia Wielkie Księstwo Litewskie. Być może nie ruszył, bo kazał (proponował, rozkazał, poprosił - cokolwiek) mu to zrobić Żółkiewski - kolejny niechętny mu człowiek. Również pod Chocimiem mógł powiedzieć swoim podkomendnym, że "nie i koniec" i wychodzimy na przedpole walczyć w otwartej bitwie, ale tego nie zrobił. Nie taki kłótliwy Jasiek był (chyba, że na starość mu się odmieniło). Lew Sapieha (mimo pogodzenia się z nim) i tak nazywał go Belzebubem, a Wojna inflancka otwarcie nazywa go popędliwym, milczącym, ponurym, gniewliwym. P.S. Jakby co, pisałem o przykładach na trudny charakterek Chodkiewicza, nie na przykłady jego niesubordynacji, czego żądał Kadrinazi
  3. Najlepszy dowódca Wojny Trzydziestoletniej

    Wyraziłem się nieprecyzyjnie, chodziło mi raczej o to, że Benio był najlepszy w swoim czasie, w epoce richelieuszowskiej, że to tak określę. Zarówno Wielki Kondeusz jak i Tureniusz większą rolę odegrali już po śmierci Richelieu - i śmierci Sasko - Weimarskiego oczywiście.
  4. Najlepszy dowódca Wojny Trzydziestoletniej

    Co do Bernarda Sasko - Weimarskiego był chyba najzdolniejszym oficerem w służbie francuskiej, np. w roku 1638 pod Rheinfelden pobił i pojmał Wertha, zajął Fryburg i całą dolinę górnego Renu. Lubiany przez króla, nielubiany przez kardynała, którego oskarżano o otrucie Bernarda.
  5. Armand Jean du Plessis de Richelieu- ocena postaci

    To chyba nie do końca tak Owszem, Baszkiewicz nie uważa kardynała za geniusza, ale to chyba zależy od własnego osądu. Zresztą, na końcu książki pisze: [...] Richelieu drogo kazał płacić za swą politykę Francji. I tylko jeśli przejdziemy obojętnie obok cierpień, nędzy, desperacji i głodu tych prostych ludzi - stać nas będzie na beznamiętny podziw dla politycznej wirtuozerii pana kardynała. Oczywiście, w słowach (nawet tych zacytowanych przeze mnie) profesora da się wyczuć niechęć do Armanda, niemniej nawet jemu trudno obejść się bez pochwały kunsztu dawnego biskupa Lucon. Baszkiewicz oczywiście trochę przesadza ze skalą zmęczenia Francji działaniami w wojnie 30 - letniej (Francuzi wyszli na tej wojnie najlepiej, jak i również nie zostali dotknięci zbytnio wewnętrznie, prócz rewolt, które udawało się załagodzić), a kryterium oceny polityka poprzez dobro jego poddanych (a nie państwa) jest nieco dziwne (zwłaszcza w kontekście realiów XVII - wiecznych). Poza tym ten historyk podaje informacje, które czasami wydają mi się wątpliwe np. że Franciszek du Plessis (ojciec kardynała) był jednym z "pieszczoszków" Henryka Walezego albo, że Richelieu u progu lat 20. lekceważył króla (nawet jeśli to robił, to tego nie okazywał, więc nie można mu było niczego zarzucić). Jeśli już jesteśmy przy królu, to stosunki Ludwik - Richelieu są ciekawe zwłaszcza w roku 1642. Ludwik, omotany przez Cinq - Marsa (którego notabene Armand sam wprowadził na dwór), coraz bardziej oddalał się od kardynała, ale ten drugi cały czas był informowany o kolejach spisku. Udało się przekonać króla do aresztowania najważniejszych członków spisku (na czele z markizem Cinq - Marsem, oczywiście poza Gastonem Orleańskim) i ścięcia Cinq - Marsa, niemniej pewien rozdźwięk między ministrem a monarchą pozostał. Richelieu najpierw retorycznie pytał Ludwika, jak ma mu służyć, skoro monarcha mu nie ufa, potem wystosował kilka postulatów m.in. o tym, że najbardziej zaufanymi ludźmi króla mieli być członkowie Rady. Finałem były ostatnie dni pierwszego ministra - król, owszem, czuwał przy nim, nawet podawał mu jedzenie, ale po jego śmierci, wg niektórych (np. Retz) był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy. O spotkaniach grupki inteligentów kardynała poinformował bodajże Boisrobert. Armand zainteresował się tym i zaproponował uczonym, że będzie im patronował - uczeni z oporami się zgodzili (kardynałowi się nie odmawia ). Zastanawiający jest różny stosunek historyków do tej sprawy, Baszkiewicz wspomina o Akademii chyba na jednej, max kilku stronach, Bluche opisuje Akademię i jej genezę na kilkunastu stronach, do tego zamieszcza aneks z pierwszymi jej członkami - jakaś autorska poprawność polityczna czy wymogi redakcyjne? Anna obawiała się, że Richelieu chce ją wygnać z dworu, ale to raczej bzdura. O ile Richelieu nie chciał upadku królowej, to królowa chciała upadku ministra (zmieniło się to pod koniec życia du Plessisa, gdy nienawiść Austriaczki do Richelieu trochę zelżała).
  6. Czy ktoś wie, ile takich Spraw... powstało? Znam takie opracowanie w przypadku Krzysztofa Radziwiłła, kilka lat temu wyszła książka o Koniecpolskim, czy zna ktoś jeszcze jakieś (zwłaszcza dostępne w necie)?
  7. Ojciec Józef czyli "szara eminencja"

    Du Tremblay nie uszedł uwadze ówczesnych pisarzy politycznych (cokolwiek się pod tym pojęciem kryje), np. Mateusz de Morgues (piesek Medyceuszki, zagorzały pamflecista Richelieu), posądzał go o chęć życia w dużej próżności. Markiz de Montglat nie był aż tak posunięty w ocenie Szarej Eminencji, ale potępiał jego politykę zmierzającą do "opanowania Niemiec przez luteran". Posądzano go nawet o szaleństwo, czego dowodem miało być założenie habitu (skądinąd niewyjaśnione). Był 8 lat starszy od Richelieu. Wg Baszkiewicza w wielu względach przewyższał swego przełożonego i z tego powodu jego pomoc była nieoceniona. na przełomie lat 10. i 20. interesował się bardzo sprawą krucjaty antytureckiej, interweniował w tej sprawie w Rzymie i Madrycie, ale w jego wysiłkach wydatnie przeszkodziło mu zwycięstwo chocimskie, które spowodowało obniżenie się strachu przed muzułmanami. Należał do dewotów, ale jako jeden z nielicznych spośród ich grona, pozostał przy du Plessis, który w 1638 r. rozpoczął starania o kapelusz kardynalski dla wiernego kapucyna. Poprosił o przerwanie tego procesu, gdyż o. Józef był bliski śmierci, a Richelieu nie chciał, by zmarnowano jeden kapelusz (ostatecznie otrzymał go Mazarin). Co do tej sprawy: Ok. 1632 r. Richelieu również ciężko chorował i wówczas szeroko szemrano, że kardynał na swego następcę wybierze Józefa...
  8. Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski

    Winy króla możesz wyliczać w temacie jemu poświęconym, a dlaczego Zamoyski był spalony, skoro Zygmunt w liście do niego wyrażał się uprzejmie? Tyle, że regimentarzami nie mieli zostawać same miernoty. Po prostu źle trafiono z nominacjami. To tak jakby oceniać urząd hetmański przez pryzmat Ożarowskiego, Rzewuskiego, czy Kalinowskiego.
  9. Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski

    Zamoyski powiedział, że jeśli Zygmunt chce jechać to może wyjechać, Walezy wyjechał i pojawił się lepszy król (może dla Zamoyskiego tak, wielu miało inne zdanie). Radziwiłł zdrajcą? W przypadku, gdy większość kraju zdradziła, a król jest za granicą to nie zdrada - to rozwaga. Winą króla jest to, że chciał budować własne stronnictwo, nie liżąc czterech liter Zamoyskiemu, że tak powiem. Ocenianie teorii przez praktykę nie jest właściwe.
  10. Książę Buckingham

    Taka ciekawa postać, a dyskusji brak Wg Baszkiewicza Buckingham był marnym politykiem, lubił uwodzić kobiety i miał ku temu predyspozycje. Oskarżano go o gwałt na Annie Austriaczce, choć raczej nie doszedł do tego stopnia zaawansowania Można powiedzieć, że przyczynił się również do pogorszenia stosunków małżeńskich między Ludwikiem XIII a Anną, ponieważ król zaczął być nieco zazdrosny o takie stosunki faworyta Karola I z jego własną żoną. Prawdopodobnie zginął w nieco inny sposób niż przedstawił to Dumas. W sali przebywał nie tylko sam Buckingham i Felton, ale była ona ponoć pełna ludzi. I oczywiście Felton nie zamordował przystojnego faworyta z powodu prośby Milady, ale z powodu pominięcia przy awansach. Wówczas Buckingham szykował odsiecz dla La Rochelle, zamordowanie go, sprawę opóźniło, ale nie zamknęło. Richelieu początkowo nie chciał wierzyć w zamordowanie swego angielskiego rywala, ale gdy się to potwierdziło, podobno eksplodował radością, niemniej oficjalnie ubolewał nad śmiercią George'a Villiersa.
  11. Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski

    Nie wiem, czy pazerny, przy jego stosunkach z królem i ignorowaniu Litwy przez JK, jego postawa zasługuje przynajmniej na szacunek. Nie wiem, obrażanie się na króla tylko dlatego, że krótko wypowiedział się na temat długiej mowy to chyba nie jest działanie na korzyść kraju. A kto powiedział, że regimentarz to osoba, która wcześniej nie miała do czynienia z wojskiem? Krytykuję Saryusza, bo takie mam prawo, o każdej klęsce wodza można powiedzieć, że łatwo krytykować.
  12. Jak pokazują słowa Grzybowskiego od Zamoyskiego też byli lepsi na to stanowisko. A wiesz dlaczego Zamoyski jednak został kanclerzem? Bo był stronnikiem batoriańskim, dobrze mu się współpracowało z królem i dlatego został kanclerzem - Stefek chciał mieć na tym stanowisku własnego człowieka. Podobnie było z Żółkiewskim - od 1605 r. (pominąwszy kwestię rozwiązania sprawy moskiewskiej) praktycznie szedł razem z królem, po jednej linii i stał się jego stronnikiem. Został nominowany w 1618 r., gdy doszło do walki o stanowiska między Zbaraskimi a Żółkiewskim. Zygmunt pomny na zasługi Stanisława spowodował całkowite jego zwycięstwo - Żółkiewski otrzymał buławę wielką i kanclerstwo. Zapewne król chciał umocnić własne ugrupowanie i zwiększyć władzę Żółkiewskiego na niebezpiecznym odcinku południowo - wschodnim (gdzie Żółkiewski sprawił się, co trzeba przyznać, dość średnio, że tak to ujmę). No nie wiem, chyba żaden akt prawny nie regulował czy kanclerz przetrzymuje jeńca jako kanclerz czy jako hetman. Urok nierespektowania Incompatibilitas Duże zaciągi to zasługi militarne, nie polityczne. Nie wiem po co ta dyskusja, skoro Twój ogólny osąd jest podobny do mojego.
  13. Błędy zawodowych historyków

    Te konkursy chyba do reszty zeszły na psy. W środę pisałem kuratoryjny z Podkarpacia i dziś dowiedziałem się, że w kluczu stoi, iż poprawne odpowiedzi to (z tych, które pamiętam): - zniszczenia Kartaginy chciał Cyceron i powtarzał to w każdej swej mowie, - w 1808 r. Kraków należał do Księstwa Warszawskiego. Do tego, podobno coś pokręcili z zagadnieniami, konkurs miał dotyczyć dziejów do powstania Legionów Polskich we Włoszech (dokładnie nie pamiętam), a test sięgał powstania styczniowego. Absolutna kompromitacja organizatorów.
  14. Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski

    Moim zdaniem najprawdopodobniejsza wersja jest taka, że chciał dostać od Szwedów własne księstwo i wyłączyć je spod ich kontroli przez co uchroniłby przynajmniej to terytorium przed większymi grabieżami i wszelką inną działalnością armii Carolusa. Jak dla mnie bezdyskusyjna, po co kłóciłby się z Zygmuntem, jeśli miałby wszystko co chciał osiągnąć? Dla zabawy? To tak jak oceniać MSZ przez pryzmat Fotygi. Urząd regimentarza nie był zły, w przypadku Piławiec dobrano złych ludzi, ot co. To czemu piszesz: Łatwo jest teraz po latach kogoś krytykować za np wojne ze Szwecją. Ale on nie przegrał tej wojny, był poprostu ostrożny. ?
  15. Na papierkowej robocie w kraju zna się w Polsce bardzo wielu ludzi, nie każdy zostaje premierem. Czyżby? Kanclerz wielki koronny odpowiadał za politykę zagraniczną - umowa będzińsko - bytomska to sukces kanclerza Nie chciałbym twierdzić, że wiem lepiej od Ciebie co Ty sam piszesz, ale ja to zinterpretowałem tak, że jest to sukces tylko i wyłącznie Zamoyskiego. Poza tym, owszem, wziął Maksymiliana i to są jego zasługi wojskowe, czyli hetmańskie, nie polityczne, czyli kanclerskie. Do tego, Habsburgowi nie wiodło się w niewoli najgorzej, ja bym go traktował nieco gorzej. Na co? Na dobre kanclerstwo? Oczywiście, że nie musisz, masz do tego prawo, jednak skoro moją przedostatnią wypowiedź skwitowałeś zdaniem "Nikt nie jest doskonały", mam nadzieję, że choć trochę zmieniłeś swój osąd na temat Saryusza...
  16. Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski

    Skąd zdanie, że Radziwiłł chciał całej Litwy? Ambicja Zamoyskiego nie kończyła się tylko na chęci uzyskania fortuny. Przecież są regimentarze, aczkolwiek niewykorzystywani raczej przez ZIIIW. Za to król wolał po prostu wyznaczać poszczególnych wodzów do pewnych działań. Pierwsze starcie pozwalało mieć (aczkolwiek IMHO umiarkowaną) nadzieję na wygraną, więc wyruszono w pole, Żółkiewski bał się, że znowu zostanie okrzyknięty tchórzem. I nie mam najmniejszego zamiaru bronić Żółkiewskiego, wręcz przeciwnie. Z tym, że spekulacje na temat tego, że jednak chciał korony, wydają mi się IMHO prawdopodobniejsze, ale tylko IMHO. Dziękuję, potwierdziła się teza, że lepiej czytać książki w całości
  17. Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski

    Radziwiłł odziedziczył fortunę, Zamoyski ją zdobył, co samo przez się nie jest oczywiście niczym złym, ale niektórzy podejrzewają go o łamanie zasad ruchu egzekucyjnego, że to tak określę. Podaj przykłady i dowody na takie zachowania Zygmunta. Do bijatyki mogło dojść, gdzieś tak przeczytałem, że Zygmunt skoczył do kanclerza z rapierem, ale rozdzielili go senatorzy, dużo powszechniejsza jest wersja o tym, że monarcha po prostu wyszedł. Taaa, sekretarzowanie Zygmuntowi Augustowi to najlepszy klucz do zdobycia wielkiej pozycji politycznej. Przykładami są: Stanisław Bojanowski, Łukasz Górnicki, Marcin Kromer Co takiego Walezy zrobił dla Zamoyskiego, żeby przyszły kanclerz miał powód do popierania go? Jak najpóźniej nominując hetmanów (nie na zasadzie: "o, ten raz wygrał, to się nada") i chcąc znieść dożywotność tego urzędu (do czego te długie "przeczekiwanie" miało się przyczynić). A nie lubię i co z tego? Czyli uważasz, że Twoje podejście jest jak najbardziej obiektywne...? Trudno jest przegrać wojnę, gdy daje się możliwość pouciekania wrogowi do zamków. Technika oblężnicza była przez nas słabo opanowana i niezdrowa dla naszej sytuacji finansowej - Zamoyski powinien to wiedzieć, nie wiedział (albo po prostu nie umiał walczyć w stylu Chodkiewicza, Koniecpolskiego itd.). Wojny 1600 - 1611 RON ostatecznie nie przegrała i wątpię, by największą rolę w tym odegrał Zamoyski. Cecora 1595 a Cecora 1620 to zupełnie dwie różne sprawy. Pierwsza Cecora to tylko obrona, wzajemne szachowanie się. Druga Cecora to walna bitwa - Żółkiewski odpowiadał za fatalne przygotowanie do wyprawy, aczkolwiek jego podkomendni życia mu nie ułatwiali. Do tego zbyt chyba ciążył na nim czynnik Buszy i Oryninu. Z tą świnią pewnie przesadziłem, dziś formułuję bardziej wyważone opinie, bo niektórym nadepnąłem na odcisk i nie chcę tego pogłębiać Np. przyzwoitość nakazuje, by podawać źródła cytatów. Dowody? Dowodów nie ma, są tylko spekulacje. Był świadomy swego poparcia, bogactwa, popularności, na pewno świtała mu myśl korony na jego skroniach, co potwierdza co najmniej większość historyków zajmujących się tym okresem. Poza tym czemu ma służyć ten cytat? Pytam o źródło, bo sprawy kompletnie nie znam. W 1591 r. o jakimś zamieszaniu na tym punkcie myślał chyba tylko Maksymilian albo Ernest Habsburg. Janowi Wazie wybito już z głowy plany sprowadzenia syna do ojczyzny, a raczej z jego polecenia działałby Brahe, bo dla Zygmunta wówczas sprawa była definitywnie zamknięta. Do tego Saryusz mógł nie przyjąć oferty, bo Zygmunt nadal był w kraju i mógł to wyczuć jako "cyniczną zagrywkę" monarchy, który chciał udowodnić jaki to on chętny na tron
  18. Działań tych dokonał przed objęciem urzędu kanclerskiego, gdy pełnił funkcję sekretarza królewskiego, gdzie zdobył zaufanie monarchy, ale jednocześnie nie popisał się swoim zmysłem religijnym, bo wszedł w "parlamentarny" konflikt m.in. z Sienickim, który bronił praw ariańskich. Zamoyski natomiast chciał tychże arian z kraju wygnać. Chodzi Ci o modus electionis Regis Poloniae przedstawiony (choć stworzony zapewne wcześniej) w 1589 r. (sejm pacyfikacyjny)? No to może przypomnijmy sobie założenia tego projektu. Elekcja musiałaby się odbyć osiem tygodni po śmierci monarchy i nie mogła trwać dłużej niż miesiąc. Głosowanie miało być powszechno - reprezentacyjne: na zjeździe powszechnym głosowaliby przedstawiciele województw. Każde województwo typowało swojego kandydata (wg zasady większości). Kandydatami na elekcję mieli być synowie zmarłego króla i ogół słowiańskiego narodu (dziwne założenie, ale przypomniano sobie, że Litwini to nie Słowianie i potwierdzono, że oni również mogliby być kandydatami). Pod wpływem Karnkowskiego kanclerz dorzucił punkt o tym, że królem mógł zostać wyłącznie katolik (zatem został wykluczony np. car, ale również wiele szlachty litewsko - polskiej). Wyłączono oczywiście jeszcze infamisów, jurgieltników obcych krajów, gołotę i magnaterię, która przybyła w zbyt licznym towarzystwie. Wisner podejrzewa zresztą, że Zamoyski nie musiał wcale myśleć o dalekiej przyszłości, ale znając obecne plany króla, szykował wyjście awaryjne w tym wypadku. Bez cara, Habsburgów (to nie Słowianie), Zborowskich itd. bardzo łatwo byłoby mu zostać królem (w końcu!). Ostatecznie sejm tego nie przyjął. Wg Zamoyskiego za projektem głosowało wiele ważnych person (np. Piorun, Firlej, Opaliński, Karnkowski), a nuncjusz Annibal dorzucił stwierdzenie, że większość była przeciwna (oczywiście, obydwie opinie nie muszą sobie przeczyć). Projekt niewątpliwie był sławny, bo proponował wzorować się na nim jeszcze w 1631 r. nie kto inny jak... Zadzik A co do mojej oceny projektu. Ulegnięcie Karnkowskiemu było najważniejszym błędem. Prawda, że król - protestant na tronie RON to niemożliwość, ale nie mogła być ona potwierdzona prawnie! Do tego dochodziła np. zawiła procedura głosowania w województwach. Generalnie, projekt nie był idealny, choć plusy należą się za tworzenie pewnego szkieletu monarchii dziedzicznej (a przynajmniej możliwości jej wystąpienia) oraz głosowanie większością (szkoda, że się z tego wycofał, bo w 1605 r. proponował tylko zwiększenia roli sejmików i nie poparł królewskiego plany dotyczącego właśnie głosowania większością). Przypisywanie Zamoyskiemu największych zasług ws. traktatów bytomsko - będzińskich jest jak najbardziej niesłuszne. Zamoyski był najwięcej znaczącym i najwyższym członkiem polskiej delegacji, co nie oznacza, że odegrał największą rolę. Zapisał się tylko tym, że na skutek swego uporu przedłużał rokowania. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii: - wg Grzybowskiego to Hieronim Rozrażewski (biskup kujawski) był najbardziej doświadczonym dyplomatą tamże i to jego zdanie najwięcej znaczyło, - w korzystnej stronie traktatów pomógł nam kardynał Aldobrandini i sytuacja międzynarodowa (klęska Wielkiej Armady, ochłodzenie stosunków z Francją przez śmierć prohiszpańskich de Guise i sojusz francusko - nawarski), - wg Heidensteina (który momentami pisze, jakby tworzył panegiryk na cześć Zamoyskiego) główny laur przyznaje Wawrzyńcowi Goślickiemu (biskupowi kamienieckiemu), który początkowy był nieobecny, ale swoimi przekonującymi mowami dał możliwość zakończenia negocjacji. Finansowe wspieranie ojczyzny to niepodważalna zasługa Zamoyskiego, być może jest to nawet jego dowód na patriotyzm (choć nie idący w parze z szacunkiem dla monarchy), ale to samo mógłby robić nie będąc kanclerzem, a więc to żaden dowód na jego dobre kanclerstwo. Duże sumy dawał też Lew Sapieha, też kanclerz (tyle, że litewski) i nikt o tym często nie wspomina. A owszem, owszem, udało mu się wywalczyć sporą masę ludzi. Problem w tym, że przez swoją politykę prokrólewską utracił (wg Besali) pozycję trybuna szlacheckiego. Doprowadził do polubownego załatwienia sprawy z Gdańskiem - nie mówię że źle, mówię, że tej sprawy nie wygrał (ale miał w tym swój udział król Stefan - przez swój tępy upór). Dwójka Zamoyski - Stefan całkowicie zlekceważyły prośby stanów pruskich o usunięcie stamtąd Jerzego Wilhelma. Sprawa Zborowskich postawiła kropkę nad i. Nieudolny IMHO nie był, ale to nie ten temat. Czy niewdzięczny? Pierwszy zgrzyt na linii monarcha - kanclerz to słynne "nieme monstrum". Z Kwidzyna w grudniu 1587 r. Zygmunt napisał do Zamoyskiego list, w którym zawarł m.in. takie słowa: Takich uczynności gdybyśmy WMci wdzięcznością wszelaką królewską, a raczej przyjacielską oddawać nie mieli, nie jedno by dobrzy ludzie ganili, ale i Pan Bóg nie błogosławiłby nam, na czym my wszystko zasadzamy. Ani śladu jakiejś niechęci, a trzeba pamiętać, że w drodze z Gdańska do Krakowa, elekt był pod "opieką" przeciwników Zamoyskiego. Dalej zacytuję Grzybowskiego (s. 211): Spotkali się [król i kanclerz] 9 grudnia pod murami Kazimierza. Goślicki witał elekta wygłoszoną po polsku mową, Zygmunt odpowiedział uprzejmie również po polsku. Następnie Zamoyski prowadził go na wschód od murów Krakowa, prezentując swoje wojska, swoje łupy, miejsca swoich zwycięstw. Chełpił się jak dziecko. Zygmunt w końcu słaniał się na nogach: sama defilada trwała podobno osiem godzin. Gdy wreszcie dotarli pod kościół św. Floriana, skąd zaczynała się tradycyjna droga elekta przez Floriańską, Rynek, Grodzką na Wawel, król nie miał już nawet siły, by dłużej odpowiedzieć na łacińską mowę powitalną wygłoszoną przez kardynała Batorego. A jeszcze czekało go długie przemówienie kanclerza. Nie bardzo już chyba rozumiał, co się dzieje: polskie gadulstwo zmogło go, jak poprzednio podobnie zmogło Walezego. Bąknął coś zdawkowego w odpowiedzi. Wedle późniejszej tradycji, zapisanej przez biografa Władysława IV, Stanisława Kobierzyckiego, kanclerz obrócić się miał do Leśniowolskiego i spytać: "A cóżeście to nam za niemą marę ze Szwecji przywieźli?".
  19. O Piłsudskim - pozytywnie

    Piłsudskiego cenię za najlepszy program polskiej partii w dziejach: bić kur** i złodziei. Obojętnie o kogo mu chodziło, jest to najlepszy program w dziejach, gdyż przedstawiał się krótko i zwięźle, a także każdy wiedział o co chodzi (mimo tego, że nie wiadomo o co chodziło samemu twórcy tego programu - aczkolwiek można się tego łatwo domyślić). Plus za autorytet i popularność (czasami niezbyt dla niego miłą), zwłaszcza we własnym ugrupowaniu, ale jego popularność przetrwała wiele lat, gdyż dziś II RP nieodłącznie kojarzy się z jego postacią. Któryś z jego współpracowników powiedział po śmierci Ziuka, że już nie będzie tych wąsów, pod którymi można się było schronić. To najlepiej oddaje sens znaczenia Marszałka dla sanacji. Takie kwestie jak sprawa brzeska, Bereza Kartuska, częściowa cenzura itd. jest dziś przez nas oceniana negatywnie, ale za kilkaset lat się to zapewne zmieni. Będzie to dowód na to, że Dziadek sprytnie potrafił rozprawić się ze swoimi przeciwnikami. Dziś oceniamy to jako dążenie do dyktatury i tak dalej, ale przecież kilkaset lat temu i dawniej żyły postacie podobne do największych zbrodniarzy XX wieku (wieże czaszek Timura były dziwnie podobne do metod hitlerowskich, Pol Pot swoimi działaniami przypominał cesarza Szi Huang Ti, nie wspominając np. o działaniach niemieckich margrabiów na Połabiu), a na ich zbrodnie patrzy się dużo bardziej z boku i dużo chłodniej.
  20. Zygmunt II August - ocena

    No właśnie, kolekcjonował, co nie znaczy, że czytał. Prędzej kazał czytać je swoim sekretarzom, a później je mu referować. Habsburgów nie lubił, uważał, że oszukali go dając mu takie żony, do tego starał się jak najbardziej ograniczać liczbę Niemców na dworze. Jego niechęć do pierwszej żony jest nieco dziwna, Zygmunt Stary ją lubił, nawet Bona, gdy Habsburżanka umierała, zagadała do niej przyjaznym tonem. Najczęściej wskazuje się na to, że dla Zygmunta Elżbieta była za młoda i za bardzo niedoświadczona w wiadomych sprawach. Katarzyna natomiast była bez wątpienia brzydka i tym odepchnęła króla od siebie. Był katolikiem, choć podejrzewa się go o odchyły luterańskie. Dochodzi do tego jeszcze historyjka z ok. 1555 r. Niejaka Dorota Łazęcka miała sprzedać Żydom Hostię za 3 talary. W czasie nakłuwania Hostii, miała z niej popłynąć krew. Nuncjusz zalecił śledztwo - stracono Łazęcką i kilku Żydów, mimo, iż król zarządził, że sprawą ma się zająć wytypowana przez niego komisja. Miał ponoć stwierdzić, że nikt go nie przekona, iż z Hostii mogła popłynąć krew. W polityce był troszkę niekonsekwenty, na początku lat 50. przesunął Pretwicza z Baru do Trembowli, by poprawić stosunki z Turkami (jednocześnie naraził Kresy na poważne straty). Ok. 1569 r. nie chciał maksymalnego osłabienia Rosji, gdyż nie widział w niej zagrożenia i nie poparł tureckich starań o zdobycie Astrachania... Moim zdaniem był to błąd, gdyż nie wykorzystano wielu militarnych sukcesów (głównie litewskich). Rozpoczął proces zwiększenia wagi Warszawy, m.in. most na Wiśle, lubił tam również przebywać. W ostatnich 3 latach życia Jagiellona pojawiła się na dworze Barbara Giżanka (o jej ew. udziale w sprawie wywołania ducha Radziwiłłówny pisałem w kilku innych tematach), która ok. 1571 r. urodziła córkę, która została przez króla uznana za własną. Wincenty Portico napisał jednak, że jest to nieprawda i powszechnie uważa się inaczej.
  21. Harcownicy

    Dodam, że przekonanie przeciwnika o słabości wojska litewskiego miało wyniknąć z wycofania harcowników (choć to nie jest pewne). Wysunięcie harcowników mogło również wyniknąć z tego, że wódz chciał pozwolić, aby co niektórzy zapalczywi się wyszumieli, z czego mogła wyniknąć jeszcze jedna korzyść - zwycięstwo swoich w harcach mogło wróżyć zwycięstwo w całej bitwie.
  22. Unia, czy zabór Litwy?

    Ziemie litewskie nie miały dla Krzyżaków praktycznie żadnego znaczenia militarnego i gospodarczego (no, może trochę przesadziłem). Żmudź miała tą zaletę dzieliła Inflanty (Kawalerowie Mieczowi) od Prus (Krzyżacy), co utrudniało działania w akwenie Bałtyku. I tylko o to Krzyżakom chodziło, bo mając Żmudź, nigdy nie prowokowali starć z Litwą (oczywiście, po przyjęciu przez nią chrztu). Ilość wypraw o niczym nie świadczy - rejzy miały znaczenie jedynie łupieżcze, a niewiele dało się łupić w puszczach na zachodzie Litwy. Częstokroć zresztą chytrym Litwinom udawało się wciągnąć Krzyżaków w zasadzkę i ich wyrżnąć. Na plany podboju Litwy nie ma najmniejszych dowodów - czy wierzysz w to, że Krzyżacy znaleźliby się w ziemi siewierskiej? Byłby zainteresowany wykorzystaniem Polaków do habsburskich planów. A opanowanie Litwy lub jakakolwiek wojna z nią, z pewnością do nich nie należała. A gdzie ja się denerwuję? A gdzie ja tak twierdzę?
  23. Podział zamiast Unii...

    Zaczyna mi się wydawać, że z obronnością Litwy nie było tak źle, zwłaszcza w XV wieku, gdy to ona dyktowała warunki na wschodzie (o czym pisałem w innym temacie), a i trochę w XVI. Oprócz rażących zaniedbań w czasach panowania Aleksandra Jagiellończyka (wcześniej zresztą też), niewykorzystanej Orszy, itd. Litwa zanotowała całkiem spore sukcesy w wojnie 1563 - 1570. Przede wszystkim upadek Połocka wyniknął chyba ze zbytniej pasywności (choć widząc 60 tys. Moskali pod miastem...) Dowojny (dowodzącego obroną), który pod wrażeniem śmierci Hołubickiego i klęsk litewskich w wycieczkach, przeniósł obronę do zamku, przez co: a) stracił resztę Połocka, b) naraził zamek na większy ostrzał. Połock poddał się po czasie nie dłuższym niż dwa tygodnie. Obawiano się nawet ataku moskiewskiego na Wilno, ale temu zapobiegł "Rudy" do spółki z Filonem Kmitą. Pierwszy rozbił 26 stycznia 1564 r. nad Ułą armię Szujskiego (wódz moskiewski zginął w bitwie, miało paść 9 tys. Rosjan), drugi zmusił do odwrotu armię Sieriebraniego. Obydwie armie rosyjskie miały połączyć się pod Orszą i stamtąd ruszyć na stolicę WKL. Warto dodać, że zwycięstwo Radziwiłła, utwierdziło Litwinów w przekonaniu, że unia z Koroną nie jest konieczna... Później zniszczono ok. 300 miejscowości wokół Siebierza, pobito Moskali pod Ozieryszczami. W 1565 r. zniszczono okolice Newla, Wieliża, Wielkich Łuków, zdobyto m.in. 8 tys. jeńców. W 1567 r. Roman Sanguszko pobił wojsko Sieriebriaego i Szczerbatego. W tym samym roku Radziwiłł i Olbracht Łaski rozbili kilka oddziałów Moskwy, a Kmita wręcz podszedł pod to miasto. Być może więcej udałoby się osiągnąć, gdyby nie - zbyt ugodowa IMHO - polityka króla wobec Moskwy. Reasumując - działania oblężnicze szły Litwinom raczej opornie, ale działania w polu szły jak najbardziej dobrze.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.