
Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Twierdze posiadali, ale oczywiście nie tak liczne jak w Koronie. Poza tym, po co im twierdze, skoro dawali radę Moskalom w polu? Na rozbudzenie poważnych antagonizmów była szansa w XIV wieku, gdy tylko część Litwinów była ochrzczona, a oficjalnie WKL nadal była państwem pogańskim. Później szansa ta zmalała, ale nie znikła zupełnie oczywiście, co udowodnił wojny XVII - wieczne. Tylko, że Litwa też mogłaby wyzyskać jakoś czas nadchodzącej Wielkiej Smuty w Rosji...
-
Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
W powszechnie przyjętej wersji bitwy, Henryk ruszył dopiero wtedy, gdy jego oddziały zaczęły być spychane, a jak było w wersji grodowej to już nie do mnie pytanie No właśnie... Poza tym, trzymanie Bajdarów pod Legnicą było korzystne dla planu rozbicia jego zagonu, ale niekoniecznie korzystne dla Polski, bo wiązało się to dla niej z kolejnymi stratami. -
Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
... bo prawdopodobnie zrobiliby to wcześniej... No nie wiem. Przede wszystkim nie miałbym na celu ratowania chrześcijaństwa i ocalenie Czechów ale raczej własnego kraju. Gdyby Tatarzy zniknęliby spod Legnicy, najprawdopodobniej ruszyliby na południe - bo co było do łupienia i niszczenia na Śląsku? Ich szlak tak czy inaczej kończył się właśnie pod Legnicą. Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale wolę się upewnić - zakładasz, że Polacy wyszli z Legnicy naprzeciw Tatarom i po kilku godzinach boju (walka toczyła się oczywiście bardzo blisko grodu, bliżej niż się zwykle przyjmuje), do walki ruszył oddział książęcy? Czym więc było to wyjście pierwszego oddziału: wycieczką czy jakąś prowokacją? -
Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Pojawienie się niewielkiego oddziału powinno księcia przekonać jedynie do tego, że powinien pozostać w Legnicy - bo do czego on był tam potrzebny, skoro ewentualna walka najprawdopodobniej zakończyłaby się chrześcijańskim zwycięstwem (pomijając już tatarskie zamierzenia)? -
P.k., stawiałbym na Wilno, ale dobrze by było, gdyby było wiadome przynajmniej to, kiedy się Jagiełło urodził. Konrad Bitschin podaje, że Władysław w 1370 r. (w bitwie pod Rudawą, w której miał ponoć uczestniczyć) liczył 22 lata, jest to jednak informacja mocno wątpliwa, bo Władysław najprawdopodobniej nie urodził się przed 1350 r. Witold w 1390 r. pisał, że Olgierd zmarł, gdy Jagiełło był "nader młody". Jerzy Ochmański przyjął datę urodzin Władysława na rok ok. 1352, moim zdaniem nie do końca słusznie, gdyż wiek 25 lat był wówczas dość szacowny, gdyby przesunąć datę narodzin Władysława o 10 lat, to wówczas wyjdzie nam, że w chwili śmierci ojca liczył on lat 15 co jest wg mnie bardziej prawdopodobne.
-
Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Front wschodni w I WŚ to trochę inny temat. W Przemyślu nie znajdował się człowiek pokroju Henryka Pobożnego (jeśli chodzi o sens prawny), do tego twierdza przemyska miała osłabiać napór wroga na dalsze tereny, tymczasem Legnica broniła się, bo... się broniła. Sytuacja Legnicy była bardzo zła, trzeba było myśleć o własnej obronie, a co dopiero o ochronie przemarszu posiłków czeskich. Na to, że siły główne się ot tak wycofały nie ma dowodów - wg powszechnej teorii nt. bitwy, Tatarzy, owszem, wycofali się, ale dopiero po tym jak dostali mocne cięgi od Henryka (po wprowadzeniu do walki przez niego osobistego hufca), ale najprawdopodobniej było to zręcznie przez nich ukartowane. Reszta, w zasadzie, bardzo przypomina zwykły obraz bitwy legnickiej, tyle, że z grodem jako centrum wydarzeń. -
Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Ależ ja jej nie odrzucam całkowicie, chciałbym tylko ją lepiej poznać zanim zostanie przedstawiona szerszemu ogółowi Na zwiad nie wysyła się nawet kilkudziesięciu ludzi, a co dopiero pokaźny ułamek całej siły. Wysłanie zbyt dużej ilości zwiadowców tylko ściągnęłoby uwagę oblężonych, tak więc z grodu wyszłoby max kilku ludzi. Na dodatek bez księcia, bo książę byłby potrzebny do dowodzenia obroną w grodzie i stanowiłby punkt oparcia dla swoich podkomendnych. Na wycieczkę również nie chodziły siły główne, bo wycieczka miała charakter, że tak powiem partyzancki, nie chodziło o rozstrzygnięcie, ale o lekkie naderwanie sił wroga. Główne siły, tak czy inaczej, musiałyby pozostać w Legnicy. Ale ja nie pytam dlaczego się wycofaliby, tylko czy w ogóle by to zrobili Na upartego można by stwierdzić, że do momentu bitwy legnickiej i tak i tak wykonali swoje zadanie, bo zniszczyli kawał kraju... -
Jest jeszcze jedna sprawa, otóż wyraz Katylina jest fonetycznie podobny do wyrazu Kartagina. Być może więc organizatorzy stworzyli teorię o Cyceronowych "Mowach przeciwko Kartaginie".
-
Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Mogła to być, że tak powiem, metafora. Pod pojęciem "oblegli księcia" może się kryć zdanie "oblegli ludzi księcia", a więc mogłoby to być potwierdzeniem (krótkiego skądinąd) oblężenia Legnicy (ale nie o to tutaj chodzi). Słowa "przy" czy "daleko" zależą w dużej mierze od autora danego źródła. Nie ma powodu, by twierdzić, że z pewnością pole przy grodzie, nie leżało kilka kilometrów od samego grodu. Nieścisłości (czy inne takie tam) zdarzają się do dzisiaj, na przykład bitwę pod Grunwaldem nazywa się bitwą pod Grunwaldem, mimo tego, że główne walki przebiegały między Stębarkiem a Łodwigowem. Do samego Grunwaldu najbliżej (w linii prostej) miał obóz krzyżacki, ale odległość pomiędzy obozem a miejscowością najprawdopodobniej wynosiła nie mniej niż 2,5 km. Odległość między lewym skrzydłem krzyżackim a zabudowaniami Stębarku zapewne nie wynosiła nawet 1 km. Ale to tylko taki mały przykładzik. Więc jak rozumiem, chodzi Ci o to, że Legnica 1241 nie była ani starciem orszaku książęcego z Tatarami, ani wielką bitwą chrześcijan z niewiernymi, tylko oblężeniem, w trakcie, którego Henryk Pobożny padł, gdy urządził wycieczkę na oblegających? A co później? Tatarzy wycofują się itd. jak twierdzi się powszechnie? -
O krużgankach to ja wiem tyle co nic Nie ma podstaw, by twierdzić, że którakolwiek osoba z rodziny królewskiej zmarła przez zaziębienie w trakcie "pochodu" przez krużganek. Zygmunt Stary bardziej zmarł ze starości oraz kumulacji wszelkich chorób (jak i ponoć ze zgryzoty z powodu ślubu syna...). Zygmunt August może nie ze starości, ale ponoć miał podobną do ojca przypadłość - kamica nerkowa. Na jakieś odmrożenia najbardziej wrażliwe są dzieci. Zygmunt II dzieci nie miał, spośród dzieci Zygmunta I w młodym wieku zmarła Anna (5 lat) i Olbracht (po urodzenia). Drugi z powodu ciężkiego porodu, nie ma podstaw, by sądzić, że Anna zmarła przez krużganki
-
Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
O, widzę, że p. Balcerek się włączył Wprawdzie moja wiedza na ten temat jest nikła, ale może spróbuję trochę pobronić tradycyjnej wersji dziejów... Przede wszystkim: jakie to źródła i dlaczego takie wiadomości trzeba wytłumaczyć brakiem większej bitwy (a nie np. zwięzłością autora, co występuje np. w typowych rocznikach)? -
Bo czekali na rozwój sytuacji, opanowanie Litwy przez Szwedów uderzało w ich interesy. Nikt? Radziwiłł przecież nie pozostał sam. Waśnie magnackie to inna sprawa, Pacowie i Sapiehowie byli bardziej chętni królowi niż Radziwiłł, więc tam gdzie Janusz, tam nie mogli być oni.
-
A co się przez Radziwiłła takiego stało? Zahamowanie większych zniszczeń Wielkiego Księstwa? Ocalenie "kilku" istnień? Częściowe doprowadzenie do wojny szwedzko - moskiewskiej? Ze swojej strony mogę odpowiedzieć na trzy ostatnie pytania: tak. Parafrazując biblijne stwierdzenia, można powiedzieć, że jeśli pasterzowi wilki zeżrą 99 owiec, to będzie się starał uratować przynajmniej jedną. Radziwiłł starał się wyratować przynajmniej Litwę z zagłady i mu się to udało, bo nie skazał tego kraju na walką przeciwko dwu krajom. W temacie ścierają się tylko dwie racje, to czy jedna Cię przekona to już Twoja sprawa. Może zrobi to książeczka Wisnera Janusz Radziwiłł 1612 - 1655 (swoją drogą szkoda, że prof. Wisner nie pociągnął jeszcze trochę drogi przedpotopowej, ale jeśli miał zrezygnować z tego na rzecz dziejów panowania Zygmunta Wazy to się cieszę... ).
-
Pytanie tylko jakie kryteria ma najlepsza królowa? Wiele dzieci? Znaczenie polityczne? Mecenat kulturalny? Nietuzinkowość? Jagiellonka była trochę dewotką (choć potrafiła zaakceptować herezję Anny Wazówny), nazbyt ambitna, lubiła o sobie przypominać (stąd jej oziębłe stosunki z Zamoyskim i Batorym w końcowych latach rządów tego drugiego). Anna Habsburżanka to raczej typowa kobieta niemieszająca się w sprawy polityczne. Konstancja Habsburżanka stanowiła oparcie dla Zygmunta, Albrycht Stanisław Radziwiłł pisał, że jej śmierć była początkiem końca króla. Niezbyt poważana na początku swego pobytu w Polsce, zdołała znacznie poprawić swoją pozycję, mimo np. przyczynienia się do śmierci Franca de Franca w 1611 r. Pod koniec życia w zamierzeniach sukcesyjnych Zyzia, próbowała wywyższyć swojego Jana Kazimierza kosztem Władysława (czemu trudno się dziwić). Cecylia Renata raczej podobnie jak Anna Habsburżanka. Ludwika Maria to absolutne przeciwieństwo swej poprzedniczki, żywiołowa, lubiąca wyrażać swoje zdanie, dość też nielubiana przez szlachtę. Była oparciem dla Jana Kazimierza o czym świadczy m.in. jego abdykacja po jej śmierci. Eleonora Habsburżanka podobnie jak Anna Habsburżanka, choć przypisuje się jej wpływ na pogodzenie się kłócących się stronnictw w czasie panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Maria Kazimiera, "wychowana" w "szkole Gonzagi", stosowała podobne metody, w ostatnich latach panowania Sobieskiego to ona miała faktycznie rządzić krajem. Krystyna Eberhardyna, pomijana przez Augusta Mocnego, nawet w sprawie konwersji Augusta III na katolicyzm, Mocny nie zwrócił się do matki, ale do babki Augusta. Maria Józefa, kobieta u nas zapomniana nieco, ale trzeba pamiętać, że jej stosunki z Augustem III były bardzo dobre, król bardzo przeżył jej śmierć, tym bardziej że miało ją wywołać pobicie przez Prusaków, gdy królowa próbowała bronić dóbr drezdeńskich (król wówczas wyjechał do Warszawy).
-
Zygmunt III Waza-reformator czy fanatyk?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wazowie na tronie polskim
Oczywiście, że mógł - wspomniane rewolty mogły mieć podłoże przede wszystkim antygustawowskie, dopiero później prozygmuntowskie. Niezadowolenie w Szwecji z powodu rządów Gustawa istniało, dużą część partii Zygmunta wyciął już co prawda Karol IX, ale jakoś dałoby się to odbudować. Problemem było poparcie wewnątrz RON, bo jako tako sytuacja międzynarodowa nam pasowała: ani Rosja, ani Turcja po wypadkach w 1621 r. nie planowała ataku na nas. -
Dysharmonia na rynku wydawniczym?
Tofik odpowiedział Krzysztof M. → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
Te gandalfowe działy historyczne jakoś po laicku poukładane... Ale nie w tym rzecz. Działów historycznych jest 8, tak więc teoretycznie każdy dział powinien zawierać 12,5% ogólnego działu historycznego. -
Dysharmonia na rynku wydawniczym?
Tofik odpowiedział Krzysztof M. → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
Czekam na kontrprzykład. To zależy jaki okres. Nie widzę przeogromnej różnicy u Jagiellonów w porównaniu z Piastami. Istnieje duża ilość literatury na temat Jagiełły, później jest raczej duże nic i na temat dwóch Zygmuntów też jest całkiem sporo książek. Do tego dochodzą typowe syntezy, np. Monarchia Jagiellonów (praca zbiorowa), czy Dzieje Polski i Litwy 1506 - 1648 S. Grzybowskiego (co prawda tylko o fragmencie tej epoki, ale zawsze coś). -
Dysharmonia na rynku wydawniczym?
Tofik odpowiedział Krzysztof M. → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
Ok. Wspominając o grudniowym katalogu błędnie przyporządkowałem książkę o Edelmanie i książkę o Nowaku - Jeziorańskim do II WŚ (bo przecież dotyczą one również innych czasów niż II WŚ), a więc wychodzi 9 książek - w tym 2 Bartoszewskiego i 1 Korbońskiego. 3 z 9, to 33%. Jeśli mowa o szumie medialnym, to chyba jasne, że chodzi o książki na temat Polski. -
Dysharmonia na rynku wydawniczym?
Tofik odpowiedział Krzysztof M. → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
No to sobie potrwam. Polski rynek wydawniczy jest ogólnie średniawy, chciałem tylko zaznaczyć, że na rynku pod względem liczby pozycji, szumu medialnego itd. wybija się II WŚ. -
Chyba jakieś dziwne te obliczenia, przecież przez kilka lat mieszkał w Warszawie. Największą wadą Augusta było niezrozumienie Polaków, nie rozumiał, że przekształcenie polskiego systemu na system ministerialny jest dla RON absolutną nowością, a te, nie były przyjmowane mile przez szlachtę. Staszewski o metodach rządów obydwu Sasów pisze: W przeciwieństwie do Augusta II, który od Tajnej Rady i poszczególnych ministrów oczekiwał propozycji, interpretacji materiałów, poglądów co do istoty sprawy, sam natomiast podejmował decyzje we wszystkich, nawet najdrobniejszych sprawach, jego syn przyjął inną drogę postępowania. Można by ją nazwać kolegialną formą podejmowania decyzji. Miały być one odtąd proponowane przez kompetentnych urzędników, dyskutowane na posiedzeniu Rady, do prezydującego następcy tronu zaś należało rozstrzyganie przez wybór najlepszego rozwiązania. Rezygnacja z zajmowania się sprawami drugorzędnymi i przekazanie ich ministrom wprowadzało istotną zmianę do formy rządów: mieli je sprawować ministrowie pod nadzorem władcy. Oni mieli ponosić odpowiedzialność osobistą za decyzje przez siebie podjęte i to stało się powodem zakłóceń w funkcjonowaniu Rady.
-
Dysharmonia na rynku wydawniczym?
Tofik odpowiedział Krzysztof M. → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
Na szczęście są takie miejsca jak Wanax. A to już nie moja wina, tak mi się przynajmniej wydaje (aczkolwiek wydaje mi się, że dyskusja jest pozbawiona sensu na podstawie mojego widzimisię), to niestety obrazuje działalność polskich wydawnictw i marnowanie wysiłku. Najpierw udowodnij, że książki na temat Polski nie zajmują więcej niż 25% ogólnej liczby książek na temat II WŚ. Ja nie czekam, bo zwykle się nie doczekuję. Czyli dla Ciebie liczby drugowojennych pozycji w porównaniu do pozycji na temat innych okresów, nic nie znaczy? -
Ta, najlepiej mieć 100 tys. wojska i zaciągnąć masę pożyczek, by je potem spłacić. Realistyczne myślenie aż się wylewa z takiej decyzji. To prawda, że Bruhl był nielubiany przez lud, ale w sensie prawnym nie potrafiono znaleźć na niego haka w sprawie jego rzekomych działań finansowych (co innego jego działania związane z polityką Saksonii). Po jego śmierci, elektor Fryderyk Krystian zarządził zabezpieczenie m.in. jego papierów, sprawę (po śmierci Krystiana) kontynuował elektor Ksawery, ale nie potrafiono udowodnić oskarżeń o kradzież pieniędzy państwowych - wszystko brał za królewską aprobatą.
-
Dysharmonia na rynku wydawniczym?
Tofik odpowiedział Krzysztof M. → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
No, ja bym wolał by na temat średniowiecza wydawano cokolwiek (w granicach rozsądku) niż niewydawanie niczego. Wyłączenie pozycji na temat Polskich spośród pozycji na temat całej II WŚ jest mało możliwe, chyba, że chce się komuś liczyć. W każdym razie, nie mnie. Pewnie polskie (czyt. na temat Polski) pozycje w tym gronie książek drugowojennych nie liczą mniej niż 25% całości. Noooooo, to jedna z podstaw dyskusji o tym, czy niedrugowojenne tematy są dyskryminowane czy nie. -
Baszkiewicz i Staszewski dziś przeczytany. Pierwszy raczej dobry, czasami przesadza z ferowaniem swoich wyroków, ale ogólnie ok (więcej napisałem w temacie o Richelieu). Na drugim się lekko zawiodłem, zabrakło mi trochę więcej stron na temat działalności Augusta Sasa w Polsce w połowie lat 40. Ale poza tym nieźle. Raczej od jutra zacznę czytać Stanisława Augusta Poniatowskiego Krystyny Zienkowskiej i Władysława II Jagiełłę Jadwigi Krzyżaniakowej i Jerzego Ochmańskiego (czyli nadrabiam zaległości w biografiach Ossolineum, ale to raczej wina ułożenia książek na półce).
-
Dysharmonia na rynku wydawniczym?
Tofik odpowiedział Krzysztof M. → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
To teraz porównaj ile książek wychodzi rocznie nt. średniowiecza, a ile o II WŚ. Ehe, czyli księgarnie sztucznie nabijają liczby książek na temat II WŚ ot tak dla jaj. Wybacz, nie chodzi mi o to, którą książkę wznowiono, którą po raz I wydano, ale chodzi mi o samo jej wydanie, czy obecność na rynku - a w tym przypadku II WŚ bezwzględnie się wybija. Nie przeczę, że RON się nie zaniedbuje, ale chyba nie aż tak jak właśnie II WŚ. Nie spotkałem księgarni, w której II WŚ/cały XX wiek nie zajmowałaby/zajmowałby czołowego miejsca.