
Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Dla poszerzenia swego terytorium i zabrania Rusi Czerwonej?
-
Ja bym zapodał tutaj swoją teorię na temat roztycia Napoleona w związku z blokadą kontynentalną, ale to miejsce poważne... :roll: Brak ruchu? :mrgreen: Na poważnie, to chyba miał więcej wigoru przed zostaniem cesarzem niż po, to mogło mieć na sprawę jego wagi wpływ.
-
Podobno Katarzyna II przerobiła polski tron na toaletę. Typowałbym Ludwika XIV co do tego tronu, ale bardziej Katarzyna wydaje mi się odpowiedniejsza (choć nie była królem francuskim)
-
Ludwika XIV, bo był pełną istotą absolutyzmu (ale gościa i tak nie lubię). Wszystkie jego zachcianki miały być spełniane, on miał ostatnie słowo, każdy ruch w Wersalu miał być wykonany wg etykiety sporządzonej przez niego, Król Słońce, Arcychrześcijański Król...
-
Warunki życia w Europie- XVI-XVII w.
Tofik odpowiedział Reichshof → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
Może nie tyle o ludności co wyższych sferach: w Wersalu panowała taka sytuacja, że będąc blisko kominka można było się upiec, a stojąc 20 kroków od niego mocno zaziębić -
Zupełnie niepotrzebny zamach na tradycję w Rosji, u nas w Polszcze, by to nie przeszło. W Rosji przeszło. Generalnie jeden z najwybitniejszych władców rosyjskich w historii (ale Katarzyna II raczej go przebija, przede wszystkim umiała sobie wyrobić reputację i PR, on już nie w takim stopniu). Tyle, że najwięcej zrobił dopiero wtedy, gdy dostał mocne lanie od Szwedów. Karol XII poradził sobie z koalicją trzech wrogich mu państw. Piotr miał szczęście, że Karol udał się do RON, a nie do Rosji, gdyż w tym drugim przypadku nie miałby szans na jakiejś poważniejsze zmiany i z III wojny północnej wyszedłby pewnie z poważnymi stratami (może nie tyle terytorialnymi, a wielkimi zniszczeniami, oczywistą rzeczą jest, że Szwedzi nie zawsze osobiście zaopatrywali swoje wojska :roll: ).
-
Tuś mi brat! Ale od czego są środki lokomocji, by udać się do księgarni?
-
Pamiętajmy, że gdyby nie Cezar Borgia Machiavelli nie napisałby Księcia, bo nie miałby skąd czerpać inspiracji Co do Lukrecji to podobno była kochanką zarówno ojca jak i brata, ale to chyba owoc ogromnej nienawiści do tego rodu. Cezar szybko wspiął się po drabinie hierarchii w papiestwie (osiemnastoletni kardynał!). Niektórzy oskarżają go o wydanie rozkazu potajemnego zamordowania Juana, jego brata, dowódcy wojsk Państwa Kościelnego. W 1498 r. (rok po śmierci Juana) Cezar porzucił Kościół zawarł mariaż z Nawarrą. Porozumiał się z Francuzami i zaczął rozszerzać wpływy papieża. Młody Borgia był odpowiedzialny za morderstwa w gronie rodziny Orsini oraz wielu Włochów. "Używał" Lukrecji do zawierania korzystnych politycznie małżeństw. Jego kariera skończyła się, gdy umarł Aleksander VI, jego ojciec. Juliusz II aresztował go, władztwo Borgii się rozpadło, uciekł więc najpierw do Neapolu, a stamtąd do Nawarry. Zginął pod Viana w 1507 r.
-
Stanisław Leszczyński w Lotaryngii
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Sasi na tronie polskim
Muratori - Philip chcąc przybliżyć ilość fundacji Leszczyńskiego cytuje Recueil des Fondations et Etablissements faits par le roi de Pologne, duc de Lorraine et de Bar, Luneville 1762 (w nawiasach wartość darów króla w liwrach): Seminarium Królewskie Misji wzniesione na przedmieściu Pierre w Nancy (691 320 liwrów). Fundacje na rzecz Notre - Dame - de Bon Secours, budowy kościoła oraz budynków (1 712 924). Fundacja dla osieroconych dzieci w przytułku przy szpitalu św. Juliana w Nancy (218 150). Fundacja na rzecz biednych dotkniętych chorobami zakaźnymi, gradem lub pożarami (300 000). Dom zakonny Miłosierdzia zakonu bonifratrów ufundowany w Nancy (131 234). Fundacja na rzecz ubogich chorych przy szpitalu w Plombieres (81 106). Darowizna na rzecz szpitala św. Jakuba w Luneville, dla fundacji większych operacji (47 225). Dom Miłosierdzia zbudowany w Luneville (38 139). Budowa kościoła St. - Remy (św. Remigiusza) i datki dla parafii w mieście Luneville (150 915). Fundacja na rzecz kaplicy na zamku, kościoła St. - Remy oraz korzyści stąd wynikłe dla miasta i biednych w Luneville (600). Msze ufundowane u dominikanów w Nancy (1000). Hospicjum kapucynów utworzone w La Malgrange i datki dla ich domu w Nancy (37 122). Fundacja zup dla ubogich chorych w miejscach, w których król posiada budynki (72 000). Msze ufundowane w klasztorze Graffinthal, w niemieckiej części Lotaryngii (1000). Nowicjat braci ze szkół chrześcijańskich z Mareville i fundacja darmowej szkoły w Nancy (33 000). Szkoły chrześcijańskie ufundowane w Luneville (28 000). Darowizna na rzecz ubogich Paryża (28 000). Fundacja stypendium dla stowarzyszenia kupców z Nancy (140 000). Katedry matematyki i filozofii założone w Nancy (35 000). Ufundowanie izby konsultacyjnej w Nancy (218 000). Stowarzyszenie Literackie i Biblioteka Publiczna ufundowane w Nancy (150 151). Fundacja Misyjna w królestwie polskim (420 000). Magazyny zboża powstałe w Lotaryngii i Barze (220 000). Coroczne nabożeństwo za króla w klasztorze kartuzów [brak kwoty]. Nowy Pałac Sprawiedliwości w Nancy (160 000). Królewskie Kolegium Medyczne utworzone w Nancy [brak kwoty]. Miejsca dla sześciu młodych szlachciców w kolegium św. Ludwika w Metzu [brak kwoty]. Miejsce dla dwunastu panien u sakramentem w Nancy (249 000). Miejsca dla dwunastu młodych szlachciców, który wstąpią do francuskiej Służby Wojskowej (120 000). Pensja na rzecz kolegium Baru dla kontynuacji nauki młodzieży (10 666). Szkoły chrześcijańskie założone w Bar - le - Duc (26 400). Inna szkoła chrześcijańska założona w Commercy (13 200). Fundacja na rzecz ubogich wstydzących się [żebrać] z miast w Lotaryngii i Barze (200 000). Msze ufundowane w kościele teatynów w Paryżu (2 000). Datki i fundacja mszy w karmelu lunewilskim (17 749). Fundacja na rzecz proboszczów i wikarych inwalidów z diecezji w Toul (48 000). Dodatek do fundacji króla na rzecz przyjmujących jałmużnę w Bon - Secours, szpitalu w Plombieres, kolegium jezuitów w Nancy i u bonifratrów (30 000). Inny dodatek dotyczący nowej fundacji na rzecz kilku parafii w Lotaryngii i Barze, jezuitów w prowincji Szampanii, kolegiów w Nancy i Barze, Biblioteki Publicznej w Nancy i fundacji dotyczącej zakaźnie chorych (170 000). Wzniesienie pomnika Ludwika XV na placu Królewskim w Nancy i niezbędnych budynków (3 711 286). Nowa fundacja dodatku dla zakładu ojców bonifratrów w Nancy (90 321). Nowa fundacja dwunastu mszy rocznie i innych datków w kościele ojców minimów w Luneville (4310). Fundacja dwudziestu czterech mszy rocznie i innych datków w kolegiacie w Commercy (7996). Datki na rzecz domu sierot w Luneville (22 000). Wsparcie przy budowie dwóch kościołów parafialnych w Foret de Darney (5400). Nowe datki w mieście Nancy (166 000). Koszary w Nancy (71 000). Darmowa pomoc na wypadek niepowodzeń losowych na rzecz mieszkańców Nancy (100 000). W sumie w walucie francuskiej 8 518 223 liwrów. Król dokonał ogromnego skoku jeśli chodzi o jego własny autorytet wśród poddanych - z początku był lekceważony, Lotaryńczycy wciąż pamiętali księcia Leopolda, tego, który troszczył się o swoje księstwo, a Staszek wyglądał na zwykłego wysłannika francuskiego z kanclerzem francuskim La Galaizierem do pary. Mieszkańcy Lotaryngii najwidoczniej się mylili, pod koniec swego życia Leszczyńskiego nazywano Królem Dobroczyńcą. Król był niezwykle religijny, pisał, że polityka powinna się toczyć wg norm religijnych. Po zamachu na króla portugalskiego (jezuitów oskarżano o przygotowanie zbrodni), Leszczyński apelował do swego zięcia, by nie poddał się masowej psychozie polowań na jezuitów. Ludwik nie mówił, ani "tak", ani "nie", po prostu poczekał, aż umrze najpierw Stanisław, a potem Maria Leszczyńska i dopiero potem skończył z zakonem. Należy też wspomnieć, że król miał niezwykle szerokie zainteresowania. Lubił grać na flecie (i nawet mu to wychodziło), znał podstawy dobrego wychowania, był życzliwy, lubił malować (zgromadził ogromne kolekcje obrazów), lubił mechanikę, rozmawiał o niej z delfinem Ludwikiem itd. Pod koniec życia zaczął tracić wzrok, miał problemy z tuszą, chodząc musiał być podtrzymywany przez służących. Nie stronił od kobiet, doszło nawet do tego, że jego małżeństwo przeszło w stan serdecznej przyjaźni, gdyż Katarzyna Opalińska (ciągle zgryźliwa) zaczęła akceptować miłostki wcale niemłodego męża (choć mnie to wygląda na normę w tamtych czasach). -
Ja tam do niego nic nie mam, ale czegoś takiego nie można mu wybaczyć (pisał to, chcąc być przyjętym do pewnej instytucji naukowej w Lotaryngii nazwanej później Królewskim Towarzystwem Nauk i Literatury Pięknej): Mniemam, że nie mógłbym lepiej podziękować towarzystwu literackiemu, nie płacąc daninę, którą mu jestem winien, jeszcze zanim mnie o to poprosi, i spełniając swój obowiązek członka Akademii, skoro mnie nominowano. Ponieważ zaś udzielam głosu monarsze [stanisławowi Leszczyńskiemu], którego wielkie zalety wyniosły na tron Azji [!!!!!!] [...] itd. itp. Sądziłem, że przesuwanie RP do Azji to domena ludzi w XXI wieku, jak widać myliłem się.
-
Ja tam nigdy nie lubiłem filozofii, ale w biografii Leszczyńskiego przeczytałem, że Wolter napisał dzieło na temat Karola XII, m.in. na podstawie opowiadań króla Stanisława. Do tego nie był wolny od miłostek, np. trwał w związku z (popularną wówczas jako przede wszystkim tłumaczką) Emilie du Chatelet (mimo jej małżeństwa). W końcu jednak związek "wypalił się", Emilie musiała szukać pocieszenia w ramionach innego (Saint - Lambert), ale ostatecznie go nie znalazła. Zaszła w ciążę, urodziła dziecko, lecz wkrótce zmarła, co było szokiem nie tylko dla dworu w Lotaryngii (gdzie Wolter udał się wraz z Emilie w 1748 r.), ale także dla samego filozofa.
-
Tragedia, tragedia... Wszystkie moje ulubione drużyny odpadły... Pozostaje kibicować Hiszpanom z konieczności.
-
Największe osiągnięcie Jagiellonów
Tofik odpowiedział Bronek → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Twierdzenie, iż unia była wyjściem niewłaściwym i tym bardziej oskarżanie Jagiellonów o nieszczęścia późniejsze jest całkowicie błędne. Unia znacznie wzmocniła naszą pozycję, podejrzewam, że dużo trudno byłoby stanąć samej Koronie przeciwko Turcji (nie wspominając już o Krzyżakach). Dokładnie. Uważam, że unia mogła zażegnać zarówno zagrożenie krzyżackie jak i moskiewskie. Krzyżackie zażegnano, moskiewskie nie, ale tutaj doszło do rażących zaniedbań. Po pierwsze Kazimierz Jagiellończyk interesował się wyłącznie sprawami krzyżackimi i dynastycznymi. Zagrożenie ruskie zaczęło wówczas kiełkować. Za Jagiełły, Witolda, Zygmunta Kiejstutowicza nie było ono tak dużo. To co się stało za Aleksandra Jagiellończyka to owoc czasów wcześniejszych, niemniej Aleksander stawiał problemy wewnętrzne nad wojnę z Moskwą (ciekawe czy słusznie). Uważam, że unia w jakiś sposób hamowała rozwój Moskwy na zachód, mimo właśnie tych zaniedbań. Zależy o których czasach mówimy. -
1. Poświęcił się dla idei (rewolucji). Zadarł nawet z Fidelem Castro. Zrzekł się wszystkich urzędów, a nawet obywatelstwa, byle tylko walczyć. 2. Może to nie jest tak istotne, ale gdy ciało Che wystawiono na widok publiczny w wiosce Vellegrande, odkryto, że... jest on podobny do Jezusa! Jego zwłoki traktowano jak zwłoki męczennika, kobiety obcinały mu włosy i brały do domu, gdzie przechowywały jak relikwie, natomiast mężczyźni brali resztę - ubranie, broń etc. Pewnie oprócz uwielbienia dla Che Guevary też w celu wzbogacenia się
-
Pozwolę sobie odświeżyć. A co było groźniejsze: Kuba czy ZSRR? I które państwo by wymiękło? Kryzys pociągnął za sobą też i ofiary. Chyba dni 26 - 27 października była najgorętszymi w całym okresie trwania kryzysu. 26, wieczorem, do Białego Domu dostarczono list Chruszczowa, w którym ZSRR żądało gwarancji uznania niezależności Kuby - w zamian za wycofanie rakiet. Wkrótce, rano 27, nad Kubą zestrzelono samolot U - 2, a jego pilot (Rudolf Anderson) zginął. Robert McNamara sądzi, że był to skrajnie niebezpieczny moment. Później jeden z amerykańskich samolotów, prawdopodobnie nieświadomie, przekroczył radziecką przestrzeń powietrzną. Chruszczow wysłał drugi list i posunął się dalej - tym razem zażądał też wycofania Jupiterów z Turcji. Dołożył tego wycofanie wszystkich rakiet NATO spod granic ZSRR, o liście została poinformowana opinia publiczna. Do porozumienia doszło, ale by zachować twarz, wycofanie Jupiterów z Turcji odbyło się "po cichu" :roll: Po tym, Kennedy udał się do kościoła, a Chruszczow do teatru.
-
No, ale ja nie mówię o tym jak umarł (czy inaczej - na kilka dni umarł), tylko o tym co jeszcze powiedział
-
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie :mrgreen:
-
Jeszcze może co nieco o sławnej zasadzie senioratu. Wg Janusza Bieniaka Krzywousty wcale nie ustanowił tej zasady zaraz przed swoją śmiercią. Bardziej prawdopodobne, że było to już ok. 1115 r., najpóźniej w 1125 r. Zakładając pierwszą opcję, posiadanie dwóch synów (ok. roku 1115 urodził się Bolesławowi Leszek, zmarły gdzieś przed 1131 r.) było już wystarczającym "powodem" do rozpoczęcia snucia jakichś planów, co będzie po śmierci władcy. Kolejne lata przyspieszały decyzję Krzywoustego, gdyż bociany nie próżnowały :roll: Do tego "ruski" podział kraju na samej Rusi do 1125 r. dobrze się sprawdzał (od czasów Jarosława Mądrego był zakłócany tylko wtedy, gdy z Kijowa wypędzano Izjasława, tego samego, którego wspierał Bolesław Śmiały). Jestem ciekaw co sądzicie o takiej hipotezie. Moim zdaniem nie jest ona do odrzucenia, podejrzewam nawet, że jest najbliższa prawdzie. To co się stało po śmierci Bolesława III opisują m.in. te trzy źródła (a są one nieodzowne przy tym, kto otrzymał swoje dzielnice, a kto nie): "Rocznik magdeburski: 1138. Tego roku umarł Bolesław, książę Polaków, pozostawiając pięciu synów, między których dzieli swe dziedzictwo wobec biskupów i dostojników owej ziemi. Z których to Bolesław [Władysław Wygnaniec], ponieważ był najstarszym i szwagrem króla Konrada [wydaje się, że związek z dynastią salicką nie miało tak dużego wpływu na to kto był seniorem], otrzymał księstwo owej ziemi. "Rocznik pohldeński": Polski książę Bolesław, między trzech synów swoich podzieliwszy dziedzictwo, umierając przekazał księstwo starszemu. "Rocznik wrocławski": [...] po śmierci księcia Polski Bolesława III, kiedy zamiast niego rządzili jego synowie: Władysław w Krakowie, Bolesław na Mazowszu, Mieszko w Poznaniu. Nie ulega wątpliwości, że niektóre twierdzenia są bardzo nieścisłe, np. "Władysław w Krakowie" (tak, jest to fakt, niemniej nie ma śladu o tym, że Władysław osiadł też we Wrocławiu), ale co nam pozostaje? :razz:
-
Dokładnie. Nie robi się tak szybkiej trzeciej zmiany przy stanie 0:0. Van Persie zupełnie nie na swoim poziomie. Dobry mecz zagrał van der Saar, ale żaden szanujący się bramkarz nie powinien puszczać bramek między nogami. W polu najlepiej chyba grał de Jonge, cały czas dobrze wykonywał swoją robotę defensywnego pomocnika. Lewa strona Holendrów zupełnie nie grała. Semak może nie był tak widoczny jak w meczu ze Szwecją, ale swoją robotę wykonywał. Atak, zwłaszcza jeśli chodzi o Arshavina funkcjonował bardzo dobrze. I coraz bardziej zaczyna mi się podobać ten lewy obrońca Rosji - jego rajdy są niezwykle groźne, uderzenie jeszcze groźniejsze (nie wspominając o atomowych uderzeniach któregoś ze stoperów). To co mnie zdziwiło to kunszt Hiddinka. Może nie tyle zdziwiło, co po raz kolejny zadziwiło, zaciekawiło. Podejrzewam, że jeśli ten człowiek wziąłby pod swoje skrzydła reprezentację Andory, to ta wyszłaby z grupy na najbliższych mistrzostwach świata. P.S. Ale i tak na tym meczu najlepsze były kobiety - kibice. Jedna Rosjanka o blond włosach, dwie Holenderki o blond włosach i zielonowłosa piękność z czarnymi włosami... :roll: Ci Holendrzy to mają potencjał.
-
Na chwilę jeszcze powrócę do sprawy przydomka Bolesława III. Otóż, "Kronika o Piotrze Właście" tłumaczy: [książę miał] krzywe i nieproste usta lub też wargi niezbyt właściwe. Czyli to kolejne potwierdzenie na to, że przydomek dotyczył ułomności fizycznej. Wg domysłów Pietrasa, takie "przezwisko" mogli wymyślić ludzie z otoczenia księcia, zapewne jeszcze w dzieciństwie (a owa ułomność mogła determinować Krzywoustego do zaistnienia i stania się sławnym). Postanowiłem wyręczyć Konstanthinosa i wygrzebać co nieco takich przykładów. Przepraszam, że tak późno, ale najpierw miałem mało czasu, potem zapomniałem :roll: Owe "potknięcia" zebrałem głównie na podstawie książki Pietrasa. A więc: 1. Na początek sprawa może niebezpośrednio związana z Bolesławem, czyli zburzenie Kruszwicy po kapitulacji Zbigniewa przed ojcem. Gall napisał (ks. II, roz. 5): Bóg Wszechmogący księciu Władysławowi tak wielkie okazał miłosierdzie, że wytępił nieprzeliczone mnóstwo przeciwników, a z jego żołnierzy tylko niewielu śmierć zabrała. Tyle bowiem rozlano tam krwi ludzkiej, taka masa trupów wpadła do sąsiadującego z grodem jeziora, że od tego czasu żaden dobry chrześcijanin nie chciał jeść ryby z owej wody. [...] Atoli ojciec, nie szukając pomsty za młodzieńczą głupotę, by w rozpaczy nie przystał [Zbigniew] do pogan lub obcych ludów, skąd większe [jeszcze] mogłoby grozić niebezpieczeństwo - udzielił mu żądanej gwarancji nietykalności życia i innych członków [...]. Walka toczyła się poza grodem, o czym Gall wyraźnie pisze (Zbigniew zaś, [...] wyszedł z grodu i stoczył walkę z ojcem). Ale czy Zbigniew wymógł tylko gwarancje dla siebie? Na pewno nie, gdyby tak zrobił, całkowicie straciłby poparcie swych zwolenników. Gwarancje zostałyby pewnie też udzielone jego stronnikom, w tym Kruszwicy. Ale co się stało z tym grodem? Gall Anonim napisał: W ten sposób Kruszwica, opływająca przedtem w bogactwa i [zasobna] w rycerstwo, zamieniła się nieomal w pustynię. Zniszczenia potwierdza archeologia. Musiało więc dojść do zniszczenia grodu po bitwie, mimo gwarancji. Doszło do złamania obietnic danych przez księcia Władysława, ale niekoniecznie przez niego samego - dlaczego nie przez Sieciecha? 2. Bunt przeciwko ojcu i podział kraju. Gall napisał (ks. II, roz. 7): A więc po poświęceniu bazyliki gnieźnieńskiej i po odzyskaniu przez Zbigniewa łaski ojcowskiej, książę Władysław powierzył obu synom swe wojsko i wysłał ich na wyprawę na Pomorze. Oni zaś, odszedłszy i powziąwszy nie znane mi bliżej postanowienie, zawrócili z drogi z niczym. Wobec tego ojciec, podejrzewając [w tym] coś, natychmiast podzielił między nich królestwo, jednakże nie wypuścił ze swych rąk głównych stolic państwa. Lecz co przy podziale któremu z nich przypadło, uciążliwym byłoby mi wyliczać, ani też i wam niewiele by przyszło z usłyszenia tego. Praktycznie trzy ostatnie zdania są napisane bardzo niejasno. Zbigniew mógł przekonać Bolesława do swych racji, mówiąc o knowaniach Sieciecha i pewnie ich macochy. Do tego mógł po prostu nie chcieć atakować Pomorzan, jego niedawnych sojuszników, którzy przecież wsparli go pod Kruszwicą. Co Władysław mógł podejrzewać? A cóż innego jak nie wojnę? Wolał mieć spokój. Ostatnie zdanie natomiast, stanowi rodzaj wykręcania się Galla od odpowiedzi. Zbigniew po prostu na całym tym podziale wyszedł lepiej niż Bolesław 3. Walka Bolesława z dzikiem i jakimś rycerzem. Gall napisał (ks. II, roz. 11): Pewnego razu Marsowe dziecię, siedząc w lesie przy śniadaniu, ujrzało ogromnego dzika, przechodzącego i chowającego się w gęstwinę leśną; natychmiast zerwał się od stołu, pochwycił oszczep i popędził za nim, atakując go zuchwale sam jeden, nawet bez psa. A gdy zbliżył się do bestii leśnej i już cios chciał wymierzyć w jej szyję, z przeciwka nadbiegł pewien jego rycerz, który powstrzymał jego ramię, wzniesione do ciosu, i chciał mu odebrać oszczep. Wtedy to Bolesław, uniesiony gniewem oraz męstwem, sam zwycięsko stoczył w cudowny sposób podwójny pojedynek: z człowiekiem i ze zwierzem. Albowiem i owemu [rycerzowi] oszczep wyrwał, i dzika zabił. Ów zaś potem zapytany, dlaczego to uczynił, wyznał, że sam nie wiedział co robi. Wydaje się pewne, że przeciętny rycerz nie miał powodu do atakowania książęcego syna. Przeciętny rycerz nie, ale czy Sieciech? Czy synowie Władysława Hermana nie stanowili dla niego niebezpieczeństwa? Sieciech od początku życia Bolesława, był jednym z najbliższych postaci w jego otoczeniu, ale nie udało mu się go omamić. Należało go więc zlikwidować. 4. Kolejny bunt przeciwko ojcu. Nie będę Galla (ks. II, roz. 16) cytował, bo fragment jest przydługi. Napiszę tylko, że ojciec wezwał synów do stawienia się z wojskiem w określonym wojskiem, bo Czesi zbierali się do napaści. Książę ruszył z gwardią przyboczną. Bolesławowi nie towarzyszył jednak Wojsław, jego piastun nie ruszył razem z nim, co niektórzy uznali za jakiś znak zdrady. Bolesław wezwał Zbigniewa i wycofał się do Wrocławia. Tłum, po przemowach obydwu synów Władysława, poparł ich. W Żarnowcu prowadzono rokowania, gdzie Władysław dał się przekonać do oddalenia Sieciecha. Dawnego palatyna zaczęto ścigać, a wówczas Władysław przedostał się po cichu do Sieciechowa (gdzie palatyn się zatrzymał). Uznano to za szalony czyn i najwięksi dostojnicy polecili Zbigniewowi by objął - oprócz Wielkopolski - Mazowsze. Bolesław miał dostać Kraków i Sandomierz (czyli w skrócie Małopolskę). Gall wyraźnie nie chce pisać o tym jak Sieciech skończył. Do finału między ojcem a synami miało dojść pod Płockiem, gdzie arcybiskup Michał doprowadził do zgody. Czas na odrobinę czytania między wierszami. Bolesław nie mógł walczyć z Czechami, ponieważ - jak wiadomo z Kosmasa - był miecznikiem króla czeskiego. Miał wysoką pozycję na dworze czeskim, był tam popularny, nie mógł i nie chciał tego niszczyć (Czesi pewnie też nie chcieli). Kronikarz wspomina o tym, że płakał - ale jak, taki heros beczy jak baba? Mogła to być kolejna intryga Sieciecha, o czym świadczy nieobecność Wojsława. W celu obalenia Sieciecha sprowadzono Zbigniewa. Po tym wszystkim cel był już ustalony - nie chodziło o całkowite oderwanie się od Władysława, chodziło o usunięcie Sieciecha, by oczyścić grunt polityczny. Dowodził na pewno Zbigniew - z racji wieku, wykształcenia jak i charyzmy (Anonim podkreśla, że przemowa starszego brata bardziej trafiła do ludzi). Wykręty, na temat tego, że kronikarz nie chce opisać końca Sieciecha, mogą np. to, że rola Bolesława nie była tam zbyt wielka. Jeśli byłoby inaczej, to peanom na cześć pacholęcia nie byłoby końca. Znów mogło dojść do wywyższenia Zbigniewa, Bolesław odnosiłby same porażki etc... 5. Powolne odsuwanie Zbigniewa. Gall (ks. II, roz. 17 - 18) opisuje działania Bolesława przeciwko Pomorzanom. Najpierw poganie zaczęli budować jakieś umocnienia naprzeciw Santoka. Zbigniew ruszył przeciwko nim, ale nic nie wskórał. Bolesław ruszył tam z garstką zbrojnych (wielokrotnie mniej niż to co miał Zbigniew) i doprowadził do tego, że poganie zaczęli rozbierać umocnienia. Dalej pisze o tym, że ojciec pasował Krzywoustego na rycerza, ale przedtem idzie z odsieczą na pomoc Santokowi i po raz kolejny pokonuje Pomorzan. Nie ma tutaj, ani słowa o chwale Zbigniewa, można powiedzieć, że jest tutaj wręcz jakaś drwina z niego. Są tutaj jakieś objawy słabnięcia pozycji Zbigniewa, jego popularności. Prym zdaje się przejmować Bolesław, o czym świadczy też roz. 19 i 20, gdzie Bolesław bije Połowców, a później pojawia się przepowiednia, że Krzywousty przywróci Polskę do dawnego, wielkiego stanu. (troszkę dyskusyjne) 6. Ślub Bolesława. Gall napisał (ks. II, roz. 23): [...] opowiedzmy o zaślubinach [bolesława] i o darach, w niczym nie ustępującym darom wielkiego króla Bolesława. Aby zaś papież Paschalis II udzielił zgody na to małżeństwo pomimo pokrewieństwa [pomiędzy narzeczonymi], biskup krakowski Baldwin, przez tegoż papieża konsekrowany w Rzymie, wskazał na brak oświecenia w wierze i na konieczności polityczne, wobec czego stolica rzymska zezwoliła miłościwie na to małżeństwo, niezgodnie z kanonami i z ogólną praktyką, ale w drodze wyjątku. W podobnym czasie doszło do usunięcia z biskupstwa krakowskiego biskupa Czasława. Pietras uważa, że ma to związek z owym (nieco kazirodczym) związkiem Bolesława ze Zbysławą. Czasław mógł się sprzeciwić takiej praktyce. Usunięcie Bolesława mógł potwierdzić Walo, biskup Beauvais, który później usunął dwóch innych biskupów (Jan Długosz domyślał się, że jednym z nich był Czasław). Do usunięcia biskupa nie musiało musiało jednak do tego dojść z pobudek matrymonialnych, ale to IMHO bardzo prawdopodobne. A skoro papież pozwolił na to małżeństwo to Walo mógł potwierdzić usunięcie... 7. Atak Czechów w czasie wesela. Gall napisał (ks. II, roz. 24): Tymczasem brat jego [bolesława] Zbigniew, który zaproszony na ślub brata odmówił przybycia, zawarł przymierze z Pomorzanami i Czechami, a gdy odbywało się wesele, zachęcił podobno Czechów, by wkroczyli do Polski. [...] Zbigniew, nawet proszony, nie udzielił pomocy swemu bratu w takiej potrzebie, lecz, co więcej, z wrogami brata skrycie zawiązywał przymierze i przyjaźń i przesyłał im zasiłki pieniężne zamiast wojska. Przypisywanie winy samemu Zbigniewowi w tej kwestii jest moim zdaniem lekką przesadą. Bolesław zapewne już wtedy przestał płacić jakiekolwiek trybuty, w tym Czechom. Dlatego Borzywoj na niego ruszył. Choć z pewnością obietnice Zbigniewa dot. rekompensaty za wojnę, pomogły Borzywojowi w decyzji o ruszeniu na wojnę. 8. Pogodzenie się Bolesława ze Zbigniewem. Gall napisał (ks. II, roz. 23): Zatem wojowniczy Bolesław [...], ułożył inny zjazd z bratem swym Zbigniewem, gdzie obaj bracia nawzajem zaprzysięgli sobie, że żaden z nich bez drugiego nie będzie wchodził z wrogami w umowy co do pokoju lub wojny, ani też jeden bez drugiego nie zawrze z nikim żadnego przymierza, wreszcie że jeden drugiemu przyjdzie z pomocą przeciw wrogom i w każdej potrzebie. [...] Niestrudzony Bolesław pospieszył, chcąc dotrzymać wiary, w umówionym dniu z garstką swoich na oznaczone miejsce, Zbigniew zaś nie tylko złamał wiarę i przysięgę, nie przybywając [tam], lecz nadto wojsko brata, zdążające ku niemu, odwołał z drogi. Anonim chciał pokazać, że Bolesław spotkał się z bratem jak równy z równym, niemniej mu to nie wyszło. Po pierwsze, wychodzi na to, że Zbigniew zawołał i wojsko Bolesława zawróciło. Można więc wywnioskować, że Bolesław nie miał nawet takiej władzy, by zarządzać swoją armią, tutaj prym wiódł Zbigniew. Po drugie wg Wincentego Kadłubka (źródło może mniej wiarygodne od Galla, niemniej czasami trzeba zaglądnąć) Bolesław miał rzec: Twoim przeto działem niech będzie władza rozkazywania, moim gotowość do posłuszeństwa. Szpetnie bowiem jest mocować się z ciężarem, który się raz przyjęło. 9. Tzw. "cud z Pomorzanami". Gall (ks. II, roz. 43) opisuje te wydarzenia nieco fantastycznie. W kościele w Spycimierzu znajdowali się: spowiadający archidiakon, spowiadający się arcybiskup, ubierający się ksiądz. Wtedy doszła do nich wiadomość, że niedaleko są Pomorzanie. Nie było się czym, ani kim bronić, nie można było siedzieć w kościele, bo ten mógł być spalony. Archidiakon postanowił uciekać, ale poganie go schwytali, ale - uznany za arcybiskupa - był strzeżony z szacunkiem. Owy ubogi ksiądz schował się za ołtarzem, arcybiskup gdzieś się wspinał w górę. Pomorzanie weszli do kościoła, ale oślepił ich "majestat boski". Uciekli więc (wraz z archidiakonem) na Pomorze, ale właściciele łupów, które zabrali, padali ofiarą epilepsji. Zwrócili więc wolność archidiakonowi i oddali mu zagrabione dobra. Niemniej (a to, że cuda w sensie religijnym się zdarzały nie neguję) w to nie wierzę. Ówczesna sytuacja polityczna wyklucza to, że Pomorzanie wzięliby do niewoli arcybiskupa Marcina. Był on przecież zagorzałym zwolennikiem Zbigniewa - ich sojusznika. Pamiętając więc o nim (a Zbigniewa wówczas w kraju już nie było) zwrócili wolność duchownym, którzy przecież lepiej żeby żyli niż byli martwi, gdyż należeli bardziej do wrogów aniżeli przyjaciół Bolesława. 10. Udział Rusi i Węgier w wojnie z Henrykiem V. Gall nic o nich nie napisał. Jednak to nic nie znaczy. Czy jeśli by oni nie przybyli, nie byłby to powód do pomnożenia znaczenia tej wojny? Jakby wyglądała wielkość Bolesława, gdyby pobił cesarza zupełnie sam? Anonim musiał o tym napisać. (może się wydawać dyskusyjne) 11. Zdrada pod Głogowem. Gall (ks. III, roz. 5) pisze o tym, jak to Henryk V podszedł pod Głogów (i zapewne zajmując podgrodzie, biorąc łupy i jeńców) ku wielkiemu zaskoczeniu Polaków. Coś takiego nie było możliwe (Anonim tłumaczy, że w tym czasie odprawiane były jakieś uroczystości kościelne). Było zagrożenie wojną, komes i jego najbliżsi doradcy musieli z dala wyglądać Niemców. Doszło do rażących zaniedbań, które nie mogły być możliwe, jeśli komes wziąłby na serio swoją robotę. Mógł po prostu zdradzić i być stronnikiem Zbigniewa. Celowo nic nie robił.
-
Hehe, słyszałem, że tam w "potężnej szarży husarii" brało udział max 20 chłopa
-
Prześladowania Braci Polskich, Raków i ogólnie o tej konfesji
Tofik odpowiedział marcin29 → temat → Wazowie na tronie polskim
Oczywiście, nikt nie twierdzi, że oni byli zdrajcami i tyle, nawet część pozostała wierna królowi. Ale powód ich wygnania jest taki, że nikt ich w Polsce nie lubił. -
Armia Henryka V liczyła ok. 10 tys. ludzi (armia polska pewnie o połowę mniej, ale nie możan też wykluczyć wsparcia rusko - węgierskiego). Henrykowi towarzyszyli tacy panowie jak: Wiprecht z Grojcza, Fryderyk (arcybiskup Kolonii), Bruno (biskup Trewiru), Erlung (biskup Wurzburga), Bruno spirski. Sam Wiprecht wiódł dwa tysiące ludzi. Marsz zapewne był wolny, głównie ze względu na dużą ilość wozów, na których wieziono sprzęt wojenny, żywność etc. Henryk zaczął od oblężenia Bytomia, później przeniósł się pod Głogów, następnie pod Wrocław, skąd wrócił do Polski. O ciekawej interpretacji wydarzeń pod Głogowem napiszę niebawem w temacie o Bolesławie III.
-
Prześladowania Braci Polskich, Raków i ogólnie o tej konfesji
Tofik odpowiedział marcin29 → temat → Wazowie na tronie polskim
Szczerze mówiąc nie znam dokładnie sprawy, ale można założyć, że przyglądali się wszystkiemu i przyjeżdżając do Radnot poparli decyzje Karola Gustawa w sprawie rozbioru Polski, czyli posunęli się zdecydowanie dalej niż katolicka część narodu (i chłopstwa, ale oni ani nie byli narodem, ani nie mieli dużego wpływu na decyzje polityczne, że tak to ujmę). [ Dodano: 2008-06-21, 13:40 ] A co do nazwisk: mówię - nie znam sprawy, wiem, że było tam dwóch arian, ale w charakterze świty Rakoczego. Z delegacji "nie znam" nikogo.