Skocz do zawartości

jakober

Użytkownicy
  • Zawartość

    566
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez jakober

  1. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    Gwoli ścisłości - przytoczony przeze mnie artykuł to nie "źródło niemieckie", a jedynie artykuł z czasopisma - dość przekrojowy i, zakładam, na stan wiedzy w 1973 roku. Aczkolwiek, jak łatwo zauważyć wchodząc na stronę z artykułem poprzez podany przeze mnie link, brak w nim odniesień do konkretnych źródeł, więc trudno wywnioskować, na podstawie jakich dokumentów zaczerpnięte zostały informacje w nim zawarte. Natomiast przed chwilą dotarłem do innego opracowania, które w swej naturze jest już naukowe, i które rzuca światło na wspomniany plan francusko-brytyjski w oparciu już o konkretne materiały. Potrzebuję jednak chwili, by dotyczący wspomnianego planu sabotażowego w Rumunii akapit przetłumaczyć lub w miarę wiernie przybliżyć. Nie chciałbym też rozszerzać Off-Topu w wątku Secesjonisty, dotyczącym wszakże planów brytyjsko-francuskich względem Kaukazu, dlatego dla ciągu dalszego wątku rumuńskiego (a może właściwie, dla umożliwienia szerszej dyskusji, wątku poświęconego zagadnieniu ropy w zmaganiach II wojny światowej) założę nowy wątek.
  2. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    No cóż. Przeszukując internet w tym temacie natknąłem się na arykuł w „Der Spiegel” z 24 grudnia 1973 roku. W artykule tym pojawia się, po pierwsze, informacja o francusko-brytyjskich planach, jak to jest w tytule niniejszego wątku założonego przez Secesjonistę. Informacja jest skrótowa, w końcu to tylko artykuł naświetlający szerszy kontekst wyścigu o paliwa, jaki podjęła gospodarka III Rzeszy. Jest jednak mowa o planie francuskiego sztabu generalnego, w myśl którego „brytyjskie tajne jednostki blokują Dunaj i wysadzają w powietrze rumuńskie instalacje wydobywcze, brytyjsko-francuskie eskadry bombowe niszczą, a turecka piechota zajmuje instalacje wydobywcze na Kaukazie.” Zarówno Gamelin (cytowana w artykule wypowiedź z 10 marca 1940 roku) jak i Giono mówili o konieczności przeniesienia środka ciężkości działań wojennych na Bałkany i Kaukaz. Dalej, za artykułem, „Cele ataku (rafinerie w Batumi, Poti, Groznym i Baku) zostały ustalone, bombowce przygotowane. 117 maszyn miało za zadanie w ciągu 45 dni, w 10 nalotach, zniszczyć 122 rafinerie ropy na Kaukazie. Czas ataku: koniec czerwca 1940 roku.” Jak widać, we wskazanym akapicie i w tym kontekście poświęconym francuskim planom nie ma mowy ani o Finlandii, ani o flocie na Morzu Czarnym. Co do Rumunii: 27 maja 1940 roku podpisała tzw. Waffen-Öl-Pakt z III Rzeszą, w myśl którego, w skrócie: Niemcy Rumunii broń, za co Rumunia Niemcom ropę. Antonescu ogłosił siebie „Conducatore” 5 września 1940 roku, a w listopadzie Rumunia dołączyła do paktu trzech. Patrząc na te fakty nie widzę śladu przejawów „profrancuskości”. Dla jasności sytuacji: 24 maja 1940 roku niemieckie dywizje pancerne zatrzymały się przed Dunkierką. 27 maja (w dniu podpisania niemiecko-rumuńskiego paktu) zaczęła się operacja „Dynamo”. 28 maja skapitulowała Belgia. 5 czerwca rozpoczęli Niemcy operację Fall Rot - bezpośrednią inwazję na Francję. Co do Canarisa, to z przytoczonego przeze mnie artykułu wynika, iż w grudniu 1939 roku, przybywszy do Bukaresztu i zmontowawszy oddział specjalny Abwehry „Brandenburg”, przy współpracy z rumuńską tajną policją „Siguranza”, udaremnił francuski sabotażowy plan Wengera wymierzony w instalcje w Rumunii. Jak na moje oko: sympatie (te rzeczywiste i te domniemane) sympatiami, a interes narodu/kraju/stanu interesem. Co do znaczenia złóż ropy w Rumunii dla niemieckiego frontu zachodniego w 1940 roku: przystępując do Fall Rot Niemcy mieli do dyspozycji złoża na terenie Polski, nowoodkryte, eksploatowane od dwóch lat złoża ropy w Kotlinie Wiedeńskiej, zapewnioną umowami dostawę ropy z Rumunii i z ZSRR oraz własne fabryki benzyny syntetycznej. Po podbiciu Belgii, Holandii i Francji sukcesywnie przejmowali instalacje należące do koncernów belgijskich, holenderskich, francuskich w Rumunii. Od sowietów importowali ropę praktycznie do ostatniego dnia poprzedzającego rozpoczęcie planu Barbarossa. Przyglądając się temu mam odczucie, że ropa z Rumunii była ważna dla Niemców, ale znaczenie to nie było tak krytyczne dla samej pierwszej połowy roku 1940, jak dla szerokich planów III Rzeszy, zakładających uderzenia na ZSRR, podobnie jak i zakładających możliwość walki na dwa fronty.
  3. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    Wybacz Euklidesie, ale w tym zakresie ufam zdaniu Secesjonisty i wskazane przez niego luki i sprzeczności każą jednak podchodzić do rzetelności historycznej autora z dużą rezerwą. Co do wspomnianej książki, to jestem w trakcie czytania i raczej nie podejmę się jej streszczania. Niemniej, na chwilę obecną, "na zachętę": interesująca jest i treść notatki stworzonej w kwietniu 1939 r. w Wehrwirtschawtsstab des Oberkommandos der Wehrmacht, na którego czele stał generał major Georg Thomas, na temat "Die Mienralölvesorgung Deutschlands im Krieg"; i fakt powstania w lutym 1938 r. Reichsstelle für Wirtschaftsausbau (RWiA); i fakt ścisłej współpracy Wehrmachtu z RWiA przy tworzeniu planów czteroletnich; i fakt stworzenia w kwietniu 1939 roku przez Carla Kraucha (szefa RWiA) pierwszego ze swych raportów, w których tak naprawdę padają tak cele ekspansji, jak również brana jest (już wtedy!) pod uwagę ewentualność prowadzenia wojny na dwa fronty; i fakt tworzenia prognoz i planów pozyskiwania ropy dla wszelkich branych pod uwagę scenariuszy działań wojennych; i fakt działalności niemieckiej w zachodniej Galicji po zajęciu Polski oraz dużego znaczenia polskich złóż dla niemieckich planów, szczególnie w perspektywie ataku na ZSRR; i rozgrywki wokół złóż ropy w Rumunii tak na poziomie gospodarczym, dyplomatycznym jak i militarnym... Pozycja jest spora, więc trochę czasu na jej przeczytanie zejdzie. Do czego też i zachęcam, jeśli temat interesuje.
  4. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    W takim razie proponuję zajrzenie do książki Dietrich Eichholtz: "Krieg um Öl: ein Erdölimperium als deutsches Kriegsziel (1938 - 1943)", która może rzucić światło na drugą wojnę o wiele ciekawsze niż beletrystyka francuskich autorów, a przede wszystkim - w odróżnieniu od tejże - będąca pozycją na wskroś naukową, bazującą na szerokim zakresie dokumentów historycznych, skupiającą się na planach i działaniach gospodarczych tak III Rzeszy, jak i prywatnych przedsiębiorców i wielkich korporacji w tytułowym okresie.
  5. Brytyjsko-francuskie plany ataku na ZSRR

    Możesz w takim razie prosto wyjaśnić, skąd pochodziła ropa dla niemieckich działań wojennych w 1940 roku? To ten sam pan, któremu nie robi różnicy: kuzynka czy ciotka?
  6. Numizmatyka

    Moje numizmatyczne wrażenie po wczorajszym spacerze. W małym niemieckim miasteczku, na w wystawie malutiego sklepiku z numizmatami i egzonumiami, wpadła mi w oko kolekcja medali z miastami Europy. Wpadła w oko, ponieważ uderzała mieniącymi się srebrnem krążkami, ułożonymi w równe kolumny i rzędy. Na każdym krążku wybity i wykończony złotem obiekt architektoniczny mający symbolizować to czy inne europejskie miasto. A jako że lubię podróże, zacząłem bawić się w zgadywanie miast po wizerunkach na medalach, starając się nie patrzeć na wytłoczone na medalu nazwy. Zabawa niezbyt łatwa, bo i miasta i obiekty raz bardziej, raz mniej znane. W pewnym momencie pomyślałem, że czas poszukać miasta polskiego. Udało mi się dość szybko. Nazwałem obiekt i miasto, spojrzałem na podpis na medalu i... z lekka zbaraniałem. Na tyle, że powróciwszy ze spaceru zacząłem szukać informacji i o producencie medali, i o samej kolekcji. Wiele nie znalazłem, a to, co znalazłem, poddaję pod rozwagę potencjalnym kolekcjonerom tu może zaglądajacym. Kolekcja nosi nazwę Silbermedaillen Metropolen der Europäischen Union. Wydana chyba gdzieś w okolicach 2004-2005 roku. Producent - nie będę wymieniał, można łatwo znaleźć. Według producenta medale wykonane są ze srebra najwyższej próby z dodatkiem 24-karatowego złota. Jak się jednak dość szybko zorientowałem na niemieckich forach numizmatycznych, to tylko chwytliwe hasełka. Według niemieckich kolekcjonerów w gruncie rzeczy medale te nie mają większej wartości kolekcjonerskiej, nie przekraczając wartości użytego materiału. Na forach znalazłem też informacje, iż tym, którzy je zakupili, nie udaje się przy sprzedaży kolekcji osiągnąć ceny zakupu. Duże zamieszanie wywołał też swego czasu sposób, w jaki firma próbowała swoje produkty sprzedać. Dość wspomnieć, że w internecie mozna znaleźć informacje o interwencji niemieckiego rzecznika praw klienta. Jednak w tym miejscu uczciwość nakazuje mi wspomnieć, iż firma zdaje się funkcjonować do dziś, przy czym na temat tego, jakie są obecnie jej metody i jaka wartość produkowanych obecnie monet i medali - brak mi informacji. Niemniej, przyznam szczerze, wynik moich poszukiwań nastawił mnie jeszcze sceptyczniej do samej kolekcji. A co mnie wprawiło w zdumienie i wywołało chęć poszperania wokół tej kolekcji? Otóż Na jednym medalu uwieczniona jest, zdaniem producenta i w myśl wybitej nazwy miasta, Warszawa. Wybitym na medalu obiektem ją reprezentującym jest... Barbakan. Okay, pół biedy. Choć dla mnie to tak, jakby Poznań miał nagle reprezentować nowo wybudowany poznański zamek królewski, a i zapewne każdy Warszawiak dałby pierwszeństwo dziesięciu innym obiektom, które mogłyby służyć za symbol polskiej stolicy. Gruby problem jednak w tym, że ów Barbakan z medalu poświęconego Warszawie to Barbakan nie warszawski, a w całej swej okazałości... krakowski! Za jakość zdjęcia przepraszam: dzieliła mnie od medalu duża przestrzeń witryny a wokół panował już mrok. Nie mogłem oprzeć się jednak sfotografowaniu tejże, moim zdaniem żenującej, ciekawostki...
  7. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Mnie zaciekawiła ta podróż przez indiańskie ruchomości dnia powszedniego. W pierwszym momencie zastanowiło mnie jak oni pozyskiwali barwniki do nici, szczególnie błękit i granat. Ale zauważyłem szybko, że większość przedmiotów pochodzi z XIX wieku. I naszło mnie wrażenie, że to może bardziej przedmioty/stroje odświętne lub "pod publikę", niż codzienne. Niezależnie od tego - bardzo ładne. Ciekaw jestem jednak jak wyglądała kolorystyka strojów i gama materiałów na nie dajmy na to w okresie, gdy Holendrzy zakładali Nowy Amsterdam? Zachowało się cokolwiek z tych odleglejszych czasów?
  8. O wprowadzaniu (i usuwaniu) gatunków.

    Chociaż w anglojęzycznej opinii publicznej próbowano zainfekować plotkę zgoła odmienną: jakoby wypuszczenie na wolność szopa pracza w Niemczech to wynik rozkazu samego Göringa. W 2004 roku brytyjski "The Sun" w artykule: "Nazi raccoons on warpath" alarmował: "[they] are just across the Channel from Britain after marching through France, Belgium, Holland and Denmark in a furry blitzkrieg" i "are invading new territory - just like the Nazis did". W 2011 roku brytyjski portal informacyjny "The Register" przywołał w pamięci artykuł "The Sun", tym razem informując jednak o obawach Szwedów. Powoływał się przy tym na wywiad radiowy Sveriges Radio, w którym urzędnik wydziału ochrony środowiska w Länsstyrelsen Skåne (region administracyjny ze stolicą w Malmö), Bertil Nilsson, tłumaczył m.in.: They’re good swimmers. And besides, they could also use the bridge as a possible crossing. But neither the open sea nor high waves are going to scare them off (...) In Finland the large wetlands areas are all but emptied of ground-nesting birds and frogs (...) It’s really very serious, they’re spreading very quickly in Denmark (...) We’ve seen from other places that the raccoon is happiest in cities, where food is plentiful. They’re happy to rummage through garbage cans, so it has a big chance of surviving here. (...) There’s nothing wrong with the species. We just don’t want them here. Swój artykuł brytyjski portal opatrzył tytułem Amphibious Nazi raccoons menace Sweden. Hermann Göring's furry stormtroopers poised to strike, - jak widac w duchu "The Sun". Bazuje on jednak na opublikowanym dzień wcześniej przez szwedzki portal informacyjny " TheLocal.se" artykule "Sweden fears swimming Danish raccoon invasion". Wkladem indywidualnym brytyjskiego portalu jest "jedynie" dorzucenie "niemieckiemu" intruzowi wspólnika w postaci... jenota... który atakuje Szwecję od wschodu. Istne deja vu... Jak natomiast ze szwedzkiego tytułu widać, Szwedzi są bardziej powściągliwi w doszukiwaniu się polityczno-ideologicznych podłoży działań szopa pracza. Lecz i oni nie unikają, niestety, rozpowszechniania plotki: Raccoons are not indigenous to northern Europe, but are considered an invasive species after the four raccoons set free by Herman Göring in 1930’s ... Tak że Bruno: szop pracz zdaje się ostro mieszać w Europie, w której świadomosci, zdaje się, traci swe amerykańskie korzenie. To już wątek sensacyjny na miarę Tożsamości Bourne'a. Przepraszam ... Bruna
  9. O wprowadzaniu (i usuwaniu) gatunków.

    No jeśli już o inwazjach gatunków inwazyjnych, to nie należy zapomnieć o sztandarowym chrząszczu zrzuconym przez wraże samoloty do Bałtyku i wypełzłym na białe plaże niczym Wenus z morskiej piany; żuku kolorado, który wgyzł się dywersyjnie-sabotażowo w samo serce gospodarki planowanej, poderwał masy i MBP. A imię jego Leptinotarsa decemlineata, stonka ziemniaczana... Inny ciekawy przykład gatunku inwazyjnego ściągniętego przez człowieka z miejsca A na miejsce B to eukaliptus w Hiszpanii - olbrzymi problem dla gospodarki leśnej Kantabrii, Asturii, Galicji..
  10. Krój i stopień domniemanej litery "W" w domniemanym "owna" jest inny od kroju i stopnia domniemanej "W" w domniemanym "wan". Zgodność krojów i stopni "A" i "N" jest na tle tej rozbieżności praktycznie maszynowa. Wniosek: Jedna z dwóch domniemanych "W" może nie być "W". Ponadto domniemane "N" w domniemanym "wan" jest zdecydowanie nadinterpretacją. Proszę podać dla porównania krojów liter kilka przykładów innych pieczęci z VIII wieku. Najlepiej słowiańskich. Proszę zbadać i podać na kiedy datowane są najstarsze udokumentowane w którymkolwiek języku słowiańskim przydomki kobiece oraz ich konstrukcję. Proszę podać wiarygodny powód, dla którego na dokumencie z XVIII wieku miałaby pojawić się pieczęć z VIII wieku. (Dopisek) Proszę podać przykłady innych pieczęci miejskich bądź królewskich polskich średniowiecznych i wcześniejszych, na których wybity jest rok. I na koniec proszę sprawdzić sobie w którym wieku stworzony został arabski zapis liczb i w którym wieku przyjął się w Europie. Wtedy będzie merytorycznie.
  11. O wprowadzaniu (i usuwaniu) gatunków.

    Risotto bez ryżu, fasolka po bretońsku bez fasoli; Andaluzja bez pomarańczy, Holandia bez tulipanów; Van Gogh bez słoneczników...
  12. O wprowadzaniu (i usuwaniu) gatunków.

    Co w Niemczech, jakiś czas temu, wywołało swego rodzaju panikę... Do tego stopnia, iż zainicjowano akcje uświamiające dla ludzisków, których pewna część, w swej gorliwości bronienia tego, co "swojskie" i "nasze", słowem - rude, zaczęła polować i eliminować wszystko, co "obce", słowem - nie rude. Problem w tym, iż w Niemczech nie ma wiewiórek amerykańskich i ofiarami padały wiewiórki o odmiennym kolorze .... no, może nie skóry w tym wypadku, ale futerka. A w Niemczech jakoś tak jest, (nie wiem jak w Polsce - może jakiś biolog/ekolog coś na ten temat powie) że wiewiórka europejska jest nie tylko ruda, ale i szarawa, oraz czarna. Szczególnie na południu Niemiec czarne futerka wśród wiewiórek zdają się zdecydowanie przeważać. Więc momentami nieco to makabryczne, gdy człowiek zabiera się za usuwanie "obcych elementów" i "przywracanie porządku rzeczy" w środowisku, bez większego rozeznania... Podobnie jak i tragicznym jest fakt, iż lęk przed "obcym", mimo upływu tysięcy już lat i w świetle tysięcy nauczek, nie zmalał i zdaje się siedzieć w samej istocie naszego gatunku... Swoją drogą, zastanawiam się, czy z czasem coraz powszechniejszym widokiem będą gospodarstwa z lamami (alpaką), strusiami, kangurami. Już dwadzieścia lat temu zetknąłem się z farmami tych zwierząt w Holandii, a wyroby z wełny alpaki, steki z kangura czy strusie jaja zadomawaiają się już na dobre w europejskiej kulturze materialnej.. Ciekawe, czy będzie tak samo, jak z indykiem? Co do przykładu stworzeń nieudomowionych, to Europa "osadziła" w Ameryce Północnej np. taką kuropatwę. Z kolei już Fenicjanie i Rzymianie sprowadzili do Europy z Azji daniele, które później (oczywiście - spory przeskok czasowy) trafiły również m.in. do Ameryki Północnej. W Polsce stworzyliśmy w XIX wieku żubronia - krzyżówkę żubra z bydłem domowym (parę egzemplarzy żyje do dziś). Istnieje też krzyżówka żubra europejskiego z bizonem amerykańskim. Krzyżówki te były (są) płodne. Trafiły np. na Kaukaz. Według Wikipedii, w Republice Adygeja zostały wręcz objęte ochroną rezerwatową. Muł z kolei to już dobrze osiadły w ludzkiej kulturze mieszaniec, przy który taki zebroid to dziwactwo...:)
  13. Nie mógł. Nie był euklidesem.
  14. Spinka do mankietu (herb)

    Dzięki! Lubię tego typu łamigłówki, więc sprawiło mi to frajdę. No i człowiek poznaje ciągle coś nowego przy okazji.
  15. Spinka do mankietu (herb)

    Myślę, że mam rozwiązanie zagadki. Mój niemiecki trop okazał się fałszywy. Nie dawały mi spokoju dwa ostatnie znaki. W sześciokącie jest wpisana litera "S". W komórce ciężko mi to wypatrzyć, ale po powiększeniu jestem pewien. Zmyliło mnie coś, co wziąłem za półksiężyc i tym kierowany dopatrzyłem się korony w następnym znaku. To nie jest korona. To są trzy koła każde z koroną w środku. To nie są cechy probiercze niemieckie, a szwedzkie. I tak: 1. "Kirsch" to nazwa producenta. 2. Trzy korony i "S" w sześciokącie to szwedzkie oznaczenie srebra. 3. "R8" to znak daty produkcji i oznacza 1943 rok. Te informacje znalazłem tutaj 4. Herb na spince to herb prowincji Blekinge ze stolicą w Karlskronie. Te elementy wokół pnia dębu to trzy korony. Można jeszcze poszukać dlaczego herb zwieńczony jest koroną rangową.
  16. Spinka do mankietu (herb)

    Rzeczywiście, lepsza jakość zdjęcia pozwala na dopatrzenie się detali. Secesjonista ma rację - liście drzewa przypominają stylizacją dąb. Tynktura odpowiada tej w herbie Hagen. Problemem jest jednak korona rangowa. Miasta mają zazwyczaj koronę murowaną. Sporo też mówi nam drugie zdjęcie, z mechanizmem spinki z cechami probierczymi. "Kirsch" to nazwa producenta. Pytanie: pełna czy skrócona. Następny znak mówi nam więcej, i pozwala określić możliwą dolną granicę czasową powstania spinki. Półksiężyc i korona to normowe w Niemczech oznakowanie srebra. Ten system oznakowania wprowadzony został w cesarstwie ustawą z 1884 roku. Zatem raczej nieprawdopodobne, by spinka pochodziła z wcześniejszego okresu. Bardzo prawdopodobna, że kolejne dwa znaki zawierają informację o próbie srebra oraz o mieście. Biorąc pod uwagę, że próba srebra powinna pojawić się jako następna po symbolu srebra, należałoby założyć, iż widnieje ona w owym małym sześciokącie. Oznaczenie "R8" jest póki co zagadką. Co prawda możnaby owe 8 uznać za próbę (80/1000 czyli bardzo niska), ale nie znalazłem w niemieckim systemie oznaczenia "R8", a jest to raczej jednym znakiem jako całość. Zatem, jeśli uda się namierzyć miasto i producenta, będziemy wiedzieli coś więcej. Intuicyjnie, stylizacja samej spinki skłania mnie osobiście na osadzenie jej gdzieś między 1900-1930 rokiem, ale to na razie przeczucie.
  17. Powstanie Nika

    Tu już euklidesie manipulujesz słowami autorki tekstu, który niby cytujesz. Na powyższe wcześniej już secesjonista zwrócił uwagę, gdy po raz pierwszy ją przytoczyłeś. Jednak, żeby nie być gołosłownym: Szerszy kontekst wypowiedzi autorki artykulu jest taki, iż bierze ona pod analizę ikonę Theotokos w Hagii Sofii wraz z towarzyszącą jej inskrypcją: C’est la question de l’inscription dédicatoire qui va nous permettre de nous intéresser à l’inscription de cette image dans la tradition. Elle est la suivante: «Les images que les imposteurs ont détruites, les empereurs pieux les ont de nouveau relevées». (Podkreślenie moje) „Obrazy, które oszczercy zniszczyli, pobożni cesarze nowymi zastąpili.” [własne tłumaczenie] W kolejnym zdaniu stwierdza: L’inscription insiste sur l’existence d’images auparavant. Pourtant, aujourd’hui, les historiens et archéologues sont unanimes pour penser qu’à part plusieurs croix sur fond d’or et des motifs ornementaux datant de l’époque de Justinien, il n’y avait pas eu d’autre décoration dans l’église avant l’iconoclasme. Czyli: „Inskrypcja wskazuje na wcześniejsze istnienie ikon. Jednakże [a przecież] dziś historycy i archeolodzy są zgodni, że poza krzyżami na złoty tle oraz ornamentalnymi motywami z czasów Justyniana, przed ikonoklazmem nie było w świątyni żadnych innych dekoracji.” [tłumaczenie własne]. I w następnym zdaniu zadaje autorka pytanie: Alors dans quel mécanisme de pensée s’inscrit l’insistance sur les images qui auraient été de nouveau relevées par les empereurs pieux? „A zatem w myśl jakiej logiki inskrypcja przywołuje obrazy, które przez pobożnych cesarzy miałyby być nowymi zastąpione?” [tłumaczenie własne]. Pełny artykuł można znaleźć tutaj (akapit 4 i 5) A zatem swoim wybiórczym tłumaczeniem wkładasz w usta autorki swoje twierdzenia mimo, iż twierdzi ona coś zupełnie innego niż ty.
  18. Spinka do mankietu (herb)

    To prawda. W heraldyce tynktura ma istotne znaczenie, i zmiana z argent w azur dyskwalifikuje zasadniczo szukanie podobieństw w tym kierunku. Z heraldycznego punktu widzenia, niewytłumaczalną w tym wypadku byłaby też korona rangowa, wyglądająca na tym zdjęciu na hrabiowską. Inną rzeczą jest fakt, iż wspomniane przeze mnie opactwo w Cerisy-la-Forêt, na skutek rewolucji francuskiej i po opuszczeniu go w okolicy 1790 roku przez mnichów, przestało praktycznie istnieć. Ta spinka nie może pochodzić ani z wcześniejszego, ani z owego, ani też z nieco późniejszego okresu, jako że w swej historii spinki do mankietów w formie m. in. takiej, jak na zdjęciu, mogły rozpowszechnić się pierwszy raz dopiero gdzieś w połowie XIX wieku. No i nie zakładałem bynajmniej, że benedyktyn wiązał mankiety habitu spinką Więc, mój "trop benedyktyński" z tego punktu widzenia się nie broni. Na swoje usprawiedliwienie, ja w tym wypadku pozwoliłem sobie bardziej na założenie, że w przypadku spinek "pamiątkowych", jeśli mogę tak powiedzieć, nie koniecznie twórca zawsze trzyma się heraldycznej prawidłowości i moje przypuszczenie zmierzało raczej w kierunku możliwości, iż jest to tego rodzaju spinka, ze znacznie późniejszego okresu, z jakichś powodów nawiązująca do opactwa tego samego zakonu w innej części Europy. Ale, rzecz jasna, takie założenie do niczego nas nie zbliża, jeżeli chcielibyśmy zagadkę ze stuporcentową pewnością historycznie rozwiązać. W takim wypadku musielibyśy potraktować herb na spince jako rodowy i szukać wśród herbów posiadających rzeczywiście złote drzewo (jeśli to rzeczywiście jest drzewo) z odsłoniętymi korzeniami oraz jakimś potrójnym elementem na wyskości pnia w niebieskim polu, osoby posiadającej tytuł hrabiego/grafa/comte tudzież erla. Ale dla rozgryzienia samego herbu zdjęcie jest zbyt niewyraźne, do tego stopnia, że nie mam nawet pewności, czy godłem jest drzewo. Zdjęcie też nie ukazuje w całości systemu zapięcia spinki, po którym można by próbować określić przynajmniej dolny możliwy okres jej powstania. Podobnie i brak zdjęcia wspomnianego graweru nie pozwala sprawdzić prawidłowości odczytu tekstu, ani też jego charakteru.
  19. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Stan naprawdę świetny. Nie doczytałem jeszcze o okolicznościach tych znalezisk. Samo muzeum małe, niepozorne, ukryte w miejskiej kamienicy z niewielkim dziedzińcem. Ale ekspozycja bardzo dobrze zaprezentowana. Tak czasy rzymskich garnizonów i portu na Dunaju, jak i wcześniejszych kultur zamieszkujących te tereny, z równie ciekawymi znaleziskami.
  20. Spinka do mankietu (herb)

    Możliwe, że to herb benedyktyńskiego opactwa Cerisy-la-Forêt. W ich herbie godłem jest drzewo wiśni (pytanie tylko dlaczego wybite na spince słowo w języku niemieckim?) Z drugiej strony, opactwo w Tyńcu to również benedyktyni, więc może to właściwy trop?
  21. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Uf... Dzięki Gregski za podpowiedź! Problem leżał w zawartości linku - każdy link muszę “docinać”, ale teraz działa! No więc obiecane maski jazdy rzymskiej. O ile się zorientowałem, to są to maski ćwiczebno-paradne do hippika gymnasia dwóch drużyn: “Greków” i “Amazonek”. Bogaty zbiór rynsztunku: maski, nagolenniki, końskie naczółki bogato zdobione w wizerunki. Pozostałości zbroi rzymskich Rzymskie dyplomy wojskowe
  22. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Gregski zazdroszczę morskiego podróżowania i możliwości odwiedzania tylu ciekawych miejsc! Ja chciałby podrzucić coś z głębi kontynentu. Dla miłośników historii starożytnego Rzymu odwiedziny Gäubodenmuseum w bawarskim Straubing mogą być ciekawym przeżyciem. Stałą ekspozycją tego muzeum jest "rzymski skarb" odkryty w latach 50-tych XX-go wieku w tym naddunajskim mieście. Pozostałości pochodzą z rzymskich garnizonów wokół osady Sorviodurum z pierwszych wieków naszej ery. P.S Ups! Mam problem z własciwym wstawieniem linków do strony z hostingiem zdjęć. Coś nie chce zaskoczyć... Na różne sposoby i nie działa.. Sorry za zamieszanie. Postu też nie mogę usunąć.
  23. Powstanie Nika

    Ewidentnie Euklides opiera swoje twierdzenia w całym tym temacie wyłącznie na swojej wyobraźni i braku wiedzy. Szkoda czasu.
  24. Powstanie Nika

    Wiele czyli ile? ("Chyba" to taka blacha na dupę?) Celowo palono kościoły? Czyli ile w ujęciu procentowym do łącznej spalonej substacji miasta? Żeby udowodnić celowość działania: Ile z tych "wielu" spalonych kościołów spalono wybiórczo, poza ścisłym obszarem objętym pożarem,? (I dlaczego znowu "chyba"?) A to zabawna teoria!! Ów „spalony kościół pod tym samym wezwaniem” został wzniesiony przez cesarza Teodozjusza II, który to cesarz skłaniał się ku... monofizytyzmowi. Możesz więc wyjaśnić tok Twojej logiki? Wynika z niej ni mniej, ni więcej, że Justynian, cesarz uznający postanowienia soboru chalcedońskiego, to według Ciebie monofizyta lub sympatyk monofizytyzmu? Do tego czerpie korzyść z, według Ciebie - ruchawki religijnej między monifyzytami i arianami (bo, jak twierdzisz, nic religijnie liczącego się poza tymi dwoma odłamami w Konstantynopolu nie było), by na miejsce spalonego kościoła chrześcijańskiego wzniesionego przez Teodozjusza II symaptyzującego z monofizytyzmem wznieść kościół... monofizytyczny? Po prostu genialne.... Czyli że co?? Hagia Sophia Teodozjusza II tudzież Hagia Eirene były świątyniami pogańskimi lub je przypominały, a w nich stały posągi pogańskie?? I to że nikt o arianach nie wspomniał nie budzi Twojego niepokoju?... Ilu ich było w owym czasie w Konstantynopolu? Jakiś już czas po soborze nicejskim i pierwszym konstantynopolitańskim? Jaki był statut arianizmu w cesarstwie wschodniorzymskim po tych dwóch soborach? Chodzili sobie ot, tak, na wyścigi, zrzeszeni oficjalnie w fakcje... Taaak... A świstak zawija w sreberka... Sory euklidesie, ale to, to niestety stek bzdur. Nie widzisz różnicy między patriarchatem Konstantynopola a patriarchatami tak Aleksandrii i jak i Antiochii; między kościołem prawosławnym i kościołami orientalnymi; nic Ci nie mówi ani sobór efeski, ani chalcedoński, ani ich skutki; itd...
  25. Ożywione (i nie) obiekty kultu narodowego.

    "God save the Kiwi"... Porządek musi być. Tak, to ciekawe. Ale też w równej mierze motyw fali, a z barw przeważa czerń... Szczególnie owa czerń mnie zastanawia.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.