Skocz do zawartości

Andreas

Moderator
  • Zawartość

    5,088
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Andreas


  1. Moim zdaniem wojna światowa rozpoczęła się 3 września 1939 kiedy to lokalny konflikt polsko-niemiecki przekształcił się w taki o zasięgu ogólnoświatowym poprzez przyłączenie się do niego Imperium Brytyjskiego (wraz z przyległościami) oraz Republiki Francuskiej. Taką ocenę motywuję tym, że gdyby nie wypowiedzenie wojny przez Francję i Brytanię konflikt trwałby na wschodzie Europy i wygasłby nie rozprzestrzeniając się na większą skalę.

    To jest kwestia dyskusyjna. Teoretycznie za datę uznaje się 1 IX 1939 roku. Ale tutaj nasz europejski snobizm bierze górę, bo nie liczymy wojny na Pacyfiku, która zaczęła się już w 1931 roku. Do tego dochodzi nam wojna w Abisynii, a później hiszpańska wojna domowa, gdzie zaangażowały się praktycznie wszystkie mocarstwa europejskie plus USA. ZSRR brał udział w kilku kolejnych konfliktach z Japonią - w 1938 i w 1939 roku. Jeśli mamy liczyć tylko od Europy - fakt, II WŚ zaczęła się 3 IX po wypowiedzeniu wojny przez Wlk. Brytanię i Francję. Jeśli zaś liczymy cały świat, to będzie kwestia bardzo trudna, ale można uznać, że wojna naprawdę światowa rozpoczęła się w grudniu 1941 roku.

    Choć ja osobiście skłaniam się ku teorii 1931 roku.


  2. nawet jednego filmu poświęconego Powstaniu Warszawskiemu 44 - hańba .

    Lancasterze, polska kinematografia nie nakręciła od 1989 żadnego porządnego filmu poświęconego Falaise, Monte Cassino, Arnhem, a co dopiero mówić o PW, o którym przecież krążą opinie, że było 'zbrodnicze'. :rolleyes:

    Dla Chińczyków wrogiem byli i pozostaną Japończycy. Ich nie obchodzi Hitler, Mussolini, Stalin. Jak to określił 8 maja 1945 roku szer. Eugene Sledge z 1. Dywizji Marines: Hitlerowskie Niemcy równie dobrze mogły leżeć na Księżycu.


  3. Józef Stalin:

    25 mln ludzi wymordowanych w męczarniach; w mrozie, w głodzie, w bólu. Bardzo wiele osób zajmujących wyższe szczeble społeczne, jak i polityczne. Ogólnie większość inteligencji ludzkiej.

    Szacuje się je na ok. 60 milionów. Zresztą, Stalin również jest bezpośrednio odpowiedzialny za wywołanie II WŚ. A kto w Polsce przejmuje się Tse-Tungiem? Chińczyków podczas II WŚ zginęło 10 milionów - mało kto o tym wie. Bo kraj ten znajduje się tysiące kilometrów od Polski, a tam pewnie jest podobna świadomość nt. Stalina. Zwłaszcza, że temat ten jest lekceważony w szkołach, a w Polsce niewiele osób wie o piekle na Dalekim Wschodzie przed, w czasie i po II Wojnie Światowej.


  4. D-Day Hel i Strefa Militarna w Gostyniu są, i mają się całkiem dobrze. Trwają tyle, ile zawsze, czyli odpowiednio tydzień i trzy dni. Jeśli chodzi o rekonstrukcję związaną z okresem II WŚ, to chyba wszystko ma się całkiem dobrze, jeśli nie liczyć drobnych zmian w cenach.

    Generalnie niektóre imprezy trwają długo i są bardzo męczące dla uczestników i organizatorów, choćby wspomniany przeze mnie D-Day, gdzie ostatniego dnia rekonstruktorzy mają już worki pod oczami.


  5. Widzę, że nasz Admin ruszył do ofensywy letniej. :P

    Słowa Pattona są tutaj jak najbardziej trafne. Linie umocnień były efektami przestarzałego toku myślenia kadry dowódczej Wehrmachtu. Pewien szwedzki esesman wspominał, że na Zachodzie niemieccy obrońcy mieli, mówiąc potocznie, bardzo przechlapane. Alianci miażdżyli Niemców wszystkim, czym dysponowali: od nalotów ciężkich bombowców, poprzez naloty ''Jabos'', ostrzały artylerii, aż po miotacze ognia, ładunki wybuchowe i bazooki. Jedynym przypadkiem, gdy linie umocnień Niemcom na coś się przydały, był Las Hürtgen. Ale tam wyszło to dzięki bardzo trudnemu terenowi, który uniemożliwił Amerykanom użycie czegoś więcej ponad piechotę i czołgi.


  6. No to coś lekkiego.

    Dwóch dzielnych żołnierzy Wuja Sama. W dwóch różnych formacjach i na dwóch różnych TDW, obaj w dwóch skrajnie odmiennych stopniach. Obaj wsławili się bardzo dzielnymi czynami, obaj też zginęli w największych operacjach swego rodzaju, obaj zostali bardzo wysoko odznaczeni. Łączyło ich jeszcze jedno - nazwisko.

    O kogo chodzi?


  7. Czołem!

    Dostałem propozycję przeprowadzenia krótkiej lekcji na temat II WŚ w mojej podstawówce. Znajomy nauczyciel mi to zaproponował. Pomyślałem, by pokazać się w mundurze, przygotować drobne materiały, jak np. ulotki propagandowe dla uczniów, zrobić krótką prezentację o II WŚ i na koniec krótki quiz.

    Jeśli ktoś ma jakieś pomysły, byłbym wdzięczny za naprowadzenie mnie. Oraz to, co powinienem zawrzeć w prezentacji, aby dzieciom wydało się to ciekawe i nie znudziło ich zbytnio.

    Bardzo proszę o pomoc. :)


  8. Andreasie,a cos spoza tematu II WS?

    Nie bardzo. :P

    kdlgrt.jpg

    314bgit.jpg

    Ten rysunek dedykuję tym, którzy zginęli na Okinawie 67 lat temu, głównie poległemu dokładnie wówczas generałowi Simonowi B. Bucknerowi oraz pułkownikowi H. C. Robertsowi, dowódcy 22. pułku 6. Dywizji Marines oraz poległemu następnego dnia generałowi Claudiusowi Easleyowi, zastępcy dowódcy 96. DP. A także 12 510 innym amerykańskim żołnierzom oraz wszystkim poległym z 32. Armii gen. Mitsuru Ushijimy poległym w tej bitwie.

    2wny443.jpg

    http://i46.tinypic.com/2cnwh1f.jpg


  9. Einheit Stielau to jedna z tych jednostek, wokół której narosło bardzo dużo mitów. Jej legenda jest tak trwała, że do dziś w większości filmów o Ofensywie w Ardenach pojawiają się niemieccy komandosi w mundurach amerykańskich żołnierzy. Prawda jednak była trochę inna.

    Ale po kolei. Pomysł stworzenia tego typu jednostki przyszedł do głowy Skorzennemu 22 października 1944 roku. A przyszedł mu on od Hitlera dokładnie tego dnia.

    W Grafenwöhr zgromadzono kilkuset żołnierzy z najróżniejszych formacji. Uczono ich mówić po angielsku, puszczano im amerykańskie filmy.

    Fragment relacji Günthera Schilza, 23-letniego porucznika, który został jednym z komandosów:

    Gdy przybyłem do dowódcy batalionu, powiedział mi, że muszę dostać się do Berlina, ponieważ mówię trochę po francusku i trochę po angielsku. Zapytał mnie, czy się na to zgadzam. Miałem zostać tłumaczem. Potem pojechałem do Berlina. Było to 7 listopada 1944 roku. W Berlinie zameldowałem się w kwaterze głównej oddziałów spadochronowych. Musiałem tam wypełnić moje papiery. Później wysłano mnie do oddziału Skorzenego. Tam na miejscu zadawano mi pytania w języku angielskim i francuskim, a ja byłem w stanie na nie odpowiedzieć.

    Poinformowano mnie o wcieleniu do jednej z grup. Było ich kilka. Pierwsza, druga, trzecia i czwarta. Najlepsza z nich mówiła po angielsku. Stamtąd musiałem udać się, podając hasło ''Rabenhügel'', do Grafenwöhr. Na miejscu było około trzydzieści osób. Potem udałem się do niemieckiego oficera, porucznika Stielau.

    Wolno nam było rozmawiać jedynie w języku angielskim. Powiedział mi, że muszę nauczyć się mówić po angielsku z amerykańskim akcentem, ponieważ będę pracował jako tłumacz. (...)

    Po okresie około jednego tygodnia przybyło około 3000 ludzi. Do oddziału Stielau przydzielono około 150 osób. Po upływie kolejnego tygodnia mówiliśmy już więcej po angielsku z amerykańskim akcentem. (...)

    Po pewnym czasie otrzymaliśmy nagle amerykańskie mundury. Spostrzegłem, że wszystkie rzeczy, które nadeszły, pochodziły z amerykańskiego Czerwonego Krzyża oraz rozmawiałem z kilkoma innymi żołnierzami - było ich ze mną dwóch - podporucznik Wiesenfeld oraz starszy sierżant Bronny, urodzeni w Ameryce - o tych sprawach. (...)

    Od tego czasu musieliśmy nosić amerykańskie mundury. Cały czas mówiło się po angielsku. 2 listopada pojechaliśmy do obozu amerykańskich jeńców w Dietzunderland. Rozmawialiśmy z amerykańskimi żołnierzami z tegoż obozu oraz z amerykańskimi oficerami. Powiedziano nam, że musimy prowadzić konwersacje z Amerykanami, by uczyć się amerykańskiego akcentu. Rozmawiałem z kilkoma oficerami, a także z innymi żołnierzami. 30 listopada 1944 roku powróciliśmy do Grafenwöhr

    Dalszy ciąg jutro. :) Postaram się streścić wszystko, co znalazłem w polskojęzycznych opracowaniach na temat tej jednostki. A teraz przepraszam, Mindoro wzywa.


  10. Quiz wisi od poprzedniego roku, nie ma co oczekiwać, że ktoś pokusi się o odpowiedź na pytanie. :)

    Pozwolę sobie zadać kolejne z pytań, mam nadzieję, że w miarę proste.

    Jako, że jutro mamy 68. rocznicę lądowania w Normandii, zatem coś z tych klimatów.

    - (...), to jest inwazja. Tam musi być z dziesięć tysięcy okrętów.

    - Wolne żarty, (...). Amerykanie i Anglicy razem nie mają nawet połowy tej liczby okrętów. Nikt nie ma tylu okrętów.

    Między kim wywiązał się taki dialog 6 czerwca 1944 roku?


  11. Co do sytuacji w 1945 r. nieco chyba, moim zdaniem, przeceniasz siły Aliantów i nie doceniasz Armii Czerwonej. Obie armie były równo wymęczone (no, Armia Czerwona miała może więcej strat w ludziach),

    Bynajmniej.

    Primo, Alianci kolejnej wojny nie chcieli, a żołnierze pragnęli wrócić do domów. I kto wie, czy nie podnieśliby buntu, gdyby znowu ich nie popchnięto na front. A Armia Czerwona tego by nie zrobiła. Gdyby prikaz przyszedł, to by poszli bić kapitalistów.

    Tyle, że zależałoby od tergo, kto rozpoczął by wojnę - Alianci mieli przewagę nad Sowietami. Nie tylko bomba A, ale także nowocześniejsza technologia i lepiej wyszkoleni żołnierze,

    Odsyłam do innego tematu o wojnie Stalina z Aliantami w Historii Alternatywnej.


  12. ZSRR izolowany?

    Tu nie chodzi o całkowitą izolację, ale spójrz, Blok Wschodni był odizolowany od reszty świata. Stalin nie spełnił tego, co zamierzał, 22 VI 1941 roku przekreślił jego plany na opanowanie świata. I przez 45 lat ZSRR żył w ułudzie, wykańczany powolutku przez wyścig zbrojeń, niezadowolenie satelitów i izolację.

    22 czerwca początkiem końca dla ZSRR? ... poparłbym bardziej śmierć Stalina za początek końca ZSRR. Chociaż... jest jeszcze ten "Breżniew"...

    Po 22 VI ostatecznie runął plan podboju Europy, czyli jeden z głównych celów imperialistycznej polityki Sowietów. Gdy cały świat sprzymierzył się przeciwko Hitlerowi, Stalin nie mógł pozwolić sobie na zajęcie Europy do Pirenejów. To, co było potem, to była tylko namiastka tego, co planowano. I finansowanie partyzantów w Angoli tego już nie mogło zmienić.

    Po 1945 roku ZSRR nie był wcale taki ograniczony i bezsilny. Istniały bardzo silne wpływy komunistów we Francji, w Hiszpanii i w Grecji. W Grecji zaś doszło do otwartego konfliktu zbrojnego (wygrała opcja pro-USA). Uchodźcy greccy (komuniści i ich sympatycy) uciekli z Grecji m.in. do Polski.

    Zapytam brzydko: i co z tego? Niemcy zostały podzielone, a w Niemczech stacjonowali Alianci. Żeby dostać się do Francji, Stalin musiałby wywołać kolejną wojnę. Ale tym razem Alianci w rękawie mieli asa w postaci bomby A.


  13. Widać rozumiemy inaczej termin: "zniszczenie".

    Jeśli ZSRR po tejże wojnie powiększył zakres swych wpływów w innych krajach, to ja tego nie nazywam zniszczeniem komunizmu.

    Pomiędzy światową rewolucją a zniszczeniem rozciąga się całkiem duży obszar.

    Zauważ secesjonisto, że pomimo, iż ZSRR powiększył znacznie (w porównaniu z 1939 rokiem) swoją strefę wpływów, nie osiągnął tego, co zamierzał - opanowania Europy, a następnie świata. Uniemożliwił to atak Niemiec na ZSRR, a po wojnie Sowieci nie mieliby szans w walce z Aliantami. Dlatego później Kuba, Korea, Angola to tylko tworzenie iluzorycznej rewolucji, która dość szybko została odizolowana w ognisku i nie rozprzestrzeniła się. A ZSRR, mimo iż miał pod kontrolą pół Europy, to nie w takim wymiarze, w jakim chciałby Kreml - nie jako kolejne republiki rad, tylko satelity. I Sowieci nie mogli iść dalej. II WŚ ograniczyła ich do Łaby, a państwo totalitarne, izolowane, po pewnym czasie musi upaść.

    Krótko mówiąc, 22 VI był początkiem końca nie tylko III Rzeszy, ale także ZSRR.


  14. Druga wojna nie przyczyniła się do zniszczenia komunizmu.

    Wręcz odwrotnie.

    Niekoniecznie. Mimo iż za Witką Riezunem niespecjalnie przepadam, ale on ma rację: II WŚ powstrzymała rozprzestrzenienie się komunizmu na świat. To, że po wojnie w wielu krajach zapanował komunizm, to była tylko próba ratowania sytuacji, ZSRR już nie miał szansy zapanować nad światem. Paradoksalnie, ZSRR nie mógł zrealizować swojego planu przez atak Niemiec 22 VI. I to jest jedna z praprzyczyn upadku komunizmu.


  15. Temat szalenie ciekawy - a martwy.

    Jak Gregski już wspomniał, podstawowym jedzeniem dla wojaków Wuja Sama była słynna racja K - przodek dzisiejszych racji żywnościowych. Składała się ona z trzech mniejszych racji: śniadaniowej, obiadowej oraz na kolację.

    Racje te Amerykanie bardzo sobie cenili, wspominając je, że smakowały jak pulpa papiernicza. W skład racji K wchodziła konserwa mięsna (słynny beef), paczka sucharów, baton owocowy, cukier gronowy (ponoć wzbudzał taką rewolucję w żołądku, że nawet konie nie chciały go jeść), oranżada w proszku (Amerykanie używali jej głównie do dezynfekcji kanistrów po benzynie!) oraz najlepsze dla żołnierzy - cztery papierosy (głównie Camele, Lucky Strike'i albo Chesterfieldy).

    Breakfast Unit: canned entree (chopped ham and eggs, veal loaf), biscuits, a dried fruit bar or cereal bar, Halazone water purification tablets, a four-pack of cigarettes, chewing gum, instant coffee, and sugar (granulated, cubed, or compressed).

    Dinner Unit: canned entree (processed cheese, ham, or ham and cheese), biscuits, 15 malted milk tablets (early) or five caramels (late), sugar (granulated, cubed, or compressed), salt packet, a four-pack of cigarettes and a box of matches, chewing gum, and a powdered beverage packet (lemon (c.1940), orange (c. 1943), or grape (c. 1945) flavor).

    Supper Unit: canned meat, consisting of either chicken paté, pork luncheon meat with carrot and apple (1st issue), beef and pork loaf (second issue), or sausages; biscuits; a 2-ounce (57 g) D ration emergency chocolate bar, Tropical bar, or (in temperate climates) commercial sweet chocolate bar; a packet of toilet paper tissues; a four-pack of cigarettes; chewing gum, and a bouillon soup cube or powder packet.

    Jedyną rzeczą, jaką miałem w torbie do jedzenia, był baton z racji D oraz jeden baton ze sprasowanych owoców z racji 10. Zjadłem baton owocowy, który smakował jak banan. Wystarczył, aby stłumić głód, w związku z tym, do wieczora nie musiałem stawiać czoła racji D. Kiedy znowu poczułem głód, odgryzłem kawałek batona i resztę włożyłem z powrotem do chlebaka.

    G. Astor, Krwawy Las, Warszawa 2005, str. 67

    Amerykanie byli czasem tak obrzydzeni do tych smakołyków, że często je wyrzucali, gdy mieli jakaś alternatywę dla jedzenia.

    Z kolei Niemcy cenili je sobie bardzo:

    Pośrodku obozu Amerykanie otworzyli wielkie skrzynie wypełnione puszkami konserw. Rozpieprzyli to wszystko kopniakami, po czym oddalili się z pogardliwymi minami, zostawiając nam łup do podziału. Każdy otrzymał swoją część. Jedzenie było znakomite. Nawet nie zwracaliśmy uwagi na ulewny deszcz, zamieniający ziemię w gąbkę.

    Szczytem luksusu były saszetki zawierające lemoniadę i oranżadę w proszku. Bawiliśmy się wspaniale, kiedy przyrządziliśmy wyśmienity napój, rozpuszczając proszek w gromadzonej w fałdach płaszczy deszczówce. Amerykanie obserwowali nasze poczynania, wymieniając uwagi.

    G. Sajer, Zapomniany żołnierz, Gdańsk 2009, wyd. III, str. 485

    Przez następne pół godziny siedmiu twardych spadochroniarzy przeżywało najpiękniejsze chwile swojego życia. Znaleźli puszki soku pomarańczowego i ananasowego, kartony czekolady i papierosów oraz żywność w takim asortymencie, jakiego nie widzieli od lat. ''Friedolin'' obżerał się wszystkim, sypał sobie nawet w gardło sproszkowaną ''neskę'', usiłując spłukać ją skondensowanym mlekiem.

    -Nie wiem, co to jest - powiedział - ale smakuje to wspaniale.

    C. Ryan Najdłuższy dzień, Warszawa 1990, wyd. II, str. 204

    Co ciekawe, bardzo na wojnie dorobiła się Coca-Cola. O ile w 1939 roku korporacja miała tylko 5 rozlewni za granicami USA, o tyle w 1945 roku było ich już 64. Stawiano je wszędzie tam, gdzie byli amerykańscy żołnierze, a sam napój stał się synonimem Ameryki. Pili oni Colę, ponieważ była bezpieczniejsza, niż napoje w saszetkach (które były zależne od czystej wody, a tej było niewiele).

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.