-
Zawartość
5,088 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Andreas
-
Najciekawsze muzeum o II wojnie światowe
Andreas odpowiedział Martinez → temat → Katalog archiwów i muzeów oraz wydarzeń przez nie organizowanych
Byłem w kilku róznych muzeach, np. w Hendon i Duxford, ale i tak najbardziej podoba mi się nasze polskie Muzeum Powstania Warszawskiego. To jest naprawdę coś. Podano wszystko w tak interesującej formie, że codziennie przychodzi mnóstwo ludzi. A pozawalanie na dotykanie eksponatów to odskocznia odzamykania historii w gablotkach i w kapciach. -
Czym? Kamieniami? A Luftwaffe i WWS? Każdy dzień wydłużał cierpienie, ranni nie mieli specjalistycznej opieki, nie mieli lotnictwa, kończyły się powoli zapasy, miasto było z każdej strony w kleszczach-od zachod Niemcy, od wschodu-Sowieci. Przedłużona walka wiązałaby się ze stratami, a wtedy logicznie myslący ludzie wiedzieli, że nei ma sensu już się bronić, tylko wiać do Francji i utworzyć nowe oddziały, w dodatku wyposażone w nową broń. Owszem, mogliby się bronic, ale co to by dało? Zginęłoby tylko więcej żołnierzy, w nalotach zginęłoby jeszcze więcej cywilów, po kapitulacji miasta Sowieci od razu rozstrzelaliby wielu żołnierzy, jak to często robili we wrześniu. A miasto i tak znalazłoby się w rękach radzieckich.
-
A Lwów to dlaczego? Wspieranie Stalina przez Aliantów podczas II WŚ.
-
To nie alianci chcieli osądzic, tylko Stalin. Podejrzewam, że to Uncle wcisnął do procesu Jodla, Raedera, Donitza i Keitla, chciał uznać OKH za organizację przestępczą. Dlaczego? Bo się obawiał Donitza. Jednak, mimo usilnych starań komunistycznej propagandy, Donitz nigdy nie chciał kontynuować wojny. Był sceptykiem i od 1942r. wiedział, że nie ma sensu walczyć. A mianując kudzi niezwiązanych bezpośrednio z rezimem, chciał się tym samym odciąć od polityki NSDAP i Hitlera, co potwierdziło rozwiązanie NSDAP, zerwanie kontaktów z SS i Himmlerem. Prawdopodobnie sam Donitz kazałby go aresztować. Rząd mógłby funkcjonować, gdyż miał jakieś poparcie u Brytyjczyków. Za Brytyjczykami stanęłyby ich dominia i kolonie. A więc pół świata... potwierdzało to zezwolenie na wydanie broni dla żołnierzy niemieckich, noszenie mundurów i oznak armijnych, nieograniczona mozliwość poruszania się, posiadanie pojazdów mechanicznych pochodzenia wojskowego, utrzymywanie niewielkich jednostek wojskowych. Wg mnie, rząd Donitza powinien być poza, a więc: -pod niejakim nadzorem Aliantów -bez aktywistów hitlerowskich -powinien mieć zdemontowaną większą część uzbrojenia Każdy człowiek myślący logicznie, wiedział wówczas, że Niemcy już mają dość, bo mocno oberwali. Obróceni w zgliszcza, z olbrzymimi stratami i niezrealizowanymi celami z 1939r. mieli dość. A Donitz był na tyle inteligentny, by nie kontynuować polityki NSDAP.
-
Doenitz rozwiązxał sam NSDAP, odcinając się od nazistowskiej przeszłości, mimo, że żołnierze zostali wyposażeni w broń, zakazał im strzelać, przynajmniej dopóki nie otrzymali odpowiedzi. Keitel trochę kombinował, wiedział o Einstazgruppen, zezwalał SS i żandarmerii pacyfikować wsie zajęte przez WH, zresztą sam Wehrmacht czysty nei był, mieli pobrudzone ręce pacyfikacjami, nalotami, ostrzałami. jednak Jodla, Doenitza i Raedera skazano bezpodstawnie(czyżby chciano zlikwidować inteligentniejszych dowódców?)
-
Czas honoru - seria 1
Andreas odpowiedział Pancerny → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Pewnie odbędzie się już bez Englerta, przez co mam wątpliwości, czy jest sens oglądania, kiedy nie ma chyba najlepszego aktora. -
Standardowym typem lunety były niemieckie celowniki Hensoldt, gdyż z oczywistych powodów mielismy ich najwiekszą ilość. Inne, jakie pojawiały się w naszych magazynach to celowniki Voigtlander, Busch, Zeiss.
-
Hmmm...pytanie nr 1:jakie zbrodnie popełnił Doenitz? Jak zbrodnie popełnili inni? Przyznam szczerze, żadnego z nich nie kojarzę w działalności nazistowskiej, poza kilkoma, jak Speer, Himmler, Doenitz, Rosenberg i von Krosigk. Doenitz szukal takich ludzi, którzy nie byli zbyt powiązani z nazistami, NSDAP sam też rozwiazał, zerwał wszystkie kontakty z innymi nazistami, jak Himmler, Goering czy Rosenberg. Jedyny poplecznik Hitlera, na którego czekał, to Martin Bormann, zaginiony 2 maja 1945r. w Berlinie wraz z drem Ludwigiem Stumpfeggerem. Osobiscie uważam, ze gabinet Doenitza powinien funkcjonować jako samodzielny, niezależny samorząd niemiecki, dopóki sami Niemcy by ich nie wyrzucili. Hitler otrzymał władzę uczciwie, więc jego testament też był ważny, bo był napisany przez osobę w pelni uprawnioną do wykonywania funkcji głowy państwa. A praktycznie nikt z pozostałych po 6 maja 1945r. członków rządu niem iał splamionych rąk krwią(poza W. Keitlem)
-
Według mnie niemniej interesująca akcja niż ''Market-Garden''. W ogóle działanie 'Fallschirmjageren' są mąlo znane na świecie-zero ekranizacji itp. Desant 80 ludzi, wysadzenie jednej po drugiej kopuł pancernych twierdzy, następnie calonocna walka w ciemnych i wąskich korytarzach na noże, pistolety i pistolety maszynowe. Są jakieś dokładne opisy walk w samej twierdzy?
-
Luźne rozważania nt. zastosowania lotnictwa podczas I WŚ
Andreas odpowiedział gruzio2 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Witam! Gdy rozpoczęła się I WŚ, lotnictwo było używane głównie w celach rozpoznawczych. Dopiero po jakimś czasie, dowódcy zrozumieli, że samolot jest doskonałą bronią oprzeciw wojskom wroga, zarówno piechocie, kawalerii, artylerii czy wojskom zmotoryzowanym. Rozpoczęto bombardowania, jednak nie na taką skalę, jak w nastepnej wojnie. Od razu tu przychodzą mi na myśl Brytyjczycy, wyrzucający bomby ręcznie z samolotu oraz niemieckie cięzkie bombowce Zeppelin-Staaken. Jednak podczas I WŚ nie rozwinęło się praktycznie w żadnym stopniu bombardowanie strategiczne(wysyłanie kilku-kilkunastu bombowców jest za słabe), lotnictwo morskie też(pomijając możliwości Cameli-start z wody oraz kilka rodzajów łodzi latających i wodnosamolotów). Jak myślicie, czy opóźnienie to było spowodowane przez ''leśnych dziadków'' ze sztabów? A może nieufność dowódców? Czy były mozliwości przeprowadzenia nalotów strategicznych? -
Zrozumiałem aluzję.
-
W 1939r. rozkradziono ziemie polskie, z zamiarem wyniszczenia polskości i zajęcia ich na wieczność. ''Wybory'', mające na celu przyłączenie Kresów do ZSRR i automatyczne wchłonięcie przez Rzeszę Mazur, Pomorza, Wielkopolski i Śląska, wyniszczanie na tych terenach polskości, terror, wydaje się, że gdyby przyjażń niemiecko-sowiecka trwała dłużej, mogłoby dojść do zniemczenia lub zrusycyzowania(?) tych terenów.
-
Ja poproszę w takim razie jednoznaczne dowody, obiektywne, że Kuraś mordował Slowaków. Na razie mamy jakieś komunistyczne gie, o które opiera się szacowny pan profesor. Można zrobić obiektywne opracowanie działalności Kurasia. Ale mówię: ilku ich pomordował, a ilu przypisali mu Słowacy. Jeśli chodzi o rekwizycje, proszę o przykład partyzanta, który nie dokonywał tego? Może dzielni towarzysze z AL, albo eneszowcy?
-
ZSRR okradł Polskę z 51% jej przedwojennego terytorium. To był rozbiór. Ja uważam, że było 6 rozbiorów: 1772, 1793, 1795, 1815, 1939 i 1945. Wkażdym przypadku Polska traciła sporą część swoich terenów, na rzecz innego mocarstwa, z reguły Rosji(i ZSRR), biorącej udział w każdym rozbiorze. A nie rozumiem, jak można obrady OS i wejście do UE uznać za rozbiór?
-
Aha, to dziękuję, redbaronie. Adminie, ale spójrz, na Ukrainie masz od groma pomników Bandery, każdy Ukrainiec uważa go za bohatera. A my nic nie możemy zrobić, choć wiemy, że był do zbrodniarz, on i jego organizacja, którą można porównać do Gestapo albo NKWD. A Rosjanie do dziś czczą Stalina i Lenina, mimo, że obydwaj mają na sumieniach już nie setki, czy tysiące ale dziesiątki milionów istnień. Pomników ww mamy w Rosji pełno, do tego jeszcze pomniki Felka Dzierżyńskiego. Czy to są wzorce? A jakby ktoś zrobił pomnik Hitlera, cały świat by szumiał o neonaziźmie. Nie ma bohaterów bez skazy, jak to widać po świecie. Każdy miał przynajmniej kilka-naście, dziesiąt istnień.
-
Świąteczna Szopka Polityczna
Andreas odpowiedział szpek_chomik → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A to Targowica! Fajne, posmialem się. Chociaż w Sejmie niewiele brakuje, by tak to zaczęło wyglądać. -
A ja wesprę kolegę redbarona. Może i Kuraś zachowywał się zbyt zuchwale. Ale przepraszam, jeśli Ukraińcy wystawiają pomniki Banderze, przywódcy jednej z najbardziej zbrodniczych organiacji, dlaczego my mamy wycinać z historii Kurasia, który był ''niekoronowanym królem Podhala'', symbolem walki z komunizmem na południu Polski. Ale ja tu już przytoczyłem przykłady o wiele bardziej ''nadgorliwych'': kpt. Romuald Rajs ps. ''Bury'', mający na sumieniu 79 cywili(wsie Zaleszany i Wólka Wygonowska, Zanie i Szpaki- pacyfikacja). A że Kuraś dopadł kilku Słowaków... no cóż, ale pan profesor opierając swoją wiedzę na komunistycznym szmatławcu ośmiesza się. Dla mnie jest to kolejny krzykacz, który bardziej nadawałby się do polityki, a nie do poważnej sprawy, jaką jest działalność Kurasia. Tu potrzebny byłby sztab historyków, polskich i słowackich, którzy zajęliby się rozpatrzeniem obiektywnie sprawy. Być może popełnił kilka zbrodni, ale jestem pewien, że Słowacy przypisali część swoich zbrodni Kurasiowi.
-
Ale Słowacy wzięli udział w ''Fall Weiss'', brali udział w IV Rozbiorze, wspólpracowali z Rzeszą, ks. Tiso wydawał wszystkich, kogo zażyczyli sobie Niemcy-od Żydów po zwykłych obywateli jako robotników. Na terenie Slowacji istniały kolaboranckie jednostki wojskowe. Powstanie wg mnie bylo tym, czym były ''walki'' w Rumunii i w Bułgarii-grunt zaczął się im palić pod nogami, a nie chcieli skonczyć na równi z Rzeszą. To nie była ideologia, tylko ratowanie własnej skóry.
-
Właśnie, czy wzięto Niemców do niewoli podczas walk w kampanii wrześniowej? Jeśli tak to ilu? W jakich okolicznościach? Co się z nimi stało? Czy trafili do obozów?
-
Po pierwsze: temat rozpoczynamy z wielkiej litery. Po drugie, to prośba o gotowca. Warn powinien się należeć. A po trzecie, czy Mr. Google i Miss Wikipedia gryzą?
-
A ja wzbogaciłem się o ''Latające Tygrysy'' Witolda Urbanowicza. Dziwne, ale wg przedmowy wygawnictwa tej książki, Urbanowicz zestrzelił... 28 samolotów(17 w walkach z Niemcami w 1940r. i 11 w Chinach). Myślałem, że 9 z nich to zniszczone na ziemi. No ale się okaże.
-
A ja wzbogaciłem się o ''Latające Tygrysy'' Witolda Urbanowicza. Dziwne, ale wg przedmowy wygawnictwa tej książki, Urbanowicz zestrzelił... 28 samolotów(17 w walkach z Niemcami w 1940r. i 11 w Chinach). Myślałem, że 9 z nich to zniszczone na ziemi. No ale się okaże.
-
Bardzo ciekawe informacje znalazłem na Forum Historycy. Org, gdzie nasi koledzy po fachu rozwinęli ciekawą dyskusję. Oto fragmenty z postu kolegi Abruzzi ''Jak wiemy 10 kwietnia 1940 roku oddziały niemieckie wylądowały na Bornholmie w celu całkowitego zdławienia Dani. W polskich i innych żródłach pisze, że oporu nie było, walki nie było i krwi nie było. I tu kolejny objaw braku niewiedzy. Otóż w okolicach Nylars zebrała się lokalna ludnosc w celu omówienia sytuacji. Większość postanowiła oddać wyspe Niemcom jednak znalazła sie spora grupa która chciała stawić opór. Zorganizowano niewielki oddział paramilitarny: zebrano broń {głownie myśliwską}, mundury {duńskie starego typu}. Oddział liczył 32 osoby. Dzięki hojności mieszkańców wszyscy otrzymali broń i uniformy. Kiedy wszyscy byli gotowi okazało się,że Niemcy są już bardzo blisko. Dlatego żołnierze ruszyli bardziej na północ do lasu. Tymczasem Niemcy zajęli Nylars gdzie przywitano ich fałszywą gościnnością. Po krótkim postoju hitlerowcy ruszyli dalej. I włąśnie w lesie 3km od Nylers zostali zaatakowani przez patriotów. Walka była krótka lecz zacięta. W potyczce zginęło 18 Bornholmian i 12 Niemców. Moi rodacy wycofali się w celu przegrupowania. Niemcy zatrzymali się na pobojowisku by lizać rany. Tymczasem patrioci byli już gotowi do dalszego oporu. Amunicji brakowało, wielu było zmęczonych lecz morale było wysokie. Bornholmianie zaatakowali niemiekcich zwiadowców którzy zbądzili - 8 żołnierzy. Po krótkiej wymianie ognia Niemcy poddali sie, wtedy było już ich tylko 5. Wszyscy zostali przeszukani, zabrano im wartościowe rzeczy. Potem ustawiono ich w szeregu i rozstrzelano. To niechluba karta w histori wyspy. Pewni siebie patrioci ruszyli na nieprzyjaciela z jasnym zamierem posłania ich do piachu. Jednak akcja nie była już taka łatwa jak rozbicie zwiadu. Z 14 żołnierzy walkę przeżyło 8. Jeńców pogano do Ronne. Tam w areszcie spedzili kupe miesięcy. Potem wysłano ich do obozu jenieckiego na Lotwie. Jednym z nich był mój dziadek Albert Fusch. Ogólnie w całej akcji zginęło 24 Bornhomian i 29 Niemców. Konsekwencje - zakazano używania bornholmskich flag {dotychczas zakazywano tylko duńskich}, aresztowano ok 200 sób, większość kobiet które zostąły wysłane do domów żołnierza.''- o walkach na Bornholmie w kwietniu 1940r. ''Mam tu kawałek pamiętnika przyjaciela mojego dziadka. Niejaki Frans Thurenbuch z osady w pn Bornholmie był członkiem oddziału marynarzy który prowadził działalność antyniemiecką na morzu: "Z mgły wyłonił się nam kontur okrętu, jakby kutra. Zbliżając sie zauważyliśmy niemiecką banderę ze swastyką. Na pokładzie było pusto, nikogo. Na naszej łodzi spore zamieszanie. Ostatnie przygotowania do abordażu. Wziąłem starego Mosina i nierozłączny nóż. Założyłem kurtke mundurową i okrągłą czapkę oficerską. Zebraliśmy się na dziobie łodzi. Gdy byliśmy juz wystarczająco blisko niemieckiego kutra, przeskoczyliśmy z pokładu na pokład. Na niemieckiej łodzi panowała straszliwa cisza jak na statku widmo i jeszcze ta gęsta mgła. Było nas pięciu, 3 chłopców weszło głownymi drzwiami na korytarz by przeszukac kajuty marynarzy. Ja wdrapałem sie po drabinie na górny pokład. Na tarasiku znajdował sie stolik i 2 krzesła. Na stole kubek z resztka kawy. Powoli z bronia gotową do strzału wszedłem przez drzwi znajdujace sie przede mna do kajut oficerskich. Pierwszy pokój był pusty stolik, fotel, portret Hitlera i mapa Bałtyku na ścianie. Na stoliku leży piękny Luger którego wziąłem za pas. W nastepnym pokoju była sofa i pułka z ksiązkami. Zauwazyłem kilka wydań "Mein Kampf". Nagle usłyszałem czyjeś pomruki i kroki. Schowałem się koło drzwi, które po chwili się otworzyły. Wszedł do pokoju marynarz uzbrojony w automat. Rozejrzał sie chwilkę i siegnął po coś do szuflady. Wtedy uderzyłem go kolba w tył głowy. Niemiec upadł. Był młody, niemal dziecko. Przeszedłem do pokoju obok. Na fotelu pośrodku siedział oficer, jakaś szycha. Na stoliku obok fotela stoi butelka wina i szkalnka. Oficer był mocno urżnięty, niemal nieprzytomny. Wtedy usłysząłem strzały dobiegajace z zewnątrz. Niemiec sie obudził i wstał. Przestraszyłem sie i strzeliłem mu w głowe. Padł martwy. Po chwili pojawił się mój dowódca. Wyjaśniłem mu całą sytuacje i wrócilismy na naszą łajbe. Na naszym pokładzie zastałem 2 jeńców-marynarza Kriegsmarine i SS-mana. Na kutrze wroga zostawiliśmy ładunek i szybko odpłynęliśmy. Po chwili usłyszelismy huk eksplozji. Trzeba było zając się jeńcami. Jeden z naszych postrzelił SS-mana w noge i ramie a nastepnie wyrzucił do wody. Chwilę rzucał sie na wodzie i utonął. Został młody marynarz. Chwile z nim gadaliśmy, mówił że pochodzi ze Szwajcarii. Nie mogliśmy go zabić, poprostu nie mieliśmy takiej siły by zastrzelić nastolatka. Wyrzuciliśmy go za burde koło brzegów wyspy. My wróciliśmy do portu i poszliśmy do knajpy dzis ja stawiałem kolejkę... " ''- fragment pamiętnika ''Ale bano sie także walczyć z Rosjanami gdyż ich odwety bywały bardzo krwawe. Ale doszło do 3 incydentów: W Ronne bornholmski marynarz odpłynął swoim kutrem kilkanaście metrów w morze i strzelał z karabinu snajperskiego do Rosjan. Zabił jednego a 4 cieżko ranił. Bez skrupułow został zastrzelony z CKM. Drugi incydent to strzelanina w centrum Ronne kilka dni potem. 16-latek z pistoletu Lugera zastrzelił oficera radzieckiego i jego adiutanta. Potem wbiegł do burdelu, postrzelił żołnierza rosyjskiego i palnął se w łeb. I w końcu znana w całej Skandynawii akcja odwetowa. 4 bornholmskich rybaków uzbrojonych w Mp-44 zaatakowało lesniczówke w której trzymano 5 jeńców Kriegsmarine. Pilnowało ich 6 radzieckich żołnierzy. Bornholmianie chieli zabic Rosjan i przejąc Niemców. Chciano ich ewakuowac do Szwecji, gdyż 4 z marynarzy aktywnie pomagało lokalnym Zydom. Akcja sie do końca nie powiodła. Wszyscy Bornholmianie zginęli jednak udało im sie zabić 4 Rosjan. Marynarze Kriegsmarine zdołali uciec z lesniczówki. Dzieki pomocy cywilów uciekli kutrem do Szwecji podszywajac sie pod Zydów.''-o oporze mieszkańców Bornholmu wobec Rosjan w maju 1945r. Oto adres całej dyskusji: http://www.historycy.org/index.php?act=Pri...111&t=48581 Co o tym sądzicie? Czy to możliwe? To stawia w nowym świetle duński ruch oporu. Czy mogło tak być? Osobiście, mnie to wygląda niemal sensacyjnie.
-
Nie ma bohaterów bez skazy. A że Słowak twierdzi tak, bo Kuraś był nieprzyjemny dla Slowacji, choćby i za poddańczość Hitlerowi podczas okupacji, nie ma na to rady. A już na pewno miał mniej ofiar na sumieniu od Rajsa i Chmielewskiego.
-
Nie powiem, uśmiałem się. Ale przyjmowanie jednej wersji jest wg mnie niestosowne i obraża IPN. Ale polityka powinna się z dala trzymać jak najdalej od historii. Może i Kuraś był bandytą. Ale opieranie swojej wiedzy, jak to zrobił ten pan profesor, na polityczno-komunistycznym szmatławcu, bo tylko tak można określić tę książkę, jest dla mnie czymś wybitnie zabawnym. To tak, jakbym napisał pracę licencjacką i w źródłach podał Wikipedię, albo lepiej, serię 'Tygrys'. Poza tym, wiadomo, Slowak poda swoją wersję zdarzeń, ale POolak swoją. I gdzie tu prawda. Tak samo jak z UPA-my ich uważamy, calkiem słusznie zresztą, za zbrodnairzy, Ukraińcy za bohaterów narodowch. Wśród ''leśnych'' nie brakowało ludzi o charakterze bandyckim- kpt. Rajs, ps. 'Bury' czy por. Chmielowski 'Rekin' spalili w 1945r. w powiecie białostockim pięć polskich wsi. Rajs już podczas wojny ponoć miał sprawiać takie 'problemy'. Ale mówienie o nich: bandyci jest niestosowne. My możemy nazwać Słowaków pachołkami, bo szybciutko się zgodzili na współpracę z Rzeszą, nie organizowali ruchu oporu, a potem szybko się na komunizm nawrócili. A kto był dyktatorem ich państwa? Ksiądz! Więc niech łaskawie swoją historię osądzają, a nie za nas się biorą. Choć przyznam, słowcki punkt widzenia przydałby się do opracowania obiektywnej biografii Kurasia. Ale opieranie wiedzy na komunistycznej książeczce o wątpliwej wartości historycznej jest śmieszne.