Skocz do zawartości

czeslaw

Użytkownicy
  • Zawartość

    215
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez czeslaw

  1. Lenin zmarł w skutek choroby, na którą cierpiał po nieudanym zamachu w 1918. Przed śmiercią w 1924 napisał testament, w którym ostrzegał przed dopuszczaniem Stalina do władzy gdyż dostrzegł u niego tyrańskie skłonności. Stalin jednak testament ukrył i prawdopodobnie przed samą śmiercią nawet ubezwłasnowolnił Lenina. Jak potoczyłaby się historia gdyby Lenin nie umarł, a zato Stalina odsunięto daleko od władzy? Pozdr.
  2. Ciekawi mnie, dlaczego w ogóle podzielono Berlin. Już trochę się naszukałem i zawsze w opracowaniach można znaleźć coś w rodzaju ..."podobnie jak Rzeszę na strefy okupacyjne podzielono także Berlin...", ale nigdzie nie opisują dlaczego to w ogóle zrobiono. Nie wystarczyło tylko podzielić Rzeszę, musiano brać się za Berlin? Moim zdaniem Koalicja antyhitlerowska narobiła sobie tylko problemów podziałem Berlina. Pozdr.
  3. Polacy milczą o swoich zbrodniach

    U mnie w pracy gdy powiedziałem o tych czerwonoarmistach z 1920r. to pada jedyna odpowiedź: A kto ich tu prosił! I nic z takim nie pogadasz. Tak może odpowiedzieć w zasadzie każda walcząca strona na jakiejkolwiek wojnie. Ale i tak nie uważam aby Polacy to był zbrodniczy naród. Świadczy o tym np. odstąpienie od przeprowadzania przymusowej kolektywizacji rolnictwa w latach 50-tych (jedyny taki przypadek w krajach komunist.), łagodniejsze w Polsce niż w innych komunist. krajach traktowanie opozycji antykomunistycznej czy też łagodne odejście od komunizmu (w porównaniu do innych komunist. państw). pozdr
  4. Polakami rządzą marki firmowe

    "Jest to mi obojętne. Ciuch/but ma byc przede wszystkim wygodny." Ja też tak uważam. Ciuch ma być wygodny i niewiele mnie to obchodzi czy akurat znajduje się w modzie, no chyba że jest poharatany czy zbrudzony... A co do kupowanego towaru to cenię sobie sprzęt z USA, wbrew temu co mi próbuje wmówić mama. Niestety w Polsce nie można (może się mylę) zbyt łatwo kupić amerykańskiego towaru, głównie dominuje niemiecki, francuski, brytyjski no i może chiński. Pozdr
  5. Jaki jest cel Rosjan w ich propagandowej akcji?

    Oczywiście. Oglądałem niedawno w TV jak jakaś dziennikarka wmawiała, że komuniści pozwalali uczcić pamięć Powstania warszawskiego tylko do 1946r. Później -podobno jak twierdziła- za samo wspominanie o nim groziła kara. Dziwne trochę, bo ja wziąłem do ręki książkę z 1984 r i tam było napisane, że niedawno uczciliśmy 40 rocznicę powstania. Mama też mi mówiła, że za PRLu zawsze obchodzono uroczystości rocznicy Powstania warszawskiego. No więc tak, skoro ta reporterka tak bezczelnie usiłuje fałszować historię, to jaką możemy mieć pewność, że obecnie media także nie ukrywają jakichś niewygodnych faktów z życia 2 Rzeczpospolitej? Pozdr.
  6. Ja w każdym razie odczułem znaczny postęp. Być może za bardzo uogólniłem, ale mieszkam w okolicy Krakowa i faktycznie odczułem poprawę. Być może w innych województwach nie jest tak fajnie, sorry jak uraziłem kogoś komu się pogorszyło. pozdr.
  7. Z wstąpienia do Unii mogę być tylko zadowolony. Łatwo znalazłem pracę, moje zarobki zwiększyły się o ponad 60% w przeciągu 2 lat. Znacznie obniżyły się ceny używanych aut, więc w niezbyt długim czasie odłożyłem na samochód o jakim od dawna marzyłem i mam. A co było przedtem? Bezrobocie, wyzysk, godzenie się na bezpłatne wymuszanie nadgodzin w obawie o utratę pracy itp. Szkoda gadać. Jest jeszcze ten kryzys finansowy, ale ja akurat jestem wśród tych "szczęściarzy", których on ominął. Zresztą kryzys podobno nie dotknie niezbyt dużych przedsiębiorstw (poniżej 200 pracowników). pozdr
  8. Sąd nad autorami stanu wojennego

    Jaruzelskiemu powinni w ogóle dać spokój, bynajmniej nie tylko ze względu na wiek czy stan zdrowia. Spokój mu się należy przede wszystkim za to, że rząd komunistyczny dobrowolnie i bezkrwawo zrzekł się władzy, powierzając przyszły los Polski i Polaków demokratycznie wybranym nowym władzom. Jak wiadomo nie we wszystkich krajach tak spokojnie przebiegała transformacja ustrojowa. Pozdr.
  9. Lew Morski szanse powodzenia

    Witam. Andreas, przyznaję posiadasz dokładniejszą wiedzę ode mnie na temat niemieckich samolotów. Dla ścisłości do torped była przystosowana jedna z wersji Fw190, zaś do przenoszenia bomb to każdy z tych trzech (bf109, bf110, fw190) miał przynajmniej jedną wersję produkcyjną. Ale nie oto mi chodzi. Być może w połowie 1940 roku nie istniały jeszcze wersje bombowe czy torpedowe, ale dlaczego? Bo Hitler w ogóle nie chciał zająć wysp brytyjskich. Ten plan "Lew Morski" miał tylko nastraszyć Brytyjczyków i zmusić do zawarcia pokoju. Gdyby Hitler rzeczywiście na serio planował zajęcie wysp Brytyjskich (jak np. Francję) to już pod koniec 1939 roku, a może i wcześniej niemieccy eksperci wojskowi przesłaliby odpowiednie wytyczne producentom lotniczym mające dostosować niemieckie samoloty do wojny morskiej. Skoro wersje bombowe czy torpedowe nie powstały przed "lwem morskim" to chyba nikt nie planował rzeczywistej inwazji na wyspy brytyjskie. A czy ta Wielka Brytania była rzeczywiście fortecą nie do zdobycia? Przecież potencjał przemysłowy Niemiec zwłaszcza po podbojach zdecydowanie przewyższał brytyjski. Niestety nie dysponuje dokładnymi danymi, ale np. po podboju Francji niemiecki koncern "Hermann Goering" wchłonął ośrodki metalurgiczne Alzacji, Lotaryngii i Luxemburga zwiększając niemiecką produkcję stali o ok 15 mln ton/rok, czyli więcej niż dzisiejsza Polska! Jakość prawdopodobnie też była lepsza np. Niemcy po zajęciu Norwegii mieli dostęp do szwedzkiej rudy żelaza zawierającej wanad. Zasoby ludzkie też na korzyść Niemiec. Gdyby Hitler skupił wysiłek wojenny tylko na opanowaniu Wysp Brytyjskich to prędzej czy później Anglia musiałaby zostać pokonana. Ale już od lata 1940 Hitler planował atak na ZSRR, a jesienią 1940 cała bitwa o Anglię zaczęła schodzić na drugi plan wobec przygotowań do planu Barbarossa. Wspomniałeś o Scapa Flow, czy ja wiem aby była taka nie do zdobycia? Tragedia "Royal Oak" chyba tego nie dowodzi. Uważam, że Anglię uratowała nienawiść Hitlera do ZSRR, którą zdradzał jeszcze przed wojną. Pozdr..
  10. Lew Morski szanse powodzenia

    "Od kiedy myśliwiec ma za zadanie niszczyć okręt? Mi się zdawało, że to samolot do niszczenia wrogich samolotów? A lekki bombowiec to znaczy jaki? Z jakim udźwigiem? Bo np. ''Storcha'' też niektórzy nazywali lekkim bombowcem." Samoloty bombowe: W okresie II wojny światowej ich orientacyjne średnie charakterystyki były następujące: * lekkie – 1-silnikowe, rzadziej 2-silnikowe, udźwig do ok. 1 t, załoga 2-3 osoby * średnie – 2-silnikowe, rzadziej 3-silnikowe, udźwig do ok. 3 t, załoga 3-6 osób * ciężkie – 4-silnikowe, rzadziej 2- lub 6-silnikowe, udźwig powyżej 3 t, załoga 5-10 osób - patrz źródło Wikipedia Myślę, że by tu spasował Ju-87, który z lotu nurkowego mógłby w miarę precyzyjnie trafić duży okręt. Może też He-111 chociaż nie jestem tego pewien ze względu na sporą masę. A myśliwce skoro były tylko do niszczenia wrogich samolotów, to dlaczego niektóre wersje Bf-109, Bf-110, FW-190 miały podczepiane bomby lub torpedy, czy taki samolot nie miałyby żadnych szans zrobić krzywdy okrętowi? Storch - lekkim bombowcem? Jakim sposobem, przecież ten samolocik ważył chyba mniej niż większość dzisiejszych samochodów osobowych! Nawiasem mówiąc przy pomocy Storcha Skorzenny uwolnił Mussoliniego. A lotniskowce owszem przydałyby się, ale czy były aż tak niezbędne? Nie wystarczyłyby do tego bazy z północnej Francji lub Norwegii? Bogusław Wołoszański czasem wspominał w swoich książkach: "Największym wrogiem okrętów były samoloty" Walki na Pacyfiku wykazały, że to lotnictwo zadecydowało o starciach na morzu. Nie należy też zapominać o U-Bootach, w połowie 1940 alianci jeszcze nie złamali kodu Kriegsmarine. Wydaje mi się więc, że jednak środki by się znalazły?
  11. Lew Morski szanse powodzenia

    Bombardowania strategiczne. To powinni Niemcy zrobić przed inwazją, produkować odpowiednie samoloty mające odpowiednio duży udźwig bomb, duży pułap i zasięg. Alianci przed inwazją w 1944 przeprowadzili intensywne bombardowania (niszcząc przy okazji wiele francuskich zabytków). Zaś bezpośrednie miejsce operacji "Overlord" ostrzeliwali artylerią pancerników (1 pocisk zawierał 1000 kg materiałów wybuchowych), tę rolę po stronie niemieckiej w trakcie operacji "lew morski" mogłyby spełniać ciężkie działa, których budowę na francuskim wybrzeżu chyba nawet nakazał Hitler. Zaś niemieckie myśliwce i lekkie bombowce mogłyby rozgromić silną brytyjską flotę. W zasadzie środki były, tylko Hitler z niewyjaśnionych powodów chciał raczej zmusić Wielką Brytanię to zawarcia pokoju niż ją podbić.
  12. Kryzys wywołali fizycy

    Che che..Proste, bo przepowiadacze to naciągacze. Wróżbici, kapłani, szamani przepowiadali wojny, Hitlera, zabójstwo Keneddyego (oczywiście już po fakcie) itp. ale żaden z nich nie przewidzi np. jaka nas czeka pogoda. Ogólna ich zasada jest taka: Nabierać wody w usta lub odwracać kota ogonem wtedy gdy trzeba przewidzieć coś co praktycznie wykorzystasz w przyszłości; niekoniecznie akurat cyfry w totku, ale jakąkolwiek informację która będzie w przyszłości pozytywnie praktycznie wykorzystana. A wracając do tematu. To dziwie się dziennikarzom jak ostatnio jęczą nad bezrobociem, dramatyzują z grupowymi zwolnieniami itp, a przecież wskaźnik bezrobocia to ok. 10.5%. Ciekawe tylko dlaczego w 2003r. dziennikarze siedzieli cicho jak bezrobocie sięgało 20%? pzdr
  13. PZPN

    Popularne w TV określenie "ustawianie wyników meczów" moim zdaniem brzmi dość naiwnie, jak można ustawić wynik np. 3:2 dla kogoś tam... Aby "ustawić wynik" tak dokładnie to trzeba byłoby mieć w kieszeni nie tylko sędziów ale i chyba po połowie piłkarzy z każdej drużyny, a i tak mogłoby wiele nawalić... Możliwe natomiast byłoby (chyba) skorumpowanie sędziów aby ci rozstrzygnęli którąś z trzech opcji: 1 - wygrywa gospodarz, 2 - wygrywa gość, 3 - remis. I właśnie na takie trzy opcje obstawiam kolegom zakłady u bukmachera. Jak na razie niestety bez spektakularnych wygranych. Czasem żartujemy szkoda, że nie znasz kogoś z gangu Fryzjera, albo że nie masz kontaktów z Listkiewiczem to byś wiedział kto wygra, przegra czy zremisuje na długo przed odpowiednimi meczami. Tak, że korupcja będzie zawsze i czy to będzie Listkiewicz, Lato czy Boniek. Jak ktoś ma znajomości w środowisku piłkarskim i dużo postawi na wytypowane mecze to logiczne, że będzie chciał mieć pewność, że dobrze obstawił. Podejrzewam, że korupcja też jest w środowiskach piłkarskich Europy Zachodniej, tyle że oni są bardziej dyskretni...
  14. Kryzys wywołali fizycy

    No i stało się. Kryzys finansowy "doszedł" też do mojej firmy. Znacznie spadła ilość zamówień. Na razie nie ma zwolnień, lecz niestety już ograniczono czas pracy. Mój szef usłyszał wczoraj "mądrą" wypowiedź posłanki PiS:"...w następstwie kryzysu padnie 50% małych i średnich przedsiębiorstw...". Ciekawe czy to jest realne? Chyba nie. Nie wiem jak w Polsce, ale w Japonii to 70% dochodu narodowego pochodzi właśnie od małych i średnich przedsiębiorstw. pzdr.
  15. Okręty liniowe

    Jak myślicie, czy 2 wojna światowa na zawsze pogrzebała pancerniki (okręty liniowe), czy też kiedyś jeszcze powrócą na morza oczywiście w znacznie zmodyfikowanej formie. pozdrawiam.
  16. Lot radzieckiego wahadłowca Buran odbył się w listopadzie 1988 przy pomocy rakiety startowej "Energia". Na pokładzie nie było załogi, gdyż podobno nie były gotowe systemy podtrzymywania życia, a całość od startu do lądowania była zaprogramowana w komputerach pokładowych. Zaś lot testowy rakiety "Energia" odbył się w maju 1987. Do rakiety - jak podano wówczas do wiadomości - była przymocowana makieta satelity o masie 80 ton. Po wprowadzeniu na orbite silnik makiety zadziałał źle i wprowadził ją znów w atmosfere, ostatecznie atrapa satelity wpadła do oceanu indyjskiego... Wiele lat później wyszło na jaw, że to nie była żadna atrapa satelity tylko bardzo cenny ładunek - bojowa stacja orbitalna nazwana Polus wyposażona m.in. w miny nuklearne i urządzenia laserowe - skonstruowany w ramach radzieckiej wersji programu "Gwiezdnych wojen". Mam więc takie pytanie czy ten lot Burana z 1988 odbył się bez załogi tylko dlatego, że niebyły wówczas gotowe systemy podtrzymywania życia (w 1988 to napewno Rosjanie potrafiliby skondtruować systemy podtrzymywania życia, jak przecież prowadzili loty załogowe aż od 1961!), czy też dlatego aby zachować jakąś tajemnice by astronauci nie mogli być świadkami - zataić wprowadzenie na orbite następnego bojowego satelity? Pozdr.
  17. Czy w czasach PRL był lepiej?

    Zgadza się w 100% i żaden dziennikarz tego nie zauważa, albo nieznacznie mało. Wystarczy sobie przypomnieć co było w Poznaniu ze 2 lata temu, jak policjanci zabili dziewiętnastolatka, a jego kolegę zrobili inwalidą i co? Sąd ich uniewinnił... Ciągną tą sprawę z tymi poległymi górnikami z początku stanu wojennego. A co było niedawno w Halembie jak zginęło 23 górników, a ich przełożeni dobrze wiedzieli, że wszystkie metanomierze miały wykręcone czujniki i wysłali ekipe do pracy pod ziemią. Tu też jakoś ukarać nikogo się nie da... Pozdr.
  18. Czy w czasach PRL był lepiej?

    No to miałeś zacięcie, żeby je wszystkie czytać. Zresztą do większości z nich obecnie wolałbym się nie przyznawać. W PRL to kilka lat pożyłem, ale za bardzo nie mogłem być świadomy tego co wokół zachodziło. Cóż teraz jest już lepiej, ale ze 3 lata temu to tak różowo jeszcze nie było. "Norma" pracy to było 10 godzin i każda sobota conajmniej 5, chociaż pracownicy wpisywali się po 8 h i bez sobót, urlopów nie przyznawano bez problemów, a tak najchętniej to je "sprzedawano" itp. Wiem bo wtedy akurat przyszło mi rozpocząć pracę. A jak się komuś coś nie podobało to mógł usłyszeć:"Nikt pana tu nie trzyma...". I to wszystko po 4 do 5 zł na godzinę. Czy o taką demokratyczną Polskę chodziło? Być może wywodziłeś się z zamożniejszej rodziny - Twoje szczęście. Ja niestety takiego szczęścia nie miałem. Niektórzy korespondenci odpowiadali, że tak musi być bo pracodawca musi mieć swobodę gospodarczą by efektownie prowadzić firmę. Jeżeli tak mówią teraz nauczyciele na historii czy wiedzy o społeczeństwie, to kiedy następnym razem ci nauczyciele zastrajkują wówczas zatrzymajcie ich na siłę w szkole i powiedzcie, że dyrektor musi tak postąpić aby mieć swobodę gospodarczą by móc efektownie gospodarować finansami szkoły... Ciekawe co w tedy powiedzą? Teraz jest już na szczęście lepiej, ale nie dzięki naszym premierem i prezydentem (PiS) co teraz na siłę reklamują w telewizji, ale TYLKO dzięki Unii Europejskiej. Pozdr.
  19. Czy w czasach PRL był lepiej?

    Zastanawia mnie jedno: Jak Kościół może narzekać na PRL, że był prześladowany? Przecież - jak miałem okazje się dowiedzieć - za komuny kościoły były wypełnione po maksimum wiernymi, każdy wierny rzucał księdzu na tackę i ksiądz był niekwestionowanym autorytetem, ludzie wierzyli mu bezgranicznie. Mało tego, wielu obywateli potrafiło mieć wyrzuty sumienia nawet na samą myśl o planowanej nieobecności na nabożeństwie w niedzielę - coś co dziś wydawałoby się śmiesznym. Dalej, za komuny w szkole to na religii w trakcie sprawdzania obecności zawsze ksiądz czy zakonnica pytali się ucznia czy był w ostatnią niedzielę na mszy św. Jeżeli odpowiadał, że nie był, wówczas ów uczeń był narażony na mniej lub bardziej surową reprymendę ze strony katechety (mojego wujka to nawet ksiądz na religii próbował zbić za nieobecność w kościele ostatniej niedzieli!). O powszechnym uwielbieniu Jana Pawła 2 w latach 80tych to chyba nie trzeba pisać... A teraz co pozostało z tej pobożności? Z księży się śmieje, ubliża im, zresztą sami są czasem temu winni (np. pedofilia, czy np wymuszanie opłaty 1000 za ślub). Papieżowi wytykają błędy, niektórzy nawet wulgarnie o nim mówią. Powiem jeszcze jedno, że w mojej szkole była nawet afera bo jeden uczeń podpalił sutannę księdza od tyłu... Niewiele więc pozostało z tej pobożności. Moim zdaniem duchowieństwo więc nie powinno tak nażekać na PRL, mieli chyba wtedy jak u Pana Boga za piecem. Chyba, że ta cała obraza na komune polega na tym, że władze PRL nie za bardzo dopuszczały kościół do władzy w Polsce... Pozdr.
  20. Drezno, czy było potrzebne?

    Skoro chcieli przyspieszyć koniec wojny to dlaczego np. nie wysłali grupy przeszkolonych komandosów, którzy "zlikwidowaliby" Hitlera, Himmlera i kilku innych wysokich nazistów. To był już koniec wojny i napewno nie byli zbyt dobrze ochraniani. Ponadto wśród Niemców było dużo zdrajców i zapewne miejsca ukrywania się czołowych nazistów nie stanowiły tajemnicy dla wywiadu brytyjskiego... Powiem więcej, alianci zach. wcale nie chcieli przyspieszyć zakończenia wojny. Przecież na froncie zachodnim mieli ogromną przewagę w ilości samolotów, żołnierzy, czołgów, a zwłaszcza w ilości paliwa nad Niemcami i mimo to działania wojenne prowadzili w bardzo mizernym tempie. Bardzo późno też zdecydowali się na otwarcie drugiego frontu. Tak, że aliantom zachodnim wcale nie zależało na jak najszybszym zakończeniu wojny w Europie. Pozdr.
  21. Drezno, czy było potrzebne?

    Więc nalot na Drezno był odwetem za bombardowanie polskich miast w 1939? To w takim razie przed nalotem Rząd Polski powinien to wyraźnie zaznaczyć i najlepiej powinno się do nalotu wysłać tylko polskie jednostki lotnicze. Wówczas uwierzyłbym, że nalot był odwetem za bombardowanie Warszawy w 1939. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Więc za co był to odwet, chyba tylko za luksusowe traktowanie jeńców aliantów zachodnich (w porównaniu do tych jeńców z frontu wschodniego). Bo za bombardowanie Londynu czy Coventry to chyba już namścili się z nawiązką niszcząc prawie całkowicie Norymberge, Kolonie, Hannover itp. O nalocie na Drezno podjął decyzję Churchill z Harrisem. Wielu ludzi uważa Churchilla za wybitnego polityka. Mało kto jednak wie, że Churchill to też zmagający się z depresją alkoholik, być może te czynniki miały wpływ na podjęcie decyzji o nalocie. Pozdr.
  22. Na pewno wiedział. Zapewne po konferencji teherańskiej wszystkich polskich polityków w Londynie nurtowała myśl: cóż takiego wielcy tego świata mogli tam zadecydować... A tym bardziej musieli się niecierpliwić czy nie zadecydowano coś tam w sprawie Polski. Od konferencji do powstania minęło 8 miesięcy i w ciągu tego czasu, Churchill musiał nie jeden raz wygadać się Rządowi emigracyjnemu co uzgodniono w sprawie Polski. Dodatkowo Mikołajczyk w czerwcu 1944 przybył do Waszyngtonu na spotkanie z Rooseveltem (trzy razy premier RP planował wizyte w USA i trzy razy Roosevelt odkładał jego przyjazd) i dlaczego prezydent miałby utrzymywać w tajemnicy decyzje w sprawie Polski? A więc mówienie, że Rząd nie znał decyzji teherańskiej w sprawie Polski jest taką samą fikcją, jak tłumaczenie się Stalina, że nie miał pojęcia o przygotowywanym niemieckim ataku w 1941. A dlaczego podjęli decyzje o wybuchu powstania? Zapewne przyczynił się do tego PKWN - konkurencyjny - dla Rządu RP w Londynie - ośrodek władzy w Polsce. Zainstalowanie się PKWN w Lublinie i ogłoszenie manifestu 22 lipca 1944 musiało wywołać wśród polityków emigracyjnych gorączkową nerwicę i nie wytrzymali napięcia doprowadzając nieco ponad tydzień później do wybuchu powstania. Cóż, sami osobiście wiele nie ryzykowali, tracili władze w Polsce, a powstanie miało wybuchnąć w Warszawie a nie w Londynie, byli więc bezpieczni. Pozdr.
  23. Bitwa o Atlantyk

    H2O2 rzeczywiście rozkłada się - w obecności nadmanganianów - gwałtownie dając gorącą parę wodną i tlen. Doświadczenie takie można nawet łatwo przeprowadzić w domu. Skoro w parze wodnej zostaje tlen, więc musiało być stosowane jeszcze jakieś paliwo, gdyż inaczej taki okręt musiałby zabierać bardzo dużo H2O2. Niemcy przegrali wojnę o atlantyk głównie dzięki złamaniu kodu Kriegsmarine. Podobnie, dzięki złamaniu kodu "purpurowego", Amerykanie wygrali pod Midway gdzie przewaga japońska była ogromna. Sporo dołożyli do wygranej na Atlantyku też niemieccy zdrajcy jak np. Wilhelm Canaris. Pozdr.
  24. Popieram Jakuba. Uważam, że tylko wspólna akcja Armi Krajowej i Czerwonej mogła przynieść sukces. Samodzielne działania AK (tylko 10 % z nich było odpowiednio uzbrojonych) nie miały żadnych szans powodzenia. Nawet jeżeliby Brytyjczycy i Amerykanie dostarczyli drogą powietrzną żądaną ilość zaopatrzenia, to i tak by to wiele nie zmieniło, co najwyżej Niemcy ściągnęliby do tłumienia powstania dodatkowe oddziały posiłkowe prawdopodobnie złożone z dezerterów Armi Czerwonej oraz znanych z okrutności nacjonalistów ukraińskich. I uważacie, że po takim hipotetycznym powstaniu AK i Armii Czerwonej Stalin rozkazałby aresztować z Warszawy rząd Mikołajczyka wraz z całą administracją i wtrącić gdzieś na Łubiankę? Wątpię aby tak postąpił. Warszawa to stolica Polski, a nie jakaś mieścina gdzieś gdzie Polacy byli mniejszością, zaś rząd londyński to rząd prawnie uznany przez USA, Wielką Brytanię i blisko 2 lata przez ZSRR. Pozostawałby jeszcze tylko PKWN działający w Lublinie, ale i tak uważam, że Polacy nie upadliby tak nisko aby dopuścić się wojny domowej. Pozdr.
  25. Jeżeli już AK chciała walczyć, to należało zaczekać na Armie czerwoną aż będzie gotowa do ofensywy w tym rejonie i wspólnie z nią wyzwolić Warszawę. Pod koniec boju o stolice powinien też przyjechać Rząd z Londynu do już prawie oswobodzonej od hitlerowców Warszawy. Myślicie, że po takiej wspólnej akcji Armii Krajowej i Czerwonej w Warszawie NKWD aresztowałaby przedstawicieli polskiej władzy. Ja uważam, że nie bo Warszawa leżała na zachód od lini Curzona - przyjętej w Teheranie jako wschodniej granicy Polski, po za tym nikt na świecie nie uwierzyłby, że Warszawa to miasto rosyjskie i rosjanie nie mogliby aresztować przedstawicieli polskiej władzy - jak to wcześniej było w Wilnie i we Lwowie. We Wilnie i Lwowie, po wspólnej akcji wyzwoleńczej Armii Krajowej i Czerwonej NKWD aresztowała przedstawicieli polskiej władzy bo znaleźli się na ziemi rosyjskiej (według ustaleń Teherańskich wschód lini curzona) i napewno też wielu obywateli na zachodzie uważało, że Lwów i Wilno to miasta historycznie rosyjskie i prawnie należne do ZSRR. Przecież Wilna i Lwowa pod administracje PKWN też nie zamierzali oddać i zapewne jakby żołnierze Berlinga czy ogólnie komuniści chcieli włączyć Wilno i Lwów do Polski komunistycznej to też skończyliby w więzieniach NKWD albo jeszcze gorzej. Tak więc należało zaczekać i wspólnie z Armią Czerwoną wyzwolić Warszawę, sprowadzić rząd z Londynu i Stalin musiałby już uznać rząd Mikołajczyka w Warszawie za legalny. Z Warszawy już nie mógłby go usunąć jak z Wilna i Lwowa. Pozostawał by jeszcze działający od 20 lipca PKWN, oni już musieliby jakoś utworzyć wspólny rząd. Uważam, że wtedy powstałaby Polska demokratyczna, o gospodarce rynkowej, ale leżąca w radzieckiej strefie wpływów (jak Finlandia). Ale rząd londyński - na wieść o powstaniu PKWN - nie wytrzymał cierpliwości aby zaczekać aż Armia Czerwona zacznie zabierać się za wyzwalanie Warszawy. Pozdr.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.