Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Romku, odnosnie Byczyny, Cecory i Bukowa to chodzi mi o to, ze moze poza Byczyna, niczego szczegolnego w trakcie samych bitew nie dokonal. Obrona w warownym obozie przed Tatarami (za organizacje i zgotowanie sobie pozycji chwala dla niego), walka ze zbieranina Michala to dosc lajtowe warunki w porownaniu do Kluszyna, Kircholmu, wyprawy na czambuly, czy kampanii w Prusach 1626-1629, a skoro nie dokonal niczego wiekszego (badz - nie mial ku temu warunkow) to od Zolkiewskiego, Koniecpolskiego i reszty IMHO lepszy nie jest. Kampania inflancka to oddzielna para kaloszy. Po pierwsze, byc moze prawda jest, ze azeby pokonac wowczas Szwedow calkowicie trzeba bylo uderzyc na Finlandie. Natomiast dla mnie wielce prawdopodobne jest to, ze odzyskanie Inflant polegalo na uderzeniu na Estonie i odcieciu Inflant od morza, w skrocie zastosowac taktyke Batorego. Utrzymac Ryge, skierowac sie tak jak mowisz wprost na Parnawe (ktora, obok Rygi, byla chyba najistotniejszym portem inflanckim), blokowac twierdze, ktore w realu zdobywano i gdzie trwoniono sily, w koncu zajac Estonie. Byc moze na jednej wyprawie by sie nie skonczylo - ale przynajmniej prowadzone metodycznie dzialania dawalyby nadzieje na pomyslny koniec, a nie oznaczaloby impasu i beznadziei jaka wowczas faktycznie zapanowala. Dlaczego uwazasz, ze zwyciestwo nad orda w polu nie jest lepsze od zwyciestwa nad orda w oparciu o oboz? Byczyne mozna porownac np. z Rewlem, gdzie odniesiono zwyciestwo w duzej mierze dzieki taktycznym umiejetnosciom owczesnego hetmana polnego koronnego. Co do porownania Inflant z Cecora zgadzam sie.
-
Pije sobie wlasnie wloskie "Nastro Azurro" (5,1%), szczyt piwnych marzen to to nie jest
-
Gdzie tu widzisz generalizowanie? Mówię, że jest możliwość, że trafią się czarne owce, tak samo mówisz, że podobne zagrożenie istnieje w zawodzie przewodnika. I przypadki takich czarnych owiec, zarówno wśród nauczycieli jak i przewodników, znam z autopsji. Prędzej ceny spadną, gdy nie będą sztucznie zawyżane przez państwowe certyfikaty.
-
Wszystko prawda, ale nauczyciel, nawet jeśli spełni te warunki, to i tak śmiało może wygadywać bzdury, przykładów nie będę podawał, nawet na forum w odpowiednim temacie były podawane. Przede wszystkim, to wątpię czy z certyfikatem i bez braliby tyle samo za usługę.
-
Zagrożenie jest identyczne jak w przypadku zawodu nauczyciela, który jest chyba wolny i żadnych certyfikatów nie musi uzyskiwać. Nie muszę chyba mówić, że nauczyciel na obywateli ma dużo większy wpływ niż przewodnik. Ależ certyfikat to nie jest forma kontroli. Kontrola istniałaby wtedy, gdyby np. każdemu przewodnikowi przydzielono by urzędnika, który słucha co mówi i recenzuje go - to powiedział dobrze, to źle, ogólnie nadaje się/już nie nadaje się. Certyfikat to świadectwo tego, że przewodnik wykonuje swoją pracę za zgodą państwa - i tyle. EDIT mea culpa, z tego co widzę zawód nauczycielski wolny jednak nie jest
-
Tak jakby teraz nie mówili Ostatnio na Wawelu dowiedziałem się, że Zygmunt Waza planował przenieść stolicę do Gdańska. Przewodnik bez kursu różni się od przewodnika po kursie tym, że nie skończył kursu - nie ma żadnej gwarancji że ma mniejszą wiedzę. Bo jaka jest gwarancja, że historyk z dyplomem ma większą wiedzą od historyka-amatora? Kto chce, to niech sobie robi, dla mnie certyfikat państwowy nie zmienia niczego.
-
Aż dziw, że nie ma takiego tematu, jak dla mnie to dość ciekawy problem Problem dotyczy w przeważającej części urzędu hetmańskiego. Pierwszym hetmanem dożywotnim był (od 1581 r.) Jan Zamoyski, mianowany przez Stefana Batorego. Batory stworzył precedens, który doprowadził do mianowania w 1588 r. dożywotnim hetmanem polnym Stanisława Żółkiewskiego, a w 1589 r. hetmanem wielkim litewskim Krzysztofa Pioruna Radziwiłła. Mianowanie w 1615 r. Krzysztofa II Radziwiłła było w zasadzie formalnością. O ile w czasach Zygmunta III o hetmanów nie trzeba się było jakoś specjalnie martwić (poza Sapiehą), to nominacje władysławowskie dawały już do myślenia (bezwolny i bezczynny Kiszka, nieszczęsny Potocki i Kalinowski, jedynie Janusz Radziwiłł się wybijał). Nie jest to jednak dyskusja na temat hetmanów, a raczej dożywotności tego urzędu, dlatego należy chyba postawić sobie pytanie - czy sytuacja, w której hetman nawala i nadal sprawuje swój urząd powinna mieć miejsce? A może dożywotność miała jakieś zalety? Zapraszam do dyskusji.
-
Nie znam dokładnej treści dokumentu nominacyjnego z 1581 r. (w "Sprawach" Batorego go nie wymieniono z tego co widzę), wiem tylko tyle, co napisał o tym Korzon - pojawiają się tam sformułowania w stylu "do ostatnich dni jego [hetmana] życia", jednocześnie Batory zapewnia Zamoyskiego, że ani on, ani jego następcy nie odbiorą mu tego urzędu. Czy nominacje poprzedników Zamoyskiego brzmiały podobnie? W chwili pełnienia urzędu umierali: 1. hetmani wielcy koronni: Kamieniecki Firlej Sieniawski Jazłowiecki (choć on oficjalnie wielkim nie był) 2. hetmani polni koronni: Zebrzydowski Leśniowolski 3. hetmani wielcy litewscy: Ostrogski Jerzy Radziwiłł Grzegorz Chodkiewicz "Rudy" Radziwiłł (choć ten w 1584 r.) 4. hetmani polni litewscy: Niemirowicz Sanguszko Jak pisałem - nie wiem dokładnie na jakich zasadach ich nominowano, ale IMHO wyglądało to tak, że dostawali buławę niedożywotnio, ale stawali się dożywotni dlatego, że król za ich życia nie odebrał im buławy... Coś mi kołacze jedynie, że Tarnowski miał być dożywotni, ale ostatecznie sam zrezygnował.
-
Nie wiem jak Spieralski, ale Korzon pisze, że Batory wydał dokument nominacyjny 11 sierpnia 1581 r. pod Worońcem. Hmm, po 1581 r. król chyba nadal miał dowolność w dobieraniu dowódców - tyle, że i tak przeważnie wybierał tego najwyższego stopniem. "Piorun" po wyprawie Zamoyskiego w Inflantach dowodziłby nadal, gdyby nie jego rezygnacja (1601 r.). W czasie wyprawy smoleńskiej 1609-1611 panowała ostra rywalizacja między hetmanem polnym Żółkiewskim a Potockimi, ostatecznie rozstrzygnięta na korzyść tego pierwszego, ale buławę wielką otrzymał dopiero w 1618 roku . Dożywotność była zła niewątpliwie w tym względzie, że np. takiemu Sobieskiemu rządziłoby się o wiele łatwiej, gdyby na wstępie mógł zdjąć Paca ze stanowiska np. za zachowanie spod Chocimia. Niestety, Batory stworzył precedens - skoro dożywotni stawał się hetman wielki, to potem polny i litewscy, wszyscy trzej w czasach Zygmunta III, który jednocześnie próbował zachować większa kontrolę nad urzędem (długie przetrzymywanie buław we własnych rękach, złamanie zwyczaju polny -> wielki po śmierci ostatniego wielkiego).
-
Jeśli jakieś gry uczą czegokolwiek, to do głowy przychodzą mi dwie: 1. EU2. Po pierwsze, w dużej mierze dzięki w niej podstawówce z mapy świata miałem same piątki. Po drugie, wprawdzie mapa nie jest 100% poprawna (Kujawy na zachód od Wielkopolski), ale daje pewne pojęcie jak w danym momencie wyglądała mapa świata (oczywiście, gdy zaczynamy rozgrywkę - po rozpoczęciu to to już jest mało historyczne). Po trzecie, w trakcie gry trafimy na paru historycznych dowódców (np. we Francji napoleońskiej jest ich ogromna ilość), a także historyczne wydarzenia (w Polsce np. unia lubelska, przeniesienie stolicy do Warszawy), które wcale nie muszą wyglądać tak jak wyglądały (ale to już zależy od nas). 2. Mount&Blade - ale tylko w dziedzinie średniowiecznego uzbrojenia (w modach bywa z tym różnie). Choć trzeba uważać - tam też można trafić np. na miecz półtoraręczny. Ale obie nie są dla dzieci, obie nie są łatwe i obie ostatecznie nie mogą być źródłem historycznym, bo opieranie się na grze jest niepoważne.
-
Olimpiada historyczna 2011/2012
Tofik odpowiedział Rafał111 → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
U mnie odkładano, ale chyba w ten sposób, że: do sali wchodzi 1 osoba, potem 2 i 3, 1 odpowiada, nr 2 i 3 się przygotowują, 1 kończy odpowiedź i wychodzi, wchodzi nr 4, który może wylosować pytanie nr 1 (a takiej możliwości nie miały nr 2 i 3). U mnie 6. Co ciekawe najwięcej osób przeszło ze starożytności: 8. Równie dobrze komisja może zakładać, że uczestnik zna swoją epokę od deski do deski, więc nie musi przygotować się na pytanie ze specjalizacji Dla mnie to trochę jak wyprawa za morze, bo mieszkam na Podkarpaciu. -
Olimpiada historyczna 2011/2012
Tofik odpowiedział Rafał111 → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Wolę dmuchać na zimne, tym bardziej, że regulamin mówi, że W razie uzyskania takiej samej liczby punktów decyzję o kolejności lokat podejmuje Przewodniczący Komitetu Okręgowego po zasięgnięciu opinii komisji egzaminacyjnych oraz biorąc pod uwagę poziom pracy badawczej (pracy pisemnej) w eliminacjach I stopnia. Szczerze mówiąc, to nie wiem ile mnie trzymano, bo w środku nie było zegara, a ja sam nie miałem głowy do mierzenia czasu... W każdym razie, nie przerywano mi (każda epoka miała swoją komisję, a ja akurat byłem w swojej ostatni), mówiłem ile chciałem, myślę, że więcej niż 25-30 minut na pewno to nie trwało. Panowie z komisji zależnie od województwa mają różne poglądy na te sprawy A komisja odkładała pytania, które już się pojawiły, czy wszyscy mogli wylosować tak samo? Tak, ZIIIW Wisnera i Zamoyski Leśniewskiego + W4W Wisnera i JK Wójcika, no i Samozwaniec Czerskiej. Pewnie wziąłbym inaczej, gdybym w porę przeczytał, że tylko 3 lektury muszą być z wykazu na stronie OH. Na dodatek dzień przed ustnym, uświadomiłem sobie, że jestem pewny tylko trzech lektur, bo zgubiłem gdzieś listę (każdą i tak czytałem dawno temu, więc mnie ta sprawa wcześniej zbytnio nie zajmowała, ale postanowiłem co nieco sobie przypomnieć np. w drodze) - uznałem, że czwarta lektura to Leśniewski (z czym trafiłem), a piąta to W4W Czaplińskiego (z czym nie trafiłem i trochę się zdziwiłem, gdy odczytując moją listę, komisja zaczęła od Czerskiej - choć w sumie nie było to zaskoczenie negatywne). Był, ale chodzi mi o to, że uczestnicy przygotowują się do odpowiedzi tylko na 2 wylosowane pytanie. Na trzecie (z lektury) odpowiadają z marszu, więc może lepiej byłoby, gdyby komisja od razu po losowaniu, po sprawdzeniu listy lektur, zadała jakieś pytanie (tym bardziej, że u mnie nie były one jakieś wyszukane - chłopak przede mną miał powiedzieć coś o Leszczyńskim, a dziewczyna przede mną dostała pytanie sformułowane w ten sposób: "Na dalekiej/płonącej Ukrainie [nie pamiętam, o którą chodziło]" - ciężko było dojść, czy odpowiedź ma dotyczyć książki czy wydarzeń w niej opisywanych... Pytanie typu 'co autor sądzi o' słyszałem raz - w tamtym roku na etapie szkolnym). -
Olimpiada historyczna 2011/2012
Tofik odpowiedział Rafał111 → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Z tego co mi wiadomo to sytuacja nie jest taka prosta. W tamtym roku przechodziły osoby od 92 pkt, ale w moim województwie sytuacja jest taka, że jest bodajże 4 osoby z 100 pkt + ok. 4-5 osób z 92 pkt i raczej nie ma możliwości, żeby jechali wszyscy (w tamtym roku jechało chyba 6 osób). Dzięki. Ja czasem coś pokreślę, ale na początek ustalam szczegółowy plan tego co mam napisać, potem nie mam z tym większych problemów - no chyba, że temat mi nie leży i nic o nim nie wiem. Ale łatwiej lać wodę w ciągu 3 godzin pisania niż 20 minut odpowiadania Zapisujesz wszystkie tematy? Ja zapisuję tylko ten, który wybieram. A co do starożytnika - może dyslektyk. A jeśli nie, to nawet przed reformą ortografii w okresie międzywojennym chyba nie było takiego słowa jak 'kóltóra'? Gdybym nie znał Twoich postów to może bym uwierzył, że szczęście przeważyło IMHO to spora wada OH, najobiektywniejsza jest formuła np. z Losów Żołnierza - spory test, ale wszyscy piszą to samo. Ja akurat wylosowałem politykę dynastyczną Jagiellonów (a mogłem np. gospodarkę zachodnioeuropejską XVI w.) i współczesne konflikty narodowościowe i religijne (a mogłem np. cokolwiek ze starożytności) + opowiedzieć coś o Zamoyskim (gorzej by było, gdybym dostał coś z JK albo co gorsza z W4W), więc miałem sporo farta. Apropos pytań z lektury, poszło mi nieźle, ale odnoszę wrażenie, że poszłoby lepiej, gdybym miał czas na przygotowanie Może władze OH wzięłyby pod uwagę, że można zadać od razu 3 pytania (wylosować 2, sprawdzić listę lektur i natychmiast zadać trzecie). -
Olimpiada historyczna 2011/2012
Tofik odpowiedział Rafał111 → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
No, jeszcze nic pewnego Miałem 92/100 (+4 z pisemnego), na razie jestem w gronie tych, którzy są brani pod uwagę przy wysyłaniu na centralny. Jeśli w tym roku nie przejdę, to znaczy, że zdaję maturę normalnie, bo za rok też nie przejdę, jeśli przejdę to jestem z siebie podwójnie dumny, bo 5 z ustnego przy moich zdolnościach oratorskich to tak jakby PSL zdobyło większość miejsc w parlamencie. W każdym razie jeszcze raz Ci gratuluję, bo 100/100 to coś co wywołuje u mnie ogromną zazdrość i ogromny podziw zarazem -
Olimpiada historyczna 2011/2012
Tofik odpowiedział Rafał111 → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
8) Zawiadomienie uczniów zakwalifikowanych do finału o miejscu i terminie eliminacji III stopnia do dnia 10 lutego 2012 r. 9) Zawody III stopnia: 31 marca – 2 kwietnia 2012 r. http://olimpiadahistoryczna.pl/index.php?page=7 Słyszałem, że Gdańsk. -
Jakie popełniono błędy w latach po 1989?
Tofik odpowiedział Narya → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
A kiedy niby JKM proponował zorganizowanie referendum na zachodniej Ukrainie, w Wilnie itd.? -
Nie mówię, że zabetonowanie sceny jest faktem, ale sukces Palikota to złożona sprawa - wiele skorzystał na tym, że KNP startowała w połowie Polski. Jako jedyny spośród partii kandydujących w całym kraju proponował legalizację marihuany (w przedziale 18-25 zdobył sporo głosów, wiem z autopsji), przyjął kurs państwa neutralnego światopoglądowo (czyt. nieuznającego wszystkiego, co związane z KK), jak i hasełka typu 'nowoczesne państwo' (w czym celował zwłaszcza sz. p. Biedroń). Poza tym od dawna jest już postacią bardzo znaną. Nie każdy może sobie pozwolić na takie luksusy. Jeżeli w wyborach startuje, dajmy na to, partia centrolewicowa lub centroprawicowa, która nie głosi jakichś szczególnie radykalnych haseł i nie ma znanego frontmana, ma bardzo małe szanse na sukces wyborczy, zwłaszcza jeśli dodamy do tego, że jest skazana na własne środki, podczas, gdy inne partie mają dostęp do publicznej kasy. PJN, partia, która wydaje się niezłym kompromisem między PO i PiS straciła masę głosów przez to, że ludzie głosują 'przeciwko', a nie 'za', jest w tym również wina progów.
-
IMHO bardziej od progów scenę betonuje finansowanie partii politycznych z budżetu państwa, oczywiście powinno to zostać zniesione, ale wobec tego zastanawiałbym się, czy nie obniżyć progu dla partii do 3% (dla koalicji 5%), wobec tego, że to granica finansowania. Jeszcze odnośnie mojego poprzedniego posta - zapomniałem dodać, że koalicja PiS-u z KNP, Prawicą i PJN nie dałaby rządowi większości, za to nie zapomniałem dodać, że w przypadku braku progu, poparcie dla mniejszych partii prawdopodobnie by wzrosło.
-
Co sądzicie o progach wyborczych w Polsce? Z jednej strony przyczyniają się do zmniejszenia rozdrobnienia partyjnego w sejmie (jak w 1991) i marginalizacji mniejszych ugrupowań, ale czy to nie oznacza jednocześnie dużego zagrożenia związanym z zabetonowaniem sceny politycznej? Poza tym, co powiedzielibyście na taką sytuację: wybory w 2011 r. wygrywa PiS z wynikiem, powiedzmy, 35% (bo na 40% to chyba nie mieli co liczyć), ale zdolność PiS-u do wchodzenia w koalicje jest przecież niewielka, w obecnym sejmie sprzymierzyłaby się chyba tylko z PSL-em, ale to nie daje większości. Tymczasem poza sejmem są takie partie jak PJN, KNP, czy Prawica RP, na pewno chętne do rządzenia i dużo bliższe PiS-owi niż SLD czy PO. Należy też pamiętać o tym, że gdy wyborca ma pewność (a przy braku progów, żeby nie wejść do sejmu trzeba mieć mniej niż 0,02% - przynajmniej tak było w 1991 r.), że partia na którą zagłosuje wejdzie do sejmu... zagłosuje na nią chętniej Teraz pojawia się inne pytanie, czy rząd mniejszościowy na pewno by się nie sprawdził? I drugie, czy może ten cały problem jest rozdmuchany i nowe wybory zaprowadziłyby porządek w parlamencie i rządzie? Zapraszam do dyskusji.
-
Jak oceniacie sejmiki? Czy był to korzystny element ustroju RON? Czy należało jeszcze bardziej zwiększyć uprawnienia sejmików (co postulował np. Jan Zamoyski w 1605 r.)? Zapraszam do dyskusji.
-
Olimpiada historyczna 2011/2012
Tofik odpowiedział Rafał111 → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
W tamtym roku nie było ograniczeń. Każdy pisał ile chciał (albo ile zdążył). -
Ostatnio The Analogs - wszystko jak leci. Spośród zespołów, które poznałem w 2011 roku - najlepszy.
-
Ostatnio ostro słucham Nirvany ('Nevermind' i 'In Utero'), generalnie - genialne, dla przykładu: http://www.youtube.com/watch?v=ikGco5URbNc
-
Z popularnonaukowej książeczki D. Wójcik-Góralskiej, Niedoceniana królowa, Warszawa 1987, s. 204.
-
A sprawa dóbr dóbr rajgrodzko-goniądzkich (1529-1536)? Nie mówię, że to bezprawie, ale sprawa jest dość ciekawa. Sąd uznał, że w czasach Kazimierza Jagiellończyka Radziwiłł samowolnie zmieniał granice, ale zagrabione ziemie przyznał mu osobnym przywilejem sam Zygmunt I. Wobec wyroku sądowego Zygmunt odwołał przywilej i przyznał sporne ziemie królewiczowi Zygmuntowi. Z Boną to ma raczej związek pośredni, ale wiadomo, że z Radziwiłłami miała mocno na pieńku