Skocz do zawartości

jakober

Użytkownicy
  • Zawartość

    566
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez jakober

  1. Produkty spożywcze, dania i ich nazwy

    Do pasty rzecz sprowadzają ci z nich, którzy siekają bardziej zawzięcie i mielą, lecz nie zapiekają. Ci mniej zacięci ograniczają się do siekanego śledzia. Ci, którzy sieką, mielą i zapiekają - mówią już o pasztecie. Żaden jednak nie wspomina o gulaszu tudzież zupie. Dla drążących - wygrzebałem z internetu taki oto zapis poświęcony forszmakowi i jego formom. Padają nazwiska, recepty, czasem daty... A dla ciekawych dalej i mających do dyspozycji, niestety, tylko internet, proponuję wpisać w google hasła typu Форшмак из селедки tudzież Форшмак по-одесски i oddać się radościom kulinarnych odkryć...
  2. Dziwny dokument

    Mam jeszcze trochę dobrego bourbona w szklance i chęć pomyszkowania po internecie. I tak mi wyszło, że co do dokumentu francuskiego, to jest to niby treść tegoż oto poematu: NISA Jakoś nie zgadza się ilość strof i ich kolejność. Co do dokumentu jakoby autorstwa Augusta II Mocnego - wzór herbu na odwzorowanej pieczęci odpowiada bardziej wzorom z monet, choć "stylistyka" całości od monet odbiega; podany przez Szakala wzród znalezion w wiki, to wzrór łańcucha królewskiego Orderu Orała Białego , własność Augusta II Mocnego. Jak to wypada w porównaniu z pieczęcią koronną Augusta II Mocnego ?
  3. Dziwny dokument

    Dokument francuski? Podpis się nie zgadza. W źródłach francuskich wygląda on tak, a w wiki tak. Co do listu Augusta II Mocnego - tutaj przykład listów władców saskich, w tym m.in. Fryderyka Augusta I Saskiego, czyli Augusta II Mocnego. A co z pieczęcią w porównaniu z tymi?
  4. Produkty spożywcze, dania i ich nazwy

    Istotą jest to, iż forszmak lubelski jest formą gulaszu, podczas gdy forszmak w kuchni rosyjskiej to wywodząca się z tradycji żydowskiej forma pasty (siekane śledź z cebulą, jabłkiem, gotowanym jajkiem i mlekiem) podwanej na zimno lub zapiekanego pasztetu (składniki podobne, dochodzi mielone lub siekane mięso, śmietana w miejsce mleka, mąka). Forma na ciepło popularna jest m.in. w Finlandii. Datowanie? Rosjanie wspominają, iż forszmak w formie pasty pojawia się w XV-wiecznych zapisach z Nowogrodu czy Pskowa. Z kolei, gdy spojrzymy na forszmak jako pasztet - możemy szukać źródeł wczesniej.
  5. Produkty spożywcze, dania i ich nazwy

    Może z innej nieco beczki: co z takimi pojęciami w kuchni, jak musztarda, ketchup czy, chyba z całej trójki najciekawszy bo najmniej jasny (choć optycznie najjaśniejszy ) - majonez?
  6. Produkty spożywcze, dania i ich nazwy

    Jeśli chodzi o zamiar poznania, to szkoda, bo można wiele ciekawych i w polskiej kuchni już zapomnianych smaków poznać Jeśli chodzi zaś o znanie się - hmmm... Znając polską kuchnię zna się już sporą część i niemieckiej Ano intrygujące jest to, iż Soljanka znana jest w Rosji co najmniej od XVIII wieku. Forszmak z kolei jest ponoć w naszj kuchni daniem typowo kresowym. Przepis na forszmak lubelski i na soljankę (nazwa z rosyjskiego ponoć znaczy mniej więcej tyle, co "danie chłopskie") jest praktycznie taki sam. Więc dlaczego na wschodzie Polski niemieckie słowo "forszmak", a w Niemczech rosyjskie "soljanka"? I dlaczego w Rosji soljanka to nie to samo co forszmak? - oba dania: forszmak i soljanka w Rosji są znane (do Finlandii forszmak trafił ponoć z kuchni carskiej), przy czym przepis na foszmak w Rosji jest zupełnie inny od tego na soljankę. Jedyne wytłumaczenie jakie się wstępnie nasuwa to takie, że forszmak lubelski to nie forszmak...
  7. Produkty spożywcze, dania i ich nazwy

    Historia z nazwą forszmaku dragomirowskiego może być podobna też do tej związanej z kotletem pożarskim. W przypadku tego dania możliwości jest kilka, przy czym właściwą wydaje się być wersja, iż nazwa dania nie pochodzi od kniazia Pożarskiego, lecz od znajdującej się w Torżoku restauracji Pożarskiego, o której to restauracji i serwowanym w niej daniu wspomniał Aleksander Puszkin w swoich słowach do Sergieja Sobolewskiego. Oba dania: forszmak oraz kotlet pożarski występują w książkach Lucyny Ćwierczakiewiczowej z drugiej połowy XIX wieku. Co mnie zaitrygowało to, po pierwsze - różnorodność przepisów na forszmak. Po drugie - to, iż przepis na forszmak lubelski jest dokładnie taki sam, jak na danie znane w Niemczech jako "Soljanka". Co do dań, w których wystepują nazwiska osób, to warte wskazania są również wyroby cukiernicze: tort (tudzież deser) Pavlova czy tort Sachera. Innym, ciekawym przykładem, nieco mylącym, może być sałatka Waldorf - niby to związana z nazwiskiem, a w rzeczywistości z nazwą hotelu (wywodzącą się jednak od nazwiska ).
  8. Identyfikacja herbu

    Może to być też tablica z jakiegoś budynku urzędowego, ratusza, lub czegoś w tym rodzaju. Herb może być połączeniem herbu miasta, herbu władcy oraz mottem instytucji (np. sądu).
  9. Identyfikacja herbu

    Co do tropu: czy jest szachownica grafów von Bogen z domu Wittelsbach? - raczej nie widać. Natomiast bardzo wyraźnie widać na tarczy jedną linię przekątną, dzielącą tarczę na dwa pola. Jeśli pójść tropem bieli i błękitu (choć to "na czuja", niejako sugestią Bawarii), to podobny herb ma Zurych. W herbie miasta mamy podzieloną tarczę trzymaną przez dwa lwy. Tyle, że jeden lew trzyma miecz, a drugi gałązkę palmową... Inny trop, skrzyżowanego berła i miecza, mamy np. na monecie z Regensburga... Co do napisu: zgadzam się z Brunem: Freiheit u. Gesetz(un...keit / heit) - intuicyjnie szukałbym powiązania wolności z trwałością, nienaruszalnością prawa..
  10. Wybielenie Heliogabala.

    To może jednak się zdecydujmy? O ile pamięć nie myli, na starcie owego wybielania, jako "wybielacz" padło: jak i: To miał coś między uszami czy nie? I kto tu jest w końcu wybielany: beznadziejny cesarz, fanatyczny arcykapłan czy przykładny transwestyta? Jego oddanie własnej religii oraz skala jego zboczeń nie wymagają wybielania - w tych kategoriach jawi się doskonałym i wielobarwnym. A jak wiadomo - przy tkaninach barwnych użycie wybielacza skutkuje: a) pozbawieniem fatałaszka jego pierwotnej wartości; b) wyjściem przez piorącego na niedorosłego do prania. Inna niekonsekwencja w wybielaniu: niby ale To jak: powodem była religia czy nie religia? Zboczenia czy nie zboczenia? Bo jeżeli z tego wszystkiego odjąć religię i zboczenia, to zostaje nam... głupota tudzież niedorozwój umysłowy? Cesarza z niego nie zrobisz - jemu samemu się to nie udało. Natomiast coś mi podpowiada, że powód całej tej słabej próby niby-wybielania niby-cesarza ukryty jest tak naprawdę w słowach: Tylko, zważywszy na to, co dzieje się w dzisiejszej obyczajowości, nie bardzo rozumiem po co ten cały wysiłek? A już tak zupełnie z czystej ciekawości: Można zapytać w jakich to językach występują owe "córy Koryntu", by wiara Twa niezłomna znalazła swe uzasadnienie? Bo jeżeli w tym samym, w którym synonimem jest m.in. "ssak leśny", to zaiste, wiara Twa będzie wystawiona na próbę...
  11. Wybielenie Heliogabala.

    Ani brać się za wybielanie tęczowej materii...
  12. Wybielenie Heliogabala.

    Poddaję się. Rozłożyła mnie ostatecznie wizja egocentrycznej osoby cesarza-kapłana-transseksualisty lewitującej w oparach heliocentryzmu i prostującej garstce żołnierzy pod osłoną nocy... Ninejszym Cesarz jest nagi! (to bielsze od bieli).
  13. Wybielenie Heliogabala.

    c.d. A to jest genialna synteza W jednej chwili pojąłem to, co dzieje się w RP przez ostatnie 25 lat... My mamy kapłanów-cesarzy... Kto wie, może wreszcie gdyby, to podbiją?... To ja dorzuciłbym jeszcze na jego konto okrzyk "Jezus Maria" bo, jak rozumiem, niezdecydowany był?... Brawo! Mocny argument etyczny! Na miarę naszych czasów! Kto wie? Może Hitler i Stalin też? O! To to właśnie! Jak Hitler czy Stalin! Intrygująca cecha charakteru. Powalająca puenta...
  14. Wybielenie Heliogabala.

    Cechy dla niego pozytywne pozostaną cechami pozytywnymi dla niego... Jak opisanie cech korzystnych dla jakiejś jednostki ma poprawić wizerunek owej jednostki? Jeśli, dajmy na to, Stalin był bezwzględny, to była to dla niego w kontekście jego politycznej i przywódczej kariery cecha pozytywna. No to teraz przekonajmy innych, że w związku z tym to równy gość był... Fajnie. Tak samo zdobywali cenne przedmioty i przywłaszczali je sobie na przestrzeni wieków czy to konkwistadorzy, czy kolonizatorzy, faszyści, sowieci a także większość przeciwników Bonda, Batmana, Brudnego Harrego, Indiany Jones czy Lary Craft. Nie udawało się tylko Rzymianom z "Asteriksa", ale tylko dlatego, że byli głupi - tak przynajmniej widział to Obeliks. Jeśli to mieści się w kategoriach cech, w dodatku pzytywnych i mających wpłynąć korzystnie na historyczną ocenę jakiejś postaci, to świat zgłupiał do cna, a Jahwe się pomylił i dał Mojżeszowi kartkę z listą zakupów zamiast dekalogu... Wiesz, że w ZSRR Stalin otoczony był kultem jednostki? Boże mój, jak on wychodził na plakatach, znaczkach, obrazach... Albo to: "Od razu wywarł na mnie wielkie i głębokie wrażenie, zwłaszcza jego oczy były niezmiernie pociągające. Niebieskie, duże, wyraziste oczy" - tak wypowiadała się w jedynym wywiadzie w 1975 roku Winifred Wagner, synowa Ryszarda Wagnera, na temat swego zachwytu urokiem Hitlera. I nie była jedyną kobietą, której tenże się podobał. Zostawiając znawcom epoki wnikanie w to, czy powyższe to prawda pozwolę sobie zwrócić tylko uwagę na ciężar gatunkowy opartego na tym opisie argumentu - toż to wypisz wymaluj wujek Adi H.! (Kto wie, może nosił kabaretki?) Oskarżony, Wysoki Sądzie, miał ciężkie dzieciństwo... Rozumiem, że to wysokiej wagi cecha pozytywna?... Cecha jakże rzadka wśród współczesnych młodych Włochów... i nie tylko Włochów... ze względu na ilość cytatów c.d. w poście drugim...
  15. Tylko co ma w tym wszystkim na celu mieszanie nieustanne pojęć Galicji i Małopolski? Te dwa obszary nie miały identycznych granic, w zakresie kultury też nie znaczyły tego samego. Galicja to nie synonim Małopolski. Co tak naprawdę chcesz powiedzieć lub udowodnić? Że tożsamość kulturowa i historyczna Małopolan, ta płynąca sprzed rozbiorów, rodzi się z nazwy nadanej części terytorium przez Austriaków i tym sposobem jest tożsama z przedrozbiorową kulturą Rusi halickiej?? A co ma piernik do wiatraka, Kraków do Drohiczyna??? Że Małopolski jest więcej na Pomorzu Zachodnim niż w Małopolsce?? A Pomorze Zachodnie przed 1945 rokiem i po 1945 roku było wyłącznie wolną od wszelkiej cywilizacji, tożsamości i kultury pustynią, po której galopowały jedynie solone heringi nie mogące się doczekać, aż przybędą Galicjanie i oblepią je kulebiakiem?? Przyjrzałeś się swej logice? Raz mówisz: Potem rozwijasz swą myśl: ... i ... By wreszcie stwierdzić: Mam wrażenie, że chcesz koniecznie przekonać siebie samego, że się mylisz... Dość ambiwalentnie wygląda też argumentacja raz: a raz: Od Przemka można wymagać, od osób - nie. Jak wiadomo. I widno.
  16. Z literatury: Łukasz Gołębiowski "Ubiory w Polszcze od najdawniejszych czasów aź do chwil obecnych sposobem dykcyonarza ułożone i opisane przez Łukasza Gołębiowskiego członka Towarzystwa Królewskiego Warszawskie: Przyjaciół Nauk." w Warszawie, drukiem A. Gołębiowskiego i komp. przy ulicy Żabiej 472, 1830 r. /dostępna w sieci/ We wskazanej powyżej książce, w kwestii żupana znajdziemy: pod hasłem: Sukniana, suknianka: „żupan chłopski z sukna, mówi o niej Albert z wojny, Falibogowski, Knapski."; pod hasłem: Lnianka: "żupan chłopski lniany"; wreszcie pod hasłem Żupan: "najdawniejsza suknia polska, suknia honorowa, od królów przedtem rozdawana urzędnikom, z tego powodu Żupanami zwanym, nim powszechną stała się odzieżą. Jakim podlegała odmianom, w ogólnych stroju polskiego opisach wyraziliśmy. Na Podlasiu dotąd sukmany swoje, lud nazywa żupanami." Autor w swej książce opisuje szeroko ubiory, ich podział ze względu na stan społeczny, stan cywilny, wiek, płeć noszącego, pochodzenie czy zapożyczenie ubioru, porę roku, okoliczności. Opisuje kwestię kolorów, doatków, klejnotów jak i skromności czy obyczajów. Książka ciekawa również ze względu na dużą ilość nazw tak części ubioru, jak i kolorów, ze względu na język z pierwszej połowy XIX wieku, na opisy kwestii obyczajowych oraz ze względu na płynący z niej obraz postrzegania historii Polski (autor odnosi się do tradycji strojów własciwie od czasów pierwszych Piastów).
  17. Paleografia - pomoc

    Nie znam się na tym zupełnie, ale ciekawość czasem silniejsza od rozsądku, więc trochę poszperałem, dla rozrywki Tekst pochodzi chyba z Katalonii. Pierwsze słowo "Coneguda" to słowo katalońskie, znaczące tyle co: "znana" (forma żeńska od conegut - znany). ("Coneguda causa sia" - trzy pierwsze słowa tekstu to tytuł albumu z 1979 roku zespołu Los Deu Larvath :thumbup: ) Z powyższego oraz ze względu na olbrzymią ilość abrewiacji w tekście wysuwam hipotezę, iż mamy do czynienia z tekstem o charakterze prawniczym. Samo pismo sprawia wrażenie połączenia pisma wizygockiego z minuskułą karolińską, jednak powtarzająca się kilkakrotnie forma inicjału "D" pasuje bardziej do minuskuły z wieków XII-XIII
  18. Według "Słownika ubiorów" autorstwa prof. Ireny Turnau, tataratka to "krótsza odmiana męskiej czamary noszona w 2 poł. XVIII i w XIXw.". Z kolei czamara, według tegoż "Słownika" to, w wydaniu męskim, "w XVIII-XIXw. ubiór męski, noszony na żupan, o kroju zbliżonym do kontusza, ale z leżącym, wykładanym kołnierzem, prostymi, nie rozcinanymi rękawami i dwustronnym szamerowaniem przy rozcięciu. Od 1790 r. zbliżona krojem do surduta. W XIX w. noszenie czamary było wyrazem patriotyzmu. W powstaniu styczniowym pełniła on rolę munduru.". Kompilując kwestię żupana z kwestią szarości: Według wspomnianej profesor Turnau, żupan był częścią narodowego ubioru, noszoną przez mężczyzn wszystkich stanów. Magnateria i bogata szlachta nosiła żupany z jedwabiu, satyny, adamaszku. Od 1680 roku ta część warstw polskiego społeczeństwa, jak również mieszczaństwo większych miast, nosiła żupan pod kontuszem. Pośledniejsze mieszczaństwo, biedna szlachta i chłopstwo nie posiadali kontuszy i nosili żupan jako wierzchnie okrycie. Żupany mieszczan często wykonywane były z konopii ("łyczkowie"), często w odcieniach żółci. Z kolei biedna szlachta nosiła żupany z lnu, zimą z wełny, w naturalnym kolorze tych tkanin - a więc w odcieniach szarości. Stąd nazwa "szaraczkowie". Żydzi nosili żupany czarne, chłopstwo - białawe. Być może wspomniane w cytacie, obok żupanów, płóciennice to płótnianka, czyli okrycie z płótna noszone przez chłopstwo? Co do podobieństwa Cyganom - ze zdania może wynikać również, iż podobieństwo Cyganom nie w ubiorze, lecz w porze najścia się zasadza.. Według opracowania "Cyganie w Polsce. Dzieje i Obyczaje" Jerzego Ficowskiego: "Znane nam starsze ryciny przedstawiające Cyganów – pochodzą dopiero z XIX wieku. Tylko na podstawie różnych fragmentarycznych i nie dość ścisłych opisów można wyobrażać sobie stroje cygańskie, jednakże z czasów nie wcześniejszych niż początki ubiegłego stulecia. „Ubogi Cygan będzie swoją kapotę nicował i łatał do nieskończenia, która już i tak razy kilka swój kolor i postać traciła, byleby nie przyodziać sukmany wieśniaczej. Lepiej się mający, cokolwiek włoży na siebie, musi być tak pstre, tak dziwacznie zrobione i noszone, żeby na pierwszy rzut oka poznano, że to jest Cygan” – pisze ówczesny kronikarz."
  19. Buddyzm w III Rzeszy

    Być może pewną namiastką powiązania zawartego w tytule wątku założonego przez euklidesa byłby łańcuch: teozofia - ariozofa + volikzm - nazism + rasizm. W 1875 roku Helena Bławatska załozyła w Nowym Jorku Towarzystwo Teozoficzne (w internecie można znaleźć emblemat tegoż Towarzystwa). Oważ pani, ezoteryczka, okultystka i medium, była też autorką dzieła "The Secret Doctrine" wydanego w 1888 roku. W dziele tym ponoć (nie czytałem, nie jestem wyznawcą, opieram się na znalezionych informacjach) obraca się wokół ezoterycznej kosmologii, okultyzmu, hinduizmu i buddyzmu. W drugim rozdziale opisuje "root races" - rasy korzenne (jakkolwiek kulinarnie to brzmi, ciężko w polskim języku znaleźć szybko właściwe określenie), które w ezoterycznej kosmologii określają kolejne etapy ewolucji ludzkości. Według owej idei czwartą rasą korzenną była rasa Atlantydów, z której powstała piąta rasa korzenna - aryjska. Pierwszą podrasą rasy aryjskiej byli Indoariowie. Piątą podrasą, współczesną Bławatskiej, a tym samym według opisanej przez nią ewolucji w XIX wieku najdoskonalszą - byli Teutoni (Germanie), którzy przywędrowali na tereny obecnych Niemiec 20 tys. lat p.n.e. Słowianie byli odgałęzieniem owej podrasy, które opanowało tereny obecnej Rosji wraz z okolicznymi przypadłosciami. Żydzi w owej kosmologicznej ewolucji nie należeli do żadnej z ras ani podras, byli hybrydą. Szósta podrasa rasy aryjskiej miała według Bławatskiej rozwinąć się w XXI wieku na terenie Stanów Zjednoczonych. Z niej miałaby się z kolei wytworzyć kolejna, szósta rasa korzenna, której kolonia, według niejakiego Charlesa Webstera Leadbeatera, powstanie na terenie Kalifornii w XXVIII wieku. Ale to już pieśń dalekiej przyszłości... Według historyków (James Webb, Goffe Jensma) pani Bławatska zaadaptowała istniejące już wcześniej okultystyczne idee następstw i rozwoju ras bądź to ze źródeł francuskich bądź to holenderskich pierwszej połowy XIX wieku. Sama Bławatska wskazywała na angielskiego teozofa Alfreda Percy Sinnetta i jego dzieło "Esoteric Buddhism" z 1883 roku. Ot i pierwszy zdaje się krok na linii buddyzm - nazizm, przy czym ów buddyzm w ujęciu teozoficznym ma niewiele z buddyzmem wspólnego - tyleż samo co judaizm i chrześcijaństwo w wydaniu okultystycznym. Na początku XX wieku teozoficzną ideę ewolucji ras przejęli Jörg Lanz von Liebenfels a następnie Guido von List, formułując ariozofię. Jej głównym przesłaniem był postulat istnienia jednej pra-rasy w Europie: aryjskiej, która pośród innych ras osiągneła największy stopień rozwoju. W ogólności Germanom jako potomkom rasy aryjskiej, a w szczególności Niemcom - przysługiwał z tej racji tytuł wyższosci nad innymi ludami/narodami. W tym samym czasie co idee Blawatskiej rozwijał się w Niemczech volkizm, w każdym razie zaczęła w tym czasie nabierać statusu naukowego jego rasistowska idea istnienia wyższych i niższych ras ludzi. Ariozofia znalazła tutaj z czasem bardzo podatny grunt. Zarówno w volkizmie jak i w ariozofii sięgano m.in. do germańskich znaków runicznych. Wśród nich swastka nabrała największego znaczenia. Warto też poszukać w tym temacie pośród materiałów dotyczących Thule-Gesellschaft. Na takim podkładzie zrodził się nazizm (który, co ironiczne, pod koniec lat 30-tych zakazał okultyzmu, w tym ariozofii, wyznawców i członków zgromadzeń wysyłajac do obozów koncentracyjnych...). Przy czym o ile jeszcze w emblemacie Towarzystwa Teozoficznego swastyka odnosiła się do symboliki buddyjskiej, o tyle w ariozofii już do germańskiej. Pytanie: czy to był ten sam symbol? Ja na przykład spotkałem się też, oprócz już przez innych wymienianych symboli z różnych kultur - z baskijskim Lauburu.
  20. Krakusie, a co, jeśli ktoś pyta właśnie o ów alfabet z postanowieniem, by się go nauczyć? Wyciągniesz dłoń, wskażesz nauczyciela, jedną z możliwych dróg, czy odwrócisz się i powiesz: "Porozmawiamy, jak już będziesz znał cały alfabet"? Pytanie o drogę jest też formą wysiłku poznawczego. Myślę, że gdy na ulicy Twego miasta jakiś przyjezdny spyta Cię gdzie jest taki czy inny punkt - jeśli możesz jakoś pomóc - pomagasz. Nawet, jeśli ktoś spyta w obcym języku. Nie zastanawiasz się, czy ten ktoś Ci za to podziękuje, czy będziecie ze sobą korespondować, ani też co z okazaną pomocą uczyni. Jak ją oleje - to będzie Ci przykro. Każdemu będzie. A potem każdy podejdzie do tego na swój sposób. Jeden tak a inny inaczej. Ale chyba trochę dziwną byłaby postawa: nie udzielę pomocy bo ten ktoś może tego nie docenić? Zresztą. Nie wiem. Ale w moim odczuciu można wtedy ocknąć się w świecie, w którym wszystkie wartości rzeczywiście sięgają bruku, z poczuciem, że jest się ostatnim Mohikaninem i z żalem do tego świata, że się stoczył. Tylko że tak być nie musiało. Czasem trzeba podać rękę, by podciągnąć kogoś bliżej swego poziomu. Będąc pewnym siły swych wartości nie trzeba się przy tym obawiać, że się samemu stoczy. Przepraszam, że pisałem o epitetach gdy takowych w Twoich słowach, a i zapewne intencjach, było brak. Zdarza się, że czasem odnosimy się do odczuć, które w nas po słowach zostają niż do samej treści. Tak rodzą się nieporozumienia, i ja też tak postąpiłem. Za co przepraszam. Również pozostaję w szacunku, którym nigdy darzyć (bez względu na różnice) nie przestałem, J.
  21. Krakusie, nie wiem, czy przeczytałeś pierwszy post tego wątku i prośbę jego autora. Więc może jeszcze raz wkleję i podkreślę to w jego wypowiedzi, co moim zdaniem jest sensem jego pytania-prośby: Z tej prośby wynika dla mnie jasno, iż osoba, która ją przedłożyła na forum: Ad Twojego 1. szuka pozycji pisanych przystępnie i swobodnie tak, by mogła sobie odtworzyć doś prosty, ale dla jej potrzeb wystarczający obraz historii Europy i świata; Ad 2. sięgnie po pozycję ze względu na styl właśnie a nie na dywagacje mądrych głów i kontrowersje w świecie profesorów, pasjonatów i znawców rzeczy szczególnych; Ad 3. być może wciągnie się historią napisaną przystępnie i dalej postanowi drążyć sama jej meandry, by po jakimś czasie zapewne dostrzec historię z innej perspektywy i nabrać krytyki wobec tego, co czyta. Co do punktu 4, to nie wiem czy historia Europy napisana przez Daviesa ogłupia - nie jestem sympatykiem teorii spiskowych. Z krótkiego porównania jej zawartości merytorycznej z treścią 4-go punktu Twego postu odnoszę jednak wrażenie, że zamknięcie prawdy o świecie w jednym zdaniu pełnym uogólnień i epitetów jest dla odbiorcy szkodliwsze. Może jednak zechcesz przedstawić, wsłuchawszy się w treść prośby autora wątku, pozycje traktujące o historii Europy tudzież całego świata w sposób taki, by mógł on choćby prosty zarys jej poznać? Przyłóż się - oto jest szansa na zainteresowanie młodego człowieka historią. Odpowiedź: "nie ma takich pozycji" może tylko tę ciekawość zabić. No więc...
  22. Przeglądając dział "Architektura" czuję nieustannie pewien niedosyt, troszkę też niepokój. Niby wszystko jak pan Bóg przykazał: antyk, gotyk, Renesans itd... Każdy z wątków właściwie warto byłoby podciągnąć, podszlifować, ubrać tak, by przypadkowy przechodzień coś z tego wyniósł. Ale to strasznie mozolna praca, więc i zapał trudno wskrzesać w sobie Niepokój płynie też może po części z tego, że ten sposób rozpatrywania historii architektury jest poniekąd ułomny. Style, ich definicje, ich przykłady - ograniczają się aż do XIX wieku zaledwie do budowli sakralnych, czasem zamków czy pałaców, czasem rezydencji, czasem obiektów publicznych. A to przecież nie cała architektura! I nie jedyna jej strona. Dlatego pomysślałem, że przedstawię pod dyskusję taki właśnie temat: dom jednorodzinny. Co o nim, o jego historii, wiemy? Jest to pojęcie stosunkowo młode. Zrodziło się wraz z nastaniem rewolucji przemysłowej. Forma - choć czerpiąca z przeszłości - w powiązaniu z definicją też jest tworem młodym. Historia domu jednorodzinnego jest też o tyle ciekawa, że wiąże ze sobą rozpatrywanie historii innych zjawisk. Chociażby pojęcia rodziny. W latach 20-tych XX wieku pojawiło się pojęcie "Nuclear family", które w języku polskim można prełozyć jako Mała rodzina. Choć pojęcie nowe, opisywany przez nie model znajduje swe źródła również w rewolucji przemysłowej. I pozostaje w ścisłym związku z pojęciem domu jednorodzinnego. Pewnym drogowskazem w badaniu historii domu może być jeszcze jedno pojęcie: ekonomia. Pojęcie znane już w starożytności. Pytanie tylko, czy w starożytności i w śrdeniowieczu znaczyło to samo, co dziś? Tropu można zacząć szukać w etymologii samego słowa. Jezeli ktoś zagląda do tych dalszych działów forum, w których tkwi architektura, to zapraszam do rozmowy na temat historii ewolucji domu, ale i też po części modelu i znaczenia rodziny w dziejach Europy
  23. Padło "Boże igrzysko" Normana Daviesa. To w kontekście Polski na tle Europy. Myślę, że dla Twoich potrzeb dostosowana byłaby też "Europa" tegoż samego autora. To z kolei historia Europy z Polską w tle Obie pozycje o tyle ciekawe, że pozwalają rzeczywiście co nieco chronologicznie sobie poukładać. Poza tym Davies pisze dość swobodnie, lekko, przez co dobrze się go czyta, a bywa nawet - wciąga Myślę, że dla ludzi nie czujących pasjonackiego pociągu do historii - to całkiem przystępne pozycje.
  24. Właśnie w Niemczech z portulaką zetknąłem się parokrotnie. Jest używana "kulinarnie" choć może rzeczywiście - dziś jest swego rodzaju "ekscentrycznym" dodatkiem. W smaku przypomina... hm, chyba najbliższe do opisania smaku byłoby połączenie kaparów ze szczawiem W kulinarnej kulturze Niemiec jest kilka warzyw, które u nas, w Polsce, kiedyś były chyba powszechne, a dziś są zapomniane lub przeżywają renesans. Myślę, że dotyczy to np. jarmużu czy skorzonery. Podobnie - pokrzywa.
  25. Rzymskie techniki izolacji budynków

    Taki wniosek jest raczej "przeniesieniem" i "przypasowaniem" wiedzy zdobywanej we współczesnych poszukiwaniach w zakresie izolacji do efektów uzyskiwanych przez starożytnych Rzymian aniżeli udokumentowanym wynikiem ich budowlanej wiedzy. Gdyby bowiem w dziełach Witruwiusza była wzmianka o tym, iż zastosowanie danego rozwiązania wpływa zarówno na obniżenie stopnia zawilgocenia ściany jak i na podniesienie temperatury wewnątrz budynku - byłby to jasny sygnał, iż izolacja termiczna ścian była także przedmiotem zaiteresowania Rzymian. W przytoczonym fragmencie z Witruwiusza jest jednak mowa tylko i wyłącznie o zawilgoceniu ściany i o przeciwdziałaniu temu stanowi - nie ma mowy o korzyściach termicznych. To, że współczesne badania dowodzą, iż ten system zmieniał też coś w zakresie temperatury - jest jedynie współczesnym komentarzem, nie dowodzącym jednak zainteresowania starożytnych w tym zakresie. Przytoczony fragment dowodzi też, iż starożytni Rzymianie zgłębili tajniki wentylacji, zasad, na jakich ona działa i wykorzystali je do zachowania ścian suchymi. Jeśli chodzi o sam wpływ owej pustki powietrznej, która miała ową wentylację ściany zapewnić - stopień wentylacji (cyrkulacji powietrza) wpływa istotnie na właściwości termiczne przegrody. Jeszcze przed 10-cioma laty, w prostych jeszcze wtedy obliczeniach współczynników dla ścian, warstwa okładziny zewnętrznej ściany przed wentylowaną pustką powietrzną i sama pustka powietrzna nie były uwzględniane w obliczeniach. Jak słusznie zadał pytanie Secesjonista - czy dysponujemy czymś więcej? Myślę, że w zakresie "budownictwa mieszkalnego" w dość miarodajnym stopniu możemy podpierać się tym, co znajdują archelodzy ale również tym, co jeszcze istnieje lub czego opisy mamy z wieków późniejszych. Osobiście wydaje mi się logicznym, że wraz z upadkiem zachodniego Cesarstwa nie upadła wiedza w zakresie budowy budynków mieszkalnych. Zmieniające się z czasem style miały w jakimś stopniu wpływ na formę, motywy dekoracyjne, ale czy miały wpływ na technologię wznoszenia ściany prostego "domu"? Szybciej źródła zmian szukałbym w zmianach społecznych, podatkowych, urbanistycznych ale i tak - czy ściana jako ściana mogła w wyniku takich zmian pozbyć się w jakimś momencie izolacji termicznej (w sensie nie tylko materiału izolacyjnego, ale również samej myśli inzynierskiej o konieczności stosowania takiej izolacji), gdyby wcześniej takową miała? W ogromnej przewadze stojących po dziś dzień budynkach mieszkalnych z okresu począwszy od XV wieku (choćby w miastach Francji) a na początku, połowie i końcówce XX wieku skończywszy takiej izolacji (w sensie warstwy, która dodatkowo chroni ścianę), oryginalnie, brak. Można też śladów szukać w architekturze kultur, które z Rzymem styczność miały i na które Rzym przez jakiś czas wpływał. Źródłem wiedzy może być też architektura Bizancjum. Co do cegły - był to świetny wynalazek. Niezależnie od stosunku Witruwiusza do cegły (nie wiem, czy rzeczywiście była ona dla niego ersatzem - nie jestem w stanie tego sprawdzić), z tego materiału wzniesiona została choćby i Hagia Sophia. I wracając jeszcze do budynku dowódcy z Bałakławy: Furiuszu, czy jest możliwość sprawdzenia, czy różniły się w swej jakości i składzie materiałowym tynki wewnętrzne domów żołnierzy i dowódcy? Rzymianie używali i tynków wapiennych, i gipsowych. Gipsowe, jako szlachetniejsze, mogły być wykorzystane do wykończenia wnętrza domu dowódcy. W ich przypadku jednak, ściana musiała być ustrzeżona od zawilgocenia - w przeciwieństwie do wapiennych, gipsowe tynki nie znoszą wody. Być może również to było powodem takiej a nie innej konstrukcji ścian zewnętrznych domu dowócy?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.