Skocz do zawartości

B. B. Silesius

Użytkownicy
  • Zawartość

    69
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez B. B. Silesius

  1. Brzeg

    Brzeg Piastowski – prima aprilis !
  2. Brzeg

    Wygląda na to, że nadchodzą wielkie dni Brzegu, bowiem w wyniku nowej polityki historycznej PIS nie tylko zamek książąt brzeskich otrzyma miano pomnika historii, lecz także miasto otrzyma, prawdopodobnie już w przyszłym roku, nową nazwę, a mianowicie „Brzeg Piastowski”.
  3. Cyceron oportunista czy romantyk?

    28 marca 49 r. p. n. e. był „wielkim dniem” Cycerona, bowiem odmówił on Cezarowi, który niedawno przekroczył Rubikon, przyjazdu do Rzymu. Potem jednak – ujmując rzecz w wielkim skrócie – spuścił z tonu i gościł nawet dyktatora i „tyrana” w swojej willi. Do Attyka napisał: „Przy stole nie mówiono o rzeczach poważnych, rozmowa toczyła się wokół literatury (…) Cóż ci mam więcej powiedzieć ? Cezar bawił się dobrze i był zadowolony”. Natomiast po zabójstwie Cezara temuż Attykowi napisał „nieustępliwie”: „choćby wszystko zło miało się na nas zwalić, pocieszam się dniem 15 marca”. Był bowiem Cyceron upartym i nieustępliwym obrońcą arystokratycznej republiki będąc w tej swojej polityce i oportunistą i „romantykiem”.
  4. Czy należy upamiętniać i jak upamiętniać?

    Uważam, że ksiądz Paul Peikert, ostry krytyk hitlerowskiego dowódcy Festung Breslau, zasługuje na upamiętnienie w polskim Wrocławiu.
  5. Czy należy upamiętniać i jak upamiętniać?

    Wrocław zwyciężył w międzynarodowym konkursie European Best Destination 2018, a 73 lata temu przeżywał Armageddon, który ukazał w swojej kronice ksiądz Paul Peikert. Myślę, że warto tutaj zacytować fragment jego kroniki, aby go upamiętnić. 22 marca 1945 r. P. Peikert zanotował, że „Schlesische Tageszeitung” z 18 marca „opublikowała hymn pochwalny na cześć obecnego komendanta twierdzy generała-porucznika Niehoffa. To wysłannik zagłady. Jego zdolności przejawiają się w sposób negatywny. Nie ma tu mowy o jakichkolwiek pozytywnych czynach. Nazywa się go obrońcą Monte Cassino. Obrócił w ruinę jeden z najznakomitszych pomników chrześcijańskiego Zachodu. (…) A teraz na rozkaz swoich mocodawców niszczy piękny Wrocław (…) Każdy dzień powiększa żniwo śmierci, która pochłania mnóstwo istnień ludzkich, a furia niszczenia naszego dowództwa niweczy bezcenne dobra kulturalne i narodowe. I choć katastrofa jest już nieunikniona, ciągle bredzą o ostatecznym zwycięstwie”.
  6. 15 marca 44 r.p.n.e.

    W Idy marcowe 2018 r. myślę, że Cezar – jak wielu dyktatorów wcześniej i później – popełnił błąd niedoceniania opozycji, uległ złudzeniu, że nie ma przeciwników, bo "cały świat się kłania, trzęsie ze strachu, albo podziwia wspaniałomyślność dyktatora". Natomiast pisząc o zamachowcach w kontekście republiki trzeba pamiętać, że była to republika oligarchii senatorskiej, o której mówiono, że „senatorowie to dobrzy mężowie, senat zaś to złe zwierzę”.
  7. Voltaire

    Przejrzałem sobie (jako odtrutkę na pisanie i czytanie o stalinizmie) „Woltera zakochanego” Nancy Mitford, z której książki wynika, że kilkunastoletni związek Woltera i markizy du Châtelet należał do burzliwych i pisarz i filozof nieraz w nim … „popadał w codzienność”. Może z tego powodu został . . . szpiegiem, jak twierdzi Euklides. Może właśnie w następującym aforyzmie Woltera jest jakiś szyfr ? „Dzisiejsza Europa wydaje mi się olbrzymim jarmarkiem. Można tu znaleźć wszystko, co uchodzi za konieczne do życia; wartownicy strzegą magazynów; szulerzy ogrywają głupców w kości; próżniacy żebrzą, a marionetki skaczą w budach”.
  8. Kazimierz Wielki i Śląsk

    Miło się zająć czasami kazimierzowskimi (po stalinizmie), chociaż jestem ciągle dosyć niemile zdziwiony, gdy czytam, iż król Kazimierz Wielki należał do „madziarskiego kręgu kulturowego”, jak napisał w ferworze obrony Piastów śląskich Tomasz N. Natomiast Jan Długosz zapisał pod rokiem 1339 o radzie królewskiej w Krakowie, na której panowie rady „odrzucali ze wstrętem książąt śląskich, którzy bez potrzeby i konieczności, pogardziwszy własnym królem, poddali się pod władzę króla czeskiego, a przez to stali się niegodnymi zaszczytu, jako odstępcy swego rodu, zaprzańcy swej mowy i ojczyzny”.
  9. Stalinizm w Polsce

    W rodzącej się dyskusji zwróciłbym uwagę na przedrukowany właśnie (napisany w 2013 r.) na stronie polityka.pl artykuł W. Władyki pt. „Świat Stalina”, w którym cytowany jest zbrodniczy dyktator głoszący, że historia go doceni, i w którym napomyka się tylko o zbrodni katyńskiej oraz nie wymienia się ani Sołżenicyna, ani wielu innych ofiar reżymu stalinowskiego, a także nie krytykuje się kolektywizacji rolnictwa oraz imperializmu stalinowskiego, no i niewiele mówi się o „ukąszeniu stalinowskim” w Polsce. Natomiast jeśli chodzi o J. Bermana, to on rzeczywiście dużo powiedział Torańskiej, bo wywiad z nim liczy ponad 160 stron i można by długo cytować jego wypowiedzi, w których obciąża i Gomułkę i Bieruta; np. Bieruta za aresztowanie prymasa Wyszyńskiego, a Gomułkę za tępienie AK. Ponadto Berman plecie duby smalone (chociaż jego ulubiony określeniem na bzdury jest „bujda z chrzanem”) o kolektywizacji rolnictwa oraz o tym, że „Mikołajczykowi nie starczyło rozumu i nie potrafił ograniczyć się do lojalnej opozycji”. Taka opozycja była wówczas n i e m o ż l i w a, o czym świadczy np. wywiad z L. Chajnem. Co więcej taka opozycja nie była możliwa nawet w 1968 r., o czym z kolei świadczy interpelacja posłów „Znaku” w sprawie protestów studenckich oraz stalinowskiej brutalności milicji w ich tłumieniu. A czy była możliwa opozycja w 1976 r. ? Tylko jeden poseł, Stanisław Stomma, wstrzymał się od głosu, gdy pezetpeerowski Sejm wprowadził do Konstytucji zapis o przewodniej roli PZPR oraz o przyjaźni z ZSRR ! Natomiast „opozycja związkowa” w latach 1980-1981 zakończyła się stanem wojennym, bo ukąszenie stalinowskie w aparacie partyjnym i państwowym PRL było potężne. S. Kisielewski - moim zdaniem – stracił złudzenia, co do wszelkiej możliwości współpracy z systemem komunistycznym. Putrament był dla niego stalinowcem, jak Ważyk i wielu innych. Kisiel go w swoich dziennikach nie oszczędzał, chociaż o „Literatach” napisał, że „Tak czy owak Pucio napisał tu swoją biografię, w której przedstawił się czytelnikom (i zapewne ich potomkom) jako człowiek bądź co bądź dobrej woli”.
  10. Stalinizm w Polsce

    W zacytowaniu przeze mnie Bellowa nie chodziło o zamykanie dyskusji, a raczej o wywołanie przekory, sprowokowanie stwierdzenia, że stalinizm i staliniści, bezprawie i terror, byli niezwykle ważnym i niezwykle negatywnym zjawiskiem w najnowszej historii Polski, że Miłosz w „Zniewolonym umyśle” kapitalnie ujął klimat „stawania się” stalinizmu w Polsce, że T. Torańska w swoich wywiadach ukazała stalinistów bez osłonek, że S. Kisielewski jeszcze w czasach gierkowskich pisał, iż Gierek stara się Polskę zsowietyzować, a J. Berman w epoce Jaruzelskiego mówił Torańskiej, że Polska musi być wieczyście i podlegle związana z „wielkim Związkiem SRR”.
  11. Stalinizm w Polsce

    Nie ma dyskusji o stalinizmie, czy – jak powiedział ostatnio minister P. Gliński – o „czarnej nocy stalinizmu” nad Polską i może to … dobrze; może trzeba zastosować się do następującego fragmentu prozy Saula Bellowa: „ No cóż, jest taka słynna rada, wspaniała rada, chociaż pochodzi od Niemców – zapomnieć o tym, czego nie można znieść”.
  12. 25 lutego 1948 r., a więc 70 lat temu nastąpił przewrót komunistyczny Pradze. Była to ostatnia – według ówczesnej retoryki obowiązującej za :żelazną kurtyną” - „rewolucja ludowo-demokratyczna”, ale najbardziej zszokowała ona rządy Zachodu, które zaraz podpisały pakt o współpracy gospodarczej i wojskowej. A Czesi mają niestety jakby pecha do dat kończących się na ósemkę – w 1938 r. zostali „wystawieni” w Monachium, a w 1968 r. dokonały na nich inwazji państwa układu warszawskiego. Mam nadzieję, że sprawy te są nie tylko dla Czechów ważne, bowiem na przykład niestety polski rząd popełnił fatalny błąd zajmując Zaolzie w październiku 1938 r.
  13. W siedemdziesięciolecie przewrotu komunistycznego w Pradze

    Nie wiem, czy przekonam prof. janceta, bo też nie brałem udziału w plenum o „odchyleniu prawicowo-nacjonalistycznym”, ale są na przykład publikacje Norberta Kołomejczyka: 1. „Rewolucja ludowo-demokratyczna w Rumunii”, Warszawa 1970, 2. „Rewolucje ludowe w Europie 1939 – 1948”, Warszawa 1973. Natomiast zgadzam się, że nie było dobrego wyjścia w 1938 r., ale jednak w tym kontekście nie można nie zacytować słów Churchilla napisanych po konferencji monachijskiej: Wielka Brytania mogła wybierać „między hańbą a wojną”, a „wybraliśmy hańbę i będziemy mieć wojnę”.
  14. Jałta

    Właśnie obejrzałem na kanale „Historia” TVP profesorką dyskusję z 2016 r. o Jałcie. Profesorowie Kornat, Materski i Roszkowski byli zgodni, że Anglosasi nie tylko dla Polski nic nie wywalczyli łamiąc „Kartę Atlantycką”, lecz prezydent Roosevelt kierował się błędnymi założeniami, a także złudzeniami. Natomiast informacja prof. M. Kornata, że według niektórych współczesnych historyków rosyjskich Jałta jest wzorem stanowienia pokoju, a wybory w Polsce w 1947 r. były wolne i nie było sowietyzacji Polski, to coś jednak sensacyjnego. O historykach niemieckich nie było mowy, zaś historycy amerykańscy ciągle usprawiedliwiają swojego prezydenta. "Tak oto właśnie pisze się historię" (jak stwierdził Wolter).
  15. Jałta

    Odpowiadam … Hemarem, który w 20. rocznicę konferencji jałtańskiej napisał wiersz przedstawiający tę konferencję jako partię pokera, w której prezydent: „ … wychudły i zgasły / Siedział wśród sowieciarzy / I już miał pustkę w głowie / I już miał śmierć na twarzy – A z nim brytyjski premier / Który miał tylko w duszy / Jeden strach, jedną grozę, / Że się w kawałki kruszy Imperium wyniszczone (…) / I w oczach się rozłażą / szwy odwiecznego ustroju, / o tym myślał, o niczym / Innym – w takim nastroju Oni dwaj, wtedy, w Jałcie / Usiedli do pokera, / A za partnera mieli / Zawodowego szulera. A on był trzeźwy i krzepki / I zimny, jak z kamienia, / I wszystko miał do wygrania / A nie miał nic do stracenia. Bo jakby nawet przegrał, / To też by nic nie stracił, / Bo by go na kolanach błagali, by im nie płacił (…) A z tyłu za nimi stali / Jego kibice szczwani I umówione sygnały / Mrugali do szachraja. / A on, patrzcie filuje / I już stawki podwaja I tylko się na dwie strony / Uśmiecha jak bazyliszek / I zgarnia te fiszki. / A Polska jest jedną z fiszek. A jedną fiszką zieloną / Co się na stole mieni / Jest Lwów. Patrzcie ! Przegrali. / Schował ją do kieszeni”. Gdyby współczesną politykę europejską przedstawić jako partię pokera, to retoryczne jest pytanie, jaką my mamy kartę, a jaką Niemcy ?
  16. Jałta

    Czytając posty janceta uzmysławiam sobie, że jednak liczyłem na inny poziom dyskusji. Za zupełnie kuriozalne uważam natomiast stwierdzenie, że „Wobec faktu, że terytorium Polski znajdowało się już pod władzą radziecką, to co Churchill z Rooseveltem dla nas w Jałcie wytargowali było naprawdę wielkim osiągnięciem. Bez "Jałty" zostalibyśmy po prostu kolejną republiką radziecką …”. Ponadto tak, jak secesjonista, „Co do tego targującego się Roosevelta to bym jednak był sceptyczny..” Sceptycyzm ten uzasadnia między innymi relacja prezydenta Roosevelta z konferencji jałtańskiej złożona Kongresowi 1 marca 1945 r. Na zakończenie powołam się na „Dzienniki” S. Kisielewskiego pisano bądź co bądź „w czasach jałtańskich”. W kwietniu 1975 r. słynny Kisiel zapisał: „Doprawdy nie wiem, w jaki sposób Rosja miałaby przegrać tę rozgrywkę – ma wszelkie atuty w ręku”. Jednak przegrała. Miejmy nadzieję, że nasza polityka nie przegra . . . w cieniu Niemiec.
  17. Konwencja Alvenslebena

    Gdy „W nocy 22 stycznia partia ruchu w Królestwie porwała za broń”, jak napisał Józef Feldman, Bismarck zaraz wysłał do Petersburga gen. Alvenslebena, aby wazelinował się carowi Aleksandrowi II. Efektem była podpisana 8 lutego 1863 r. (a więc 155 lat temu) tzw. Konwencja Alvenslebena. Jeszcze raz oddajmy głos Feldmanowi: „Wszystko, co miało rozegrać się w najbliższym, decydującym okresie po powstaniu: przegrana Austrii i wypchnięcie Habsburgów z Niemiec, związek państw północnych pod egidą Prus, pogrom Francji …” to skutek tej konwencji, do której powstania niestety przyczynili się „czerwoni” wywołując powstanie styczniowe.
  18. Jałta

    Krytykując w swoim dzienniku w 1990 r. „pojałtańską ostrożność polityczną”, Gustaw Herling-Grudziński „zahaczył” S. Kisielewskiego cytując, co Kisiel o nim napisał: „Tłumaczę mu (tzn. mnie), że zostaniemy w Związku Sowieckim do śmierci, więc żeby nie zawracał głowy; a on nie lubi takich”. Komentarz autora dziennika brzmiał: „Istotnie nie lubię”. Następnie napisał on, że o trwaniu Jałty przekonany był jeszcze w końcu lat 1980-tych Aleksander Hall, ten sam, o którym w starych, dobrych szopkach M. Wolskiego T. Mazowiecki mówił „ostał mi się ino Hall”. Natomiast ja nie lubię, gdy piszący na forum poświęconym historii głosi, że Jałta nie jest tematem do dyskusji, gdy jest to temat pierwszorzędny, a np. historiografia jałtańska to "superpierwszorzędny" temat.
  19. Jałta

    Wydaje mi się, że w polskim wydaniu ”autobiografii” Wałęsy nie ma mowy o „dobrodziejstwach Jałty” (co ciekawe). Natomiast jeszcze jakiś czas już po 1989 r. , co najmniej do puczu Janajewa z sierpnia 1991 r., można mówić o „duchu Jałty”, który . . . „unosił się nad polskimi wodami".
  20. Jałta

    Przez nowy system; zresztą system jałtański to też było coś nowego w dziejach Europy.
  21. Jałta

    To jest wielkie pytanie, jaka powinna być myśl przewodnia Jałty ? Po drugie, muszę zaznaczyć, że uważam wszelką „gdybologię” i „historyczne” spekulacje za zupełny nonsens. Po trzecie, pisząc o problemie „małego zjednoczenia Niemiec”, chciałem zwrócić uwagę na fakt, że jeśli powstaje próżnia polityczna – jak po rozpadzie systemu jałtańskiego - to jest ona zaraz wypełniania. Po czwarte, nawet małe zjednoczenie Niemiec wywołało konsternację na Zachodzie, a u nas szybkie i groteskowe przerzucenie się z braterskiej przyjaźni z Wielkim Bratem na … mszę w Krzyżowej. Dla nas najgorszy w systemie jałtańskim był stalinizm i jakieś późniejsze „ socjalistyczne opadanie” bez perspektyw (chociaż Gierek brał duże kredyty z RFN). Natomiast ustanowienie systemu jałtańskiego i jego trwanie pokazało, można by powiedzieć jeszcze raz, że głos wielu krajów Europy Środkowo-Wschodniej się nie liczy i, że w Europie wszystko jest niestety możliwe.
  22. Jałta

    Pogląd, że konferencja jałtańska, która na prawie pół wieku wpłynęła na losy Europy, nie jest żadnym tematem do dyskusji, czy też nie wiadomo o czym teraz można by w związku z nią dyskutować, jak napisał jancet, to rzecz z Mrożka i z Orwella. Natomiast, jeśli chodzi o uwagę secesjonisty, to myślę, że cytat, który podał Herling-Grudziński za poważnym dziennikiem włoskim jest do naszych ewentualnych rozważań zupełnie wystarczający, zaś książka L. Wałęsy „Droga nadziei” jest formalnie autobiografią.
  23. Jałta

    G. Herling-Grudziński cytuje za „Corriere della Sera” fragment autobiografii Wałęsy (wydanej w języku francuskim), którą oczywiście napisał Andrzej Drzycimski.
  24. Jałta

    Jutro przypada kolejna rocznica rozpoczęcia konferencji jałtańskiej, o której Gustaw Herling-Grudziński odnotował w swoim dzienniku 22 kwietnia 1987 r. wypowiedź Wałęsy. Dotyczyła ona „dobrodziejstw Jałty”, gdyż bez Jałty: „Przeżylibyśmy powolne i niepowstrzymane dryfowanie w stronę Wschodu i w końcu zostalibyśmy wchłonięci. Jałta uchroniła nas przed tym i pozwoliła nam uniknąć przekreślenia naszej tożsamości narodowej. Wprowadziła również do naszego organizmu narodowego skuteczne przeciwciała, które umożliwiły nam doświadczenie ostatnich lat”. Pisarz oczywiście zastanawiał się, skąd on to wziął i nie wiedział. Natomiast nikt nie wiedział, że już w parę lat po 1987 r. rozpadnie się system jałtański i pojawi się druga strona medalu – wg niektórych polityków niemieckich, publicystów, historyków . . . „małe zjednoczenie” Niemiec, bowiem bez polskiego od czasów Jałty i Poczdamu Śląska, Pomorza, polskiej Ziemi Lubuskiej oraz polskich Mazur. Do tego doszła ekspansja kapitału niemieckiego i rosnąca liczba poputczików niemieckiej ekspansji. Przypominają się słowa mistrza Jana Kochanowskiego, które wypowiada satyr w poemacie „Satyr albo Dziki Mąż”: „To tylko znam, że na was [Polaków] pilne oko [Niemcy] mają / I co rok to się pod was bliżej podsadzają”. Bardzo byłbym ciekaw dyskusji „w tym temacie”, bowiem przecież temat należy do kategorii ciągle aktualne.
  25. Czy należy upamiętniać i jak upamiętniać?

    Myślę, że jednak we Wrocławiu miało miejsce „przyszywanie” na siłę niemieckiej tradycji i że uchwała Bundestagu, bodajże z 2011 r., o ustanowieniu ogólnoniemieckiego dnia wypędzeń dosyć ostudziła niektórych poputczików niemieckiej polityki historycznej. Ponadto, gdy Wrocław był Europejską Stolicą Kultury w 2016 r., zrozumiano, że lepiej na szerszym forum promować się otwartością, nowoczesnością, w tym nowoczesną muzyką, fajerwerkami, wielokulturowymi spektaklami teatralnymi i tym samym polskością niż historią, która dzieli.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.