-
Zawartość
3,759 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Estera
-
Faktycznie- baaardzo podobne do myśli Busha. Prezydent USA wypowiadając się w tak ważnych kwestiach powinien mówić jasno i poprawnie. Z premedytacją? Nie- on był po prostu naiwny- jeśli już mamy iść tym tokiem rozumowania. Musiał mieć jakiś dobry powód do wojny- oparł się zatem na przesłankach- przedstawiając je jako pewnik. A tu- ups- rozczarowanie- broni nie ma. I co wtedy? Kontynuujemy wojnę w imię demokracji.
-
A skąd Ty wiesz, że nie wiedział? Skąd wiesz, że to nie był pretekst? Hm???
-
Bonaparte pewnego razu zastał Józefinę na kanapie, z kompresami, rozgorączkowaną. Zmartwił się i zapytał czy przysłać lekarza. Józefinan nie chciała. Ucałował żonę, przy której została Hortensja. Sam udał się by popracować. Koło ósmej jednak gorączka się podnisoła. Napoleon po cichutku wszedł do pokoju. Stwierdził, że żona zanadto się przejmuje sobą i że powinna robić to co on. Józefina spytała zatem cóż takiego robi jej mąż. "Nic nie robię. I to jest właśnie najlepsze". Na tym nie koniec- Bonaparte zaproponował, że pośle po cudowną figurkę do papieża. Józefina się zdenerwowała-"Przecież jeszcze nie umieram!". Bonaparte nalegał, aż w końcu Józefina wolała się zgodzić na lekarza. Miała wówczas anginę. Kiedy zaś wyjeżdżała raz do wód w Plombieres, wówczas I Konsul był przez kilka dni wesoły. Jendak po pewnym czasie pogrążył się w smutku i wysłał list do żony by jak najszybciej wracała.
-
Napoleon też mógł nie wiedzieć jak to z Hiszpanią jest... A jak Bush nie wiedział to po co wojna? On wiedział, że tam nic nie ma- to był pretekst. Źle oceniam Churchilla, ale to był premier na czas wojny. Mniejsza z tym (OT). Owszem- można się zgodzić. Jak ktoś jedzie pozwiedzać, na stypendium, wymianę czy coś- nie ma większych problemów. Zgadzam się. Czytałam chyba w Wyborczej o tych numerach z wizą- że Polacy np. boją się tam podróżować samolotem- bo mieli wizę na jakiś czas, a zostało im się na dłużej... A teraz wrócę do Busha. Bush to prezydent USA. Każdy popełnia gafy (żeby nie było, że jestem taka okrutna wobec Busha przypomnę moją gafę: "Napoleon zakazał tortu")- jednak nie każdy jest prezydentem USA! Jak o Bushu świadczą te słowa: Nie jest pozbawiony inteligencji. Niektóre jego myśli są bardzo błyskotliwe. Stworzył przecież swoją wizję, zmierzał do jej realizacji. Zaszedł niezwykle daleko- umiał zyskać poparcie. Poza tym, ma duże poczucie humoru. To z pewnością sympatyczny człowiek. Jednak to nie zmienia faktu, że zrobił wiele złego. Poza tym- jest słaby. Kiedy 11 09 2001 r. doszło do zamachu na WTC prezydent po pewnym czasie się schował- nikt nie wiedział gdzie on jest. W czasie ataku był z dziećmi w przedszkolu- co mu się bardzo chwali- ma dobre realcje z obywatelami- czytał im bajkę- wiadomość o WTC- nie wyprowadziła go z równowagi doczytał do końca* i bardzo dobrze, że nie przerwał. Ale potem jakoś zapadł się pod ziemię... *złośliwi mówią, że chciał wiedzieć, jak skończy się historia kaczuszki z bajki ;p
-
Mi się ten film średnio podobał...Nie wruszył mnie tak jak "Pluton- w czasie oglądania "Plutonu" i po filmie- to płakałam, płakałam i płkałam. Oczywiście "Byliśmy żołnierzami" warto obejrzeć.Muszę obejrzeć jeszcze raz- zobaczymy- może teraz się wzruszę :wink: Tak- jak i w ogóle wojnę jako zjawisko, jej zasady, rolę dowódcy i żołnierzy.
-
No widzisz, a ja widzę :wink: A tą słynną broń znaleźli? Zdaje się, że podczas drugiej kadencji się rozpoczął. Bardzo przykre wypowiedzi. Pierwsza kwestia: Tak bardzo pochwalasz wsyzstko co robią? A jak spojrzeć na:to jak znęcali się nad więźniami z Iraku? To jak mordują niewinnych cywili? Jak bawią się trupami- bo już totalnie niektórzy na tej wojnie są zezwierzęceni (czytałam w Rzepie i Polityce o takich przypadkach)? Że sieją strach? Jak można być do przesady humanitarnym? Jak? Pytam jak? Tej wojny nie wygrają... Druga kwestia: Sami jesteśmy winni? Dowody proszę. Polak to podobno w USA obraźliwe słowo... Otóż to. A dlaczego Ty się nie odnosisz do tego: Wartość "zielonych" przecież spada. To za czasów Busha między euro a "zielonymi" była największa przepaść- jeśli mnie pamięć nie myli. Chyba na CNN się wyświetliła taka informacja...
-
Ha! Muszę Ci przyznać, że Twoja odpowiedź była niezwykle błyskotliwa Wykorzystanie tego cytatu- brawo Oczywiście! Doktryna neokonserwatystów! "Oni" to też ciekawa sprawa... :wink: Tak na dobrą sprawę to mają przeogormny wpływ na politykę USA. Bush widać od nich czerpie. Bo zdaje się, że oni mówią o wojnie z "islamofaszyzmem". Poza tym to oni zwykli uznawać Palestyńczyków za terrorystów. Zaangażowanie Busha w politykę zagraniczną sprzyja zaangażowaniu rządu w sprawy kraju. Bush to najrozrzutniejszy prezydent USA od czasów L.Johnsona. To twórca największego deficytu budżetowego w historii USA- związany w 2/3 z wydatkami na cele społeczne i programy federalne (informacje z artykułu Konrada Rajca, z 12 01 2006- nie wiem skąd ten artykuł wzięłam- gdzieś z internetu :wink: ). Konrad Rajca, który pisał o książce Buchanana, zauważył, że wojna z terroryzmem to przykrywka do rozrostu socjalizmu w Ameryce. Coś w tym musi być...
-
Ocena postaci, najwspanialsze osiągnięcia, największe błędy- zapraszam!
-
To była genialna akcja. Massena musiał być bardzo silny psychicznie i zdecydowany. Już sam fakt, że czekał, że obserwował mógł wyprowadzić wroga z równowagi. Poza tym, to był spryciarz- stary przemytnik :wink: Lubił pieniążki :wink:
-
Po koronacji, w Tuilerii Bonaparte idąc do stołu oświadczył, że wolałby dzień bitwy. Przy stole zachowuje się swobodnie i wesoło trąca swego wuja- kardynała berłem w plecy. Kiedy Józefina zaś chce zdjąć koronę, prosi ją by tego nie zrobiła, gdyż wygląda uroczo w tym "nakryciu głowy" (słowa Napoleona).
-
A to podobne opowieści krążą wokół koronacji...Ale teraz z "malarskiej beczki" :wink: Bonaparte kiedy zobaczył obraz prezentujący jego koronację, dostrzegł, że papież siedzi bezczynnie. Napoleon kazał pozmieniać, gdyż jak się wyraził, nie sprowadzał papieża z Rzymu by nic nie robił. Ostatecznie na obrazie papież błogosławi Napoleona koronującego małżonkę.
-
Sieyes zapytany, jak przeżył Wielki Terror i całą dziejową zawieruchę w ówczesnej Francji odpowiedział krótko: "Milczałem..."
-
Podobno (osobiście średnio w to wierzę, ale anegdota ciekawa :wink: ) Napoleon od Pauliny z którą romansował w Egipcie "zażądał" dziecka. Gdy nic z tego nie wyszło, powiedział, że ta gęś nie umie rodzić dzieci. Paulina widocznie dowiedziała się o tych słowach i z szyderczym śmiechem rzekła: "Jak gdyby to była moja wina!".
-
Kreuje się na męża opatrznościowego. Ostatnio w CNN oglądałam jakieś jego przemówienie- mówił o Palestynie i o demokracji tam. To jest kłamca i cynik jakich mało. Jak Hamas wygrał- w demokratycznych wyborach to był problem dla niego. Bush uważa, że jedynie jego wola jest słuszna- jego wizja poprawna. To bardzo mi się kojarzy - nie wiem czy słusznie- ale z rokiem 1956 (przewidzianymi na ten rok wyborami w Wietnamie- nie odbyły się gdyż m.in. Amerykanie do tego nie dopuścili obawiając się zwycięstwa komunistów; tutaj dopuścili, ale gdyby mogli...). Chciałby regulować wszelkie możliwe sprawy- po swojemu. "Every nation, in every region, now has a decision to make. Either you are with us, or you are with the terrorists" Więcej: http://en.wikiquote.org/wiki/George_W._Bush porządny zbiór buszyzmów po angielsku- po polsku jest ich chyba mniej w sieci...
-
Nikt za bardzo nie lubił jadać z Napoleonem. Bonaparte jadł szybko i niechlujnie. Mlaskał, przeżuwał głośno, wybierał paluszkami dania z półmiska. Kończył kiedy inni dopiero co zjedli zupę...Pewnego razu poderwał się i chciał odejść kiedy dopiero zaczęto zupę. Zobaczył, że od stołu wstaje także Eugeniusz. Zapytał go o co chodzi, przecież nie zjadł zupy. Opdowiedź Eugeniusz, iż zjadł obiad wcześniej szczerze rozbawiła Napoleona. *** Constant wpsomina, że Napoleon był "największym niewieściuchem przy byle nieodmaganiu". Kiedy bolał go żołądek, kładł się na dywanie z głową opartą o kolana małżonki. Jęczał i klął na zmianę, wierzgał nogami...Józefina głaskała go po czole i dawała mocną gorzką herbatę.
-
Malżeństwo z księżniczką czy wybór marszałka Mikołaja Davout
Estera odpowiedział Amilkar → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Amilkar- czy Ty pamiętasz czy my mamy temat o Józefinie? Bo ja go wszędzie szukałam i nie mogłam znaleźć- a zdaje się, że taki zakładałam... :roll: Wracając do tematu- Napoleon chicał mieć własnego potomka, ponieważ adoptowany syn nie maiłby takiego znaczenia na arenie międzynarodowej, mógłby nie zostać uznany przez inne dynastie. To jest zrozumiałe w pewnym stopniu. Chciałabym odnowić dyskusje :wink: poprzez pytanie: czy Davout by się zgodził? Ja wypowiem się z czasem :wink: -
Tak- to był wyczyn- ale Genui nie utrzymał do końca z tego co pamiętam...Utrzymywał ją długo co zasługuje na uznanie, było to bardzo ważne dla losów II kampanii włoskiej, ale musiał się ostatecznie poddać...
-
Józefina pewnego razu upatrzyła sobie kolię z antycznych gemm. Weszła do sypialni Napoleona i oznajmiła jak zawsze z urokiem, że poradzono jej by sprawiła sobie naszyjnik z gemm. Poprosiła Napoleona by zlecił komuś wyszukanie pięknych kamieni. Bonaparte roześmiał się, nazwał to szaleństwem i chłodno stwierdził, że to zbyt duży wydatek. Ukochana kobieta zarzuciła recę na jego szyję, Bonaparte machnął ręką i głośno zastanawiał się, czemu należy ustępować kobietom, pózniej zaś zlecił Durocowi spełnienie życzenia Józefiny... *** Pewnego pięknego dnia, kiedy Józefina jadła śniadanie z mężem w Malmaison, rozległ się płacz dizecka. Pokojówka przyniosła dziecko w kołysce. Okazało się, że była do dziecka przypięta pewna karteczka- mianowicie z prośbą o wpsarcie finansowe rodziców malucha. Dziecko płakało i płakało. Bonaparte kazał Józefinie odesłać maleństwo. Jednak minęło parę chwil, Józefina zajęła się dzieckiem. Bonaparte uległ urokowi tego widoku i zaczął bawić się z maleństwem- zabawiał je strojąc miny. Józefina ponownie odczytała prośbę rodziny malucha, spojrzała na męża i...ten nakazał włożyć do kołyski potrzebne pieniądze.
-
I koalicja- lata 1793-1797- Prusy (do 1795), Wielka Brytania, Austria. Jak oceniacie jej siłę? Dlaczego powstała? Dlaczego Francja wygrała? Które bitwy były najważniejsze? Jakie warunki pokoju w Campo Formio były najkorzystniejsze dla strony francuskiej? Niektóre zagadnienia są banalne, ale warto bliżej się przyjrzeć zmaganiom z I koalicją.
-
Faktycznie- ten zapał nie od początku występował po stronie francuskiej. Jednak z czasem się pojawił i odegrał swoją rolę... Kluczowym momentem tej wojny była kampania włoska- Napoleon pociągnął żołnierzy do walki- poza tym, chciał by mieli cel tej walki, by uwierzyli w ideały. Żołni8erz napoleoński to żołnierz świadomy i oddany wodzowi jak i sprawie. Zdradzali stronę francuską. Kiedy na stronę austriacką przeszedł Dumouriez, jakobini mieli pretekst do rozprawy z żyrondystami, z którymi generał był związany.
-
Kochał Napoleona, kochał wojnę, niezwykle odważny, wytrzymały- jak oceniacie tego marszałka?
-
Tylko od niego Cesarz był gotów wysłuchiwać prawdy. Cenił go za szczerość. Jednak skoro ukrył to, co powiedział mu Lannes, musiało go to boleć- a może dowiedział się czegoś o sobie- czegoś nowego? Lannes go przecież dobrze znał... To wszytsko gdybanie- chyban igdy nie poznamy tych słów...
-
On jest tej wizji uosobieniem... Cynikiem nazwałam także Napoleona . Kaliber faktycznie ciężki- ale to się widzi. http://wiadomosci.onet.pl/1678995,12,item.html Naiwność. Bush to najlepiej podsumował: "Niesamowite, że wygrałem. W wyborach występowałem przeciwko pokojowi, dobrobytowi i urzędującej administracji"- w rozmowie (14 czerwiec 2001) z premierem Szwecji, Göranem Perssonem, nieświadom tego, że wypowiada się przed włączoną kamerą. I drugi cytat: "Ludzie mi ufają. Cały czas przychodzą do mnie mówiąc "nie zawiedź mnie znowu".
-
Spodziewałeś się potężnego ataku na Busha z mojej strony? :rotfl: Powiem tak- jak mówił Podhoretz- Bush do polityki wprowadził ważną doktrynę- walki w imię demokracji i misji jej szerzenia na całym świecie. Na pewno zapoczątkował swego rodzaju nurt w polityce amerykańskiej. To tyle o jego politycznej myśli. Bush kreuje się na idealistę, ale jest cynikiem i kłamcą. Poza tym to polityk, na którego można wywrzeć jakiś wpływ- z czasem jednak jego bliscy współpracownicy zaczęli odchodzić i zostawał sam z problemami- może się zrobić go nawet żal. A może nie umiał ich zatrzymać przy sobie? Jego poparcie spadało. Poza tym, chyba zraził ludzi do partii republikańskiej. Nie zpaominajmy jednak, że nie da się nie lubić autora buszyzmów
-
Dziś miałam przyjemność oglądać "Wesele Figara"- znakomita muzyka Mozarta. Jest to opera buffa (komiczna)- lekka, przyjemna. Fabuła trochę zawiła, ale bardzo wciagająca. Owacje na stojąco oczywiści były-ale wykonaniu pojedyńczych jednostek- nie to co po "Carmen". Opery po prostu albo się podobają, albo nie. Jednak wielkim uznaniem trzeba darzyć wykonawców- zarówno śpiewaków (śpiewaczki) jak i orkiestre czy drygenta. To jest ogromne poświęcenie. Efekt końcowy to owc wielu lat ciężkiej pracy.