Tofik

Nie. Co jak co, ale sposób jakim wygrano nie jest jakiś zachwycający (vide Kircholm, Wiedeń, Hammerstein etc.). Bo przecież powtarzanie kolejnych szarż to nic imponującego, jeśli chodzi o postawę dowództwa (co innego postawa samego polskiego żołnierza, ale nie o to tutaj chodzi). Na pewno zwycięstwo ma swoją wartość, bo zgromienie 5 razy silniejszego wroga (inna sprawa, że wyszkolenie tego wojska było gorsze od naszego wyszkolenia), ale nazywanie tej bitwy największym zwycięstwem RON jest przesadą. Co innego skutki tej bitwy - została ona dość należycie wykorzystana, jak na skromne środki jakimi dysponowała RON (teoretycznie). W następnym roku zdobyto Smoleńsk, w tym samym wojsko Żółkiewskiego weszło na Kreml...

Musimy w ogóle określić kiedy doszłoby do, w moim mniemaniu niemożliwej, wymiany pomiędzy Konradem a Henrykiem. Wiadomo tylko że sprawą pruską większa ilość księstw niż samo Mazowsze zajęto się dopiero po roku 1217. Z wiadomym skutkiem. W kwestii krzyżackiej nadal nie rozumiesz, że nie mówię o jakiejkolwiek rywalizacji pomiędzy obydwoma zakonami. Czemu takowej nie było w czasie podbojów w Prusach i później? Kawalerowie Mieczowi potrzebowali również wsparcia w walce zbrojnej, Krzyżacy mogliby takowej pomocy udzielić.

1. Wybacz, ale nie chodzi tu o wsparcie przeciwko walce z poganom, ale przeciwko walce z zakonami rycerskimi :roll: 2. To nie była konkurencyjna siła, to była pomoc. Nie ma powodów, by twierdzić, że Krzyżacy chcieliby wyprzeć Kawalerów. Przecież połączyliby się z nimi :roll:

Jak to jak? Konrad Mazowiecki wydzielił Krzyżakom ziemię chełmińską, czy Kawalerowie Mieczowi nie mogli zrobić tego samego? Zresztą, tak czy inaczej, doszłoby do połączenia się obydwu zakonów. Hufiec może by się znalazł, ale to raczej symboliczna pomoc. Która mogłaby nie dojść do Prus w skutek nieprzewidzianych okoliczności. Poza tym za dużo wiary w pokładasz w mariażach i więzach krwi. Wyjaśnij mi najpierw jaki interes mieli Babenbergowie w pomaganiu Piastom w Prusach?

Ok, nie będę ciągnął offtopa. Tylko jaki mieli interes w pomaganiu jakiemuś tam księstwu mazowieckiemu? Gdzieś już wspominałem, że po wygnaniu z Siedmiogrodu, Krzyżacy nie mieliby gdzie osiąść. A poszukujący pomocy Kawalerowie Mieczowi przyjęliby ich w Inflantach (i nie tylko) z otwartymi rękami.

Ta, analogia ze Śląskiem :roll: On walczył przeciwko poganom, nie zakonowi rycerskiemu. Babenbergami? Ależ przecież oni odegrali małą rolę w omawianym okresie w obsadzie tronu cesarskiego i niemieckiego. Poza tym, Twoja hipoteza o tym, że wszystkie kraje połączone z Henrykiem jakimiś tam więzami stanęłyby jak jeden mąż przeciwko Kawalerom i Krzyżakom jest mocno naciągana - oprócz walk nad Bałtykiem te państwa miały własne interesy.

A skąd Tyś wziął Krzyżaków w X wieku?

I jak bb i stabilność? Poza tym ja zwykle zajmuje się najpierw własnym podwórkiem

Zależy co rozumiemy pod tym pojęciem. Zarówno, ludność z pewnością nie była zadowolona z tylu wojen, podobnie jak polscy sąsiedzi. Gdyby na tronie zasiadł ktoś taki jak on to pewnie kryzys nastąpiłby szybciej. Bolesław był bardzo wojowniczy, czasami aż za wojowniczy i to doprowadziło do "prawie upadku" Polski w latach 30.

Swoje zdanie o Bolesławie już wyraziłem, ale zaciekawiła mnie pewna kwestia: Przede wszystkim - jakie podwaliny, jakie i od kiedy imperium? Poważne problemy polskie państwo napotkało już 6 lat po śmierci Bolesława I, do kryzysu doszło 9 lat po śmierci Chrobrego. Owszem, za Bolesława przeżywamy swój największy rozkwit jeśli chodzi o rozmiar terytorialny, ale połknęliśmy za dużo. Natomiast o polskim imperium można mówić w wieku... XVI/XVII?

Czyli przypuszczasz, że Mazowszu pomogłoby hrabstwo Andechsu oraz Czechy. Pierwsza kwestia - jak mieli to zrobić? Czesi jak wiadomo nie mieli dostępu do morza, a transport wojska do Prus przez Polskę czy Pomorze na pewno nie przeszedłby bezproblemowo; nie wspominając o tym jak i czym miałby Henrykowi pomóc Andechs. Druga kwestia - czy te kraje ryzykowałyby konflikt z papiestwem? Czesi mieli swoje interesy, mogli pomagać, ale raczej nie w Prusach. A co by było, gdyby nie szli tam pojedynczy rycerze, ale całe grupy?

Fakt, ale "tylko" +15. I chyba to tylko jest pozytywnym skutkiem mariażu. Innym skutkiem jest to, że przy rozpoczęciu wojny z państwem, z którym mamy mariaż odpada nam 1 punkt stabilności, choć po kiego wojnę z takim krajem wywoływać ? To zależy od tego, czy te potęgi nie mają już własnych sojuszy. Tylko że grając np. Polską to czego mam szukać w Azji czy Afryce?

Może na początek jakaś mniejsza podpowiedź - owy chłop nosił przydomek "Ostry".

Porównaj ewentualne rozmiary wsparcia dla Henryka (a raczej dla Mazowsza) i Kawalerów. Mazowsze mogło liczyć tylko (zresztą, jeśli linia Władysława Wygnańca przeniosłaby się do Płocka to bardzo możliwe, że z proniemieckiej stałaby się proruska) na wsparcie Polski jako takiej, ale wiadomo, że ona miała swoje problemy. Jako, iż Kawalerowie wraz z Krzyżakami byli zakonem to prędzej mogliby się doczekać pomocy papieskiej i cesarskiej.

Fakt. Takowych planów był chyba najbliżej Bolesław Krzywousty, który się tam wyprawiał, ale po pierwsze wolał podbić Pomorzan jako, że nas ciągle najeżdżali, po drugie teren Pomorza był łatwiejszy do zajęcia (na terenie pruskim dość łatwo można było spotkać różnorakie zbiorniki wodne :roll: ).

Co to zmienia? Zdaje się, że Kawalerowie prędzej podbiliby Żmudź niż Henryk swoją część Prus. To już namieszałeś... I tak i tak pozostaną jakieś plemiona pruskie na północy, które mogą podbić Kawalerowie Mieczowi z Inflant i nie sądzę, by się obeszło bez walk z nimi. Oczywiście przyjmując, że przyjęliby plany podboju Bałtyku. Ważna jest też kwestia Krzyżaków - ten wygnany z Siedmiogrodu zakon nie miałby się gdzie podziać i pewnie w końcu połączyłby się z Kawalerami. Poza tym, zaraz potnę temat EDIT posty wydzielone.

Ale co? Podbić Żmudź? Jasne. No sory, nigdzie nie wspominałeś o układzie mazowiecko - inflanckim. I nie wspominałeś o tym, że Henryk był w stanie zająć jedynie część Prus, a nie całość. Jeśli mówisz o części to jestem w stanie się zgodzić.

Polecam "Manicheizm średniowieczny" Runcimana. Co prawda do rozdziału o katarach jeszcze nie doszedłem (jestem przy patarenach), ale trudno odmówić temu panu profesjonalizmu w tym o czym pisze. Sam, jak przeczytam, to pewnie co nieco tu naskrobię.

Mariaż w tym przypadku (tj. w EU) nie musi oznaczać małżeństwa - może to być jakiś rodzaj związku pomiędzy papieżem a innym państwem.

Tak.

I co z tego? Czy Małysz nie odejdzie jako kilkakrotny mistrz świata i zdobywca czterech PŚ? Jakie to ma znacznie dla sportu? Zapewniam Cię, że gorliwi fani Małysza nie popuściliby tego TVP płazem :roll: Tak, ale mniejsza oglądalność skoków nie oznacza większej oglądalności biathlonu. Widzę, że Cię nie przekonam. Tak. W MP nie jest ostatni, kiedyś był nawet 11. w Kussamo. Choć wielkie sukcesy to na pewno nie są. A widzisz, gdyby Gregorowi nie dano jeszcze szansy to pewnie dziś by nie był taki znany. Wolę jeden sport mniej znany, w którym wygrywamy niż kilka znanych, w których przegrywamy. Eee tam medialność. Media chcą za dużo wiedzieć, nie dziwię się temu, że Małysz nie chce by ktoś w czasie posezonowym np. przeszkadzał mu w treningach lub odpoczynku. Na wszystko przychodzi czas.

To zależy... Jedyną przeszkodzą była Żmudź, nie sądzę, by Kawalerowie Mieczowi byliby zbyt słabi na jej podbój. Tym bardziej, że mogliby dostać wsparcie od Niemców z Prus (zakładając, że takowi by tam przebywali).

To już "tylko" słowa. Sens został chyba zachowany Kto i kiedy po raz pierwszy wysunął plan o utworzeniu urzędu generała artylerii?

Co przerwało bitwę nad Halys?

Chodzi o "wybrany księciem moskiewskim"? Nic innego nie przychodzi mi do głowy.