-
Zawartość
3,759 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Estera
-
Napoleon Bonaparte na polu bitwy
Estera odpowiedział Estera → temat → Napoleon na polu bitwy i w trakcie kampanii
Oki. "Czas jest wszystkim" jak to mawiał Bonaparte Pierwszy raz spotykam się z taką informacją. Ciekawa sprawa. Dużo zależy od tego, jakie źródło ją podało... http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2335 - tutaj pisaliśmy kto kogo na moście wyprzedził :arrow: Oczywiście. Kontakt Napoleona z żołnierzami był bardzo ważnym czynnikiem. Philippe-Paul hr. de Segur wspomina, że Bonaparte przeglądał nawet tornistry żołnierzy (od razu przypomina mi się scena z filmu "Pluton" - jak Willem Dafoe czyli Sierżant Elias przeglądał plecak głównemu bohaterowi :arrow: ). Bywało, że Bonaparte był wobec żołnierzy czuły, że był dla nich ojcem, ale zdarzały się sytuacje kiedy był zimny jak lód i posyłał ich na pewną śmierć. żołnierz Napoleona był jednak żołnierzem świadomym o co walczy i zapatrzonym w wodza. -
Napoleon Bonaparte na polu bitwy
Estera odpowiedział Estera → temat → Napoleon na polu bitwy i w trakcie kampanii
http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=1919 Temat o tej bitwie. Ciekawe zdanie prezentujesz w kwestii tej bitwy. Chętnie podyskutuje. Tak, to fakt. Gwiazda się spalała, zamieniając pomału w czarną dziurę. To dotyczy wielu postaci tamtej epoki- co jest jej znamienną cechą. Napoleon, Ney, inni. Davout jedynie zdaje się nosić cechy skały. Tak. Na pweno był to jego talent, skłonność, ale myślę, że złożyły się także na nią ćwiczenia i ciężka praca. Z całą pewnością miał doskonałą pamięć wzrokową-swoją drogą- przy jego fachu to było konieczne -
Napoleon Bonaparte na polu bitwy
Estera odpowiedział Estera → temat → Napoleon na polu bitwy i w trakcie kampanii
Otóż to. Przyjmowanie często (wg własnego mniemania) jedynej słusznej lini decyzyjnej- czyli swojej nie jest korzystne-owszem. Jednak spójrzmy na jego 26 marszałków- niezależnie od tego, jak sobie ich wychował- ile talentów miał wokół siebie? Z tymi zdolnościami marszałków nie przesadzajmy. Nie ulega jednak wątpliwości, że powinien postawić na Davouta- ten umiał podejmować samodzielne decyzje, podobnie jak Massena. Ney też miał pewne zadataki, choć ostatecznie okazał się "marszałkiem o bardzo małym rozumku" jak ja to mawiam. Grać mocnymi kartami też trzeba umieć. Samemu nie we wszytskim jest się asem. O ile Bonaparte w kwestaich polityki wewnętrznej słuchał doradców i korzystał z ich pomocy, w kampaniach i bitwach bywało różnie. Choć tu rodzi się kolejne pytanie: komu mógł ufać? Zawsze to podkreślam- Davout, Davout i jeszcze raz Davout. Nie wykorzystał w pełni tego diamentu nad diamenty... Austerlitz to przykład jednego z najpiękniejszych zwycięstw... Sztabowca miał doskonałego. Sam też "czuł" mapy. Zaś co do drugiej części wypowiedzi- jego niemalże absolutna pamięć pomagała mu w tym wszystkim. -
Zaspakajając w ten sposób potrzebę samorealizacji. Realizował swoje marzenia, pragnienia. Czy zawsze szły one w parze z interesem Francji? Jak myślicie? Tutaj przykładowym wątkiem do rozważań może być koronacja. Ja swoje zdanie zaprezentuje za jakiś czas.
-
Doskonały wątek do dalszej dyskusji Amilkarze! Czy takie rozwiązanie aby na pewno byłoby dobre???
-
Czytałam, że Nikiasz podczas wyprawy był niezdecydowany co wpłynęło na utratę korzyści płynących z początkowych zwycięstw potężnej, ateńskiej floty...
-
Jakie piękne zdanie! Zwróciłeś uwagę na bardzo ważne czynniki. Głód, bród- to wszystko toczyło wielonarodową armię Napoleona. I oczywiście "generał mróz" czy jak kto woli "królowa śniegu" :razz: Przygotowanie do tej wyprawy pozostawiało wile do życzenia- Bonaparte tak na dobrą sprawę nie wiedział co z tego będzie, kampania miała być krótsza, miała zakończyć się w innym miejscu. Duży wpływ na jej przebieg miało swego rodzaju "wypalenie się" Napoleona.
-
Wracając do przyczyn wyprawy: Martin pisze tak: Syrakuzy, wspaniałe miasto leżące niedaleko południowo-wschodniego skraju wyspy, stanowiły najbardziej pożądaną zdobycz a jednocześnie największe zagrożenie dla ateńskich ambicji. Alkibiades i jego zwolennicy starali się zaprezentować flotę syrakuzańską jako zagrożenie dla Aten i sojuszników. Nie było pewne czy ta flota dołączy do sił greckich, ale Alkibiades mówił o takim zagrożeniu. Zacytuje ponownie Martina (tak nawiasem mówiąc- znakomita książka): Roztaczane przez niego wizje wojennej sławy przemawiały szczególnie do młodszych obywateli, którzy nie wiedzieli jeszcze, czym w rzeczywistości jest wojna. Zgromadzenie hałaśliwie poparło projekt Alkibiadesa, przegłosowując wysłanie na Sycylię największej floty, jaka kiedykolwiek wyruszyła z ziem greckich. Myślę, że ta wyprawa to bardziej kaprys. Jednak kiedy Ateńczycy już się podjęli takich działań, to trzeba się było trzymać tej decyzji, a nie "zawalać" wiele kwestii.
-
Wróćmy do dyskusji :wink: Czy tę kampanię można było wygrać? Jeśli tak, to jak?
-
Zgadzam się w zupełności. Jednak "przypadek sam nic nie zdziała" jak mawiał Bonaparte. France has more need of me than I have need of France. ( http://www.brainyquote.com/quotes/authors/..._bonaparte.html ) Jeśli chodzi o narodowość, rację stanu- ważne by zrozumieć Napoleona, jest uchwycenie tego przeskoku- Korsykanin- Francuz. Ważne jest też przestudiowanie psychiki, planów, życia Napoleona w latach 1769-1793. Jako korsykański patriota był gotów złożyć swe życie za ojczyznę (mawiał, że gdyby wolność Korsyki wymagała ofiary z jednego człowieka, on by tą ofiarą został)- choć ja osobiście nie jestem pewna czy do końca to było szczere. Może to poza- kto wie. Pracuje nad tym. Później po takim ostatecznym odrzuceniu przez Paoli`ego i "wypadkach tulońskich" jego ambicja została rozbudzona, a Francja stała się środkiem do realizacji własnych pragnień. Nie ulega jednak wątpliwości, że mimo wszystko kochał żołnierzy i Francję, choć w pewnym momencie utracił równowagę między własnymi żądzami a dobrem organizmu, którym kierował. Trafna uwaga. Wielka Francja była jego marzeniem. Jednak wielkość Francji maiła wyrażać geniusz i potęgę jej twórcy.
-
Nie do końca rozumiem... Rewolucja podzieliła Europę. Jedni byli za, drudzy przeciw. Ostoją rewolucji została Francja, a Napoleon Bonaparte stał się tym, który rewolucję szerzył na cały kontynent. Jednak trudno podziału nie zauważyć. Poza tym, podczas* rewolucji narodziły się ważne doktryny. *kiedy się rodziła, kiedy trwała i kiedy się "wypalała".
-
Pozwolę sobie coś napisać w tym temacie. Ateńczycy i sprzymierzeńcy chcieli zapobiec niesieniu pomocy Sparcie przez poleis sycylijskie.; myśleli o ewentualnych korzyściach materialnych. Oficjalnym powodem była chęć niesienia pomocy Egeście. Swoją drogą: Egesta nakłoniła Ateny do podjęcia wyprawy na Sycylię, wyraźnie zaniżając koszty, jakie trzeba było ponieść, by z powodzeniem prowadzić kampanię na wyspie. (Thomas R. Martin, "Starożytna Grecja. Od czasów prehistorycznych do okresu hellenistycznego". ) Podział Ateńczyków i ta kampania fałszywych oskarżeń oraz to zamieszanie z procesem przeciw Alkibiadesowi nie pomogły.
-
Jak Polacy zapatrywali się na Napoleona III? Czy mieli jakieś podstawy by pokładać w nim nadzieje? Czy on interesował się sprawą polską?
-
Zapraszam serdecznie z tego miejsca do epoki napoleońskiej http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2091 Pojawił się taki wątek. Zapraszam do wznowienia dyskusji! Mam pytanie: czy Twój post w tym temacie odnosi się do Napoleona III??? Bo mam inne wrażenie. Temat dotyczy właśnie drugiego cesarza [ Dodano: 2008-03-24, 17:13 ] Oh, nie przesadzajmy :wink: Nic się nie stało Wracając do tematu: Zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Zdecydowanie sprawa polska nie leżała w obszarze zainteresowań politycznych, mocarstwowych Napoleona III. Kwestia włoska, zaś pokazała, że nie był to do końca uczciwy gracz... Jednak jego pojawienie się na arenie międzynarodowej sprawiło, że oczy Polaków przepełnione nadzieją były zwrócone ku Francji. Napoleon III kontestował porządek powiedeński. Głosił pomoc narodom uciśnionym, budząc tym nadzieję Polaków.
-
Piłsudski wspominał, że gdyby wiedział o planach morderców pojechałby po tę polską kulę. Śmierć Narutowicza dowodziła, że potrzebny jest Polsce i Polakom silna ręka, autorytet. Wydarzenia z grudnia 1922 były impulsem, pierwszym krokiem do wydarzeń z roku 1926. I właśnie potrzeba „walki z brudem niewoli’ po śmierci Narutowicza stała się imperatywem, niezwykle mocno przez Piłsudskiego odczuwanym. On- w przeciwieństwie do zamordowanego prezydenta- na walkę taką mógł się zdobyć. Wierząc, że i w niej odniesie zwycięstwo. W. Suleja, Józef Piłsudski
-
Fanatyk owszem. Wyrachowany, zimny, ale opanowany i odważny. Z drugiej strony- co miał do stracenia? Nic. W tamtym momencie mógł rozpocząć budowę własnej legendy. Niewiadomski przyznał podczas procesu, że kula była przygotowana dla kogoś innego. Nie dla Narutowicza. Dla Piłsudskiego, jak to było wcześniej wspomniane. Zamach był planowany na 6 12 podczas otwarcia wystawy w domu Barczyków. Prezydentem tymczasem nie został Piłsudski. Marszałek czuł się obciążony śmiercią Narutowicza. To wydarzenie było dla niego tragedią. Pytanie jest zatem następujące. O co chodziło zamachowcowi? Jaki miał cel? Skoro nie Piłsudski...To było dorabianie jakiejś doktryny na siłę. A zamieszanie i obelgi wokół Narutowicza i morderstwo tego człowieka - to było obrzydliwe.
-
Trudno stwierdzić. W muzeum w Kairze są one w specjalnych gablotach, ze specjalną aparaturą. Tak jak powiedziałeś- szyba wyklucza sprawdzenie ;p Oprócz mumii Tutanchamona i Ramzesa II, kiedy słyszę słowo "mumia" przychodzą mi na myśl, te bardzo specyficzne i charakterystyczne z okresu ptolemejskiego.
-
Czytałam o tych filmach. Trzeba będzie obejrzeć. Na TVP Kultura się pojawiają. Wypada znać twórczość Kurosawy. Dziś także zdarzają się filmy czarno-białe. I bardzo dobrze.
-
Cóż operujemy pojęciami często względnymi. Chwile najpiękniejsze dla miłośników epoki i jej głównego bohatera, mogą się wydać dla innych tryumfem postaci, która kojarzy im się ewidentnie źle, zatem są to chwile niezbyt szczęśliwe dla takich jednostek. Amilkar- piękny post!
-
Tak jak pisałam- kto podskoczy Chinom? A link podany przez Albinosa- ciekawa sprawa. Te dyskwalifikacje będą zgodne z Kartą Olimpijską, która zabrania demonstracji poglądów politycznych czy innego rodzaju. Zgadza się. Ale organizacja igrzysk w Chinach nie jest zgodna z tą samą Kartą.
-
Dla Ciebie. Jak ktoś rozumie film i czuje o co w nim chodzi to zrozumie tę scenę. Ja potrafię. Za każdym razem gdy oglądam "Casablancę" odkrywam coś nowego. To wszystko rzecz gustu.
-
Serio? Możemy? :razz: Wiadomo- jednym się może podobać, innym zaś nie bardzo. Ja kocham ten film, a to co zrobili w nim Bogart i Bergman to po prostu mistrzostwo. Bogart w kapeluszu stojący na dworcu w Paryżu, mokry, z listem w ręku! Ach! Albo scena: "Sam zagraj to jeszcze raz"! Ten film ma niezwykły klimat, a fabuła jest niezwykle interesując. Muzyka jest urocza.
-
Filmy z Flipem i Flapem- genialne! Uwielbiam Flipa i Flapa od dziecka, odkąd sięgam pamięcią. Kapitalny duet.
-
Nie każda panna młoda przymierzająca suknie ślubną jest gotowa do małżeństwa.
-
"Casablanca"! "Casablanca"! I jeszcze raz "Casablanca"! "Rzymskie Wakacje"- przecudowny film. Poza tym, każdy czarno biały film z Bogartem. Np. "Key Largo".