
Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Jak w temacie - czy taki gatunek istnieje, czy to tylko samozwańcze określenie muzyki R+ (nadane zresztą przez sam zespół)?
-
Henryk Brodaty na Mazowszu - możliwość podbicia Prus?
Tofik odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Historia Polski alternatywna
Nieatrakcyjne było też Mazowsze, stąd uważam, że Henryk nie zgodziłby się na takową zamianę dzielnic. Wśród dużo znaczących książąt polskich nigdy coś takiego nie miało miejsca. Do tego Mazowsze zwyczajnie, jak się okazało, nie miało środków na podbój takich terenów. -
Carowie lub synowie carów praktycznie przez wszystkie elekcje do XVIII wieku (z wyjątkiem elekcji z 1697 r.) kandydowali do tronu i mieli całkiem niemałe poparcie. Głównie na Litwie oczywiście, bowiem szlachta litewska liczyła na zaniechanie walk polsko - litewskich. Jest dla mnie dość zastanawiające to, że panowie bracia nie obawiali się carskich praktyk w RON podobnych do tych z RON... Dlaczego nie mieliśmy unii personalnej z Rosją? Co temu przeszkodziło? Zapraszam do ogólnej dyskusji na temat rosyjskich kandydatur w czasie wyboru władcy.
-
Nie. Chciał gwarancji, że RON nie będzie wysuwać żądań odnośnie Estonii. To offtop, zapraszam do tematu o ZIIIW, który nietrudno znaleźć.
-
A to takich nie ma? :> To w jakich kategoriach ja lwa zdobyłem?
-
Stanisław August Poniatowski
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Stanisław August Poniatowski
No to co miał zrobić? Czyli kto w końcu? -
Wojna zaborcza, czyli raczej niezbyt tłumnie poparta przez szlachtę, być może dostalibyśmy jakieś wsparcie od Świętej Ligi, ale po co mieszać się w sprawy naddunajskie skoro sułtan, aż do wykształcenia się problemu kozackiego nic do nas nie miał? //Adm. do Dzionga: zwroty typu "zgadzam się" nic do dyskusji nie wnoszą.
-
Ponoć gra najlepiej oddająca realia pola bitwy (tzn. można wszystko zniszczyć :wink: ). Tak usłyszałem i przeczytałem parę lat temu ;P
-
Mnie tu nic nie zastanawia, był podłą świnią i tyle. Najpierw chce Zygmunta na tronie, potem mówi, że jak chce to niech jedzie, potem wyraża na to zgodę, a na końcu krzyczy, że król to zdrajca. IMHO liczył raczej na to, że podczas nieobecności króla zbuduje jeszcze silniejsze stronnictwo i być może zadziała coś na swoją korzyść. Ale nic na nic nie wskazuje. A z Batorym poszedł na współpracę. I jak na tym wyszedł. Może i tak, ale... Przede wszystkim był tym, który podsycał sprawę inkorporacji Estonii. To osłabiało związki polsko - szwedzkie. Zacznijmy od tego, że sam Zamoyski dawał jasno do zrozumienia, że króla nikt tutaj nie trzyma. I dał to do zrozumienia już na sejmie koronacyjnym, gdy po oświadczeniu króla, że prędzej zrezygnuje z tronu polskiego niż odda Estonię RON, powiedział, że król może spokojnie wyjeżdżać. Walezy też przyjechał i wyjechał, nic się nie stało. Wówczas to pierwszy raz oskarżono Zamoyskiego o podejmowanie prób detronizacji (Andrzej Opaliński). Tak, ale ją zaprzepaścił. Po sejmie inkwizycyjnym wiedział, że jest ona tylko utopią i zajął się sprawami mołdawskimi. Co niektórzy uważali, że wojuje tam, gdyż chce stworzyć własne państwo (tj. Państwo Zamoyskie :wink: ). Ciekawe, czy nie bez racji? Dążył do zwiększenia efektywności obrad, stałych podatków itd. Czyli raczej nie absolutyzm, ale kto wie, czy to nie było lepsze od tego co mieliśmy na początku XVII wieku. Zapraszam do tematu o tym władcy. Duet Zygmunt III - Jan Zamoyski był na pewno lepszy od sporu pomiędzy tymi panami.
-
Chyba nie ma osoby, która w to nie grała Gra, która uczyniła skoki narciarskie sportem jeszcze bardziej popularnym w czasach, gdy powstawała małyszomania. Niektórych zniechęcała prostotą, inni uważali, że właśnie ta prostota jest plusem tej gry. Do dziś w to gram, na poziomie średnim potrafię mieć 2800 punktów i wygrać zdecydowanie cały PŚ, na poziomie dobrym rzadko kiedy zajmuję 6 miejsce w generalce na koniec sezonu. Gra świetna, mam do niej sentyment. Dostępne jest w nich 37 skoczni (niektórych całkowicie fantastycznych jak np. Australia k 240), co tylko umila rozrywkę (im dłużej tym lepiej). Grał ktoś w DSJ 3? Ja grałem i muszę przyznać, że jest lepsza od poprzedniczki. Na plus należy zależy grafikę 3D, a także to, że pomyślano co zrobić z realiami skoków (w czasie lotu ustawienie skoczka już bardziej przypomina styl "V" niż ustawienie "plecami" w dwójce). No właśnie - realia. Kto by chciał skakać przy wietrze wiejącym z prędkością 3 m/s? Nie wspominając już o tym, że w DSJ (i w dwójce i trójce) wiatr czasami sięga 4 m/s... W realu, to taki skoczek poleciałby w publiczność No, ale liczy się rozrywka, gdy się skacze, mało kogo już obchodzą realia, liczy się dobre ustawienie w locie, jak najdalsza odległość i dobre lądowanie. Brakuje troszkę komentarza, ale wolę już brak komentarza niż komentarz Szpakowskiego (nie mówię, że jest zły, ale Szpakowskiego komentującego skoków narciarskich jeszcze nie widziałem). Zapraszam do dyskusji na temat tych gierek. [ Dodano: 2008-01-23, 11:09 ] Hehe, widać, że mało kto grał :roll:
-
Twoja wola. Niedawno twierdziłeś:
-
Papież nie miał wówczas wpływu na sytuację w Polsce. Jeszcze mniejszy niż nieposiadanie wpływów, miał Władysław Łokietek. Który Bolesław II? A jak wspomniałem, Henryk był pojedynczym pionkiem. Ale wyszło na to, że kraj rządzony przez niego uznał koronację Przemyślidy i to się raczej tutaj liczy. No przecież napisałem - by przypodobać się Wielkopolanom.
-
Działania przełamujące to takie, które ostatecznie decydują o wyniku bitwy. Taki wypad takowym działaniem na pewno nie był. No to przecież ja do tego cały czas chciałem pić
-
Cóż, w każdym razie szansę na jednego złotego lwa w tym roku już straciłem - z lwem za wejście roku mogę się pożegnać :roll: A właśnie, zapomniałbym, nagrody do mnie jeszcze nie dotarły :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
Mam rozumieć, że to "prawie nikt" to tylko Henryk Głogowski? A właśnie co do Wrocławia - cała sprawa polega na tym, że ci synowie byli małoletni, co pomogło Czechom rozciągnąć tam swoje wpływy i tym samym Wrocław oficjalnie uznał władzę czeską. Stąd: http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzi...290〈=pl wynika, że jego specjalnością jest historia średniowieczna, więc się łapie Takimi stwierdzeniami niczego nie udowodnisz.
-
No i to właśnie dowód na to, że husaria była przełomowa dla nas. Nie chodzi o kozaków, a o Kozaków. Widzę, że Twoje dane pochodzą z Wikipedii, na tej samej stronie napisane jest, że Sahajdaczny przyprowadził 30 tys. Kozaków. Nowiński uważa, iż Sahajdaczny miał 30 tys. Kozaków, a Polaków i Litwinów było 25 tys. Ależ mi chodziło o typowe działania przełamujące, a nie o wypady. Czyli znów husaria miała znaczenie decydujące. Chciałem zwrócić uwagę na jedną rzecz - nie ma bitwy, w której husaria stanowiłaby 100% sił, dlatego IMHO nie należy uznawać to za zwycięstwa tej formacji, a co najwyżej zwycięstwa, do których ona najbardziej się przyczyniła.
-
To załóżmy, że ani rajtarii, ani artylerii pod Kircholmem nie ma. Nie ma żadnych petryhorców, kozaków, arkebuzerów, rajtarów, artylerii i piechoty. Chocim od "strony technicznej" nie pokazał czegoś szczególnego. Ale jeśli chodzi o skutki, to jest to chyba pod tym względem jedna z największych bitew polskich. Te 8 tys. husarów to chyba nic przy liczbie Kozaków Sahajdacznego. Zresztą, w obronie, to husaria za wiele nie mogła pokazać. [ Dodano: 2008-03-20, 22:12 ] Wcześniej robotę odwalili Niemcy i wojska austriackie, jak i piechota wszystkich nacji sprzymierzonych, husaria była "tylko" perełką w szarży chrześcijan. Nie sama husaria (500 husarów, 210 arkebuzerów, 100 kozaków). Po wyczynie Wojny i Kurlandczyków Dąbrowa atakował praktycznie ze wszystkim co miał pod ręką.
-
Wawelska koronacja oznaczała wskrzeszenie Królestwa Polskiego, tym razem już trwale. Przytaczałeś specjalistów i mnie nie przekonali. Z tego samego Jurka. Jeszcze, będąc w Krakowie, Przemysł działał w Rzymie na rzecz uzyskania zgody na koronację. Wówczas jednak, na tym polu, został pokonany przez Wacława, który niedługo po tym wkroczył do Małopolski. Po kilku latach, zapewne za pomocą pieniędzy, Przemysł uzyskał zgodę (bodajże od tego samego Bonifacego VIII) i koronował się. Osobiście widzę w zachowaniu Wacława przed i po koronacji Przemysła logikę: 1. Przed - przecież walczył o to, by Przemysł nie uzyskał korony. I zgoda papieska nie została uzyskana tak jak powinna być, a pieniędzmi. To osłabiało wartość tej decyzji papieskiej. 2. Po - moim zdaniem chciał przypodobać się panom wielkopolskim. Papież był wrogiem Wacława, to zrozumiałe, że go nie uznawał. Głogowski tytułował się "dziedzicem Królestwa Polskiego", ale był chyba jedynym spośród niepokornych - oprócz tego, że rządził w Wielkopolsce, Małopolsce, Łęczycy, Sieradzu, Pomorzu Wschodnim to hołd złożyły mu jeszcze Kujawy, księstwo opolskie i Wrocław. Uznanie władzy dużo większe niż u Przemysła jeśli chodzi o kraj. Z tymże Przemysł nie panował nawet nad połową kraju. Mogę go uznać co najwyżej za króla Wielkopolski i Pomorza Wschodniego
-
Ha, od heavy metalu w ogóle zaczęło się moje słuchanie metalu :tongue: A konkretnie od TSA. Nie powiem, że nie lubię, ale dzisiaj wolę już "inne metale" :mrgreen:
-
Trudno go takim nie nazwać w okresie panowania Batorego. Batory był zielony w polityce wewnętrznej, także oddał tutaj stery Zamoyskiemu (i to jego głównie obciąża kompromis z Gdańskiem, sprawa Samuela Zborowskiego i te pechowe, dla każdego, stosunki z Prusami i Brandenburgią). Co więcej Zamoyski pchał się nie tylko tam - był też w Rosji (vide pod Pskowem; zdobył m.in. Wieliż [?]), a w 1581 r. został dożywotnim hetmanem. Jan Saryusz na tyle się do tego przyzwyczaił, że takim drugim królem chciał też być w czasach Zygmunta III. Popełnił jednak fatalny błąd: jawnie okazywał swoją arogancję i niechęć Szwedowi, czym nie zaskarbił sobie u niego poparcia. Zdaje się, że jest to całkowicie sprzeczne z jego polityką względem Stefana Batorego. W rezultacie dużo stracił: ani nie zdetronizował króla (zyskał co prawda wolną rękę na południowym wschodzie, ale tym samym ściągnął na siebie same kłopoty), ani nie stał się jego prawą ręką jak w czasach króla Siedmiogrodzianina, ani nie zbudował silnego i trwałego stronnictwa (np. Żółkiewski stanął po stronie króla, a Zebrzydowski był jednym z przywódców rokoszu). Ja powiem tak: dobry, solidny, ostrożny, ale nie lepszy np. od Żółkiewskiego. Byczyna to nic nowego, Cecora praktycznie sama obrona, Bukowo to raczej dzieło Żółkiewskiego, a wojna ze Szwecją to kompletny blamaż. Tam ta nadmierna ostrożność Zamoyskiego ujawniła się z całą siłą, potrzeba było szybkich działań, by zdążyć przed odejściem żołdactwa.
-
Nie ma zwycięstw jednej formacji. Husaria nie zastąpi np. muszkieterów, rajtarów czy artylerii. Na zwycięstwo składa się co najmniej kilka formacji i rodzajów oddziałów. Można debatować tylko na tym, gdzie husaria miała na bitwę największy wpływ. Z tych bitew można by potworzyć nawet oddzielne tematy (ja bym mógł co nieco powiedzieć na temat np. Kokenhausen). Wybieram Kircholm. Husaria była tam najliczniejszą formacją, to co wyprawiała tam chorągiew Wojny z rajtarami kurlandzkimi, przechodzi ludzkie pojęcie.
-
Dam dokładny cytat. "Monarchia Piastów", str. 151: W styczniu 1320 r. książę Władysław został więc wreszcie ukoronowany w katedrze wawelskiej. [...] Wawelska koronacja oznaczała wskrzeszenie Królestwa Polskiego, tym razem już trwale - Władysław Łokietek otworzył zaś szereg królów polskich ciągnący się nieprzerwanie przez prawie pół tysiąclecia, aż do okresu rozbiorów. Ale nie każda ma jakieś znaczenie polityczne. Niektóre są bezwartościowym i beznadziejnym, w sensie politycznym, posunięciem. Wacław II i książęta śląscy. Uznał go Władysław Łokietek, jego krewni w Kujawach i na Mazowszu, ale ci drudzy nie mieli zbyt wiele do gadania. Np. jakość gospodarcza ich dzielnic nijak miała się do wartości Śląska. Tak, ale - tak jak sądzili Wielkopolanie - Wacław niósł za sobą, coś czego żaden książę nie oferował: możliwości prawdziwego zjednoczenia kraju. I to mu się udało.
-
Współtworzył "Monarchię Piastów" i owszem, zajął się również kwestią Śląska pod koniec rządów Piastów w Polsce, ale zajął się też tym jak do zjednoczenia doszło (czyli tym, o czym dyskutujemy w tym temacie). Już się pogubiłem - twierdzisz, iż koniec rozbicia przyniosła, zarówno w sensie mentalnym (z czym się zgadzam) jak i politycznym (z czym się nie zgadzam), koronacja Przemysła II na króla w Gnieźnie 26 czerwca 1295 r.? Chciałbym też zwrócić uwagę na koronację Wacława II w 1300 r., też w Gnieźnie. Była pierwszą od XI wieku, koronacją, którą "można było uznać", bo Wacław panował nad większością polskich ziem (lub połową, nie chce mi się już liczyć ówczesnej powierzchni; zresztą wiadomo, że lepsza zjednoczona niż rozdrobniona połowa ).
-
Chodzi o Tomasza Jurka.