Konstanthinos XI

Sobieski lansował pancernych jako jazdę dużo tańszą niż husaria, a do tego bardzo skuteczną.

Mnie dziwi trochę opuszczenie Germanii zareńskiej oraz Dacji. Czy to wynik trudności w obronie tych prowincji, czy właśnie nieopłacalność gospodarcza?

Czyli albo Kondeusz się aklimatyzuje (IMHO raczej byłoby z nim jak z ZIIIW - utworzyłaby sie partia antykrólewska i przez cały czas jego rządów byłyby rózne niesnalski), albo rządzi mocną ręką, i w razie rokoszu król Francji posyła mu swoje wojska, dajmy na to 15000 żołnierzy francuskich ląduje pod Gdańskiem :eek: ciekawie się zapowiada, mogłaby się z tego wywiązać nowa wojna (partia antyfrancuska prosi o interwencję Habsburgów, ale ta interwencja zależy od ich stosunków z Turkami); młody Kondeusz mógłby zostać dobrym królem, gdyby na wzór WIVW od dziecka w kraju przebywał, aklimatyzował się, miał dobre stosunki ze szlachtą.

WOW W czasach wolnej elekcji - przedstawiała się bardzo średnio, choć w czasie potrzeby potrafiła stawać mężnie, choćby pod Beresteczkiem

Można, jeśli się jest białoruskimi mediami rządowymi...

No wg mnie od tego są media. Ludzie oglądają też martwego Lenina, kiedyś było tak z Piłsudskim (nie wiem czy dalej jest) i się nie narzeka

Nie umiem się jakoś porządnie wziąć za którąś z czterech książek Podhorodeckiego, które leżą na moim stoliku nocnym :/

Górny Śląsk, terytoria przyznane Polsce po plebiscycie...

No bo ludowi zostaje ciągle wpychana tandeta, do czego już lud przywykł... za komuny z tym walczono, a po jej upadku entuzjastycznie przyjęto jako krok ku europeizacji i amerykanizacji

Umieszczono zdjęcia martwego Milewicza. Moim zdaniem najlepszego polskiego dziennikarza, pokazano go zabitego. I co z tego? Nie można?

Dla mnie chyba jednak synonimem szmatławca zostanie Super ekspres - bywając czasem u dziadków mam "przyjemność" do niego zaglądnąć... tak dziwnej, naiwnej, robiącej wody z mózgu gazety jeszcze nie widziałem chyba; do Faktu dostępu nie mam, ale nie wiem, czy może być gorszy brukowiec od niego

Mój dziadek był siłą wcielony do Wehrmachtu, walczył na froncie zachodnim... teść mojej ciotki tez był do armii Rzeszy wcielony przymusowo, on za to walczył gdzieś pod Leningradem.

Burgrabia, starosta, kasztelan... różnie to bywało

Raczej ciężka odmiana rocka... a to co innego to tak jakby ktoś mówił, że 4- i 3+ to to samo (a mnie przynajmniej w całej historii mej edukacji uczono, że to ie to samo, nie wiem jak innych); co prawda metal z hard rocka wyewoluował, ale między nimi jest dość duża różnica... hardowi bliżej do rocka niż metalu

Polacy zaatakowali niespodziewającego się niczego przeciwnika (spali sobie, nawet straży zbytniej nie dali czy nie posłali czujów, pewni zwycięstwa), więc nie było za bardzo czasu na wywabianie, gdyż właśnie husaria atakowała, także przez nieszczęsne w tym temacie płoty 9częśc spalono, co obudziło wojska rosyjskie, przez część, za którą ukryci byli cudzoziemcy, musieli szarżować z dużymi stratami husarze, ale piechota i artyleria i tę przeszkodę pokonały i husarze urządzili dopiero wtedy masakrę)... hetman na takiego chciał nacierać. Pościg, a był, był do 3 mil, jak zapisali uczestnicy bitwy.

Pink Floyd "Julia dream"

To jednak Włochom nie gratulujemy Cannavaro :evil: a szkoda

W Polsce jest 116 osób o nazwisku G******. Zamieszkują oni w 9 różnych powiatach i miastach. Najwięcej zameldowanych jest w Strzelce Opolskie ,a dokładnie 66. Dalsze powiaty/miasta ze szczególnie dużą liczbą osób o tym nazwisku Lubliniec (26), Gliwice (7), Siemianowice Śląskie (5), Katowice (5), Nowy Targ (3), Tarnowskie Góry (2), Świętochłowice (1) i m. Opole z liczbą wpisów 1. no ja z Lublińca właśnie :twisted:

Znam kilku, z czego jeden, może dwóch normalnych niestety... reszta albo chodzi w ciągłych dołach i fasadowo jest wesołych, albo ciągle by chlała, słuchała muzy i butowała wszystkich i wszędzie w ramach "pogo", albo ma często masakryczne głupawy :/

Tylko, jakich przymiotników użyć aby określić jego przygody oraz osobę je przeżywającą? ja bym proponował: bardzo odważny, sprytny, ogarnięty jakąś pasją i celem, pomysłowy, szczęśliwie wychodzący z wielkich opresji, przez jednych lubiany, przez innych nienawidzony, ciągle "na celowniku" i ciągle "w biegu", mający jakieś swoje atrybuty, znaki szczególne... co do przygód: niemożliwe, niecodzienne, fantastyczne, straszne, wymagające szczęścia, pomysłowości, poświęcenia, o wartkiej akcji, pełne dynamiki...

Wiele można się dowiedzieć o czasach Krzywoustego, czytając kronikę Galla między wierszami jak będę miał czas znajdę i wpisze kilka "kwiatków"

Wiesz, dla mnie także kiedyś wielkie miasta, ogromne armie i bitwy, szlachetni do bólu bohaterowie i ich cele to były elementy podstawowe... teraz wystarczy kilku wyrazistych bohaterów i przygody w stylu Indiany Jones;a czy wiedźmina bez megalomanii

Oj polemizowałbym To są przedmieścia, a nie "przedwieś" :mrgreen: taa moja dzielnica to nawet historycznie i geograficznie wieś. Historycznie, bo została przyłączona do miasta dopiero w czasach PRL-u a wcześniej od wieków była osobnym sołectwem, miała do końca wojny swojego właściciela (dol dziś dwór został, ale niezbyt ciekawy architektonicznie, do tego zapuszczony i zamieniony na mieszkania); geograficznie, bo między moja dzielnica a miastem są pola, różne chaszcze, budynki przemysłowe, więc pewnego rodzaju "ściana". Że już nie wspomnę o polach za oknem i hodowli zwierząt w okolicy.

A ja przyznam, że mnie kręci bardziej tworzenie własnych światów ;] choć np. taka fantastyka osadzona w dość mrocznym, nieznanym, pełnym mitów itp momencie historii, np. Starożytnej Grecji czy epoce Polski plemiennej tez mogłaby być ciekawa

Tu, gdzie mieszkam - na przedmieściach ;] ani to miasto, a ni to wieś, więc dobry consensus. Choć zawsze chciałem mieszkać w lesie czy nad mrozem...