Skocz do zawartości

Tofik

Moderator
  • Zawartość

    7,830
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tofik

  1. Lektury szkolne - czy jest sens czytać je?

    Jeżeli w temacie o lekturach, tj. książkach, które od podstawówki do liceum trzeba przeczytać, nie rozumiesz tego, że chodzi mi nie o lektury ogólne, tylko lektury "przymusowe", no to to już nie jest moja wina, że tego nie rozumiesz. Nie, "czy też" oznacza "wymienność lub wyłączanie się członów" -> http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2450885 Twoje zdanie sugeruje tylko tyle, że Mrożek i Wyspiański w świetle tej dyskusji są podobni. Nie sugeruje tego, że podasz następne przykłady. A zdecydowana większość licealistów, których znam, mówi, że przedmioty nieprzynależące do ich profilu, nie są im potrzebne. I co? Znasz zamkniętą grupę ambitnych osób i sądzisz, że od razu każdy uczeń jest taki wszechstronny i chętny do nauki i to od razu znaczy, że jest to stereotyp? Nie ma co, stereotyp w stereotypie.
  2. Lektury szkolne - czy jest sens czytać je?

    Hehe, jeśli sam mnie nie rozumiesz, to nie wymagaj, bym ja rozumiał Ciebie. Wiele moherów uznałoby, że Twój avatar bardzo źle działa na "ograniczone pokolenie", bo przedstawia pewien stopień nagości. Czy to oznacza, że jesteś nie wiadomo kim? Nie, moim zdaniem nie. Bo nie szata zdobi człowieka, tak samo avatar nie pokazuje tego kim jest, podobnie jak to ile książek przeczytał. Myślę, że robol, który w życiu nie przeczytał żadnej książki nie może zostać uznany za ograniczonego, tak samo jak inteligent, który nigdy nie rąbał drewna, nie może zostać uznany za chodzącą lejbę. Czy oznaką "ograniczenia pokolenia" jest to, że czyta to co chce (jeżeli czyta, ale akurat w tym temacie wypowiedzieli się czytający)? Szczerze mówiąc, nie sądzę, by jakiegokolwiek ucznia, logicznie i roztropnie myślącego, na dodatek ścisłowca, coś takiego (tj. znajomość polskiej literatury) ruszyło. To by miało dla niego takie samo znaczenie jak dla mnie wartościowości niemetali. Po zdobyciu podstawowego wykształcenia, IMHO, uczeń powinien uczyć się wyłącznie tego, czego dotyczy wybrany przezeń profil. Ale to już nie zarzut względem lektur.
  3. Lektury szkolne - czy jest sens czytać je?

    Nie zrozumiałeś. Czemu wyróżniasz Mrożka i Wyspiańskiego, skoro np. "Pan Tadeusz" daje pewne wyobrażenie o twórczości Mickiewicza?
  4. Lektury szkolne - czy jest sens czytać je?

    Tak jak każda lektura na temat twórczości ich autorów. A jeżeli nie chcę, bo... nie? Jeżeli w zbiorze lektur szkolnych, w moim przedziale wiekowym, podobała mi się raptem jedna książka ("Chłopcy z placu broni") i to bardzo dawno czytana, to jak ma mnie to zachęcić do dalszego czytania lektur? Z własnej woli przeczytałem jeszcze kiedyś 7-tomowego Harry'ego Pottera i "Trzej muszkieterowie", ale to chyba nie lektury. Szkoda, gdyby lektury się tak fajnie czytało... Wprawdzie nie czytałem, ale czy autorką tej ponoć jednej z najnudniejszych lektur nie jest czasem E. Orzeszkowa?
  5. Lektury szkolne - czy jest sens czytać je?

    Wiedzę pogłębiają książki naukowe, w realnym świecie do niczego nie przydaje się znajomość tego, ilu Zbyszko z Bogdańca miał synów. Rzecz jasna to samo można powiedzieć np. o posiadaniu wiedzy na temat liczebności chorągwi kozackich w I poł. XVII w., ale o ile do tego nikt ludzi nie zmusza, to często się wymaga, by znano prawidłową ilość synów Zbyszka. No przynajmniej na podstawowych poziomach edukacji. Z wieszczów narodowych nie przeczytałem niczego grubszego. Niespecjalnie mnie do tego ciągnie. Z książek, które uważa się za klasykę polskiej literatury i są zarazem lekturami szkolnymi, z własnej, nieprzymuszonej woli, przeczytałem jedynie "Ogniem i mieczem" - dobre, co nie znaczy, że wybitne, ale jeśli kazano by mi czytać takie lektury, to bym je może polubił. Nie będziesz jadł - umrzesz z głodu. Bywa Temat się faktycznie zrobił offtopicowy, może od postu #1127 zrobić nowy, bo nigdzie nie znalazłem tematu, w którym mowa o tym, czy ktokolwiek lubi czytać lektury
  6. Lektury szkolne - czy jest sens czytać je?

    Nie. Nie lubię przymusu. To zależy od lektury, jakoś przeboleję to, że przez kilka dni poczytam coś mało historycznego, zwłaszcza, że przez większość sierpnia i cały wrzesień czytałem bardzo mało.
  7. Książka, którą właśnie czytam to...

    Lubieszów, bardzo dobra książka, ciężko znaleźć pracę, która w podobnej obszerności zajęłaby się opisaną bitwą. A. Kamiński, "Kamienie na szaniec"
  8. Bolesław Krzywousty - ocena

    Nie do planów koronnych. Żaden cesarz nie miał interesu w istnieniu królestwa polskiego. Trzech. I przyczyną tego nie była śmierć Ottona, ale 1) ekspansywne zapędy Chrobrego, 2) ekspansywne zapędy Henryka. Które było większą utopią niż komunizm w prawdziwej postaci Faktem jest, że papiestwo nigdy nie otrzymało od Polski za panowania Śmiałego żadnej realnej pomocy wojskowej. Poparcie było tylko polityczne i o ile Grzegorz VII dałby sobie bez niego radę, to Bolesław II nie miał innej drogi do korony jak poprzez sojusz z papiestwem.
  9. Książka, którą właśnie czytam to...

    Skończyłem Majewskiego - książka mocna (o czym niżej), ale niepozbawiona błędów czy też - jak kto woli - pewnych symptomów zestarzenia się. Wątpliwe wydaje mi się twierdzenie o wysokiej skuteczności ognia janczarów (s. 88), na tę chwilę przypominam sobie słowa zawarte w relacji Krzysztofa Zbaraskiego, gdzie jest mowa o dość słabym stanie wyposażenia janczarskiego. Leszek Podhorodecki podaje też, że podczas ćwiczeń urządzonych przez Osmana II, tylko kilku żołnierzy było w stanie trafić w cel, choć niczym tego nie popiera. Najdłuższe kopie husarskie nie liczyły 4,5 m (s. 112), a 5,5 m. Moim zdaniem częściowo krzywdzące są tezy R. Majewskiego na temat wad husarii (s. 113). Faktycznie, ciężko powiedzieć, że prowadzenie walki ogniowej było dobrą stroną tej formacji, ale nie rozumiem, dlaczego oceniać jazdę o charakterze przełamującym na podstawie jej wartości ogniowej? Poza tym, okazywało się, że nie jeźdźcy posługujący się bronią palną przeważają nad husarią tylko odwrotnie. Ze zwrotnością husarii też nie było tak źle, skoro musieli umieć zawracać konia niemalże w miejscu czy zwierać szyki zaraz przed starciem. Co do niemożności pokonywania przeszkód terenowych, jest to cecha każdej niemal jazdy, oprócz tych lżejszych. Faktem jednak pozostaje to, że pod podawanym przez autora Kłuszynem dużym problemem, obok płotu, było także dobre wyszkolenie najemników (bo problem z wojskiem rosyjskim został stosunkowo szybko rozwiązany). Odnośnie zależności od odpowiedniego terenu, po raz wtóry, to nie cecha tylko husarii. Każdej kawalerii ciężko szarżować pod górkę Pierwsze litewskie oddziały dragoni pojawiły się nie w 1621 r. (s. 115, przyp. 161), a w czasie kampanii 1617-1618. Struś nie objął po Żółkiewskim dowództwa nad garnizonem moskiewskim (s. 146). Po hetmanie dowodził nim Aleksander Gosiewski, którego następcą był Mikołaj Struś. No i wątpliwa sprawa oddziałów Wolmara Farensbacha (s. 147-148, przyp. 29) ( https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...mp;#entry143047 ). Mapy nie są zawsze podpisane, do tego czasem ma się wrażenie, że są kompletnie bez sensu porozrzucane, bo mapa dotycząca Mohylewa występuje wcześniej niż mapy obrazujące bitwę cecorską. No i na s. 223 Majewski pisze, że Wacław Sobieski nie był apologetą Żółkiewskiego, widać inaczej rozumiemy to pojęcie... Co do mocnych stron. Całkiem fajnie się czyta, dokładne omówienie tego co było przed wyprawą, w jej trakcie i po (choć bez pisania "od początku świata" do "AD 2009"). Bardzo szeroka bibliografia, ale czas działa na niekorzyść tej pozycji, Majewski nie mógł wykorzystać głównych pozycji Podhorodeckiego, Besali, etc. Za to to, że nikt nie stworzył lepszej monografii wyprawy (eksperyment Śledzińskiego miał zabarwienie popularnonaukowe i był bądź co bądź nieudany) świadczy tylko o wielkości książki. Śmiało mógłbym powiedzieć, że to wzór monografii wyprawy wojennej. Obecnie Lubieszów R. Sikory.
  10. Mógłbyś napisać przez którego chana? Poza tym to wygląda raczej na poważną zachętę do płacenia upominków niż realną deklarację polityczną
  11. Z tą różnicą, że my teraz na wszystko narzekamy, a każda informacja w mediach jest negatywna, a nawet jeśli jest pozytywna to zaraz pojawia się jakieś "ale" albo "inni mają lepiej" albo "w poprzednich latach było u nas lepiej" albo jeszcze "to nie jest nasza zasługa. A w RON generalnie rzecz ujmując, większość była przekonana, że wszystko jest ok.
  12. Inflanty 1617

    Ciekawy szczegół (choć nie wiem na ile prawdopodobny) w kwestii relacji Zygmunt - Wolmar podaje R. Majewski. Pisze on, że "Jeszcze w 1619 r. Zygmunt III rozkazał Chodkiewiczowi siłą rozpędzić zbrojne oddziały zbierane przez W. Farensbacha na Litwie" (R. Majewski, Cecora, Warszawa 1970, s. 147, przyp. 29). I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie 1) to, że Majewski nie napisał w jakim celu i gdzie dokładnie Wolmar zbierał te oddziały, 2) do ugody króla z krnąbrnym Farensbachem już doszło, 3) w 1619 r. Rzeczpospolita jako takiej wojny nie prowadziła. Majewski odesłał do listu króla do Chodkiewicza z 14 maja 1619 r., więc gdyby ktoś miałby do niego dostęp i podrzucił choć trochę jego treści to byłbym wdzięczny.
  13. Sport

    Nie każdy ma tyle lat i taką wagę co Andrew, oczywiście nikt nie kazał wyjść Gołocie na ring, ale odrzucenie propozycji walki byłoby dla niego samego oznaką klęski. Choć nadal lubi się bawić - w którejś rundzie wystawił ręce do przodu, Soszyński chciał je uderzyć, ale Cygan szybko je cofnął i skwitował swoją akcję uśmieszkiem Ciekawi mnie jeszcze kwestia relacji między Adamkiem a Gołotą. Przed walką sądziłem, że ta cała niechęć obydwu do siebie jest zbyt rozdmuchana i przesadzona, bo nie mogłem znaleźć potwierdzających to słów ze strony obydwu bokserów (Adamek po walce nawet całkiem ciepło wypowiadał się na temat Gołoty), ale po walce chyba nie podali sobie ręki...
  14. Sport

    Z pozapiłkarskiej beczki, na pewno większość słyszała o "walce stulecia" Adamek vs. Gołota. Jak wiadomo, Gołota został położony w 5. rundzie po kilku morderczych seriach dzikiego górala. To była chyba najbardziej jednostronna walka w trakcie całej gali. Gołota jako plusy może zaliczyć tylko to, że jak na swój wiek, trzyma się poprawnie: niezły balans ciałem, czasem potrafił się wybronić z "objęć" Adamka... Ale 116 kg, 41 lat, brak luzu i szybkości (co poniekąd wynika z wieku i wagi) nie pomogą w kontynuowaniu kariery, którą lepiej chyba zakończyć (i wcale nie mówię tego złośliwie i nie należę do przeciwników Gołoty). Tym bardziej, że z tego co pamiętam, zarówno Adamek jak i Gołota mają zagwarantowane z tej walki jakieś 300 000 $...
  15. Stefan Batory - ocena

    W jego czasach nikt nie wiedział co to jest Rumunia, chyba, że Rumunia znaczy: Wołoszczyzna A nawet jeśli, to nie walczył o niezależność Rumunii, tylko Siedmiogrodu, który identyfikowano (inaczej niż dziś) z Węgrami. No i, co najważniejsze, próby określenia tego kto w XVI w. - wg dzisiejszych pojęć - był: Polakiem, Kanadyjczykiem czy Australijczykiem raczej nie dadzą pewnego rezultatu.
  16. Najsłynniejszą polsko-francuską parą, obok wymienionych, było małżeństwo Jana Kazimierza z Ludwiką Marią Gonzagą. Związek Ludwiki z Władysławem IV, starszym bratem Jana Kazimierza, było raczej mało znaczącym dwuletnim epizodem.
  17. Książka, którą właśnie czytam to...

    R. Majewski, "Cecora"
  18. Żółte Wody - Korsuń 1648 - Witold Biernacki

    Analiza analizą, ale szkoda, że Biernacki nie odniósł się szerzej do poglądów na temat prawdziwości problemów alkoholowych Mikołaja Potockiego. Wprawdzie nie jest to sprawa stricte wojskowa, ale skoro taki pogląd reprezentuje, to warto uzasadnić go szerzej poza relacją nieuczestniczącego w bitwie Bogusława Maskiewicza... Tak czy inaczej, HB Biernackiego jest bardzo cenną pozycją. Liczne aneksy, bardzo duża bibliografia, dokładne analizy. Zdecydowanie I liga Historycznych Bitew.
  19. Piechota w średniowieczu.

    Po pierwsze, porównałeś zupełnie różne okresy. Inaczej wojowano na przełomie XIII i XIV w. inaczej w XV w. Po drugie, porównałeś zupełnie różne rejony geograficzne. Przykładowo, łuk nigdy nie miał takiego znaczenia na wschodnioeuropejskich polach bitew co na zachodnich. Po trzecie, Nadolski, w kontekście opisywanych przez siebie wydarzeń, ma pełne prawo do napisania tego co napisał, bo zarówno Krzyżacy jak i Polacy, a zwłaszcza Litwini, używali piechoty w małej skali - w Wielkiej Wojnie czynnie dopiero w trakcie jej etapu pogrunwaldzkiego. Problem w tym, że rola piechoty inaczej wyglądała w Polsce, inaczej w reszcie Europy. To, że armie zachodnioeuropejskie wraz z końcem średniowiecza i nadejściem średniowiecza, powoli zaczęły stawiać na piechotę i zmniejszać rolę kawalerii, nie przeczyło temu, że kraje takie jak Polska, Litwa, czy Moskwa nadal uważały jazdę za podstawę sił zbrojnych. Nie wspominam tutaj o typowych ludach tatarskich, bo to oczywisty przykład, choć nie wiadomo czy zbyt europejski.
  20. Karol XII Szwedzki - ocena

    Jeszcze odnośnie dawno poruszanej kwestii wpływu Karola XII na szwedzkie zwycięstwa warto zacytować opinię łotewskiego historyka Janis Arajsa: "Należy zauważyć, że rola Karola XII w walkach do tego czasu [przed bitwą nad Dźwiną] ograniczała się do podnoszenia morale wojska i zachęcania go do walki. Taktyczne dowództwo armii spoczywało na barkach królewskich generałów. Szczególnie wyróżnili się na tym polu nauczyciel teorii i praktyki wojennej Karola XII - generał kwatermistrz Stewart, który zaplanował operację desantu zelandzkiego, gubernator Skanii generał-lejtnant Rehnskold, który realnie dowodził armią szwedzką w czasie bitwy narewskiej, dowódca artylerii generał-major Stenbock i inni. Także w starciu nad Dźwiną [20 VII 1701 - data wg kalendarza gregoriańskiego] Karol XII jako jeden z pierwszych przeprawi się na przeciwległą stronę i włączy do walki. Realne dowództwo nad desantem przejmie generał Stewart i będzie tym, który swoim energicznym działaniem przesądzi o rezultacie starcia" (J. Arajs, Bitwa nad Dźwiną 9 lipca 1701 roku, [w:] Wojny północne w XVI-XVIII wieku, red. B. Dybaś, Toruń 2007, s. 202).
  21. Książka, którą właśnie czytam to...

    "Wojny..." są bardzo dobre. Teraz się wezmę chyba za habeka o Żółtych Wodach i Korsuniu autorstwa Witolda Biernackiego.
  22. Bolesław Krzywousty - ocena

    Nie napisałem, że pytanie nie jest wyłączone z regulaminu forum (Art. 17, 2, a) Również uważam, że szanse na osiągnięcie przez Bolesława III korony królewskiej było bardzo trudne. Niestety przyczynił się do tego także jego międzynarodowe porażki: konflikt z papiestwem, nieudana wyprawa na Węgry, trudna sytuacja na granicach... Faktem pozostaje natomiast to, że praktycznie każdy z tych problemów udało mu się zwalczyć: bulla papieska, brak zbrojnych zatargów z Węgrami po 1132 r., praktyczny brak wojen po 1135 r. Hołd złożony Lotarowi miał bardziej wymiar symboliczny niż polityczny, nic realnemu Cesarstwu nie dawał. Krzywousty nie miał tego szczęścia w umieraniu swoich przeciwników co Chrobry, ani takich "pleców" jak Bolesław Śmiały.
  23. Barbara Radziwiłłówna czym zyskała sobie miłość króla?

    Czy to przeczy temu, co napisałem wyżej: W późniejszym okresie tak, ale chyba nie w początkowym.
  24. Barbara Radziwiłłówna czym zyskała sobie miłość króla?

    Powątpiewam czy Zygmunt kierował się tym przebywając w gronie Włoszek, stanowiących dwór Bony. Podobnież, wątpię czy miało to dla niego znaczenie w przypadku Barbary. W późniejszym okresie tak, ale chyba nie w początkowym.
  25. Barbara Radziwiłłówna czym zyskała sobie miłość króla?

    Toteż pisałem wcześniej o sprawach erotycznych
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.