Tofik

Został monarchą, więc raczej nie można już mówić o rewolucji. Za koniec rewolucji można by było uznać nawet rok 1804.

Tak.

Ano fakt, przeczytałem Twoje zdanie: "myślą od razu" - sory. A niektóre w ogóle nie noszą. Łączenie moherowego beretu z ogółem babć to uogólnienie :arrow:

Oj adminie, swoje chwalicie, cudzego nie znacie :arrow:

:shock: To że zgadłem w quizie starożytnym jest chyba sensacją roku (zgadłem już wcześniej, ale nazaa kazała podać liczbę pomiędzy bodajże 2 a 4, nie pamiętam już). Moje pytanie będzie jeszcze megatrudniejsze niż sargonowa zagadka: ile ludzi wg Arriana liczyła pod Gaugamelą jazda Aleksandra oraz ile ludzi wg Arriana liczyła konnica macedońska? [ Dodano: 2008-01-05, 16:02 ] Halo, nikt nie wie?

Sahure?

Widzę, że temat taki pół żartem pół serio. No, może ktoś mówi: "Jestem dresem i jestem z tego dumny!", więc może babcie będą mówić: "Jestem moherowym beretem i jestem z tego dumna!". A może już mówią? Więc może powinniśmy przerobić dresy na czapki to babcie zmienią zdanie? Niekoniecznie. Na myśl przychodzi raczej złodziej lub pijak. Walnie przyczyniła się do tego reklama Media Marktu w Niemczech.

Moja nauczycielka biologii zwykle jako pierwsze źródło informacji podaje Internet.

Niemieckich spisów urzędowych. Na Niemców oddano głosów 700 tys. z czego 180 tys. głosów, to głosy ludzi, którzy na Śląsku nie mieszkali. 500 tys. głosów to Polaków, po odjęciu liczby emigrantów niemieckich, przewaga niemiecka jest niewielka - zaledwie 20 tys. ludzi. Sądzę więc, że nie dostaliśmy tyle i dostać powinniśmy. Tzn. ci ludzie, którzy głosowali na nas (Polacy w gruncie rzeczy) stanowili prawie 50% (jak widać między spisem a plebiscytem różnice są), a dostaliśmy tylko prawie 30% terytorium.

Jeszcze jedno - jak ukazani zostali Polacy w tej grze? Czy - tak jak sądzono - jako zwykli pijacy i tchórze? Bo słyszałem, że to jedna wielka bujda.

Sugerujesz, że teraz w każdej wiosce są dilerzy? No to się mylisz, bo w mojej nie ma.

Wg wyliczeń u siebie w pokoju mam tak ok. 100 książek (z tymże są jeszcze książki w innych pokojach, ale mało tam w historii) w większości historia (przeważają Piastowie i RON, jest troszkę o I i II WŚ). Z tymże - w pdf mam jeszcze ok. 50 pozycji :roll:

Nie dziwi, natomiast wartość zwycięstwa wielkopolskiego powstania podwyższa właśnie to, że mocarstwa nie miały wątpliwości co do sprawy komu przyznać ziemię wielkopolską. Wg niemieckich spisów zaraz przed I WŚ Polacy stanowili 60% ludności, my dostaliśmy 29% terytorium, czy na tak wąskim terytorium mogła zamieszkać większa część ludności?

Na długo przed "Barbarossą" ZSRR anektowało Besarabię i Bukowinę.

Z tymże: - do RP włączono większość Wielkopolski, - a jeśli chodzi o Górny Śląsk to dostaliśmy jego mniejszą część.

Czyli powstanie śląskie nie zakończyło się pełnym sukcesem, a o to tutaj chodzi. A ja podważyłem Twoje podważenie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Muszkieter

I to jest najlepszy dowód na to, że jest zapomniane. Powstanie śląskie miało za cel włączyć cały obszar Górnego Śląska do RP, a dostaliśmy tylko część. Świetnie, porównujesz pierwszą naszą konstytucję z konstytucją PRL. Celem ludzi w 1791 r. była konstytucja. A w 1952 r. taka konstytucja była celem partii. Prawda, że naród chciał mieć konstytucję, ale nie taką (na dodatek poprawianą przez Stalina). To są dwie różne sytuacje.

Staszek August Poniatowski postawił sobie za cel zmianę ustroju na lepszy, który umożliwi uniezależnienie się od Rosji. Stronnictwo patriotyczne miało podobny cel - właściwie ten sejm - uchwalenie ustawy, która zmieniłaby ustrój RON. Cel osiągnięto - czyli jest zwycięstwo. I jak dla mnie nie liczy się to to co było potem, jeśli chodzi o omawianie tego czy Konstytucja była przegraną czy zwycięstwem. Celem było jej uchwalenie i ją uchwalono.

Jakąś godność posiada skoro oddał order (bodajże zesłańców). Są ponoć na to dokumenty. Nie wiadomo jednak czy ZSRR nie zaatakowałoby w 1981, 1982, czy nawet w 1983 r. To tak dla dostrzeżenia choćby najmniejszych ludzkich cech. Niemniej oceniam go negatywnie jak niemal każdego działacza komunistycznego, jednak nie sądzę go za stan wojenny.

Też o tym czytałem, Beethoven uważał Napoleona za krzewiciela idei rewolucyjnych i wolności oraz brzydził się ustrojem nazywanym monarchią. No i się ostro zawiódł na Napoleonie, gdy ten sam został monarchą.

Czemu? No dlatego, że wolimy czcić i pamiętać o ofiarach niż podziwiać zwycięzców. Powstania wielkopolskie mogłyby być nazwane powstaniami "regionalnymi", gdyż toczyły się tylko w Wielkopolsce, na dodatek były krótkie, to z 1806 r. było wspierane przez Francuzów. Natomiast powstanie styczniowe i listopadowe miały szerszy zasięg, obfitowało w wiele bohaterskich czynów (Sowiński, czy też osławiony Ordon, który wg Mickiewicza zginął; walka Brzóski) i było prowadzone samodzielnie, z odrobiną pomocy zagranicznej (ochotnicy, fundusze, broń).

Poprzedni post miał charakter żartobliwy :roll: O PW (powstaniu wielkopolskim :razz: ) słyszałem w tamtym roku w TV, w rocznicę gdy Paderewski przyjechał do Poznania. Czyli jednak wspomina się o zwycięskim powstaniu, jednak nie równa to się ze wspomnieniami o PW (powstaniu warszawskim). Tak samo nie wspomina się o powstaniu wielkopolskim z 1806 r., również udanym. Więcej słychać o innych XIX - wiecznych zrywach jak i o powstaniu kościuszkowskim.

A widzisz, czyli czcimy (no albo pamiętamy) zwycięstwa, które nic nam nie przyniosły :roll:

A co to zmienia kiedy się poddało? Idąc takim tokiem rozumowania to walki o Warszawę we wrześniu 1939 r. zakończyła się zwycięstwem, bo Hitler już 9 IX ogłosił zdobycie Warszawy, a poddaliśmy się pod koniec miesiąca.