Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Obydwa Inforty przeczytane - b. dobre prace. Fajne graficznie, stylowo też, o wiedzy autorów nie wspominając... Buńczuk i koncerz J. Pajewskiego + poszczególne teksty w poszczególnych numerach Mówią Wieki
-
Dymitriady - Wazowie na tronie rosyjskim?
Tofik odpowiedział FSO → temat → Wazowie na tronie polskim
W sumie było to możliwe, bo Dymitr, zwłaszcza na początku swej działalności, miał poważne problemy związane z zaciągami, a być może, skoro miał okazję przejąć dowodzenie (teoretyczne rzecz jasna) nad 200 ludźmi, to pewnie nie liczyła się dla niego ich formacja i jednolitość. Wówczas nie było czasu na takie bzdety. Zresztą car Szujski też nie przejmował się niejednolitością swojej jazdy (wynikającą z różnych sytuacji finansowych tych, którzy jeźdźców wystawiali). Zapewne, być może Lisowski dowodził tym pułkiem, skoro dostał tak duży oddział. Jeszcze przed wejściem do Tuszyna zresztą Lisowski dowodził oddzielną armią Dymitra i nie podlegał bezpośrednim rozkazom kniazia Różyńskiego, a więc to on był najprawdopodobniejszym dowódcą "pułku kozackiego". Z drugiej strony liczebność oddziału o niczym nie świadczy, patrząc na pułk Pawła Ruckiego. Dziwi mnie tylko nazewnictwo kozackiego pułku - czy to byli Kozacy + jazda kozacka, czy też Kozacy (piechota) + jazda Kozaków? Chyba prędzej to pierwsze, ale wydawało mi się raczej, że Zaporożcy (i Dońcy, którzy do Dymitra też się przyłączyli) zwykle działali jakby oddzielnie (znaczy się w oddzielnych pułkach), a nie z udziałem jazdy... -
Dymitriady - Wazowie na tronie rosyjskim?
Tofik odpowiedział FSO → temat → Wazowie na tronie polskim
Trzy ciekawe OdB (za: A. G. Przepiórka, Od Staroduba do Moskwy. Działania wojsk Dymitra II Samozwańca w latach 1607-1608, Zabrze 2007, s. 159 - 164): Armia Dymitra II Samozwańca w maju 1608 roku (próba rekonstrukcji) Husaria: - Roman Różyński (ok. 250 koni) - Samuel Kamiński (ok. 100 koni) - Mikołaj Charliński (ok. 150 koni) - Mikołaj Marchocki (ok. 150 koni) - Józef Budziło (ok. 200 koni) - Samuel Tyszkiewicz (ok. 150 koni) - Wespazjan Rusiecki (ok. 150 koni)* - Stanisław Bąk Lanckoroński (ok. 250 koni)* - Mikołaj Kossakowski (ok. 100 koni)* - Jan Biliński (ok. 150 koni)* - Aleksander Różyński (0k. 100 koni)* Petyhorcy i kozacy: - Adam Różyński (ok. 200 koni) - Wojciech Rudnicki (ok. 100 koni) - Stefan Kazimierski (ok. 150 koni) - Paweł Rudzki (ok. 150 koni) - Mikołaj Charliński (ok. 100 koni) - Mikołaj Wielogłowski (ok. 150 koni) - Andrzej Chruśliński (ok. 200 koni) - Janusz Tyszkiewicz (ok. 180 koni) - Aleksander Lisowski (ok. 200 koni) - Tupalski (ok. 200 koni) - Korytko (ok. 150 koni) - Oszański (ok. 100 koni)* - Wojciechowski (ok. 200 koni)* - Kacper Powała (ok. 100 koni)* - Stryczko (ok. 200 koni)* - Wojciech Dzierzbicki (ok. 150 koni)* - Temrukowicz (ok. 100 koni)* - Podbilski (ok. 160 koni)* - Kotowski (ok. 100 koni)* - Tokarski (ok. 100 koni)* Chorągwie, których formacje są nieznane: - Iwan Mikuliński (ok. 200 koni) - Walenty Walawski (ok. 150 koni) - Wołek (ok. 200 koni - wg Przepiórki byli to husarze i kozacy; czyżby była to chorągiew husarsko - kozacka? ) Piechota polska: - Roman Różyński (ok. 350 ludzi) - Walenty Walawski (ok. 400 ludzi) - Samuel Tyszkiewicz (ok. 200 ludzi) Kozacy: - Kozacy dońscy Zarudzkiego (ok. 5000 ludzi) - Kozacy dońscy Lisowskiego (ok. 1000 ludzi) - Kozacy zaporoscy (ok. 3000 ludzi) Oddziały Jana Piotra Sapiehy we wrześniu 1608 roku (próba rekonstrukcji) Husaria: - Jan Piotr Sapieha, porucznik Piotr Bychowiec, chorągiew "biała" (150 koni) - Jan Piotr Sapieha, chorągiew "czarna" (100 koni) Petyhorcy: - Dziewiałtowski (120 koni) - Mirski (100 koni) - Szotecki (150 koni) - Przeworski (100 koni) - Zahorski (100 koni) Jazda kozacka: - Buzowski (100 koni) - Jan Piotr Sapieha, porucznik Achmet Januszowski (150 koni) - Ślatkowski (100 koni) - Trzenisewski (100 koni) - Sobolewski (100 koni) Piechota polska: - Jan Piotr Sapieha, chorągiew "niebieska" (100 porcji) - Jan Piotr Sapieha, chorągiew "czerwona" (150 porcji) - Jan Piotr Sapieha, chorągiew (również) "czerwona" (100 porcji) Regestr wojska polskiego, które jest przy Caru na Moskwie (w książce jest zacytowany, ale zapodam w formie nieco skróconej i niecytowanej, ale z pełnymi nazwiskami - podanymi w przypisach, do tego obok nazwisk podałem - za Przepiórką oczywiście - prawdopodobne imiona [podobnie jak w poprzednich spisach], w przypadku braku imion przy poszczególnych nazwiskach, to są one nieznane) Pułk Różyńskiego: - Adam Różyński (300 koni) - Andrzej Młocki (150 koni) - Rusiecki (150 koni) - Jan Biliński (150 koni) - Mikołaj Kossakowski (100 koni) - Paweł Sokołowski (100 koni) - Rzupka (100 koni) - Jakub Bobowski (200 koni) - Samuel Kamieński (100 koni) - Stanisław Bąk Lanckoroński (300 koni) - Mikołaj Charliński (150 koni) Pułk Wilamowskiego: - Marek Wilamowski (200 koni) - Biłozor (200 koni) - Steczkiewicz (200 koni) - Iwanowski ("koni Tatarów 200", jak stoi w regestrze ) Pułk Strawińskiego: - cztery chorągwie Jarosza Strawińskiego (500 koni) Pułk Sapiehy: - 4 chorągwie Jana Piotra Sapiehy (600 koni) - tegoż 1100 piechoty Pułk Mikulińskiego: - Iwan Mikuliński (200 koni) - Erazm Strawiński (150 koni) - Tokarski (wg Przepiórki Teodor Lacki; 150 koni) - Czemierzyszowski (100 koni) - Łaszcz (100 koni) Pułk Aleksandra Zborowskiego: - Świderski (100 koni) - Bocian (dowodził setką petyhorców) - Mikołaj Boguchwał (Bohwał; 100 koni) - Mikołaj Stogniew (100 koni) - Lenkowski (zapewne Lewikowski; 100 koni) - Gajowski (100 koni) - Jan Pszonka (150 koni) - Mihał (100 koni) - Trojanowski (100 koni) - Kalina (100 koni) - Bohwał (być może syn Mikołaja; 100 koni) - Kopeć (100 koni) - Kuczenski (100 koni) - Andrzej Budzanowski (100 koni) - Zborowski (200 koni) Pułk Ruckiego: - Paweł Rucki (150 koni) - Charliński (100 koni) - Kacper Powała (600 koni)** - Stryczko (200 koni) - Osierski (Oszański; 100 koni) - Wojciechowski ("koni Tatar" 200) Pułk Wielogłowskiego: - Mikołaj Wielogłowski (200 koni) - Wojciech Dzierzbicki (150 koni) - Maksym Wołk (150 koni "usarzów i kozaków) - Korytko (150 koni) - Temrukowicz (100 koni "kozaków") Pułk Walawskiego: - Paweł Podhorodyński (150 koni) - Walawski (150 koni) - Podbilski (160 koni) - Józef Budziło (200 koni) Pułk Adama Wiśniowieckiego (wg Przepiórki to pomyłka, to kolejny pułk Różyńskiego): - Kopakowski (100 koni) - Tupalski (160 koni) - Wojciech Rudnicki (120 koni) - Magdaliński (230 koni) - Jeszewic (150 koni) - Adam Wiśniowiecki (Różyński? W regestrze nazwany jest "p. pułkownikiem") (200 koni) Pułk kozacki: - Hryć (700 Kozaków) - Powidzowski (700 kozaków***) - Aleksander Józef Lisowski (dość dziwnie napisane - "5000 petyorców koni 50", może chodzi o to, że miał 5000 petyhorców, a koni tylko 50? ) - Lis (100 Kozaków) - Rostawiecki (500 kozaków***) Dodane, iż "Strzelców nierównie wiele" * - udział prawdopodobny ** - swoją drogą całkiem ciekawe, może to Powała był dowódcą pułku? *** - "kozaków" w regestrze napisane jest z małej litery -
Został wielkim księciem moskiewskim, gdy miał 9 lat, połączył tron moskiewski z włodzimierskim, gdy miał lat trzynaście. W czasie zamętu w Ordzie, poparł Mamaja. Zawarł sojusz księciem suzdalskim Dymitrem (którego wcześniej usunął z Włodzimierza) i pomógł mu w opanowaniu Niżnego Nowogrodu - jednocześnie stając się jego zwierzchnikiem. W 1365 r. zajął Twer, czym sprowokował wielki najazd litewski Olgierda (1368 r.), który jednak nie zdobył Kremla, gdzie przebywał Dymitr. Później Doński nadal działał agresywnie i musiał bronić się w 1370 r. przed kolejna wyprawą litewską, tą jednak odparł bez straty Moskwy (choć kraj był mocno spustoszony). Dwa lata później Olgierd znów zaatakował, ale tym razem nie doszedł do Moskwy, z którą zawarł porozumienie, na mocy którego Twer pozostał w strefie wpływów litewskich. Rok wcześniej wyparł księcia Olega z Riazania, jednak już w 1372 r. Oleg wrócił, ale jako sojusznik Moskwy, czym znacznie pogorszył stosunki z Mamajem (ten ostatni był zaniepokojony rosnącą pozycją Moskwy). Dla wzmocnienia pokoju Dymitr podjął próbę zawarcia sojuszu z Olgierdem, lecz nieudaną. Kolejne walki wewnętrzne w Złotej Ordzie ułatwiły Moskwie działania antytatarskie: w 1373 r. demonstracją siły zmusił Tatarów najeżdżających Riazań do odwrotu. W 1374 r. powstała antytatarska koalicja księstw ruskich zrzeszająca: Moskwę, Twer, Niżny Nowogród i Riazań oraz kilka pomniejszych księstw. Mamaj zmierzając do skłócenia Rusi ze sobą, nadał jarłyk na wielkie księstwo włodzimierskie Michałowi twerskiemu. Ten rozpoczął wojnę o Włodzimierz, ale przeciwko niemu wystąpiło ponad 20 księstw. Pozbawiony większej pomocy tatarskiej (Mamaj najechał tylko Niżny Nowogród) i litewskiej (Olgierd z kolei najechał na ziemię smoleńską) Twer skapitulował, a Michał zawarł z Dymitrem układ na mocy, którego miał nie przyjmować jarłyku na Włodzimierz oraz zobowiązać się do pomocy w walce przeciwko Litwie i Ordzie. W latach 1376 - 1377 Dymitr zaatakował Litwę i Tatarów. Bez powodzenia obległ litewski Rżew, ale odebrał Tatarom Bułgar (wyprawą tą dowodził Dymitr Bobrok, bohater bitwy na Kulikowym Polu). W 1377 r. Ruś znów została spustoszona (bitwa nad Pjaną), ale zdobyła Połock, a w 1378 r. odegrała się na Mordwinach. W 1378 r. ordyńce znów ruszyli na Ruś, ale tym razem zostali pokonani przez Dymitra nad Wożą. W tym samym roku Mamaj w odwecie ruszył na Riazań i zmusił go do zmiany frontu. W 1379 r. moskwiczanie z powodzeniem zaatakowali ziemię briańską. Udało się im też zachować przyjazne stosunki z Nowogrodem. Rok później wielkie wojsko ruskie (30 tys. ludzi) uderzyło na duże (30 tys., choć patrząc na liczby armii mongolskich w poprzednim wieku, jest to dość mała ilość) oddziały Mamaja i pobiły je (choć tracąc prawie 1/3 armii) na Kulikowym Polu, czym zdecydowanie podwyższył swój i Moskwy autorytet, a także przyczynił się do upadku Mamaja. W tym samym roku, podporządkował sobie Riazań (będący sojusznikiem ordyńców). Niespodziewanie, w 1382 r. blisko 50 - tysięczna armia Tochtamysza (następcy Mamaja) najechała Ruś (został również wsparty przez niektórych książąt ruskich), czyniąc wielkie spustoszenia i zdobywając Moskwę (Dymitr uciekł i wkrótce potem znów został zmuszony do uległości wobec pana z Saraju). Twer się usamodzielnił, ale Doński powetował to sobie najazdem Riazania (powtórzy się to w 1385 r.). W 1386 r. zmusił do uległości Nowogród Wielki, ale niespodziewanie zmarł trzy lata później. Co o nim sądzicie? Czy rzeczywiście należy mu się miano rosyjskiego bohatera narodowego? Proszę o skrócenie do najważniejszych informacji o Dymitrze Dońskim. Wychodzę z założenia, że każdy może znaleźć informacje o nim przez google.pl i w wikipedii. Sam wpisując hasło "dymitr doński" w google znalazłem pokaźne artykuły, także w wikipedii. Nie edytuję twojego postu, licząc że sam to zrobisz. Wystarczy choćby podać link np. do wikipedii. Pozdrawiam. // Nar
-
Kolejny narodowy bohater rosyjski, zwycięza w walce z Kawalerami Mieczowymi na jeziorze Pejpus, w momencie najazdu Batu - chana wolał płacić daninę. Co o nim sądzicie?
-
Nie zrzucił zależności od ordy, bo jak sam napisałeś, Tochtamysz ją przywrócił. Dymitr jedynie posunął naprzód ten proces, który ostatecznie zakończył się w 1480 r. (mimo np. spalenia Moskwy przez Dewleta w 1571 r.).
-
Skrynnikow pisze o 4 tys. ludzi zamordowanych przez opriczninę, ale nie wiem na ile to wiarygodne i czy nie zaniżone. Zrzeknięcie się władzy przez Iwana miało taki cel, aby wzmocnić swą władzę i uzyskać zdecydowaną przewagę nad opozycją. Pozycja samego Iwana nie była całkowicie dominująca, ale autorytet gossudara był ogromny i w rezultacie Iwan uzyskał poparcie dużych mas ludu, co kazało opozycji zamilczeć. W 1552 r. zdobył tatarski Kazań, ale w czasie oblężenia ponoć nad dowodzenie jednym z pułków moskiewskich przedkładał gorliwe modły. Dyplomacja była jego bardzo słabą stroną. Nie dość, że Rosja nie umiała przeciwstawić się natarciu tatarskiemu (zwłaszcza Dewleta Gireja, który w 1571 r. zdobył Moskwę), to Iwan nie próbował żadnych rokowań pokojowych bądź innych układów. Przed akcjami w Inflantach i na Litwie pozawierał, co prawda, układy z Danią i Szwecją, ale później nie miały one żadnego znaczenia, bo przecież Dania nie wsparła Moskwy, a Szwecja nawet zaatakowała rosyjskie zamki w Inflantach. Nie wiadomo też, ile z zabójstw carskich było uzasadnionych, a ile nie. Z pewnością terror opriczniny nie dopomógł państwu w obronie przed wrogami. Do tego, tarcia z synem (zamordowanym w 1581 r.) odbywały się już wcześniej. Iwanowicza oskarżano o udział opozycji najpóźniej w latach 70.
-
Ale czy zmiany antyku na prawdziwy komp?
-
Tak. Bez zwyczajowej recenzji mogę powiedzieć, że są tam trzy aneksy (armia Samozwańca w maju 1608 r.; armia Sapiehy we wrześniu 1608 r.; Regestr wojska polskiego, które jest przy Caru w Moskwie), z tym, że dwa pierwsze to próba rekonstrukcji. Mogę gdzieś to na forum podrzucić (a chyba więcej w tych aneksach wycisnąć się nie dało - są nawet liczby poszczególnych chorągwi) w wolnej chwili, najpóźniej w piątek/sobotę
-
Iwan skończony (w sensie - przeczytany). Ogółem fajna książka, autor nie należy do tych co każą Iwanowi topić niemowlęta, ani do tych, którzy uważają, że Iwan te niemowlęta dokarmiał na własny koszt Na duży + opis wojny 1578-1582 od strony moskiewskiej (a od jakiej mogłoby być skoro autor jest Rosjaninem?). Infort Gawędy mi podszedł, tak więc zaczynam czytać następny - Od Staroduba do Moskwy A. G. Przepiórki.
-
Co Ty byś zrobił/zrobiła w maju 1926 roku?
Tofik odpowiedział Paweł1 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Zaraz zaraz panowie - kto AD 1926 wiedział, że może być gorzej/lepiej w przyszłości? -
Prof. Woliński chyba udowodnił, że był jednym z największych specjalistów w sprawie panowania Sobieskiego, zwłaszcza w dziedzinach militarnych. Niemniej nie pisał bezbłędnie: - s. 12: to raczej opinia Tazbira, ale Woliński zapewne się z tym zgadzał - mianowicie z wielkim znaczeniem odsieczy wiedeńskiej, - s. 150: w 1675 r. na RON szła armia turecka (30-40 tys.) i tatarska (60 tys.) - IMHO z liczbą Tatarów przesadził, - s. 191: siły polskie pod Wiedniem szacowane przesadnie na 27 tys., - s. 221: szacowanie strat tureckich pod Parkanami (II bitwa) na 5 tys. - nie wiem czy to błąd, w każdym bądź razie częściej się spotykałem z danymi o co najmniej 8 - tysięcznych stratach. Chyba się wezmę za Powstanie kozackie 1637 M. Gawędy (pierwszy Infort w całości ) + poszczególne hasła (dot. Polski w latach 1921 - 1945) w MEW (trochę trochę nieaktualne, ale co mi tam).
-
3-4 tys. to ponad połowa sił hetmana. Co nie zmienia faktu, że nikt (może z paroma wyjątkami) do rzeczywistych sił zbrojnych czeladzi nie wlicza, bo ta zwykle w bojach nie uczestniczyła. Zwłaszcza pod Kircholmem, gdyż ciężar litewskich działań należał do jazdy. A w pościgu czeladź nie mogła się przydać. Działania "pobojowiskowe" (dobijanie, grzebanie, plądrowanie, porządkowanie) nie należą już do typów walki zbrojnej.
-
Nie do końca. 1. http://pl.wikipedia.org/wiki/Mach%C3%B3w podaje, że Machowów w Polsce są dwa - bliżej zachodniej granicy, drugi bliżej wschodniej. Dzisiejsza wielkopolska granica zachodnia zbytnio nie różni się od tej w X-XI wieku. Wschodnia granica Polski owszem różni się, ale tylko w tym, że granica z Rusią biegła bardziej na wschód, a więc Machów "wschodni" w X-XI w. znajdował się blisko granicy. Tak więc, w przypadku wsi zachodniej zachodzi możliwość starcia z Niemcami, w przypadku wschodniej z Rusinami. Nie można też wykluczyć jakichś walk międzyplemiennych. Oczywiście (uprzedzając Twoje dywagacje ) nie twierdzę, że ta teoria jest całkowicie prawdziwa, niemniej nie jestem przekonany, że każdy miecz znaleziony w jakiejś wsi (w której nie doszło do wielkiej bitwy) został zakopany przez jakiegoś rycerza 2. Poprawka do poprzedniego postu - wieś się zwie nie Gorzuch, tylko Gorzuchy. Położenie geograficzne (pow. kaliski) też może świadczyć o jakichś starciach z Niemcami - lub po prostu jakichś walkach Polan, co w tym przypadku wydaje mi się bardziej możliwe. 3. Jezioro Orchowskie - znowu Wielkopolska, tak więc teorie podobne.
-
Czeladź stanęła za lewym skrzydłem, być może Meysztowicz uznał, że stała się tym samym jednym z oddziałów w armii Chodkiewicza, więc doliczył 3-4 tys. ludzi.
-
Co Ty byś zrobił/zrobiła w maju 1926 roku?
Tofik odpowiedział Paweł1 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Siedziałbym cichutko w chacie, próbując dowiedzieć się kto wygrał, a później pewnie wychwalałbym stronę wygraną. No chyba, że miałbym trochę honoru, ale nie posądzam siebie o to. -
Dziś skończyłem Wójcika i Śledzińskiego. Równoległe czytanie tych książek pozwala odnieść wrażenie, że stosunek obydwu autorów do Jaremy jest różny (Wójcik - niechętny, Śledziński - b. przychylny). Im dalej zagłębiałem się w lekturę "Zbaraża 1649" tym trudniej było wychwycić jakieś pomyłki, bo się nie znam na temacie Natomiast styl pozostał jaki był - czasami niezrozumiały, ale ogólnie ogromnych zdolności literackich bym Śledzińskiemu nie przypisał. Z takich ciekawszych fragmentów, na s. 50 autor pisze, że przy zakładaniu warownego obozu, budowaniu twierdzy itd. należy unikać sąsiedztwa wzgórz, gdyż oblegający mogą ostrzelać oblężonych broniących się w dolinie z poziomu wzgórza. To prawda, ale Śledziński zapomniał/nie uwzględnił sytuacji, w której oblężeni bronią się na wzgórzu, a oblegający muszą atakować pod górkę. Za to przy opisie sił obydwu stron autor (opierając się na przedwojennych pracach) chyba poległ całkowicie - szacowanie sił kozackich na 200 tys. jeszcze ujdzie (choć kiedy to udało się zgromadzić 70 tys. Kozaków w jednym miejscu?), ale tatarskich na 100 tys.? Wójcik napisał bardzo dobrą pracę, ale w kontekście lat od powstania Kozaczyzny do roku 1620, do końca panowania Zygmunta III poziom spada, później się uśrednia. Ten historyk wywyższa rolę lisowczyków w 1619 r., pisze o jakimś marszu armii tureckiej na RON w 1620 r. (?), przesadza z chwalebną oceną Żółkiewskiego pod Cecorą, nie podaje dowodów na to, że wojna w 1620 r. była oczywista, nazywa króla Zygmunta fanatycznym katolikiem. Tyle o sprawach nie-kozackich, a o sprawach kozackich (lub podobne): - wg Wójcika to patriarcha Teofanes przekonał Kozaków do nieuczestniczenia w wyprawie cecorskiej - no ale jak, skoro Teofanes pierwszych święceń dokonał 16 października, 10 dni po klęsce? Moim zdaniem większy wpływ na to, miała niechęć Żółkiewskiego do Kozaków (sam Wójcik pisze, że początkowo hetman nie chciał ich widzieć w składzie wyprawy), - nie komentuje słów jeńca tatarskiego wziętego przez Mikoszyńskiego o łącznych siłach tatarskich wynoszących 95 tys. ludzi - a więc je akceptuje, - przesadne szacowanie sił kozackich pod Chocimiem na 40 tys., - uwypukla fakt ucieczki Jaremy spod Piławiec (no i krytykuje jego tłumienie buntu ogniem i mieczem, ale to kwestia sporna) - ale kto wtedy nie uciekał? - polskie siły pod Zbarażem szacuje na 15 tys. żołnierzy - dość IMHO wątpliwe, częściej można się spotkać z danymi o prawie 10 tys. Obecnie: J. Woliński, Z dziejów wojen polsko - tureckich - zbiór kilku tekstów historyka zmarłego w 1970 r., opracowanych i zebranych przez J. Tazbira. R. Skrynnikow, Iwan Groźny
-
Tak - bo gdyby tak każdy od każdego wymagał oddania wszystkiego co zagrabił to pewnie największe muzea świata by trochę zbiedniały Oczywiście, że moje, ale oczywiście pominąłeś to co pisałem o sensie tej wypowiedzi. Mianowicie, przykład grunwaldzki miał ukazać nonsensowność wszelkich żądań ws. zwrotu zagrabionych dzieł sztuki, militariów itp. Ok, to nie musiała być broń, zwłaszcza armaty. Ale chyba wszelkie elementy uzbrojenia (a takie przecież też muzea akceptują) już tak? To teraz mi powiedz skąd w Machowie znalazły się miecze pochodzące z IX-X w. Skąd w Gorzuchu znalazł się hełm pochodzący z podobnych czasów. Takie przykłady można mnożyć (np. hełm z nosalem pochodzący z XI-XII w. znaleziony... w J. Orchowskim). Jeśli chłopi (pomijam już ciurów, dla nich jeden dzień to raczej zbyt krótko na ogarnięcie dość szerokiego pola) mieliby być tak wnikliwymi poszukiwaczami, to skąd w takich miejscowościach (powiedziałbym, że nawet przypadkowych) to żelastwo się tam bierze?
-
Samochodowi bez kół bliżej do miana samochodu, niemniej trudno nim jeździć, gdy kół nie posiada. Nazwiska czyje? Spotkałem się - tyle, że to niczego z Twoich słów nie udowadnia. W tym przypadku podane są straty w całej bitwie, a zdanie "w większości" niczego głębiej nie wyjaśnia. To jasne, że zwykle największe straty ponosi się (ale tylko w przypadku uciekającego) w trakcie pościgu. Nie odpowiadam za to co piszesz i nie moją winą jest to, że podsuwasz argumenty drugiej stronie. Ehe, to może w końcu udowodnisz dlaczego mamy prawo do dóbr zrabowanych w latach 1655 - 1660 przez Szwecję? Ok, udowadniam. Największy w sprawie Grunwaldu i jeden z największych w sprawie uzbrojenia polskiego w średniowieczu Andrzej Nadolski pisał: [...] pochodzące z Pól Grunwaldu znaleziska elementów średniowiecznego uzbrojenia są stosunkowo nieliczne i niezbyt efektowne. Ergo: broń znaleziono. Nieważne jaką, ważny jest sam fakt, więc Twoja teoria, iż pod Grunwaldem nic nie ma, nie ma racji bytu. Do tego, prof. Nadolski pisał te słowa prawie 20 lat temu - sam fakt, że coś znaleziono jest niepodważalny, ale podważalne może być to, że znaleziono wszystko. Szkoda, że badania archeologiczne prowadzono z większą intensywnością w latach PRL - u (do tego z naciskiem na znajdywanie zbiorowych mogił i budowli na polach pod Grunwaldem). Za to całkiem interesujące rzeczy znaleziono w Dąbrównie.
-
W przypadku części pocisków, można zabić samym pociskiem bez używania "materiału wyrzucającego" - np. strzała. W przypadku wszelkich kul raczej trudno o czymś takim mówić. Podobnie jak w przypadku samych "wyrzucywaczy" - chyba, że na kogoś wjedzie się działem albo bez przerwy będzie się tłuc pistoletem o łeb. To proszę o jakieś nazwiska. Nigdy nie spotkałem się z danymi dotyczącymi strat na polu bitwy i w trakcie pogoni. Z prostego powodu - takie coś jest bardzo trudne do oszacowania, a trupów na drogach ucieczki wojska pokonanego historycy zwykle nie mają okazji liczyć. To niby po co wymieniałem tereny podmokłe pod Grunwaldem, gdzie ewentualna broń mogłaby się schować? Tego jeszcze nie było - dyskutant A zarzuca dyskutantowi B, że dyskutant B podchwycił myśl dyskutanta A To może udowodnij to jakoś, że broni pod Grunwaldem nie ma?
-
Nie pamiętam już kto, ale chyba jakiś Kozak dostał przydomek Głuch za to, że zaczął gadać dopiero wtedy, gdy Turczyny zaczęły mu grozić torturami. Temat mnie zaciekawił, gdy przeczytałem o tym, jak to jeniec tatarski schwytany przez hetmana kozackiego Mikoszyńskiego opowiada Lassocie o 80 - tysięcznym wojsku tatarskim zbieranym przez chana na Węgry. Mało tego! Girej zostawił na Krymie jeszcze 15 tys. ludzi! Lassota jakoś się tym nie zdziwił - opisujący tą sprawę Wójcik zresztą też, choć pisał Dzikie Pola w ogniu 50 lat temu, więc takie poglądy jeszcze wtedy jakoś przechodziły. No, ale to taki delikatny offtop. A czy istniała możliwość porozumienia się między jeńcami ws. ustalenia swoich zeznań (najprawdopodobniej w celu wykiwania wroga)?
-
Materiały do dziejów Rzeczypospolitej Obojga Narodów
Tofik odpowiedział Pancerny → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Absolutny hicior (znowu trzeba powiedzieć - niech żyje wbc) - Volumina Legum, t. 2 i 3 - obydwa dotyczące rządów Zygmunta III (resztę tomów łatwo znaleźć): w tomie 2 uchwały za Zygmunta zaczynają się od s. 247, w tomie 3 od początku tomu (od roku 1611). http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent...72&dirids=1 http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent...73&dirids=1 -
Bitwa nad Żółtymi Wodami i pod Korsuniem 1648
Tofik odpowiedział Pancerny → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Czy gdyby Potocki dał dowództwo nad rejestrowymi np. Kalinowskiemu (lub każdemu innemu Polakowi) to czy by to coś zmieniło? Głównie w sensie lojalności Kozaków? -
W takim razie łuk, kusza, wszelka broń palna i artyleria itp. nie są broniami, ponieważ pozbawione pocisków są bezużyteczne. Są tylko jej elementami. "Jakoby"... Negowałem to, że ciury daliby w jeden dzień wyzbierać całe żelastwo pozostawione na pobojowisku. Zwróciłem uwagę Capricornusowi tylko na to, że wpierw pisał o ciurach, a później przestawił się na chłopów. Napisałbym coś jeszcze odnośnie Twojego sposobu dyskusji, ale nie chcę mi się tego robić i nie chce mi się sprowadzać do Twojego poziomu. Po pierwsze, proszę Cię o wykazanie błędów w moim wyliczeniu terenów "wilgotnych", to wskaż je. Po drugie, wybacz, ale nadal nie rozumiem, co złego w tym, że gdy osoba A pisze: "W 1648 r. armia RON miała husarię", a później osoba B dodaje: "Dokładnie miała ich [ileś tam]". Pościg też jest elementem bitwy, przynajmniej straty z pościgu należą do ogólnie wliczanych strat. Do tego, jeśli negujesz fakt walki w bagnach i innych takich terenach pod Grunwaldem, to udowodnij to proszę. Moim zdaniem, ze względu na ich wielkość walki takiej nie sposób uniknąć. No cóż, nie to nie. A reszty nie chce mi się komentować (po raz kolejny), żeby nie odbierać Ci wrażenia bycia zwycięzcą :wink:
-
Ciekawość. Bardzo jestem ciekaw jakie gafy popełnił tam p. Śledziński, że się go tak ocenia. Zwłaszcza, że nie mogę pożyczać książek z biblioteki se tak o (a kasy mi szkoda ). Jestem laikiem w tym temacie, ale przeczytałem zaledwie 50 stron, a "wątpliwych" fragmentów znalazłem... 6. Podkreślam, iż jestem laikiem, pewnie specowi łatwiej się w tym połapać. Już na pierwszej (właściwie 5 - tej) stronie autor pisze, że hetman Potocki oddał jeden z trzech oddziałów pod dowództwo swego syna... Stanisława. Na szczęście, na stronie 6 jest ok. Być może w czytelniku pozostanie nadzieja, że to było leciutka, mała wpadeczka, która się nie powtórzy. Nieeeee :wink: To nie wszystko. Na tej samej stronie 6, p. Kacper pisze, że hetman Potocki nie miał doświadczenia - szkoda, że zapomniał, iż w wojsku Potocki siedział 20 lat (z Kozakami zetknął się 10 lat wcześniej). Wisienką na torcie mogłoby być określenie bitwy warszawskiej jako zwycięstwa Jana Kazimierza (s. 38). Na s. 44 Śledziński pisze, że Tatarzy używali broni palnej, nigdzie się z taką opinią nie spotkałem. Na s. 46 w jednym zdaniu są dwa błędy (lub "półtora"): Tabor, w którym chronili się Kozacy, zbudowany był z dwóch rzędów wozów ustawionych w trójkąt. Po pierwsze rzędów mogło być więcej - np. wg Wójcika nad Sołonicą było 9 rzędów. Po drugie, z tego zdania wynika, że tabor trójkątny stosowano najczęściej, a tak chyba nie było. A najlepsze ponoć jeszcze przede mną.