
Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
W niczym, po prostu pytam. A po kiego Krzyżacy mieli iść przez Żmudź na Auksztotę? To czymże te wojny domowe były? Znów darem Niebios? Pokaż mi gdzie twierdzę, że Polska bez Słupska w wojnie z zakonem miałaby lepszą sytuację. Pokaż mi gdzie twierdzę, że armia polsko - litewska była gorsza od węgierskiej. Twierdziłem, że w starciu Polska - Węgry mniejsze szanse mieliby Polacy, ale tylko w sytuacji 1 na 1. Ludwik prowadził wojnę, ale nie przeszkadzało mu to w spoglądaniu na Ruś, patrz układy z 1351 r. Mógł równie dobrze zakończyć wojnę na południu. -
Łącznie chyba 8 miesięcy. Za jego rządów, przez jego nieobecność, osłabiono władzę królewską, ale ja osobiście uznaję to raczej za negatywną rzecz jego panowania. Batory też, a mimo to uznaje się go za dobrego władcę :wink:
-
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Czyli zakładasz, że pogańska Litwa zawarłaby sojusz z chrześcijańską Koroną? A gdzie by je miała przechwytywać? Na Litwie? Ok, ale to już wtedy nie jest partyzantka żmudzka :roll: :wink: Skoro tłumaczenie, iż Litwini cały czas wojowali, a większość Rusinów siedziała u siebie, a to nie daje szans na "skonfrontowanie" swoich wyznań, do Ciebie nie trafia, to nie będę próbował. "Jak chcesz dyskutować sam z sobą to nie zaśmiecaj forum, jak chcesz dyskutować ze mną to wyjaśniaj kwestie sporne". Nie przeczę, ale mi chodzi o pomoc na odcinku szczególnie ważnym dla nas. Historia pokazała, że można pokonać zakon zajmując jego twierdze. -
Nieufnym, zimnym, nietowarzyskim. Lubił polowania, mało komu poważnie ufał. Jego małżeństwo z Anną Austriaczką raczej nie było specjalnie udane, mimo bodajże sześciu ciąży (z czego aż czterech poronionych). Lubił wojnę i uwielbiał wyroki kary śmierci (które osobiście wydawał). Chciał jednak rządzić, nie tylko panować i dlatego Richelieu nie odważał się robić czegoś (jeśli chodzi o rządzenie państwem) bez jego zgody. Był również zazdrosny, na tyle zazdrosny, że Richelieu po oblężeniu La Rochelle (a głównym pogromcą tegoż siedliska protestantów, ogłoszono kardynała) musiał znaleźć mu miejsce znalezienia chwały wojennej (wąwóz Suzy). Do tego często chorował. Jego dwór był czymś pośrednim między dworem Henryka IV a dworem Ludwika XIV - ani rozwiązły i niezorganizowany (jak za panowania ojca Ludwika Sprawiedliwego; odnośnie jego przydomka, "Sprawiedliwy" w jego mniemaniu znaczyło chyba - "Wydający Dużo Wyroków Śmierci" :roll: ), ani zdyscyplinowany i sztywny (jak za panowania syna Sprawiedliwego). [ Dodano: 2008-07-04, 18:13 ] Taki... był zawsze Ludwik XIII. Wydawał się niestrudzony w swoich obowiązkach i zawsze przykładał się do nich dla dobra swojego państwa i ludu, a nie dla własnej korzyści; nie rozpamiętywał - albo raczej - nie był świadomy swoich wyczynów i talentów wojskowych. Przed podjęciem słusznej decyzji zastanawiał się tylko przez chwilę, po czym osobiście ją realizował. Pamięć o swoich talentach skrywał pod powłoką najszczerszej, najgłębszej i najbardziej niezmiennej pokory. Cieszył się, kiedy wyłącznie jemu należne pochwały całymi falami spływały na jego generałów i ministrów, co do tego stopnia wysuszyło źródło wszelkiego rodzaju pochwał dla niego, że jego znaczenie doceni dopiero potomność. Jakaż ogromna i nieustająca cierpliwość wobec bliższego i dalszego otoczenia, jakież zapomnienie o sobie i o swoim wieku, by ustanowić pierwszego ministra, i jaka siła panowania nad sobą, by podążyć w ślad za swoim słusznym wyborem, nie zważając na osobistą niechęć! I jaka stanowczość w korzystaniu z jego usług, jaka trafność w ocenianiu, czy go zachować, czy też odprawić, jakaż wielkość pozwalająca na kierowanie się albo też niekierowanie się jego radami i niemylenie się w wyborze, tak jak w Suzie, Corbie i wielu innych sytuacjach, tak jak to dobrze widać było na przykładzie wysp La Rochelle, tamy i wielu wydarzeń, które miały miejsce podczas tego wielkiego oblężenia, nie mówiąc już o tylu innych sprawach pogrzebanych pod tajemnicą narad między nim a kardynałem Richelieu. A przy tej rozsądnej stanowczości w trzymaniu steru rządów jakież cudowne wyrzeczenie się samego siebie, by pogodzić się nawet z opinią, że jest się przez niego rządzonym. Zawsze wystrzegał się pychy i blasku otaczającego tron, nie zbaczając jednakże z tej jedynej drogi wielkości, przyzwoitości i majestatu, które zawsze i z niesłychaną szczerością potrafił połączyć z dobrocią i najdoskonalszą pokorą. Louis Saint - Simon, Porównanie trzech pierwszych królów z dynastii Burbonów. Wszystko to IMHO wygląda raczej na pieśń pochwalną niż obiektywne zdanie.
-
Tak, to było mniej więcej coś takiego: - Czy przebaczasz swym wrogom? - Nie miałem innych wrogów niż wrogowie państwa. Pewnie nawet mu przez myśl nie przeszło, by prosić o wybaczenie tychże wrogów. Ojcu Józefowi i innym są przypisywane przede wszystkim dzieła kardynała: Testament polityczny i Pamiętniki. Ja osobiście traktuje to jako jakieś odosobnione opinie. Kardynał z pewnością faworyzował swych krewnych. Brata Alfonsa Ludwika wyniesie najpierw na arcybiskupstwo Aix - en - Provence, później prymasa Galii, aż w końcu za wstawiennictwem młodszego brata, Alfons otrzyma od papieża Urbana VIII kapelusz kardynalski. Był też wielkim jałmużnikiem Francji. Wuj Armanda, Amador (nie - szlachcic) awansował w szybkim tempie. Ojciec Anzelm tak opisuje jego karierę: Amador de la Porte, rycerz, kawaler Wielkiego Krzyża zakonu świętego Jana z Jerozolimy, zwanego maltańskim, przeor zgromadzenia świętej Magdaleny u bram Parthenay, wielki przeor Francji, bajlif Morei, komandor Bracque, ambasador swojego zakonu we Francji, gubernator miasta i zamku Angers, Hawru, namiestnik króla w kraju Aunis, a także na wyspach Re i Oleron. Do tego warto wspomnieć o tym, że kardynał jako zwolennik królowej - matki (a ta utraci swoje wpływy polityczne w dużej mierze przez niego) szybko stracił swoje miejsce w radzie, do której wrócił w 1624 r. Zaufanie nieufnego króla zdobył na dobre (choć to dość względne pojęcie) dopiero po zdobyciu La Rochelle.
-
Skończyłem biografię kardynała. Wrażenia jak najbardziej dobre. Przede wszystkim dowiedziałem się, iż: 1. Pan de Treville i Des Essarts byli postaciami jak najbardziej historycznymi :wink: (do tego zaprzysięgłymi wrogami kardynała i spiskowcami :twisted: na koniec oddalonymi przez króla na ultimatum [!] Richelieu). 2. "Trzej muszkieterowie" nieźle stoją w kwestii zgodności z historią (kwestia pojedynków, La Rochelle, jak również nie jest stekiem kłamstw jeśli chodzi o stosunki Buckingham - Anna Austriaczka). 3. Ludwik XIII nie był bezwolnym władcą. Itp. Mam pytanie do amona: czy znasz francuski i czytałeś tą książkę w oryginale? Tłumacz chyba miał dość spore problemy z przekładem, czasami sam autor przekręcał dzienne daty (albo tłumaczowi się tak tylko wydawało :roll: ). Poza tym nieco niedbale opracowana lista władców rządzących w tamtych latach w Europie. Jak sądzę, autorowi chodziło o to, by przedstawić listę władców rządzących w krajach europejskich w latach 1585 - 1642. Tak więc jeśli chodzi o Polskę powinni być: Stefan Batory (1576 - 1586), Zygmunt III Waza (1587 - 1632), Władysław IV (1632 - 1648). Tymczasem są tylko dwa Wazowie. Podobnie jest np. w opracowaniu listy władców szwedzkich, która zaczyna się od Karola IX, a nie od Jana III. Ale to czepiactwo :wink: Ogólnie książka bardzo dobra. Biorę się za Karola XII Anusika, Wrocław 2006.
-
Sprawa dość szeroka, ja bym nie posunął się do wrzucenia wszystkiego do jednego wora i do powiedzenia, że wszyscy byli albo gorliwi albo ateistyczni. Henryk IV do czasu osiągnięcia 20. roku życia czterokrotnie zmieniał wyznanie (ochrzczony jako katolik w 1554 r., w 1559 r. jego matka, Joanna d'Albret nakazuje, by wychowywano go w religii protestanckiej, w 1562 r. 1 czerwca został przyjęty do Orderu Świętego Michała, co wiązało się z przejściem na katolicyzm, by w listopadzie, w miesiąc po śmierci ojca, znów przejść na protestantyzm oraz w 1572 r. pod wpływem nocy św. Bartłomieja Henryk przechodzi na katolicyzm). Później robił to jeszcze dwukrotnie: w 1576 r. i 1593 r. (słynne "Paryż wart jest mszy"). To oznacza, że nie przywiązywał jakieś szczególnej wagi do religii (no i lubił łamać szóste przykazanie), w tych sprawach był wybitnie obojętny. Z kolei np. Zygmunt III Waza był gorliwym katolikiem. Należał do Arcybractwa Miłosierdzia, Bractwa św. Anny i Sodalicji Mariańskiej. Zdarzało się, że leżał w worze pokutnym i biczował się. Nie można jednak stwierdzić, że gorliwość = fanatyzm, Zygmunt był tolerancyjny i wielokrotnie nie potrafił znaleźć wspólnego języka z jezuitami (nawiasem mówiąc, na przełomie XVI i XVII wieku jezuici zostali wygnani z Francji, by powrócić tam po kilku latach; taka sytuacja powtórzy się w XVIII wieku, jeszcze przed likwidacją zakonu). Zygmunt Stary jako jedyny władca polski w nowożytności wydawał dekrety nieprzyjazne innowiercom (pomijając może wygnanie arian w 1658 r.), z kolei jego syn był czemuś takiemu przeciwny. Ludwik XV wolał mieć kochanki i nie wyspowiadać się szczerze niż ich nie mieć i się wyspowiadać. Znaleźli się również tacy gorliwcy jak Stanisław Leszczyński, który wraz ze swą córką był jedyną ostoją zakonu jezuitów na terenach Lotaryngii, gdzie mogli się schronić uciekinierzy z Francji. Nie przeszkadzało mu to jednak w posiadaniu kochanki, czasami kochanek. Byli też tacy, którzy mimo swych godności kościelnych uchodzili za bezbożników (np. kardynał Richelieu). A prosty lud, cóż... Raczej lepiej praktykował i godził się z nakazami religii niż panowie ludu :wink:
-
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A kto miał ten zakon rozbić? Przegnać z tamtych terenów obce wojsko, zacząć budować prowizoryczne fortyfikacje, by mieć gdzie się bronić oraz ruszać dalej. Ty napisałeś, że miałaby przechwytywać litewskie transporty. No cóż, Twój problem. A jakie było? Mówię o pomocy luksemburskiej dla nas. Więc ktoś inny musiał kontrolować Brandenburgię :wink: Nie uważam, że łatwiej, uważam, że można się było obejść bez Słupska. Czy kochali nas? -
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Do poważniejszych może nie dochodziło, gorzej, że sama władza dyskryminowała reformację. Zygmunt Stary w latach 1522 - 1535 ogłosił, że kto poprze "herezje", zostanie pozbawiony majątku i życia. W 1540 r. zakazał studiów na zagranicznych uniwersytetach "zakażonych herezją". Tą głupotę przerwał Zygmunt August. Natomiast tumulty zdarzały się w każdym czasie (zwłaszcza po konfederacji warszawskiej), choć raczej nie z poparciem władzy. Co do chrztu Litwy zgoda, pewnie kiedyś to by się stało, problem w tym, kiedy by to zrobiono. Czy na tyle wcześnie, by chrzest nie stał się tylko możliwością, ale również koniecznością. Obrona na bezludnych obszarach jest dość trudna, ze względu na brak umocnień. Po zdobyciu tychże terenów (a to było możliwe) Litwa znalazłaby się w trudnej sytuacji. Poza tym partyzantka żmudzka musiałaby mieć bardzo szerokie horyzonty działania na akcje w Prusach. Dlaczego tarcia Rusini - Litwini nie występowały (lub nie były widoczne) już wyjaśniłem. Odnośnie książąt. Litwa była na tyle duża, że praktycznie każdy książę co nieco dostawał. I to była całkiem niemała część państwa (nie tak jak np. w Czechach, gdy ten kraj przeżywał rozbicie dzielnicowe), dlatego mogło to być groźne dla reszty kraju. Zresztą, nie twierdzę, że szczególnie groźne, tylko groźne, zwykle wojny domowe zawsze są groźne dla państwa. Czasami zależnie od wyniku. Zgubiłem się chyba. Zamiast sojuszu polsko - węgierskiego jest sojusz polsko - czeski, ok. Ale na jakiej podstawie uważasz, że Litwa by się do nas przyłączyła? Jakoś nie specjalnie ją widzę w środkowowschodnioeuropejskich blokach. Prędzej widziałbym układ: Polska & Luksemburgowie - Andegawenowie & Krzyżacy, może jeszcze ktoś z Rzeszy. Luksemburgowie nie byliby specjalnie zainteresowani Rusią, tak więc ich pomoc dla nas musiałaby być malutka. Krzyżacy Andegawenom też pewnie by specjalnie nie pomogli,a to wyrównywałoby rachunek, Polska vs Węgry. Niestety, raczej Węgrzy byli silniejsi w tamtym czasie. Litwini mogliby wejść do wojny jako trzecia strona. Ale mi chodziło o to, że Wittelsbachowie w Brandenburgii mają jeszcze 3 lata (1370 - 1373) na reakcję w związku z połączeniem księstwa słupskiego z Koroną. Właśnie, Chojnice. Jedna z twierdz blisko zachodnich granic zakonu. Można było po prostu zająć poszczególne tereny krzyżackie i tym samym przyblokować Rzeszę. Bez potrzeby wchodzenia na Pomorze Zachodnie, obojętnie w jaki sposób. [ Dodano: 2008-07-03, 16:31 ] Ok, a Litwini skąd? -
Bitwa pod Lutzen - 16/11/1632 - czyje zwycięstwo?
Tofik odpowiedział Kadrinazi → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Zgoda, ale to sukces Gustawa zza grobu. Podobnie jak np. w przypadku Chodkiewicza i Chocimia. -
Bitwa pod Lutzen - 16/11/1632 - czyje zwycięstwo?
Tofik odpowiedział Kadrinazi → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Samo pozostanie na polu bitwy niewiele znaczy, jeśli nie jest celem. Patrz Berezyna 1812. Znów patrz Berezyna 1812 - Napoleon poniósł większe straty, ale osiągnął cel, można powiedzieć nawet, że wygrał, bo koalicja swego celu nie osiągnęła. Co do samego Lutzen. Sama bitwa to raczej zwycięstwo Gustawa Adolfa, można dyskutować co do jej skutków, a te IMHO były dużo korzystniejsze dla strony katolickiej. -
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Czy Litwa uchwaliła własną konfederację warszawską? :wink: Udowodniłem. Jaki mieli interes w pomaganiu kadłubowemu królestwu? Do tego lepiej było im zagarnąć dla siebie Ruś Halicką niż liczyć na to, że Kazimierz nie będzie miał syna, przynajmniej w 1351 r. Kazek miał 41 lat, więc szansa na potomka była, nawet spora. A taką polityką szybko zaskarbiliby sobie sympatię zakonu. Nie wiem jak im się ma wyślizgiwać skoro rządzi Karol IV. Śmieszy Cię nie moje zdanie, tylko zdanie szlachty. Nie moja wina, że chcieli całości, nie części. Akurat odzyskanie Pomorza Wschodniego bez zaszachowania Rzeszy było możliwe, patrz II pokój toruński. Co do sytuacji w 1370 r. na jakiej podstawie twierdzisz, że Andegawenowie, Wittelsbachowie i Litwini nam pomogą? -
Wyprawa z 1620 r. była nie tyle niepotrzebna, co fatalnie przygotowana. Głównie chodzi mi o brak autorytetu Żółkiewskiego i moralne rozłożenie armii.
-
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Sporadyczne - dlatego napisałem "niektóre zagony". Że mało szkodliwe też prawda. Na jakiej podstawie? Na podstawie chrztu. W końcu Litwa była w miarę jednolita religijnie i podzielona na dwa odłamy wyznaniowo, ale to było mniej groźne od podziału religijnego. Ja wcale nie twierdzę, że wybór Kaźka był zły w porównaniu z wyborem Andegawenów. Jak wyglądałby związek z Pomorzem Zachodnim? Na zasadzie unii personalnej czy inkorporacji (raczej Pomorza do Korony niż odwrotnie :wink: ). Urzędujący wielki książę z pewnością postawiłby sobie za cel zniszczenie Krzyżaków, ale w sytuacji sporów wewnętrznych co najmniej jeden jego krewniak miałby inne zdanie, przynajmniej w tym momencie. Taką sytuację mamy w przypadku wojny pomiędzy Witoldem a Jagiełłą. A gdzie była mowa o tym, że pozostaliby w sojuszu? Owszem, ale Wittelsbachowie mają jeszcze 3 lata. Nie zrobią przez ten czas dużo, ale napsuć krwi mogą. Tak BTW czy my choćby najmniejszymi kroczkami nie zbliżaliśmy się do Luksemburgów? Oczywiście główny kierunek naszej polityki zagranicznej poszedł w stronę Andegawenów, ale np. w 1364 Karol był u nas. Może nie niechciane, ale nie te, o które chodziło. Bo przecież nie żądano od królów odzyskania Pomorza Zachodniego, ale Wschodniego. Do tego żądano odzyskania całego Śląska, nie części. Luksemburgowie nie musieli chcieć z nami wojny, wystarczył marionetkowy w rękach szlachty król :wink: Ale oczywiście z czasem by o tym zapomniano, tak jak w realu (Pomorze odzyskano, o Śląsku się nie wspominało). Problem w tym, co by było "przed pewnym czasem"? -
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Czyli wychodzi na to, że Jagiellonowie byliby jednak dobrym wyborem? Więc od początku. Uważam, że w porywach niektóre zagony po ogołoceniu ze wszystkiego południowych ziem Wielkiego Księstwa, mogłyby się zapuścić na południowo - wschodnie tereny Królestwa Polskiego. Co najmniej od czasów Giedymina Litwa wchodziła w okres wielkiej ekspansji, która spotęgowała się za rządów Olgierda. Później mamy walki Kiejstut - Jagiełło aż do chrztu. Sądzę, że po powrocie Litwinów do domów i przywróceniu pokoju (dość długiego) wrogość by raczej wzrosła. Choć to i tak drugorzędny czynnik. Chyba przesadzasz z obniżaniem znaczenia walk wewnętrznych na Litwie w wiekach XIV - XV. Do każdej włączali się Krzyżacy. To groziło: a) jedności Litwy, B) granicom Litwy, c) jej stabilności gospodarczej, d) jej sytuacji politycznej (po pewnym czasie i zmęczeniu Wielkiego Księstwa do walk mogłyby się włączyć kolejne państwa). Choćby dlatego, by Ruś zagarnąć dla siebie. W sumie nic, ale np. Brandenburgia nie zareagowałaby na taki czysto agresywny krok, super wesoło. To wróżyło co najmniej nieprzyjazne stosunki. Oczywiście, polonizacja to domena głównie litewskich rodów, ale na ziemiach ruskich też była obecna. A co do Twojej wizji, nie wiem jak na niechciane Pomorze i zaledwie część Śląska zareagowaliby panowie polscy, więc nie obierałbym za pewnik twierdzenia, iż nie byłoby wojen z Luksemburgami i zakonem. -
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Cóż, śmierć ma swoje źródło też w przypadkach, że tak powiem losowych, Kaźko padł tego ofiarą. Choć oczywiście masz rację, bardziej prawdopodobne jest, że Kenna umrze naturalnie. Tylko co potem? Eee, najazdy tatarskie w porównaniu do tatarskich? Mnie chodziło o najazdy tatarskie na południu Wlk. Księstwa Litewskiego. Właśnie dlatego, że większość kraju była chrześcijańska, a władza pogańska, sądzę, że byłoby to źródłem antagonizmów i sporów pomiędzy tymi stronami. Tak, zapomniałem o koalicji antylitewskiej. Tyle, że walki Mendoga to chyba nie to samo, co działo się za Giedymina, Olgierda, czy Jagiełły. Do tego w XIV sporów pomiędzy książętami było dużo więcej. Poniekąd udowodniłem, trudniej zdobyć Ruś Czerwoną, może nawet jej nie zdobywamy, Andegawenowie nie mają co nam zabierać :wink: Hm... Poza związkami dynastycznymi nie mamy żadnych praw ani do Śląska, ani do Pomorza. Chyba, że owi władcy wydadzą jakieś oświadczenia ws. sukcesji dla nas. Tylko na jakiej podstawie mamy tak twierdzić? Do tego - na Rusi krzyżuje się co najmniej kilka szlaków handlowych, jest to bogata ziemia (Śląsk należał do najlepiej rozwiniętych w XIII wieku, ale nie jego mniejsza część). Do tego wśród ludności ruskiej wkrótce zacznie narastać chęć polonizacji. -
Kto był ostatnim z dynastii Jagiellonów na tronie polskim?
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
I gdzie mijam się z prawdą? Zdawało mi się, że matką Zygmunta Starego była Habsburżanka, nie Jagiellonka. -
Wazowie - dlaczego są tak surowo oceniani?
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Wazowie na tronie polskim
Konfabulacja, proszę o podanie. No jak to co ma? Rządzi premier, więc to jego wina, że kogoś zamordowano. Twierdzenie, że Rosjanie nas nie zaatakowali jest pozbawione podstaw. Ciekawe z kim walczył Janusz Radziwiłł w 1655 r. O traktatach już wspomniałem. Przecież "szwedzka" linia Wazów nie miała praw (a przynajmniej miała mniejsze prawa od "polskiej" linii) do tronu szwedzkiego. Karol Sudermański zrzekł się tych praw na rzecz Zygmunta III Wazy w styczniu 1569 r. Dobrze, który z władców elekcyjnych osiągnął swój życiowy cel? Może poza Henrykiem Walezym. Fakt, że Jan Kazimierz miał w tym swój udział i dla tego jest IMHO najgorszy (za Zyziem i Władysławem - w tej kolejności). Ale przecież większy udział w tym wszystkim miała szlachta - wciąż nie dawała pieniędzy na wojnę. Gdyby nie to, to powstanie Chmielnickiego nie byłoby tak straszne w skutkach. [ Dodano: 2008-07-02, 11:48 ] Jak było, już wyjaśniłem. -
Wazowie - dlaczego są tak surowo oceniani?
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Wazowie na tronie polskim
Nie, nie widzę jej, to tylko mowa "tak było" bez podania przykładów. To zależy kiedy. Bardzo poważne przegrane miały miejsce w czasach Jana Kazimierza. Za Zygmunta poważniejszą była tylko wojna (-y) z Gustawem Adolfem, ale i tak odzyskał to Władysław. Do tego Jagiellonowie utracili Smoleńsk, niezwykle ważną twierdzę na wschodniej granicy. To była droga do sukcesów Moskwy. Wybacz, jeśli jakiś gość zamorduje 10 osób w jeden dzień, to jest to Tuska wina, bo on rządzi, on bierze odpowiedzialność? Do tego do porozumienia trzeba dwojga, czy Szwedzi chcieli układów z Janem Kazimierzem? Oczywiście, że nie. Musieli skądś opłacić swoją armię i najlepiej nadawała się do tego RON. To co ludzie o nim myślą mnie nie interesuje. Proszę o dowody tutaj, bo tam ich nie zauważyłem. [ Dodano: 2008-07-02, 11:28 ] Nie rozumiem. -
Vader - This is the war
-
Andegawenowie i Jagiellonowie a polska racja stanu
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Wszyscy kiedyś umierają, nie wiadomo czy Kenna na serio nie umarłaby przed nim. Tak też się stało kiedyś, gdy Anna Aldona zmarła, Litwa nie miała skrupułów walczyć z nami o Ruś Halicką. Ok, były darem Niebios. Mendog nie miał problemów z zakonem krzyżackim. Litwa była chrześcijańska, ale jej ruska część (prawosławni), rdzenni Litwini już tak nie byli przesiąknięci chrześcijaństwem. Ok. Łokietek toczy wojny z Krzyżakami i Luksemburgami -> nie ma ani wojskowej pomocy Andegawenów, ani ich protestów -> Polska ma zdecydowanie trudniejszą sytuację u progu panowania Kazimierza III co zmniejsza prawdopodobieństwo, iż będziemy mieli to co mieliśmy w realu w 1366 r. Albo inaczej. Kazimierz toczy walki o Ruś Czerwoną -> nie ma układów z Węgrami (na mocy, których nie będą walczyć o Ruś w zamian za obietnicę sukcesji tronu polskiego) -> Kazimierz nie ma pomocy węgierskiej, za to zapewne będzie walczyć z Węgrami przez co podbój Rusi Czerwonej staje się dużo trudniejszy -
Kto był ostatnim z dynastii Jagiellonów na tronie polskim?
Tofik odpowiedział w4w → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Była córką Jagiellona, a nie synem córki Jagiellona jak Zygmunt III. To drugie nazywa się pokrewieństwem, czy byciem Jagiellonem po kądzieli, to pierwsze nazywa się raczej byciem Jagiellonem (-ką). -
Wazowie - dlaczego są tak surowo oceniani?
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Wazowie na tronie polskim
Wybacz, ale to jest zdanie bez uargumentowania i bez podania przykładów, poza jednym: "bo tak napisał Jasienica i tak było". Dłuższy okres pokoju typu 50 lat, na próżno szukać w czasach jagiellońskich. Że wojny toczyły się w czasach Wazów to wszystko wiadomo, problem w tym, że aby była wojna, potrzeba dwóch krajów. Pierwsze spowodowane przez nieprawdopodobnego pecha (fakt, miał w tym swój udział, co pozwala go umieścić na końcu listy najlepszego Wazy na polskim tronie), drugie przez zdradę posła. I nie robiłbym z tego wielkiej winy władcy. Wybacz, a jaka ma być? Uwielbiam słuchać, że Zygmunt był nietolerancyjny, głupi, zimny, skryty itp. bez podania przykładów czy cytatów (z epoki) świadczących za tym. Dodajmy, wiarygodnych. -
Kambodża - bez wątpienia najbiedniejszy i najgorzej rozwinięty kraj, który powstał na gruzach francuskich Indochin. Bieda i ubóstwo Kambodży jest nie tyle skutkiem upadku Indochin, co skutkiem rządów człowieka zwanego Pol Potem, który wykorzystał ten kilkumilionowy naród do swych okrutnych praktyk. Nie ma sensu rozwodzić się tutaj nad poczynaniami tego człowieka pokroju Hitlera czy Stalina (choć nawet ci nie mieli tak idiotycznych, okrutnych i szokujących pomysłów jak powrót do pierwotności, czyt. Rok Zerowy), wspomnę tylko o tym, że blisko 1/3 kraju (głównie tereny przygraniczne) są zaminowane, zdarza się tak, że jedną stroną drogi (choć nie w takim znaczeniu w jakim my to rozumiemy - droga w Kambodży nie oznacza asfaltu, dróg asfaltowych jest tam najwyżej dwie) idą ludzie, a po drugiej stronie znajduje się tabliczka z napisem: "Uwaga, miny". Do tego co najmniej 1/4 ludności Kambodży straciła życie (niektórzy twierdzą, że 1/3, czyli ok. 2 mln). Jednak nie swoja historia jest największym problemem Kambodży - problemem jest to, co zostało po Pol Pocie po tych niespełna 30 latach, a przede wszystkim co należy zrobić, by to wszystko odwrócić i by zaczęło być normalnie - bez codzienności, w której niektóre dzieci nie mają rąk, ludzi bez nóg, czy płac wynoszących ok. 40 naszych złotych. Co należy zrobić, żeby Kambodża stała się krajem pokroju np. Tajlandii?
-
Wazowie - dlaczego są tak surowo oceniani?
Tofik odpowiedział Tofik → temat → Wazowie na tronie polskim
Nie, pod warunkiem, że w jakiś przekonujący sposób uargumentuje dlaczego nie jest prowazowski.