Skocz do zawartości

Tofik

Moderator
  • Zawartość

    7,830
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Tofik

  1. Henryk Wisner

    Jest temat o Jasienicy, niech będzie i o Panu Profesorze. Co o nim myślicie? Dla mnie największy specjalista od Rzeczypospolitej Wazów.
  2. Henryk Wisner

    Władysław IV to dla mnie książka dość skrótowa, Zygmunt III jest zdecydowanie niedościgniony, choć może z sentymentu Z ogromną erudycją są napisane dwa ostatnie tomy Rzeczypospolitej Wazów (I tom to takie ogólne refleksje i od czasu do czasu dotknięcie jakichś szczegółów).
  3. W 1326 r. zaatakował Brandenburgię. Zerwał rozejm z Krzyżakami. Doprowadził w 1330 lub 1331 r. do zerwania przymierza z Litwą przez niewsparcie Giedymina w Prusach. Jeśli chodzi o źródła, sporo pisze o tym np. Rocznik Traski, o wojnie 1327-1332 nie czytałem za dużo, zaledwie kilka ogólniejszych tekstów, artykułów (np. w "Studiach grunwaldzkich"), ale ważne są prace T. Jurka, P. Lecha, S. Zajączkowskiego i innych. Najbardziej współczesnymi Mieszkowi kronikarzami byli: Wippon i Gall Anonim. Nie wiem co pisze Wippon, ale Gall uznaje Mieszka za przyzwoitego, ale gorszego od ojca, króla.
  4. IMHO tak, przynajmniej jeśli spojrzeć na nazwiska w kadrze.
  5. Oglądałem dziś dwa ostatnie mecze i o ile mecz Paragwaj-Słowacja był ponoć sędziowany poprawnie, to dwa kolejne spotkania dołożyły poważną cegiełkę do nazwania 20 czerwca "Dniem Złego Sędziowania". W meczu Włochów z Nowozelandczykami niesłuszna bramka dla drużyny z Antypodów i niesłuszny karny dla Włochów (bramka słuszna, bo Iaquinta poprawnie wykonał karnego ). Jeszcze co do samego meczu to mam trzy uwagi - 1) Cannavaro - 4 lata temu filar najlepszej obrony świata, najlepszy stoper i najlepszy zawodnik mundialu, dziś - najsłabszy punkt obrony (już nie najlepszej), jeden ze słabszych stoperów w Europie, jeden z najsłabszych zawodników mundialu (dwie bramki przez niego wpadły), gracz powszechnie wyśmiewany, nie tylko z powodu swoich boiskowych poczynań, ale także wypowiedzi. Nadaje się do zmiany, ale to kapitan, więc Lippi ma ogromny problem, 2) Camoranesi - masa strat, sporo niecelnych podań, raczej mało wkładu w rozwój drużyny, czy nie ma lepszych rezerwowych? 3) Kompletna beznadzieja, bezpłciowość, brak pomysłu i potęgowanie swoich słabości na siłę w wykonaniu Italii. Kolejna nominacja w kategorii "Najgorszy mecz faworyta" (obok Francja-Meksyk, Anglia-Algieria). No i Brazylia-WKS. W końcu trochę brazylijskiego stylu gry. Dobry mecz Kaki, Luisa Fabiano, na szczęście Maicon nie musiał brać na siebie całego ciężaru gry. Niestety Afrykanie nie bardzo umieją przegrywać, co objawili faulując Elano (nie wiem, czy zagra w najbliższym meczu i czy w ogóle zagra na mundialu) i Bastosa, ale... Nie widziałem jeszcze sytuacji, gdy sędzia mówi: "Ej, koleś, była ręka, ale gola uznam, bo fajny z ciebie chłop". Kompletny brak panowania nad sytuacją i olewka tego co się dzieje. Druga żółta dla Kaki też dość kontrowersyjna, bo pan Keita trochę sobie dorobił doświadczenia w fachu aktorskim. No, ale tego sędzia mógł nie widzieć. Wniosek, powinien to widzieć. A jak to powinien widzieć? Droga FIFA (FIFO), wprowadźcie powtórki, do jasnej cholery!
  6. Tytuł: Blenheim - Hochstadt 1704 Autor: Rafał Radziwonka Wydawnictwo: Bellona Rok wydania: 2008 Ilość stron: 275 ISBN: 978-83-11-11104-2 Zainspirowany wytypowaniem tej pozycji do miana 1-ligowej przez amona, zakładam ten temat. Co jest IMHO dobrego w tym HB? - zajęcie się słabo poznanym u nas tematem, - co idzie za punktem 1. - grube jego potraktowanie - szeroka bibliografia obcojęzyczna, mimo problemów z dostępem do niej, - rzeczowy opis wojskowości, - podobnież opis wojny 1701-1704 i jej przyczyn, - OdB. Co jest złego? - język - nie to, że jest ciężki albo coś w tym stylu. Po prostu czasami czytelnik odnosi wrażenie, że autor ma pewne problemy w tej kwestii np. powtórzenia, - opis wojskowości mógłby być ciut dłuższy, należało poszerzyć część zwłaszcza o armii austriackiej, - książka nie zawiera części o skutkach bitwy. Jak bitwa zaważyła na przebiegu wojny? Jak zaważyła na nowożytnej sztuce wojennej? Jak stała się popularna? Tego się z książki nie dowiemy, - no i czasami Radziwonka stara się na siłę uzasadnić dlaczego Blenheim-Hochstadt powinna zajmować w polskiej historiografii bardziej zaszczytne miejsce. Mnie się nie udało przekonać Czy dla mnie ten habek to 1. liga? Nie. Ze względu na minusy. Oczywiście, gdyby oceniać HB na przestrzeni ostatnich dwu, trzech lat, to Radziwonka dostałby się tam w cuglach. Ale nie oceniając ogólny poziom serii. Choć dla jednego tabela ekstraklasy to 10 zespołów, dla innego 20. Co kto lubi. Zapraszam do dyskusji.
  7. Mirosław Nagielski

    Zazwyczaj pisze o wojskowości II poł. XVII wieku, czyli temacie dla mnie dość odległym, ale robi to z taką pasją, takim zaangażowaniem i ogromną wiedzą, że ciężko koło jego tekstów przejść obojętnie. Przeczytałem jego Warszawę 1656 - absolutnie bardzo dobra, aczkolwiek nie oceniam jej przydatności na tle dzisiejszych dokonań nauki, bo się nie znam. Czasem kupuję prace zbiorowe i czasopisma, gdzie występują jego artykuły i często porusza kwestie mało znane, bardzo interesujące i zazwyczaj jego arty wybijają się in plus względem pozostałych. Absolutna czołówka polskich historyków wojskowości nowożytnej.
  8. Abidal, strasznie pechowy zawodnik. Trapiony kontuzjami, w zawodowej karierze chyba jeszcze nie strzelił gola, dwa lata temu jego faul i czerwona kartka dała Włochom awans do 1/4 finału, wczoraj jego faul chyba pozbawił złudzeń, co do szans Francji (aczkolwiek nie zaryzykowałbym, że przy pierwszym golu wszystko było w zgodzie z przepisami). Znowu mundial bez strzelonej bramki? Grecy przedłużają swoje szanse i będę liczył na to, że pokonają Argentynę albo przynajmniej zremisują, podczas, gdy Korea przegra. Z dwojga złego, wolę Europejczyków.
  9. Wcześniej Argentyńczycy wygrali z Meksykiem m.in. po niesamowitej bramce Maxi Rodrigueza. Dzisiaj rola tego piłkarza w drużynie jest dużo mniejsza, kosztem np. Messiego, Teveza, Higuaina czy nawet Aguero (który ewidentnie zasługuje na wyjściową 11-jedenastkę).
  10. Wygląda na to, że Hiszpanie coraz częściej łamią zęby na dobrze zorganizowanej obronie, to musi dać do myślenia nie tylko del Bosque, ale również trenerom takim jak Guardiola, który w starciu z Interem Mourinho też nie dal rady formacji defensywnej, choć ciężko powiedzieć, że w meczu u siebie Inter był ustawiony tak samo defensywnie jak później na wyjeździe. Pewnie zarówno o Interze jak i o Szwajcarach niektórzy powiedzieliby, że "zamordowali futbol", ale IMHO ich gra zdecydowanie bardziej różni się od "porywających" spotkań Greków. A trenerzy zdają sobie sprawę, że solidne w defensywie drużyny (np. Włosi dwa lata temu na Euro, jako jedyni nie stracili w meczu z Hiszpanią bramki, przegrali po karnych) mają szanse z takim stylem gry, o ile wykorzystają swoje defensywne atuty. Szkoda mi Hiszpanów, bo mieli kilka sytuacji, celnych strzałów i poprzeczkę Alonso, a bramka dla Szwajcarii wpadła wprost niesamowicie. Myślę, że del Bosque powinien w wyjściowej jedenastce wypuszczać Villę razem z Torresem, kosztem, któregoś nominalnego defensywnego pomocnika, Alonso czy Busquetsa. Duet Suarez-Forlan pokazał, że stanowi sporą siłę i trzeba się z nim liczyć (dwa gole Forlana, asysta Suareza i wywalczenie przezeń karnego). Teraz Urugwajowi wystarczy chyba podział punktów z Meksykiem do wyjścia z grupy.
  11. Ważne, by ta nie przerodziła się w brawurę i nie naraziła kraju na szkodę. A w jaki sposób Łokietek balansował? Raz po raz rozpalając spory i kontynuując wojnę? Mieszkowi II nadano przydomek Gnuśny, czy to oznacza, że był słabym władcą?
  12. Ogromny szacun dla Koreańczyków, tym bardziej, że "presja" jaka na nich spoczywa, jest największa spośród wszystkich zespołów (swoją drogą, zmowa milczenia wobec sytuacji kadry koreańskiej jest trochę bolesna). Formacja 1-9-1 wobec Brazylijczyków całkowicie się sprawdzała, zabrakło trochę wytrzymałości, nie brakowało zaangażowania, woli walki i gryzienia trawy. A 85% globu o strzeleniu takiej bramki Brazylijczykom, może tylko marzyć. Podobnie jak my możemy marzyć o zaprezentowaniu takiej walki przeciwko zespołowi klasy Brazylii.
  13. Generalnie, Blatter chyba nie może być zbyt zadowolony (na dodatek w RPA zima - może nie w takim naszym europejskim wydaniu, ale gorąco to tam zwykle nie jest) z przebiegu turnieju, no chyba, że RPA wejdzie do półfinału, tak jak kiedyś ponoć mu się wymsknęło
  14. Euro było lepsze, w 2006 r. było znacznie lepiej... Cóż, może faktycznie, wszyscy boją się pierwszego meczu. Pozostaje liczyć, że Brazylia i Hiszpania pokażą coś więcej. Oby tylko nie okazało się, że problem dotyczy ogółu piłki nożnej, jej rozwoju w kierunku nastawienia defensywnego, bo wtedy naprawdę będzie klops i ewolucja w stronę rozgrywki szachowej.
  15. Co do dzisiejszego spotkania Włochów: - za dużo niecelnych podań, - za dużo błędów w przyjęciu, - za mało podań otwierających, prostopadłych (brak Pirlo), wychodzenia na pozycje (Gilardino praktycznie nic dziś nie ugrał, podobnie di Natale, Iaquinta często schodził na skrzydło, ale nie potrafił dograć do środka), - Lippi powinien mocno zastanowić się nad wprowadzeniem Camoranesiego, bo ten zawodnik, nie dość, że mało pomocny w ofensywie, mógł śmiało dostać czerwoną kartkę (i to dwa razy ), - dobry mecz Pepe i Criscito, myślę, że dobrze zaprezentowali się też de Rossi (mimo udziału w stracie bramki) i Chiellini, - Cannavaro to zawodnik, którego w pierwszej kolejności trzeba wywalić z wyjściowej jedenastki, ja jego wyjazd na mundial przyjąłem ze sporym zdziwieniem, a dzisiaj potwierdził moje wątpliwości. Sporo niepewnych interwencji, udział w straconej bramce, komentarz Gmocha w przerwie co do tego zawodnika, jak najbardziej odpowiedni. Fakt, że obydwa zespoły zdobyły gole po stałych fragmentach, chyba jest najlepszym dowodem na to, że żaden zespół dziś nie potrafił uzyskać przewagi w środku pola i swobodnie rozgrywać piłkę, tak, by stwarzać sobie pewne sytuacje (włoscy bramkarze praktycznie bez zatrudnienia przez cały mecz, Villar obronił kilka strzałów, ale przez absencję Pirlo, Włosi są sporo ubożsi w kreowaniu akcji ofensywnych). Ciekawym jak wystąpi zespół Dungi i wtedy będę miał już pełen przegląd dyspozycji mojej trójcy. Choć czy Korea z Północy to dobry wyznacznik?
  16. Łokietek dokonał tego "na mapie", ale wewnętrzne sprawy związane ze zjednoczeniem pokpił i musiał się tym zająć jego syn. W przypadku władcy odwaga w jakiejkolwiek postaci często nie jest wskazana, bo władca to główna postać kraju, jego ryzykowna decyzja czy śmierć, może od razu zaważyć na losach kraju. Dlatego od takich "szaleńców" jak Władysław Łokietek, Bolesław Śmiały, czy Bolesław Chrobry zdecydowanie bardziej sobie cenię rozsądnych i zimno kalkujących graczy politycznych jak Kazimierz Wielki, Mieszko I, Kazimierz Odnowiciel.
  17. Toś mecz przypomniał... Kibicowałem Holendrom i po prostu ze zdumieniem patrzyłem na trio Nedved - Poborsky - Baros. A na koniec ta bramka na 3:2 i cieszynka Poborskiego... Niesamowite spotkanie i nie mniejszy mój smutek po przegraniu wygranego spotkania przez Oranje... Mecz Niemców potwierdza IMHO 3 rzeczy: 1) że van Gaal robi dobrą robotę - Muller obok takich zawodników jak Pedro, Bojan i inni to jedno z odkryć tego sezonu 2) że Loew robi dobrą robotę - postawił na młodych i to się opłaciło 3) że niemiecka piłka to już zupełnie niższy poziom niż choćby 10 lat temu, ale Germańce wiedzą jak się bogacić kosztem Polaków, Hiszpanów, Turków i innych...
  18. Na szczęście wszyscy się na nie skarzą i może FIFA coś z tym zrobi. Dla mnie wuwuzele, nie są ani śmieszne, ani fajne, ani przyjemne. Stąd nie rozumiem ich używania. Rozumiem, afrykańskie tańce po strzelonych bramkach, ale nie bezsensowne trąbienie przez cały mecz, nawet wtedy, gdy połowa stadionu zaraz ma usnąć z nudów. A jeszcze bardziej dziwi mnie, że je słyszę, gdy na boisku przebywają drużyny spoza Afryki. Podobnie jak Jarpen, trochę się zniechęciłem, nawet 4 lata, gdy tak dużo bramek chyba nie wpadło, średnia po pierwszych 16 meczach, była wyższa. Ale za nami dopiero 7 meczów, więc może nie karćmy dnia przed zachodem słońca
  19. Ji-Sung udowodnił, że w zupełności zasługuje na miano koreańskiego boga. Zdolny w rozegraniu, szybki w ataku, pomocny w odbiorze. Grecy nie mieli nic do gadania. Za nami najciekawszy mecz MŚ (jak dotychczas). Chyba potwierdza się reguła, że Afryka ma zdolnych zawodników, o ogromnym potencjale, ale większości z nich brakuje ogrania na najwyższym poziomie i odrobiny doświadczenia. Choć trzeba przyznać, że Argentyna mogła mówić o pewnym szczęściu w niektórych sytuacjach, zaś Nigeria - o posiadaniu naprawdę dobrego bramkarza. To, że Messi nie strzelał goli z 20 m, to raczej nic zdrożnego, ale, że "Pipita" mając jakieś 3 sytuacje sam na sam, nie strzelił żadnej bramki, to niezbyt dobrze świadczy o skuteczności argentyńskich napastników, formacji zdecydowanie najlepszej w tej kadrze. Słaby mecz Guitereza - Nigeryjczycy zwykle kręcili nim jak chcieli. Raczej mało podań do di Marii. Jeśli chodzi o linię pomocy, całkiem spoko zagrał Mascherano, no i - Veron. Co by tu nie mówić, może to nie ten poziom co sprzed jakichś 10 lat, ale trzyma się nieźle, w końcu zaliczył ładną asystę. Szkoda, że bramka padła tak szybko, bo tempo zaraz spadło... Gdyby tak np. Nigeryjczycy strzelili w pierwszych minutach, to od razu mecz by się zrobił jeszcze żywszy.
  20. Dokładniej, na mundialach 2002 i 2006 nie startowali z najwyższego pułapu, Euro 2008 też nie było francuskim popisem (2002 - porażka 0:1, 2006 - 0:0, 2008 - znowu 0:0). Przesadziłem ze "zwykle" w odniesieniu do całości turniejów.
  21. Jeśli wyniki będą gorsze, to zrozumiałe, że Domenecha się wywali. Inna sprawa, że właśnie się dowiedziałem, że selekcjoner tak czy inaczej, zostanie zwolniony po mundialu. Nudny mecz, sporo niedokładności i nieskuteczności, sporo agresji, napastnicy obydwu ekip (może poza Forlanem) bez polotu, oby takich meczów jak najmniej. Nie spodziewałem się jakiegoś super tempa (Francja zwykle nie wchodzi w turnieje dynamicznie, a Urugwaj musiał przyjąć taką taktykę), ale liczyłem na jakieś gole. W efekcie wynik sprzed 8 lat powtórzony. Jutro już grają całkowici faworyci. Na początku - raczej męki w oglądaniu Korei Płd. z Grecją, nie wiem czy opłaca się włączać telewizor. Ale potem już bardzo ciekawe mecze Argentyny z Nigerią i Anglii z USA.
  22. Byłem za Meksykiem, który miał przewagę, aczkolwiek w II połowie to RPA miała jaśnie sprecyzowany plan taktyczny. Zostawili mało przestrzeni, mocno się bronili, a gdy przejmowali, starali się możliwie szybko podawać do szybkich napastników. Meksyk może mówić o sporym szczęściu, gdy jakiś Afrykanin trafił w słupek w końcówce. Nie wiem kto był najlepszy na boisku, ale wyróżniali się dwaj gracze meksykańscy: dos Santos i Blanco. Pierwszy - młody, błyskotliwy, dobry technicznie, szybki, w I połowie był zdecydowanie najlepszy na boisku, potem mocno przygasł, inna sprawa, że Afrykanie go nie oszczędzali. Drugi - w pierwszych minutach jego gry, myślałem, że będzie odgrywał rolę zgarbionego dziadka, który notorycznie będzie tracił piłkę, ale srogo się pomyliłem. Niby to napastnik, ale umiejętności jako rozgrywający ma ogromne. No i doświadczenie też niemałe. Mam tylko jedną wątpliwość - czy Meksyk naprawdę nie ma pewniejszego bramkarza? Trochę niełapanych łatwych piłek, trochę niepewnych wyjść spod bramki, zwłaszcza w I połowie (w II grał nieco lepiej). Dzisiaj kibicuję Urugwajowi. Myślę, że lepiej dla francuskiej piłki, by Domenech w końcu opuścił posadę selekcjonera, bo za wiele ten człowiek sobą nie prezentuje. Po Euro Włosi pożegnali się z Donadonim, czemu Francuzi nie zrobili tak ze swoim trenerem (a w końcu Włosi zaszli dalej od swoich północnych sąsiadów)? Poza tym - jakoś nigdy specjalnie nie wielbiłem Trójkolorowych jako drużyny (z indywidualności bywało różnie). Poza tym - lubię Forlana Jeżeli Tabarez wypuści go w parze z Suarezem to stworzy się niezły duet doświadczenia z młodością - na dodatek całkiem bramkostrzelny, przynajmniej w swoich ligach.
  23. Ogólny potencjał mobilizacyjny Korony zazwyczaj ocenia się, bardzo umownie, na 36 tys. ludzi. Z tego należy odliczyć 20 tys., którzy poszli na wyprawę grunwaldzką. A więc pozostaje ok. 15 tys. ludzi. Co do Litwy - kilkakrotnie większa powierzchniowo, dysponowała chyba zbliżonym potencjałem mobilizacyjnym co Korona, myślę, że nie przesadzę, jeśli powiem, że Witold w kraju mógł mieć ok. 20 tys. ludzi (co nie znaczy, że żołnierzy) zdolnych do podjęcia natychmiastowej służby. Nie wiem, czy Jagiełło szczególnie martwił się o takie metropolie jak Kraków i Poznań, pewnie je jakoś umocnił, natomiast chyba więcej uwagi poświęcił twierdzom przygranicznym jak Inowrocław czy Bydgoszcz.
  24. To nie do końca tak. Po pierwsze, na początku XV w. nie było czegoś takiego jak RON. Po drugie, Jagiełło w zupełności zadbał o obstawienie jeśli nie całości, to znacznej części granic, a przynajmniej tych najbardziej zagrożonych. O umocnieniu granicy z Węgrami, świadczy lanie jakie pod Bardiowem dostał Ścibor ze Ściborzyc (we wrześniu, październiku, listopadzie lub grudniu 1410 r. - dwa "środkowe miesiące" są najprawdopodobniejsze). Długiej granicy z Litwą nie trzeba było obstawiać. Nic nie wiadomo o pozostawieniu jakichś oddziałów na granicy np. z Czechami, ale jest to możliwe, bowiem Jagiełło i Witold raczej nie mieli zaufania do niepewnego Wacława Luksemburczyka. Także pomorski odcinek granicy z Krzyżakami został umocniony pewnymi wojskami, o czym świadczy wypad Macieja z Wąsoszy 13 lipca. Po trzecie, dużo większy problem z umocnieniem granic miał Witold (choć może nie chodzi tutaj tylko o umocnienie kresów państwa, a raczej o pozostawienie jakichś oddziałów w jego wnętrzu). Wprawdzie sytuacja z Moskwą była poniekąd załatwiona, dzięki pokojowi z 1408 r., podobnie jak stosunki z Inflantami (rozejm w 1410 r. na kilka miesięcy), Orda nastawiała się raczej tylko na atakowanie Rusi, ale pozostawało niebezpieczeństwo ataku od strony krzyżackich Prus. Dlatego wielki książę wziął w 1410 r. 10 tys. ludzi, najwyżej (wg T. Wasilewskiego) 15 tys., a pewnie dodatkowe kilka tys. pozostawił w kraju. Za Jagiełły zupełnie nie było potrzeby tworzenia wojsk do walki z Tatarami. Owszem, poważne najazdy (chyba koło trzech) zdarzały się już w XIII w., powtarzały się one od Kazimierza Wielkiego (w związku z posiadaniem Rusi Halicko-Włodzimierskiej, ale w średniowieczu Orda była skupiona głównie na sprawach ruskich. O jakimś szczególnym nasileniu najazdów ordyńców na Koronę można mówić od rządów Kazimierza Jagiellończyka, a szczególnie latach 80. XV w., gdy Tatarzy zaczęli odgrywać sporą rolę w litewsko-tatarskich stosunkach. W wiekach XII-XIV o wiele częściej i o wiele bardziej spustoszenie czynili Litwini, bądź (ale to odległe czasy, bo XII-XIII w.) Prusowie.
  25. Rzeczpospolita jako mocarstwo

    Koźmin to tylko napad na wycofujących się Polaków i sojuszników. Nie miał większego znaczenia na kampanię, która wówczas i tak była przegrana. Straciliśmy Mołdawię, ale ostatecznie nie straciliśmy Pokucia, co umożliwiło m.in. zwycięstwo pod Obertynem.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.