Tofik
Moderator-
Zawartość
7,830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Tofik
-
Żaden historyk nie znalazł nazwy miejscowości rozejmowej (przynajmniej spośród mi znanych historyków), a przynajmniej część z nich, do AGAD na pewno zaglądało... Szwedzi do wiadomości miejscowości chyba też nie wprowadzili.
-
Olimpiada historyczna 2010/2011
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Ja się zgadzam z Andreasem. Można dostać przyczyny osłabienia RP w XVII w., a można wkład Polaków w rozwój nauk ścisłych w XIX wieku. Można trafić na cisnącego, o wszystko dopytującego się egzaminatora, a można trafić na śpiących dziadków, którym wszystko jest obojętne. Sorry, ale uczestnicy OH nie są studentami, nie znają tych klimatów i praw, więc nie można od nich wymagać, by nagle przystosowali się do tego czegoś i to w pełni zaakceptowali. -
H. Wisner za prace o czasach Wazów, A. Nadolski za prace o Grunwaldzie.
-
Nie pamiętam kiedy gadałem ze sobą, za to przypominam sobie częste sytuacje, gdy kogoś/coś pod nosem przeklinam. Lubię rozmawiać z kimś kto nie gada za dużo. I chyba tyle.
-
Ta batalia to chyba (obok Tenochitlan 1520) kwintesencja starć indiańsko - hiszpańskich. Do końca nieznana jest liczebność Inków (wg jednych źródeł - 5 - 6 tys., wg innych - nawet 70 tys., ale to raczej przesada), Hiszpanów było ok. 170. Najpierw Inków ostrzelały falkonety dowodzone przez Pedro de Candię. Następnie 60 jeźdźców (podzielonych na trzy odziały po 20 ludzi dowodzonych przez: Hernanda de Soto, Hernanda Pizarro i Sebastiana de Belalcazara) zaatakowało Inków, a sam Pizarro (z 20 piechurami) uderzył na lektykę Inki. Był to pogrom Indian. Jakie znaczenie wg Was miała ta bitwa? Jakie błędy popełnili Inkowie? Zapraszam do dyskusji.
-
Który to? Ja postawiłbym na Jakuba Zadzika za politykę zgodną z polityką królewską, a także za działanie na rzecz zawarcia rozejmów ze Szwecją i Rosją.
-
I tym samym sam udowodniłeś, że to sytuacje różne.
-
A ja widzę. Ronaldo tylko "delikatnie zasugerował", że Rooneya należałoby jakoś ukarać za swoje działanie. A Ramos kopnął Messiego, popchnął Puyola, Xaviego i Vilanovę.
-
Nie porównuję Gran Derbi z ligą angielską, tylko pisze co w tej ostatniej mnie mierzi. Może i tak, ale starcie CR z Rooneyem nieco różniło się od sytuacji Puyola, Xaviego i Ramosa. A pomimo tego, FCB nadal miała sporo swobody z przodu. Gdy się już wystawia zawodników, którzy w ofensywie dają mało (a porównanie Lassa z Oezilem w tym przypadku wypada zdecydowanie na korzyść tego drugiego, niezależnie od jego gry w GD), a w obronie mogą dać dużo, gra się łącznie 7 zawodnikami defensywnymi (włączam w to dwóch bocznych obrońców), to jak można dopuścić do sytuacji, gdy Barca ma dużo miejsca do puszczania piłek za stoperów, do swobodnych rajdów na skrzydłach, do swobodnej wymiany w środku? Bardzo mnie to zdziwiło, a wejście Lassa chyba pogłębiło bajzel w RM, bo już nikt nie wiedział czy zespół ma bronić wyniku czy dążyć do jego zmiany. Spodziewałem się raczej czegoś na wzór niemalże idealnej gry obronnej Chelsea z półfinału LM i w pierwszych minutach pierwszej połowy jakoś to wyglądało, ale potem to wszyscy wiemy co się stało.
-
A co jest fajnego i dobrego w angielskiej? Poczynania co niektórych zespołów Premiership przypominają Ekstraklasę - szybkie przerzuty z obrony do ataku z pominięciem środka, częste wybijanie "na pałę", brak zdolności do wymiany choć 5 celnych podań (pod tym względem ponoć rekordy biło spotkanie Atletico - Fulham w finale LE, ale nie wiem - nie oglądałem). Do tego sporo agresji i siły, mnie to nie pociąga ani trochę. Na mecze FCB na pewno brakuje mi spojrzenia z boku. Ale w moim wypadku to nie ma znaczenia. Wolę taki mecz niż akcje z jednej na drugą stronę i zażartą walkę o zwycięstwo. Wolę upokorzenie rywala od pokonania go z trudem. Co do samego meczu. Przy 4 bramkach darłem ryja na całego, przy 5-tej przeżyłem orgazm. Przed meczem brałbym 1-0 w ciemno. Po meczu nie wiedziałem jak mistrz defensywy może dać sobie wbić 5 goli. Zachowanie Ramosa może spowodować rozstrój w kadrze, tym bardziej znając charakter ("po andaluzyjsku") i mały rozumek ("Naranjito") tego kolesia. Dziwi mnie zachowanie Mou, który wprowadził 3 DM-a i nie zadbał o to, by Real miał przewagę w obronie. Barca atakowała albo w przewadze albo w równowadze. To już lepiej było zostawić Niemca. Ale co mnie to obchodzi. Mogę się tylko zastanawiać, kiedy w poważniejszych meczach dostanie swoją szansę Masche. Busi wprawdzie nie grał źle, ale Argentyńczyk ostatnio zachwycał i być może przewaga Busquetsa nad nim nie jest już tak wyraźna jak na początku sezonu. Ściągnę mecz, obejrzę go drugi raz, trzeci, czwarty i tak do skutku...
-
Futbolowe mistrzostwo w wykonaniu FCB/ Futbolowe dno w wykonaniu Realu. Tyle w temacie wczorajszych GD. Seria kontynuowana, lider jest w Katalonii!
-
Karol d'Anjou trzykrotnie planował wyprawy na Bizancjum i trzykrotnie spaliły one na panewce. Za pierwszym razem, musiał wyruszyć na krucjatę egipską z bratem Ludwikiem Świętym. Do tego w czasie powrotu, andegaweńską flotę, zaskoczył sztorm, który zniszczył jej część. Drugim razem, król nie mógł zrealizować swych planów przez unię katolików z prawosławnymi. Za trzecim razem, wszystko pokrzyżowali Sycylijczycy, będący dotychczas na uboczu całych wydarzeń. Tym razem skończyło to z całą potęgą andegaweńską w basenie Morza Śródziemnego. Pewne jest, że gdyby nie tzw. Nieszpory Sycylijskie wyprawa Karola na Bizancjum by ruszyła. Niemal pewne jest, że zwycięstwo w tym starciu osiągnąłby Karol (sam miał świetne i liczne wojska zbierające się w południowych Włoszech, do tego miała go wesprzeć Wenecja, łacinnicy w Grecji, słowiańscy władcy na Bałkanach, Epir i Tesalia). Mało prawdopodobne, by Konstantynopol oparł się takiej sile. Jestem ciekaw, co wg Was by było, gdyby Sycylia się nie zbuntowała? Załóżmy, że mieszkańcy wyspy ostatecznie nie zdecydowali się na rewoltę ze względu na potęgę uciskających ich Francuzów (choć to nieco kłóci się z naturą tego ludu :razz: ). Należy zwrócić też uwagę na jedną rzecz - Aragończycy czekali aż flota Karola podniesie żagle i ruszy na wschód: wtedy król Piotr miałby tam praktycznie wolną drogę. Zapraszam do dyskusji.
-
No w sumie to faktycznie nie jest to takie pewne. Niemniej chętnie bym ich widział w eliminacjach do LE, choć to drużyna bez doświadczenia tego typu (w przypadku Lecha, doświadczenie zbierane od kilku lat, właśnie kiełkuje, szkoda, że personalnie skład mają dziś gorszy niż kiedyś).
-
Przynajmniej liga jest ciekawsza. Wisła ogrywa Legię, która pokonuje Lecha, który rozbija Wisłę. A na szczycie Jaga z Koroną, które może w przyszłym sezonie wprowadzą trochę świeżości w pucharach europejskich. Bo nie tylko w polskiej polityce potrzeba czegoś nowego - w piłce też i Jaga wydaje się być odpowiednim kandydatem, zwłaszcza, że w tym roku się nie zbłaźniła i gdyby nie minusowe pkty na początku sezonu, to punktowo byłaby mistrzem. Obejrzałem sobie mecz FCB - Villareal. Dużo już w tym sezonie widziałem - porażającą nieskuteczność, kompletną bezradność, fantastyczną grę, ale dawno tak słabych sędziów nie widziałem. I jeszcze jedno - skoro Forlan obudził się dopiero dzisiaj, w tamtym sezonie błysnął tylko w mało prestiżowej LE, i na mundialu, a Sneijder śpi do teraz (a Laporta powinien surowo odpokutować "sprzedaż" Eto), to jedynymi właściwymi kandydatami do Złotej Piłki są Xavi i Iniesta. Zwłaszcza ten pierwszy, bo niezmiennie od kilku lat rozgrywa masę meczów na wysokim poziomie (dopiero niedawno odezwały się Achillesy), stanowi mózg nie tylko klubu, ale i repry, a śmietankę spijają zwykle inni, zazwyczaj napastnicy, w stylu Messiego (który obecnie, owszem, jest w FCB zdecydowanie najlepszy). Czas mu za to jakoś odpłacić, bo już latka lecą pomalutku...
-
Olimpiada historyczna 2010/2011
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Nie mam w tych sprawach doświadczenia, ale regulamin stanowi jasno: "Prace nie spełniające wymogów formalnych będą dyskwalifikowane. " Chyba, że to nie tyczy się wymogów formalnych? -
Olimpiada historyczna 2010/2011
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Głównie z biografii K. Wielkiego autorstwa Wyrozumskiego, "Monarchii Piastów" pod red. M. Derwicha, kroniki Galla Anonima + kilka innych, starałem się dobierać tak, by mieć po kilka na trzy okresy: wczesny (do 1138 r.), średni (do Łokietka) i późny, ale bilansu można dokonać na wiele sposobów przecież. -
Olimpiada historyczna 2010/2011
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Ja wybrałem. Do 8 listopada. -
Olimpiada historyczna 2010/2011
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Olimpiady i konkursy przedmiotowe
Czy ktoś się orientuje, czy przypisy mają jakąś ustaloną czcionkę itp.? -
Wojna trzydziestoletnia, a Polska
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wazowie na tronie polskim
Sam podjął taką decyzję, wiedząc, że obojętnie jakiej by nie podjął to ma królewską aprobatę. To, że Zygmunt był przyjaźnie nastawiony do Habsburgów nie ulega wątpliwości, tyle, że skoro nie zgadzał się np. na włączenie RON do Ligi Świętej, to tym bardziej ciężko go podejrzewać o to, że chciał ryzykować pokój z Turcją dla podratowania sytuacji sojusznika. Nie przeczę, że w wyprawie 1620 można dopatrzyć się dywersji prohabsburskiej, ale nie taki był główny motyw. -
Wojna trzydziestoletnia, a Polska
Tofik odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wazowie na tronie polskim
Tyle, że Żółkiewskiego ciężko podejrzewać o taką sympatię względem Habsburgów, on sam myślał raczej o przywróceniu w Mołdawii polskich wpływów. -
Wojna moskiewska za Zygmunta III - porażka czy wiktoria?
Tofik odpowiedział Jasny Rycerz → temat → Wazowie na tronie polskim
A ile się dało z tego wyciągnąć? -
Wszedłem do tematu o Z3W i odechciało mi się nawet czekać na literaturę. Potem powchodziłem do kolejnych tematów i chyba doznałem lekkiego deja vu...
-
Wojna moskiewska za Zygmunta III - porażka czy wiktoria?
Tofik odpowiedział Jasny Rycerz → temat → Wazowie na tronie polskim
Tylko, że najpierw trzeba te terytoria włączyć, a w warunkach 1609-1618 to nie było możliwe przy takim niedostatku środków finansowych. I tak mieliśmy szczęście, że w 1618 r. Kozacy Sahajdacznego złagodzili stanowisko Rosjan w rokowaniach. -
Wojna moskiewska za Zygmunta III - porażka czy wiktoria?
Tofik odpowiedział Jasny Rycerz → temat → Wazowie na tronie polskim
Nawet najlepsze reformy nie mogły doprowadzić do podbicia/podporządkowania sobie Rosji. Być może. Nie wiem, ale ciężko mi sobie wyobrazić nagłe zmniejszenie roli sejmu w kwestiach finansowych. Prędzej spodziewałbym się długiej ewolucji. Jeżeli już... Przecież to jest jakieś szukanie złych stron wojny 1609-1618 na siłę. Przypominam, że w tzw. międzyczasie poniosła straty terytorialne na mocy pokoju polanowskiego 1634, zawarła rozejm andruszowski 1686 i pogrążała się w wewnętrznej stagnacji, która walnie przyczyniła się do jej zdominowania przez Rosję w następnym wieku. Tyle, że to NIE JEST wina niewątpliwego zwycięstwa nad Rosją, potwierdzonego przez rozejm w Dywilnie. Owszem, przegrywaliśmy pojedyncze kampanie - chociażby rok 1612 był jedną, wielką militarną porażką (po udanych próbach dostarczania żywności, nieudane odsiecze zakończone kapitulacją Kremla), która stanowiła punkt zwrotny wojny, ale faktem jest, że w porównaniu do roku 1609 wyszliśmy z tej konfrontacji z zyskiem i to niemałym. -
Wojna moskiewska za Zygmunta III - porażka czy wiktoria?
Tofik odpowiedział Jasny Rycerz → temat → Wazowie na tronie polskim
Żadne, nawet najbardziej radykalne czy najbardziej drastyczne, w stronę korzyści, zmiany nie mogłyby pozwolić RON na podbicie Rosji. Co innego na sprawne, długie i bezpieczne utrzymanie pewnej części terytorium Moskwy. Nie mówię tu od razu o zatrzymaniu Moskwy dla siebie, bo to w sumie nie miałoby większego sensu. Ale szybkie zdobycie Smoleńszczyzny, Czernihowszczyzny i Siewierszczyzny (czyli tego, o co najbardziej chodziło - przynajmniej Zygmuntowi III i stronnictwu, któremu przewodził Lew Sapieha) i stworzenie tam dobrej strefy obronnej - to już prędzej. Co należało zrobić? Jakimś sposobem usprawnić system skarbowy. Jak? Nie znam dobrego, skutecznego sposobu, ale (chyba) wiem jedno - zanim król zwołał sejm mijał miesiąc bądź kilka. Od ustalenia daty sejmu do jego zebrania się mijały kolejne miesiące. Zanim przesądzono sensowność uchwalenia podatków (czy szerzej - sensowności samych obrad) mijało kilka dni. Zanim uchwalono podatki w jakiejś wysokości - mijały kolejne dni. Zanim podatki zebrano (a i tak zazwyczaj w ilości niewystarczającej) - mijały kolejne miesiące! Wniosek jest jeden: proces ulepszania stanu finansów RP przebiegał zbyt długo. Oczywiście można założyć, że w czasie od rozesłania instrukcji na sejmiki przedsejmowe do zakończenia zbierania poborów żołnierze RP nie będą myśleć o konfederacji, a jedynie o obronie zdobyczy bądź nawet o zdobywaniu kolejnych ziem. Ale to przecież byłyby mrzonki. Tak samo jak dziś Polaków do zawodowej służby wojskowej nie ciągnie głównie miłość do ojczyzny, a spora kasa, to i wtedy wojacy też myśleli o własnej kieszeni. Często się buntowali przeciwko niedotrzymywaniu obietnic co do daty wypłaty żołdów, etc. czemu niespecjalnie się dziwię. Podobnie jak niespecjalnie się dziwię temu, ze szlachta dawała za mało, co nie znaczy, że to pochwalam. Były więc dwa wyjścia: 1) Zmienić system i uniezależnić się od decydującej woli sejmu w kwestii podatków. 2) Nie zmieniać systemu, ale uchwalać podatki w takiej ilości, by z łatwością wystarczyły na kilkuletnie działania wojenne. Bo głównie brak kasy na wojsko był powodem klęski w 1612 r. Ewentualnie, należało wykorzystać dziesiątki tysięcy Kozaków Zaporoskich - ale to już problem rozwiązania kwestii ukraińskiej.