Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
"Szanse" Łojka jest bodajże jedną z najważniejszych książek na temat powstania listopadowego. Autor jest w wielu miejscach przekonywujący, aczkolwiek czasem przesadza ze swoją skłonnością do publicystyki i nieprzebieraniem w słowach. Dla mnie jednoznaczne nazywanie Chłopickiego wodzem marnego talentu, zdrajcą i sługusem cara jest jednak pewną przesadą i krzywdzeniem tej postaci. Mimo, że autor wymaga od czytelnika pewnej znajomości tematu, to nawet ja połapałem się w tym o czym pisze i co mu chodzi. IMHO kontrowersyjna, ale bardzo znacząca i wartościowa pozycja. J. Maciszewski, "Szlachta polska i jej państwo"
-
Tak. Krzywoustym, co nie znaczy, że był krzywoprzysięzcą.
-
No nie do końca. Nie chodzi tu o spory między historykami, czy przydomek pochodził od fizycznej wady księcia czy raczej od oszukania (jakkolwiek by to nie brzmiało) Zbigniewa w sprawie jego powrotu do Polski. Faktem jest, że użycie terminu "krzywoprzysięzca" nie jest raczej zbyt dobre, skoro Bolesław nie zeznawał w żadnym sądzie Można i tak, choć lepiej by brzmiało: Władysław Wygnaniec. Śląsk Czesi, Pomorze Szczecińskie (Zachodnie) było bardzo długo samodzielne, ostatecznie podzielili się nimi Szwedzi i Brandenburczycy w XVII w. Co do księcia, to bardzo łatwo znaleźć, nazwa tego zakonu i ta data nieodłącznie się z nim łączą Święta wojna to raczej termin islamski. Bardziej by pasowała "krucjata". To byli krzyżowcy.
-
Szukam linków do polskich kronik
Tofik odpowiedział ojej94 → temat → Polska Andegawenów i Jagiellonów (1386 r. - 1572 r.)
Co do Kadłubka, w FBC znalazłem tylko jego łacińskie wersje, te polskojęzyczne są objęte prawami autorskimi czy coś w tym stylu (w każdym bądź razie, prawa autorskie dotyczące samego Wincentego, dawno wygasły, może chodzi o prawa edytorów i wydawców). Rapidshare również zawiódł, nie udało mi się dodać tej kroniki jako załącznik, więc może odezwij się do mnie na PM, to wyślę Ci tę kronikę na emaila. Janko z Czarnkowa - http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=9879&dirids=1 Długosz - http://www.polona.pl/dlibra/results?action...on&dirids=1 Ibrahim ibn Jakub - http://pl.wikisource.org/wiki/Relacja_Ibrahima_Ibn_Jakuba... -
"Glosa" zostały napisane bardzo luźno, wygląda to raczej na książkę dla tych, których historia nie interesuje, ale chcą się dowiedzieć, na ile Sienkiewicz był wiarygodny. A więc brakuje przypisów, jakiejś bardziej szczegółowej bibliografii (choć w tym wypadku trzeba autora rozgrzeszyć, prawie 40 lat temu badania były daleko w tyle w porównaniu do stanu dzisiejszego), o pełniejszym potraktowaniu tamtejszych czasów i jakiegoś dokładniejszego skonfrontowania ze słowami Sienkiewicza. Stąd też pod względem "opracowania" powieści pod względem historycznym, zdecydowanie bardziej podoba mi się książeczka S. M. Kuczyńskiego o "Krzyżakach", napisana z pewnym, czasem błędnym, profesjonalizmem, ale przynajmniej w większości "oryginalna" (bo nie przepisywana z "Wielkiej Wojny")! Choć Władysław Czapliński nie był ani historykiem wojskowości, ani historykiem zajmującym się (głównie) panowaniem Jana Kazimierza i Michała Korybuta. J. Łojek, "Szanse powstania listopadowego" - jako, że ostatnio nie szukam niczego długiego
-
Wątpię w to, czy cały oddział Litwinów został sformowany w cały jeden hufiec, raczej to były grupy kilku chorągwi, choć oczywiście dowodów na to nie ma. Aczkolwiek żadne źródło nie informuje nas o tym, że lewe skrzydło krzyżackie zostało rozbite w wyniku kontrnatarcia nieuczestniczących dotychczas w boju sił Witolda, dlatego trzeba sądzić, że krzyżacki pościg był likwidowany tylko miejscami, aż do końca.
-
Hetman Polny Koronny Stefan Czarniecki
Tofik odpowiedział lukass → temat → Wazowie na tronie polskim
Wprawdzie część z wojskowych dokonań Czarnieckiego była już tu poruszana, ale jak ustosunkujecie się do tej opinii Władysława Czaplińskiego (który akurat historykiem wojskowości nie był): Czarniecki "na koncie swym poza sukcesami odnoszonymi nad wschodnim sąsiadem nie mógł zapisać poważniejszych zwycięstw. Szwedzi, dobrze uzbrojeni, prowadzeni przez wyćwiczonych w wojnie trzydziestoletniej oficerów, okazali się dla niego, zresztą nie tylko dla niego, przeciwnikiem groźnym. Bili go pod Gołębiem, zwyciężali pod Kleckiem, sukces pod Warką musiał dzielić z Lubomirskim. Przypisywane mu przez Paska zdobycie wyspy Als po przepłynięciu cieśniny morskiej było właściwie zwycięstwem elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma, wzięcie Koldyngi, zamku królów duńskich, stanowiło w gruncie rzeczy osiągnięcie małego kalibru". -
W. Czapliński, "Glosa do Trylogii"
-
To prawdopodobne, ale dla mnie prawdopodobniejsze jest to, że część z uciekających Litwinów powróciła na pole bitwy. Nie ma czegoś takiego jak "dać się rozbić", może być co najwyżej świadome podjęcie ucieczki. Fakt, że lewe skrzydło krzyżackie poza właściwym polem bitwy "rozpłynęło się" może świadczyć o tym, że znaczny udział w jego rozbiciu mieli ci, którzy przedtem przed nim uciekali.
-
Moim zdaniem ta książka powstała ze zlepków zainteresowań badawczych prof. Serczyka. Coś podobnego do kolejnych książek Kuczyńskiego (poza "Sporem") o Grunwaldzie powstających z fragmentów "Wielkiej Wojny", tylko w mniejszej skali. Autor interesuje się nowożytną historią Rosji, napisał biografię Piotra Wielkiego, nie dziwne, że koncentruje się na naszym wschodnim sąsiedzie. Ponoć miał też w planach napisanie biografii Mazepy, to pojawiło się nawet w zapowiedziach wydawniczych Ossolineum, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Brzydko mówiąc, Serczyk poszedł trochę na łatwiznę, choć ciężko się dziwić temu, że w takiej popularnonaukowej książeczce (która jest, jak już wspomniano, raczej opisem wojny północnej ze szczególnym uwzględnieniem sprawy Mazepy) autor wykorzystał pracę włożoną w "Piotra I Wielkiego". W każdym bądź razie, w sytuacji gdy na polskim rynku dostępny jest "Karol XII" Z. Anusika, kupowanie Serczyka dla opisu bitwy połtawskiej nie jest uzasadnione. Połtawę czyta się dobrze, ale ciężko tam znaleźć jakikolwiek opis wojskowości szwedzkiej, mapy są dwie (średnie), całkiem fajne ilustracje, ale wyłącznie polsko-rosyjska bibliografia. Czyli taki przeciętny habek, który, jak napisał Krzysztof, nie musi się znaleźć u nas na półce. Chyba, że z pasji kolekcjonerskiej.
-
O ile pamiętam, kryte zbroje płytowe to koniec XIV w., te pełne to poł. XV w.
-
W kontekście użycia ich w trakcie Wielkiej Wojny raczej ciężko mówić o działach, aczkolwiek to, że już wtedy Litwini przynajmniej posiadali działa jest pewne. W samych Trokach miało ich być 15, a skoro Troki na pewno ustępowały znaczeniu Wilnu, to można założyć, że w stolicy Wielkiego Księstwa znajdowała się co najmniej taka sama liczba różnego rodzaju armat. Napisałem, że Witold raczej nie przywiódł na wyprawę własnych dział, bo źródła nic o tym nie mówią, poza tym w sytuacji, gdy wojsko litewskie musiało przebyć pod Czerwieńsk taki kawał drogi, artyleria nie była konieczna, zwłaszcza, że prowadzili ją już Polacy. Co do obrazu "dzikusów", moim zdaniem jest zanadto uproszczony, podobnie jak obraz Krzyżaka zakutego od stóp do głów w zbroję płytową. To niemal pewne, że część Litwinów zapewne nie mogła zaopatrzyć się w poważne zbroje, ale tak samo większość Krzyżaków nie mogła uzbroić się wyłącznie w żelazo. Krótko mówiąc, nie można uogólniać. Po obydwu stronach w użyciu były np. kolczugi, inna sprawa, że uzbrojenie krzyżackie (i polskie) wywodziło się z innego kręgu niż litewskie.
-
Grochów jest przyzwoitą książką. Autor nie ma jakiegoś nazbyt interesującego stylu, wciągnął mnie tylko przy bitwie. Jest rozdział o armiach obydwu stron, ale szkoda, że nie poruszył tematu ówczesnego wyposażenia. Są tylko dwie mapy (a luty 1831 r. przecież nie był miesiącem pozbawionym jakichkolwiek ruchów oddziałów, a skoro one się odbywały, to przydałyby się jakieś mapy ilustrujące te działania), na dodatek jak dla mnie dość średnie (I wydanie). Nie ma rozdziału poświęconego bibliografii, przypisy dla wymagającego czytelnika to za mało (powtarzające się "op.cit."...). Niewątpliwy plus jest taki, że autor IMHO dobrze przedstawił pierwsze miesiące powstania listopadowego, choć nie wchodzę w kwestię merytoryczną. W. Serczyk, "Połtawa 1709"
-
To zależy od interpretacji gdzie znajdował się litewski obóz i co oznacza "sarcinae" u Długosza. Wg Kuczyńskiego obóz stał na północnym krańcu J. Łubień, a "sarcinae" to tabory. Czyli wg niego do łupienia obozu doszło. Za to wg Nadolskiego takie umiejscowienie obozu jest mało prawdopodobne, a "sarcinae" to bliżej niesprecyzowane bagaże żołnierskie, których "wcale nie trzeba było szukać w taborze, czy też w obozie". Ale teraz to już poważnie offtopicuję.
-
Na to nie mamy absolutnie żadnych dowodów, wręcz przeciwnie, przyjmuje się, że żona Giedymina pochodziła z rodów ruskich, a imię jej Jewna. Śmiem twierdzić, że na poczynania Litwinów w trakcie bitwy większy wpływ miał Witold. Z prostego powodu - dowodzenie wieloma nietrzymającymi szyku uciekającymi "dzikusami" było dla Jagiełły niemożliwe, bo sam musiał czuwać nad sytuacją na polskim skrzydle. Oczywiście, nie można negować roli króla polskiego w opracowywaniu głównego planu bitwy, który prawdopodobnie zakładał pozorowaną ucieczkę, która jednak częściowo zamieniła się w paniczne opuszczenie pola bitwy. Oczywiście i wszelkie mówienie (z obydwu stron) "My wygraliśmy Grunwald" jest całkowicie dziecinne.
-
Wydawca książek historycznych roku 2009 - zgłoszenia
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Książka Historyczna Roku
1. Nazwa wydawnictwa: Inforteditions Uzasadnienie: Domeną tego wydawnictwa są tematyki słabo opisane i słabo znane. Wydawnictwo istnieje bodajże 5 lat, a nie przypominam sobie, by kiedykolwiek odgrzało "starego kotleta" i wydawało książkę nic nie wnoszącą do bardzo znanego tematu. Książki "Infortu" szczególnie przyczyniły się do poszerzenia naszego stanu wiedzy na temat wojskowości Rzeczypospolitej Obojga Narodów (ubiegłoroczny Orynin, powstanie kozackie 1637, książki na temat powstania Chmielnickiego, "potopu", starć litewsko-moskiewskich, czy wojen tureckich). W ofercie wydawnictwa znajdują się też prace dotyczące starożytności (ubiegłoroczne powstanie Spartakusa, podboje Aleksandra Wielkiego), wczesnej nowożytności (wojny włoskie) czy I wojny światowej (Passchendaele). Inforteditions odpowiada też za wydanie wielu materiałów z konferencji i studiów historycznych. 2. Nazwa wydawnictwa: DiG Uzasadnienie: DiG już od lat ma posłuch u czytelników dzięki profesjonalnemu podejściu do wydawania książek historycznych. DiG posiada w swojej ofercie (obok opracowań oczywiście) różne źródła i czasopisma historyczne. Wśród tych ostatnich należałoby wyróżnić serię "Spisy". Wydawnictwo było kilkakrotnie oficjalnie nagradzane i wydało ok. 500 tytułów (w ubiegłym roku na szczególną uwagę zasługuje kolejny tom Spisów, książka H. Litwina o kijowskich posłach i wydanie Metryki Litewskiej dotyczącej województwa smoleńskiego). DiG - inaczej niż Inforteditions - specjalizuje się głównie w wydawaniu książek dotyczących ustroju, urzędników i stosunków wewnątrzpaństwowych. -
Najlepsza książka historyczna roku od starożytności do końca XIX wieku 2009 - nominacje
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Książka Historyczna Roku
1. Tytuł: Równi do równych. Kijowska reprezentacja sejmowa 1569-1648 Autor: Henryk Litwin Wydawnictwo: DiG Data wydania: 2009 Opis: Autor opisuje kwestię dotyczącą osób posłów wysyłanych na sejmy z województwa kijowskiego. Skupia się głównie na nich samych, tworzy ich biogramy, kładąc szczególny nacisk na ich wyznanie, opcję polityczną, majątek, powiązania z możnymi rodami. Uzasadnienie: Poziom pozycji jest bardzo wysoki. Autor wykorzystał bardzo dużą liczbę źródeł (zarówno archiwalnych jak i wydanych; te pierwsze w części pochodzą z archiwów w Rosji i na Ukrainie), nie wspominając o liczebności opracowań. Dzięki jego pracy można określić jaką rolę odgrywały wspomniane wyżej czynniki przy obieraniu posłów na ziemi, która od 1648 r. stała się areną wielkich konfliktów, a i wcześniej nie należała do spokojnych. Henryk Litwin (który już od wielu lat zajmuje się tematyką stosunków wewnątrz Rzeczypospolitej) jak dotąd, jako jedyny tak szeroko opisał ten temat. Pozostaje wierzyć, że historycy zajmą się kolejnymi "wojewódzkimi urzędnikami". Inne informacje: Książkę zaopatrzono w przydatne tabele i indeks osobowy. 2. Tytuł: Broń wojsk polskich w okresie średniowiecza Autor: Michał Bogacki Wydawnictwo: Replika Data wydania: 2009 Opis: Autor podejmuje (udaną) próbę opisania całości uzbrojenia średniowiecznego w Polsce. Na polskim rynku stanowczo brakuje takiej pozycji, której celem by było przedstawienie wojskowości polskiej w w. X-XV. Uzasadnienie: Książka jest dobrą (mimo pewnych niedociągnięć) opcją dla nieobeznanego z tematem czytelnika. Do tego, bardzo dobry jest opis uzbrojenia w czasie rozbicia dzielnicowego. Wojskowość tamtego czasu umykała uwadze historyków wojskowości o wiele bardziej zainteresowanych czasami pierwszych Piastów lub wiekami XIV-XV. Całkiem szeroka bibliografia. Inne informacje: Autor zamieścił 3 aneksy: średnia wartość dochodów szlachty łęczyckiej w latach 1383-1434; koszty niektórych elementów uzbrojenia w Polsce w wieku XV z uwzględnieniem ich użytkowników; koszty elementów uzbrojenia piechurów pod koniec XV wieku. 3. Tytuł: Racławice 1794 Autor: Bartłomiej Szyndler Wydawnictwo: Bellona Data wydania: 2009 Opis: B. Szyndler opisuje początkowy etap powstania kościuszkowskiego (1794) wraz z jego punktem kulminacyjnym - tytułową bitwą. Uzasadnienie: Na uwagę zasługuje przede wszystkim rozdział dotyczący pamięci po bitwie i wręcz jej "kultu". B. Szyndler od wielu lat podejmuje tę tematykę, jest w niej niekwestionowanym autorytetem. Widać u niego wielką znajomość tematu. Korzystał z możliwie dużej ilości źródeł, no i popełnił całkiem ciekawy opis samej batalii. Jeżeli ktoś chciałby poznać przyczyny powstania Kościuszki, jego początkowy przebieg, ta pozycja będzie najlepszym wyborem. Dobrze uzupełnia się z kiedyś wydaną książką W. Mikuły, "Maciejowice 1794", choć praca Mikuły jest dużo trudniejsza w czytaniu. Inne informacje: Opracowania i źródła tyczące się Racławic przedstawiono w dwu pierwszych rozdziałach książki. -
http://www.joemonster.org/filmy/20470/Gumm...armonia_dowcipu Słucham od godziny i nie mogę przestać...
-
Małowist jako nie-orientalista napisał fajną, stricte popularnonaukową książką opartą na stosunkowo niewielkiej, ale całkowicie obcojęzycznej bibliografii. Dla czytelnika, który o Timurze wie tylko tyle, że pochodził gdzieś z Azji Środkowej, był okrutnikiem i wielkim wodzem, ta książka będzie idealną metodą na zapoznanie się z dziejami jednego z najwybitniejszych wodzów średniowiecza (a w kwestii późnego średniowiecza, może najwybitniejszego). W wolnych chwilach czytuję sobie "Ojca chrzestnego", a poza tym to chyba się wezmę za "Grochów 1831" W. Majewski
-
Czy podwójne obchody zwycięstwa spod Grunwaldu 1410-2010 są potrzebne?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
Pierwsza sobota po 15 lipca 1410 r. to 19 lipca, więc nie widzę związku. Świętowanie wesołych rocznic jest dla ludzi, a nie dla spoconych facetów w garniturach mówiących z mównicy jakieś tam ogólniki. Dla tych wspomnianych ludzi wręcz tradycją stały się obchody w sobotę. Czy w ramach zjednoczenia z maluczkimi władza też nie mogłaby świętować w sobotę, choćby po to, żeby mniej roboty dołożyć tamtejszym samorządowcom? Już w innym temacie mówiłem, że jeśli poszczególni politycy, nie tylko L. Kaczyński, są zainteresowani wydawaniem pieniędzy na Grunwald, to zamiast tworzyć dodatkowe obchody (po których kasa zniknie), niech wesprą rekonstruktorów, archeologów czy historyków (a w tych wypadkach kasa na pewno zaprocentuje). -
Większość gier, gdy wychodzi, ma całkiem spore wymagania. Ale zdecydowana mniejszość gier, które wyszły kilka lat temu, może do dzisiaj cieszyć oko.
-
Czy podwójne obchody zwycięstwa spod Grunwaldu 1410-2010 są potrzebne?
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
To oczywiste, że podwójne obchody nie są konieczne, a nawet potrzebne. Powiem szczerze, że liczyłem na to, że tym razem kwestii spopularyzowania inscenizacji grunwaldzkiej nie zakończy się na krótkiej wzmiance w mediach. Wygląda na to, że i tym razem się to tak zakończy - mimo wielkiej rocznicy inscenizacja nadal pozostanie czymś w rodzaju ogromnego, lokalnego festynu wzbogaconego o wiadome elementy. A nie można tego połączyć w jedną całość? -
Szkoda, że "Polska..." nie ma przypisów, choć ma dość obszerne wskazówki bibliograficzne. Ciekawy zbiór tekstów, w większości, na niezbyt znane i interesujące tematy jak wzorce podawane przez literaturę średniowieczną, czy kwestia "świadomości lokalnej" lub "narodowej" w kontekście rozbicia dzielnicowego. M. Małowist, "Tamerlan i jego czasy"
-
Ostatnio pograłem w dwie, chyba najpopularniejsze, mafijne gry: Mafia i The Godfather. Pierwsza to niekwestionowana klasyka i hit w jednym. Śmiem twierdzić, że wszystkie gry, w które grałem pod względem klimatu mogą Mafii buty czyścić. Cieszy pewne zróżnicowanie misji, a najsilniej przyciąga niesamowita fabuła. Czesi bardzo przyłożyli się do produktu, samochodów jest masa, a grafika - jak na takie niskie wymagania - jest piękna. Do The Godfather podchodziłem bardzo optymistycznie - w końcu to gra oparta na nie byle jakiej historyjce... Początkowo uznałem, że przeczucia miałem dobre. Przejmowanie kolejnych interesów, wykonywanie zadań od Rodziny jako zwyczajny robol, potrafiło wciągnąć. Niestety, wkrótce rozgrywka stała się monotonna, a nawet wkurzająca. Monotonna, bo jest tylko kilka rodzajów przedsiębiorstw i melin. Wkurzająca, bo nawet po zostaniu wiceszefem, nie wspominając o donie, nadal sami zasuwamy po mieście, nadal sami wykonujemy zadania od ważniejszych członków Rodziny Corleone i nadal działamy zupełnie sami! Niestety Ojcu Chrzestnemu zabrakło trochę własnych pomysłów i... odpowiedniego wykorzystania cudzych. Własnych, bo nic nie wrzucono od siebie w kwestii zarządzania Rodziną, cudzych, bo odnosi się wrażenie, że wątek główny jest dość okrojony, nie wiemy kiedy umiera don Vito, nie wiemy czemu zajmujemy miejsce don Michaela. Grafika w porównaniu do wymagań niezbyt ładna, ledwie bodajże 5 rodzajów aut woła o pomstę do nieba. Dwójka nie wybiła się ponoć zbyt wysoko ponad poziom poprzedniczki, więc sobie odmówię wątpliwej przyjemności grania.
-
Losy żołnierza i dzieje oręża polskiego - ogólnie
Tofik odpowiedział piterzx → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
To dobrze świadczy tylko o Twoim rejonie i Tobie samym Andreasie 81% niewystarczające... to ogromnie wysoki poziom jak dla mnie. Przejście do III etapu w gimnazjum nie jest zbyt wielką filozofią, bo potrzeba 50%. Punktowo byłem najlepszy w swoim województwie (97 pkt; w swoim rejonie wyprzedziłem drugiego ucznia o 19 pkt). Teraz tylko liczę na to, że III etap będzie skupiony wyłącznie na Piastach i Jagiellonach...