Tofik

Film jest trochę robiony tak, że są dobrzy Szkoci i źli Anglicy, Anglicy nie mają prawa zabijać bezbronnych Szkotów, ale Szkoci mają prawo do zabijania bezbronnych Anglików. Poza tym okrucieństwo Wallace'a z filmu nijak ma się do tego z rzeczywistości - to rzeczywiste było pare razy większe.

Tylko powiedz mi, który z wymienionych potrafił słabiutki zespół (Korea Płd.) zmienić w czwartą drużynę świata? Najbliżej jest chyba Mourinho, który zdobył Puchar Europy z Porto i znacznie polepszył grę Chelsea, ale to chyba za mało.

A jaka jest pewność, że ten pasek/sznur nie pochodził z Chin?

A co myślicie o antysemitach w II RP?

Francja i Włochy jak rozumiem to pionki. Problem w tym, że Leo nie=Otto. Tyle że to 2 i 4 lata temu. Tak, facet jest chyba najlepszym trenerem na tę chwilę, ale żeby być dobrym trenerem trzeba mieć talenty w zespole. W drużynie rosyjskiej widzę jak na razie tylko Mostovoia, choć ja się ruską piłką zbytnio nie interesuję, więc nie wiem jak jest (nie wiem czy Aleksander nawet gra :shock: ). To przepraszam, nasza reprezentacja przegrywa przez moje czy swoje myślenie? A dlaczego? Neguję tylko możliwość wygrania z Niemcami :shock: Proszę nie wkładać mi do gęby słów, których nie wypowiedziałem. Na jakiej podstawie tak twierdzisz?

Nie potwierdzają... Nie mają stałego składu tylko, a to do końca złe nie jest. A faworyt to kto? No i wygraliśmy i co? "Mamy Leo" - Grecy mieli swojego Otto, ale po Euro im to jakoś nie pomogło. Portugalczycy mieli Scolarego, ale im to nie pomogło wygrać z Polakami. Koreańczycy 5 lat temu mieli słynnego Holendra, ale nie wygrali MŚ. Beenhaker jest dobrym trenerem, ale jego "posiadanie" nie oznacza, że wszystkich wykosimy - powiem więcej zwycięstwo z Niemcami nie jest raczej możliwe. Niech napsują krwi rywalom i tyle. Bo jak wygrają ME to też niedobrze dla nas :tongue: Chyba nawet z trzema, ale to już by było mocno pokręcone

Niemcy są typowani na zwycięzców tego Euro. Tyle że Leo nie gra. Mogło być gorzej, to fakt, mogliśmy wylądować na miejscu Rumunii. A tak, to Rumunii nie mają teraz po co jechać na ME. Losowanie na pewno nie tak udane jak losowanie na eliminacje MŚ, ale zadumana twarz francuskiego trenera i przyklejone uśmiechy Włochów mówią, że mogło być gorzej. Są szanse na wyjście, z Austriakami możemy wygrać, przy odrobinie szczęścia zremisujemy z Niemcami i Chorwatami i wychodzimy z grupy z 5 punktami.

Po klęsce w Finlandii. Timoszenko przejrzał na oczy i postanowił wyciągnąć Rokossowskiego.

Ale pomyłka :roll: Nie policzyłem jej, uwzględniłem tylko ją nieznaną z imienia. Dobra, niech zadaje kto chce, bo się wymieszało :roll:

Tak. Była to nieznana z imienia żona Bolesława Chrobrego, matka Bezpryma, oddalona po jednym roku lub dwu latach.

Zawiodła przede wszystkim taktyka - graliśmy na remis, a powinniśmy zagrać bardziej ofensywnie. Tam gdzie były okazje, szwankowało wykonanie, a właściwie odwaga (taki Krzynówek wolał walić z jakiś 20 m zanim rozwinąć akcję na bliższą odległość). Na remis graliśmy całkiem dobrze, szkoda, że po wejściu Dudki na lewe skrzydło obrony, Niemcy mieli tam wolną drogę i strzelili bramkę.

Więc zadam - ile piastowskich żon było przed ślubem z naszymi władcami pogankami (nie liczymy 7 żon Mieszka I z tego powodu, że i sam władca był wówczas poganinem)? Bierzemy pod uwagę okres do 1138 r. żeby zbytnio nie utrudniać.

Gdybym był najwyższym organem władzy w państwie to pewnie też bym tak mówił :? "Zdradę kocham, zdrajców nienawidzę".

Temat założony m.in. ze względu na powoływanie się jednego z userów na telewizję jako źródło historyczne. Jak sądzicie - czy TV (głównie TVP Historia no i niejaka telewizja Planete, bo głównie tym się one zajmują) może być traktowane jako źródło historyczne? Zapraszam do dyskusji.

W niedziele z TV się dowiedziałem, że Arabowie po zwycięstwie pod Poitiers dotarliby do... Anglii :shock:

Dla mnie - całkiem poważną pracą i rozrywką z przewagą tej pierwszej. Dlaczego poważna praca? Bo historia alternatywna pomaga w ocenieniu danych wydarzeń, np. dzięki niej można ocenić wagę bitwy pod Poitiers, czyli co by się stało po przegranej Franków. Dlaczego rozrywka? Bo to w sumie całkiem przyjemne jest. Można się tym bawić wymyślając scenariusze np. co by było, gdyby Piekarski zatłukł Zygmunta III, gdyby Łokietek umarł później. Niektórzy lubią też tworzyć wstępy do powieści fantastycznych typu homo erectus lądują na Księżycu :mrgreen:

Na skutek zeznań Granata (i włączam kompa :] Chociaż wcale nie muszę go używać za chwilę, tylko daje mu się rozruszać ( kiedyś 2 h chodził sobie ) coś mi się przypomniało. Więc tak: - czasami włączam komputer przed 7:00 i go hibernuje (nigdy nie wyłączam). Gdy wracam popołudniu do domu, jak już włączę to chodzi ładnych kilka godzin - bez względu na to czy używam czy nie, - mam ustalony porządek przeglądania for (powiem, że historia.org.pl jest na drugim miejscu z pięciu), - zawsze rano i wieczorem w łóżku muszę coś poczytać - i nieważne czy to jest jakaś gazeta, książka, czy podręcznik do biologii :shock: , - nigdy nie zaglądam w necie w takie miejsca jak wp czy onet - nie odczuwam takiej potrzeby (na wp w ramach tego, że mam tam pocztę), - na każdej przerwie w szkole biegnę by zagrać w piłkarzyki, - lubię spać przy telewizorze - najlepiej włączonym.

To zależy od tego, czy najeźdźcy mają jakieś casus belli czy to wyprawka łupieżcza.

Wejście i zdobycie - a takie przypadki się zdarzały, m.in. w przypadku bitew Janusza Radziwiłła, który surowo karał za przewinienia dot. rabunków, gwałtów itd. jeśli tego zakazał (a zwykle - jeśli nie zawsze - tego zakazywał).

To jak Rokossowski wyszedł z więzienia? Dzięki komu?

Podoba mi się ze Star Wars to "tu - tu - tu - tu - tututu" :mrgreen: Tworzy to świetny klimat, charakterystyczny tylko dla SW - ta muzyka jest ikoną tej serii. Na pewno - mi podobała się szczególnie muzyka towarzysząca zestrzeleniu pierwszego helikoptera. Muzyka z "Rob Roya" jest dobra też.

Otrzęsiny powinny być. Najpierw postraszyć pierwszaków (gimnazjum oczywiście, bo z podstawówki pierwszaki na taki strach są za młodzi :twisted: ), a potem zrobić coś śmiesznego. To zależy o co konkretnie chodzi. Przed pierwszym sprawdzaniem z biologii w gimnazjum. Zapomniało się za dnia to się robiło w nocy - 4 godziny kucia, bo biologii nie lubię i nie umiem. Było takich kilka i zwykle kończyło się na tym, że po odprowadzeniu wszystkich do domów do swojej chaty wracałem sam 8) Tak dużo, że nie pamiętam. Było kilka przypadków, gdy koledzy bawili się długopisami, wkład wyleciał i trafił w nauczycielkę :mrgreen: Albo inny kolega na lekcji cały czas strzelał wkładem w sufit. Albo rzucanie się gumkami... A w ogóle to u nas w gimnazjum jest taki zwyczaj, że kto powie "Mam" albo "Nie mam" to od razu jest śmiech - no wiecie o co chodzi :roll: I kiedyś na angielskim większość klasy nie miała zadania, a nauczycielka na to: "To wy wszyscy nie macie?" :mrgreen:

Nie wiem, może "Ogniem i mieczem" i osławione Żółte Wody?

Czy temat niczego nie mówi?

Ale był więziony. Uratował się tylko dzięki Timoszence.