Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Mało znany, acz ciekawy wątek, nazywana czasem drugą wojną o niepodległość, rozpoczęta przez Stany Zjednoczone, które były pewne łatwego zdobycia Kanady. Wojna była jednak prowadzona ze zmiennym szczęściem, np. Anglicy spalili Waszyngton. Co o niej sądzicie? Co przyniosła Amerykanom i Brytyjczykom? Jacy byli najwięksi dowódcy tej wojny?
-
Michał Korybut Wiśniowiecki - ocena
Tofik odpowiedział Panna Karolina → temat → Wiśniowiecki i Sobieski
Tak, tyle, że jest druga strona medalu - sprawy zabójstwa Kalksteina nie zdołano w jakikolwiek sposób wykorzystać. Elektor zrobił wszystko całkowicie po swojemu i nie spotkała go za to żadna kara (choć to może nieodpowiedni termin, wszak nie był już polskim lennikiem). Inna sprawa, czy zawinił Michał, czy skłócona Rzeczpospolita? Po lekturze biografii króla autorstwa Przybosia sądzę, że Wiśniowiecki był im starszy, tym gorszy. Na początku nie żałował sił na sesje sejmowe, walczył o to, by dochodziły do skutku, wykazywał wiele energii (choćby w kwestii małżeństwa, czy nieudanej "inwestycji" z sojuszem z Rosją), ale później było znacznie gorzej (za datę graniczną można uznać pierwszy sejm, który doszedł za jego rządów do skutku...) - brak dawnego polotu, energii, następnie robienie sobie jaj z wojny i dowodzenia pospolitym ruszeniem... Pamiętać jednak trzeba o np. skromnym utrzymywaniu dworu (z czego malkontenci starali się robić słabą stronę Michała - ciekawe co by było, gdyby Michał dawał na dwór ogromne sumy? Malkontenci oskarżaliby go o rozrzutność. Zresztą, podobnie jak potrafili naraz oskarżać go o impotencję i romanse), czy mecenacie kulturalnym. A także o tym, że żaden władca elekcyjny nigdy nie był tak broniony przez szlachtę (szkoda, że nie przed wrogiem zewnętrznym). Nie wiem tylko, czy to dlatego, że Michał tak działał na lud, czy dlatego, że naród był tak głupi W każdym bądź razie, tak czy inaczej, Korybut był najgorszym władcą RON... -
Prymas, zwolennik kandydatury Kondeusza na tron polski, stronnik Jana Kazimierza, zacięty przeciwnik Michała Korybuta Wiśniowieckiego, posądzany wobec niego o przeróżne plany (detronizacja, zamach itd.). Co o nim sądzicie? Jakim był dyplomatą? Jaki był jego udział w zrywaniu sejmów za rządów Wiśniowieckiego?
-
O ile z królem miał na pieńku, to z królową Eleonorą utrzymywał chyba całkiem poprawne stosunki. Ponoć król odwiedził go, gdy prymas leżał już na łożu śmierci, wówczas miało też dojść do zgody. Pod względem stosunków z szlachtą można porównać "francuskiego" prymasa do Jerzego Ossolińskiego, który też często wchodził w zatargi z "mniejszymi" braćmi. Podobnie jak Ossoliński, umarł niezbyt szeroko opłakiwany, o czym świadczy anonimowy utwór: Ten będąc od królowej wezwany na państwo, Ludowiki Gonzagi, chciał, aby Państwo Francuskie było królem narodu polskiego. Lecz, gdy nie mógł dokazać fakcyjami tego, Umarł w Ujazdowie, pod bokiem Michała. Boże, niechaj Ci będzie za to cześć i chwała. Trzeba przyznać, że dość wiernie (ale i przesadnie) pokazuje poglądy Prażmowskiego.
-
Biskup chełmiński, a także podkanclerzy, urząd teoretycznie mniej prestiżowy niż np. hetmański czy kanclerski, ale pełniąc go, Olszowski stał się niejako drugą osobą w kraju za rządów Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Miał największe zasługi w elekcji tego ostatniego. Kierował też projektem małżeństwa króla z Eleonorą Habsburżanką. Pod koniec życia Michała, zaczął się od niego odsuwać (na rzecz Paca), jednocześnie polepszając swoje stosunki z Janem Sobieskim, za którego rządów również doszedł do niemałego znaczenia. Jak go oceniacie? Czy, ze względu na jego pozycję za panowania Michała Korybuta, można go nazwać "polskim Richelieu"? Ile w jego działaniach było prywaty, a ile myśli o dobru państwa? Jaka była jego rola w godzeniu malkontentów z dworem?
-
Pokój niczego nie przekreślał - powstanie faktycznie wybuchło (po Grunwaldzie), jedno ze źródeł twierdzi, że nie było w historii podobnego przypadku, w którym w kilku dni państwo zwyczajnie się rozpada na skutek zdrady poddanych (chyba kontynuacja kroniki Posilge, ale nie jestem pewien). Zaś co do Związku, a dokładniej zdania: W 1440 roku wchodzi w skład Związku Pruskiego to wg M. Biskupa został przywrócony do działania w 1451 r., więc działał oddzielnie od Związku Pruskiego.
-
Temat poruszano u nas kilkakrotnie w tematach "grunwaldzkich". Faktem jest, że po Grunwaldzie armii należał się przynajmniej jeden dzień odpoczynku, a co więcej, Jagiełło nie wiedział dokładnie, jaka jest sytuacja na północy. Co do samego marszu, jak wiadomo, to dzięki królowi ruszono 17, a nie 19 (jak chciała rada), lipca. Natomiast von Plauen do miasta przybył 18 lipca, nie było więc absolutnej możliwości szybkiego zdobycia krzyżackiej stolicy. Można co prawda zarzucić królowi, że marsz do 25 lipca był zbyt powolny, ale pamiętajmy o tym, że armia nie tylko maszerowała, np. przejmowała też miasta.
-
Temat w dużej mierze poruszany tutaj -> https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=5025 i tu -> https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=7425
-
To już można na wiele sposobów interpretować - wspomniany Widacki uważa akurat, że atakowanie taboru w tych sytuacjach, w których kniaź tego chciał, było uzasadnione, tyle, że nie mógł przeforsować swojej decyzji ze względu na niechęć otoczenia (m.in. Tyszkiewicz, skądinąd przez Widackiego dość pozytywnie oceniany) do jego pomysłów Taa, Widacki akurat w wielu miejscach (IMHO bezpodstawnie) nazywa Wiśniowieckiego hetmanem i to w kontekście lat panowania Jana Kazimierza, nie bezkrólewia. A moim zdaniem, jeśli można nazywać Jaremę hetmanem w którymkolwiek okresie to tylko w czasie bezkrólewia między śmiercią Władysława IV a koronacją Jana Kazimierza. Tyle, że dostał tę władzę od sejmu, a istotą hetmaństwa były nominacje królewskie... Zresztą król mu władzę odebrał. Później był tylko regimentarzem. Ciekawa jest też sprawa kniaziowskich zwłok, oficjalnie się uznaje, że spłonęły, choć jeszcze 30 lat temu dość szeroko wierzono w "pobyt" Jaremy na Świętym Krzyżu, jednak badający zwłoki historycy (notabene, Widacki umieścił w swojej książce zdjęcie, gdzie on i Z. Marek badają zwłoki... gołymi rękami! Z całym szacunkiem dla ciała niby-kniazia, ale bym bez rękawiczek do czegoś takiego nawet nie podchodził...) uznali, że oficjalna wersja jest prawdziwa.
-
Nie miała potrzebnych chęci i polotu. Bo jak wyjaśnić brak jej prób dochodzenia swych praw? A poza tym - Elżbieta po części budowała swoje stronnictwo dzięki miłostkom, ciekawe, czy Anna też by wypróbowała tego wyjścia, a przede wszystkim czy ktoś chciałby z nią w tej kwestii współpracować. To dlaczego nie okazali chęci ożenku z Anną w 1586/1587 r.? To zależy, co dla Ciebie znaczy termin bezkrólewia. Dla mnie koniec bezkrólewia to data koronacji. Po pierwsze dlatego, że jeden z symbolów bezkrólewia - interreks, składał swoją władzę zwykle jakiś dzień czy trochę więcej po koronacji. Po drugie, dlatego, że koronacja to prawne usankcjonowanie i potwierdzenie elekcji. Po trzecie, na pytanie "kiedy skończyło się bezkrólewie?" maksymilianista może odpowiedzieć, że 22 sierpnia, bo wtedy królem obrano Rakuszanina, "Szwed", że 19 sierpnia, bo wtedy władcą wybrano Wazę. I co do meritum, nie wiem w jakim celu został użyty, na pewno nie w celu udowodnienia, że za Anny Habsburgowie nie dochodziliby swych praw. Twoja sprawa. Ze mną zgadza się szlachta, która nie wybierałaby władcy przynoszącego wojnę. Ależ w RON nikt o tym nie wiedział. Liczył się sam fakt takiej (mało możliwej) możliwości ;) Znowu - w RON nic nie wiedziano o nastrojach w Szwecji. Jaskrawym tego przykładem jest zresztą postawa Leśniowolskiego, który nawet nie próbował negocjować z Janem Wazą, tylko prosto z mostu powiedział, że "punkt estoński" ma zostać uznany i tym samym przestraszył króla, co doprowadziło do dalszego biegu wypadków. Nie wiem skąd taka opinia. Chyba Podhorodecki twierdził, że unia otwierała duże możliwości dla arystokracji szwedzkiej. Obwarowanie swobód szwedzkich statutami kalmarskimi pozwalało stwierdzić, że Szwecja pozostanie wolna od niecnych poczynań RON Toteż mówię - uznano, że zgryźliwa, zrzędliwa, stara, brzydka, niewiele potrafiąca Anna byłaby złym władcą. Na dodatek sama nie próbowała tego zmienić.
-
A masz jakiegoś polskiego Drake'a? Tak, choćby tacy ludzie jak Jan Weyher, czy Jakub Murray. Tyle, że żaden z nich nie miał okazji do działań podobnych do działań Drake'a i do tego, nic nie wskazuje na to, że dzięki Annie mieliby takowe. Poza tym Elżbieta nie samym Drake'iem żyła. A kto chciał faktycznie? Po pierwsze Turcja jakoś zbyt nie przeszkadzała Maksymilianowi w realu, nic nie wskazuje na to, że w alternatywnej rzeczywistości Habsburgowie postąpiliby podobnie. Po drugie, jeśli Habsburgowie nie mieli stronników, to dlaczego w realu wybuchło coś w rodzaju wojny domowej? Po trzecie, stronnictwo habsburskie żyło i miałoby się dobrze nawet, gdyby część (bo na pewno nie całość - to pokazała historia) szlachty uznała Annę za prawowitego władcę. To dawało domowi rakuskiemu furtkę do działania. Powtarzam, najważniejszym czynnikiem było uznanie Anny za władcę przez naród. Tego nie było. 1. Nic nie wskazywało na to, że za Zygmunta III zabraknie spokoju. Wręcz przeciwnie (jeśli chodzi o panowanie, nie drogę doń). 2. Dzięki Zygmuntowi sprawa Estonii mogła zostać właściwie (w mniemaniu RON) rozegrana. 3. Sojusz szwedzko - polski, skierowany głównie przeciwko Moskwie. 4. Brak konfliktów polsko - szwedzkich. Spokój wprowadzony przez Annę wygląda przy tym bardzo blado...
-
Naród powstańców może nie, naród wychwalający powstańców wszem i wobec chyba tak (z chlubnymi wyjątkami). Nie ma u nas miejsca na chwalenie takich postaci jak Adam Czartoryski, Ksawery Drucki-Lubecki, czy Aleksander Wielopolski. Za to dla takich "bohaterów" jak Piotr Wysocki, Edward Dembowski, czy Stefan Bobrowski chyba tak.
-
Charakter - nie umiejętności. Poza tym umiejętności w systemie angielskim nie zawsze sprawdzały się w RON. Szczerze mówiąc, patrząc na liczbę stronników habsburskich w 1587 r. spokój był mocno wątpliwy. I kto by chciał się żenić z 50 - letnią babą?
-
Trochę mi się ogólnie napisało, owszem chciała władzy, ale raczej przed objęciem rządów Batorego. Przede wszystkim tak wynika z jej zachowania przed 1576 r. i po 1586 r. Tak, niemniej, to, że wszyscy o niej "zapomnieli" powodowało, że od razu do faktycznego przejęcia steru władzy nie może dojść. Musiały być jakieś trudy, choć niekoniecznie elekcyjne. Zgadzam się z Szarakiem, nie niosła żadnych korzyści na gruncie polityki zagranicznej, ani też jakichś specjalnych cech (Zygmunt przynajmniej był młody i zdrowy). Poza tym nie wiem w jakim stopniu była atrakcyjna działając na rzecz Zygmunta - chyba dla niego samego Ale nic poza tym.
-
Wiedzy może trochę mam, ale wiedza nie równa się mądrości.
-
Skończyłem Widackiego. Średnio wypada pod względem obiektywności np. wobec Jana Kazimierza (brak słowa o pozytywnej roli króla pod Zborowem, czy autorstwa przełomowego planu pod Beresteczkiem). Do tego "Kozacy" z małej litery (dodam, że nie chodziło tutaj o pancernych), błędna data Buszy (1619) i szacowanie sił kozacko-tatarskich na 300 tys. (nawet, jeśli ogółem ludu ukraińskiego, w całości, było tam 200 tys., to Tatarów 100 tys. być tam nie mogło...). Poza tym nieźle. Zacząłem czytać książkę o Wiśniowieckim, ale Michale, autorstwa Przybosia.
-
Po pierwsze Anna nie dochodziła swych praw. Działała tylko na rzecz Zygmunta Wazy. Być może wynikało to z tego, że poparcie jej kandydatury byłoby raczej niewielkie, a także z tego, że wówczas chorowała, co mogło przeszkadzać w podejmowaniu jeszcze szerszych niż w rzeczywistości "trudów elekcyjnych". Po drugie nie była atrakcyjna dla żadnego ze stronnictw - skonfliktowana z Zamoyskim, dla zborowszczyków zbyt kojarząca się z "królem-tyranem" (choć darzona dużo większym szacunkiem niż Batory). Jej prawa zakwestionowała cała szlachta, choć odbyło się to milcząco, bez poświęcania temu uwagi i odpowiednich uchwał.
-
A po kiego tutaj uzasadnienia? Np. mam udowadniać, po co mi mądrość?
-
Wielka mądrość, mocne zdrowie, duże pieniądze.
-
Szybki podbój Prus przez Krzyżaków dlaczego?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Można powiedzieć, że krzyżowcy brali na siebie ciężar zdobycia terenu, zaś bracia zakonni jego utrzymania. Liczba tych ostatnich była zbyt mała do walki, natomiast mieli ogromne zdolności organizatorskie i administracyjne. Co do tych pierwszych, niejednokrotnie przybywali w dużych oddziałach, wystarczy wspomnieć o Henryku (margrabim miśnieńskim), Ottonem z Brunszwiku, czy Przemyśle Ottokarze II, którzy prowadzili ze sobą odpowiednio: 500 (1236 r.), 700 (1239 r.) i 6000 (1255 r.) żołnierzy. Początkowo popierali Krzyżaków w Prusach też książęta polscy, np. Konrad Mazowiecki, Kazimierz kujawski i Świętopełk Wielki, ale z różnych przyczyn skala pomocy malała, a ten ostatni władca stał się najzagorzalszym wrogiem zakonu, skłonnym nawet do przymierza z poganami. Podbój Prus dokonałby się szybciej, gdyby nie klęska zakonników pod Durbą (13 lipca 1260 r.) i w rezultacie wielkie powstanie Prusów. Dokonałby się później, gdyby plemiona pruskie i Jaćwingowie wykazaliby się większą solidarnością, wzajemną pomocą i wspólnym działaniem. Ciężko przypuszczać, by Prusacy obroniliby się przed Krzyżakami całkowicie. -
A zdajesz sobie sprawę z tego, że małe przeinaczenie dawno dziejącego się faktu mniej działało na opozycję niż okaleczenie jej "głowy"? Pewnie, że nie musiał, zwłaszcza, że on tego nie pisał, tylko Gall Anonim. Powiem wprost, znajdź mi gdzieś u Galla fragment, w którym kronikarz pisze o klęsce (faktycznie, całkowicie, nie ukrywając tego faktu) Bolesława - i oczywiście bez usprawiedliwień typu: Bolesław miał dziesięciu chłopa, a wróg 1000000 i zdołał ubić 10000 wroga, samemu tracąc 5 chłopa. Gall nigdy nie pisał o klęsce, w pełnym tego słowa znaczeniu, zawsze, gdy Bolesław przegrywał, zamieszczał notkę, iż wróg stracił wiele więcej ludzi, a więc to jego zwycięstwo było nader wątpliwe. Anonim jest panegirystą księcia, choć trzeba przyznać, że jak na panegirystę, to bardzo wiarygodnym. Nie widzę sensu porównania sytuacji Zbigniew - Bolesław do sytuacji po śmierci tego drugiego - tym bardziej, że relacji o statucie Krzywoustego nie sporządzali ludzie z dworu któregoś juniora. A chodzi mi głównie o to, że uznanie władzy zwierzchniej Zbigniewa nad sobą przez Krzywoustego było faktycznie jego klęską. Nie była na rękę Hermanowi, który faktycznie podzielił kraj, sprawy pryncypatu nie sprecyzował, ale zastrzegł, że ma on istnieć. Zbigniewowi niewiele razy udawało się wyegzekwować swoją władzę, stąd była ona iluzoryczna, choć prawnie usankcjonowana. To się nie podpieraj, wiarygodności Galla w kwestii liczby wypraw nikt nie podważa, można podważyć co najwyżej niektóre jego opinie na temat wyniku tych starć. Dodam, że Gall raczej nie pisał tutaj nieprawdy, bo nie uważa, że bracia byli nadal równi, tylko, że żaden nie ruszy na wojnę bez drugiego - co najwyżej przemilczał szczegół. Jedno pytanie, gdzie neguję ich twierdzenie, że Bolesław nie podlegał Zbigniewowi?
-
W owym czasie raczej takie kłamstwo miałoby niewielkie znaczenie, bo Zbigniewa nie było już w kraju (bądź już nie żył), jego zwolennicy też mieliby mało do gadania, więc delikatna zmiana biegu zdarzeń nie byłaby niedopuszczalna. Tym bardziej, że samemu księciu Krzywoustemu pewnie by się to podobało. Nie chodzi o to, że informacja o samym ustanowieniu zwierzchnictwa nie była konieczna. Niekonieczna była informacja o zwierzchności Zbigniewa. Nie rozumiem. Najprościej tłumacząc słowa "po połowie", chodzi o podział ziem polskich "na pół", a nie o podział praw. Skoro w walce ze Zbigniewem, Bolesław uwięził "wiernego starca", to duchowny nie mógł być jego stronnikiem, a zwolennikiem starszego brata. Oczywiście, arcybiskup nie mógł jako jedyny duchowny popierać Zbigniewa, logika podpowiada, że takowych członków kleru było więcej. Nie pisałem o możnych, ci byli w zasadzie podzieleni. A rycerstwo - jak wynika z Galla, Bolesław podejmował wyprawy wojenne co najmniej raz w roku, Zbigniew by ich nie podejmował, gdyby nie walka z Bolesławem, a wiadomo, że łatwiej zdobyć łupy i sławę w czasie wojny niż w okresie pokoju. To pierwsze Bolesław III zapewniał.
-
co by było gdyby dynastia piastów trwała dłużej
Tofik odpowiedział Marszałek Polski → temat → Historia alternatywna
https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=7378 -
Prędzej impotentem. Homoseksualizm odpada ze względu na jego gorliwość religijną.