Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Mnie dziwi, bo w momencie ogłaszania wyników po I etapie w Rzeszowie byłem pewny, że mogę zabierać manatki. Poza tym pomogło trochę szczęścia: wylosowałem proste pytania - pytanie o przedpierwszowojenną partię Piłsudskiego przy pytaniu o licencję Boforsa to mały pikuś. Do tego, w II etapie miałem tyle samo punktów co gość z 4. miejscem, ale wygrałem dlatego, że w poprzednim etapie byłem od niego wyżej. Zapewne tak, ale z całą pewnością nie mogę tego stwierdzić, bo nigdzie nikt nie podawał dat urodzin i klas, nawet legitymacji nie wymagano.
-
Wprawdzie to nie olimpiada, ale znalazł się tam kurator... Dziś udało mi się wygrać konkurs "Drogi Polaków do niepodległości w latach 1795-1918" (bądź 1795-1989, inne daty były przed konkursem, inne po). Po etapie szkolnym 14. w województwie, po I etapie w Rzeszowie 3., po II etapie (ustnym) w Rzeszowie 1.
-
Przeczytałem Nadolskiego - fajna rzecz, można by rzec :wink: Książka może nie za obszerna (podobnie jak bibliografia), ale opisuje wiele aspektów funkcjonowania (od strony militarnej) stanu rycerskiego w Polsce. Zacząłem czytać Początek i progres... Żółkiewskiego, w opr. Sobieskiego. Szkoda, że Ossolineum i Deagostini wznowiło ponad 75 - letnie dziełko opracowane przez Sobieskiego, zamiast ok. 40 - letniego dziełka opracowanego przez Maciszewskiego.
-
Pozostałe posty znalazły się tutaj -> https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...c=8833&st=0 (dział taki, bo imiona mi bardzo pod społeczeństwo pasowały :wink: )
-
Mówią Wieki skończone - oczywiście czytane wybiórczo, ale chyba zaniecham czytania, bo coraz bardziej mnie to nudzi. A. Nadolski, Broń i strój rycerstwa polskiego w średniowieczu
-
Tak jeszcze co nieco na ten temat. Maciej Stryjkowski zanotował w 1582 r., że na pobojowisku po walce z 1390 r. Dziś jeszcze na tych polach najdują się rusznice staroświeckie, szpady, przyłbice i miecze, także ostrogi zardzewiałe. Nie musi być więc tak, że bezpośrednio po walce całe żelastwo znika z pobojowiska. Jeszcze odnośnie wspominanych ostatnio miejscowości, być może broń znalazła się tam, gdyż było to miejsce pochówku jakiejś osoby i może wsadzono tam też broń lub przynajmniej jakieś jej części. Z drugiej strony nie wiem, czy w tamtych miejscach odnaleziono jakieś groby.
-
Z pewnością postać nietuzinkowa i wybitny Ateńczyk - jednak jak ocenić jego decyzję ucieczki do Persji po wygnaniu z ojczyzny? Jak oceniacie go jako wodza i polityka? Człowiek na tyle ważny w historii Aten i całej Hellady, że temat mu się należy.
-
Lubiłem go, mimo bzdur jakie pisał o Zygmuncie III, ale to zrozumiałe bo był raczej historykiem zajmującym się XX wiekiem. Cześć Jego Pamięci!
-
Alternatywne stworzenie historii I Rzeczypospolitej w XVII wieku
Tofik odpowiedział mycha91 → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
Jak mniemam, Polska = RON? No nie wiem, Litwini bardzo by się temu sprzeciwili, zwłaszcza, że z Ukrainy do Smoleńska też jakaś droga jest - wprawdzie dłuższa i przez ziemie rosyjskie, ale przynajmniej nikt z RON nie przeszkadzałby mołojcom w grabieżach Mam jeszcze dwie uwagi: 1. Sama wizja ciekawa, aczkolwiek dość nierealna (ale nie o to tutaj chodzi), bo jak pokazała historia, do ugody RON parła, gdy przegrywała, gdy zaś wygrywała to chciała jak najbardziej ukrócić swobody i prawa kozackie. 2. W którym momencie powstania Nalewajki zostałaby zawarta ugoda? -
Zapomniana nieco jest jego postawa po wyjściu z niewoli. Wtedy ponoć też sławy sobie nie przysporzył, oceniając jego postawę pod Beresteczkiem, Andrzej Trzebicki nazwał jego głowę niedołężną.
-
Czy ja mu zabraniam pisać? Nie wiem, czy nie był, w każdym razie czytając/słuchając co niektórych odnoszę wrażenie, że właśnie nią jest. Czy opieranie się na zdaniu innych historyków jest złe (Leuthen studia chyba skończył)? A dlaczego nie chcę sprawdzić, to już tłumaczyłem, po wysłuchaniu tej rozmowy jestem pewny, że od Daviesa nie dowiem się niczego szczególnego. Chyba, że w kwestii błędów. Nie do końca. Załóżmy, że jest w sądzie sprawa obywatela X oskarżonego o zabójstwo w hipermarkecie. Prokurator argumentuje, że X zabił tam kogoś, bo o tej godzinie nie było go w domu. Obrońca argumentuje zaś, że obywatel X nie mógł zabić, bo kamery nie zarejestrowały jego pobytu w hipermarkecie, a przecież nie miał do nich dostępu. Czyj dowód jest lepszy? Poza tym, rzecz jasna, że nie wszystkie opinie, z którymi się nie zgadzam są całkowicie błędne. To zbytnie uogólnienie.
-
Ta, jasne, a biednego Tofika spalmy na stosie, bo znalazł kilka błędów w wypowiedzi świętej krowy. Nie wiem ile razy mam się powtarzać? A co do błędów, ponoć Leuthen znalazł ich w Mikrokosmosie (czy czymś tam) ogromną ilość. Tak, bo są nieuzasadnione albo uzasadnione na podstawie słabych dowodów, tak więc są oparte na błędach rzeczowych, ergo są błędami. Z tego i z tego, a z tego pierwszego zwłaszcza wtedy, gdy błędów nie ma.
-
Tobie się nie chce, a mi szkoda kasy i czasu. Nie ma szans na rzeczową dyskusję, więc opieram się na paru zdankach. Nie wiem czy na rzeczową dyskusję pozwoliłby szanowny menadżer p. Daviesa... Popularyzatorstwo nie równa się masie błędów. Żadnemu historykowi nie odbieram prawa do formułowania swoich opinii. Uważam też, że wyrażanie swych opinii nie przeczy obiektywności, bo przecież sędziowie też mają być obiektywni i bezstronni, ale wydają wyroki. A błędne oceny (nie przeczę, że moje również, bo z każdym tak jest) niejednokrotnie wynikają z błędów rzeczowych i niewiedzy.
-
Czepliwość? Jestem czepliwy, nie przeczę, ale na potwierdzanie tego na podstawie wskazanie skromnego faktu jest chybione... No właśnie, więc przeczytaj coś jego autorstwa Oczywiście żartuję. Jasne, przeczytałbym, ale po prostu muszę się w jakiś sposób przekonać o wartości jego książek. Uznałem, że ocena takiej rozmowy będzie najlepszym wyjściem. Uznałem tak, bo najchętniej kupiłbym Boże igrzysko, ale poza stwierdzeniami o dobrym stylu, co jest znakiem firmowym Daviesa, o tej książce nie dowiedziałem się nic więcej, a styl nie jest dla mnie najważniejszy. Skoro ta książka jest o polskiej historii i skoro ta rozmowa też jest na ten temat, to postanowiłem jak postanowiłem. I kupować nie zamierzam. Możesz twierdzić, że czepiłem się kilku uogólnionych zdań, ja uważam, że to liczne błędy, wynikające z wielu przyczyn - zależnie od punktu widzenia.
-
Doprawdy, wyjaśnienie zajęłoby mu max 20 sekund. Tym bardziej, skoro mówił o takich rzeczach jak języki w RON, czy waga znajomości historii dla młodych Polaków (jak dla mnie akurat nieistotne). Faktycznie nazwa "RON" pojawiła się w latach 60. XX wieku za sprawą Jasienicy, ale jeśli chodzi o takie "rozgraniczenie" na dwa narody (dwie części składowe), to likwidowała je Konstytucja 3 Maja. Tak więc Rzeczpospolita w 1793 r. upaść nie mogła. Ale Davies mówił o latach 1572 - 1795. Doprawdy, zaznaczenie, że "wolne elekcje były spox, ale potem już gorzej" nie rzutuje negatywnie na rozmowę, wręcz przeciwnie. Czy laik nie zainteresuje się wtedy, gdy przemowa profesorska będzie wolna od błędów? Nie, chciałbym by on opowiedział wszystko dokładnie tak samo, jak to zrobił, tyle, że bezbłędnie, czyli: 1. Ma dwa wyjścia (albo się ożenisz albo się nie ożenisz jak to Grabowski mówił ): a) odpuścić jakąś periodyzację b) zdecydować się przy jakiejś dacie, ale zaznaczyć, że nie jest to data ogólnie akceptowana. 2. Mógł powiedzieć choćby, że prawie całą Ukrainę. 3. Ciekaw jestem skąd wziął tą kosmiczną liczbę... Może strzelał... 4. No po prostu, zamiast przedstawić tylko teoretyczny stan polskiego parlamentaryzmu, powiedzieć choć kilka słów o jego faktycznym stanie. Chyba by wiedział o co chodzi. 5. Wspomnieć o "chrześcijańskości" konfederacji warszawskiej. 6. Wspomnieć o drugiej stronie medalu. No, ale ja to nie Davies (nie wiem kto powinien być bardziej z tego powodu zadowolony).
-
Wywiad z prof. dr hab. Wojciechem Roszkowskim
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Pamiętamy na okrągło
Czy polityka historyczna kończy się na popularyzowaniu XX - wiecznych wydarzeń z historii Polski, czy może powinna sięgać dalej wiekowo? -
Równie dobrze można dziś nazywać muzułmanów bisurmanami, stopień błędu znacznie mniejszy. Przecież Mołdawia i Wołoszczyzna to dwa różne kraje, dwa różne narody, być może twórcy źródeł tego nie wiedzieli, ale Pajewski powinien. Bo jeśli nie wie, to pewnie twierdzi, że Żółkiewski chciał osadzić Grazzianiego na tronie wołoskim.
-
Niewątpliwie styl nie jest najmocniejszą stroną prof. Wisnera, ale akurat w Zygmuncie III nie rzuciło mi się to w oczy. Prędzej widoczne jest to w Rzeczypospolitej Wazów (obojętnie której). Do tego, Wisner bywa czasem niezwykle zdawkowy w swym pisaniu, potrafi wyrazić swą myśl w kilku słowach, za to przeciętny człowiek nie zrobiłby tego w kilkudziesięciu Żeby nie było offtopu - skończyłem Pajewskiego. Książka niezbyt rewelacyjna, ale solidna i niepozbawiona błędów. - wymieniając przyczyny klęski mołdawskiej Olbrachta w 1497 r. na s. 46, Pajewski pisze, że król wyruszył na wyprawę bez sojuszników, zarówno w armii jak i poza nią. Pisze całkowicie błędnie, ponieważ w wojsku królewskim znalazły się oddziały litewskie, do tego przed wyprawą hospodar mołdawski obiecywał pomoc Polakom (zmieniło się to dopiero w jej trakcie), a Węgry Władysława Jagiellończyka jak na razie (i znowuż zmieni się wszystko w trakcie wyprawy) nie robiły problemu z powodu przemarszu wojska koronnego przez Mołdawię, - na s. 58 przesadza ze znaczeniem lisowczyków dla Wiednia w 1619 r., - na s. 70 pisze, że pod Mohylewem w 1620 r. doszło do rozprzężenia dyscypliny w taborze z powodu sporu ciurów między Kozakami - no, ale tam przecież Kozaków nie było, - na s. 74 pisze, że cesarz zabronił zaciągów (raczej błędnie, choć sprzeczne opinie na ten temat widywałem), ale zapomniał o tym, że w 1621 r. lisowczycy wcale go nie wspierali, ale wrócili na polską służbę, - co najbardziej bulwersujące - nazywa Mołdawian Wołochami!!! Straszna dezinformacja. Biorę się za Jana Sobieskiego Z. Wójcika.
-
Ale to już nie o to chodzi, ja Cię całkowicie rozumiem. Chodzi o to, że Davies nijak nie uzasadnił swego stanowiska, a zawsze może się zdarzyć tak, że jakiś czepliwy gościu (np. ja ) mu to wytknie. Davies mówił o upadku RON, nie Litwy. Tym bardziej, że później dopowiedział, że upadła w 1795 r., w związku z tym nie rozumiem wsadzenia na początek rozmowy daty 1793. Widzisz, bo w przypadku Mieszka się uogólnia (całkiem słusznie), a Davies wyraźnie powiedział: z całej dzisiejszej Ukrainy (całkiem niesłusznie). U nas zasada równości jest całkowicie zachowana, kilka wieków temu jakby nie do końca. Nie przeczę. Niemniej, jeśli powiedziało się A, trzeba powiedzieć B (chyba, że Davies o B nie wie, no ale to mu chwały nie przysparza). Zwłaszcza, że konfederacja nie wspomina nic o wyznaniach niechrześcijańskich. Nie, ja tylko pokazuję drugą stronę medalu. Davies pokazał jedną, usiłując wcisnąć, że medal ma tylko jedną stronę, tzn. że Polacy z Ukraińcami tylko się przyjaźnili. Ja zaś nie przeczę temu, ale wskazuję na to, o czym Davies nie powiedział/wiedział. Tak, bo XVIII - wieczne elekcje pokazały, że zbytni postęp jest zły. Zwłaszcza, gdy idzie w parze ze zbytnim zacofaniem na innych polach.
-
Jako, że mam co robić z kasą to nie zamierzam kupować żadnych książek tego autora, ale postanowiłem sprawdzić co Davies wie o polskiej historii. No i zrobiłem to na tym filmiku -> I co?1. 0:27 - akurat z zakreślaniem dat ramowych RON mógł sobie odpuścić, bo 1572 r. to tylko śmierć władcy, a do realnej unii polsko - litewskiej (którą zwykle określa się właśnie nazwą RON) doszło w 1569 r. Do tego nie rozumiem też tego zdania "1793 - 1795". Co się stało takiego w 1793 r., by twierdzić, że wtedy RON upadła? 2. 0:49 - Korona nie miała pod sobą całej dzisiejszej Ukrainy, bo musiałaby mieć pod sobą np. Kaffę. 3. 1:46 - ciekawe kiedy szlachta stanowiła 2% ludności i gdzie? U Kozaków? Dla niewtajemniczonych, dopowiem, że nie należy wierzyć w tym względzie Daviesowi i że szlachta liczyła ok. 10% ludności lub 3% mniej albo więcej, ale w każdym razie nie 5 razy mniej! 4. 1:50 - tak, szlachty było dużo, ale to nie znaczy, że cała miała wpływ na rządy. Na wolnych elekcjach (wysławianych przez Daviesa - szkoda, że nie rozumie, iż od pomysłu demokratyzacji obierania władcy lepsza była dziedziczna dynastia) chyba nigdy nie przyszło więcej szlachciców niż 100 tys. Oczywiście pozostawały jeszcze sejmiki, ale tam pojawiali się magnaci, a głos tychże, znaczył więcej niż jakiejś gołoty. Nie wspominając już o II poł. XVII i całym XVIII w. gdy wszyscy niby mieli głos, ale tylko w przypadku przerwania obrad. A zwykle nie było to widzimisię jakiegoś biednego szlachcica, a właśnie przekupienie tegoż przez jakiegoś wielkiego magnata, który w wecie miał korzyść. 5. 3:25 - z tą ochroną to różnie bywało. Niechętnie odnoszono się do islamistów (z wzajemnością) i żydów (na których nakładano specjalne podatki w razie potrzeby). Nie wspominając o arianach. Do tego dochodzi tradycyjna sprawa tumultów i zwykle bezradność władców wobec tychże postępków. 6. 6:36 - czasami te kontakty były na tyle posunięte, że aż się mordowano (pewnie z miłości) i szykanowano (głównie Polacy w stosunku do wschodnich mniejszości i Żydów). Generalnie na 8 - minutową rozmowę 6 błędów, nie wspominając o dość licznych niedomówieniach (przynajmniej jak dla mnie; np. o arianach nawet słowa nie powiedział, podobnie jak w kwestii wypierania j. ruskiego przez j. polski na Litwie). Niezbyt dobra statystyka. Szkoda, bo Davies wydaje się miłym, fajnym facetem, bardziej ludzkim niż jego menadżer, ale plecie absolutne bzdury. We mnie klienta na pewno nie znajdzie.
-
Ergo: Stracił, ale odzyskał w 1032 r., co nie dowodzi słuszności hipotezy o reakcji za jego rządów Z tego co pamiętam, z zapisek Kosmasa niektórzy chcieli wywnioskować jakieś bunty w końcówce panowania Chrobrego. A ok. 1029 r. być może pojawiły się jakieś symptomy reakcji, ale całkowita reakcja nastąpiła już po śmierci Mieszka. Nie należy łączyć reakcji pogańskiej i wszelkich innych buntów w latach 30. tylko z chłopami, bo rebelia rozszerzyła się na inne grupy społeczne.
-
Co nieco o zatracaniu pisano tutaj -> https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=5447 A z nieudolnością się nie zgodzę, raczej chyba zbytnio zadufany w sobie. Określając go nieudolnym, patrzy się przez pryzmat roku 1648, a to tak jakby oceniać Żółkiewskiego przez pryzmat Cecory (lub lat 1617 - 1620).
-
Ilu z tych ofiar to powstańcy krakowscy?
-
Patrząc na tezę Frasyniuka przez pryzmat rabacji, to się raczej nie da tego uzasadnić. Po pierwsze ofiary rabacji nie był powstańcami, a szlachtą. Po drugie, Szela i reszta zostali podbuntowani przez Austriaków, a nie byli na tyle ciemni, żeby dać się sprowokować z byle powodu - pewnie szlachcice gdzieniegdzie zaleźli im za skórę. Potwierdzenie tej tezy jest równie łatwe jak jej obalenie, bo nie dysponujemy spisem zabitych powstańców przez chłopów I jeszcze, niby nie na temat, ale... "No i mamy takie powstania jak za Mieszka II w latach 30. XI wieku. wink.gif " Za Mieszka nie wybuchło żadne powstanie, tzw. reakcja pogańska i wszystko co z nią związane to lata już po 1034 r., najczęściej podaje się 1037-1038.
-
Nie brali, bo do XIX wieku (z pominięciem może powstania kościuszkowskiego) interes narodu (wówczas szlachty) nie był tożsamy z ich interesem, bowiem nie przynależeli do narodu. Można powiedzieć, że bardziej przynależeli do stanu niż do narodu, a ostre postępowanie szlachty wobec nich tylko utwierdzało chłopstwo w swoich przekonaniach. W związku z tym działanie na własną korzyść, było pośrednio działaniem na korzyść stanu P. Frasyniuk nie ma również żadnego dowodu na to, że obrabowany powstaniec nie był wcześniej szlachetką gnębiącym chłopa, który grabi. Do tego takie grabieże chłopskie były czasami dla nas korzystne np. w latach "potopu", gdy chłopi dość często napadali oddziałki szwedzkie.