-
Zawartość
5,088 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Andreas
-
Działalność Konspiracyjnego Wojska Polskiego
Andreas odpowiedział Samuel Łaszcz → temat → Opozycja i protesty w PRL
A zamordowanie, po brutalnym śledztwie godnym Kameraden z Gestapo osiemnastoletniej Danuty Siedzikówny było, Twoim czerwonym zdaniem oczywiście w pełni słuszne i usprawiedliwione? -
Filmy historyczne Andrzeja Wajdy
Andreas odpowiedział czytacz1967 → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Ciekawym jest, czy pod Krojantami był taki szaleniec, który rzucił się na pancerkę z szablą i począł ciąć jej lufę... Jeśli zaś chodzi o moje spostrzeżenia, to niechaj będzie to ''Krajobraz po bitwie'', gdzie obóz koncentracyjny atakują Amerykanie. Do ataku używają SU-57/T-48, zaś wszyscy z nich latają w tzw. Ike Jacket (w warunkach polowych!) i płaszczach wyjściowych, do tego mają założone jakieś dziwne buty bojowe, kompletnie nie pasujące do reszty. Na ramionach mają naszywki jednostek USAF (np. 1st Air Force). I, co najśmieszniejsze, jako broń wykorzystują... brytyjskie Lanchestery. Ja wiem, że zaraz posypią się gromy, że wtedy było ciężko, nikt się nie znał etc. Ale jakoś Kuźmiński w swoim filmie ''Zejście do piekła'' z 1966r. znalazł ze trzy Thompsony, Garanda i karabinek M1, na dokładkę jeszcze sporo amerykańskiego wyposażenia, jak pasy, manierki etc. Zaś w ''Jak rozpętałem II WŚ'' użyto dwóch maszynowych Browningów: M1919A4 i M2HB, z kolei w ''Nie ma powrotu, Johnny'' z 1969r., zdołano znaleźć sporą liczbę Thompsonów, w tym także II-wojennych oraz wyposażenie. Czyli - jak chcieć, to i móc. -
I słusznie - Upadek... wydano w zaledwie 5 tys. egzemplarzy. Teraz książka ta przekracza 100 zł. Bo tak powinieneś zrobić - bardzo polecam tę książkę.
-
Zgodnie z życzeniem, Secesjonisto: Hans von Ahlfen, Herman Niehoff, Festung Breslau w ogniu, Wyd. Dolnośląskie, Wrocław 2008 Książka ta trafiła do mnie przypadkowo, podczas zwyczajowego przeglądu miejscowej księgarni. Niewiele się namyślając, kupiłem ją, nie za bardzo wiedząc, co mam. Wydanie ładne, w twardej oprawie, jednak mam tutaj parę zastrzeżeń. O treści powiem za moment. Po pierwsze, dość kuleje tłumaczenie tekstu (osławiony już ''łańcuch czołgowy'' - die Kette). Jest oczywiście więcej tego rodzaju błędów. Po drugie, zdjęcia. Większość z nich jest bardzo niewyraźna i wyglądają, jakby pochodziły z kronik filmowych. Brakuje zdjęć z przedwojennego Wrocławia (są zaledwie dwa takie). Sytuację pogarsza fakt dobrania współczesnych zdjęć, które sprawiają wrażenie, jakby ktoś je tam upychał na siłę, by zapełnić czymś strony, by książka nie była litym tekstem. Dodatkowo, bywają zdjęcia niezbyt dobrze rozmieszczone (jak zdjęcie von Ahlfena w rozdziale o ogłoszeniu Wrocławia twierdzą). Wystarczy przyjrzeć się okładce, że zdjęcie na niej jest po prostu nazbyt rozciągnięte. Dodam również błędy w przypisach, jak pomyłka Pe-2 z Po-2 na str. 148. A szkoda, bo wydanie książki to jest jedna z pierwszych rzeczy, która przyciąga przeciętnego zjadacza chleba do danej książki. Co do treści. Tutaj mogę jednoznacznie stwierdzić, że wspomnienia komendantów są bardzo cenne, jako jeden z niewielu niemieckich punktów widzenia na tę batalię. Jest również ona bardzo ciekawa przez to. Jednakże, co do wartości merytorycznej tekstu należałoby tu trochę się porozwodzić. Otóż, obaj komendanci zgodnie stwierdzają, iż główną winę za zniszczenia Wrocławia ponosi Karl Hanke, o którym wypowiadają się (na dokładkę dość rzadko) z lekceważeniem, pobłażliwością i umniejszaniem jego roli w obronie, degradując go do pozycji komendanta ds. ludności cywilnej. Nie wspominają również o piekielnych zniszczeniach Wrocławia, z czego część została przeprowadzona na ich własny rozkaz (jak wyburzenie części zabudowań na dzisiejszym placu Grunwaldzkim, czy też całkowite spustoszenie dzisiejszej Biblioteki Uniwersyteckiej, gdzie cenne księgi wyrzucano wprost do Odry). Nie ma również słowa tutaj o zaniedbaniu ewakuacji ludności cywilnej, egzekucjach, restrykcjach. Jest za to sporo usprawiedliwiającego sosu: znaczne zaniżenie liczby ludności cywilnej, która znajdowała się w mieście w czasie oblężenia, usprawiedliwianie przepisów Niehoffa (poczynając od 7.03) dot. udziału w obronie ludności cywilnej, ''oczyszczanie się'' kosztem Hitlera i Hankego, zawyżanie strat Sowietów i zaniżanie własnych. Mimo to, warto naprawdę poświęcić te 29,90 zł na tę książkę, z drugiej strony, poprzestanie wyłącznie na niej byłoby bezsensem. Dlatego też uważam, że dobranym duetem będzie ta książka i książka polskich autorów, będąca - jak dotąd - najlepszą książką o obronie Festung Breslau, dostępną na polskim rynku. Mianowicie, chodzi o Upadek Festung Breslau Karola Jońcy i Alfreda Koniecznego. Warto byłoby również dopaść wspomnienia ks. Paula Peikerta. Jeśli zainteresujesz się tym tematem poważniej, to napisz do Leuthena, który zna tę tematykę lepiej, jak własną kieszeń.
-
Relację z tej książki mogę dać nawet i dziś, jako, że interesuję się tematem Festung Breslau.
-
Zapewniam, że nie aż taki, jak przy lekturze o bohaterstwie UB. Może, Samuelu, sprezentować Ci czerwoną opaskę?
-
Owszem, przy czymś takim można się nieźle ubawić. Dlatego polecam Ci: ''Z dziejów oręża polskiego i walk o postęp społeczny''. Spodoba Ci się, na pewno!
-
Dobra pozycja, używam takich jako podpałki do pieca. Brednie komunistyczne palą się najlepiej.
-
1920. Wojna i miłość
Andreas odpowiedział montezuma1985 → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Pierwszy odcinek. Taka scenka z filmu: Bolszewicka kultura sikająca na jeńca. Najlepszy obrazek I WŚ. -
Bo jak powstaje jakaś agentura, to i trudno by ''element politycznie nieuświadomiony'' do niej wstępował. Albo Lech Tuchowski.
-
Ortografia.
-
Inna sprawa, to ilość AL-owców w PW.
-
Bombardino nie musi koniecznie być z kawą. Piłem takie, które składało się z ajerkoniaku i samego koniaku.
-
Metoda noszenia broni bocznej w Wehrmachcie,Waffen-SS
Andreas odpowiedział marcin29 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Nie tyle chodzi o sztywność samej kabury, co o dobrze przylegające do niej wieko. Mamy kaburę do Naganta, kabura do TT ma podobne zapięcie. W tym wypadku można spokojnie odpiąć jedną ręką kaburę, pociągając za pasek, który wypnie się z knopika. Jest to szybki i prosty sposób. Tutaj mamy kaburę do Colta(replikę) - a ściślej - zbliżenie na zapięcie. Tutaj też metoda jest prosta - wystarczy lekko pociągnąć jedną ręką wieczko, które wypnie się z knopika. Tutaj mamy kolejno kabury do Walthera P-38 i Lugera P.08(oryginały). Otóż, jak widać doskonale, obydwie kabury są zamykane przez sztywne i dobrze dopasowane wieka, na dokładkę zapinane paskami, przechodzącymi przez szlufki(w przypadku Lugera pasek jest jeszcze zapinany sprzączką). Żeby wyciągnąć pistolet trzeba odpiąć kaburę lewą ręką i przytrzymać nią wieko, zaś prawą sięgnąć po pistolet. I ten sposób jest znacznie wygodniejszy, niż ''kowbojski'', przy którym można się strasznie namordować. Próbowałem swego czasu obydwu sposobów. -
Metoda noszenia broni bocznej w Wehrmachcie,Waffen-SS
Andreas odpowiedział marcin29 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Nie trzeba zakładać kabury do P-38 i P.08, by dowiedzieć się, że noszenie jej w ''konwencjonalny'' sposób jest wysoce niewygodne przez - jak to ujął już das_reich - sztywne wieko, które ściśle przylega, inaczej niż w sowieckich, amerykańskich i brytyjskich kaburach. -
Polacy w obronie Republiki Hiszpańskiej 1936-39
Andreas odpowiedział marcin29 → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Masz na myśli tych? -
1920. Wojna i miłość
Andreas odpowiedział montezuma1985 → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Ja również nie pieję z zachwytu. Najbardziej uderzyło mnie to - co jest już normą w polskich serialach - jak wszyscy mają czyściutkie mundury, błyszczący ekwipunek, każdy gładko ogolono. Szkoda, że jeszcze krawatów nie pozakładali. Poza tym, trzej oficerowie sobie idą lasem, jak na pikniku, a ten cały Rosjanin herbu Poray nawet nie wiedział, jak polski orzełek wygląda. Po prostu bomba... Czyli zgodnie z moimi przewidywaniami. -
Kto tak pięknie potrafi świntuszyć?
Andreas odpowiedział gregski → temat → Biblioteka im. Józefa Ossolińskiego
To nie on napisał XIII Księgę, lecz kto inny. Mówią, że Fredro albo Zagórski. -
Pomidor, pomidor, pomidor. Za pół roku ustawa będzie mniej restrykcyjna dla mnie.
-
Być na Węgrzech i nie spróbować Tokaju? Zbrodnia! Osobiście, z alkoholi przepadam za winami - przede wszystkim wspomniany Tokaj, którego niektóre odmiany są nadzwyczaj łagodne i schłodzone biją na głowę wszystko inne, oraz mołdawskie Muscaty, których kilka spróbowałem. Najbardziej smakowała mi 'odmiana' Asconi, która teoretycznie jest biała, ale kolor wina był barwy płomienia. Tego nie da się opisać - po prostu cudo! Z niealkoholowych kocham czarną, mocno paloną i mieloną przeze mnie kawę. I oczywiście różne rodzaje herbat, z których najbardziej lubię Formosa Royal z Tajwanu oraz kilka gatunków chińskich herbat. I oczywiście Darjeeling. Mniam!
-
Jack Higgins Kryptonim Walhalla, wyd. I polskie z 1992r. Jak większość książek Higginsa i ta wchodzi mi nadzwyczaj łatwo, niczym dobre słodkie wino. W ciągu jednej lekcji wchłonąłem 50 stron. Książkę czyta się nadzwyczaj lekko i przyjemnie, warto sięgnąć po nią przy zmęczeniu ciężkimi lekturami i monografiami. Treść jest nieco pokomplikowana: oto mamy losy kilkudziesięciu ludzi, poprzeplatane ze sobą. Mamy więc kpt. Jacka Howarda i jego komandosów, niedobitków z całego plutonu, którzy zostają zmasakrowani na drodze do Innsbrucka przez Tygrysy 502. Schw. Pz. Bataillon, dowodzone przez SS-Sturmbannfuhrera Karla Rittera z jego nieodłącznym towarzyszem, SS-Sturmscharfuhrerem Erichem Hofferem, którzy zostają wysłani do Berlina, by Fuhrer mógł ich odznaczyć za to przedstawienie. Poznajemy tam również tajemnicę zniknięcia Martina Bormanna, kapitana SS Heinricha Bergera, a później - cel, jaki stał przed Niemcami w Alpach. Zostaje to okraszone sporą liczbą potyczek i strzelanin, akcja ma niezłe tempo. No i co jest charakterystyczne dla Higginsa - znowu pojawia się Amerykanin w mundurze Waffen-SS.
-
Może dlatego, że ilość dostarczonych samochodów i ciężarówek z L-L wyniosło o nieco ponad 100 % więcej, niż wyprodukowali sami Rosjanie? Akurat uważam, że warto byłoby napomknąć o tym, w kilku zdaniach i zestawieniach. A nie pisać ''Dobrze, że wysłali zaopatrzenie, bo żołnierze poznali smak mielonki, ale poza tym...'', bo do tego się cała pomoc dla biednego Nieogarnionego sprowadziła.
-
Łączne straty armii USA na wszystkich frontach II WŚ
Andreas odpowiedział politolog_historyk → temat → Ogólnie
Te straty się nie sumują. Walnąłeś gdzieś jakiś błąd. -
Witam, znowuż muszę prosić o pomoc. Mam dwa problemy. Pierwszy z nich: bardzo potrzebuję, wręcz rozpaczliwie, wszelkich materiałów dotyczących polskich formacji zbrojnych na Syberii podczas I WŚ, oraz tuż po niej. Mogą to być - oprócz książek - artykuły, czasopisma, dokumenty. Najważniejsze, by były łatwo dostępne. Po drugie, mam drobny spór z tatą. Otóż, oglądając okładkę książki R. Newcomba Opuścić okręt!, zwróciłem uwagę na drobny szczegół: Mianowicie, chodzi o manierkę US M1910, zaznaczoną kółkiem. Ja obstaję przy zdaniu, że załogom US Navy wydawano pasy pistoletowe M36, pistolety oraz manierki, zwłaszcza obsługom dział przeciwlotniczych. Mój tata, naturalnie, jest przeciwnego zdania. Czy ktoś może to zweryfikować?