Andreas

Hetman Stanisław Koniecpolski.

Może i nie zdjęcie-ale cóż to za wydarzenie? Nic trudniejszego nie mogę wymyślić. http://i35.tinypic.com/2cest8o.jpg

Był to 14. września 1954r., na poligonie Tockoje. Poddano próbie ok. 44 tys. żołnierzy. Bomba o ładunku 40 kT. FSO, nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że zapasy Japończycy brali z Korei i Mandżurii. To raz. Dwa-każdy skrawek Pacyfiku był pod kontrolą US Navy, lotnictwa albo armii amerykańskiej. Więc brak zaopatrzenia Japonii w surowce mógł się odbyć i bez pomocy radzieckiej, która była musztardą po obiedzie. Uderzyli, kiedy Japonia upadała. Jak Włochy w 1940r. A paliwa brakowało właśnie Armii Kwantuńskiej, Jak już napisałem, Armia Kwantuńska była armią głównie dozorującą, patrolową i wartowniczą. Na atak nie byli w żadnym razie przygotowani. Do tego pochodzenie żołnierzy się liczyło.

Zatopienie krążownika ARA ''General Belgrano'' przez okręt podwodny HMS ''Conqueror'', 2. maja 1982r.

Można było. Począwszy od nalotów, po zrzucanie min morskich. Nad Koreą i Mandżurią czasem przelatywały samoloty startujące z Chin. Jednak ich celem najczęściej była Japonia. Czemu? Bo tam, gdzie stacjonowała Armia Kwantuńska, nie było żadnych celów dla lotnictwa strategicznego. Zaprzeczasz teraz sam sobie. Najpierw piszesz, że dla Japonii najważniejsze były transporty morskie, teraz mówisz, że morze jednak nie miało znaczenia. Od zaplecza żywnościowego i surowcowego, to była odcięta Armia Kwantuńska. Sowieci pokazali, że nie stać ich na desanty w stylu amerykańskim. Nawet z potęgą z L-L(czyli, nomen omen, większość Floty Pacyfiku). Japonia poddałaby się tak czy owak, nawet bez mocno symbolicznej pomocy radzieckiej.

Słupsk, niemieckie miasteczko. Ale stąd wystartowały II i III Staffel z StG2(dokładniej-lotniska Stolp-Reetz i Stolp-West-Słupsk-Redzikowo i Słupsk-Zachód) 2. września 1939r., by zbombardować Westerplatte.

Ilość japońskich czołgów to o ile pamiętam coś koło tysiąca dwustu. W większości bez paliwa i dość zużyte. Radzieckie-ponad pięć tysięcy sześćset nowoczesnych tanków, często wprost z fabryki. Ha-Go czy Chi-ha nie miały szans w walce z nimi. Do tego przytłaczająca przewaga radziecka w lotnictwie. A co mieli importować Japończycy z Mandżurii? FSO wybacz, ale zagładzanie wysp mogło się spokojnie odbyć i bez pomocy sowieckiej. Amerykańskie okręty podwodne miały cały Pacyfik dla siebie, nie było skrawka nieba, gdzie po zajęciu Iwo Jimy i Okinawy, nie pojawiłby się amerykański samolot. Sowiecki atak, choć niewątpliwie godzien uznania pod względem przygotowań i zakresu sił, był coup de grace, ciosem litości. Taki cios, jaki zadały Włochy w czerwcu '40r. Francji. Japonia i tak by upadła, bez ataku radzieckiego. Rosjanie uderzyli, bo dla nichl iczyły się Kuryle i Sachalin. Nic więcej.

Twoja kolej.

Tu chodzi o klasyfikację. Porównanie ''Tigera'', który był czołgiem ciężkim ciężkim dosłownie z ''Shermanem'', który był czołgiem średnim, jest błędne. ''Tigera'' tak na dobrą sprawę można porównać tylko z paroma czołgami: IS-2 czy M26 ''Pershing''. ''Shermana'' można porównać z czołgiem średnim tj. w tym przypadku będzie to np. T-34 albo ''Panther''(co też jest trudne-''Panther''-45 ton, a IS2-czołg ciężki-46).

Na Iwo Jimie też nie musieli importować paliwa. A ile stawiali opór o 21 km kw? A na Okinawie? Tu chodzi o ducha walki. Nie o środki. Zresztą, Armia Czerwona wkroczyła jak przysłowiowa musztarda po obiedzie. Po zrzuceniu bomb. I walkę kontynuowali po kapitulacji Japonii. Ich wysiłek w porównaniu z wysiłkiem USA jest nikły. Dwa tygodnie walk vs 3,5 roku.

Sojusznicza Armia Czerwona dotrze wszędzie. Nawet na Księżyc. A poważnie: Rosjanie nawet w 1945r. byli zdolni do przeprowadzania niewielkich tylko desantów pomocniczych. Podejrzewam, że gdyby desant nastąpił na Szumszu rok wcześniej, to radziecki desant byłby zmieciony. Nie bez znaczenia był czas-desanty następowały 20, 21 sierpnia, czyli parę dni po ogłoszeniu kapitulacji Japonii. A jaki żołnierz miał wtedy wolę do walki, zwłaszcza, że sam Cesarz wydał rozkaz? Poza tym-Armia Kwantuńska była armią złożoną z dużej części z żołnierzy pochodzenia chińskiego i koreańskiego, którzy niespecjalnie mieli wolę do walki po stronie swych okupantów. Armia ta była armią tyłową, brakowało jej wyposażenia(od miesięcy niemal każdy statek był zatapiany przez Amerykanów), i przede wsyzstkim-wyposażenia i doświadczenai bojowego.

A chce Ci się odpowiadać? No to proszę: ''Ameryka to ostatni kraj, z którym Japonia powinna walczyć''. Najłatwiejsze, jakie przychodzi mi do głowy.

Film ten horrorem nie jest, choć się go tak klasyfikuje. Dla nie to to paradokument. Jest to ''Man behind the Sun''. ZSRR? Chyba już po wojnie.

Amerykańskie konstrukcje myśliwców odrzutowych u mnie wzbudzają tylko uśmiech. Bo w porównaniu z zaawansowanymi niemieckimi projektami-YP-80 była jak dla mnie konstrukcją daleko w tyle za Me-262. Podobnie jak P-59. Może po wojnie-ale nie wierzę, że nie odegrały tu roli niemieckie projekty.

I zakrzywione skrzydła to też pomysł Amerykanów? R&R?

Nie powiedziałbym. Japonia mogłaby się bronić. A to, o czym mówisz bardzo przypomina mi kwestie Maltena i Sobczaka. Pomijając to, że więcej, jak połowa wojsk radzieckich, w ogóle nie brała udziału w żadnych walkach. A boje z Japończykami byłyby znacznie cięższe. Gdyby nie okres, kiedy uderzono. Atak rozpoczął się 9 sierpnia, po zrzuceniu obydwu bomb atomowych. Już wtedy cesarz Hirohito wiedział, że trzeba kapitulować. I dopiero wtedy uderzyli Sowieci. Którzy walczyli jeszcze z Japończykami po kapitulacji. Jakoś wątpię szczerze, czy utrata tyłowych jednostek Armii Kwantuńskiej, była tak straszliwym ciosem dla Japonii.

Dla mnie niepotrzebnie użyto bomby na Nagaski. Wtedy już do Mandżurii wkroczyła Armia Czerwona i to wystarczyło, by ostatni silny garnizon japoński się załamał. Hiroszima i atak radziecki całkowicie by wystarczyły.

Polemizowałbym. Zasadniczo winny jest dowódca 23. DP japońskiej, który nie zabezpieczył dostatecznie flanek, dając tam jednostki mandżurskie(to była brygada?). Również niedoceniono ewidentnie zastosowania przez Sowietów broni pancernej. Gregski: a po co poszli pod Chałchin-Goł?

Stop! To wszystko jest czysto teoretyczne. Japończykom udało się pod Chasanem, pod Chałchin-Goł przegrali na własne życzenie. A po drugie: a po co mieliby torpedować statki z L-L? Byli w stanie wojny z ZSRR? Nie. I nie chcieli być.

Której Japonii? Z tego co pamiętam, w II kl. gimnazjum uczyłem się o geografii Japonii... A zresztą-po kij mieliby wkraczać na Syberię? Zajęliby Przymorski i Mongolię, a potem stop.

Nie ruszyli przecież ZSRR przez pół roku. A poza tym: Arku, sądzisz, że cały Pacyfik to tylko dżungla?

ArekII, ja Ciebie proszę... W marcu 1942 r, dokonano nalotu. A bomby atomowe to 3,5 roku później...

Nic im się nie należało. Takie podejście jest niepoważne. Zrzucając bomby, Amerykanie chcieli uchronić zarówno swoje narody, jak i Japonię od totalnej zagłady. Data desantu wynosiła listopad 1946r., a zakończenia wojny-nie wcześniej niż 1947r. Niby duża rolę odegrała Armia Czerwona, wkraczając do Mandżurii, ale Armia Kwantuńska to były jednostki tyłowe, złożone po części z żołnierzy pochodzenia chińskiego i koreańskiego, którzy nie bardzo mieli ochotę umierać za Boskiego Tenno. Poza tym, jednostki te nie miałyby żadnych szans w walce z US Army.Tak jak nie mieli szans z Rosjanami. To były jednostki, że tak powiem, ''wartownicze''.

FSO: -4,5 się kłania. Trochę tępa ta brzytew...

Ma P 1110 był ponoć ojcem Sabre'a. A Ta-183-konstrukcji MiG-ów... Nie mówiąc już o Su-9-radzieckiej kopii Me-262. Jestem bardzo ciekaw, jak wyglądałaby wojna w Korei bez niemieckich projektów. Jak byłoby teraz?