-
Zawartość
566 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez jakober
-
Łużyczanie – potomkowie Lugiów?
jakober odpowiedział HorusX → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
W Wikipedii ta teoria jest wspomniana z adnotacją, iż "W świetle współczesnych badań etymologia ta nie ma żadnego uzasadnienia, zaś w świetle teorii allochtonicznego pochodzenia Słowian jest ona nieprawdopodobna [4]. Przypuszcza się, że nazwa Lugiowie może mieć pochodzenie celtyckie, od imienia boga Lugha [5]. (...) [4] Jerzy Strzelczyk, Wandalowie i ich afrykańskie państwo, Warszawa 2005, s. 38. [5] John T. Koch, Celtic Culture. A Historical Encyclopedia, Volume III, Santa Barbara 2006, s. 1203." Zapewne teoria o celtyckich konotacjach nie wszystkim do gustu przypada. A gdyby tak wziąć pod rozwagę słowiańskie *lъgati i gockie liugan o wspólnym indoeuropejskim rdzeniu *lugh-, *leugh- ? Ciekawe, czy znaleźliby się chętni? -
Hexakosioi hexekonta hex - liczba 666; interpretacje (Neron, Rzym, Teitan...)
jakober odpowiedział kszyrztoff → temat → Historia ogólnie
Może dlatego, że skoro w hebrajskim nie ma osobnego zapisu (znaków) dla liczb, to po prostu poszczególne litery (w sensie znak) oznacza jakąś liczbę. To trochę chyba jak w zapisie rzymskim znakiem I zapisuje się 1, X - 10, L - 50, itd., które to znaki można jednocześnie wykorzystać do zapisu głosek "i", "iks", "el"... Tak sobie to na chłopski rozum tłumaczę. Może wyjaśnieniem byłby po trosze artykuł z Wikipedii o greckim systemie liczbowym. Natomiast nie bardzo przekonuje mnie interpretacja co do samej wspomnianej liczby 666. Bo, zasadniczo, Neron miał imię jakie miał. Ktoś jakiś czas później napisał Apokalipsę w języku grecki, w którym to języku imię to zapisywało się tak, nie inaczej, a w którym to jednocześnie zapisał dosłownie w grece liczbę 666 - choć z tego co rozumiem z artykułu, z którego pochodzi powyższy cytat, to do tego do końca zgody nie ma, ale w zapisie greckim "Neron" i "666" chyba podobne nie są.. Więc ktoś wpadł na pomysł, żeby z greki imię przetłumaczyć na hebrajski. Potem ktoś połączył "Neron" z "Kesar", wyłuszczył spółgłoski i wyszło mu, że suma znaków owych wyłuszczonych spółgłosek daje 666... Pytanie: nie nazbyt to zawiłe? No i kiedy żył Neron, kiedy napisano Apokalipsę, kiedy sformułowano pojęcie "liczby Bestii", kiedy powstała Miszna, Talmud, gemetria... No i, na zdrowy rozum, olbrzymia wariacja sum liczb w różnych wariacjach (a więc zapewne i znaków owe liczby określających, które poukładane w szeregi mogą dać różne słowa) daje wynik 666... Tak tylko, nawiasem, ale jakoś sceptycznie do takich interpretacji podchodzę. Wpisy wydzielono z tematu: forum.historia.org.pl - "Neron ocena". secesjonista- 4 odpowiedzi
-
- izopsefia
- numeroligia
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jakober odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Hitler „zaatakował“ Żydów, ponieważ była to część jego ideologii. Na fali swych populistycznych haseł i na ludzkich uprzedzeniach, fobiach i pragnieniach doszedł do władzy i, gdy już miał taką możliwość, swoje ideoologiczne ataki zamienił w czyn. Poza tym nic nie wyklucza możliwości zbudowania ideologii na przesłankach czysto materialnych czy pragmatycznych dla ideologię głoszącego. Częścią jego ideologii była też walka z komunizmem i, gdy doszedł do władzy, nic nie stało na przeszkodzie, by z ideologicznych powodów zaatakować ZSRR. Nic, z wyjątkiem może geografii, układów sił w Europie i na świecie i właśnie pragmatyzmu. Ów pragmatyzm podpowiedział powstanie paktu Ribbentrop-Mołotow mimo, iż kilka lat wcześniej, po dojściu do władzy, Hitler zerwał wszelkie wspólne projekty szkoleniowe i produkcyjne w zakresie wojsk i broni pancernych i lotniczych z ZSRR, które Republika Weimarska na mocy uładu z Rapallo i układu berlińskiego potajemnie i na terenie ZSRR, w latach 1926-33 prowadziła. Na ile poważnie Stalin odebrał zmianę polityki Niemiec po dojściu Hitlera do władzy świadczy choćby w tym przypadku czystka w Armii Czerwonej w latach 1937-38, która objęła w zasadzie wszystkich nie tylko oficerów, ale nawet pracowników cywilnych, mających coś do czynienia ze wspólnymi niemiecko-radzieckimi programami, osądzonych za szpiegostwo na rzecz Niemiec. Co więcej, komisarz ludowy do spraw zagranicznych Maksim Litwinow jeszcze w kwietniu 1939 roku prowadził rozmowy z brytyjskim ambasadorem w Moskwie sir Williamem Seeds o koalicji brytyjsko-francusko-radzieckiej. I mimo to III Rzesza i ZSRR w drugiej połowie 1939 roku pakt Ribbentrop-Mołotow sporządziły i podpisały, a następnie, przez kilka lat, podtrzymywały kontakty dyplomatyczne i handlowe. To był pragmatyzm. Czy wziął górę nad ideologią? Raczej był środkiem do wprowadzenia ideologii w czyn. Ależ takie rozmowy były z inicjatywy Niemiec prowadzone! 13 listopda 1940 roku spotkali się w Berlinie Hitler, Ribbentrop i Mołotow i ze strony Niemiec padła propozycja koalicji czwórstronnej Niemiec, Włoch, Japonii i ZSRR. Problem nie tkwił w chęciach (nawet, jeśli pozornych) Hitlera, lecz w równej mierze znaczenie miało stanowisko (dyktowane planami) ZSRR. Ponadto jawi się pytanie do powyższego scenariusza i podziału "zdobyczy", czy można było Stalina skusić koloniami brytyjskimi w Azji? Jeśli Stalin w marcu 1939 roku w przemówieniu stwierdził, że ZSRR nie będzie dla kapitalistycznego Zachodu kasztanów z ognia wyciągać, to dlaczego miałoby chcieć to robić dla III Rzeszy gdzieś w Azji południowej? Rozważając, co Hitler mógłby komuś dać lub do czego zachęcić, zapominamy o inteligencji i dążeniach potencjalenego obdarowywanego. Czy można zakładać, że ZSRR przyjmie potencjalne posiadłości w południowej Azji po to, by musieć tam skierować ogromne ilości wojska, by owe posiadłosi w ogóle objąć w posiadanie i tym samym osłabić swoje siły bądź to na granicy z Chinami (pytanie bowiem jaką rolę odegrałoby dla Aliantów przy potencjalnym wejściu ZSRR w skład Osi państwo Czang Kaj Szeka), bądź to na zachodzie od strony Europy i III Rzeszy (ufałby Hitlerowi?)? I czy Hitler byłby w ogóle w stanie coś tam z państw Azji południowej komukolwiek sprezentować? Jedyne, co z punktu widzenia ZSRR mogłaby III Rzesza sprezentować, to coś, co leżałoby na styku III Rzesza – ZSRR i do sprezentowania czego (czytaj: zajęcia lub odstąpienia) III Rzesza musiałaby się przyczynić. Tego było niewiele, a z tego co było, ani myślała III Rzesza dawać. Poza tym w czasie, gdy prowadzono rozmowy o potencjalnej koalicji członków Osi z ZSRR, Związek Radziecki wspierał Chiny w wojnie z Japonią. Jak tu rozmawiać o wspólnej koalicji ZSRR-Japonia? Proponować Chiny jako prezent dla Japonii, kiedy ZSRR ewidentnie i dobitnie jest przeciw? Nawet jeśli Stalin wspierając Czang Kej Szeka grał przeciw Mao, to dlatego, iż uznał, iż komuniści chińscy są za słabi, by stawić opór Japonii. Wniosek? Propozycja „Chiny dla Japonii” odpadałaby w jakichkolwiek rozmowach czwórstronnych z ZSRR. Co więcej. ZSRR czerpało z wojny w Chinach przykład strategii. Przy proponowanym powyżej podziale „tortu” Japonia może i mogłaby sobie Chiny wziąć, gdyby była w stanie je wziąć. Ale nie dała rady. Zarówno obrona Szanghaju jak i sposób prowadzenia wojny przez Czang Kej Szeka po zdobyciu przez Japonię Nankin pokazały, iż pozorna przegrana, wciągnięcie wroga w głąb kraju i przejście do pasywnej obrony ostatecznie wroga osłabia i daje czas obrońcom na okrzepnięcie i przejście do zabójczego dla wroga kontrataku. Strategia ZSRR w wojnie obronnej była tego żywą kopią. A ten słabszy to ten realny czy ten potencjalny? Jeśli silniejszy jest ode mnie silniejszy, to pozostanie silniejszym też po mojej walce ze słabszym. Gdy rzucę się na słaszego, to marnuję swoje siły w walce z nim, a w tym czasie silniejszy, nawet jeśli się nie dozbraja, z racji mojego słabnięcia staje się dla mnie jeszcze silniejszy. I istnieje ryzyko, że ruszy, by mi wtłuc i mi wtłucze – w końcu jest silniejszy, a ja jestem zmęczony walką ze słabszym lub jeszcze się z nim szamoczę. Lanie słabszego i osłanianie się przed silniejszym bez ryzyka poturbowania przez silniejszego, gdy marnujemy swoje siły na słabszego możliwe jest tylko wtedy, gdy mamy całkiem solidne osłony wynikające nie tylko z naszych własnych sił. W przypadku Wielkiej Brytanii broniącej się przed III Rzeszą było to położenie na wyspach, dziadoska pogoda, a do tego możliwość kąsania od strony zadka. III Rzesza wobec ZSRR (jeśli rozpatrywać Sowietów z pozycji silniejszego) takich atutów nie miała. Zauważ, jancet, że strategia III Rzeszy, jeśli uznać Wielką Brytanię za słabszego a ZSRR za silniejszego przeciwnika, w 1940 i w pierwszej połowie 1941 roku wyglądała tak, jak piszesz. I nie przyniosła skutku. Słabszy dał bowiem radę osłonić się i okrzepnąć, a silniejszy się dozbroił. Decyzja, by rzucić się na Goliata w najmniej spodziewanym momencie, a opędzanie się od kąsania Wielkiej Brytanii powierzyć swoim sojusznikom, nie była absurdalna a jedynie brawurowa. A ta brawura mogła być wynikiem konieczności. Być może problem III Rzeszy polegał na tym, że w ogóle uderzyła na Wielką Brytanię, zamiast dokonać zwrotu i uderzyć na ZSRR. Może to w 1940 roku Hitler nie docenił Wielkiej Brytanii a przecenił ZSRR i uderzył na ZSRR o rok za późno? -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jakober odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
To, że prędzej czy później musiało dojść do konfrontacji III Rzesza i ZSRR nie budzi chyba żadnych wątpliwości. Od samego powstania NSDAP była partią antykomunistyczną i walka z bolszewizmem, „żydowskim marksizmem” była jednym z głównych haseł programu nacjonalistcznej partii. Złudzeń nie pozostawiała ani polityka wewnętrzna (rozprawienie się z komunistami niemieckimi) ani zewnętrzna (choćby zerwanie traktatu z Rapallo i związanej z nim współpracy militarnej Armii Czerwonej i Reichswehry) już po dojściu nazistów do władzy w Niemczech. To prawda, że kwestią pozostawało kiedy do tego dojdzie. Na początku stycznia 1941 roku mówił już w Berghof o zamiarze uderzenia na ZSRR. Zaryzykowałbym spostrzeżenie, że posunięcia Związku Radzieckiego do 1941 roku były polityce Hitlera na rękę. W gruncie rzeczy doprowadzały bowiem do tego, że choćby i Finlandia, i Rumunia miały konkretne powod, by do uderzenia na ZSRR po stronie III Rzeszy się przyłączyć. Ale nie sądzę, żeby datę uderzenia na Hitlerze wymogły. Szybciej wymogła to ogólna sytuacja, nie tylko w Europie. W marcu 1941 roku do „Paktu Trzech” przystąpiła Jugosławia. Kilka dni później nastąpił pucz generała Dusana Simovica. Hitler natychmiast zarządził inwazję na Jugosławię w ramach wcześniejszego planu pomocy Włochom w opanowaniu Grecji. Jugosławię opanowano dość szybko wspólnymi siłami włoskimi, niemieckimi, węgierskimi i bułgarskimi. Ale wojna na Bałkanach opóźniła jednocześnie planowany pierwotnie na 15 maja 1941 roku atak na ZSRR. Dlaczego Hiter zdecydował się zaatakować, mimo opóźnienia, w drugiej połowie czerwca? Możliwe, że dlatego, iż najzwyczajniej zamierzał uderzyć tak szybko, jak tylko to możliwe, przed zimą, a przekładanie ataku na wiosnę następnego roku nie wchodziło zupełnie w grę w momencie, gdy Stany Zjednoczone ewidentnie przyjmują już pozycję po stronie Wielkiej Brytanii (Lend-Lease), Włochom podwija się noga w Afryce Wschodniej, Brytyjczycy aktywnie i z sukcesami zaczynają rozbrajać potencjalne punkty ataku na ZSRR ze strony Syrii, Iranu, Iraku. Bo taka możliwość, teoretycznie, w pierwszym kwartale 1941 roku jeszcze istniała. Możliwe, że w tym momencie uderzenie na ZSRR i błyskawiczne jego podbicie było jedyną opcją dla dowódctwa III Rzeszy w obliczu wojny z Wielką Brytanią, która już toczyła się na wielu frontach i w obliczu której na potencjalne zagrożenie ze strony ZSRR nie można było sobie pozwolić? Być może podbicie ZSRR stanowiło w oczach Hitlera istotną kartę do ustabilizowania sytuacji w Europie na jego warunkach, wymuszenie pokoju na Wielkiej Brytanii? Plan ataku powstał wcześniej, jedno opóźnienie spowodowane sytuacją na Bałkanach jeszcze przeszło, ale na kolejne nie można było sobie pozwolić? -
Produkty spożywcze, dania i ich nazwy
jakober odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Nie wiem, czy przewinęło się już przez forum, nie znalazłem podczas szybkiego przeszukiwania, ale może zastanawiał się już ktoś nad pochodzeniem takich nazw jak bigos tudzież kapusta? Pytanie naszło mnie podczas przygotowywania bigosu, który chciałem zaprezentować niepolskojęzycznym przyjaciołom. Podobnie jak i kwestia, kto pierwszy kapustę zakisił? -
Podobna symbolika państwowa (i miejska)
jakober odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Przepraszam, ale urwanie głowy z projektami.. Znam. W przypadku herbu węgierskiego rodu - Istvan Varallyay zasłużył na niego swą biegłością w przeistaczaniu ogierów w wałachy. Co do rodu włoskiego kondotiera, to herb jego rodu przedstawiający trzy jądra odnosi się bezpośrednio do owej charakterystycznej męskiej części anatomicznej. Winny jest ponoć Gisalbertus Attonis, założyciel rodu, zwany "Il Colione". -
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jakober odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Czy możliwe żeby III Rzesza zaatakował ZSRR by dać Węgrom Siedmiogród?? I po trochu coś Rumunii, Finlandii, Bułgarii? Kaliber obdarowywanych, nawet w pęczku, nie pasuje do kalibra zaatakowanego. Czy zdarzyło się wcześniej, by III Rzesza zaatakowała jakiś kraj po to, by obdarować inny? Z takiego wyłącznie powodu? Walcząc na pięści z jednym przeciwnikiem, który dotrzymuje pola, rzucać wyzwanie drugiemu na noże, schodząc przy tym do szpagatu po to, by rzucić gapiącym sie dzieciakom parę cukierków, które akurat ten drugi w kieszeni ma? Co mogłaby III Rzesza tym zyskać? -
Mundur armii austro-węgierskiej. Najprawdopodobniej szeregowiec piechoty.
- 1 odpowiedź
-
Co by było gdyby... Druga Wojna Światowa ... "gdybania"
jakober odpowiedział kszyrztoff → temat → Ogólnie
Chciałbym wrócić do pytania: Nie wiem, czy załączy się też cytowany w załączonym przeze mnie powyżej wpisie wpis janceta, więc na wszelki wypadek tu wkopiuję: "Można znaleźć inne argumenty. Otóż Hitler uważał, że Wielka Brytania jest pokonana. Wprawdzie musiał sobie odpuścić bezpośrednią inwazję na Wyspę, ale liczył na sukces w bitwie o Atlantyk oraz w Afryce północnej. Inwazja wojsk brytyjskich na kontynent była nie do wyobrażenia, a można było liczyć na to, że Rommel z kilkoma dywizjami (+ Włosi) zimą dojdzie do Kairu." Wydaje mi się, że trzeba nieco uporządkować chronologię. Co do tego, jak Hitler postrzegał kwestię pokonania Wielkiej Brytanii, to pytanie, o który rok chodzi? Krzysztoff pyta o rok 1941. Ten rok nie nastrajał optymistycznie do założenia, iż Wielka Brytania jest pokonana. Włochy wkręciły się w 1940 w kampanię przeciw Wielkiej Brytanii w Afryce Wschodniej, która to kampania, mimo początkowego sukcesu, w 1941 roku była już pasmem porażek i właściwie rozstrzygnięta została już w maju 1941 roku. Przy czym ciekawe, iż pomimo początkowych sukcesów i przewagi liczebnej, Włosi w tej kampanii dość szybko przeszli do taktyki okopania się i bronienia pozycji. W marcu 1941 roku Rommel uderzył na froncie w Afryce Północnej. Zamierzał dotrzeć do Kairu - nie dotarł. Intersujące, że w ogóle uderzył, bo rozkaz miał, by umocnić zajęte w lutym pozycje. W maju 1941 wybuchła wojna między Irakiem i Wielką Brytanią. Irak sympatyzuje z nazistowskimi Niemcami, liczy na ich pomoc. Ma ropę. Jednak wsparcie ze strony Włoch i III Rzeszy jest nikłe wojna w tymże samym maju się kończy zwycięstwem sił Wielkiej Brytanii. W marcu 1941 roku podpisany zostaje program Lend-Lease jako program pomocy ze strony USA dla Wielkiej Brytanii i Chin, pod który w czerwcu podczepiony zostaje ZSRR. W Iranie rządzi Reza Szach Pahlawi. Choć ogłasza Iran neutralnym, sprzyja Niemcom. Pytanie, czy III Rzesza to wykorzystuje? Iran ma ropę. W sierpniu 1941 dochodzi do inwazji wspólnych sił brytyjskich i sowieckich na Iran. W całym tym obszarze państwa Osi ponoszą klęski, a jedyna mogąca przeważyć szalę zwycięstwa siła w postaci Afrika Korps nie otrzymuje wzmocnień i rozkazy hamujące. W efekcie brak jakichkolwiek podstaw do zakładania, że na froncie afrykańskim i bliskowschodnim Wielka Brytania ponosi klęski - wręcz przeciwnie. I nic nie wskazuje na to, by na tym froncie Hitler na cokolwiek liczył. Z zestawienia przebiegu wydarzeń emanuje zadziwiający brak zaangażowania czy chęci zwycięstwa. Kampania w Afryce Wschodniej i Północnej ze strony państw Osi wygląda jak pokaz sił, ale nie walka o bezwzględne zwycięstwo. I tu nasuwa mi się pytanie. Czy powiązanie przez krzysztoffa w pytaniu daty 1941 z podstawami agresji III Rzeszy na ZSRR jest właściwe? Na początku czerwca 1940 roku Hitler w rozmowie z głównodowodzącym frontu zachodniego, Gerdem von Rundstedt, oznajmia, że po podpisaniu pokoju z Wielką Brytanią będzie miał wreszcie wolne ręce do swojego wilekiego i prawdziwego zadania - rozprawienia się z bolszewizmem. Pokój jednak nie zostaje podpisany. W lipcu 1940 r. rozpoczyna się Bitwa o Anglię. 16 lipca Hiter zarządza przygotowanie do operacji Lew Morski. 19 lipca w przemówieniu w Reichstagu nawołuje Wielką Brytanię do zaakceptowania podziału Europy i tym samy zakończenia wojny. Lord Halifax odmawia 22 lipca. 31 lipca na spotkaniu w Berghof, Hitler oznajmia najwyższym dowódcom swoją decyzję co do wojny z ZSRR. Według notatek gen. Haldera, Hitler oznajmił, że kwestę ZSRR należy wraz z początkiem roku 1941 "roziwązać" by odebrać Wielkiej Brytanii ostatnią nadzieję na kontynencie. Im wcześniej, tym lepiej. (Powyższe krótkie streszczenie w oparciu o WIkipedię, artykuł "Unternehmen Barbarossa"). Ciekawa chronologiczne rzecz: w lutym 1940 roku podpisana zostaje radziecko-niemiecka umowa handlowa, w wyniku której Niemcy zaopatrywane są przez ZSRR w olbrzymie ilości surowca w zamian za technologię i sprzęt wojskowy (Wikipedia, "German-Soviet Commercial Agreement 1940"). W czerwcu 1940 roku ZSRR wkracza do Besarabii. W dużym uproszczeniu wygląda to tak: ZSRR czerpie z wiedzy technologicznej w zamian dając III Rzeszy surowiec. Sowieci na tym wygrywają na zasadzie: zakręcony kurek zawsze odcina odbiorcę od surowca, za to wiedzę w międzyczasie nabytą można rozwijać dalej. (Doświadczenie co do wagi owej wiedzy czerpało ZSRR jeszcze zapewne z efektów umowy z Rapallo i współpracy militarnej z Republiką Wajmarską i czerpało by pewnie dłużej niż do 1933 roku, gdyby naziści nie doszli do władzy); Sowieci wykonują ruchy w momencie, gdy III Rzesza skupiona jest na wydarzeniach frontu zachodniego. Obsesja Hitlera jest niejako podsycana, a z drugiej strony toczy się wzajemna gra polityczna (w listopadzie 1940 roku toczą się rozmowy w sprawie przystąpienia ZSRR do państw Osi). Postawa III Rzeszy na froncie w Afryce jest dziwna. Czy Hitler liczy mimo wszystko na dogadanie się z Brytyjczykami? Zasadniczo, przy zdecydowanym zaangażowaniu w Afryce i w basenie Morza Śródziemnego miałby olbrzymie szanse dostępu do ropy i istotnych szlaków handlowych. I zdecydowanie większego zagrożenia ZSRR. Więc dlaczego nie rozwija tego scenariusza? Przecież, zasadniczo, nic nie wskazuje na to, że Wielka Brytania podpisze pokój, ani na to, że jest pokonana. Po rozpoczęciu inwazji na ZSRR bardzo szybko zawiązuje się współpraca Wielkiej Brytanii i USA z ZSRR (inwazja na Iran w sierpniu 1941, Lend-Lease). Nie można oprzeć się wrażeniu, że ZSRR było nieustannie pompowane. Najpierw przez samą III Rzeszę, potem przez Aliantów zachodnich. I tu nasuwa mi się znowu pewna myśl: czy istnieje taka możliwość, że to doskonale rozegrana przez ZSRR partia szachów, w której podstawowe założenie wygranej dopuszcza margines błędu i początkowe straty? -
Zgadza się. Tylko, jak rozumiem stanowisko euklidesa, to nie jest umiejętność praktyczna wystarczająca dla wzniesienia budowli przełomowej w przeciwieństwie do wiedzy mistrza murarskiego. I Apollodoros był architektem, i Hippodamos z Miletu urbanistą. Pytanie: byli, bo takie wykształcenie otrzymali czy też byli, bo nimi się stali tworząc to, co tworzyli, wykraczając nieco poza "swoją" dziedzinę? Podobnie Bramante, Michał Anioł czy Brunelleschi? Czy Izydor Starszy i Anthemios nie są również architektami? Apollodoros nazwany jest przez Prokopiusza z Cezarei architektōn, bo dla Trajana był kimś więcej, niż mēchanopoios i Trajan powierzył mu zaprojektowanie Panteonu. Co zatem z Izydorem i Anthemiosem? Jest ich wiedza praktyczną czy tylko teoretyczną?
-
Wszak w I wieku zbudowano Panteon. A i wtedy już znano kopuły. Wieki przed nim wiszące ogrody semiramidy, o świątyni w Luksorze czy piramidach nie wspominając. Co świadczy o skali założenia teoretycznego? Metry kwadratowe, kubiczne? Co jest przełomowe? Któraś z rzędu kopuła, tylko większa, czy pierwsza kopuła, która się nie rozpadła? Co jest większym przełomem: kolejny model jakiejś tam marki samochodu czy pierwsza idea, że koło może być pomocne człowiekowi w transporcie? Ktoś stworzył koło, ktoś wóz, ktoś rydwan, ktoś bryczkę, ktoś samochód, ktoś kolejny model czegoś do jeżdżenia z dużą prędkością. Sieć kroków i idei czerpiących z tego, co zaobserwowane, co już jest i odwaga, że można dalej. Tak samo ma się z Hagią Sophią. Jeden z kroków postawionych przez człowieka myślącego. A jaką to konkretnie wiedzę praktyczną? Wuj rysował, a bratanek w tym czasie lepił na boku własnoręcznie inne kopuły w tempie dwie na rok, by nabrać praktyki, a potem, jak wujkowa się posypała, wszedł na rusztowanie, rozebrał i poukładał własnoręcznie od nowa? Czy może też wykorzystał to, co już zobaczył, pomyślał jak to, co nie zadziałało naprawić, zmienić i zaprojektował coś nowego, bez gwarancji, że tym razem zadziała, jedynie w oparciu o, nie bójmy się tego słowa, teorię? Czy Izydor Starszy nie dorastał Młodszemu tylko dlatego, że jego kopuła się nie utrzymała? Ale może bez Starszego Młodszy w ogóle by na pomysł kopuły nie wpadł? Nie rozumiem logiki w pierwszym akapicie. Dla "poganina" jeden czort, czy cesarz burzy jego świątynię, "bo tak", czy też burzy, żeby stawiać z niej świątynię innemu bogowi. Co w tym bezbolesnego? Ciekawych przypadków styku polityki, architektury a nawet religii mamy w historii natomiast tyle, co eskimos lodu. Jako pierszwy z brzegu przykład (jako, że ten przykład już się tu w rozważaniach o Hagii Sophii pojawił) wystarczy prześledzić, dlaczego w ogóle Santa Maria del Fiore kopułę musiała mieć. Co do Turków i dylematu "rozwalić - zachować" - jak ktoś co ładnego zdobędzie, to nie zawsze chce to roz...pieprzyć. Równie wielką radość czerpie z tego, że teraz ma to on. A Turcy wszak nie byli barbarzyńcami, piękno docenić potrafili. Nawet sami zaczęli dozdabiać. Wszak doklejali minarety. A że bardzo ich wspaniałość budowli poruszyła, to świadczą chociażby inne, wyrosłe na wzór Hagii Sophii meczety w Stambule i nie tylko. Hagia Sophia wrosła jako wzór dla świątyń bardzo mocno w kulturę i architekturę Islamu. Nie do końca zgodzę się ztym, co napisał kilka postów i lat wcześniej lotherlohan - architektura bizantyńska to nie jakiś przesyt ornamentyką. Właściwie to niewiele jej więcej, jeśli w ogóle więcej, niż w późnej architekturze Rzymu. I tylko chyba w wydaniu wczesnej architektury bizantyńskiej za Justyniana. Przeolbrzymią i przepiękną z innej strony, bogatą w geometryczne wzory i symbolikę ornamentyką narosła jedna z jej spadkobierczyni - architektura Islamu.
-
Euklidesie, tylko nadal nie rozumiem, co w tym wyjątkowego? Przytoczyłem przykład Witruwiusza - inżyniera machin wojennych, rzymskiego artylerzysty, który pisze traktat o architekturze - traktat, który waży w przyszłości na rozwoju architektury w Europie! Witruwiusz żył na długo przed projektantami Hagii Sophii (I w.pn.e.). Wskazałem też na Hipodamosa z Miletu (498-408 r.p.n.e.!) - w głównej mierze matematyka i filozofa, który znalazł swe miejsce w historii architektury dzięki projektom dwóch miast starożytnej Grecji. Można sięgnąć Apollodorosa z Damaszku (60 - 130 r.) - twórcę rzymskiego Panteonu, który służył dla Trajana w trakcie wojny dackiej jako inżynier wojskowy. Fidiasz, słynny w historii sztuki starożytny rzeźbiarz grecki, miał swój wkład w budowę Akropolu. Historia, również ta starożytna, pełna jest przykładów twórców, którzy, właśnie, tworzyli. To znaczy: łącząc wizję, ideę, doświadczenie, obserwację odpowiadali na zgłoszoną ze strony zamawiającego potrzebę, przyczyniając się do powstania dzieła. Nie musieli przy tym być murarzami, cieślami, etc. Biegłość "praktyczna" była pomocna, ale nigdy gwarantem powstania nowatorskiego (nawet mniej nowatrorskiego) dzieła. Tak jest po dziś dzień. Owi "mole książkowe, którzy dokonują jakichś tam obliczeń na papierze, rysują plany" są właśnie twórcami powstających na podstawie tych wyliczanek i bazgrołów budowli. Nie do końca pojmuję, dlaczego tak trudno to zrozumieć? Ale bez zrozumienia tego trudno zaakceptować, że największą wartością, jaką wkłada twórca w dzieło, jest idea połączona z wiedzą i doświadczeniem. Doświadczeniem praktycznym bo umiejętność zaplanowania czegoś, co będzie istnieć i służyć do celu, dla którego zostało stworzone, jest umiejętnością praktyczną. Dlatego napisałem też: ważne, by rozróżnić, czym jest projektowanie a czym budowanie. Ale bynajmniej rozróżnienie to nie ujmuje projektowaniu miana wiedzy i umiejętności praktycznej. Bez pomysłu, który przy bardziej złożonych obiektach przelewa się na karty planu czy projektu i w którym kompiluje się cała wiedza, czasem albo i często czerpiąca i tworząca w oparciu o teoretyczne obliczenia, nie powstałoby w historii ludzkości nic nowego.
-
Identyfikacja munduru (osoba z północnych Kaszub)
jakober odpowiedział przemek1139 → temat → Identyfikacja znalezisk
Wiem, że z mojej strony to bardziej nauka przez szperactwo Niemniej,Bruno, nie mogę znaleźć wskazówki na to, że posiada stopień Obergefreitera. Dogrzebałem się do informacji, że stopień Obergefreitera występował tylko w jednostkach Fußartillerie (artyleria lekka? piesza?). Ale w umundurowaniu tych jednostek mankiety były czarne a naramienniki białe. Mam wrażenie, że na zdjęciu mamy do czynienia raczej z kombinacją zielony/czerwony lub niebieski/czerwony, również naramienniki nie są raczej białe, natomiast mankiety mają wzór brandenburski i panel pionowy jest identycznego koloru z poziomym. Do tego jasne (białe? żółte?) obszycie (Litzen - nie wiem jak poprawnie przetłumaczyć to na język "mundurowy" - lamówka?) Znalazłem w internecie m.in. takie zdjęcie i wydaje mi się, że zestawienie (a właściwie odwzorowanie w sepii) kolorystyczne jest podobne. Według wcześniej przeze mnie podsuniętej strony z zestawieniem opisów mundurów wynika, że najbardziej odpowiada tu chyba któraś z jednostek piechoty. Ale to tylko domysł, bo mimo wszystko ze zdjęcia trudno wyczytać chyba coś więcej. Co do mężczyzny z pierwszego zdjęcia, to jeszcze można spróbować porównać orła na czako z zestawieniem pod tym linkiem. Po powiększeniu zdjęcia rzekłbym, że orzeł nie ma żadnej wstęgi ani pod, ani nad skrzydłami, więc wziąłbym pod uwagę albo wzór Linien-Adler (trzeci rząd z góry, pierwszy od prawej), albo też wzór dla batalionów strzeleckich NR. 1, 2, 5, 6 - drugi rząd od dołu, pierwszy z prawej (czyli tych przeze mnie wcześniej wskazanych na prawdopodobne). -
Identyfikacja munduru (osoba z północnych Kaszub)
jakober odpowiedział przemek1139 → temat → Identyfikacja znalezisk
Witaj Przemku, może taki trop możnaby też rozważyć: jednostka telegraficzna. Znalazłem w internecie czako podobne do tego, które ma mężczyzna na zdjęciu - przyporządkowane do Telegraphen-Batallion Nr.2. Możliwe stacjonowanie na terenie Prus: Frankfurt nad Odrą lub Cottbus (właśnie ów Telegraphen-Batallion Nr.2 uformowany w 1899 roku) lub Gdańsk (Telegraphen-Batallion Nr.5 uformowany w 1912 roku). Co jeszcze zwróciło moją uwagę na zdjęciu, to krzesło czy też ławka. Na moje oko zdecydowanie jugendstil. To o niczym nie świadczy, jedynie przy założeniu, że zakład fotograficzny nadążał za modą i dostosowywał wystrój do panujących trendów, możnaby rozważyć przypuszczenie, że zdjęcie jest zrobione na początku XX wieku, przed wybuchem I wojny światowej. Dopisek: Przeglądam jeszcze opisy umundurowania na bardzo bogatej w zestawienia mundurów pruskich stronie internetowej. Zestawienie jednak przedstawia umundurowanie z 1914 roku. Nie wiem, na ile przekłada się to na umundurowanie wcześniejsze. To, co mi się nasuwa porównując opisy, to po pierwsze, iż kurtka wygląda albo na model Waffenrock 1895, albo Waffenrock 1910. Mankiety model szwedzki lub saksoński 2. W przypadku wojsk telegraficznych, to z zestawienia wynika, iż bataliony telegraficzne owszem, używały czako z emblematem orła, kurtki w kolorze błękitu pruskiego, ale mankiety wzoru szwedzkiego mieli czarne. Na zdjęciu mankiety wyglądają jednak na czerwone. Więc chyba jednak odpada. Jegrzy w Jäger-Batl.Graf Yorck von Wartenburg (Ostpreußisches) Nr.1 (Ortelsburg) XX Armee Korps oraz Jäger-Batl.Fürst Bismarck (Pommersches) Nr.2 (Kulm) XVII Armee Korps nosili zielone kurtki z czerwonymi mankietami wzoru szwedzkiego oraz czako z orłem grenadierskim. Podobnie jegrzy z batalionów śląskich: Jäger-Batl.von Neumann (1.Schlesisches ) Nr.5 (Hirschberg) V Armee Korps i 2. Schlesisches Jäger-Batl.Nr.6 (Öls) VI Armee Korps. Być może to jest właściwy trop. Doczytałem też, że w 1914 roku wszystkie jednostki otrzymały w wyposażeniu Ersatz Tschako.. W takim wypadku należałoby rozpatrywać jednak również możliwość, iż osoba na zdjęciu ma umundurowanie z początku I wojny światowej. -
Wręcz przeciwnie - to zjawisko dość powszechne. Zarówno architekt jak i konstruktor to wszak teoretycy. W swej pracy bazują dziedzinach wiedzy opartych w olbrzymiej mierze na matematyce, fizyce, chemii, ale od żadnego nie wymaga się, by był mistrzem murarskim. Tak jest dziś. A w przeszłości? Wituwiusz -rzymski artylerzysta i inżynier wojskowy, twórca machin wojennych, a jednocześnie jednego z najistotniejszych dla sztuki i architektury współczesnej traktatów był, z punktu widzenia architektury, teoretykiem. Teoretykiem był matematyk Hipodamos z Miletu, twórca planów odbudowy Miletu i Pireus (jego projekty urbanistyczne miały olbrzymi wpływ na kształtowanie miast po dziś dzień, wystarczy porównać jego projekty z urbanistyką Manhattanu); opat Suger, twórca pierwszego z kościołów w stylu gotyckim (bazylika Saint-Denis) był zakonnikiem i kronikarzem; wspomniany już w tym wątku Brunelleschi był rzeźbiarzem, twórcą definicji perspektywy linearnej a zarazem twórcą maszyn (przy okazji - jeden z pierwszych nowożytnych wynalazców, który swoje projekty opatentowywał); podobnie rzecz miała się i z Michałem Aniołem - przede wszystkim rzeźbiarzem, malarzem; itd, itd.. Myślę, że należy rozróżnić to, czym jest budowanie, a czym jest projektowanie. Chociaż przed XIX wiekiem rzeczywiście projektowanie wiązało się z tym, że twórca osobiście nadzorował budowy, uczestniczył w procesie wznoszenia budowli ale, bardzo często (zwłaszcza w przypadkach tych twórców odnotowywanych przez historię) startował z poziomu teoretyka i wizjonera, wiedzę praktyczną zdobywając wraz z powstawaniem dzieła lub też czerpiąc ją z innych, bliskich sobie dziedzin. W czasach, gdy nie znano czy nie zdefiniowano jeszcze podstaw mechaniki, chemii, fizyki budowli, wiedzę budowlaną rozwijano w oparciu o empirię, doświadczenie, obserwację, przeniesienie zaobserwowywanych zjawisk, metodę prób i błędów oraz przekazywaną tradycję. A dlaczego Turcy nie zburzyli Hagii Sophii? Może z tych samych powodów, dla których chrześcijanie nie burzyli początkowo wszystkich obiektów antycznych, adaptując i przejmując to, co zaadaptowania warte uznali. Co do analizowania Hagii Sophii przez architektów renesansu - nie wiem, nie słyszałem by zachowały się jakieś dokumenty to potwierdzające. Ale warto też powiązać kilka dat, faktów historycznych, geograficznych, kulturowych, społecznych, by móc choć z grubsza ocenić, co prawdopodobne a co mało prawdopodobne. Osobiście słyszałem, że możliwe, iż Brunelleschi zaczerpnął inspirację do swych projektów ze wschodu, problem z nim jednak taki, że nie zapisywał i nie notował swoich budowlanych idei, strzegąc ich zazdrośnie przed skopiowaniem. Ponoć, jak wspomina w jego biografii Vasari, Brunelleschi wygrał konkurs na budow kopuły we Florencji zadając innym ubiegającym się zadanie, by postawili jajko pionowo na płycie marmuru tak, by pozostało stojąc stabilnie. Żadnemu się nie udało, w końcu, jako ostatni, wziął jajko, uderzył czubkiem o płytę zgniatając go i stawiając jajko pionowo. Gdy inni protestowali mówiąc, że przecie każdy z nich mógł tak zrobić, gdyby wiedział że może, odpowiedział, nawiązując do zadania stowrzenia planu kopuły, że gdyby znali jego projekty, każdy z nich mógłby ją zbudować..
-
Twierdzenie Turków dosyć zabawne wziąwszy pod uwagę, jak tymi minaretami na przestrzeni kilku ostatnich wieków "przypierano" i jak się waliły pod wpływem trzęsień ziemi.. Również zabawne z tego względu, iż podsuwa w domyśle taką oto myśl, że jakoś się nie rozjechała przez bez mała 1000 lat od swego powstania do momentu podbicia Konstantynopola przez Truków, a najwidoczniej rozjeżdżać zaczęła się za Turka w ciągu ostatnich lat 500, skoro ją minaretami "podeprzeć" trzeba było... kto wie, może dlatego, że najpierw zburzono dzwonnice? A już tak poważniej, to ten rejon kontynentu nawiedzają liczne trzęsienia ziemi. Niszczyły one kopułę Hagii Sophii już w czasie jej wznoszenia (w 553, 557 i w 558 roku). Budowlę wzmocniono systemami przypór. Jej rzut wskazuje, iż ściany biegnące wzdłuż osi budowli (północne i południowe) są charakterystycznym dla budowli na planie osoiwym systemem konstrukcyjnym kolumn i przypór przenoszących obciążenia ze ścian nawy głównej. Usztywnienie ścian wschodniej i zachodniej uzyskano systemem absyd z półkopułami. Izydor z Miletu Młodszy jeszcze za Justyniana przeprojektował kopułę, która była zbyt płaska i wprowadził system okien obiegających kopułę po obwodzie u jej podstawy. Zasadniczo miało to zapobiec powstawaniu rys u podstawy kopuły i ich przebiegu na ściany. To również Izydor Młodszy oparł swoją nową kopułę na pendentywach, przenosząc jej główny ciężar na cztery narożne kolumny. W X wieku, po trzęsieniu ziemi, wzmocniono zachodnie łuki półkopuł. W XIV wieku - wschodnie. I dodano mury oporowe. I to zasadniczo były chyba wszystkie odnotowane prace nad wzmocnieniem konstrukcji i wszystkie miały miejsce przed upadkiem Konstantynopola. Za panowania tureckiego dobudowywano minarety, które się sypały, do tego nigdy jednocześnie cztery po jednym w każdym narożu, lecz bardziej radośnie, to tu, to tam, aż w końcu było ich cztery, każdy inny. Następne, duże prace konserwacyjne i naprawcze miały miejsce dopiero w połowie XIX wieku i przeprowadził je zespół włosko-szwajcarski pod kierownictwem architektów braci Fossati. Wtedy ponownie wzmocniono kopułę, zajęto się zniszczonymi mozaikami, podwieszono owe olbrzymie dyski z imionami Allaha, Mahometa i pierwszych czterech kalifów. Naprawiono też wszystkie cztery minarety, podniesiono i wyrównano ich wysokość i formę.
-
Hagia Sophia to zaledwie jeden z budynków wzniesionych w stylu bizantyńskim. Fakt – imponujący. Ale nie jedyny będący odzwierciedleniem tego, czym była architektura bizantyńska. I raczej bez bezpośredniego powiązania z Bazyliką Św. Piotra na Watykanie. Samo określenie „ściągnięty” w odniesieniu do wizji artystycznej czy myśli konstrukcyjnej jest niewłaściwe. Rozwój wszelkiego rodzaju stylów w architekturze (i ogólnie w sztuce) jest jednakowo efektem przenikania się wpływów kultur, inspiracji, obserwacji jak i geniuszu jednostek. Stawianie wyroku na zasadzie: kopuła bazyliki Św. Piotra jest ściągnięciem z kopuły Hagii Sophii musi prowadzić do innych uproszczeń typu: kopuła Hagii Sophii jest ściągnięciem z kopuły Panteonu. A ta z kolei z przekrycia jednego z greckich tolosów. A owe z kolei przeniesieniem namiotów królów dynastii achemenidzkiej po podbiciu Persji przez Aleksandra Wielkiego. A może zaratustriańskich świątyń ognia? Grobowców mykeńskich? Tak się nie da rozpatrywać rozwoju konstrukcji i sztuki. Nie ma prostych, pojedyńczych linii prowadzących od A do B. W starożytnym Rzymie konstrukcja kopuły była znana i rozwijana na długo przed podziałem na „Zachód” i „Wschód”. Spóścizna kultury i wiedzy hellenistycznej, podboje innych kultur, rozwój własnej cywilizacji, odkrycia w dziedzinie konstrukcji, wznoszenia, materiałów budowlanych itd. były przyczynkiem dla kolejnych rozwiązań i adaptacji. Dzięki temu mógł powstać z czasem, w II w.n.e., Panton. Tak samo czterysta lat później, dzięki wiedzy technologicznej i konstrukcyjnej, również tej z przed czterech wieków i połączeniu jej z techniką budowli starożytnego Bliskiego Wschodu (m.in. przejście z rzutu na planie kwadratu do planu koła kopuły), mogły powstać olbrzymie kopuły Hagii Sophii. Przy czym ta ostateczna, justyniańska forma owego kościoła jest też efektem wielu przebudów, uszkodzeń, napraw i wyburzeń budowli, której los toczył się już od Konstantyna Wielkiego. To ów ciąg zmian i wpływów doprowdził do powstania monumentu, który współczesna nauka o sztuce uznaje za jeden z pierwszych obiektów sakralnej architektury bizantyńskiej. Nie pierwszych w sensie pierwszych stworzonych, lecz pierwszych w sensie wyodrębnionej i konsekwentnej myśli architektonicznej tworzącej nowy styl. W tym samym stylu, pozwalającym się już określić jako wyodrębniony styl bizantyński, powstały, równolegle z Haghią Sophią, bazylika Św. Apolinarego i kościoł Św. Witalisa w Rawennie czy inne kościoły w Konstantynpolu (z nieistniejącym kościołem Św. Apostołów, bardzo ważnym dla dalszego rozwoju architektury bizantyńskiej i prawosławnej). Porównanie tych obiektów pozwala nazwać to, co je łączy, opisując tym samym to, czym jest styl bizantyński, ale pozwala też równocześnie dostrzec różnorodność form składających się na ten styl. A nie należy przy tym zapominać, że architektura bizantyńska, podobnie jak wcześniej miało to miejsce w architekturze starożytnego Rzymu, to nie tylko świątynie, ale również obiekty publiczne i inżynieryjne: obwarowania, pałace, łaźnie, cysterny. Inna, ważna podkreślenia sprawa, to fakt, iż o ile bizantyńka architektura czy też sztuka konstrukcji rozwinęła się z połączenia wiedzy starożytnego Rzymu i starożytnego Bliskiego Wschodu, o tyle, po zrozdzeniu się Islamu, wpłynęła znacząco na jego sztukę, architekturę i wiedzę konstrukcyjną, jednocześnie sama zmierzając w odmiennym kierunku, redukując się z czasem rzeczywiście do prawosławnej architektury sakralnej. W uproszczeniu można powiedzieć, że coś zakorzenione w jednej kulturze musiało zostać zaadoptowane przez inną, zrewolucjonizowane, zmodyfikowane, by powróciło w nowej odsłonie, w nowym kontekście. Natomiast co do powiązania Hagia Sophia – Bazylika Św. Piotra na Watykanie, to absolutnie nie można mówić o ściągnięciu. Obecna, forma centralnej części bazyliki Św. Piotra jest odzwierciedleniem projektu Bramantego, który w pewnym momencie swej twórczej pracy poświęcił się w dużej mierze studiom nad budowlą na planie centralnym (krzyża greckiego). Porównując rzuty Hagii Sophii z rzutem Bramantego widać wyraźnie, iż Hagia Sophia jest wynikiem przechodzenia z obiektu osiowego do centralnego, podczas gdy rzut Bramantego jest idealnym rzutem centralnym na planie kwadratu w połączeniu z krzyżem greckim i kopułą w centrum budowli. I tu nasuwa się większa analogia do bazyliki św. Marka w Wenecji niż do Haghii Sophii. Idea rzutu centralnego rozwinęła się w pełni w architekturze bizantyńskiej bowiem kilka wieków po powstaniu Hagii Sophii. Dzisiejsza forma Haghii Sophii, jak pisałem wcześniej, jest też efektem wielu zmian w obrębie jednej budowli. Kopuła Haghii Sophii, jak pisałem też wcześniej, nie jest bynajmniej wynalazkiem (sama w sobie, jako kopuła) bizantyńskim. Podobnie jak Haghia Sophia nie jest jedynym obiektem VI-wiecznym bizantyńskim, który przesklepiono kopułą. Krótko: Haghia Sophia nie ma wyłączności na kopułę. Poza tym w planie bazyliki Św. Piotra na Watykanie autorstwa Bramantego widać wyraźnie, iż konstrukcją kopuły, jej przekrojem, nawiązuje on bardziej do Panteonu. Ideę Bramantego przejął, pięćdziesiąt lat po jego śmierci, jeden z kolejnych architektów bazyliki – Michał Anioł Buonarotti. Tenże z kolei był w swym nowym projekcie kopuły bardziej pod wpływem konstrukcji kopuły zaprojektowanej przez Brunelleschiego dla Sanata Maria del Fiore we Florencji. Tę doskonale znał – była za jego młodości największym osiągnięciem konstrukcyjnym renesansu w mieście, w którym sam tworzył. Czym była florencka kopuła Brunelleschiego? Konstrukcyjnie: powiązaniem idei antycznych kopuł, romańskich włoskich budowli na planie centralnym i rozwinięciem łukowych konstrukcji gotyckich. Rozwinięciem na tyle odważnym, iż przekroczyło granice gotyku i dało początek konstrukcjom kopuł renesansu. Analogią łączącą obie kopuły (Michał Anioł i Brunelleschi) może być wykorzystanie łuków, podwójna powłoka kopuły. Ta ostatnia, owszem, charakerystyczna już dla architektury perskiej, ale występująca też w architekturze Europy (wystarczy spojrzeć na przekrój kopuły baptysterium w Pizie czy podwójne kopuły bazyliki Św. Marka). Analogią może być też wykorzystanie tambura, po które sięgnął Michal Anioł podobnie jak i Brunelleschi, przy czym ten pierwszy przeniósł to rozwiązanie z planu oktogonalnego na kolisty. Tambur, konstrukcyjnie bliski rozwiązaniom hellenistycznym czy rzymskim, mający odziweciedlenie w formach romańskich baptysteriów na terenie dzisiejszych Włoch, w architekturze Bizancjum, siłą rzeczy, też był znany. Tyle, że w pierwszych rozwiązaniach konstrukcyjnych bizantyńskich kopuły spoczywały bezpośrednio na pendentywach przenoszących rzut koła (i siły z kopuły) na rzut kwadratu (ściany) budowli. Dopiero dalszy rozwój konstrukcji bizantyńskich sięgnął po tambur. W Haghii Sophii nie ma tambura pod kopułą – rząd okien rozmieszczony jest bezpośrednio w kopule. Przestrzenne przejście z rzutu kwadratu do rzutu koła z przeniesieniem sił działających w kopule na ściany, a w idealnym przypadku na cztery narożniki budowli, nie było też wynalazkiem bizantyńskim. W architekturze perskiej znano już co najmniej trompy. Stamtąd przywędrowały do architektury antycznej, w bizantyńskiej rozwinięte zostały do formy pendentywów. I owe pendentywy przepięknie rzeźbią wraz z kopułami przestrzeń wnętrza Haghii Sophii. Ale i tu – Haghia Sophia nie jest jedynym obiektem bizantyńskim z pendentywami. Czy wybitni architekci renesansu mogli wzorować się na budowlach Konstantynopola, na Haghii Sophii? Zapewne na tyle, na ile pozwalała na to sytuacja polityczna. Czy mogli wzorować się na architekturze bizantyńskiej? Tak, mogli. Wszak mieli ją na Półwyspie Apenińskim. W Ravennie, w Wenecji (XI-wieczne kopuły bazyliki św. Marka w Wenecji, będącej odwozorowaniem nie istniejącego już kościoła św. Apostołów w Konstantynopolu, miały wpływ na renesansowe idee budowli centralnych oraz kopuł). Nie należy też zapominać o pięknej spuściznie muzułmańskiej sztuki budowlanej na Półwyspie Iberyjskim. Ale wiele z tego, co złożyło się na architekturę włoskiego renesansu, było rozwinięciem konstrukcji wcześniejszych gotyckich, romańskich i antycznych rozsianych po miastach włoskich. Co nie zmienia faktu, iż w architekturze bizantyńskiej, po okresie justyniańskim, właściwie nie powstały żadne budowle przewyższające rozmachem i wielkością (również myśli konstrukcyjnej) budowli Konstantynopola z VI wieku a Haghia Sophia jest perłą tej sztuki. I że te budowle wpływały na wyobraźnię twórców architektury innych kultur: tak chrześcijańskich jak i muzułmańskich. Na zasadzie inspiracji.
-
Literatura - architektura średniowieczna (głw. renesansowa)
jakober odpowiedział Furiusz → temat → Architektura
Co jakiś czas ma miejsce w Europie (jak dotychczas, nie licząc piątego w Chicago) kongres International Congress on Construction History (najblizszy odbędzie się w 2018 roku w Brukseli). Na stronie hiszpańskiej Sociedad Espańola de Historia de la Construcción udało mi się znaleźć bibliotekę z materiałami z I Kongresu w Madrycie w 2003 roku. Jest w niej wiele interesujących opracowań, m.in. to dotyczące analizy statycznej konstrukcji okna gotyckiego czy to poświęcone pracom Bernadino Baldiego (XVIw.) i Philippe de La Hire (XVIIw.) w zakresie statyki łuków, lub znaczeniu żebra w sklepieniach gotyckich (tutaj zaciekawiło mnie m.in. odniesienie do trzech hipotez stawionych przez Umberto Eco w jego "Nieobecnej strukturze": 1. żebro podtrzymuje sklepienie, 2. żebro nie podtrzymuje niczego, 3. żebro podtrzymuje sklepienie w trakcie wznoszenia budowli jako konstrukcja tymczasowa). -
To euklides, nie ja. Ale też problemów z geografią nie mam Natomiast co do rzekomo mojego twierdzenia, to jakie moje wcześniejsze twierdzenie? Toż to cytat, a nie moje twierdzenie. Tak gregski, masz rację, zdanie sformułowane w przytoczonym przeze mnie cytacie wprowadza w błąd. Gibraltar, Malta i Aleksandria były z brytyjskiego punktu widzenia ważne strategicznie w trakcie kampanii w Afryce Północnej ze względu na to, iż umożliwiały kontrolę morską i powietrzną basenu Morza Śródziemnego i stanowiły istotne ograniczenie dla niemieckich i włoskich dostaw na front w Afryce Północnej (co, jak padały tu też zdania, było olbrzymi utrudnieniem dla państw Osi w trakcie kampanii w Afryce Północnej). Przejęcie tych punktów oznaczało dla III Rzeszy i Włoch swobodę transportu morskiego między Europą a Afryką. Jakie to miałoby skutki? Przedstawię jak ja to widzę: 1. W Afryce Wschodniej, w obszarze Morza Czerwonego i Morza Arabskiego w latach 1940/1941 trwały walki między siłami włoskimi i brytyjskimi (połączonymi z francuskimi i belgijskimi). Przejęcie przez siły niemiecko-włoskie Aleksandrii i Kanału Suezkiego połączone z pełną kontrolą Morza Śródziemnego oznaczało kluczowe zagrożenie dla posiadłosci kolonialnych brytyjskich w tym obrszarze. Korytarz przerzutowy dla Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu przez Morze Czerwone przestałby istnieć. 2. Kanał Suezki i porty i lotniska w Aleksandrii będące w posiadaniu sił włosko-niemieckich otwierały dostęp do Półwyspu Arabskiego. Arabia Saudyjska określała się jako neutralna, ale to nie byłobu raczej przeszkodą dla III Rzeszy. W gruncie rzeczy byłby to dostęp do pól naftowych, ale też zbliżenie się do granic z Iranem. Co w 1941/1942 roku mogłoby mieć fatalne skutki dla Aliantów. 3. W marcu 1941 roku Stany Zjednoczone rozpoczęły program Lend-Lease. Pierwotnie jako pomoc dla Wielkiej Brytanii i Chin, po ataku Niemiec na ZSRR również dla Sowietów. Dla realizacji dostaw konieczne było utworzenie bezpiecznych korytarzy. Jednym z nich był Korytarz Perski. Ten powstał jako skutek uderzenia zjednoczonych sił brytyjskich i sowieckich w sierpniu 1941 roku w ramach operacji Countenance na Iran (oficjalnie państwo neutralne). Przez ten korytarz w trakcie wojny płynęło 25% dostaw z Lend-Lease dla ZSRR. Zbliżenie się do tego korytarza przez choćby lotnictwo niemiecko-włoskie lub wtargnięcie wojsk Osi do Iranu mogło ten korytarz osłabić lub zniszczyć. Jaki byłby tego skutek dla frontu wschodniego? 4. Czy można przewidzieć skutki ewentualnego zjednoczonego uderzenia niemiecko-włoskiego na ZSRR od strony Iranu (skoro istniał Korytarz Perski, to istniała nim wiodąca droga do ZSRR) w połączeniu z operacją Fall Blau w sytuacji, gdy państwa Osi mają dostęp do ropy w Arabii Saudyjskiej i w Iranie i kontrolują szlaki Morza Śródziemnego (a być może w efenckie Morza Czarnego) oraz oraz blokują Brytyjczykom dostęp do Morza Czerwonego? Afryka Północna i Morze Śródziemne były ważne, i gdyby znalazły się pod wyłączną kontrolą III Rzeszy i Włoch, powyższy scenariusz byłby możliwy. Krzysztoff, prosiłbym, byś był bardziej uprzejmy. Może sprowokowany wdałem się w pyskówę, ale reagowanie w pierwszych słowach na zasadzie "Nie chce mi się komentować więc wkleję" w odpowiedzi na całkiem normalny post tudzież "G.... by było" nie broni się nawet, gdy cały czas podkreślasz, że jesteś tylko amatorem. Ja też jestem, co niczego nie zmienia, ale może szanujmy się w słowach. Za offtop przepraszam. Jak dla mnie, "frontowiec" - Rommel
-
No cóż krzysztoff, każde zdarzenie ma wiele wymiarów, przyczynków i konsekwencji dla każdej biorącej udział w zdarzeniu strony i dla każdej z nich indywidualną perspektywę. Pochylenie się nad więcej niż jedną perspektywą daje szansę poznania szerszego tła zdarzenia i obrazu całokształtu. By móc to pokazać uznałem wstawienie tekstów w obcych językach za uzasadnione. Myślę, że forum historyczne jest miejscem, w którym można uznać to za pomoc czy choćby udział w dyskusji... Ale jak kto lubi. Gregski, nie bardzo rozumiem ironiczny ton pytania o treść słów nie moich... Ale jeżeli coś w przytoczonym cytacie z Wikipedii się nie zgadza, to zawsze można w Wikipedii ową niezgodność zgłosić, zredagować, etc. Zadałem sobie jednak trud, poszperałem, liczb nie znalazłem, ale ponieważ zakładam, że w zależności od źródła statystyki mogą się różnić, więc zadowolę się przypuszczeniem, że chodzi o Lend-Lease, Central African Air Route, a może i poniekąd o Persian Corridor.
-
Krzysztoff, zachęcony brakiem chęci komentarza z Twej strony, pozwolę sobie, by gorączka dyskusji i mi się na chwilę udzieliła, kierując się tą samą prezentowaną logiką, iż skomentuję, ponieważ komentować mi się nie chce, i z tego też powodu wkleję inne słowa z Wikipedii: "Plany(...) Alianci Z zagrożenia brytyjskich i francuskich kolonii zdano sobie sprawę dopiero po przystąpieniu Włoch do wojny. Wcześniej tylko Francuzi na południu Tunezji zbudowali system umocnień mający chronić tę kolonię przed włoską agresją. Garnizony były przygotowane raczej do walk w razie powstań tubylców. Brytyjczycy zorganizowali później system konwojów, zaopatrujących walczące oddziały w Egipcie, na trasie Gibraltar – Malta – Aleksandria. Zdobycie przez państwa osi jednej z tych baz oznaczałoby przegraną na Morzu Śródziemnym. III Rzesza Adolf Hitler już w 1940 zaproponował Mussoliniemu wysłanie kilku dywizji pancernych do Afryki, jednak duce odmówił. Führer nie nalegał, jednak Niemcy bacznie obserwowali sytuację. W razie ewentualnego zaangażowania w tamtym rejonie chcieli przede wszystkim opanować Kanał Sueski i ruszyć na pola ropy naftowej na Bliskim Wschodzie. Później mieli przejąć władzę w kilku środkowoafrykańskich koloniach Francji." Niesiony falą braku ochoty komentowania pozowlę sobie na wklejkę z tegoż samego hasła w Wikipedii (II wojna światowa w Afryce Północnej) tyle, że z wersji angielskojęzycznej – a nuż uda mi się dostrzec rzecz z perspektywy innej: "Operation Torch in November 1942 was a compromise operation that met the British objective of securing victory in North Africa while allowing American armed forces the opportunity to engage in the fight against Nazi Germany on a limited scale.[14] In addition, as Joseph Stalin, the leader of the Soviet Union, had long been demanding a second front be opened to engage the Wehrmacht and relieve pressure on the Red Army, it provided some degree of relief for the Red Army on the Eastern Front by diverting Axis forces to the African theatre, tying them up and destroying them there. Information gleaned via British Ultra code-breaking intelligence proved critical to Allied success in North Africa. Victory for the Allies in this campaign immediately led to the Italian Campaign, which culminated in the downfall of the fascist government in Italy and the elimination of a German ally." Co tam, pozwolę sobie jeszcze na wrzucenie wycinka tekstu z niemieckojęzycznej perspektywy pod tymże samym hasłem: "Seit seinen spektakulären Erfolgen stand Generalfeldmarschall Rommel im Rampenlicht der Öffentlichkeit. Das Afrikakorps war durch die unmenschliche Umgebung, die Erfolge und Medien geradezu zum Sinnbild deutschen Kampfeswillens geformt worden. Die Deutschen reagierten daher entsetzt auf die Niederlage und die hohen Verluste in Nordafrika. Das Schlagwort vom „zweiten Stalingrad“ fand im Deutschen Reich rasche Verbreitung. Die alliierten Streitkräfte verfügten nun die Kontrolle über den Mittelmeerraum und gute Voraussetzungen für eine alliierte Landung auf Sizilien. Mit dieser wurde am 10. Juli 1943 die von Hitler so gefürchtete neue Front im Süden Europas eröffnet, die innerhalb weniger Tage zum Sturz Mussolinis und dem Seitenwechsel Italiens führte." No i może jeszcze co o tym Rosjanie? (z tegoż samego źródła): В связи с поражением под Эль-Аламейном в 1942 году планы германского командования по блокированию Суэцкого канала и получению контроля над ближневосточной нефтью были разрушены. После ликвидации немецко-итальянских войск в Северной Африке вторжение англо-американских войск в Италию стало неизбежным. Разгром итальянских войск в Северной Африке привел к усилению пораженческих настроений в Италии, свержению режима Муссолини и выходу Италии из войны. Dla mnie, z tych kilku zlepków cytatów z jednego i tego samego źródła lecz różnych perspektyw buduje się obraz taki oto, iż dla Wielkiej Brytanii front w Afryce (tak Północnej, jak i Wschodniej) był cholernie ważny, i z ich perspektywy tak samo ważny był dla państw osi jak i dla ZSRR; z punktu widzenia Niemców porażka na tym froncie zaważyła znacząco na wyniku wojny w rozrachunku ostatecznym; z punktu widzenia Rosjan Niemcy nie dostali tego, co chcieli, Brytyjczycy mogli wreszcie czymś się wykazać, Włochy z wojny wypadły, co w całości dla Sowietów i tak żadnego znaczenia nie miało, bo, jak wiadomo, ZSRR wygrało tę wojnę samo . Jakie jest zdanie historyków z TVP Historia w tej materii – żadne ze źródeł nie wspomina. Tak wklejając słowa z różnych haseł w Wikipedii (Twój zdaje się z Afrika Korps) możemy sobie radośnie dyskutować nie dyskutując o rzędności pod- i nad-, ale jak zauważył gregski, co to ma do zdolności generałów? Nie mam też zielonego pojęcia, który generał III Rzeszy był zdaniem historyków z TV najwybitniejszy. Ale, jak napisał założyciel wątku w pierwszym poście dotyczącym tychże (genrałów, nie historyków): "Było ich wielu, wiadomo i lepsi i gorsi. Postarajmy się w tym temacie wybrać najwybitniejszego. Moim typem jest (...)" i tego zamierzam się trzymać, komentując to i owo, od czasu do czasu i tylko wtedy, kiedy mi się nie chce.
-
Półksiężyc i gwiazda - znaczenie i przykłady ikonograficzne
jakober odpowiedział secesjonista → temat → Nauki pomocnicze historii
Z przykładów zastosowania w znakach firmowych, to ja podsunąłbym producentów zegarków: Crescent Watch Case Co. oraz American Waltham Watch Co. i ich znaki firmowe z przełomu XIX i XX wieku. -
Jeśli wolno mi się do rozważań nad rzędnością frontów na moment wtrącić, to zadałbym pytanie, z czyjego punktu widzenia ową kategoryzację rozpatrywać. Myślę, że zupełnie inaczej wygląda ona z perspektywy historii, a inaczej z perspektywy owych frontów teraźniejszości. Jeżeli front w Afryce Północnej miałby dla III Rzeszy wagę trzecioplanową, to dość nielogiczne wydaje się (mi osobiście, przyznaję) angażowanie się w niego przez III Rzeszę na początku 1941, parę miesięcy przed rozpoczęciem forntu wschodniego i na długie lata przed odbudową frontu zachodniego (nie przez siebie i nie z własnej inicjatywy). Oczywiście, argument rosnącego zagrożenia w związku z kłopotami Włochów może podciągać znaczenie owego frontu pod kategorię "konieczności", ale bynajmniej nie ujmuje to znaczeniu frontu, a wręcz przeciwnie - trzecioplanowe jest dla mnie coś, co jest dla mnie mało istotne i na co reagowanie jest dla mnie niekonieczne, a tego nie można frontowi w Afryce Północnej z punktu widzenia III Rzeszy zarzucić. Więc choćby sam fakt bacznego obserwowania przez III Rzeszę w roku 1940 i zaangażowania się z jej strony na początku 1941 roku świadczy o istotności owegoż z jej punktu widzenia. To, że po rozpoczęciu planu Barbarossa zaopatrzenie dla oddziałów Rommla gwałtownie zmalało oznacza jedynie, że w którymś momencie nastąpiło przewartościowanie. Lecz nie tyle w strategicznym znaczeniu tegoż frontu, ile w podejściu naczelnego dowódctwa III Rzeszy, skoncentrowanego na zadaniu, które uznali za ważniejsze. Może popełnili błąd dokonując tego przewartościowania? (III Rzesza potrzebowała chociażby dostępu do pól ropy naftowej a kontrola nad całym basenem Morza Śródziemnego nie były bez znaczenia; możnaby też rozważać możliwość alternatwnych dróg inwazji na ZSRR) W kontekście tematu wątku - czy miało to wpływ na "wybitność" Rommla? Uważam, że nie. "Po" był takim samym dowódcą, jak "przed". Tylko z okrojonymi możliwościami. Podobny los (nawalająca logistyka, obojętność dowódctwa naczelnego na meldunki o stanie oddziałów) spotkał przecież i Guderiana, choć walczył na froncie "pierwszorzędnym". Frontu w Afryce Północnej nie można nazwać też chyba "którymśtamrzędnym" również z punktu widzenia Aliantów. Inaczej Brytyjczycy nie angażowaliby w niego swoich sił. Przecież to rozwój sytuacji na tym froncie umożliwił Aliantom przeprowadzenie operacji Husky i wkroczenie do Europy od południa na długo przed odtworzeniem frontu zachodniego w Normandii. Chronologicznie wreszcie na rzecz patrząc, to front w Afryce Północnej był pierwszym, na którym Niemcy przegrali i po którego zakończeniu możliwe było dla Aliantów planowanie odtworzenia frontu zachodniego. Nie dlatego, że front ten był mało istotny, i choćby też dlatego nie był on mało istotny czy nawet "nierównorzędny" w frontami wschodnim i zachodnim. Wracając natomiast do pytania o to, co świadczy o wybitności generała - dla mnie są to nie tylko umiejętności dowódcze i strategiczne ale i charakter i płynąca z niego charyzma. Myślę, że w przypadku Rommla można go określić jako dowódcę charyzmatycznego. Jego podejście do podlegających mu żołnierzy, postawa na polu walki, również stosunki z kompanami z dawnych lat, historia jego służby w czasie I wojny światowej - całokształt tego, co zbudowało tego dowódcę i legendę o nim (i nie żebym pałał miłością wielką do postaci historycznych III Rzeszy - patrzę na człowieka i jego historię). I, apropos tego, co pisze krzysztoff - przecież Rommel nie wsławił się jedynie Tobrukiem. To jego zdolności dowódcze w trakcie inwazji na Belgię i Francję przyniosły mu rozgłos, z kolei jego przeświadczenie o znaczeniu frontu w Afryce Północnej jak i jego obserwacje i propozycje dotyczące organizacji obrony Wału Atlantyckiego (oba przypadki zignorowane przez dowódctwo III Rzeszy) świadczą, przynajmniej w moim odczuciu, o zdolności postrzegania sytuacji w bardzo szerokim zakresie, zdolności przewidywania i trafności propozycji rozwiązań. Problemy z przekonaniem głównodowodzących? No cóż, albo walczy się na froncie, albo bryluje w sztabach i na salonach... W każdym razie do mnie ta postać dowódcy, przynajmniej w takim zakresie, w jakim moja wiedza pozwala mi ją odbierać, przemawia do mnie bardziej niż centralni decydenci przesuwający beznamiętnie pionki po mapach frontów. Oczywiście, ocena bardzo subiektywna.
-
Z tego, co można wstępnie wywnioskować, to tarcza podzielona w słup. Dla godła w polu pierwszym, białym, niestety trzeba sporej wyobraźni. Wygląda na jakąś roślinę, ale trudno ją rozszyfrować. Pole drugie, niebieskie, jest wolne. Korona rangowa wskazuje najprawdopodobniej na wicehrabiego, ale może też być markiz (problem w stylizacji korony - czy mamy do czynienia z perłami - lecz wtedy brakuje środkowej - czy też ze stylizacją elementów skrajnych i środkowego na lilie. Lecz stylizacja na tyle nieczytelna, że idąc tym tropem może też być też baron, jeśli herb pochodzi z heraldyki niemieckiej lub inflanckiej...). Co do pochodzenia: ciekawy jest krój czcionki inicjałów "K" i "Z". Raczej odbiegający od typografii niemieckiej, więc być może tę należałoby wykluczyć... "K" przypomina w kroju "K" rosyjskie... Klejnot - trzy strusie pióra - raczej ozdobny, bez powiązania z godłem herbu. No i jeszcze panoplia... pytanie, czy odzwierciedlają liczbę zwycięstw właściciela herbu, czy są jedynie symbolem, iż osoba nosząca herb jest w służbie wojskowej. Patrząc na stylistykę - wygląda na przełom XVIII i XIX wieku, ale to tylko przeczucie.
-
Podobna symbolika państwowa (i miejska)
jakober odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Jeśli secesjonista dopuszcza oprócz flag herby, to chodzi zapewne o takie, jak np. herb węgierskiego rodu Varállyay czy też herb Bartolomeo Colleoni .