Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Wszystkiego najlepszego.
-
Zażarta, czyli, że Zamoyski też wyszedł nie bez małych strat. Akurat niezbyt chwytam metodę oszacowywania strat Plewczyńskiego i Podhorodeckiego, bo kierują się tylko metodą chybił - trafił. Wiadomo tylko tyle, że padło 1800 Polaków i 1200 Niemców. Co do tego, wyraziłem się może nieprecyzyjnie. Oczywiście, roty pochodzące ze Śląska i z Moraw były, ale Podhorodecki chyba trochę niefortunnie umieścił ich pośród Węgrów, Polaków i Niemców, z czego można wywnioskować, że uważa ich za naród... No, ale to już zależy od osobistej interpretacji.
-
Tomasz Dąbrowa - zapomniany bohater
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wazowie na tronie polskim
To ciekawa kwestia. Wg Podhorodeckiego "podpuszczanie" Szwedów trwało trzy godziny. Po trzech godzinach i próbach wciągnięcia Szwedów do walki, Litwini zaczęli uciekać. Najważniejszą kwestią jest to, kto uciekał i kto nimi dowodził. Sens prowokowania Szwedów husarią był raczej mały, z pewnością wykorzystano do tego kozaków lub petyhorców, tyle, że na pewno tych pierwszych, bo tych drugich w pułku Dąbrowy nie było. Tak przedstawiał się rozkład liczebności formacji w oddziale Dąbrowy (za Wisnerem): - 500 husarzy, - 210 arkebuzerów/rajtarów, - 100 kozaków. Dąbrowa osobiście dowodził dwiema 100 - konnymi chorągwiami husarskimi, jedyną w jego pułku rotą kozacką dowodził zapewne Strzelecki. Ciekawi mnie więc, czy Dąbrowa celowo opuszczał (na 3 godziny) swoje skrzydło, czy też manewr pozorowanej ucieczki wykonywali kozacy pod dowództwem Strzeleckiego. Oprócz niego byli ranni tacy żołnierze jak Wincenty Wojna (znany wszystkim dowódca 300 husarzy z centrum) i Teodor Lacki (dowódca 200 husarzy stojących w odwodzie, rozstrzygnął bój na prawym skrzydle wojska RON). Np. dowodził chorągwią husarską, walczyła pod Rakvere (1603), gdzie husarze rozbili rajtarię i piechotę estońską, ale nie zdecydowali się na bój z siłami głównymi Lennartsona. -
Nie wiem czy ta kwestia była już gdzieś poruszona, niemniej zapytam... Czy Napoleon koniecznie musiał brać aż 600 tys. ludzi ze sobą? Czy mógł być pewnym, że w kwestii aprowizacji wojska nie polegnie? Oczywiście mógł (inną sprawą jest słuszność tego poglądu). Ale czy mógł się łudzić, że Rosjanie wystawią np. 300 tys. ludzi do walki z nim? Z jednej strony po Austerlitz i Frydlandzie miał dość niskie zdanie o rosyjskiej kadrze oficerskiej (niekoniecznie całej armii), z drugiej chyba przesadził z aż taką zapobiegliwością.
-
Zdecydowanie. Tajne policje i te sprawy były jego żywiołem. Niemniej, Napoleon mu nie ufał (do czego Fouche się wkrótce przyzwyczaił i na słowa "Powinienem pana rozstrzelać" odpowiadał: "Mam inne zdanie na ten temat, Sire"), kazał go śledzić i kontrolować, no i chyba miał rację. W początkowym okresie rządów Napoleona minister nie zgadzał się też z I konsulem w sprawie tego, kto jest groźniejszy dla istniejącego porządku: rojaliści czy jakobini. Fouche twierdził, że ci pierwsi, Napoleon, że ci drudzy. Zdanie ministra może wypływało z tego, że zwyczajnie bał się powrotu Burbonów, bo przecież głosował za ścięciem Ludwika XVI.
-
Dziś skończyłem Podhorodeckiego, wczoraj czy przedwczoraj Tarlego. Tarle - fajna książka, bez jakiś peanów pochwalnych typu "Napoleon miał prawo do panowania nad światem", czy pamfletów pokroju potworów korsykańskich itd. Czasami dość wyraźnie widać to, że Tarle był historykiem radzieckim (choć często mocno krytykuje wojskowych i polityków rosyjskich). Książka Podhorodeckiego też całkiem ciekawa, ale trochę mnie zadziwia chęć pisania p. Leszka kilka razy o tym samym... Podhorodecki przedstawił sylwetki: Tarnowskiego, Zamoyskiego, Żółkiewskiego, Chodkiewicza, Koniecpolskiego, Czarnieckiego i Sobieskiego. Książki nie napisał... jedynie o Tarnowskim. Prawda, że o dość różnym poziomie i objętości (o Czarnieckim i Sobieskim w "Książce i wiedzy" - niewielkie formatowo książeczki, ponad 200 - stronicowe, wydawane jeszcze w latach 60.; o Zamoyskim w serii BKD; o Żółkiewskim pisywał kilkakrotnie; o Chodkiewiczu i Koniecpolskim zwłaszcza - pomijając BKD - w wydawnictwie MON), ale jednak. Mnie zadowolił biogram Tarnowskiego, Zamoyskiego (BKD - ek to za mało), Czarnieckiego (może dlatego, że nie mam "Stefana Czarnieckiego" Kerstena czy nawet książki Podhorodeckiego z 1966 r.). O Sobieskim, Chodkiewiczu, Żółkiewskim i Koniecpolskim można się dowiedzieć dużo więcej z lektury innych jego książek. Reasumując, książka korzystna ze względów ekonomicznych (ja ją akurat pożyczyłem), ale głód wiedzy może pozostać niezaspokojony Poza tym Podhorodecki powtarza swe opinie o Zygmuncie III Wazie, twierdzi, że szans na definitywne rozwiązanie problemu pruskiego w czasach Batorego nie było (owszem, ale zapomina, że były po wojnie moskiewskiej), nie wiedzieć czemu, straty Maksymiliana pod Byczyną szacuje na 2, czy 3 - krotnie większe od strat Zamoyskiego, a nawet ustala skład narodowościowy jego wojska wsadzając tam Ślązaków i Morawian! Przy tym twierdzi, że do uczestnictwa w bitwie chocimskiej Kozaków skłonił patriarcha Teofanes... Ten sam, który zabraniał im wspierać Polaków w 1620 r.? Wczoraj zacząłem Jana Karola Chodkiewicza Podhorodeckiego (w końcu udało mi się zdobyć), a dziś Polskę XVII wieku pod red. J. Tazbira.
-
Jeśli się stara to raczej słabo to widać. Przecież przed ostatnimi wyborami mówił "Nie głosujcie na PiS". Chyba w tym roku albo koniec tamtego zaprosił do siebie Kaczyńskiego - ekspremiera. Gdy Kaczyński mu spokojnie (nawet z lekkim uśmieszkiem) odpowiadał albo mówił coś w stylu "to jest przeszłość, a ja chcę rozmawiać o przyszłości", Lis momentalnie się wkurzał, patrzył na Kaczyńskiego spode łba i trudno było się oprzeć wrażeniu, że ten dziennikarz niezbyt lubi tego polityka.
-
Jak każdy. Od Polski chcieli tylko Pomorza Wschodniego, resztę terenów stosowali jako kartę przetargową w negocjacjach o uznanie krzyżackiego panowania nad tamtym obszarem.
-
Sprawa wojny z Turcją/wyprawy na Krym zdobyła wielką popularność w ostatnich latach panowania Władysława IV i wywołała wiele emocji. Król chciał robić wszystko po swojemu, nie oglądał się na szlachtę, liczył na poparcie co najmniej porównywalne z tym w 1633 r., a szlachta uparcie twierdziła, że poparcia nie udzieli. Wówczas wykształciły się co najmniej trzy warianty rozwiązania sprawy: 1. Atak na Turcję i głównie zdobycie Mołdawii lub Wołoszczyzny dla królewskiego syna - lansowana głównie przez samego króla. RON miała wesprzeć (przede wszystkim pieniędzmi) na pewno Wenecja, może Austria i Persja. Dodatkowym czynnikiem było tutaj mocne zaangażowanie Kozaków. 2. Atak na Chanat Krymski i zlikwidowanie niebezpieczeństwa tatarskiego - lansowana głównie przez hetmana Stanisława Koniecpolskiego, który miał w pamięci pogrom ochmatowski 1644. 3. Nie wywoływać żadnej wojny - szlachta. Co sądzicie o tej sprawie? Czy nie lepiej było szykować wojnę przeciwko Szwecji lub Rosji? Czy Władysław nie powinien szukać tronu dla syna w Szwecji? Jak wyglądałoby poparcie zagranicy? Czy bezludne stepy w drodze na Krym nie przeszkadzałyby koncepcji nr 2? Co by z tej wojny przyszło dla RON? Zapraszam do dyskusji.
-
Ależ ja wcale nie szukam wojny polsko - saskiej, bo takiej w ogóle nie było. Mówię tylko, że: 1) Mieszko bił się pewnie z Niemcami mieszkającymi w Saksonii, bo do nich miał najbliżej 2) Mieszko II najeżdżał Saksonię - ale Saksonia nie była wówczas oddzielnym krajem
-
Wojna popia to popularne określenie sporu biskupa warmińskiego Mikołaja Tungena (wspieranego przez wielkiego mistrza krzyżackiego) z królem polskim Kazimierzem Jagiellończykiem. Zwada zakończyła się w 1478 r. zbrojnym zajęciem Warmii przez Polaków, a w 1479 r. ugodą najpierw z biskupem, a później z wielkim mistrzem. Czy akcja zaczepna ze strony Krzyżaków i Tungena mogła zostać wykorzystana do zawężenia jakichś prerogatyw biskupa albo nawet i zaciśnięcia pasa w stosunkach z zakonem krzyżackim?
-
Tak - bo Tungen zbrojnie zajmował tereny Warmii.
-
Odsiecz to na pewno klęska, ale wyprawa Władysława była klęską Władysława, nie RON (a głównie w jej interesie działał hetman), bo też dzięki niej uzyskaliśmy korzystne warunki w Dywilnie. Ale działał na polu moralnym wojska (że tak powiem), czuwał nad umocnieniami twierdzy, potrafił w odpowiednim momencie przeprowadzać kontrataki... Co do najazdów pewnie racja, bo sukces odniósł tylko w 1606 r. Ale pod Kłuszynem miał 63 lata.
-
Sam twierdzisz, że nazwa "Saksonia Wschodnia" jest poprawna. Nie musiał. Bo nie wiemy dokładnie skąd Mieszko wyruszył.
-
W kwestii kondycji seksualnej być może hetman trochę się cofnął Ale czy w kwestiach wojskowych? Dwa lata wcześniej pobił na głowę Tuhaj - beja, 60 - tki jeszcze nie miał, a przecież mając ok. 60 lat np. Chodkiewicz i Żółkiewski odnosili spore sukcesy (odpowiednio - Chocim, Kłuszyn)!
-
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Źle - nie prosiłem o liczby Oczywiście zadajesz -
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Proszę mi wymienić wszystkich trzech dowódców wszystkich trzech chorągwi tatarskich pod Byczyną. -
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Może Kumejki 1637? -
A jakiś dowód? Np. W. Mrozowicz ma inne zdanie. Nie wiem, jak można wysuwać hipotezę, że nie był księciem saskim, skoro nim był. Czyli np. G. Labuda wysuwa bzdurne twierdzenie pisząc, że Mieszko II najechał w 1028 r. wschodnią Saksonię. No to w czym problem? Czy jeśli powiem, że Napoleon wygrał pod Austerlitz, to popełnię błąd tylko dlatego, że teraz Austerlitz nazywa się Sławków?
-
Zwyczajnie - Mieszko II najeżdżał Saksonię Zaś Mieszko I mógł przyjąć chrzest dzięki Niemcom z Bawarii, nie Saksonii. A czy ja stwierdziłem, że Ludolf był Sasem? To, że Saksonia, jako obszar administracyjny (czy to księstwo, czy to marchia, jak tam kto woli), istniała na długo przed XV wiekiem.
-
Jak każda seria - poziom zapewne nierówny, ale autorem wielu DNiPP-ów są uznani i kompetentni historycy. Sam mam "Rokosz..." Wisnera i "Cedynia..." Olejnika, czytałem to drugie i wrażenia całkiem dobre. Jeśli ktoś poszukuje jakiejś syntezy stosunków polsko - niemieckich w wiekach X - XII to jak najbardziej polecam.
-
Czy ja twierdzę, że walczył z Sasami? Nikt nie twierdzi, że Ruryk był księciem Skandynawii, za to wielu uważa, że Ludolf był księciem Saksonii.
-
Która - patrząc przez dzisiejszą administrację - leży w Saksonii. Ludolf, założyciel dynastii Ludolfingów, był księciem saskim.
-
Dymitriady - Wazowie na tronie rosyjskim?
Tofik odpowiedział FSO → temat → Wazowie na tronie polskim
Być może podaje coś W. Polak, O Kreml i Smoleńszczyznę..., choć trochę powątpiewam w to, czy Zygmunt kiedyś określił swój stosunek do Samozwańców - raczej w prywatnych listach i to do osób zaufanych. -
Kiedyś tata pracował niedaleko budynku jakiegoś składu makulatury, gdzie pracował jego kolega, którzy przynosił mu czasem jakieś stosy papierów związane z historią (jako, że i tacie się zdarzało się często co nieco poczytać na te tematy) - kiedyś przyniósł wszystkie cztery podręczniki z WSIP dla kl. 5-8 i stąd to mam.