TyberiusClaudius

A czy mamy jakieś dane na temat przestępstw popełnianych przez byłych żołnierzy, którzy wrócili do domu?

No dobrze. Zawęźmy temat do '46-7 i do ZSRR, USA i Polski.

Ja mówię bardziej o względzie estetycznym.

Mówię "O mitologii Słowian" i "Słowianie zachodni. Początki państwowości"

A jakie to miasto? I jakie ramy czasowe? Bo chyba całą historię trudno by było pokazać.

He, he. Dobre pytanie. Mam jeszcze dwie książki do przeczytania, o IIWŚ. Potem biorę się za Gieysztora "Mitologia Słowian", a następnie za http://merlin.pl/Slowianie-zachodni-Poczatki-panstwowosci_Andrzej-Michalek/browse/product/1,493640.html Co do znaleziska - może gdzieś indziej to znalazłem. Nie pamiętam gdzie. Co do wiedzy o ubiorze itp.: Spokojnie. Pomału się będę zagłębiał zacznę od wyżej wymienionych pozycji.

A jakiego rodzaju imprezy i z jakiej epoki, jeśli można wiedzieć? Mam nadzieję, że to nie jest adresowane do mnie.

Po 1. To jest drużyna Słowian i Wikińgów, w skład, której wchodzą łucznicy. Po 2. Mój łuk to Longbow w kształcie D, taki sam jak wykopki, z miejsc, których nazw przypomnieć sobie nie mogę. Zielarka nie wytwarza krajek, tylko parka (?). Kurde nie mogę sobie przypomnieć tego słowa. To nie jest ta sama osoba... Zielarką jest Svana, a powiedzmy parką Drakmora. Po 3. Co do przeszywki, to ja tego nie wiem, a to nie znaczy, że nie wiedzą tego inni. O! To chyba to http://www.dzikibez.fora.pl/skarbnica,4/luki-znalezione,302.html

Ja zrozumiałem, Twoją wypowiedź, ale o co innego mi chodziło. Co do pytania, przyznaję, nie wiem.

Ja tu mówię o względach wizualnych. Jeśli ktoś wie jak wyglądali ówcześni wojowie, to przeszywkę jakoś przełknie, ale puszce z kolczą da "po pysku". Oczywiście, o ile puszka nie ma przy sobie sztaby. PS. Sorki, za żargon (nie lubię słowa slang), ale jakoś się już do niego przyzwyczaiłem. Puszka to ciężkozbrojny, a sztaba to miecz

No bez przesady. Jestem w reko od 3 miesięcy. Na tworzenie własnych wyrobów przyjdzie czas. Musisz przyznać, że zwykła przeszywka wygląda bardziej historycznie niż kolczuga.

Rekonstruujemy życie obozowe, zdarza się, że święta, nie wiem, ale prawdopodobnie też jakieś tańce i pieśni. Już nie mówiąc, że mamy zielarkę, kobitkę wytwarzającą krajki (zapomniałem tego słowa...) itp. Drużyna jest co prawda najliczniejsza, ale są u nas cywile Co do tego znaleziska - to kiedyś to znalazłem na internecie, muszę tego poszukać. Kurczę myślałem, że to było na Fresze, ale chyba nie tam. Po południu postaram się to znaleźć. PS. Temat miał być o odbieraniu nas przez społeczeństwo, w tym przypadku tego forum!!! Furiuszu - lepiej bym tego nie napisał. Masz absolutną rację. Bo gdyby się tak na 100 proc. zagłębić, to nie byłoby 80% rzemieślników, a co za tym idzie nie było by tylu ludzi w reko. Już nie mówiąc, że ceny choć i tak już duże poszybowałyby jeszcze wyrzej, O ZGROZO!

Ach... no nic, trzeba coś napisać... Hełmy: Nie jest powiedziane, że będziemy ich używać, ale to bardzo prawdopodobne ze względów BEZPIECZEŃSTWA. Nie możesz tego zrozumieć? Ubiór: Oczywiście, że tak. Skąd wnioskujesz, że nie? Broń: Nasz sprzęt to nic innego jak repliki znalezisk archeologicznych. Co prawda, że chwilowo mam łuk ze sklejki, ale tylko dlatego, że jestem początkującym. Potem przyjdzie czas na łuk drewniany. Walka: Ja traktuję jako dodatek. Bo to nie jest najważniejsze w rekonstrukcji. Odtwarzamy również np. życie obozowe. Nie odstajemy od innych bractw. Wszystko jest takie jak powinno być ergo czego się czepiasz?

Fraszko, skoro już Cię tak na Norwegie wzięło, to polecam Karl Ove Knausgarda. Jego dzieło Mein Kampf, chociaż źle się kojarzy, jest porównywane do dzieła Prousta. Mama właśnie czyta i poleca

Rzymianie, o ile się nie mylę używali kolczug. Jaka była ich dostępność w imperium i kiedy w ogóle pojawiła się kolczuga?

Rozumiem, że na moje pytanie odpowiedzieć nie chcesz. Ciekawe dlaczego?

Nie jestem ekspertem, i Furiusz bije mnie na głowę, ale... rozumiem, że nikt z zainteresowanych, czy zajmujących się starożytnością udzielających się na tym forum ją nie rozumie, "nie ogarnia", w tym ja, tylko Furiusz ją rozumie?

Niemcy na linii Zygfryda nie posiadali ani jednego czołgu i bombowca-poza kilkoma przestarzałymi maszynami lotniczymi. Gdyby ich zaatakowali Francuzi to po co by im były bombowce? Nie chcę być nie miły, ale przy takim natężeniu... nieścisłości projekt jest do wyrzucenia.

To nic by nie zmieniło. Siłą byśmy ich z Czechosłowacji nie wyparli, a w Monachium nie uczestniczyliśmy, więc jak mielibyśmy ich wesprzeć?

Nie rozumiem tego fragmentu. Po co mielibyśmy interweniować skoro sami dostaliśmy "kawałek tortu"?

Poza tym Niemcy raczej nie ryzykowali by zostawienia swojego kraju prawie bez obrony. Tak myślę przynajmniej. Tutaj akurat tylko domniemywam na ten temat pewnie bardziej rzeczowo wypowiedziałby się Tomasz. Można jakieś źródła tego projektu? Prawdą jest, że gdyby WB i Francja nie "sprzedały" Czechosłowacji w Monachium i gdyby wszystkie trzy wyżej wymienione kraje ruszyły by cztery litery, to Hitler by przegrał w pierwszym tygodniu. Jakby Cię interesował temat Monachium, to polecam Akcja Marzwirbel Miloslava Moulisa

Po co by było zawrzeć Polsce sojusz z Czechosłowacją skoro Monachium i tak zrobiłoby swoje? PS. W drugiej klasie? Przecież druga klasa kończy się na Kościuszce, a w gimnazjum nie ma nawet IWŚ o ile się nie mylę.

Bez przesady. Porównywanie mnie do Aleksandra Wielkiego, to jak porównywanie ameby z płetwalem błękitnym. A co do forum to masz niepodważalną rację, droga Fraszko. Zauważyć jednak muszę, że słowa Twoje są zacne i jestem nimi ogromnie zaszczycony.

Lepiej mi życz żebym po studiach znalazł pracę na poziomie. Książnica Cieszyńska to by było coś...

Powiedzmy, że to też, ale przede wszystkim nie mam predyspozycji fizycznych.