Tofik

Ja tam od zawsze uważałem się za rusofoba, jednak tym razem muszę coś dorzucić w sprawie rosyjskiej. Jest w tym prawda, jednakże my też o naszych niecnych czynach (a takie były) nie chcemy przypominać, a Putin nie będzie każdego swojego przemówienia kończył słowami: "I chciałbym jeszcze dodać, że przykro mi jest za Katyń i przepraszam za to!" :wink: Nie oczekujmy od Rosjan skruchy, sami ich do tego powinniśmy zmusić - bo oprócz słów "Ach, nadal Rosjanie nie chcą się do tego przyznać" nie robimy NIC (oprócz "jakiegoś tam" filmu), aby tą zbrodnię rozpowszechnić - a "reklamy" Katynia nie powinniśmy powierzać Rosjanom. Jeśli chcesz, żeby coś było dobrze to sam to zrób - więc dlaczego tego nie robimy (pójdźmy za przykładem ekipy filmowej i aktorów :roll: ).

Windows - taki miałem od zawsze, póki grad się nie rozsypuje, to jedziemy na takim.

Tym razem zagadka, dla utrudnienia - w tymże roku, pewien książę pokonał kłótliwego, pysznego i żądnego władzy urzędnika, zapewniając krajowi spokój - o jaki rok chodzi (mile widziane będzie podane, kimże był ten książę i urzędnik)?

A jak sądzicie - która cywilizacja osiągnęła większy poziom: chińska czy rzymska (osobiście stanę chyba za chińską - za Wielki Mur, papier, jedwab, o czym Rzymianie mogli sobie pomarzyć). Jednakże Chińczycy mało mieli do przekazania, gdyż po prostu żyli w izolacji.

Małe sprostowanie - Rosjanie przyznali się do tego, że to ich naród dokonał tej zbrodni, wymordowanie, a uznanie tej zbrodni za ludobójstwo to dwie różne rzeczy. http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_950.html

W sumie to trudno mi odpowiedzieć - konsekwencja w działaniach?

Po pierwsze - Aleksander był zwykłym żołnierzem, za niego diadochowie dowodzili. Po drugie - twierdzenie, że Persja była wówczas rozdarta walkami wewnętrznymi jest nie na miejscu. Dariusz od roku 336 r. p.n.e. zdołał stłumić bunt w Egipcie i Babilonie oraz pokonał umieszczone w Persji przez Filipa II oddziały macedońskie.

Grecy byli na tyle "kłótliwym" narodem (jeśli chodzi o swoją niezależność i kulturę), że jednym Maratonem nie poddaliby się od razu Persom :wink: Na pewno nie doszłoby do wytępienia greckiej kultury - nawet Macedończycy nie mogli sobie potem na coś takiego pozwolić.

Wczoraj obejrzałem film "Telefon". W sumie takie sobie - dość dziwne zakończenie, snajper, który bez problemów podchodzi do ambulansu z głównym bohaterem i mówi mu, aby się sprawił jak należy - nic nie wiadomo o dalszych losach bohaterów, nie wiadomo jak zakończy się ta cała sprawa.

Może Żelazny?

Kot Sylwester w reklamówkach PiS - u jest chyba jakby "bezprawny" - bo Prawo i Sprawiedliwość sprzedało tego kota Platformie Obywatelskiej za bodajże 2 000 złotych. Z całego spotu nie podoba mi się wskazanie na Sylwestra i wypowiedź: "Weźmy jeszcze to" - choć skoro PO to plagiatorzy, to wykorzystanie platformowego kota przez PiS to mały pikuś :wink:

W sumie jakieś 30 sekund na zadanie pytania i jakaś minuta lub półtora to za mały czas na wypowiedzenie konkretów - konkretów nie było, nie było merytorycznej dyskusji na co narzeka Lech Wałęsa :roll:

Oj na PiS głosuj, na PiS, jeśli nie chcesz by Twój głos okazał się straconym :wink: Nie jestem zbytnio zorientowany - dlaczego nie UPR? Ale to taki offtop... Debatę oglądałem, moim zdaniem trochę Kaczyński za dużo sprowadzał do PZPR - owskiej przeszłości Kwaśniewskiego, za to Kwaśniewski przesadzał z "dobrym słowem Kaczyńskiego" i z przerywaniem. Ogólnie - remis, ale chyba Kaczyński jest lekkim zwycięzcą.

Czego nie chcą uznać inne narody byłej Jugosławii. Poprawka z poprzedniego postu - potrafił co nieco poczynić dla swego państwa, bo nie tylko Chorwatom dobrze czynił (no i nie tylko im źle).

Ciekawy jest ostatni spot PiS i zdania typu "Zerżnijmy ich pomysły!", "Dowalmy PiS - owi!", "[nie pamiętam słowa] ich aktorów!". W sumie dość pokrywające się z rzeczywistością :roll:

Co ciekawe kraje dawnej Jugosławii (Serbia, Słowenia itp.) kłócą się o to kim (tzn. z jakiego narodu pochodził) był Tito. Dla mnie to Pinochet Jugosławii - okrutny, ale potrafił co nieco poczynić dla swego narodu.

Hm... IMHO Bułgarzy i Finowie mają nieco gorzej, bo muszą odwiedzić kawałek Europy, Ameryki Północnej i Ameryki Południowej. My mamy do odwiedzenia tylko dwa kontynenty :roll:

I rządzić zza fotela - bo mało realne jest to, że prezydentem nie zostanie człowiek mu uległy.

rocco007, oprócz poprawności językowej zważyłbyś na to, że dla Niemców byliśmy podludźmi, stalibyśmy się marionetkami i sługami rasy aryjskiej.

Subiektywnie ( :wink: ) postawiłbym na polski - przez polskie tereny okupowane przez Rzeszę, przechodziły głównie linie kolejowe, które szły na front wschodni - a tam (zwłaszcza tam przy ogromnej przewadze sowieckiej) liczył się każdy żołnierz, każdy czołg, każdy samolot i każde zapasy. Linie kolejowe były wysadzane przez Polaków, również okupacja tych terenów była trudna (działania partyzantki no i takie wystąpienia jak powstanie warszawskie).

Ale oceniamy działania ogólne czy działania tylko w czasie wojny trzydziestoletniej? Jeśli to drugie - to Gustaw II Adolf ma dużo mniejsze pole do popisu (a głównie Wallensteina i Gustawa oceniam). Gustaw miał tylko 2 lata walki, Wallenstein miał ich o kilka więcej. Wallenstein rozbijał kogo chciał, Gustaw odwrócił losy wojny, starł się w końcu z Wallensteinem i wygrał - nie można jednak zapominać, że mając przewagę liczebną, a sam Wallenstein nie był wówczas zbyt poważany przez cesarza i jego otoczenie. Jeśli oceniamy samą wojnę - lekko wygrywa Wallenstein, jeśli jednak ogólne działania - Gustaw II Adolf.

Oczywiście. Zadawaj.

Ciekawe było oblężenie Halikarnasu przez Aleksa (choć nieudane, bo bronione przez Memnona :wink: ) i Tyru (który dopiero padł po bodajze 8 miesiącach).

Czesi w sumie nie mieli szans sami z Habsburgami. Cesarz źle robił później izolując Wallensteina, który jako jedyny w tej wojnie mial szanse z Gustawem II Adolfem - lepiej stać się marionetką niż przegrać :wink: Była to wojna, dzięki której Francja Richelieu stałą sie potęgą.

W sumie to powinni najpierw zadbać o całkowitą centralizację władzy - polecenia dla urzędników brytyjskich w Afryce czy Indiach, nie wychodziły z Londynu, a z miejsc bliższych co nie zawsze było dobre dla imperium (np. traktowanie sipajów pod koniec lat 50. XIX wieku).