
Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
IMHO :arrow: Tak, zgadzam się. Grecy byli dość mocno związani ze swoją kulturą, językiem obyczajami, a przybysze andegaweńscy byli przecież "tylko łacinnikami". Moim zdaniem Karol nie miał po co ładować się na Bałkany, gdzie zwiększyłby tylko swój prestiż, może posiadłości (które i tak nie za wiele by dawały). Musiał pamiętać, że jego ziem włoskich niejeden chciał mieć!
-
Co za bajzel :razz: Ja o Medievalu I, Granat o Rome, Ratel chyba o Medievalu II... :arrow:
-
Przede wszystkim - konsekwencje dla głównych aktorów tego całego przedstawienia: Karola Andegaweńskiego i jego władztwa, Sycylii oraz Aragonii. IMHO Konstantynopol musiał w końcu paść pod naporem wojsk łacińskich, bo Michał Paleolog raczej nie mógł liczyć na żadną odsiecz. Tak więc Cesarstwo Wschodnie raczej by upadło. Miałoby to też drugą stronę medalu: częściowo "wyludnione" z załóg włoskie posiadłości Karola raczej nie obroniłyby się przed naporem aragońskim, a do ataku króla Piotra doszło by na pewno. Nie pomogłyby żadne klątwy papieża, ani głoszenie krucjat - Piotr musiał pokonać Andegawena na terenach "buta". Kwestią oddzielną jest to, czy Karol - zostawiwszy trochę wojska na uporządkowanie sytuacji na Bałkanach - nie zdołałby odzyskać swych ziem. IMHO jeśliby coś uzyskał to raczej nie byłoby tego dużo. Do tego, cieszyłby się (przynajmniej początkowo) mniejszym poparciem od Aragonii.
-
Ja dostałem dziadowską Motorolę c168 i żyję :arrow: Czy ja wiem? W podstawówce dzieci jeszcze słuchają, może jeszcze nauczyciel jest dla nich jakimś autorytetem (ale mowa tutaj głównie o klasach 0 - V, VI kl. to już tylko przygrywka do tego co się będzie działo w gimnazjum), w gimnazjum już nie bardzo. Nie uważam, że karanie dziecka za zabawę telefonem lub zwykły odgłos dzwonka na lekcji jest sprawiedliwe, skoro nauczyciel też nie wyłącza telefonu, czasami go nawet używa, jest sprawiedliwe. Albo zero zakazów (co jest chyba najgorszym wyjściem) albo całkowity zakaz. W końcu telefon nauczyciela przeszkadza w równym stopniu co telefon ucznia.
-
Pewne jest, że Władysław IV umarł w niezbyt dobrym momencie, bo w sytuacji, gdy wzrastała pożoga na Ukrainie. Załóżmy, że śmierć dopada go później. Co by wówczas zrobił z powstaniem? Paktowałby czy krwawo by tłumił?
-
Gdyby Brzetysław podporządkował Polskę na stałe...
Tofik odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Historia Polski alternatywna
Szkoda, że to nierealne. IMHO. Tak czy inaczej na powstanie polsko - czeskiego państwa raczej nie za wiele sąsiadów by się zgodziło. Ruś musiałaby długo pomyśleć nad tym jak obronić Grody Czerwieńskie, Pomorzanie poczuliby się jeszcze bardziej zagrożeni, a cesarz poczułby, że jego strefa wpływów i zasięg Świętego Cesarstwa znacznie się skurczyła. -
Mieszkańcy ziem dzisiejszej Polski w I-VI w n.e.
Tofik odpowiedział Felipe → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
Znasz bardziej właściwy dział? -
Na pewno bliżej mi do miana dorosłego niż do miana dziecka, jeśli idzie o wiek. Zresztą, niektórzy mówią, że mam więcej oleju w głowie niż niejeden dorosły ;P Ze mną było podobnie. Nachodzi skojarzenie z historią z Gdańska... O ile popieram zakaz używania komórek na lekcji przez uczniów, to niezrozumiałe jest dla mnie, że nauczycieli za to samo nie spotykają żadne sankcje za to samo.
-
Taranów nie znam, ewentualnie nie ma ich w jedynce. Oczywiście ostrzeliwuję mury i bramy. W przypadku zwykłego grodu to całą artylerią jaką mam walę w bramę, potem jak zostanie trochę amunicji to w mur, by zlikwidować łuczników. W przypadku zamku i większych fortec, mangonelami uderzam w dalsze mury i bramę, a resztą (katapulty, balisty), w bliższe miejsca. Gdy zostaje trochę amunicji to atakuje wieże łucznicze, gdy takich nie ma, zwykłe mury.
-
Gdyby Brzetysław podporządkował Polskę na stałe...
Tofik odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Historia Polski alternatywna
Ale co? Jak sam widzisz, wg mnie nie :arrow: Nie znam realiów XI - wiecznej Hiszpanii, ale trudno mi sobie wyobrazić to, że była to sytuacja niemal identyczna do tej, którą Polska przeżywała. -
Powiem, że ja też głównie inwestuję w kawalerię, ale bez przesady. Zawsze muszę mieć w swojej armii trochę włóczników (przeciwko jeździe są czasami lepsi od swojej jazdy) oraz trochę mieczników (gdy jazda natknie się na masę włóczni, nie ma innego wyjścia jak zaatakować ich piechurami). Fortece zdobywam... jazdą :razz: IMHO tak jest bezpieczniej. Jazda dotrze do zamku w szybszym tempie niż piechota a to zmniejszy straty (oczywiście rozluźniony szyk), podczas ostrzelania przez wroga z murów.
-
Wybacz, chyba sam lepiej wiem o co chodziło mi w moim zdaniu. Czy zamieszkiwanie tam wyklucza odciśnięcie piętna?
-
Mieszkańcy Islandii i innych lądów przed Normanami
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Wg Mowata już koło VII, VIII wieku Celtowie zamieszkiwali na Islandii. Potwierdza to: - Islendigabok (Przebywali tu wówczas [przed przybyciem Normanów] chrześcijanie, których Normanowie zwali papami; ale później ludzie ci odeszli, gdyż nie chcieli żyć razem z poganami, i pozostawili księgi irlandzkie, dzwony i pastorały. Z tego widać, że byli to Westmani), - Landnamabok (Zanim Islandia została zasiedlona przez ludzi z Norwegii, żyli tu ludzie zwani papami. Byli oni Chrześcijanami... Znaleziono po nich ślady [takie], jak księgi irlandzkie, dzwony, pastorały i inne rzeczy, które wskazują, że byli to Westmani), - De Mensura Orbis Terrae Dicuila (Mija trzydziesty rok, odkąd duchowni, którzy mieszkali na tej wyspie [islandii] od lutego do sierpnia [...]). Warto wspomnieć o tym, że Dicuil mógł pisać swoje dzieło między latami 800 a 835, - archeologia. Nie jest jasna sprawa z Grenlandią, przynajmniej dla mnie. Nie znane mi są (ani Mowatowi :arrow: ) jakieś większe odkrycia archeologiczne na tej wyspie, świadczące za tym, że np. Celtowie z Islandii przenieśli się na Grenlandię. Oczywiście Normanowie nie byli tam pierwsi na tle całej historii od początku świata: Dorseci mieszkali tam ok. roku 600 p.n.e., ale opuścili wyspę na kilkaset lat przed dopłynięciem tam Eryka Rudego (chodzi jednak o sytuację, w której Wikingowie napotkaliby osobiście tubylców, jak np. w wyprawie Karlsefniego do Ameryki Północnej). Jednak, z tego co wiem, tenże Eryk znalazł na wyspie osiedla ludzkie (jak znajdę źródło to zacytuję). -
W Polsce - Katowice 2007 (nie wiem czy to jedyne). A w języku angielskim dwa wydania - 1946 i 1954 (bodaj Londyn?). Tak, zdecydowanie stara. Ponad pięćdziesięcioletnia, niestety sir Runciman nie ma już możliwości pisania trzeciego wydania, bo nie żyje od 8 lat, tak więc wiele od tego czasu mogło się zmienić w badaniach np. francuskich, czy greckich badaczy w kwestii paulinów, katarów itp... Tak czy inaczej, Runciman jest godzien polecenia.
-
Napisałem, napisałem: Mimo wszystko to, że Waregowie odcisnęli swoje piętno na Rusi było przeważającym czynnikiem.
-
Więc tak, powracamy z tematem :arrow: Zajmę się pokrótce trzema sprawami: 1. Kwestia Wikingów w armii piastowskiej. Wiadomo, że trzonem drużyny na Rusi byli nie kto inny jak Wikingowie właśnie. Ci jednak nie zerwali kontaktów z rodzimymi ziemiami, zachowali obyczaje, a przede wszystkim język, który odróżniał ich od reszty. Wikingów przede wszystkim ciągnęło na Ruś to, że kniaziowie oferowali walki, przygody, a przede wszystkim łupy w walce z Bizancjum, Chazarami, Bułgarami, Pieczyngami itp. Czy Mieszko I nie oferował takowych możliwości? Przecież bez ustanku toczył walki z Pomorzem. IMHO niemożliwe jest, by choć mała grupka skierowała się nad Wisłę, ale była to na tyle mała grupka, że nie zdołała pozostawić po sobie żadnych śladów. Mimo wszystko to, że Waregowie odcisnęli swoje piętno na Rusi było przeważającym czynnikiem. 2. Kwestia liczebności armii Chrobrego. Gall na pewno miał dostęp do jakiś spisów - problem w tym, że czasy Chrobrego to czasy idealnej potęgi, więc należało to poszerzyć. Rochala "ot tak sobie" :razz: podzielił liczby 3900 i 13000 na 10 i wyszły całkiem przyzwoite liczby. Z Poznania 530 żołnierzy (130 pancernych, 400 tarczowników), z Gniezna 650 (150 pancernych, 500 tarczowników), z Włocławka 280 (80 pancernych, 200 tarczowników), a z Giecza 230 (30 pancernych, 200 tarczowników). Łącznie daje to liczbę 390 pancernych oraz 1300 - jak na cztery grody to liczba całkiem właściwa. Po doliczeniu innych ważniejszych grodów na innych ziemiach zarówno za Mieszka I i Bolesława Chrobrego wyjdzie, że możliwości mobilizacyjne Polski wynosiły najwyżej 15 tys. Należy też pamiętać, że ibn Jakub pisał o drużynie książęcej raczej w sensie tego, że drużyna oznaczała, jak to określił Rochala, "najbliższych przyjaciół" księcia, nie ogół wojska całego państwa lub określonej ziemi. Bo jak wiadomo drużyna ma wiele znaczeń. 3. Liczebność hufca. W Wikipedii stoi, że jeden hufiec to ok. 50 żołnierzy. Wg Dowiata hufiec liczył 300 wojaków, wyjdzie więc, że wg Dowiata posiłki czeskie wynosiły 600 ludzi w 967 r. Rochala twierdzi podobnie, choć nie nazywa tych posiłków hufcami - po prostu 600 ludzi i tyle. Notka w Wikipedii o siłach podczas bitwy w 967 r. jest aż nazbyt ostrożna. Zdaje się, że autor nie znał liczby sił polskich, znał tylko liczbę (na dodatek, pewnie nieprawdziwą, nie podał źródła, a kilku autorów twierdzi inaczej) wojsk czeskich, więc ostrożnie napisał, że było 100 Czechów i coś więcej :roll: Powołam się na Rochalę i powiem, że liczby Wichmana i Słowian liczyły co najwyżej 6 tys. żołnierzy, a mieszkowe - co najwyżej 4 tys.
-
habeka o Cedyni autorstwa Rochali. Wrażenia? Bardzo dobre. Styl autora przypadł mi do gustu, czasami porzucałem moją kolejkę przy komputerze (układy z siostrą :roll: ) dla przeczytania choćby kilku stron. Przede wszystkim pan Rochala ładnie przedstawił dzieje starć Słowian na zachodzie z Niemcami. Jego i autorów, na których się powoływał, obliczenia co do tego, ile mógł wystawić Henryk Ptasznik, czy Otton I przeciwko Słowianom są raczej dokładne. Podobnie jest w stosunku do liczby wojsk, które mógł wziąć Hodon, a które mógł wziąć Mieszko. Autor polemizuje też z Gallem Anonimem (o ile można to tak nazwać) jeśli chodzi o liczby wojska Chrobrego (choć trudno, by dzisiejszy historyk w takie iście kosmiczne liczby uwierzył). Do tego przedstawił kilka hipotez co do przebiegu bitwy (a tutaj to już bardzo grząski grunt: Thietmar mówi tylko o tym, że Hodon najpierw pogonił wojska Mieszka, ale później doznał porażki "z ręki Czcibora"), a także przedstawił swoją. Niezłe i zwięzłe podsumowanie wszelkich studiów wszystkich Gerardów Labudów, Andrzejów Nadolskich itd. :razz: Choć nie wiem na jakiej podstawie Rochala pisze, że bitwa nad rzeką Lech trwała jeden dzień, a Widukind i Thietmar napisali, że 2. Ale zamierzam to zweryfikować. To tyle jeśli chodzi o wady, których jest malutko. I pomyśleć, że pan Rochala jest strażakiem, a w rzemiośle historyka niejednego prześcignął pod wieloma względami!Zabieram się za czytanie Agresji 17 września 1939, Jerzego Łojka (piszącego to pod pseudonimem "Leopold Jerzewski"), Warszawa 1982.
-
Ale na przykład? Dziękuję, to mi wystarczy. Nie chciałem porównywać Zachodu ze Wschodem, tylko udowodnić, że kupcy pływali też po zachodnich morzach. Udało się.
-
Przecież w mój geniusz dowódczy nikt nie wątpi 8) :arrow: ale problem w tym, że komputer czasami też ma przewagę i nie może wprowadzić bezpośrednio wszystkich sił do boju. Podobnie jak ja. Poza tym - uważam, że przewaga liczebna to klucz do zwycięstwa :razz: Choć nie zawsze - prawdziwym kluczem jest posiadanie wojsk lepszych od wojsk wrogich np. my posiadamy zwykłą piechotę, wróg włóczników; wróg jazdę, my włóczników; wróg zwykłą piechotę, my jazdę. Albo wróg ma 1000 chłopów, a my 500 kawalerzystów, a i tak wygrywamy :arrow:
-
Na pewno masz rację Bronku co do tego, że całkiem niesłaba pozycja ks. Karola w Szwecji to nie tylko czasy panowania Zygmunta III, ale również Jana III Wazy. Wg jednej z hipotez, w 1587 r., Jan III, bez konsultacji z nikim, polecił posłom szwedzkim jadącym do RON, by zgodzili się na punkt o inkorporacji Estonii do RON w paktach konwentach - miało to dać synowi drogę do tronu polskiego. Jednocześnie, później Jan walczył o niedotrzymanie tego. Druga z hipotez to taka, że Sparre i Brahe sami, bez żadnych instrukcji, zgodzili się na taką treść pacta conventa. Z pewnością Jan Waza nie należał do władców wybitnych.
-
Bez przesady, że król nie miał żadnego wpływu na rozwój sztuki :arrow: Czyli dodatkowy plus: w większości lat RON odstawała od innych części Europy, tutaj szliśmy razem i równo.
-
Natknąłem się na kilka pewnych "krzaczków" w Medievalu i nie chodzi tu o stronę techniczną np. wywalanie gry do Windowsa. Tu chodzi o samą grę. Na przykład muzułmańskie państwa nie posiadają księżniczek. Z tego wiem, kalifowie byli ojcami nie tylko mężczyzn :arrow: Do tego czasami zdarza się tak, że niektóre państwa zawsze przyjmują propozycje małżeństwa (ja tak miałem z Rusią, gdy grałem Anglikami) i są takie, które zawsze odrzucają. Utrzymanie dynastii grając muzułmanami jest trochę trudniejsze (niektórzy dziedzice mają po 50 lat, bo są np. braćmi panującego, a wtedy już niewiele zostaje czasu na spłodzenie potomka, a zwłaszcza jego dorośnięcie!), ale ogólnie gra nimi jest nieco łatwiejsza od grania chrześcijanami (pomijając krucjaty): przede wszystkim w interes nie zwala się nam papież :roll:
-
Może nie wiemy tyle ile chcemy wiedzieć, ale nie narzekajmy. Kosmas (bułgarski, nie czeski) i Eutymios Zigabenos opisali bogomiłów. Trzeba ich uznać za wrogów bogomilskich, ale to raczej jedyne źródła w tej sprawie. Choć na pewno łatwiej opisać historię tej herezji niż jej doktryny.
-
Materiały do dziejów Rzeczypospolitej Obojga Narodów
Tofik odpowiedział Pancerny → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
http://books.google.pl/books?id=4fIKAAAAIA...mcewicz#PPP1,M1 <--- Julian Ursyn Niemcewicz, Dzieje panowania Zygmunta III, Warszawa 1819. Poziom merytoryczny może nie powalający, ale warto poznać zdanie człowieka XIX - wiecznego. To tak na dobry początek :arrow: Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś mi pomógł znaleźć następujące dzieła: Andrzej Lipski, De rebus gestis Sigismundi III, Rzym 1605. Zygmunt Kazanowski, Res gestae Sigismundi Tertii, miejsce i rok wydania nieznane. Erazm Heidenstein, Rerum Polonicarum ab excessu Sigismundi Augusti, 1672, miejsce nieznane. Tak się składa, że te trzy dzieła wraz z Niemcewiczem stanowią chyba najstarsze pozycje dotyczące mniej lub bardziej panowania ZIIIW. Do Niemcewicza dotarłem, pasowałoby dotrzeć jeszcze do pozostałych. Z góry dzięki. -
A byli tacy? Jakieś nazwiska? August zatrudniał saskich architektów, ale przed wojną. Za Augusta III działali następujący artyści (w większości sprowadzeni przez niego z Saksonii): architekci - Joachim Daniel Jauch i Jan Zygmunt Klemm, Karol Antoni Bay, Andrei Pozza, Józef Fontana, Jakub Fontana, malarze: Louis de Silvestre, Johann Samuel Mock, Jan Jerzy Plersch, rzeźbiarze: Wojciech Bernatowicz, Franciszek Antoni Vogt. To zaledwie część artystów, nie wspominając o niewspomnianych oraz tych, którzy działali w otoczeniu magnatów. Wbrew pozorom czas Augusta III to naprawdę wielki skok kulturowy RON i to jeden z niewielu pozytywnych aspektów panowania tego Wettina.