-
Zawartość
5,088 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Andreas
-
Można ocenić to tak: było lepiej niż podczas 'Torch', ale jeszcze nie idealnie. Przede wszystkim, problemem były konflikty między Alexandrem, a Eisenhowerem(kiedy w sztabie ustawiono makietę wyspy, Alexander zapytał siię ze zdziwieniem po co). Z drugiej strony, sądzę, że była to druga i chyba ostatnia łatwa operacja aliancka. Amerykanie i Brytyjczycy spotkali się w dużej mierze wyłącznie z armią włoską, która, bądź co bądź, większej wartości bojowej nie przedstawiała. Najlepszymi jednostkami na wyspie były jak zwykle jednostki niemieckie - Dywizja Spadochronowo-Pancerna ''HG'', 15. DGren. Panc. i KG ''Schmalz''. W czasie ataku ''HG'' pod Santa Spina na pozycje 16. pp z 1. DP ''Big Red One'' nieomal doszło do wybuchu paniki i samowolnej dezercji. Dopiero sam Patton uspokoił żołnierzy słowami: Z jakiejkolwiek dywizji są te sk****syny, zgotujemy im to piekło i zatrzymamy ich. Jednocześnie trudno odmówić bitności niektórym jednostkom włoskim, np. dywizji ''Livorno'', której natarcie na północ od Geli, wzdłuż drogi nr 115 na pozycje rangersów i 30. pp zostało powstrzymane dopiero przez ogień z krążownika ''Savannah''. Podobnie było z 429 batalionem obrony wybrzeża mjra Rubellino, który nie miał zamiaru poddać się na sam widok Amerykanów. Włoscy żołnierze pokazali, że potrafią stawić opór, ponieważ walczyli z poświęceniem aż do wyczerpania amunicji, a walki trwały aż do 8 rano 9 lipca. W efekcie, poległo 189 wiernych Mussoliniemu żołnierzy, 201 dostało się do niewoli. Największe uznanie kieruję tutaj do 504. i 505. PIR, ponieważ ich desant, pomimo dużych strat(37 spośród 144 samolotów zostało zestrzelonych przez własną artylerię plot.) się powiódł(to, że niekoniecznie w ich strefach lądowania, to już inna sprawa ) i dla przykładu 505. PIR atakował z powodzeniem konwoje włoskie i niemieckie na drogach.
-
Tak sobie przeglądałem stronę: http://www.german-navy.de/ , i znalazłem rysunki niemieckich kontrtorpedowców. Ostatnie typy bardzo przypominały torpedowce typu ''Elbing'' z czasów II WŚ. Torpedobootzerstoster posiadał nawet hydroplan na pokładzie. Jak zmianiało się uzbrojenie niemieckich niszczycieli PWS? Czy wyciągnięto wnioski z PWS, kiedy w latach 30. rozbudowywano Kriegsmarine? Jak przedstawiały się działania niemieckich kontrtorpedowców?
-
Najlepiej przeprowadzona operacja powietrzno-desantowa II WŚ
Andreas odpowiedział Andreas → temat → Wojska lądowe
Osobiście, mam ciężki wybór, ponieważ desanty niemieckie podczas Fall 'Gelb' były w wielu wypadkach majstersztykiem(choćby i Eben Emael) i nie ustępowały w niczym alianckim desantom. Innym kandydatem są desanty 511. PIR i 503. PIR na Luzonie i Corregidorze - osobiście uważam desant 503. PIR za wybitne dokonanie, ponieważ na bardzo niewielkim terenie udało się zrzucić całą jednostkę, a jednym z efektów było zabicie japońskiego dowódcy obrony wyspy. Również desant 212. BPD pod Chałchin-Goł uważam za jeden z bardziej udanych. -
Czołem! Od jakiegoś czasu zastanawia mnie taka sprawa. Jak przebiegały wyzwolenia obozów. Nie mówię tu o wkraczaniu żołnierzy armii alianckich do pustych obozów, tylko czy dochodziło do walk z załogami SS? Jeśli tak, to czy istnieją zapisy tych walk, przebiegi, skutki? Może dysponujecie wspomnieniami? Czy zawsze żołnierze z załogi zostawali zastrzeleni po wzięciu do niewoli? Jak to wyglądało zarówno od strony Amerykanów, Brytyjczyków, Rosjan, Polaków, jak i innych nacji?
-
Niemieckie kontrtorpedowce I WŚ
Andreas odpowiedział Andreas → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Ale nikt nie zaprzecza, że niszczyciele walczyły w dzień. Dochodziło do tego wielokrotnie. Tylko mówię tu o założeniach, gdzie niszczyciele i torpedowce zawsze miały atakować w nocy. -
Dzisiejszy sen przebija co się da. Stałem w jakimś lesie i paliłem papierosa. Była zima, wszystko pokryte śniegiem. Ten las znajdował się na zboczu wzgórza, dość łagodnego. Naprzeciw lasu, dosłownie tuż przy nim, leżała osada. Domki typowo murowane, niektóre z fundamentami z kamienia, kilka spalonych i poburzonych. i w pewnym momencie, z jednego domku(który miał taki taras na I-szym piętrze), zauważyłem kilka błysków. Konkretniej, z tego tarasu. I kilka razy coś gwizdnęło koło mnie, a potem zaczęło upadać wokół, w pnie, w ziemię. I przybiegli do mnie inni. I dopiero teraz spostrzegłem, że byliśmy wszyscy odziani w amerykańskie, II-wojenne mundury. I tutaj nie jestem pewien, ale walczyliśmy w składzie 101st Airborne. Wszyscy położyli się na ziemię i ktoś krzyknął: 'Ogień zaporowy!', ja odpowiedziałem: 'Nie, czekać!' I zauważyłem, że koło mnie usadowił się żołnierz z granatnikiem. Pytam się go: 'Dostrzelisz do tego domu?' 'Spróbuję, kapitanie.'. I strzelił raz, drugi. Salwy były za krótkie, bo dosięgały najbliższego nas spalonego budynku. Strzelił trzeci raz i powiedział: 'No, to by było na tyle.' I odrzucił niepotrzebny granatnik. Ale, zdaje się, ostatni pocisk trafił w okolice tego domku z tarasem. Idziemy, a ja mówię do jednego żołnierza - sierżanta - idącego obok mnie: Nie mam broni, daj mi swoją, pistolet chociaż. On odpowiedział: Pistoletu nie dam(coś mi tu śmierdzi ostatnią częścią Brothers in Arms ). - i zauważyłem, że ten Colt był jakiś inny od wszystkich - srebrny?. Ale sierżant dodał: Ale bierz karabin. Dostałem M1A1, rozłożyłem kolbę i zauważyłem, że stoimy juz pod tym tarasem. To ja w te pędy na górę po schodach, po cichu. I zauważyłem, że na ławeczce siedzi dwóch Niemców z kimś jeszcze(zdawało mi się, że Amerykaninem) i rozmawiają. A ja zaczynam strzelać, ale im pod nogi. Obracam się, a za mną dwie Niemki z Mauserami, znowu strzały pod nogi i w powietrze. Rzuciły broń, po oddanych do mnie może dwóch strzałach. Jedna, ubrana w spódnicę i białą koszulę, była ranna. Do drugiej, ubranej w za dużą bluzę mundurową i furażerkę, biegnę i krzyczę: 'Rzuć broń! Na ziemię, na ziemię!'. Padła wystraszona, ręce na kark, a ja odrzucam jej karabin gdzieś dalej. I wtedy patrzę - a to moja koleżanka z klasy(dodam, że ładna).
-
Też nie wygląda to u mnie jakoś idealnie. W domu siostra i mama uważają, że powinienem zająć się chemią i biologią, a matematyka i fizyka to sam miodzik, więc nie rozumieją mojej pasji. Dla mojej siostry każdy kawałek II WŚ to ''złom''. Nie mam za bardzo też z kim podyskutować, bo tata też nie ma często czasu ani ochoty na to, więc siedzę na forach, gdzie mogę z kimś porozmawiać. W szkole... tu mi się przypominają słowa Gustawa II Adolfa: Wszyscy wielbią mnie tutaj i traktują mnie niczym jakiegoś boga.... Dla wszystkich jestem jakimś mózgiem historycznym, który wie wszystko. A ja czuję się tylko biedniejszy intelektualnie. Oczywiście - na sprawdzianie: 'Andrzej, usiądź ze mną...'.
-
Operacja Frantic VII. Albo bombardowania Świnoujścia i Szczecina przez B-17 w marcu i kwietniu 1945r.
-
Dokładnie! W Twoje ręce, Waszmość! Gregski: czemu spodziewałeś się mojej odpowiedzi?
-
Coś lekkiego, jakoś nie mam głowy do ciężkich pytań. Co wydarzyło się 24 maja 1945r. na Okinawie?
-
KRL-D przyznała się do zatopienia okrętu.
-
Nazywało się to ''Panther Stellung''.
-
Doskonale! Twa kolej, Waszmość!
-
Tito miał wsparcie w postaci bardzo dobrego dla niego terenu. Skały, góry, kręte drogi. Idealny teren dla partyzantów. Jestem bardzo ciekaw, jak poradziłby sobie na płaskim terenie.
-
Coś lekkiego: kto wsparł Rosjan w Harbinie w sierpniu '45r.?
-
Dorzucę, że Afganistan to taki trochę drugi Wietnam, ponieważ każdy na świecie zdaje sobie sprawę, że USA jest tam z dwóch powodów: zlikwidować potencjalne zagrożenie dla państwa i drugi: surowce mineralne. Długa wojna, która trwa lata, a przynosi tylko sporadyczne starcia z wrogiem, gdzie talibowie walczą po partyzancku, bardzo obniża morale żołnierzy. Tak było w Wietnamie. Dodatkowo, opinia publiczna jest również przeciwna wojnie, która nie daje efektów, a zabiera tylko kolejne ofiary. Wojny z niewidzialnym wrogiem nie da się wygrać. Inaczej było np. podczas ''Pustynnej Burzy'', bo tam wojna była szybka i energiczna. A wojny, gdzie żołnierze jednej bądź obu stron wdają się w żmudne walki miejskie czy partyzanckie, jest nie do wygrania i najczęściej kończy się remisem i zakończeniem bez większego efektu. Sowieci się o tym mocno przekonali, bo jeśli Armia Czerwona nie dała rady talibom, to NATO też nie da.
-
Sowieci nie dali rady w Afganistanie, a Amerykanie szkolili talibów do walki z nimi. Teraz sami strzelają sobie samobója, bo walczą przeciw nim jeszcze ci, których szkolili. Poza tym, teren jest bardzo niesprzyjający. Poczytaj, jak wyglądało to podczas wojny Sowietów.
-
Niestety, bardzo tego żałuję, że się nie stało. Wielka szkoda.
-
Źle mnie zrozumiałeś. Miałem na myśli pierwszą wypowiedź Prezydenta(już nie 'naszego', bo on przeze mnie wybrany nie został). Mówiąc, że wygrała demokracja, zabrzmiało to bardzo dwuznacznie, w sposób, jaki sugerował Narya, i w sposób, jaki ja przedstawiam. Czyli taki, że jego przeciwnik reprezentował jakiś inny ustrój. Zresztą, niejeden raz nazywano Kaczyńskich 'faszystami'. Nie przeszkadza mi to w sumie, w czarnej koszuli mi bardzo do twarzy.
-
Może Ty tak to odbierasz. Ja to odebrałem zupełnie inaczej.
-
Bardzo uraził mnie dziś nasz Prezydent, mówiąc, że ''wygrała demokracja''. Bardzo uraził mnie, mówiąc o wyborze między ''Polską zacofaną'' i ''patrzącą wstecz'', a ''Polską nowoczesną''. Tym samym określił mnie, moją rodzinę i znajomych jako faszystów i przedstawicieli totalitaryzmu. Od jutra zakładam opaskę ze swastyką i będę darł się na ulicy: 'Die Strasse frei...' Mówiąc teraz szczerze, określając swoją postać, jako przedstawiciela demokracji, polskiej demokracji, jednoznacznie zasugerował, że Jarosław Kaczyński reprezentuje demokrację innego państwa tudzież jakiś inny system, który jednoznacznie mi się nasuwa na myśl. Nie skomentuję tego, kto jest mały, bo to nie Kaczyński rozsyłał SMS-y 10 kwietnia, obrażające ś.p. Lecha Kaczyńskiego. Mali moralnie są panowie z PO. Nie wymienię którzy, podpowiem, że jeden z nich bardzo lubi wibratory.
-
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Andreas odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Prośba o umundurowanie ogólne formacji tyczy z reguły się głównie szeregowców i podoficerów, zwłaszcza, że umundurowanie oficerów było solidnie nieregulaminowe w wielu wypadkach. -
A ja się niespecjalnie cieszę. Wybór tego człowieka wydaje się być dla mnie błędem. Zwłaszcza, że pochodzi on z partii chamów i prostaków, których z litości nie wymienię.
-
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Andreas odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Pokaż mi zdjęcie podoficera SS w bluzie M35. A kto prosił tu o mundury oficerskie? -
Armia III Rzeszy - kto jest kim?
Andreas odpowiedział mer → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
To po co piszesz najpierw o mundurach polowych? Bo tak wyszedł groch z kapuchą i nie wiem o co chodzi. Cy o mundury polowe, czy czarne. A to co pokazujesz - to nie jest mundur dla szeregowca! To są bluzy oficerów, widziałem to już, kiedy szukałem o tym mitycznym mundurze M35.